Skocz do zawartości

AkuQ

moderator
  • Liczba zawartości

    30 789
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    30

Zawartość dodana przez AkuQ

  1. @Manx w pełni zgoda, dodam jeszcze, że dużo zależy od TU a są takie, że AC sobie czy komukolwiek innemu bym nie zrobił, ze względu na różne sztuczki przy likwidacji szkody. Często takie AC jest dużo tańsze niż w TU, w których jest w miarę normalnie. Z AC najgorsze są całki bo tam na kompromis musi pójść i klient i TU.
  2. Obawiam się, że trochę namieszałeś. Przede wszystkim-na ubezpieczeniach zawsze się traci...jeśli nic się nie dzieje, ale to szczegół. Natomiast mylisz ubezpieczenia indywidualne z pracowniczymi grupówkami. Grupówki zazwyczaj nie są złe, SU na śmierć może nie powala, ale masz płatne szpitale, narodziny dziecka płatne, operacje, śmierć rodziców, teściów....i to zazwyczaj w okolicy 50zł/mc. Tu można tylko przyglądać się zakresowi w zależności od firmy, bo tam tkwią szczegóły. Kontynuacja po odejściu na emeryturę to faktycznie porażka, w ogóle to nie powinno nazywać się "indywidualną kontynuacją" bo tylko zaciemnia obraz sytuacji, zazwyczaj jak w pracy ktoś ma szeroki zakres jak wyżej i z 30-70 tyś na wypadek śmierci, to taka indywidualna kontynuacja jak życie pokazuje daje wzrost składki i SU na śmierć 6-8 tys, bez dodatkowych świadczeń, zatem nawet uszczerbek na zdrowiu spada z 200-400zł za 1% na te 60-80zł właśnie. Ubezpieczenie grupowe zabezpiecza w różnych sytuacjach w czasie gdy pracujesz w danej firmie-warunki jak za kasę są naprawdę niezłe, a im większy zakład tym można wynegocjować lepsze. Z indywidualnymi jest gorzej, bo takich na zasadzie grupówki prawie że nie ma z sensownymi warunkami. Reszta indywidualek sprowadza się do płacenia 15-25 lat składki i po Twoim zejściu osoba uposażona bierze określoną kwotę, lub po skończonym okresie płatności, zostaje pula i wtedy masz polisę spłaconą. Tak samo dla dzieciaków posagówki działają, np masz 3 latka, bierzesz SU 20-30 tys na 15 lat, płacisz sto parę złotych na miesiąc i w osiemnastkę młody ma "gifta", tutaj można sobie dobrać indeksację (czyli wzrost składki np 1.5-3% rocznie), można w dowolnej chwili wypłacić (przez pierwsze 10 lat będzie to z kilkuset złotową stratą, ale jak np nie stać Cię na spłatę dalej to jest to jakaś opcja) a zawsze na wypadek Twojej śmierci będzie jakieś zabezpieczenie dla dzieciaka. Dochodzą jeszcze życiówki typowo pod kredyty robione itd. Także jak widzisz produktów jest sporo, zależy co kto oczekuje. Ze swojej perspektywy-ubezpieczenia grupowe opłacam od 10 lat na siebie i żonę, reasumując składki-oscylujemy gdzieś w okolicy zera lub nawet lekkiego plusa (choć w ubezp. to dziwne słowo), bo wypłaty były za narodziny 2 dzieci, wypadek żony, śmierć teścia i ojca-tyle przez 10 lat się zadziało. A przecież najważniejszym kryterium do zabezpieczenia jest....życie.
  3. Tak powinno być, tak jak i gradacja szkód, bo teraz klient ma szkodę w UFG bez względu czy TU wypłaciło 2, 20, czy 200 tys i składka rośnie identycznie, dla mnie to trochę nieporozumienie, w innych krajach jest 3-4 rangi szkód. Ale płacisz składkę "tu i teraz" po tych 11m-cach auto może mieć 30 tys wyższy przebieg i niższą wartość, więc tu akurat jakaś logika jest, bo jeśli dopłacisz możesz mieć tak jak chcesz, a wtedy TU zarabia więcej ale przejmuje za Ciebie utratę wartości. Niestety specjalnej sprawiedliwości nie ma się co doszukiwać w przypadku ubezpieczeń, bo to wszystko wypadkowa wielu składników. Często Infoexpert wycenia inaczej niż Eurotax (często niżej) więc zależy w jakim TU się robi ubezpieczenie. A wiadomo, robi się tam, gdzie jest akceptowalna składka, czyli nic innego jak taki kompromis. I to dotyczy nie tylko samochodów, w ubezpieczeniach mienia jest podobnie, ubezpieczasz dom warty realnie z 500-600 tys, a kliencie zazwyczaj przez wysoką dla nich składkę ubezpieczają na 300-400 tys, potem przy grubszej szkodzie też będą do tyłu...Idąc dalej, kolejna grupa, ubezpieczenia na życie, tu już w ogóle ciekawa sprawa, bo stosunkowo niewiele osób się ubezpiecza, bo twierdzi, że 50-150zł/mc to bardzo dużo, no i znowu-z jednej strony tak, a z drugiej, jak się coś przydarzy to nie takie pieniądze by dali oni, czy rodzina np. zmarłego by takie ubezpieczenie było. Reasumując-temat ubezpieczeń jest dość skomplikowany, bo klient musi zapłacić za coś, czego tak naprawdę raz że nie widzi, a dwa, że nie chce (wypadek, strata samochodu, pożar domu, śmierć bliskiego). Inna sprawa, że ubezpieczyć od wszystkiego też się nie da, bo życie jest nieprzewidywalne i da się tylko w pewnych kwestiach ograniczyć straty. Przy autach kilkuletnich ludzie często wahają się czy brać AC na kolejny rok, czy rezygnować i w sumie nie ma co się dziwić, ale Twój przypadek doskonale pokazuje, że gdybyś nie wziął byłbyś do tyłu dużo więcej... Mam klienta co kupił auto za 650 tys, a rok później Eurotax wycenił mu na niespełna 350 tys-tu dopiero można mieć nerwa
  4. To nie jest tak do końca. Domyślnie na logikę właśnie pojazd ubezpieczany w styczniu ze szkodą całkowitą w grudniu może być wart kilka tys mniej, zatem masz SU w dniu zawarcia umowy, możesz za dodatkową składką utrzymać ją w całym okresie i wtedy całka=ta SU, jeśli nie bierzesz tej płatnej opcji to masz SU w dniu zawarcia a potema jak jest szkoda (zależy ile czasu od ubezpieczenia minęło, jak np mies to SU praktycznie=wypłacie za całkę, jak minie 11 mcy to mogą być różnice, co jest w zasadzie podyktowane rynkiem i logiką. Jeśli sztucznie nie podbija się SU, tylko jest to wycena programu Eurotax czy Infoexpert i odpowiada ona realnej wartości (to musi dopilnować klient nie agent, bo np dopłacał za opcje jakieś dodatkowe, które mogą stanowić sporą rozbieżność) to w razie całki nie będzie źle, oczywiście w zależności na ile wycenią wrak i pewnie z 2 odwołania trzeba będzie napisać, jak życie pokazuje, bo pamiętajmy, że TU są po to by zarabiać, więc wyceny wraków często są dość wysokie i chcą scedować na usera wrak, gdzie klient wcale nie musi się z tym zgodzić.
  5. 1. Wątpię by agent zwiększył o 15 tys SU, chyba że samochód warty ze 150 tys 2. "Drze z klienta ile się da" a potem jako pkt. drugi podajesz górną granicę odpowiedzialności, co stoi w sprzeczności ze sobą, bo jak ubezpieczy z niższą SU to automatycznie ten próg o którym wspominasz jest niższy. 3. Wyceny po szkodzie owszem opierają się na innych programach niż wyceny do ubezpieczenia, bo zawierają zupełnie inne sprawy, przy ubezpieczeniu nikogo roboczo godzina majstra nie interesuje (na przykład), natomiast przy całce wypłacone odszkodowanie+wrak ma dać realną kwotę do tej z polisy, zatem jak obniży się SU żeby składka była niższa, lub wycena z któregoś z ww programów będzie niższa niż realna wartość pojazdu to i takie potem jest odszkodowanie. Wyliczenia będą natomiast przy całce byłaby wartość fakturowa wypłacona, ale to dotyczy 1 roku eksploatacji, chyba że był dokupiony GAP np. na 3 lata. Dla auta w późniejszym okresie eksploatacji np w PZU za dodatkową opłatą jest klauzula Auto wartość 100%:
  6. @sherif inżektor daje radę przy odżelazianiu wody?Bo ja mam dość mocno zażelazioną ale mam zbiornik przeponowy 150l do którego nie stosuje się inżektorów i dumam czy go nie wywalić i nie zastąpić 300l ocynkowanym właśnie z inżektorem dla poprawy jakości wody. Tylko pytanie czy będzie to odczuwalny zabieg (dla portfela na pewno bo ok tysiaka trzeba wyłożyć).
  7. Jesteś pewien swoich słów?Bo ja twierdzę, że można b. szybko. Wszystko można sprawdzić, a najważniejsze to znaleźć zaufanego mechanika, co nie klepie na odwal. W poprzednim miejscu miałem takiego co robił porządnie, choć nie było tanio, teraz mam i dobrze i tanio, jak się da naprawić jest naprawione, jak trzeba wymienić jest wymienione. Mam w okolicy 3 takich elektyko-elektronik, taki od spraw typu zawieszenie, klocki, proste wymiany, i taki co zrobi zarówno blacharkę za grosze (dla mnie) jak i grubszą mechanikę (zmiana skrzyni, silnika). Jedyny problem z nimi to trzeba dobrze dopilnować terminów umówionych bo różnie bywa ze "słowem", choć po czasie się nauczyłem jak ich motywować
  8. Przebrnąłem przez wątek i może małe podsumowanie, jako osoby handlującej kiedyś autami: -nie sugerujcie się niską ceną zakupu przez Mirka, bo nie zawsze niska cena zakupu-normalna sprzedaży to wałek, ze strony Mirka. Mirek może kupować auta "w pakiecie", może brać w rozliczeniu za inne, może brać w rozliczeniu za jakieś długi, kupować od komornika itd itd, różnie bywa i zakupy Mirków czasami mocno się różnią od tych do których przywykliście, powtarzam-zakupy na legalu. -nie trudno się nie zgodzić, że rynek aut w PL jest patologiczny, jest to zasługa zarówno klientów jak i sprzedawców (tych zupełnie nie bronię i wierzcie, że nie trzeba być Mirkiem z działalnością, by być prawdziwym Mirkiem, a 90% się to uaktywnia gdy sprzedają auta. Przykłady z AK mógłbym również tutaj podać, ale może zaoszczędzę niektórym AKowiczom blamażu) -idąc do sądu może spotkać człowieka loteria, dosłownie, zatem trzeba być na to przygotowanym, a z pozoru prosta i logiczna sprawa, może zostać tak zamotana, że idąc w dobrej wierze i "czystym" na koniec sprawy po wyroku sam nie wierzysz co się stało, przypadki mógłbym również podać. -patologia na rynku doprowadziła, że zwyczajnie dałem sobie spokój z handlem autami, czasami z racji posiadanej DG kupię coś by pośmigać i zgodnie z prawem sprzedać przed upływem pół roku, czasami z drobnym +, ale obecnie czas taki że dobre auto zarówno ciężko kupić jak i ciężko sprzedać (bo jest droższe od igiełek). Jedną z historii opiszę tu za jakiś czas, bo nie wiem jeszcze czy będzie w sądzie. -autorowi wątku po koleżeńsku współczuję, bo jakby się dalej nie potoczyło to będzie kosztować czas, nerwy i pieniądze. :/
  9. Czyli jak sam widzisz, na każdym etapie jest element loterii, właśnie o tym pisałem wyżej...
  10. Z jednej strony tak, tylko z drugiej strony...gdzie jest granica? Od Maxgeara znajdzie się pewnie jeszcze coś tańszego, jak i oczywiście droższego, od delphiego tak samo, od Boscha też, od Brembo też itd. To jak z samochodami Dacia czy punto będzie jeździło i cayenne czy bentley też Cię dowiezie z A do B. Różnica jest, każdy ją widzi, a wyboru każdy może dokonać sam, bo pomiędzy nimi jest jeszcze mnogość innych.
  11. Po 1 gratuluję wykopaliska sprzed 6 lat Po 2 Jakość obecnie niestety nie idzie z ceną w parze i kupując np. coś markowego można się zdziwić. Technologia klocków hamulcowych to nie jest jakiś rocket science i głównie koszty leżą w produkcji a nie użytych materiałów, dlatego co raz więcej nawet markowych producentów robi w Chinach, a z nimi wiadomo jak jest, może działać, a mogą wyjść buble. Po 3 Tanie klocki mogą (ale nie muszą) bardziej piszczeć , bądź pylić. Jeśli chodzi o pylenie-jak ktoś jeździ na stalówkach to ma to w nosie. Po 4 Tanie klocki zazwyczaj zakładają ludzie albo do aut tanich, które są przemieszczaczami, nie jeżdżą intensywnie i dynamicznie, i tam mają szanse się sprawdzić, tarcze podobnie. Aczkolwiek koledze do starego mondeo zamówiłem kpl. bodajże Daco, coś za niespełna 400zł przód/tył (tarcze+klocki), tyra to od roku, tydzień w tydzień 400km w weekendy na dojazd-powrót z pracy+ to co w tygodniu ukręci czyli 200-250km. Uwag nie ma, nie biją, nie piszczą, jest zadowolony. Po 5 Tak jak ze wszystkim tak i tu, rynek jest pełen produktów, tańszych, droższych, lepszych, gorszych, każdy niech sam wybiera. Co do wspomnianego przez Ciebie Delphi, no cóż...założyłem je raz i więcej nie założę, piszczały. Ale jestem świadomy, że to, że mi piszczały nie znaczy że w innym aucie też. Może teraz jakość jest lepsza, póki co nie będę sprawdzał, ostatnio zakładałem do żony auta Kamokę-bez uwag, a drogie nie były.
  12. BMW z tej serii to średnio udane auta...a myślałeś o jakimś kucyku pony, czyli Mustangu?Mniej oklepany na drogach...
  13. AkuQ

    EV AK Pionierzy!

    Przeniesione. Zobaczymy za jakiś czas czy kącik (forum) będzie żyło, jak nie to wróci na MK, chociaż temat będzie się popularyzował więc powinno być co raz większe zapotrzebowanie na wiedzę i rozmowy.
  14. W nic nie idę, po prostu wiem co jest szybsze i wygodniejsze. Mam bardzo zbliżony, z Einhella bodajże, był deko droższy ale półka ta sama. Działa jak najbardziej, do aku tak jak pisałem max 70Ah i nie rozładowanych na 0, czyli jako pomoc w rozruchu gdy aku "zastanawia się" tak, do odpalenia gdy rozrusznik nie reaguje niestety się nie nadaje. Eh....całe AK. Nie doktoryzowałem się i notatek nie sporządzałem, wsiadasz do auta po 2 tyg na mrozie, nie odpala i nie reaguje na rozruch lub zakręci ledwo co-aku szedł na noc pod prostownik i tyle. Nie zdarzyło się, by ubił się akumulator w taki sposób, czy potem nie działał właściwie. Może próbka aut niezbyt wielka (kilkadziesiąt raptem przez kilka lat). Nie mam zamiaru wchodzić w dalsze polemiki co się dzieje z elektrolitem i jak mocno może ale nie musi się zasiarczać. Moje dane są z praktyki jak prowadziłem "placyk ze żwirkiem", gdzie samochody szły również do rodziny, znajomych, sąsiadów, więc wiem co się działo dalej i jakie naprawy robili, zdaję sobie sprawę, że teoretycy z AK ZAWSZE wiedzą lepiej Przywykłem.
  15. Nieprawda. Auta w zimie co 2-3 tyg doładowywałem aku, te które były padnięte od wiosny normalnie działały w dieslach nawet (wiem bo np. auto szło do znajomego). Odpali, ale ktoś kto ma +10 aut wie, że to nie jest dobre rozwiązanie. Teoria teorią a praktyka, praktyką Podłączając auto po kablach, musisz poczekać, a na mrozie -10 i większym i tak jest słabo, z dobrym starterem problemu nie ma, podpinasz żabki do klem, przekręcasz kluczyk i auto odpalone.
  16. Akumulator nie dygnie w krótkim czasie drugiego aku, startery dają kopa w krótkim czasie, podchodzisz do auta i chcesz go odpalić-ze starterem jest to możliwe, drugi aku i kable nie dadzą rady.
  17. Słowo klucz np. "komis". Auto może mieć dobre Aku jak jeździsz regularnie a postoi 2 tyg i padnie, problem znany w kilku markach aut wcale nie starych. Do meritum- urządzenia z aliexpres te co podałeś dadzą radę bo sam mam jedno z nich ale w określonych warunkach, akumulatory do 60-65 Ah i musi mieć prąd czyli nie całkiem rozładowany . Żeby ruszyć aku co nie chce pół obrotu rozrusznika zrobić takie urządzenia się nie nadają.
  18. Podałem przykłady D klasy w okolicach stówki, niekoniecznie każdemu musi pasować Skoda czy Passat, wybór jest jak coś i u koreańczyków i francuzów
  19. Mi teraz też, dlatego wyżej napisałem o kompromisie, że przy takiej częstotliwości spokojnie mogę się wybrać autem klasy B+ czy C
  20. Zgoda, tylko tu już wpuszczamy się w dziwne dywagacje. Jak wyjdzie nowy, wiadomka że na początku będzie trzymał cenę. Dalsza dyskusja jest bezcelowa, pokazałem tylko co ja bym wybrał w jakiej sytuacji, ktoś inny może wybrać zupełnie inaczej. Sam widzisz, że nawet w sprawach skrzyń biegów są zwolennicy i przeciwnicy danych rozwiązań i tak można dalej brnąć w zasilanie czy diesel czy benzyna, w wyposażenie, kolor, markę itd Ja tylko pokazałem, że jak miałbym ganiać po 1300km w jedną stronę kilka razy w mcu, to zdecydowanie wolałbym to robić w aucie klasy D aniżeli C.
  21. W niemieckiej myśli technicznej być może, we francuskiej-na pewno nie.
  22. Z wyposażeniem i opcjami wiadomo możemy szaleć w górę z kosztami dużo, natomiast czego np. brakuje takiemu passatowi czy takiej kii (tu niby zniżka dla grup zawodowych, ale rozpiętość spora łącznie z DG), czy innemu mondeo, talismanowi w podobnej cenie? Te auta będą miały zbliżone wyposażenie do takiego kompakta o którym rozmawiamy.
  23. Ilu ludzi tyle opinii. Tak jak napisałem, obecnie spokojnie mieszczę się z rodzinką do mniejszych aut typu A4, rapid, auris i spokojnie zaspokajają moje potrzeby (dojazdy do pracy, jakieś 2 wyjazdy zagraniczne w roku). Jeżdżąc dalej i częściej różnica robi się uciążliwa między kompatem a Dklasą i nie chodzi nawet o prowadzenie, tylko komfort jazdy (wielkość) samochodu i jego wyciszenie. Oczywiście masz rację z tym wyciszeniem, dlatego mazdy do latania w trasy nigdy bym nie wziął, ale mondeo, passata, superba czy talismana już tak. Przejechać z A do B da się każdym autem i to jest bezsprzeczne, pytanie jak często musisz iść na kompromisy, jeśli tak jak ja 2x w roku, to zdzierżę, że w trasie pojadę 130 a nie 160-170 i będę 2h później u celu, 2x w miesiącu, wtedy sprawa ma się inaczej. Oczywiście są tacy co byle pudełkiem będą gnieść w podłogę i napiszą, że da się i że jest super. Przy pójściu na kompromis 2x w roku w pozostałej części roku mam profit w postaci taniego utrzymania samochodu i tanich części+lepsze manewrowanie na krótkich odcinkach czy mieście.
  24. Dlatego napisałem, co komu...Obecnie spokojnie użytkuję B-C klasę i nawet na wakacje mogę sobie tym pojechać, będzie wolniej, trochę ciaśniej, ale nie klaustrofobicznie. Kilka lat wstecz, jak co tydzień jeździłem w weekendy 500-600km+kilka wyjazdów do Niemiec+wakacje samochód wielkości passata B6, mondeo było skrojone na miarę. Ale wszystko rozpoczęło się od tych 100tys...dlatego napisałem, że wydając stówkę lepsze samopoczucie wydanej kasy miałbym na Dklasę nie kompakta. To moje subiektywne zdanie.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Używając tego serwisu, wyrażasz zgodnę na naszą Polityka prywatności oraz Warunki użytkowania.