Skocz do zawartości

Prowadzenie cudzego auta za granicą


Pietro_M

Rekomendowane odpowiedzi

Witam,

takie mam pytanie - czy jadąc samochodem należącym do kogoś z rodziny (np. zarejestrowanym na moją rodzicielkę)

do naszych sąsiadów za Odrą muszę posiadać upoważnienie od tej osoby?

Nazwiska są te same (tzn. mama ma dwuczłonowe). waytogo.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kazdy kraj moze miec rozne regulacje w tym wzgledzie, ale z tego co pamietam, w Niemczech musisz miec zgode wlasciciela.

Wystarczy taka napisana na kartecze i podpisana.

Najlepiej po niemiecku i angielsku (to powinno wystarczyc na cala Europe).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Witam,

> takie mam pytanie - czy jadąc samochodem należącym do kogoś z rodziny (np. zarejestrowanym na moją

> rodzicielkę)

> do naszych sąsiadów za Odrą muszę posiadać upoważnienie od tej osoby?

> Nazwiska są te same (tzn. mama ma dwuczłonowe).

W kwietniu ubiegłego roku wybrałem się do Niemiec autem taty.

Dla bezpieczeństwa ze strony ambasady polskiej w Berlinie ściągnąłem wzór upoważnienia i wypełniłem.

W Niemczech miałem kontrolę drogową i nie wymagali odemnie żadnego upoważnienia.

Link do upoważnienia

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> W kwietniu ubiegłego roku wybrałem się do Niemiec autem taty.

> Dla bezpieczeństwa ze strony ambasady polskiej w Berlinie ściągnąłem wzór upoważnienia i

> wypełniłem.

> W Niemczech miałem kontrolę drogową i nie wymagali odemnie żadnego upoważnienia.

Ja tez mialem kontrole drogowa w Niemczech miesiac temu, to jedyne o co mnie poprosili to paszport. Nie chcieli nawete prawa jazdy ani dowodu rejestracyjnego widziec.

Ale tak czy siak takie upowaznienie warto miec, bo o ile dobrze wiem jest wymagane, wiec jesli jakis policial.gif sie doczepi, to sprawa moze sie skonczyc nieciekawie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Ja tez mialem kontrole drogowa w Niemczech miesiac temu, to jedyne o co mnie poprosili to paszport.

> Nie chcieli nawete prawa jazdy ani dowodu rejestracyjnego widziec.

> Ale tak czy siak takie upowaznienie warto miec, bo o ile dobrze wiem jest wymagane, wiec jesli

> jakis sie doczepi, to sprawa moze sie skonczyc nieciekawie.

Odemnie chcieli wszystkie papiery, dodatkowo dokumenty tożsamości wszystkich moich pasażerów.

Warto mieć przy sobie wymagane papiery, aby później być czystym wink.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak. Musisz tez miec zaswiadczenie o niekaralnosci i przebytych chorobach.

Kazdy dokument koniecznie musi miec pieczatke, im wieksza tym lepsza.

I potwierdzenie od proboszcza.

A serio to nikogo taka polska biurokracja nie obchodzi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Tak. Musisz tez miec zaswiadczenie o niekaralnosci i przebytych chorobach.

> Kazdy dokument koniecznie musi miec pieczatke, im wieksza tym lepsza.

> I potwierdzenie od proboszcza.

Z tym potwierdzeniem może być ciężko. frown.gifzlosnik.gif

> A serio to nikogo taka polska biurokracja nie obchodzi.

To dobrze. smile.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> W kwietniu ubiegłego roku wybrałem się do Niemiec autem taty.

> Dla bezpieczeństwa ze strony ambasady polskiej w Berlinie ściągnąłem wzór upoważnienia i

> wypełniłem.

> W Niemczech miałem kontrolę drogową i nie wymagali odemnie żadnego upoważnienia.

> Link do upoważnienia

Dzięki za linka. smile.gif

PS. Ostatnio w zeszłym tygodniu mijałem Cię na Wybrzeżu Wyspiańskiego, w porze po zajęciach, ale nie zdążyłem zatrąbić. wink.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Tak. Musisz tez miec zaswiadczenie o niekaralnosci i przebytych chorobach.

> Kazdy dokument koniecznie musi miec pieczatke, im wieksza tym lepsza.

> I potwierdzenie od proboszcza.

> A serio to nikogo taka polska biurokracja nie obchodzi.

Ty sie smiejesz, ale to jest ogolnie wymagany dokument na terenie Europy jesli jedzie sie nie swoim autem na obcych numerach.

Tutaj cytat z Konwecji o ruchu drogowym z 1968 z Wiednia.

Quote:

3.

Nothing in this Convention shall be construed as limiting the right of

Contracting Parties or subdivisions thereof to require, in the case of a vehicle

in international traffic which is not registered in the name of a person

travelling in it, proof of the driver's right to be in possession of the vehicle.


Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> A serio to nikogo taka polska biurokracja nie obchodzi.

Noooo...

Tylko pogadaj potem z polizei, jak nie masz takiego kwitu a jest to ładny pkt zaczepienia.

Owszem, w Polen można jeździć bez upoważnień i jest lala, ale za granicą WARTO mieć kwit, zwłaszcza jeżeli jest to samochód firmowy/leasingowy.

Niestety, sprawdzone W PRAKTYCE i generujące spore problemy.

Analogicznie jest w drugą stronę - poruszając się po PL samochodem na obcych nr rej trzeba mieć bumagę i tego policja się MOCNO czepia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Kazd w Niemczech musisz

> miec zgode wlasciciela.

> Wystarczy taka napisana na kartecze i podpisana.

> Najlepiej po niemiecku i angielsku (to powinno wystarczyc na cala Europe).

Wiesz, jak nie wiesz to lepiej sie nie wypowiadaj. Wniemczech nie bylo, niema i nie bedzie takiego obowiazku, w PL treszta tez niema.

wink.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Noooo...

> Tylko pogadaj potem z polizei, jak nie masz takiego kwitu a jest to ładny pkt zaczepienia.

> Owszem, w Polen można jeździć bez upoważnień i jest lala, ale za granicą WARTO mieć kwit, zwłaszcza

> jeżeli jest to samochód firmowy/leasingowy.

> Niestety, sprawdzone W PRAKTYCE i generujące spore problemy.

> Analogicznie jest w drugą stronę - poruszając się po PL samochodem na obcych nr rej trzeba mieć

> bumagę i tego policja się MOCNO czepia.

Zaswiadczenie o ktorym tu mowicie to jest wymagane, ale na wschodzie. W NIemczech to wymagane nigdy nie bylo,nie jest i nie bedzie.

wink.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Niestety, sprawdzone W PRAKTYCE i generujące spore problemy.

u niemców nigdy nie miałem problemów - jeżdzone samochodami z wypożyczalni z francji , hiszpanii, lizingowymi z innych krajów i Niemców , prywatnymi i służbowymi

> Analogicznie jest w drugą stronę - poruszając się po PL samochodem na obcych nr rej trzeba mieć

> bumagę i tego policja się MOCNO czepia.

zmartwię cię bardzo - nie czepia się w ogóle - również sprawdzone wielokrotnie na własnej skórze

oczywiście jak ktoś ma pecha to w drewnianym kościele spadnie mu cegła ale to raczej są skłonności osobnicze , a nie zasada obowiązująca ogół

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> poruszając się po PL samochodem na obcych nr rej trzeba mieć bumagę i tego policja się MOCNO czepia.

Hmm .... to chyba policja w Kongresówce, taka z postrosyjskim podejściem do prawa (czytałem niedawno w necie że w czasach carskich pijanych woźniców prali po pysku).

Ponieważ nie znalazłem w polskim prawie podstaw do jakiegokolwiek czepiania się tego (przepis wskazuje co należy mieć przy sobie i nie ma tam upoważnienia od właściciela, zaświadczenia o odbyciu szczepień ani nauk u proboszcza), zadzwoniłem do jednego komisariatu policji i wydziału ruchu drogowego w Krakowie - potwierdzili że poza tym co w ustawie nie wymagają niczego, bo im wymagać nie wolno.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Zaswiadczenie o ktorym tu mowicie to jest wymagane, ale na wschodzie...

Na zachodzie też. W Belgii sytuacja w której osoba jechała brata autem (te same nazwisko) bez upoważnienia skończyła się holowaniem i o ile dobrze pamiętam odchudzeniem portfela o 300 albo 500 euro. Auto można było odebrać dopiero z upoważnieniem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Hmm .... to chyba policja w Kongresówce, taka z postrosyjskim podejściem do prawa (czytałem

> niedawno w necie że w czasach carskich pijanych woźniców prali po pysku).

> Ponieważ nie znalazłem w polskim prawie podstaw do jakiegokolwiek czepiania się tego (przepis

> wskazuje co należy mieć przy sobie i nie ma tam upoważnienia od właściciela, zaświadczenia o

> odbyciu szczepień ani nauk u proboszcza), zadzwoniłem do jednego komisariatu policji i

> wydziału ruchu drogowego w Krakowie - potwierdzili że poza tym co w ustawie nie wymagają

> niczego, bo im wymagać nie wolno.

No świetnie.

Teorię masz opanowaną na piąsię.

Masz zuchaśka, chłopak.

Tyle, że za mną stoi PRAKTYKA - przez rok z okładem użytkowałem samochód na obcych numerach rejestracyjnych i pierwszą rzeczą jaką robiła policja po westchnięciu "ufffff, POLAK" było "kwity upoważnienia proszę". Dyskusji, że "nie ma" nie było! Kwit albo parking depozytowy. Bardzo sztywne podejście do tematu.

Ćwiczone były wszelkie możliwe konfiguracje z kolizją włącznie, więc temat znam od podszewki.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> zmartwię cię bardzo - nie czepia się w ogóle - również sprawdzone wielokrotnie na własnej skórze

Zmartwię Cię bardzo - popatrz post wyżej. Moja praktyka mówi coś ZUPEŁNIE innego.

Aha, nie móiwę tu o sytuacji walenia w kulki i jazdy na niemieckich celnych "najlepszym-sprowadzonym", tylko o jeździe pojazdem na zagranicznych numerach, w którego kwitach twoje nazwisko NIE figuruje w żaden sposób.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

lepiej mieć takie upoważnienie.. tylko chyba nie ma co dawać zarobic PZMotowi czy tez notariuszowi (jak interesowalem sie tematem w wakacje to słyszałem że tylko takie upoważnienia dają pewność) ja mialem normalnie spisane, w kilku językach, ale (na szczęście) nie miałem okazji przetestowac przydatnosci..

edit: jakiś tekst tu jest o tym z PZMotu

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> W kwietniu ubiegłego roku wybrałem się do Niemiec autem taty.

> Dla bezpieczeństwa ze strony ambasady polskiej w Berlinie ściągnąłem wzór upoważnienia i

> wypełniłem.

> W Niemczech miałem kontrolę drogową i nie wymagali odemnie żadnego upoważnienia.

> Link do upoważnienia

ale to link do upowaznienia w druga strone grinser006.gif.

Ciekaw jestem ile osob jezdzacymi autami flotowymi, leasingowymi martwi sie o jakies upowaznienia. Ja jezdzilem wielokrotnie takimi autami za rozne granice i nigdy nie bylo problemu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Tyle, że za mną stoi PRAKTYKA - przez rok z okładem użytkowałem samochód na obcych numerach

> rejestracyjnych

Przed, czy po 1.05.2004 ?

> "kwity upoważnienia proszę". Dyskusji, że "nie ma" nie było! Kwit albo parking depozytowy.

> Bardzo sztywne podejście do tematu.

Wiesz, wy tam w kongresówce jak widzicie mundur i powagę urzędu to padacie na twarz i prosicie o tylko 100 kijów.

Ja bym w takiej sytuacji zapytał o podstawę prawną.

Owszem, policja może mieć swoją praktykę, która jest ponad prawem - ale tak jest w krajach dzikich. W krajach cywilizowanych policja robi tylko tyle i aż tyle ile jej nakazują i pozwalają przepisy prawa. A żaden przepis prawa nie upoważnia policjanta do żądania upoważnienia - i policja w cywilizowanej części RP o tym wie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Przed, czy po 1.05.2004 ?

Ubiegły rok - 2010.

> Wiesz, wy tam w kongresówce jak widzicie mundur i powagę urzędu to padacie na twarz i prosicie o

> tylko 100 kijów.

> Ja bym w takiej sytuacji zapytał o podstawę prawną.

> Owszem, policja może mieć swoją praktykę, która jest ponad prawem - ale tak jest w krajach dzikich.

> W krajach cywilizowanych policja robi tylko tyle i aż tyle ile jej nakazują i pozwalają

> przepisy prawa. A żaden przepis prawa nie upoważnia policjanta do żądania upoważnienia - i

> policja w cywilizowanej części RP o tym wie.

No świetnie, lubię takich kozaków.

Policja też.

Tylko że zazwyczaj policja zatrzymuje (przynajmniej mnie, bo ja nie jeżdżę samochodami zachęcającymi do kontroli ad hoc) za konkretne tematy i po prostu nie opłaci się hardziolić, bo wyhaczasz temat z górnej półki, a tak to zwykle kończy się na miłej dyskusji i pouczeniu.

No ale ja jestem frajer, bo padam na twarz przed mundurem :->

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Analogicznie jest w drugą stronę - poruszając się po PL samochodem na obcych nr rej trzeba mieć

> bumagę i tego policja się MOCNO czepia.

Byłby to nie pierwszy i pewnie nie ostatni przykład nadużywania władzy w Polsce.

Milicjanci mogą mi nagwizdać jeśli mam dowód rejestracyjny, obojętnie na kogo.

W państwach praworządnych istnieje domniemanie niewinności i brak obowiązku ułatwiania "organom".

Niech mi udowodnią że ukradłem uzbroj_zlo.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Byłby to nie pierwszy i pewnie nie ostatni przykład nadużywania władzy w Polsce.

> Milicjanci mogą mi nagwizdać jeśli mam dowód rejestracyjny, obojętnie na kogo.

> W państwach praworządnych istnieje domniemanie niewinności i brak obowiązku ułatwiania "organom".

> Niech mi udowodnią że ukradłem

Nie chodzi o udowodnienie, że ukradłeś, tylko o podejrzenie nielegalnego wprowadzenia pojazdu na polski obszar celny.

Zauważ, że ja nigdzie nie wypowiadam się n/t sensowności tego ścigania, zauważam tylko że W PRAKTYCE (a powtórzę - rok jeździłem autem na egzotycznych nr rej) dyskusja wygląda tak:

- guten tak, policaj

- dzień dobry panu

- aaaaaa, pan Polak? Uffff... To poproszę dokumenty i upoważnienie.

Powiem więcej - dość długo jeździłem bez OC, pokazując jako OC kwit AC (egzotyczny język, serio nie wiedziałem) - nikt się nie jorgnął :-)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Wiesz, jak nie wiesz to lepiej sie nie wypowiadaj. Wniemczech nie bylo, niema i nie bedzie takiego

> obowiazku, w PL treszta tez niema.

Ja nie wiem to sie nie bede wypowiadal.

Ale wiem.

W Polsce np taki obowiazek jest:

Quote:

5. Pojazd zarejestrowany za granicą dopuszcza się do ruchu, jeżeli odpowiada wymaganym warunkom technicznym i jest zaopatrzony w tablice rejestracyjne z numerem rejestracyjnym składającym się z liter alfabetu łacińskiego i cyfr arabskich, z zastrzeżeniem art. 59 ust. 2 i 3, a kierujący pojazdem ma przy sobie dokument stwierdzający dokonanie rejestracji.

5a. W przypadku gdy z dokumentu stwierdzającego dokonanie rejestracji pojazdu, o którym mowa w ust. 5, nie wynika prawo do używania pojazdu przez kierującego, osoba ta obowiązana jest posiadać przy sobie i okazywać na żądanie organu kontroli ruchu drogowego dokument potwierdzający to prawo.


Juz wczesniej zacytowalem artykul z Konwencji o ruchu drogowym, z ktorego wynika, ze kazdy kraj moze sobie taki przepis wprowadzic.

I z tego co wiem, to zdecydowana wiekszosc krajow ma wlasnie taki zapis w swoich przepisaach, wlacznie z Niemcami.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Byłby to nie pierwszy i pewnie nie ostatni przykład nadużywania władzy w Polsce.

> Milicjanci mogą mi nagwizdać jeśli mam dowód rejestracyjny, obojętnie na kogo.

> W państwach praworządnych istnieje domniemanie niewinności i brak obowiązku ułatwiania "organom".

> Niech mi udowodnią że ukradłem

Zadne naduzycie.

Przeczytaj sobie to co ci wczesniej zacytowalem z Konwencji o ruchu drogwym, oraz to co przedchwila zacytowalem z polskich przepisow drogowych.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Zadne naduzycie.

Bledna interpretacja prawa, celowo niekorzystna dla obywatela - co samo w sobie jest naduzyciem wladzy.

> Przeczytaj sobie to co ci wczesniej zacytowalem z Konwencji o ruchu drogwym, oraz to co przedchwila

> zacytowalem z polskich przepisow drogowych.

ad 5a:

Posiadanie dowodu rejestracyjnego jest w pelni wystarczajacym dokumentem potwierdzajacym prawo do uzywania pojazdu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Bledna interpretacja prawa, celowo niekorzystna dla obywatela - co samo w sobie jest naduzyciem

> wladzy.

> ad 5a:

> Posiadanie dowodu rejestracyjnego jest w pelni wystarczajacym dokumentem potwierdzajacym prawo do

> uzywania pojazdu.

No a co z tym?

Quote:

3.

Nothing in this Convention shall be construed as limiting the right of

Contracting Parties or subdivisions thereof to require, in the case of a vehicle

in international traffic which is not registered in the name of a person

travelling in it, proof of the driver's right to be in possession of the vehicle.


Chyba nie powiesz, ze tutaj tez chodzi o dowod rejestracyjny, skoro o dowodzie jest mowa w innym punkcie:

Quote:

1.

(a)

In order to be entitled to the benefits of this Convention,
every

motor vehicle in international traffic, and every trailer, other than a light

trailer, coupled to a motor vehicle shall be registered by a Contracting Party or

a subdivision thereof, and
the driver of the motor vehicle shall carry a valid

certificate of such registration issued either by a competent authority of such

Contracting Party or subdivision thereof or on behalf and by authorization of such Contracting Party or subdivision thereof by an association duly empowered

thereto by that Contracting Party or subdivision thereof. This certificate, to be

known as the registration certificate, shall bear the following particulars at

least:


Przeciez nie pisali by dwa razy o tym samym.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> lepiej mieć takie upoważnienie.. tylko chyba nie ma co dawać zarobic PZMotowi czy tez notariuszowi

> (jak interesowalem sie tematem w wakacje to słyszałem że tylko takie upoważnienia dają

> pewność) ja mialem normalnie spisane, w kilku językach, ale (na szczęście) nie miałem okazji

> przetestowac przydatnosci..

> edit: jakiś tekst tu jest o tym z PZMotu

Dlatego dla bezpieczeństwa wydrukowałem sobie egzemplarz ze strony ambasady niemieckiej i w razie czego jestem kryty. zlosnik.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Ja nie wiem to sie nie bede wypowiadal.

> Ale wiem.

> W Polsce np taki obowiazek jest:

> Quote:

> 5. Pojazd zarejestrowany za granicą dopuszcza się do ruchu, jeżeli odpowiada wymaganym warunkom

> technicznym i jest zaopatrzony w tablice rejestracyjne z numerem rejestracyjnym składającym

> się z liter alfabetu łacińskiego i cyfr arabskich, z zastrzeżeniem art. 59 ust. 2 i 3, a

> kierujący pojazdem ma przy sobie dokument stwierdzający dokonanie rejestracji.

> 5a. W przypadku gdy z dokumentu stwierdzającego dokonanie rejestracji pojazdu, o którym mowa w ust.

> 5, nie wynika prawo do używania pojazdu przez kierującego, osoba ta obowiązana jest posiadać

> przy sobie i okazywać na żądanie organu kontroli ruchu drogowego dokument potwierdzający to

> prawo.

> Juz wczesniej zacytowalem artykul z Konwencji o ruchu drogowym, z ktorego wynika, ze kazdy kraj

> moze sobie taki przepis wprowadzic.

> I z tego co wiem, to zdecydowana wiekszosc krajow ma wlasnie taki zapis w swoich przepisaach,

> wlacznie z Niemcami.

Moze najpierw ustalilibysmy jeszcze dla kogo ( chodzi o obywatelstwo ) taki obowiazek jest ?

W moim przypadku mam tylko jedno obywatelstwo - niemieckie. Na terenie Polski poruszam sie roznymi autami, zarowno zarejestrowanymi w PL jak i D i mimo tego, ze jestem kontrolowany w strefach nadgranicznych nigdy nikt sie do mnie nie przyczepil - zarowno za PRL'u jak i za RP

Sibu trafnie skierowal na wlasciwy trop. Chodzi o prawo celne / podatkowe. W przypadku PL polowa odpada bo podatek drogowy jest wliczony w cene paliwa, w Niemczech inna bajka. Gdy obywatel Niemiec jezdzi sam pojazdem ubezpieczonym za granica to jest to przestepstwo podatkowe, podlega karze. Gdy obok siedzi wlasciciel lub obywatel danego kraju sprawa wyglada juz inaczej -jest dozwolone.

wink.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Moze najpierw ustalilibysmy jeszcze dla kogo ( chodzi o obywatelstwo ) taki obowiazek jest ?

> W moim przypadku mam tylko jedno obywatelstwo - niemieckie. Na terenie Polski poruszam sie roznymi

> autami, zarowno zarejestrowanymi w PL jak i D i mimo tego, ze jestem kontrolowany w strefach

> nadgranicznych nigdy nikt sie do mnie nie przyczepil - zarowno za PRL'u jak i za RP

> Sibu trafnie skierowal na wlasciwy trop. Chodzi o prawo celne / podatkowe. W przypadku PL polowa

> odpada bo podatek drogowy jest wliczony w cene paliwa, w Niemczech inna bajka. Gdy obywatel

> Niemiec jezdzi sam pojazdem ubezpieczonym za granica to jest to przestepstwo podatkowe,

> podlega karze. Gdy obok siedzi wlasciciel lub obywatel danego kraju sprawa wyglada juz inaczej

> -jest dozwolone.

Ale w watku chodzi o cos innego?

My tu rozmawiamy tylko o tym, ze jesli ktos jedzie autem nie swoim (zarejestrowanym na inna osobe) to jadac poza granice kraju w ktorym auto jest zarejestrowane, musi miec zgode wlasciciela.

Samo obywatelstwo nie ma tu raczej nic do rzeczy w dzisiejszych czasach w EU. Jak juz co to liczy sie teraz rezydencja, czyli poprostu gdzie kto mieszka.

Owszem - jest cos takiego, ze niektore kraje niepozwalaja swoim rezydentom (nie chodzi o obywateli) jezdzic autem zarejestrowanym za granica.

Tzn np wlasnie ja, jako osoba mieszkajaca w Irlandii, nie moge po terenie Irlandii poruszac sie autem zarejestrowanym za granica.

I to czy mam obywatelswto Polskie czy Irlandzkie (mam Polskie) nie ma tu zadnego znaczenia.

I tez w druga strone. Ktos kto ma obywatelstwo Irlandzkie, ale np mieszka w Polsce i przyjechalby do Irlandii autem zarejestrowanym w Polsce, moze spokojnie jezdzic. W razie watpliwosci zostanie tylko poproszony o udowodnienie, ze nie mieszka w Irlandii.

Ale to o czym rozmawiamy w watku to zupelnie inna sprawa.

Mowimy o sytuacji gdy mieszkaniec kraju X porusza sie autem zarejestrowanym w kraju X na inne nazwisko, jedzie po terenie kraju Y.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Chyba nie powiesz, ze tutaj tez chodzi o dowod rejestracyjny, skoro o dowodzie jest mowa w innym

Owszem, powiem bo właśnie to pisałem wcześniej.

Poza tym, cytując Konwencję Wiedeńską sprzed ponad 40 lat "chyba" zapomniałeś o UE.

Konwencja obejmuje znacznie więcej krajów i to nie tylko w Europie,

a UE ma własne przepisy znoszące wiele wymogów Konwecji,

chociażby owalne oznaczenie kraju, Zieloną Kartę i wprowadzono też wiele innych ułatwień.

W Polsce o czym pisał Sibui jest inna sytuacja bo jazda autem zarejestrowanym za granicą może być przestępstwem celnym z powodu (swoją drogą nielegalnej wg UE) akcyzy.

Ale to ma się nijak do zadanego przez autora wątku pytania o Niemcy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> W Polsce o czym pisał Sibui jest inna sytuacja bo jazda autem zarejestrowanym za granicą może być

> przestępstwem celnym z powodu (swoją drogą nielegalnej wg UE) akcyzy.

Już nie, właśnie ze względu na podstawowe zasady UE - swobodę przepływu towarów i osób.

Oczywiście auto musi być zarejestrowane.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Już nie, właśnie ze względu na podstawowe zasady UE - swobodę przepływu towarów i osób.

> Oczywiście auto musi być zarejestrowane.

... na prowadzącego.

Żeby nie było - wytłumaczysz się miguniem, ALE podstawy do zatrzymania auta są.

Durny lex, ale lex.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Nie chodzi o udowodnienie, że ukradłeś, tylko o podejrzenie nielegalnego wprowadzenia pojazdu na

> polski obszar celny.

> Zauważ, że ja nigdzie nie wypowiadam się n/t sensowności tego ścigania, zauważam tylko że W

> PRAKTYCE (a powtórzę - rok jeździłem autem na egzotycznych nr rej) dyskusja wygląda tak:

> - guten tak, policaj

> - dzień dobry panu

> - aaaaaa, pan Polak? Uffff... To poproszę dokumenty i upoważnienie.

> Powiem więcej - dość długo jeździłem bez OC, pokazując jako OC kwit AC (egzotyczny język, serio nie

> wiedziałem) - nikt się nie jorgnął :-)

a co jeśli się nie na papieru na oc? W niemczech go nie dostajesz...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Ja nie wiem to sie nie bede wypowiadal.

> Ale wiem.

> W Polsce np taki obowiazek jest:

> Quote:

> 5. Pojazd zarejestrowany za granicą dopuszcza się do ruchu, jeżeli odpowiada wymaganym warunkom

> technicznym i jest zaopatrzony w tablice rejestracyjne z numerem rejestracyjnym składającym

> się z liter alfabetu łacińskiego i cyfr arabskich, z zastrzeżeniem art. 59 ust. 2 i 3, a

> kierujący pojazdem ma przy sobie dokument stwierdzający dokonanie rejestracji.

> 5a. W przypadku gdy z dokumentu stwierdzającego dokonanie rejestracji pojazdu, o którym mowa w ust.

> 5, nie wynika prawo do używania pojazdu przez kierującego, osoba ta obowiązana jest posiadać

> przy sobie i okazywać na żądanie organu kontroli ruchu drogowego dokument potwierdzający to

> prawo.

aha, czyli dowód rejestracyjny. Bo to no jest dowodem potwierdzającym rejestrację. Nie widzę tam wzmianki o posiadaniu upoważnienia od właściciela.

> Juz wczesniej zacytowalem artykul z Konwencji o ruchu drogowym, z ktorego wynika, ze kazdy kraj

> moze sobie taki przepis wprowadzic.

> I z tego co wiem, to zdecydowana wiekszosc krajow ma wlasnie taki zapis w swoich przepisaach,

> wlacznie z Niemcami.

Zapomniałeś o jednym drobnym fakcie. W Niemczech właścicielem auta nie jest osoba wpisana do dowodu rejestracyjnego. Może to być właściciel, ale nie musi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> ... na prowadzącego.

> Żeby nie było - wytłumaczysz się miguniem, ALE podstawy do zatrzymania auta są.

> Durny lex, ale lex.

A to powoli. Rozmawiamy o właścicielu auta czy o osobie na którą auto jest zarejestrowane? Bo dla niemieckiej policji to będą dwie kompletnie różne sprawy.

Na marginesie, niemieckiej policji idzie nie tyle o właściciela auta co właściciela polisy ubezpieczeniowej. Pamiętajmy, że według niemieckiego prawa to osoba jadąca autem jest ubezpieczona i to ona musi być w polisie wyszczególnioa. W Polsce polisa jest "na auto", więc problem braku oc przy obcej osobie za kierownicą nie występuje.

Mam też taką małą sugestię do wypowiadających się - piszcie o własnych doświadczeniach a nie o zasłyszanych od stryja historiach. Potem rodzą się mity jak 50 euro mandatu za brak apteczki.

Druga sprawa. Jak policjant żąda czegoś to każcie mu podać paragraf na podstawie którego żąda. To policjant jest dla nas, nie na odwrót. I jest od respektowania prawa a nie zabawy w szeryfa.

Mandat? Chętnie, ale z info który paragraf i w jaki sposób złamałem.

Określony dokument? Chętnie, o pan policjant będzie uprzejmy (i ma być! ) podać mi podstawę prawną dla swojego żądania.

Policjant, urzędnik czy strażnik miejski są przede wszystkim po żeby mi pomagać. To ich pierwszy obowiązek. Zacznijmy tego wymagać bo to my jesteśmy ich pracodawcami.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Zmartwię Cię bardzo - popatrz post wyżej. Moja praktyka mówi coś ZUPEŁNIE innego.

> Aha, nie móiwę tu o sytuacji walenia w kulki i jazdy na niemieckich celnych

> "najlepszym-sprowadzonym", tylko o jeździe pojazdem na zagranicznych numerach, w którego

> kwitach twoje nazwisko NIE figuruje w żaden sposób.

MOJA PRAKTYKA wskazuje na coś zupełnie innego

jeździłem i jeżdżę różnymi samochodami na rożnych blachach w rożnych krajach i nic takiego mnie nie spotkało

jako ciekawostki dam ci konkretne przykłady z kontrolami policial.gif

francuska wypożyczalnia na hiszpańskich numerach jeżdzone w polsce - bez jakichkolwiek dokumentów poza kwitem wydania auta - bez żadnego dowodu czy ubezpieczenia

szwedzkie blachy w niemczech

niemieckie blachy we francji i hiszpanii

niemieckie blachy we włoszech

plus polskie blachy lizingowe w całej europie

i niemieckie i szwedzkie blachy na naszych drogach - raz zakończone mandatem (bynajmniej nie zaufania wink.gif) drugi pouczeniem

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Na marginesie, niemieckiej policji idzie nie tyle o właściciela auta co właściciela polisy

> ubezpieczeniowej. Pamiętajmy, że według niemieckiego prawa to osoba jadąca autem jest

> ubezpieczona i to ona musi być w polisie wyszczególnioa.

Nie do konca,

1. Wlascciel nie musi byc nikomu znany - on posiada czy o Fahrzeugbrief czy Zulassungsbescheinigung Teil II.

2. Osoba na ktora pojazd jest zarejestrowany nie koniecznei musi byc wyszczegolniony w polisie / ubezpieczeniu. Kupe lat jezdzilem pojazdami ktore byly zarejestrowane na kogo innego a ubezpieczone na mnie i odwrotnie. ( w PL tez sie do tego nikt nie przyczepil ).

wink.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Nie do konca,

> 1. Wlascciel nie musi byc nikomu znany - on posiada czy o Fahrzeugbrief czy Zulassungsbescheinigung

> Teil II.

Doskonale zdaje sobie z tego sprawę. Właśnie dlatego pisałem o tym, że osoba wyszczególniona w dowodzie rejestracyjnym nie jest równoznaczna z właścicielem.

> 2. Osoba na ktora pojazd jest zarejestrowany nie koniecznei musi byc wyszczegolniony w polisie /

> ubezpieczeniu. Kupe lat jezdzilem pojazdami ktore byly zarejestrowane na kogo innego a

> ubezpieczone na mnie i odwrotnie. ( w PL tez sie do tego nikt nie przyczepil ).

O tym również wiem. Pisze w oparciu o rozmowę z policja. Twierdzili, że idzie im głównie o polisę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Doskonale zdaje sobie z tego sprawę. Właśnie dlatego pisałem o tym, że osoba wyszczególniona w

> dowodzie rejestracyjnym nie jest równoznaczna z właścicielem.

> O tym również wiem. Pisze w oparciu o rozmowę z policja. Twierdzili, że idzie im głównie o polisę.

Wiem, te Ty wiesz, ale inni nie wiedza biglaugh.gif

wink.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Używając tego serwisu, wyrażasz zgodnę na naszą Polityka prywatności oraz Warunki użytkowania.