Skocz do zawartości

Jazda na zderzaku [długie]


chemicq

Rekomendowane odpowiedzi

> Ale rozpędzisz się znacznie wolniej i do tego - co najważniejsze- rozpędzać się będziesz dopiero na

> przeciwnym pasie!

> Ruchliwość drogi nie ma nic do rzeczy, rozpędzanie się z większej odległości

> można zawsze przerwać i zrezygnować z wyprzedzania jeśli sytuacja się zmieni.

> "Trochę" trudniej to zrobić jeśli zaczynasz się rozpędzać na przeciwnym pasie

> Bliska odległość nie jest NIGDY rozsądna

Mysle, ze trzeba rozdzielic sprawe na dwa aspekty.

Jeden to nagminna jazda na zderzaku "wariatow drogowych" niezaleznie od sytuacji na drodze - zeby bylo wszystko jasne do tej grupy siebie nie zaliczam i co do tego jestesmy chyba wszyscy zgodni, ze takie zachowania nalezy potepiac.

Drugi to praktyczny sposob wyprzedzania stosowany przez pozostalych kierowcow. W moim przypadku w wiekszosci sytuacji stosuje sie do zasady wyprzedzania z pewnej odleglosci ale w pewnych okolicznosciach (duze natezenie ruchu i ciasno) rozpoczynam manewr wyprzedzania z blizszej odleglosci. Ten sposob w pewnych sytuacjach uwazam za skuteczny i tyle.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Jak potrzebuję max przyspieszenia to muszę mieć ~4500-6500 rpm. Na którym to wypada biegu to już

> zależy od prędkości. Ale z zasady, jeśli ktoś jedzie z maksymalna dopuszczalną prędkością to

> go nie wyprzedzam, bo po co. Więc wyprzedzanie na III się zdarza dość często, a na II od czasu

> do czasu. Zwykle jednak łagodnie na IV się udaje.

To wszystko zależy od auta. Ale drugi bieg przy wyprzedzaniu, to musiałoby być poniżej jakiś 60kmh by miał jakikolwiek sens. Wyprzedzenie kogoś jadącego 65 na 90 w słabym aucie (przykład 45KM Uno) to zdecydowanie 3 bieg IMHO.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> To wszystko zależy od auta. Ale drugi bieg przy wyprzedzaniu, to musiałoby być poniżej jakiś 60kmh

> by miał jakikolwiek sens. Wyprzedzenie kogoś jadącego 65 na 90 w słabym aucie (przykład 45KM

> Uno) to zdecydowanie 3 bieg IMHO.

To jeszcze zależy czy silnik 8V czy 16V. Miałem Pandę 1.1 8v i Albeę 1.4 8V - w obu przypadkach max moment przypadał w okolicach 2700 rpm i "żwawe" przyspieszanie zaczynało się mniej więcej od tej wartości. Przy słabawym 16V jaki teraz mam przy 3 tys. rpm nie dzieje się prawie nic. smile.gif Więc np. jeśli przede mną jedzie pod górkę ciężarówka 40-50 km/h to niejednokrotnie lepiej "wziąć" ją na II biegu niż ryzykować spadek obrotów na III i brak przyspieszenia wtedy kiedy jest potrzebne.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Ostatnio miałem przygodę - złapałem gumę na trasie w nocy. Nic nadzwyczajnego, zdarza się.

> Założyłem zapas (dojazdówka "rowerowa"), i dalej ostrożnie i powoli w drogę. Robiąc margines

> innym itd. Do czego zmierzam - czy wszyscy chcąc jechać szybciej niż 70kmh zanim zbiorą się do

> wyprzedzenia muszą podjeżdżać na odległość dwóch-trzech metrów do zderzaka auta wcześniej?

> Trasa dość ruchliwa, noc, deszcz, widoczność kiepska i wiele rzeczy może się zdarzyć...

> Do czego dążę - chciałem pogdybać teoretycznie skąd bierze się taki zwyczaj u polskich kierowców,

> bo jeżdżąc w innych krajach tego nie zauważyłem. Na kursach większość nie widzi drogi poza

> miasteczkami i miastami, gdzie są WORD'y, poza kursem na lejce mało osób podejmuje dodatkowe

> szkolenia (tak naprawdę nic po odebraniu papieru jeszcze nie umiejąc).

> Pytanie zasadnicze - gdzie jest błąd?

Mysle ze taki typ wyprzedzania został podpatrzony przez większą cześć polaków z wyprzedzania w F1 haha

przykład :

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ostatnio to na prawdę plaga, muszę się zgodzić.

Ja sobie wypracowałem na to metodę, dość brutalną i niekonwencjonalną ale skuteczną.

Jak ktoś siada mi na ogon metr i na pustej drodze tak jedzie (bo zdarzają sie tacy, co mogą wyprzedzić ale tego nie robią). To zjeżdżam gwałtownie na lewy, hamulec w podłogę, klient zanim się połapie jest już przede mną. Wtedy ja mu siadam na ogon i tak jadę jakies 100m, po czym odpuszczam/wyprzedzam. Po wyrazie twarzy delikwenta każdorazowo widzę, że to działa.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Jak ktoś siada mi na ogon metr i na pustej drodze tak jedzie (bo zdarzają sie tacy, co mogą

> wyprzedzić ale tego nie robią).

No właśnie. Po co ktoś tak robi? Rozumiem że chce wyprzedzić ale niektórzy rzeczywiście tak jadą i nie wyprzedzają.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Ostatnio to na prawdę plaga, muszę się zgodzić.

> Ja sobie wypracowałem na to metodę, dość brutalną i niekonwencjonalną ale skuteczną.

IMHO nie obraź się, stwarzasz dodatkowe niepotrzebne zagrożenie, a tych którzy i tak wiedzą lepiej, że tak się wyprzedza nie nauczysz raczej niczego...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> IMHO nie obraź się, stwarzasz dodatkowe niepotrzebne zagrożenie, a tych którzy i tak wiedzą lepiej,

> że tak się wyprzedza nie nauczysz raczej niczego...

zgoda. Manewr tego typu jest ryzykowny ale wykonuję to wtedy, gdy:

1) z przeciwka długa prosta i nie widać żadnego auta nadjeżdzającego

2) nigdy w terenie zabudowanym (krzyżówki, domy)

3) kiedy już naprawdę ktoś upierdliwie siedzi mi na zderzaku i trwa to kilka ładnych kilometrów.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> zgoda. Manewr tego typu jest ryzykowny ale wykonuję to wtedy, gdy:

> 1) z przeciwka długa prosta i nie widać żadnego auta nadjeżdzającego

> 2) nigdy w terenie zabudowanym (krzyżówki, domy)

> 3) kiedy już naprawdę ktoś upierdliwie siedzi mi na zderzaku i trwa to kilka ładnych kilometrów.

Daleki jestem od stwierdzenia że nie wiem co robisz na drodze (zresztą nawet jeśli tak jest mało kto tu na AK się przyzna - wszyscy są asami pokroju Kubicy 270751858-jezyk.gif ).

Chodzi mi o to, że jest kilka manewrów które sprawiają znacznej liczbie kierowców kłopot - ta grupa jest raczej niereformowalna pomimo wielu nawet starań... buu.gif

Ja tam odpuszczam. Najwyżej jak mnie coś bardzo zdenerwuje palacz.gif . I tyle.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Jak ktoś siada mi na ogon metr i na pustej drodze tak jedzie (bo zdarzają sie tacy, co mogą

> wyprzedzić ale tego nie robią). To zjeżdżam gwałtownie na lewy, hamulec w podłogę, klient

> zanim się połapie jest już przede mną. Wtedy ja mu siadam na ogon i tak jadę jakies 100m, po

> czym odpuszczam/wyprzedzam. Po wyrazie twarzy delikwenta każdorazowo widzę, że to działa.

Za każdym razem jak widzę takiego "nauczyciela" na drodze to życzę mu twardego drzewa. palacz.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Daleki jestem od stwierdzenia że nie wiem co robisz na drodze (zresztą nawet jeśli tak jest mało

> kto tu na AK się przyzna - wszyscy są asami pokroju Kubicy ).

> Chodzi mi o to, że jest kilka manewrów które sprawiają znacznej liczbie kierowców kłopot - ta grupa

> jest raczej niereformowalna pomimo wielu nawet starań...

Słuchaj, sprawa wygląda tak.

Ty poruszasz temat od strony szkoleniowo-edukacyjnej. twierdzisz, że w tym kraju kurs na PJ to porażka. I oczywiście masz 120% racji.

Ale to nie wszystko n/t/t.

Przejeżdzam w roku 45tys km i trochę się naoglądam debili za kółkiem.

Otóż kto siedzi na zderzaku? Przedstawiciele handlowi i TIRY. Te grupy najczęściej. Sam przyznasz, że to w obu przypadkach zawodowi kierowcy, którym raczej żadnych szkoleń nie potrzeba. Sama liczba kilometrów, jakie kręcą rocznie wystarczy. Lepiej, niż kurs.

Dlaczego tak zatem się dzieje?

Ano ponieważ ludziom się wydaje, że w ten sposób są szybsi o KILKA METRÓW. Do tego dochodzi zniecierpliwienie, wieczny pośpiech.

To samo w miastach spróbuj kiedyś przejechać odcinek od świateł do świateł normalnym tempem czyli 50km/h. Ruszasz ze świateł, osiągasz 50tkę i jedziesz. W mig ktoś Cię wyprzedza (mowa o drodzie 4pasmowej) i dojezdza do czerwonego światła, stając. 2 sekundy później Ty stajesz obok niego.

Pytanie brzmi: Co ludzie w ten sposób chcę osiagnąć poza szybszym zużyciem klocków hamulcowych?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Otóż kto siedzi na zderzaku? Przedstawiciele handlowi i TIRY. Te grupy najczęściej. Sam przyznasz,

> że to w obu przypadkach zawodowi kierowcy, którym raczej żadnych szkoleń nie potrzeba. Sama

> liczba kilometrów, jakie kręcą rocznie wystarczy. Lepiej, niż kurs.

> Dlaczego tak zatem się dzieje?

> Ano ponieważ ludziom się wydaje, że w ten sposób są szybsi o KILKA METRÓW. Do tego dochodzi

> zniecierpliwienie, wieczny pośpiech.

Tym bardziej niczego ich nie nauczę. Zresztą ich klocki ich sprawa. Oprócz pilnowania przodu, po prostu uważniej i częściej obserwuję lusterka i nic więcej nie zrobię.

> To samo w miastach spróbuj kiedyś przejechać odcinek od świateł do świateł normalnym tempem czyli

> 50km/h. Ruszasz ze świateł, osiągasz 50tkę i jedziesz. W mig ktoś Cię wyprzedza (mowa o

> drodzie 4pasmowej) i dojezdza do czerwonego światła, stając. 2 sekundy później Ty stajesz obok

> niego.

Dokładnie tak jest... sick.gif

> Pytanie brzmi: Co ludzie w ten sposób chcę osiagnąć poza szybszym zużyciem klocków hamulcowych?

Ambicja może hmm.gif nie wiem, trudno mi wymyślić racjonalny powód.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Otóż kto siedzi na zderzaku? Przedstawiciele handlowi i TIRY.

Jeżeli Tobie TIRy siedzą na zderzaku, to oznacza, że jesteś zawalidrogą. Mi nigdy nie zdarzyło się jechać przed ciężarówką dłużej, niż kilka, kilkanaście sekund, czyli do kolejnego wyprzedzania.

> Dlaczego tak zatem się dzieje?

> Ano ponieważ ludziom się wydaje, że w ten sposób są szybsi o KILKA METRÓW. Do tego dochodzi

> zniecierpliwienie, wieczny pośpiech.

Ja tam wolę trzymać się bliżej, co nie oznacza, że "na zderzaku", bo z reguły takie sytuacje zdarzają się na drogach jednopasmowych a nie lubię jechać poniżej dozwolonej prędkości. Niestety często zdarza się trafić na kolumnę aut, które na 90 jadą jeden za drugim 70 km/h, wtedy korzystam z każdej wolnej luki, nie wrzucam piątego biegu, tylko III i IV, tak, by trzymać obroty w okolicach 3,5 krpm i wyżej. W takich warunkach i przy tak małych prędkościach, jestem w stanie szybko wyprzedzić jadąc blisko za pojazdem. W taki sposób trasę 125 km, którą często pokonuję, przejeżdżam w 1,5 h, gdybym trzymał się daleko za innymi i nie wyprzedzał, to mam 0,5 h w plecy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Jeżeli Tobie TIRy siedzą na zderzaku, to oznacza, że jesteś zawalidrogą.

Ja zawsze jak mam okazję, to daje się wyprzedzić TIR-om. Nie ma lepszej ochrony i tarczy niż jadący przedemną z jajem TIR biglaugh.gif. Ma CB, jedzie przynajmniej +30 i ciągnie za sobą na podciśnieniu ok.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Pytanie zasadnicze - gdzie jest błąd?

Nie ma skutecznego karania za jazdę z niezachowaniem bezpiecznego odstępu czyli jest na nią przyzwolenie frown.gif

Osobiście bardzo się boję gdy ktoś jedzie za mną niebezpiecznie blisko i wiem, że jest to bardzo niebezpieczne. Jedyne co mogę zrobić to zwalniam do prędkości, dla której dany odstęp jest bezpieczny. Działa- nerwus w końcu wyprzedza i problem znika zlosnik.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Jeżeli Tobie TIRy siedzą na zderzaku, to oznacza, że jesteś zawalidrogą.

wiesz, akurat poruszam się pojazdem, który do wolnych nie należy i raczej kusi do szybkiej jazdy, a ja tej pokusie ulegam dość często.

ALE

tam gdzie uznaję zwolnić do 70km/h, a wolno np. 90km/h to zwalniam. Przepisy są tak skonstruowane, że nie uwzględniają ograniczeń prędkości np. w zależnosci od pory doby. A droga przez las, która w dzień pozwala grzmocić przezeń 120km/h , w nocy już staje się często miejscem wędrówek dzików. I ja to wiem, bo jeżdzę nią często. Tez nocą. Wtedy jadę 70km/h, a na tyłku siada mi taki mistrzu inaczej i mruga, wychyla sie w lewo, w prawo. To jest bycie zawalidrogą? Moze miałbym mu zjechać na pobocze, zatrzymac się i pozwolic PANU zapindalać 200km/h? Nie umie wyprzedzic to jego problem. Tyle.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> A nieraz i mniej. Ale kto nie widzial ten wierzy. w Polsce ciagle panuje mit, ze Niemcy to anioly

> na drogach.

Najwięcej takich mitów rozpowszechniają ci co nigdzie nie byli i g... widzieli. Plus jeszcze należy dodać do tego nieodłączne słowo "polaczki" i już mamy obraz szacunku jakim część naszych rodaków własną nację. zlosnik.gif

Ja wychodzę z prostych założeń wynikających z rozkładów jakimi opisane są cechy w populacji. Jako że nie ma podstaw, by przypuszczać, że mamy więcej idiotów niż inne nacje to należy przyjąć wytłumaczenie, że nasi idioci są gorzej wytresowani.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Przyjedz na bawarię to zobaczysz jak niemcy jezdza. dopoki sam nie zobaczylem, ze przy predkosci

> ~160km/h jada 4-5m za autem nie wierzylem kumplowi.

Potwierdzam, spędziłem prawie 4 miesiące na Bawarii. Na wąskich górskich drogach Niemcy szaleją, jak mało kto. Siedzą na dupie, tną zakręty na granicy przyczepności, wyprzedzają pod górkę przed wierzchołkiem. Mity o grzecznych kierowcach z Niemiec biorą się zapewne z tego, że w naszym kraju poruszają się oni zazwyczaj przepisowo.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Jak się "jak najdalej" trzymasz to możesz nie zdążyć wykorzystać nadarzającej się do wyprzedzenia

> okazji. Z 3 powodów:

> - skończy się linia przerywana zanim nabierzesz stosownej przewagi prędkości

> - pojawi się ktoś jadący z naprzeciwka

> - ktoś za jadący za Tobą zacznie Cię wyprzedzać

Na to wszystko jest jedna odpowiedz: PRZEWIDUJ. Wtedy nie bedzie takich problemów.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Ostatnio to na prawdę plaga, muszę się zgodzić.

> Ja sobie wypracowałem na to metodę, dość brutalną i niekonwencjonalną ale skuteczną.

> Jak ktoś siada mi na ogon metr i na pustej drodze tak jedzie (bo zdarzają sie tacy, co mogą

> wyprzedzić ale tego nie robią). To zjeżdżam gwałtownie na lewy, hamulec w podłogę, klient

> zanim się połapie jest już przede mną. Wtedy ja mu siadam na ogon i tak jadę jakies 100m, po

> czym odpuszczam/wyprzedzam. Po wyrazie twarzy delikwenta każdorazowo widzę, że to działa.

Trafisz np. na mnie to bedziesz mial swoj samochod do remontu za takie numery ok.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Ostatnio to na prawdę plaga, muszę się zgodzić.

> Ja sobie wypracowałem na to metodę, dość brutalną i niekonwencjonalną ale skuteczną.

> Jak ktoś siada mi na ogon metr i na pustej drodze tak jedzie (bo zdarzają sie tacy, co mogą

> wyprzedzić ale tego nie robią). To zjeżdżam gwałtownie na lewy, hamulec w podłogę, klient

> zanim się połapie jest już przede mną. Wtedy ja mu siadam na ogon i tak jadę jakies 100m, po

> czym odpuszczam/wyprzedzam. Po wyrazie twarzy delikwenta każdorazowo widzę, że to działa.

O, jak ja lubię takich ORMO-wców angryfire.gif

Policja powinna tępić takie chamstwo na drogach. Tak, chamstwo.

To celowa złośliwość, niebezpieczna nie tylko dla ciebie i tego kogo postanowiłeś "ukarać" czerwona.gif

Jeśli ktoś nie wie co to było ORMO: klik

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Nie ma skutecznego karania za jazdę z niezachowaniem bezpiecznego odstępu czyli jest na nią

> przyzwolenie

Cały wątek wziął się z tego, że ja nie toleruję takich zachowań. Inna sprawa, że czuję się bezsilny wobec takich użytkowników dróg...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Na to wszystko jest jedna odpowiedz: PRZEWIDUJ. Wtedy nie bedzie takich problemów.

Sorry, ale to są puste frazesy. W przeciwieństwie do wielu Autokącikowiczów nadczłowiekiem nie jestem i pewnych rzeczy nie widzę, nie jestem w stanie przewidzieć, czasem coś mnie razi itp. zlosnik.gif W razie niebezpieczeństwa niestety nie wali we mnie piorun i nie przybywa mi 50 kg masy mięśniowej, ani nie zaczynam latać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Sorry, ale to są puste frazesy. W przeciwieństwie do wielu Autokącikowiczów nadczłowiekiem nie

> jestem

Mimo ironii zawartej w Twojej wypowiedzi - nikt tu nie jest. Wszystkiego oczywiście nie da się przewidzieć, ale chyba myślenie na drodze nie jest niczym trudnym i niezwykłym, dla jakby nie było swiadomych forumowych kierowców? hmm.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Mimo ironii zawartej w Twojej wypowiedzi - nikt tu nie jest. Wszystkiego oczywiście nie da się

> przewidzieć, ale chyba myślenie na drodze nie jest niczym trudnym i niezwykłym, dla jakby nie

> było swiadomych forumowych kierowców?

ludzie maja ogromny problem z mysleniem na drodze, szczegolnie z przewidywaniem dalej niz najblize 2-3 sekundy.

Wiele razy widzialem sytuacje w ktorych ktos niebezpiecznie wyprzedza (np spychajac tych z naprzeciwka na pobocze, zmuszajac TIRy do hamowania itd) a 100m po wyprzedzeniu daje po hamulcach i skreca w boczna albo zjezdza na stacje.. i po co? nawet kilku sekund nie urwal w ten sposob.

to samo w miescie, np. widze ze na prawym pasie 100m dalej stoi koparka, to zmieniam na lewy i sobie jade. ale masa ludzi jak nie bedzie 2m za ta koparka to jej chyba nie widzi, a potem zajezdza droge i sie wciska.

pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zasadniczo to ja się nie znam (to nie ironia, coś tam umiem ale za super kierowcę się nie uważam), ale jak widzę takich "miszczów" to zastanawiam się o czym oni myślą na drodze... Nie denerwuję się już, szkoda życia na to, ale im więcej jeżdżę, tym bardziej widzę, że trzeba mieć "oczy naokoło głowy".

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bo wielu polskich kierowców uważa się za mistrzów kierownicy i mają całkowity brak wyobraźni....debilne zachowania w stylu że jak jest korek i wiecznie Ktoś nie "wytrzyma" i wyprzedza na podwójncyh ciągłych są na porządku dziennym...

o innych debilnych zachowaniach szkoda pisać sick.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Bo wielu polskich kierowców uważa się za mistrzów kierownicy i mają całkowity brak

> wyobraźni....debilne zachowania w stylu że jak jest korek i wiecznie Ktoś nie "wytrzyma" i

> wyprzedza na podwójncyh ciągłych są na porządku dziennym...

Wczoraj stałem sobie w koreczku wracając z pracy i kilku ambitniejszych wyprzedzało... torowiskiem tramwajowym WYŁĄCZONYM z ruchu. Uprzedzając ewentualne pytanie - nie była to karetka na sygnale policja itepe, zaś torowisko NIE BYŁO wyłożone płytami ani przystosowane do takich awaryjnych manewrów... facepalm.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Bo wielu polskich kierowców uważa się za mistrzów kierownicy i mają całkowity brak

> wyobraźni....debilne zachowania w stylu że jak jest korek i wiecznie Ktoś nie "wytrzyma" i

> wyprzedza na podwójncyh ciągłych są na porządku dziennym...

> o innych debilnych zachowaniach szkoda pisać

tak po prawdzie to te kreski tez nie zawsze sa sensownie pomalowane. czasami mam wrazenie ze niektore przerywane sa sponsorowane przez zaklady pogrzebowe, a innym razem ciagla jest naprawde bez sensu - i nie mowie tu o odcinkach ktore widze pierwszy raz w zyciu, tylko ktore znam dosc dokladnie.

pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Ja zawsze na chwilę włączam przeciwmgielne i delikwent/tka zazwyczaj hamuje.

To calkiem niezla metoda.Popieram ja pod warunkiem, ze ktos jej uzywa jako narzedzia normalnego dialogu na drodze. ok.gif

Czesto trzymam za kims odstep (czasowo) bezpieczny. Ale kierowca wlacza na chwile przeciwmgielne a to dla mnie znaki ze zle sie czuje ze mna w tej odleglosci (niektorzy nie lubia gdy ktos jest zbyt blisko i ich to denerwuje/dekoncentruje). Z zasady odmruguje i zwiekszam odstep. Przewaznie widac uniesiona reke w gescie pozdrowienia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> w braku szkolen jak to trafnie zauwazyles. Ludzie nie zdaja sobie sprawy,ze jazda na gazete jest

> niebezpieczna, czesto zdarza mi sie,ze siada mi na dupie jakas laska, np.przedstawicielka.

Bo kierownica jest dla wszystkich. sick.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Obawiam się, że taki dialog zrozumie max 5% uzytkowników drogi...

Zrzumie kazdy kto jest na dialog nastwiony. problem polega na tym, ze niemal kazdy wychodzi z zalozenia, ze to zlosliwosc i perfidnosc ze strony innego uzytkownika drogi. Oslepic mnie chce! Nie chce pozwolic mi wpyrzedzic! Specjalnie mnie blokuje! Umyslnie nie doswietla mi drogi dlugimi! Itd... Lista jest dluga. W momencie gdy przestajemy sie doszukiwac u innych dobrych intencji zaczynamy widziec wszedzie przeciwnikow.

naturalnie nie twierdze ze trzeba byc na drodze sw. Franciszkiem czy innym kanonizowanym. Po prostu troche mniej agresji a wiecej zrozumienia dla innych i zycie staje sie prostsze.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czyli może odpowiedzią na moje pytanie sformułowane w pierwszym poscie ("Gdzie jest problem") jest to, że wielu użytkowników traktuje drogę jako arenę rywalizacji czy wręcz walki (w sumie nie wiem o co, może ambicje, które np nie pozwalają się wyprzedzić słabszemu autu itp)?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Czyli może odpowiedzią na moje pytanie sformułowane w pierwszym poscie ("Gdzie jest problem") jest

> to, że wielu użytkowników traktuje drogę jako arenę rywalizacji czy wręcz walki (w sumie nie

> wiem o co, może ambicje, które np nie pozwalają się wyprzedzić słabszemu autu itp)?

Moium zdaniem to jeden z powodow. Drogi sa wspolne i musimy sie nimi dzielic. Tylko od nas zalezy czy bedziemy sie nimi dzielic jak ludzie czy tez walczyc o nie jak zwierzeta.

Czesto nawet nie trzeba specjalnie pomagac - wystarczy nie utrudniac zycia innym bardziej niz sie musi.

Ja np wzbudzam powszcehna nienawisc jezdzac po Bawarii. Wpuszczam innych, umozliwiam autobusom wlaczenie sie do ruchu itp. I co ciekawe, chociaz w lusterku widze ze za mna gryza kierownice ze wscieklosci to rownoczesnie widze, ze wpuszczony przeze mnie czesto kawalek dalej sam kogos wpuszcza. Za kazdym razem gdy jestem w Polsce tez staram sie tak zachowywac i widze podobne efekty.

Norbi kiedys napisal mi, ze czesto oceniamy innych wlasna miara. Z gory zakladamy, ze inny kierowca wie to co my i mysli tak jak my. Przemyslalem to i sie z nim zgadzam. Przykladowo: nie kazdy musi wiedziec ze wlaczenie na chwile dlugich pomaga wyprzedzajacemu. Mimo to niemal kazdy kto sam doswietla droge innym oczekuje tego od innych.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Moium zdaniem to jeden z powodow. Drogi sa wspolne i musimy sie nimi dzielic. Tylko od nas zalezy

> czy bedziemy sie nimi dzielic jak ludzie czy tez walczyc o nie jak zwierzeta.

Mam wrażenie, że w tym poście dotykasz sedna sprawy ok.gif

Choć prawie się tu dialog zrobił 270751858-jezyk.gif

Może to i dobrze, że inni mają problemy z wyborem auta czy techniczne, a nie mają takich zmartwień? hmm.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Mam wrażenie, że w tym poście dotykasz sedna sprawy

tez mam takie wrazenie chociaz jest spory odsetek ludzi negujacych ten poglad.

> Choć prawie się tu dialog zrobił

Dialog to moim zdaniem podstawa uzytkowania drog. Przewaznie im bardziej doswiadczony kierowca tym latwiej sie z nim "dogadac" i go zrozumiec. Dlatego lubie jezdzic w towarzystwie starszych kierowcow TIRow.

> Może to i dobrze, że inni mają problemy z wyborem auta czy techniczne, a nie mają takich zmartwień?

tzn?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Dialog to moim zdaniem podstawa uzytkowania drog. Przewaznie im bardziej doswiadczony kierowca tym

> latwiej sie z nim "dogadac" i go zrozumiec. Dlatego lubie jezdzic w towarzystwie starszych

> kierowcow TIRow.

Też lubię. A dialog to podstawowa forma komunikacji społecznej. Również na drodze. Tylko tym juz nie będę Motokącika zaśmiecać, najwyżej na HP pójdę.

> tzn?

Może tak jak ja kiedyś - wydawało mi się to normalne lub zwalałem to na karb własnych słabych umiejętności, gdy zaczynałem jeździć.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sam osobiście staram się umożliwić innym użytkownikom bezpieczne wyprzedzanie. Niestety autolawetą z ładunkiem nie mam możliwości jechać szybciej niż tą 100-ką , zdaję sobie przy tym sprawę ,że ten za mną może mieć mocno ograniczoną widoczność...

Gdy widzę takiego w lusterku przyklejonego, niepewnego, szykującego się do wyprzedzania to staram się mu ten manewr ułatwić.Jak droga z przeciwka jest czysta i bezpiecznie może gość wyprzedzić to pyknę mu prawym kierunkiem na zachętę. Jeżeli jednak uznam manewr za dość ryzykowny to cyknę lewym co by się nie wychylał... Mało kiedy zdarza się w takiej sytuacji żeby gość nie podziękował awaryjkami.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Nie ma skutecznego karania za jazdę z niezachowaniem bezpiecznego odstępu czyli jest na nią

> przyzwolenie

> Osobiście bardzo się boję gdy ktoś jedzie za mną niebezpiecznie blisko i wiem, że jest to bardzo

> niebezpieczne. Jedyne co mogę zrobić to zwalniam do prędkości, dla której dany odstęp jest

> bezpieczny. Działa- nerwus w końcu wyprzedza i problem znika

Heh - robie dokladnie tak samo.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> to pyknę mu prawym kierunkiem na zachętę. Jeżeli jednak uznam manewr za dość ryzykowny to

> cyknę lewym co by się nie wychylał... Mało kiedy zdarza się w takiej sytuacji żeby gość nie

> podziękował awaryjkami.

Chciałbym mijać takich kierowców na drodze jak opisujesz 270751858-jezyk.gif

Inna sprawa, że jeżdżąc różnymi autami, bardzo różnymi pod względem ceny i prestiżu, czuję się zupełnie inaczej traktowany przez innych na drodze...

PS. Też kierunkami "jedno pyknięcie" czasem daję dla ułatwienia wink.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Używając tego serwisu, wyrażasz zgodnę na naszą Polityka prywatności oraz Warunki użytkowania.