Skocz do zawartości

Łacznik stabilizatora - odradzam!!


DrE_WILL

Rekomendowane odpowiedzi

Witam! Mialem dzis przyjemnosc, watpliwa wymieniac lacznik, ktory de facto wymienilem 11tys temu. Otoz feralny lacznik byl od 4max. Jesli zatem macie zamiar kupic taki lacznik zdecydowanie nie polecam. Byl totalnie zuzyty, od wymiany minely 3 miesiace. Fakt , faktem ze 40-50% moich przebiegow to jazda po warszawskich torach kolejowych. Obecnie lacznik wymienilem na TRW i licze chociaz na 20tys smile.gif.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> ja już śmignąłem na oryginalnych łącznikach 25kkm na alu 17 zoll a ile szkop zrobił na nich przede mną tego nie wiem , więc oryginał to oryginał

Również potwierdzam, po "4max'ach" zanybyłem ASO'owe ... dobijam do 20 tys. km i Gitara ok.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

witaj. ja miałem w kwietniu tego roku pokusę zakupu takich łączników na allegro. nie wiem czy u tego użytkownika, ale wiem że były one po 25zł za sztukę. Zdecydowałem się na orginały za 40 zł za sztukę. narazie przejechałem mało więc się nie wypowiadam co do tych właśnie łączników. W każdym bądź razie można orginały kupić po rzeczone 40 zł. pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

a czy ktos probowal takich ? KLIK

W opisie czytamy "W oryginalnych jak i wielu zamiennikach miseczka jest wykonana z plastiku, co na naszych drogach w ogóle się nie sprawdza."

Tak zapytm z czystej ciekawosci. Co Wy o tym sadzicie?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Tak zapytm z czystej ciekawosci. Co Wy o tym sadzicie?

Wygląda mi to na łączniki z Mototechniki.

Trudno ocenić trwałość. Raz zakupiłem takowy komplet, bo w sklepie też zachwalano, że na nasze drogi lepsze niż oryginalne.

Sprawy potoczyły się tak... po ok. 2tys.km jeden się rozleciał, pojechałem do serwisu, wymieniłem go na oryginał. Drugi pozostał i trzyma się bez zarzutu pomimo przejechanych ok. 15tys.km

Sam widzisz, że trudno wyciągnąć jakieś wnioski, bo jeden bardzo szybko "umarł", a na drugiego nie można nic złego napisać. Może Producent ma duży rozrzut jakości, albo akurat źle trafiłem z tym jednym. Ewentualnie to ten, który ma się dobrze jest chlubnym wyjątkiem tego Producenta.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na taki przykład łącznika nic nie potrafię powiedzieć. wiem natomiast że takie łączniki można "regenerować". nie wiem na czym taka regeneracja miała by polegać, ale sam mam wymienione uszkodzone łączniki i zastanawiam się czasami co z nimi zrobić. mam propozycję odpłatnej regeneracji uszkodzonych orginałów. Ponoć regenerowane łączniki jeżdżą dłużej niż słabe orginały. tak jest w Nubirach dla przykładu. jak to się ma jednak do łączników w stilo tego nie wiem. pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Witam,

> Jakie są objawy zużytych łączników ?. Stilona posiadam od miesiąca .

> Na dużych dziurach coś tam delikatnie puka w przednim

> zawieszeniu - może to te łączniki ?.

u mnie stukało na nierównościach i były jakby "trzaski" przy skęcaniu kół ... w każdym razie u Ciebie to na 90% łaczniki

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> W ASO kupiłem oryginały w opakowaniu FIAT Accessori i były srebrne.

......czyli gość ze sklepu zakosił oryginały a zapakował Ci w oryginalną folię te z allegro rotfl.gif

......a na poważnie, jeśli prowadzimy statystykę kolorów łączników to ...........oryginalne na aucie u mnie były czarne i te kupione w ASiO na wymianę .......również czarne zlosnik.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

zmieniałem juz 3 komplety

1 z ASiO wytrzymał cirka 15 kkm, zapłaciłem 70 dych za sztuke,

2 z allegro wytrzymały 20 kkm, zapłaciłem 24 zł za sztuke,

3 z allegro prawy wtyrzymał 4 kkm i juz daje o sobie znać ale przyznam sie że trochę przeciażyłem samochód i tak objuczonym stilonem przejechałem 800 km przez Polskę, lewy nie wykazuje akustycznych objawów zużycia.

wymiana jest tak banalnie prosta że nawet gospodyni domowa da sobie z tym rade.

Kiedyś miało być wykonane porównanie poprzez przeciecie łączników oryginalnych i tych z allegro, sprawa ucichła, choć komplet allegrowskich został przeze mnie wysłany. niewiem.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> wymiana jest tak banalnie prosta że nawet gospodyni >domowa da sobie z tym rade.

Trochę się z tym nie zgodzę. Auto na podnośniku w warsztacie po lekkim zluzowaniu nakrętki przegób obracał się, po założeniu imbusa gniazdo rozleciało się. Następnie trzeba było zerwać cięgno z przegubu i za główkę chwycić żabką i wtedy została odkręcona nakrętka. W warunkach domowych nie miał bym szans sam się z tym uporać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Trochę się z tym nie zgodzę.

Jeśli napotkają nas jakieś problemy, to stary łącznik, a w zasadzie jego główkę lub trzpień, zawsze można rozdziewiczyć kątówką. wink.gif

Ja na ten przykład lewy wymieniłem sobie sam, ale prawego za Chiny Ludowe nie mogłem odkręcić. Nawet ASO męczyło się z nim godzinę. zlosnik.gif Niemniej jednak jeśli nie ma jakichś "niespodzianek", to wymiana łącznika jest jak przysłowiowa bułka z masłem. ok.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> po założeniu

> imbusa gniazdo rozleciało się.

pomysł fabryczny z imbusem w miejscu narażonym na intensywną korozję jest lekko mówiac 'potłuczony".

dlatego zdecydowanie lepszym rozwiażaniem jest to w łącznikach z allegro gdzie zakłada się płaski klucz 16 i można kręcić do woli nakrętką.nawet solidna warstwa korozji nie ma szans.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> pomysł fabryczny z imbusem w miejscu narażonym na intensywną korozję

> jest lekko mówiac 'potłuczony".

Też tak myślę i dlatego po wymianie łączników powierzchnie gwintowane zabezpieczam smarem i od czasu do czasu zabieg ten powtarzam. Nie ma żadnych problemów z odkręceniem zarówno tych fabrycznych jak i tych z allegro.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Jeśli napotkają nas jakieś problemy, to stary łącznik, a w zasadzie

> jego główkę lub trzpień, zawsze można rozdziewiczyć

kątówką.

W domu na kołach nie bardzo.

> Ja na ten przykład lewy wymieniłem sobie sam, ale prawego za Chiny

> Ludowe nie mogłem odkręcić. Nawet ASO męczyło się z nim godzinę.

To samo było u mnie i widzisz że samemu bez podnośnika nie było szans.

> Niemniej jednak jeśli nie ma jakichś "niespodzianek", to

> wymiana łącznika jest jak przysłowiowa bułka z masłem.

Jeżeli robimy po kilkudziesięciu km i paru zimach to ciężko będzie o bułeczkę z masłem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja odradzam łączniki z metalową panewką. Mam takie założone od 10kkm i jak jest ciepło jest ok. ale kiedy spadły temperatury to niemiłośiernie trzeszczą przy skręcaniu kierownicą (metalowa panewka) więc polecam tylko oryginalne, nic mi po ich większej wytrzymałości jak nadają się na śmietnik i powodują dyskomfort podczas jazdy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Używając tego serwisu, wyrażasz zgodnę na naszą Polityka prywatności oraz Warunki użytkowania.