Skocz do zawartości

jazda na motorze na prawku kat. B


morenos

Rekomendowane odpowiedzi

> PS Jak Bóg da i Partia pozwoli, to wreszcie będziemy mogli się spotkać i sam sobie sprawdzisz

> parametry mojego moplika

O ile jeszcze będę miał bo od wczoraj jest na OLX grinser006.gifhehe.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Całe bezpieczeństwo jest w naszej głowie, wyobraźni, psychice. Jeśli przyczyną wypadku na 125-ce

> będzie brawura, brak wyobraźni i brak analitycznego podejścia do sytuacji na drodze to taki

> kierujący nie powinien jeździć również autem, a nie tylko 125-ką.

I wlasnie dlatego mowilem o jazdach doszkalajacych ... wlasnie po to .. aby przed wyjazdem na miasto człek obym sie z 2ma kołami.

Aby przyswoil sobie zasady poruszania sie czyms szybszym niz rower ...

Niejednokrotnie spotkalem sie z sytuacja..gdzie osoba jezdzaca tylko samochodem ... przesiadajac sie na moto ... kilkukrotnie sie wywracala, nie potrafila hamowac .. ruszac .. itp

"bo ja myslalem ze to tak samo jak na rowerze".

Te jazdy .. pozwolilyby w miare bezstresowo jezdzic na wiekszym skutrze przez taka osobe ... pozwolilyby sie oswoic ...

powtorze (wczesniej juz pisalem) ... nie dla wszystkich jazda na 2 kolach jest naturalna ... musza sie poduczyc, oswoic.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> no bez jaj... wykluczony?

Oczywiście. Na suchym, czystym asfalcie przy hamowaniu awaryjnym zablokuje się co najwyżej tył. A siła hamowania skuter vs. motocykl to zupełnie inna bajka.

> wystarczy chwila braku uwagi (każdemu sie zdarza) i niewidoczny piasek

> przed skrzyżowaniem...

Kat. A nie ratuje przed nieuwagą. A piasek...oczywiście. Przecież to właśnie z powodu piasku czy mokrej drogi montuje się ABS.

> się z tym kategorycznie nie zgodzę... 15 kg rower, który jedzie 20-30 km/h vs maksiskuter?

Oczywiście. Dobra, poprawna jazda na rowerze jest szalenie trudna. Na rowerze trzeba pedałować. To dodatkowa czynność...nogami, których skuter nie wymaga. Skuterem możesz zajmować cały pas, rowerem tylko mikro pasek przy studzienkach. Na rowerze bardzo zmienia się nasze zmęczenie, a to wpływa na częstotliwość popełniania prostych błędów. Rower nie ma lusterek, migaczy, a ma za to np. 21 biegów w manualu. Rower jeździ terenowym miksem ścieżki, chodnika i jezdni. Skuter gładką jezdnią. Różnica prędkości w porównaniu do innych samochodów sprawia bardzo dużo stresu. Skuterem można jechać razem z innymi. Wąskie koła roweru są bezbronne przy błędzie na torowisku. Skuter dużo lepiej i spokojniej przejeżdża po torach. Na skuterze siedzimy nisko, całymi stopami dotykami podłoża. Na rowerze liczy się pozycja nogi na pedale.

Ale ja wiem skąd takie wyobrażenie. Faktycznie łatwiej i szybciej jest zrobić kółko wokół kumpli na placyku na rowerze niż na skuterze 125. Ale ja porównywałem DOBRĄ jazdę, a nie "daj się przejechać".

Jazda rowerem to coś więcej niż utrzymywanie równowagi. Dużo więcej. Jest to szalenie trudna sztuka i w życiu nie powiem, że ja jestem dobrym rowerzystą.

> skuter 125 jadący po ulicy, nie znając niepisanych zasad dla 2oo jest zagrożeniem dla innego

> motocyklisty

To prawda i to właśnie mają wiedzieć ludzie, którzy przesiadają się na 2 kółka. Mogą czytać, pisać, pytać, obserwować, uczyć się, ćwiczyć, a nie chodzić na jakieś pseudo kursy. Mam kat. A i kurs nie nauczył mnie niczego. Bo był obowiązkowy. Wszystko co dobrowolne, świadome...przyniesie dobry efekt.

Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> nawet sobie nie wyobrazasz jak latwo o uslizg przodu na suchym

Bez złożenia się w skręcie...faktycznie, nie wyobrażam sobie. 11 lat skuterami jeżdżę, jakieś 50 kkm pewnie zrobiłem, jeździłem po poligonie w błocie, jeździłem po śniegu, lodzie i nigdy nie pachniało nawet podcinką przodu. Powód? To skuter. Pod lewą ręką ma hamulec tylny/zintegrowany, a nie sprzęgło. Z punktu widzenia motocyklisty masz rację.

Pozdro

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Oczywiście. Na suchym, czystym asfalcie przy hamowaniu awaryjnym zablokuje się co najwyżej tył. A

> siła hamowania skuter vs. motocykl to zupełnie inna bajka.

> Kat. A nie ratuje przed nieuwagą. A piasek...oczywiście. Przecież to właśnie z powodu piasku czy

> mokrej drogi montuje się ABS.

nic nie ratuje przed nieuwagą. ale Kat a chociaż porusza ten temat i daje Ci fory... bo bez kat A nie wyobrażam sobie wsiadać na szybki jednoślad.

> Oczywiście. Dobra, poprawna jazda na rowerze jest szalenie trudna. Na rowerze trzeba pedałować. To

> dodatkowa czynność...nogami, których skuter nie wymaga. Skuterem możesz zajmować cały pas,

> rowerem tylko mikro pasek przy studzienkach. Na rowerze bardzo zmienia się nasze zmęczenie, a

> to wpływa na częstotliwość popełniania prostych błędów. Rower nie ma lusterek, migaczy, a ma

> za to np. 21 biegów w manualu. Rower jeździ terenowym miksem ścieżki, chodnika i jezdni.

> Skuter gładką jezdnią. Różnica prędkości w porównaniu do innych samochodów sprawia bardzo dużo

> stresu. Skuterem można jechać razem z innymi. Wąskie koła roweru są bezbronne przy błędzie na

> torowisku. Skuter dużo lepiej i spokojniej przejeżdża po torach. Na skuterze siedzimy nisko,

> całymi stopami dotykami podłoża. Na rowerze liczy się pozycja nogi na pedale.

> Ale ja wiem skąd takie wyobrażenie. Faktycznie łatwiej i szybciej jest zrobić kółko wokół kumpli na

> placyku na rowerze niż na skuterze 125. Ale ja porównywałem DOBRĄ jazdę, a nie "daj się

> przejechać".

widzisz Twój problem polega na tym że umieszczasz rower na ulicy... równie dobrze joggera można tam wstawić... a jego miejsce jest na chodniku smile.gif

> Jazda rowerem to coś więcej niż utrzymywanie równowagi. Dużo więcej. Jest to szalenie trudna sztuka

> i w życiu nie powiem, że ja jestem dobrym rowerzystą.

to utrzymanie równowagi i nic więcej smile.gif no może jeszcze ból d.... i dobre cardio.

> To prawda i to właśnie mają wiedzieć ludzie, którzy przesiadają się na 2 kółka. Mogą czytać, pisać,

> pytać, obserwować, uczyć się, ćwiczyć, a nie chodzić na jakieś pseudo kursy. Mam kat. A i kurs

> nie nauczył mnie niczego. Bo był obowiązkowy. Wszystko co dobrowolne, świadome...przyniesie

> dobry efekt.

mnie nauczył bardzo dużo.

i nie wyobrażam sobie robić kat A nie posiadając B i wielu tys km za kółkiem.

> Pozdrawiam.

Pzdr smile.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> I wlasnie dlatego mowilem o jazdach doszkalajacych ... wlasnie po to .. aby przed wyjazdem na

> miasto człek obym sie z 2ma kołami.

100% racji. Indywidualne, dobrowolne jazdy we własnym zakresie - popieram i im częściej tym lepiej. Ale kurs, OSK, literka L czy pomarańczowe kamizelki - nigdy!

> Niejednokrotnie spotkalem sie z sytuacja..gdzie osoba jezdzaca tylko samochodem ... przesiadajac

> sie na moto ... kilkukrotnie sie wywracala, nie potrafila hamowac .. ruszac .. itp

Ja to rozumiem. Ja się codziennie spotykam z faktem jak ludzie w samochodzie, mając kat. B nie potrafią skręcić w lewo zbliżając się do osi jezdni. Nie zależy to od kursu tylko od otwartej głowy. Myślenie typu "kurs gwarantuje umiejętności" jest zgubne i stąd nasze polemiki.

> "bo ja myslalem ze to tak samo jak na rowerze".

Mówisz o mikro prędkościach parkingowych. Stąd konkurs wolnej jazdy. BTW na jakimś zlocie miałem 3-cie miejsce. zlosnik.gif To jest trudne, ale z czasem każdy sobie wyczuje swoją maszynę.

> nie dla wszystkich jazda na 2 kolach jest naturalna ... musza

> sie poduczyc, oswoic.

Dobrowolnie!

Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> ale Kat a chociaż porusza ten temat i daje Ci fory...

Więcej można się dowiedzieć od sprzedawcy w moto-salonie niż na kursie. Poza tym są szkoły, filmy, książki. Dostęp jest pełny i można korzystać, ale DOBROWOLNIE.

> bo bez kat A

> nie wyobrażam sobie wsiadać na szybki jednoślad.

W ogóle tego nie łączę. Bezpieczeństwo na szybkim jednośladzie to 99% psychiki i 1% techniki, która się poprawia z każdym kilometrem.

> widzisz Twój problem polega na tym że umieszczasz rower na ulicy...

A gdzie mam umieszczać? Na halfpipe'ie? Rower to środek transportu. Doskonały w swojej konstrukcji i szalenie trudny w prowadzeniu. Dobra jazda na rowerze wymaga nadzwyczajnych umiejętności.

> a jego miejsce jest na chodniku

Miejsce roweru jest...wszędzie i dlatego jest tak wymagający.

> to utrzymanie równowagi i nic więcej no może jeszcze ból d.... i dobre cardio.

hehe.gif

> mnie nauczył bardzo dużo.

Pozazdrościć kursu. ok.gif

> i nie wyobrażam sobie robić kat A nie posiadając B i wielu tys km za kółkiem.

ok.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Więcej można się dowiedzieć od sprzedawcy w moto-salonie niż na kursie. Poza tym są szkoły, filmy,

> książki. Dostęp jest pełny i można korzystać, ale DOBROWOLNIE.

nie do końca. kurs powinien być obowiązkowy. kit z własnym zdrowiem, nie popadajmy w skrajności... ale ja np nie mam ochoty naprawiać wgniecionych drzwi z AC, z regresem do OC, tracic czas na warsztaty... bo ktoś komuś zostawił wolną decyzję dot. szkolenia smile.gif

> W ogóle tego nie łączę. Bezpieczeństwo na szybkim jednośladzie to 99% psychiki i 1% techniki, która

> się poprawia z każdym kilometrem.

bez techniki nie masz psychiki. np hamowanie awaryjne na mokrym, guzik Ci da psychika jak nie wiesz co masz zrobić.

> A gdzie mam umieszczać? Na halfpipe'ie? Rower to środek transportu. Doskonały w swojej konstrukcji

> i szalenie trudny w prowadzeniu. Dobra jazda na rowerze wymaga nadzwyczajnych umiejętności.

te nadzwyczajne umiejetnosci mają 3 letnie dzieci... a rower na ulicy jest niebezpieczny dla wszystkich - jest za wolny.

> Miejsce roweru jest...wszędzie i dlatego jest tak wymagający.

typowe dla Ciebie dorabianie teorii do rzeczy prostych, byle stać w opozycji smile.gif rower jest banalny w prowadzeniu. to że pedałujesz nie powoduje że jest bardziej skomplikowany niż skuter, w końcu jak idziesz to poza naprzemiennym machaniem nogami i rękoma, jeszcze masz równowagę i unikanie potykania się, i równanie oddechu smile.gif czyli wychodzi na to że chodzenie jest trudniejsze niż rower, zatem tym bardziej maksiskuter! seriously?

a to że poruszanie się wymaga mózgu i świadomości otoczenia - to truizm. dotyczy każdej metody i tym samym nie nobilituje roweru powyżej pojazdu mechanicznego.

> Pozazdrościć kursu.

nie ma czego. ot zwykly kurs.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Co się stało? Za wolny, zbyt brzydki i w ogóle stał się passe?

Tak wystawiłem, jak ktoś kupi to fajnie, jak nie to też fajnie grinser006.gif. Ogólnie nie jedzie i jakoś nie ma takiej radochy z jazdy niewiem.gif.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Bezpieczeństwo na szybkim jednośladzie to 99% psychiki i 1% techniki, która

> się poprawia z każdym kilometrem.

to nie jest prawda, niestety sama psyche nie uchroni Cie od bledow, ktore tylko technika moze uratowac ... jesli nie masz techniki i doswiadczenia to nie wiesz co robisz zle, nie wiesz co moze przyniesc Ci paciaka dlatego i psyche i niestety doszkalanie sie, cwiczenie, czytanie, sluchanie, cwiczenie, cwiczenie i cwiczenie

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> ale ja np nie mam ochoty naprawiać wgniecionych drzwi z AC, z regresem do OC, tracic czas na

> warsztaty... bo ktoś komuś zostawił wolną decyzję dot. szkolenia

Obowiązkowy kurs nie uchroni Twoich drzwi. Sam fakt obowiązkowości kładzie nacisk na potwierdzenie papierowe jego odbycia, a nie techniczne umiejętności.

> bez techniki nie masz psychiki.

Nie mówię, że bez. Ale dla mnie stosunek to 99:1. Bez techniki kierujący nie ruszy...więc nie zrobi nikomu krzywdy. wink.gif Psychika to też świadomość ile umiemy.

> np hamowanie awaryjne na mokrym, guzik Ci da psychika jak nie wiesz

> co masz zrobić.

Psychika ma zmniejszyć do minimum prawdopodobieństwo pojawienia się sytuacji awaryjnej.

> te nadzwyczajne umiejetnosci mają 3 letnie dzieci...

Baju, baju...

> a rower na ulicy jest niebezpieczny dla wszystkich - jest za wolny.

A widzisz! Nie rower jest za wolny tylko rowerzysta jest za słaby. Nie widziałeś nigdy treningu kolarzy? Może trafisz. Porównaj sobie ich jazdę z jazdą przeciętnego rowerzysty. Mówienie, że DOBRA jazda na rowerze jest łatwa to jak mówienie, że wypiję pół litra i dojadę do Gdańska bez mrugnięcia okiem. crazy.gif

> typowe dla Ciebie dorabianie teorii do rzeczy prostych, byle stać w opozycji

hehe.gif Opozycyjne nasienie. rotfl.gif

> rower jest banalny w

> prowadzeniu.

Tak się tylko wydaje. Chyba, że mówisz o jeździe, a nie o DOBREJ jeździe.

> to że pedałujesz nie powoduje że jest bardziej skomplikowany niż skuter

Powodów wymieniłem wyżej więcej. Może trochę komicznym, ale żywym, namacalnym przykładem jest moja 4,5-letnia córka. Na motocyklu elektrycznym Honda zlosnik.gif z bocznymi kółkami wozi kuzynostwo, robi tricki z jazdą tyłem, bokiem, siedzeniem na baku z nogami nad kierownicą i wydurnia się na całego. Na rowerze (również z bocznymi kółkami) nie potrafi nawet prawidłowo wejść w zakręt. Chociaż jedzie, tak, przemieszcza się. Poziom trudności to zupełnie inna liga. Tylko dlatego, że wystarczy przekręcić manetkę i jedzie samo.

> a to że poruszanie się wymaga mózgu i świadomości otoczenia - to truizm. dotyczy każdej metody i

> tym samym nie nobilituje roweru powyżej pojazdu mechanicznego.

Sprawdza się fakt, że bzdura wypowiedziana 1000x staje się prawdą. Słynne powiedzenie "...to jak z jazdą na rowerze, tego się nie zapomina" wbija ludziom do głowy, że skoro się nie zapomina nigdy to jest to łatwe, proste, naturalne i każdy kto choć raz siedział na rowerze, może świetnie jeździć. To mega, mega, mega bzdura. Nic nie dorabiam, żeby być w opozycji. Jeździłem rowerami, łącznie z tzw. poziomymi własnej konstrukcji, jeździłem małymi skuterami, dużymi, motocyklami i nikt nie wciśnie mi kitu, że rower jest łatwy, a skuter trudny.

Nie ma pół argumentu za tym, że łatwiej jest jechać rowerem. Bo jeszcze raz powtarzam. Chodzi o dobrą, bezpieczną, prawidłową, skuteczną jazdę, a nie przemieszczenie się 10 metrów w przód.

Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> to nie jest prawda, niestety sama psyche nie uchroni Cie od bledow

A kto napisał "sama"? Stosunek 99:1. Psychika ma Cie popychać do analiz własnych umiejętności, do czytania, oglądania, do dostosowywania stylu jazdy do umiejętności i ryzyka. To psychika ma układać kolejność: Najpierw poćwiczę na placu, potem sprawdzę czy wyciąga 200 km/h. To psychika decyduje o tym czy jazda Yamahą R6 80 km/h jest przyjemna czy nie. Dlatego uważam, że połączenie szybki jednoślad + droga publiczna nie musi oznaczać czacha.gif ale w 99% dzięki głowie. Technika pokonuje barierę 1% na torze wyścigowym.

> ktore tylko technika moze

> uratowac ... jesli nie masz techniki i doswiadczenia to nie wiesz co robisz zle

Błąd. Jeśli nie masz oleju w głowie i właściwej psychiki to zakładasz, że nie ma rzeczy, które robisz źle. Odbyty kurs robi właśnie gwałt na psychice i daje poczucie, że umiejętności są wysokie, a nie są. I to jest właśnie niebezpieczne! Właśnie obowiązkowy kurs jest źródłem niebezpieczeństwa. I nie moja wina, że tacy jesteśmy. Do czegoś obcego, narzuconego mamy stosunek defensywny. Chcemy papier i już robić po swojemu. Ale jeśli sami się zdecydujemy na dobrowolną naukę to będziemy chłonąć wiedzę jak gąbka. Będziemy to szanować i na tym się skupiać.

Kurs reklamować, polecać, ale nigdy narzucać!

> nie wiesz co

> moze przyniesc Ci paciaka dlatego i psyche i niestety doszkalanie sie, cwiczenie, czytanie,

> sluchanie, cwiczenie, cwiczenie i cwiczenie

99:1

Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Obowiązkowy kurs nie uchroni Twoich drzwi. Sam fakt obowiązkowości kładzie nacisk na potwierdzenie

> papierowe jego odbycia, a nie techniczne umiejętności.

nie zgodze sie. pomimo powszechnej opinii, uwazam ze kursy na kat A (nie mylić z B), dają dużo umiejętności. których nawet debil nie zmarnuje.

> Nie mówię, że bez. Ale dla mnie stosunek to 99:1. Bez techniki kierujący nie ruszy...więc nie zrobi

> nikomu krzywdy. Psychika to też świadomość ile umiemy.

nierozstrzygalne. aczkolwiek uważam że proporcje wziąłeś z kosmosu.

> Psychika ma zmniejszyć do minimum prawdopodobieństwo pojawienia się sytuacji awaryjnej.

oczywiście, ale narazie nikt nie wynalazł jednoznacznych testów dot. predyspozycji i poruszamy się w obszarze społecznie dostępnych dla każdego atrakcji. dlatego kursy obowiązkowe to zło konieczne.

> Baju, baju...

rowerki biegowe widziałeś ?:)

> A widzisz! Nie rower jest za wolny tylko rowerzysta jest za słaby. Nie widziałeś nigdy treningu

> kolarzy? Może trafisz. Porównaj sobie ich jazdę z jazdą przeciętnego rowerzysty. Mówienie, że

> DOBRA jazda na rowerze jest łatwa to jak mówienie, że wypiję pół litra i dojadę do Gdańska bez

> mrugnięcia okiem.

używanie kolarza zawodowego jako argumentu w dyskusji, to tak jakby przyłożyć hayabusę jako przykład osiągu 125 z tego tematu...

> Tak się tylko wydaje. Chyba, że mówisz o jeździe, a nie o DOBREJ jeździe.

jazda jak sprawia przyjemność kierownikowi jest dobra. a że nie jest "Dobra" po Twojemu, cóż - sztuka dla sztuki...

> Sprawdza się fakt, że bzdura wypowiedziana 1000x staje się prawdą. Słynne powiedzenie "...to jak z

> jazdą na rowerze, tego się nie zapomina" wbija ludziom do głowy, że skoro się nie zapomina

> nigdy to jest to łatwe, proste, naturalne i każdy kto choć raz siedział na rowerze, może

> świetnie jeździć. To mega, mega, mega bzdura.

ja sie zgadzam. sam jak odpaliłem moto ostatnio, to pojechałem na pusty plac, kręcić kółka coby przypomnieć sobie ile siły i jakiej pozycji wymaga przeciwskręt, potem hamowałem awaryjnie, bo na ulicy poczułem, że w sumie straciłem po zimie wyczucie...

>Nic nie dorabiam, żeby być w opozycji. Jeździłem

> rowerami, łącznie z tzw. poziomymi własnej konstrukcji, jeździłem małymi skuterami, dużymi,

> motocyklami i nikt nie wciśnie mi kitu, że rower jest łatwy, a skuter trudny.

ale przekonujesz w tej chwili ludzi, którzy w 100% przypadków na rowerze jezdzili... to tak jakbyś odkrywał arkana biegania, przed ludem...

rower jest łatwy. skuter też, ale wymaga więcej wiedzy.

> Nie ma pół argumentu za tym, że łatwiej jest jechać rowerem. Bo jeszcze raz powtarzam. Chodzi o

> dobrą, bezpieczną, prawidłową, skuteczną jazdę, a nie przemieszczenie się 10 metrów w przód.

rower jest łatwiejszy, bo jest lżejszy. ma większe koła - wszędzie wjedzie... i idealnie pasuje na chodnik, gdzie jest bezpiecznie. jest cichy - czyli nie budzi wkurwu ludzi w koło... wielu ludzi, nieświadomych prezentowanych przez Ciebie zagrożeń i technik, robi codziennie do roboty po 15 km w jedną stronę. skutecznie - bezproblemowo, dla zdrowotności i relaksu = dobrze... a skuterów np. się boją (bo nie uciekną tym z ulicy, gdzie jadąc 30 km/h są bezbronni).

czyli nie ma pół argumentu za tym, że trudniej jest jechać rowerem.

> Pozdrawiam.

Pzdr.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> pomimo powszechnej opinii, uwazam ze kursy na kat A (nie mylić z B), dają dużo

> umiejętności. których nawet debil nie zmarnuje.

Chciałbym w to wierzyć.

> nierozstrzygalne. aczkolwiek uważam że proporcje wziąłeś z kosmosu.

Nie z kosmosu. Proporcje wziąłem z obserwacji ludzi. Niesamowite jak kierowcy nie są odporni psychicznie na dostosowanie się do warunków na drodze. Ludzie zmienność sytuacji (naturalną) interpretują jako problem, który trzeba rozwiązać i działają pod wpływem impulsu w sposób, w którym nerwy biorą górę nad umiejętnościami.

> oczywiście, ale narazie nikt nie wynalazł jednoznacznych testów dot. predyspozycji

Jednoznaczność nie łączy się z naturą człowieka. To tylko ułuda bezpieczeństwa i prostoty.

> i poruszamy się

> w obszarze społecznie dostępnych dla każdego atrakcji.

W tych czasach dostęp do wiedzy i umiejętności jest tak łatwy i powszechny, że nie trzeba regulacji.

> dlatego kursy obowiązkowe to zło konieczne.

I znów ta genialna zdolność do podsumowania dwoma słowami przemyśleń, które mnie zajmują pół życia. biglaugh.gif

Nie próbowałeś grać w bingo? hehe.gif

Kursy obowiązkowe do zło konieczne, a liberalizacja to wyzwolenie się spod ucisku zła. Ja po prostu wierzę w mądrość tego środowiska.

> rowerki biegowe widziałeś ?:)

Widziałem, koszmar.

> używanie kolarza zawodowego jako argumentu w dyskusji, to tak jakby przyłożyć hayabusę jako

> przykład osiągu 125 z tego tematu...

Kolarz to człowiek, Haya to maszyna. Moje porównanie jest takie: Ludzie typu Włoszczowska czy jacyś downhill'owcy, ludzie z freestyle'u na BMX czy kolarze torowi zasługują na większe uznanie za umiejętności niż Ken Block, Kubica itp.

> jazda jak sprawia przyjemność kierownikowi jest dobra. a że nie jest "Dobra" po Twojemu, cóż -

> sztuka dla sztuki...

Ja mówię o jeździe pojazdem po mieście w konkretnym celu, a nie niedzielna przejażdżka z rodziną nad Wisłą.

I człowiek, który ma kat. B, jeździ samochodem, ale nigdy nie siedział na rowerze/skuterze, łatwiej się odnajdzie na pojeździe z silnikiem.

> ja sie zgadzam. sam jak odpaliłem moto ostatnio, to pojechałem na pusty plac, kręcić kółka coby

> przypomnieć sobie ile siły i jakiej pozycji wymaga przeciwskręt, potem hamowałem awaryjnie, bo

> na ulicy poczułem, że w sumie straciłem po zimie wyczucie...

To naturalne. Po zimie też tak mam i styl mojej jazdy jest zupełnie inny. I trzeba właśnie to radzić innym, a nie narzucać kursy.

> ale przekonujesz w tej chwili ludzi, którzy w 100% przypadków na rowerze jezdzili... to tak jakbyś

> odkrywał arkana biegania, przed ludem...

Tu jest ukryty haczyk. Statystycznie większość miała do czynienia z rowerem już za młodych lat. Ze skuterem wcale nie i dlatego mówisz, że jest trudniej. A nie jest!

> rower jest łatwy. skuter też, ale wymaga więcej wiedzy.

Dla kogoś kto ma PJ kat. B? A w życiu! Rower wymaga dużo więcej i nie tylko wiedzy. Ew. błędy (wywrotki) w przypadku skutera będą bardziej widowiskowe bo więcej trzasku z racji masy, ale konsekwencje, które można mierzyć w $ nie są wyznacznikiem trudności.

> rower jest łatwiejszy, bo jest lżejszy.

No to chyba do noszenia. To jak powiedzieć, że jazda lżejszym motocyklem jest łatwiejsza niż cięższym. Łatwość polega na manewrowaniu przy prędkości "żadnej", ale jak już motocykl jedzie to prowadzi się go dużo łatwiej i spokojniej niż motocykl lekki i nerwowy. To samo dotyczy samochodu, koparki itp.

> ma większe koła - wszędzie wjedzie...

Bez rozłożenia ciężaru ciała na odpowiednie koło, ew. podrzucenia koła to wszędzie może się co najwyżej wywalić, a nie wjechać.

> i idealnie pasuje na chodnik, gdzie jest bezpiecznie.

Do dziś mi się robi ciepło jak jechałem chodnikiem, pijaczyna się zatoczył i wepchnął mnie na zatoczkę dla autobusów (przystanek). Co jakiś czas się zastanawiam czy moja głowa przebiłaby szybę autobusu gdyby akurat wjeżdżał...

> jest cichy - czyli nie budzi wkurwu ludzi w koło...

A skuter nie? Skuter to nie CBR na Akrapovicu.

> wielu

> ludzi, nieświadomych prezentowanych przez Ciebie zagrożeń i technik, robi codziennie do roboty

> po 15 km w jedną stronę. skutecznie - bezproblemowo, dla zdrowotności i relaksu

Bez uprawnień. Więc dlaczego nie robić tego 125-ką również bez nich? Zwróć uwagę, że środowisko rowerowe walczy. Budujcie nam ścieżki, kierowcy walcie się, róbcie kontrpasy, nie karzcie jeździć między pieszymi itd. Rowerzyści czują się dyskryminowani, gnębieni. Walka wynika z ciężkiego życia i szalenie trudnych warunków jazdy. Teraz czy słyszałeś, żeby środowisko skuterowe o coś walczyło? Czują się dobrze, swobodnie, są wolni, mają gdzie parkować, nie bolą ich korki ni ceny paliwa ni brak przebieralni i prysznica w pracy.

Rowerzyści mają przekichane. Skuterzyści mają raj. Tylko dać im możliwość jazdy właśnie 125 ccm czyli idealnym środkiem transportu miejskiego.

> skuterów np. się boją (bo nie uciekną tym z ulicy, gdzie jadąc 30 km/h są bezbronni).

Jak się boją, jeżdżą samochodem i wszystko gra.

> czyli nie ma pół argumentu za tym, że trudniej jest jechać rowerem.

Zatem mam radę dla kierowców, do których rowerzyści mają jakieś uwagi. Odpowiedzcie im: "Masz najłatwiejszy rodzaj transportu pod tyłkiem i jeszcze jakieś problemy tworzysz?" biglaugh.gifbokser.gif Nie słuchasz o czym mówię i dlatego trzymasz się tego łatwego roweru. Zapomnij, że rower jest tani. Zapomnij, że lekki. Zapomnij, że nie ma silnika. Skup się po prostu na jeździe i jej warunkach. Pomyśl...albo się po prostu przejedź. Tylko zamień SV na coś co nie udaje, że jest ścigaczem z silnikiem od kanapy. hehe.gif Zrób trasę 100 km tym i tym, wróć i powiedz co łatwiejsze.

Pozdrawiam.

P.S. Dawno się nie śmiałem z Twojego Peugeota, stąd przycinka o SV. wink.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Jednoznaczność nie łączy się z naturą człowieka. To tylko ułuda bezpieczeństwa i prostoty.

nikt nie twierdzi ze cokolwiek jest proste. a to że niektórzy nie powinni jezdzić (każdy zna takie osoby, które o dziwo (tutaj kwestia psychiki), które nie potrafią zrozumieć, że stłuczka raz na kwartał/pół roku od ostatnich 5 lat, to nie wina złego wszechswiata, tylko ich samych... nie dociera. nie odpuszczą. aż będzie źle.

> W tych czasach dostęp do wiedzy i umiejętności jest tak łatwy i powszechny, że nie trzeba

> regulacji.

potrzeba, bo gimbazie sie coś wydaje smile.gif

> I znów ta genialna zdolność do podsumowania dwoma słowami przemyśleń, które mnie zajmują pół życia.

> Nie próbowałeś grać w bingo?

próbowałem. zawsze wygrywam - nuda wink.gif

> Kursy obowiązkowe do zło konieczne, a liberalizacja to wyzwolenie się spod ucisku zła. Ja po prostu

> wierzę w mądrość tego środowiska.

uoj. łatwowiernyś wink.gif

> Kolarz to człowiek, Haya to maszyna. Moje porównanie jest takie: Ludzie typu Włoszczowska czy jacyś

> downhill'owcy, ludzie z freestyle'u na BMX czy kolarze torowi zasługują na większe uznanie za

> umiejętności niż Ken Block, Kubica itp.

imho takie samo uznanie smile.gif

> Ja mówię o jeździe pojazdem po mieście w konkretnym celu, a nie niedzielna przejażdżka z rodziną

> nad Wisłą.

> I człowiek, który ma kat. B, jeździ samochodem, ale nigdy nie siedział na rowerze/skuterze, łatwiej

> się odnajdzie na pojeździe z silnikiem.

ok.gif

> To naturalne. Po zimie też tak mam i styl mojej jazdy jest zupełnie inny. I trzeba właśnie to

> radzić innym, a nie narzucać kursy.

ok.gif

> Tu jest ukryty haczyk. Statystycznie większość miała do czynienia z rowerem już za młodych lat. Ze

> skuterem wcale nie i dlatego mówisz, że jest trudniej. A nie jest!

jest smile.gif

> Dla kogoś kto ma PJ kat. B? A w życiu! Rower wymaga dużo więcej i nie tylko wiedzy. Ew. błędy

> (wywrotki) w przypadku skutera będą bardziej widowiskowe bo więcej trzasku z racji masy, ale

> konsekwencje, które można mierzyć w $ nie są wyznacznikiem trudności.

nie wymaga smile.gif

> No to chyba do noszenia. To jak powiedzieć, że jazda lżejszym motocyklem jest łatwiejsza niż

> cięższym. Łatwość polega na manewrowaniu przy prędkości "żadnej", ale jak już motocykl jedzie

> to prowadzi się go dużo łatwiej i spokojniej niż motocykl lekki i nerwowy. To samo dotyczy

> samochodu, koparki itp.

tak do noszenia. wlasnie rower wniesiesz po schodach, wskoczysz na krawężnik. nie fiknie Ci na parkingu, ustoisz zawsze jak się podepszesz.

> Bez rozłożenia ciężaru ciała na odpowiednie koło, ew. podrzucenia koła to wszędzie może się co

> najwyżej wywalić, a nie wjechać.

dotyczy wszystkich 2oo. i każdy dzieciak wie jak podrzucić oba koła na rowerze.

> Do dziś mi się robi ciepło jak jechałem chodnikiem, pijaczyna się zatoczył i wepchnął mnie na

> zatoczkę dla autobusów (przystanek). Co jakiś czas się zastanawiam czy moja głowa przebiłaby

> szybę autobusu gdyby akurat wjeżdżał...

pijaczyny nie dotyczą skuterzystów?

> A skuter nie? Skuter to nie CBR na Akrapovicu.

oj nie.

> Bez uprawnień. Więc dlaczego nie robić tego 125-ką również bez nich? Zwróć uwagę, że środowisko

> rowerowe walczy. Budujcie nam ścieżki, kierowcy walcie się, róbcie kontrpasy, nie karzcie

> jeździć między pieszymi itd. Rowerzyści czują się dyskryminowani, gnębieni. Walka wynika z

> ciężkiego życia i szalenie trudnych warunków jazdy. Teraz czy słyszałeś, żeby środowisko

> skuterowe o coś walczyło? Czują się dobrze, swobodnie, są wolni, mają gdzie parkować, nie bolą

> ich korki ni ceny paliwa ni brak przebieralni i prysznica w pracy.

> Rowerzyści mają przekichane. Skuterzyści mają raj. Tylko dać im możliwość jazdy właśnie 125 ccm

> czyli idealnym środkiem transportu miejskiego.

ta. wobec politycznej poprawności i ekołatki w miastach, mniejszość (rowerzyści) zaczyna narzucać większości Swoje widzimisię... zachowują się jak swięte krowy... nabrało to karykaturalnego wymiaru wręcz... ale oczywiście: oni są dyskryminowani...

> Jak się boją, jeżdżą samochodem i wszystko gra.

nie kumam. to niech rowerzysta wsiada do ZTM.

> Zatem mam radę dla kierowców, do których rowerzyści mają jakieś uwagi. Odpowiedzcie im: "Masz

> najłatwiejszy rodzaj transportu pod tyłkiem i jeszcze jakieś problemy tworzysz?"

no widzisz. zrozumiałeś smile.gif

> Nie

> słuchasz o czym mówię i dlatego trzymasz się tego łatwego roweru. Zapomnij, że rower jest

> tani. Zapomnij, że lekki. Zapomnij, że nie ma silnika. Skup się po prostu na jeździe i jej

> warunkach. Pomyśl...albo się po prostu przejedź. Tylko zamień SV na coś co nie udaje, że jest

> ścigaczem z silnikiem od kanapy. Zrób trasę 100 km tym i tym, wróć i powiedz co łatwiejsze.

ciężko to porównywać. bo rowerem się zmacham i będę jechał 5 razy dłużej... ale: zobaczę więcej, i będzie to dla zdrowotności... ale odpowiadam: rower wymaga mniej uwagi i skupienia. mniej zawracania d... ochroną (bierną i czynną). rower jest łatwiejszy...

> Pozdrawiam.

> P.S. Dawno się nie śmiałem z Twojego Peugeota, stąd przycinka o SV.

wink.gif nie kumam co jest nie tak z moim SV - przecia to nie jest Ska smile.gif tylko Nka - czyli nie udaje scigacza smile.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> No to nie Veyron, a Mercedes Sprinter bliźniak. Myślisz, że każdy kto się najeździł Yarisem będzie

> bez problemu śmigał takim dostawczakiem tylko dlatego, że prawo na to pozwala ?

PJ kat B. zrobilem w PL. Po przyjezdzie do Niemiec wymienilem polskie PJ na niemieckie kat. III

Z urzedu dostalem prowadzenie "lekkich" ciezarowek do 7,5 t - solo.

Z przyczepa moglem prowadzic 18 500 kg.

Bedac na studiach dorabialem gdzie i jak mozna bylo. Posadzono mnie raz an ciezarowke 7,5t ( MB 809 bodajze ) i bez jakichkolwiek problemow jzdzilem.

Jak wiec widzisz nie tak do konca.

> Mylne jest przekonanie, że najgorsze na jednośladzie to wywrotka i szlif. Wolę zaliczyć szlifa przy

> 100 km/h niż naczepę TIRa przy 400 km/h.

Sie wiec zapytam, czy dopuszczasz do mozliwodsci przydzwonienie przy predkosci 50 km/h w stojaca przyczepe TIR'a. Przypadek autentyczny z egzaminu kat A na miescie z roku 2003. Egzaminowany poruszal sie Yamaha SR 250

> Uślizg przodu na suchym jest wykluczony.

Powiedz to mojemu kursantowi gosciu 45 lat, od 27 jezdzi autem. W zeszlym roku na DR 125 podczas hamowania na absolutnie suchym asfalcie zrobil Salto do przodu. Trzepnal helmem tak solidnie, ze kilka minut byl nieprzytomny. Teraz przychodzisz Ty i mowisz, ze to wykluczone, to sie zapytam - jak to jest ? ? ?

> Wheelie również.

Powiedz to mojez zonie, podczas proby nauki na zwyklej 50 ccm postawila na gume i spadla na kosc ogonowa.

Pod moim okiem dostala raz skoota 50 ccm i podczas pierwszego ruszania malo nie przydzwonila w tylny blotnik stojacego auta, no ale jak sie ma PJ jat B, to przeciez sie potrafi.

Proponowal bym Ci zanim poprowadzisz dyskusje na temat nauki czy szkolenia jednosladow, to pogadaj z ludzmi ktorzy szkola, czy egzaminuja, podadza Ci przyklady, ze wlos na glowie Ci sie zjerzy, nawet gdy bedziesz lysy.

Zona zrazona jednosladami do dzis !

> jeździć DOBRZE na skuterze (50/125) jest łatwiej niż jeździć DOBRZE na rowerze.

Wyczynowo czy po bulki w Sobote ?

> nie mają do rzeczy. Ja bym np. wolał, żeby każdy kto ma kat. B jeździł nawet litrowymi przecinakami, ale miał w swojej psychice połączenie pokory i dojrzałości niż, żeby jeździli

> tylko z kat. A, ale wyglądało to jak teraz.

Na szczescie tak nie jest.

> Te kategorie tylko zdejmują odpowiedzialność z nas

> jako zainteresowanej bezpieczeństwem społeczności na pojedynczego delikwenta za spowodowany wypadek.

No i wlasnie o to chodzi.

Pozdrawiam.

wink.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> I wlasnie dlatego mowilem o jazdach doszkalajacych ... wlasnie po to .. aby przed wyjazdem na miasto człek obym sie z 2ma kołami.

I kto to bezdie egzekwowal ? ? ?

Jeden zrobi a wiekszosc oleje, no bo przeciez doszkalanie jest dla leszczy i mietkich siurkow ! biglaugh.gif

Zaloguj sie na jakims Forum mozocyklistow i poczytaj na ten temat. Jak to na Forum BMW Kolo napisal ;

- kazdy Polak to ULAN !

Egzamin to jedno wyjscie aby kogos do czegos zmusic a nie liczyc na drapane

> Te jazdy .. pozwolilyby w miare bezstresowo jezdzic na wiekszym skutrze przez taka osobe ...

Dwa lata temu doszkalalem goscia 57 lat ( PJ od 18 - tego roku zycia ). Zafundowal sobie PIAGGIO MPV 500 ( 278 kg )

przy zawracaniu sie wyglebil mimo, ze mial trzy kola ( 2 z przodu ).

wink.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> ...mokrej drogi montuje się ABS.

Nie znam osobisce zadnego skootera ktory na dzien dzisiejszy ylby wyposazony w ABS. Od roku 2017 ma byc obowiazkowo, wtedy mialo by to sens.

> Mam kat. A i kurs nie nauczył mnie niczego. Bo był obowiązkowy.

Bo po prostu szkolil cie frajer ktory moglby posluzyc za model rury gdyby budowano nowy rurociag przyjazni !

wink.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> to nie jest prawda, niestety sama psyche nie uchroni Cie od bledow, ktore tylko technika moze

> uratowac ... jesli nie masz techniki i doswiadczenia to nie wiesz co robisz zle, nie wiesz co

> moze przyniesc Ci paciaka dlatego i psyche i niestety doszkalanie sie, cwiczenie, czytanie,

> sluchanie, cwiczenie, cwiczenie i cwiczenie

Swiete slowa !

wink.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> nikt nie twierdzi ze cokolwiek jest proste.

Ty twierdzisz i mówisz, że ja gmatwam...i to jeszcze "jak zwykle". 270751858-jezyk.gif

> potrzeba, bo gimbazie sie coś wydaje

Ale realnie patrząc, kat. B + 3 lata = 21 lat to minimum, żeby wsiadać na skuter 125. Czy dzieci nie dojrzewają coraz szybciej? Które to będą roczniki...1993-1994. alien.gif

> próbowałem. zawsze wygrywam - nuda

hehe.gif

> uoj. łatwowiernyś

To prawda. Ale przecież wystarczy wprowadzić modę na kursy doszkalające z jazdy...i sprawa załatwiona.

> imho takie samo uznanie

Im droższy sport tym mniejsze uznanie dla jego mistrzów.

> jest

Nie jest i się upierasz... crazy.gif

> nie wymaga

Typowa dla Ciebie zgoda na racje większości.

> tak do noszenia. wlasnie rower wniesiesz po schodach

Tak, zgadzam się. Dlatego pisałem od początku DOBRA JAZDA. Nie noszenie...

> wskoczysz na krawężnik.

...nie wskakiwanie, JAZDA.

> nie fiknie Ci na

> parkingu

Jazda, nie parkowanie.

> ustoisz zawsze jak się podepszesz.

Nie zawsze bo dalej do ziemi. Skuter przewraca się wolniej, a siedzi się niżej. Mówisz jak typowy motocyklista. Jak się skuter kładzie na lewą stronę to w większości modeli możesz się podeprzeć PRAWĄ nogą! Na rowerze i motocyklu - wykluczone.

> dotyczy wszystkich 2oo. i każdy dzieciak wie jak podrzucić oba koła na rowerze.

A każdy 21-latek z kat. B wie jak jechać 125-ką.

> pijaczyny nie dotyczą skuterzystów?

Nie. Pijaczyny na chodnikach = norma. Pijaczyny na ulicach = przypadki. Masa skutera spowodowałaby na pewno zachwianie, na pewno większe obrażenia u pijaczyny, ale nigdy lądowania na barku w takim tempie. Środowisko jest przyjazne dla skuterów, a dla rowerów nie.

> ta. wobec politycznej poprawności i ekołatki w miastach, mniejszość (rowerzyści) zaczyna narzucać

> większości Swoje widzimisię... zachowują się jak swięte krowy... nabrało to karykaturalnego

> wymiaru wręcz... ale oczywiście: oni są dyskryminowani...

I na tym polega trudność. Dla rowerzystów trzeba budować, oddzielać, malować, stawiać znaki, montować bagażniki w autobusach i doczepiać wagony w pociągach. Na rowery trzeba przerabiać samochody, bagażniki, belki chowane w zderzakach i cały przemysł obsługujący.

Dla skuterzystów wszystko jest. Tylko wsiadać i jechać. Tanio, bezpiecznie, spokojnie.

Mało tego. Powiem, że cała akcja "125 na B" jest spowodowana hiper debilnym przepisem ograniczającym prędkość motorowerów do 45 km/h. Jest to prędkość bandycka bo uważam za bandytę tego, który pozwala (nakazuje) jechać "bezbronnemu" pojazdowi wolniej niż większość pojazdów w mieście. Ale zostawmy to. Niech najpierw jedna, dobra zmiana się dokona.

> nie kumam. to niech rowerzysta wsiada do ZTM.

Chodzi o to, że nie ma nakazu porzucenia samochodu i jeżdżenia 125-ką. Będą jeździć ci, którzy chcą. Kierowca powinien mieć wybór. Samochód - bezpieczny, komfortowy, drogi. Skuter - szybki, tańszy. Rower - wolny, tani, zdrowy. Autobus...fajny. biglaugh.gif Nie zmuszać tylko dać wybór. Rower jest tani, ale wymagający. Skuter jest droższy, ale mniej stresujący. Masz prawo mówić, że skuter jest trudny...i nie umiesz na nim jeździć. Więc albo się naucz, albo zrezygnuj i wybierz coś innego co Ci pasuje, ale NIGDY nie zmuszaj do kursów, uprawnień itp.

> no widzisz. zrozumiałeś

Wygląda na to, że Ciebie rowerzyści wkurzają, a ja im po prostu współczuję. Bo porównując czysto konstrukcyjnie, rower jest doskonałym pojazdem. Szybki, zwinny, tani, nie trzeba paliwa. Rowerami powinni jeździć wszyscy! To gdzie problem? Właśnie w rowerzystach. Nie, że są głupimi czubkami, po prostu genialny pojazd jest szalenie wymagający. Skuter 125 jest dostosowaniem roweru do przeciętnego, leniwego, grubego, drapiącego się po jajach "Kowalskiego", który jest wyznacznikiem wygodnych, designerskich czasów, których jesteś fanem. zlosnik.gif Skuter 125 jest łatwy jak obiad w MaCu. Rower jest trudny...jak wytrzymać dłużej niż 3 miechy na siłce. hehe.gif

> ciężko to porównywać. bo rowerem się zmacham i będę jechał 5 razy dłużej... ale: zobaczę więcej, i

> będzie to dla zdrowotności... ale odpowiadam: rower wymaga mniej uwagi i skupienia.

To lepiej nie wsiadaj na ten rower...bo bez skupienia zginiesz.

> mniej

> zawracania d... ochroną (bierną i czynną). rower jest łatwiejszy...

No właśnie nie! Na drodze w mieście gdzie wyprzedza Cię Ikarus, smrodzi w nos Star 200 i spycha z jezdni BMW E30 nie jest łatwiejszy. Na chodniku, na którym matka nie trzyma dziecka za rękę nie jest łatwiejszy. Na ścieżce rowerowej, po której idzie ślepa babcia nie jest łatwiejszy. Jest koszmarny!

> nie kumam co jest nie tak z moim SV - przecia to nie jest Ska tylko Nka - czyli nie udaje

> scigacza

No to nie udała mi się złośliwość. Mam w głowię S-kę bo jeździłem S-ką...a N-ka to klasyka. Udaje motocykl do nauki jazdy. hehe.gif Pozdro

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Ale realnie patrząc, kat. B + 3 lata = 21 lat to minimum, żeby wsiadać na skuter 125. Czy dzieci

> nie dojrzewają coraz szybciej? Które to będą roczniki...1993-1994.

a gdzie Ci się spieszy?

> To prawda. Ale przecież wystarczy wprowadzić modę na kursy doszkalające z jazdy...i sprawa

> załatwiona.

a jak wprowadza się modę? kampanią społeczną? smile.gif jakby wprowadzenie mody było proste, to dz. marketingu nie miałyby takich budżetó:)

> Im droższy sport tym mniejsze uznanie dla jego mistrzów.

eeeee tam.

> Nie jest i się upierasz...

a wcale, że Ty!

> Typowa dla Ciebie zgoda na racje większości.

zbieżność zgód, to nie kalkowanie opinii wink.gif

> Tak, zgadzam się. Dlatego pisałem od początku DOBRA JAZDA. Nie noszenie...

> ...nie wskakiwanie, JAZDA.

> Jazda, nie parkowanie.

obytrzy powyższe są częścią jazdy rozumianej jako używanie. bo ja już w razy np. na moto się poslizgnąłem nogą na bruku i gdyby nie postura i ogólna lekkość moto, to by mi fiknął. na rowerze nie mialbym tego problemu. a nie piszę o parkowaniui, piszę o manewrowaniu między autami w korku na brukowej ulicy wink.gif

> Nie zawsze bo dalej do ziemi. Skuter przewraca się wolniej, a siedzi się niżej. Mówisz jak typowy

> motocyklista. Jak się skuter kładzie na lewą stronę to w większości modeli możesz się

> podeprzeć PRAWĄ nogą! Na rowerze i motocyklu - wykluczone.

no to złapiesz rower 10 cm nad ziemią. poka mi jak robisz to ze 100kg sprzętem.

> A każdy 21-latek z kat. B wie jak jechać 125-ką.

nie. wiele razy tu pisałem, jezdzilem na kursie 125tką, i uważam, że gdybym nie miał B to A byłby nieporozumieniem. ALe miałem B i tylkko dlatego dałem radę... NA KURSIE. na ulicy bez kursu byłaby panika, wynikająca z braku techniki i nawyków. i tylko od mojej pokory zależałoby czy przetrwam sezon, jakbym nie robił kursu. a weź teraz napalonego, pryszczatego, który pierwsze co robi, to zdejmuje ogranicznik.

> Nie. Pijaczyny na chodnikach = norma. Pijaczyny na ulicach = przypadki. Masa skutera spowodowałaby

> na pewno zachwianie, na pewno większe obrażenia u pijaczyny, ale nigdy lądowania na barku w

> takim tempie. Środowisko jest przyjazne dla skuterów, a dla rowerów nie.

pitu pitu smile.gif

> I na tym polega trudność. Dla rowerzystów trzeba budować, oddzielać, malować, stawiać znaki,

> montować bagażniki w autobusach i doczepiać wagony w pociągach. Na rowery trzeba przerabiać

> samochody, bagażniki, belki chowane w zderzakach i cały przemysł obsługujący.

nie trzeba, chodniki istnieją. przemysł mam gdzieś.

poza tym to nie ma żadnego znaczenia dla "trudności" poruszania się.

> Chodzi o to, że nie ma nakazu porzucenia samochodu i jeżdżenia 125-ką. Będą jeździć ci, którzy

> chcą. Kierowca powinien mieć wybór. Samochód - bezpieczny, komfortowy, drogi. Skuter - szybki,

> tańszy. Rower - wolny, tani, zdrowy. Autobus...fajny. Nie zmuszać tylko dać wybór. Rower jest

> tani, ale wymagający. Skuter jest droższy, ale mniej stresujący. Masz prawo mówić, że skuter

> jest trudny...i nie umiesz na nim jeździć. Więc albo się naucz, albo zrezygnuj i wybierz coś

> innego co Ci pasuje, ale NIGDY nie zmuszaj do kursów, uprawnień itp.

no to masz ten wybór. ale nie widzę też nic złego w kursach.

> Wygląda na to, że Ciebie rowerzyści wkurzają, a ja im po prostu współczuję. Bo porównując czysto

> konstrukcyjnie, rower jest doskonałym pojazdem. Szybki, zwinny, tani, nie trzeba paliwa.

zapomniałeś dodać że łatwy w prowadzeniu wink.gif

> Rowerami powinni jeździć wszyscy! To gdzie problem? Właśnie w rowerzystach. Nie, że są głupimi

> czubkami, po prostu genialny pojazd jest szalenie wymagający. Skuter 125 jest dostosowaniem

> roweru do przeciętnego, leniwego, grubego, drapiącego się po jajach "Kowalskiego", który jest

> wyznacznikiem wygodnych, designerskich czasów, których jesteś fanem. Skuter 125 jest łatwy

> jak obiad w MaCu. Rower jest trudny...jak wytrzymać dłużej niż 3 miechy na siłce.

> To lepiej nie wsiadaj na ten rower...bo bez skupienia zginiesz.

lepiej nie wychodz z domu, bo bez skupienia zginiesz.

> No właśnie nie! Na drodze w mieście gdzie wyprzedza Cię Ikarus, smrodzi w nos Star 200 i spycha z

> jezdni BMW E30 nie jest łatwiejszy. Na chodniku, na którym matka nie trzyma dziecka za rękę

> nie jest łatwiejszy. Na ścieżce rowerowej, po której idzie ślepa babcia nie jest łatwiejszy.

> Jest koszmarny!

jest łatwiejszy... to tak jak z paralotnią... wypadki są wpisane w zabawe ale drzewo jest Twoim przyjacielem, bo zbliżasz się do niego na tyle powoli ze dasz radę się złapać gałęzi, do tego nie potrzeba techniki szczególnej... rower jest przez to mało wymagający... bo jezdzi powoli. mechanizcne sprzęty szybciej - a 50% szybciej wymaga, 50% więcej uwagi.

> No to nie udała mi się złośliwość. Mam w głowię S-kę bo jeździłem S-ką...a N-ka to klasyka. Udaje

> motocykl do nauki jazdy. Pozdro

no fatalny wybór na moto do nauki, bo szarpie i wali się w zakręty... zupełnie nie jak rower wink.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> takim przekonaniem lepiej nie wsiadaj na mocne moto, psyche nie zastapi odruchow

Wiesz...nie siadam zwykle na mocne moto. Największy brutal jakim jeździłem to CBR 600F. Ale Kretę zwiedzałem na KLE500, jeździłem SV650, Monsterami, Hypermotardem, jakąś Virago, MT-03 i tego typu słabymi moto. I uważam, że krzywdy sobie nie zrobiłem tylko dlatego, że wiem jak niedoskonałe są moje umiejętności i jeździłem pełen pokory, spokoju i uśmiechu. Ratowała mnie głowa bo umiejętności bardzo słabe.

Pozdro.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Nie znam osobisce zadnego skootera ktory na dzien dzisiejszy ylby wyposazony w ABS. Od roku 2017 ma

> byc obowiazkowo, wtedy mialo by to sens.

Wiele ma, ale glownie chinole albo na bazie chinoli i chyba tylko na przednim kole. Niestety nie jest to taki prawdziwy ABS z elektronika tylko jakies mechaniczne rozwiazanie. Jakos to dziala, ale bez rewelacji.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Wiele ma, ale glownie chinole albo na bazie chinoli i chyba tylko na przednim kole. Niestety nie

> jest to taki prawdziwy ABS z elektronika tylko jakies mechaniczne rozwiazanie. Jakos to

> dziala, ale bez rewelacji.

Dzisiaj w serwisie widzialem kilka chinoli: Benzerów i innych Ferro. Roczniki 2014 mają ABS elektroniczny na oba koła ok.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dodam swoje trzy grosze, które pewnie już tu ktoś wrzucił (nie czytałem całego tematu) - uprawnienia do kierowania mają się nijak do bezpieczeństwa jazdy, mając chociaż śladową ilość "oleju" w głowie można dosiąść mocne moto bez jakichkolwiek uprawnień i nie zrobić sobie (ani innym) krzywdy a można mieć wszystkie kategorie, na wszystko co jeździ po tym świecie i na zwykłym skuterku się zabić, nie ma reguły - jest tylko zdrowy rozsądek skromny.gif Ameryki nie odkryłem, wiem zlosnik.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> PJ kat B. zrobilem w PL. Po przyjezdzie do Niemiec wymienilem polskie PJ na niemieckie kat. III

> Z urzedu dostalem prowadzenie "lekkich" ciezarowek do 7,5 t - solo.

> Z przyczepa moglem prowadzic 18 500 kg.

> Bedac na studiach dorabialem gdzie i jak mozna bylo. Posadzono mnie raz an ciezarowke 7,5t ( MB 809

> bodajze ) i bez jakichkolwiek problemow jzdzilem.

ciach

Andy, czy w takim razie miałeś szkolenie, by jeździć tym zestawem 18,5 t, czy wprost przesiadłeś się z polskiej kategorii B?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> ciach

> Andy, czy w takim razie miałeś szkolenie, by jeździć tym zestawem 18,5 t, czy wprost przesiadłeś

> się z polskiej kategorii B?

Nie mialem zadnego szkolenia, tyle, ze wczesniej posmigalem MB 309 - do 3,5 t.

Tyle, ze za kolkiem od prawie 5 roku zycia biglaugh.gif

wink.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Jak wiec widzisz nie tak do konca.

Oczywiście, że nie tak do końca. Liczy się indywidualny przypadek i człowiek, a nie jego kategorie PJ.

> Sie wiec zapytam, czy dopuszczasz do mozliwodsci przydzwonienie przy predkosci 50 km/h w stojaca

> przyczepe TIR'a. Przypadek autentyczny z egzaminu kat A na miescie z roku 2003. Egzaminowany

> poruszal sie Yamaha SR 250

Dopuszczam. Sytuacja znów, która nie ma nic wspólnego z literką w PJ.

> Powiedz to mojemu kursantowi gosciu 45 lat, od 27 jezdzi autem. W zeszlym roku na DR 125 podczas

> hamowania na absolutnie suchym asfalcie zrobil Salto do przodu.

DR nie jest skuterem. Salto nad kierownicą było efektem przyczepności dociążonego koła, a nie uślizgu. Zgaduję.

> Teraz przychodzisz Ty i mowisz, ze to wykluczone, to sie

> zapytam - jak to jest ? ? ?

Skuter, suchy asfalt, awaryjne hamowanie (dwie manetki) i blokuje się tylne(!) koło. No tak to jest, mówię z doświadczenia.

> Powiedz to mojez zonie, podczas proby nauki na zwyklej 50 ccm postawila na gume i spadla na kosc

> ogonowa.

50-ka bez techniki(!) nie idzie na gumę z gazu jak robi to mocny motocykl. Bez starań(!) niemożliwe.

> Pod moim okiem dostala raz skoota 50 ccm i podczas pierwszego ruszania malo nie przydzwonila w

> tylny blotnik stojacego auta, no ale jak sie ma PJ jat B, to przeciez sie potrafi.

Nie zmienia to faktu, że sama zdaje sobie sprawę z tego, że nie potrafi więc rezygnuje, tak? Dlaczego zmuszać?

> Proponowal bym Ci zanim poprowadzisz dyskusje na temat nauki czy szkolenia jednosladow, to pogadaj

> z ludzmi ktorzy szkola, czy egzaminuja, podadza Ci przyklady, ze wlos na glowie Ci sie zjerzy,

> nawet gdy bedziesz lysy.

To tylko dowód na to, że tak ma być. W szkołach mają być ci, którzy szkolenia wymagają i sami sobie z tego sprawę zdają. Nie ma być tam tych, którzy nie chcą. Pełna dobrowolność, żadnego narzucania administracyjnego. Te przykłady to po prostu dowód, że miejsce nie umiejących jest w szkołach jazdy. I na nich szkoły się niech skupią, a nie robią hurtownie zaświadczeń. Bo dobrowolność wpłynie na jakość szkolenia i Waszej pracy.

> Wyczynowo czy po bulki w Sobote ?

Coś pomiędzy.

> No i wlasnie o to chodzi.

Jestem przeciw obowiązkom papierowym, jestem za POCZUCIEM obowiązku.

Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Dwa lata temu doszkalalem goscia 57 lat ( PJ od 18 - tego roku zycia ). Zafundowal sobie PIAGGIO

> MPV 500 ( 278 kg )

> przy zawracaniu sie wyglebil mimo, ze mial trzy kola ( 2 z przodu ).

Przykłady gleb na placu w ogóle nie mają nic do umiejętności jazdy. Jest to coś w rodzaju przycierki parkingowej. Bez względu na kategorie, umiejętności, doświadczenie i zdolności to normalna rzecz. Każdemu się zdarza i trudno, trzeba tylko za to zapłacić $. Umiejętność jazdy to uratowanie życia i zdrowia przed błędami podczas jazdy.

Bo jeśli doszkalamy obowiązkowo na 125-kach to doszkalamy również obowiązkowo na osobówkach. Co rok kursik na placu, jazda po łuku, koperta itp.

Pozdro

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Nie znam osobisce zadnego skootera ktory na dzien dzisiejszy ylby wyposazony w ABS.

Poprzeglądaj oferty Peugeota, a nawet tajwańskich Kymco czy Sym. ABS to już żadna nowość. Wciąż w wielu wypadkach opcja (np. w 400-ce Syma 1000 zł), ale nawet 125-ki są z ABSem.

> Bo po prostu szkolil cie frajer ktory moglby posluzyc za model rury gdyby budowano nowy rurociag

> przyjazni !

Było nas chyba troje na placu, zmienialiśmy się co 15 minut, chłop przyprowadził dziewczynę i mówi "to koledzy pani pokażą co i jak" i poszedł. hehe.gif Więc czuję się w jakieś części instruktorem. biglaugh.gif

A wiesz dlaczego frajer miał takie podejście? Bo wiedział, że my MUSIMY ten kurs zaliczyć u niego, MUSIMY zapłacić i on ustala reguły. Zmuszanie zabija wszystko i w każdej dziedzinie.

Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> a gdzie Ci się spieszy?

Mnie zależy na tym, żeby 125-ek było dużo. Wtedy miasto odetchnie.

Mało tego. Jestem za jazdą jednośladów po buspasach!

> a jak wprowadza się modę?

Zapytaj tych od marketingu.

> kampanią społeczną? jakby wprowadzenie mody było proste, to dz.

> marketingu nie miałyby takich budżetó:)

Przy takim dostępie do mediów jest proste. Trudne jest jak większość nie ma radia, TV ani internetu.

> obytrzy powyższe są częścią jazdy rozumianej jako używanie. bo ja już w razy np. na moto się

> poslizgnąłem nogą na bruku i gdyby nie postura i ogólna lekkość moto, to by mi fiknął. na

> rowerze nie mialbym tego problemu. a nie piszę o parkowaniui, piszę o manewrowaniu między

> autami w korku na brukowej ulicy

Piszemy o skuterze 125, a Ty myślisz o doświadczeniach z SV650N? shocked.gif

> no to złapiesz rower 10 cm nad ziemią. poka mi jak robisz to ze 100kg sprzętem.

155-kilowy sprzęt złapałem NA LODZIE! Bo mi się screwy.gif zachciało obrotów na "ręcznym". Znaczy na lewym. zlosnik.gif

> nie. wiele razy tu pisałem, jezdzilem na kursie 125tką, i uważam, że gdybym nie miał B to A byłby

> nieporozumieniem. ALe miałem B i tylkko dlatego dałem radę... NA KURSIE. na ulicy bez kursu

> byłaby panika

Więc MOŻESZ iść na kurs nawet do Rossiego. Ale jeśli będzie MUSISZ to facepalm%5B1%5D.gif

> i tylko od mojej pokory zależałoby czy

> przetrwam sezon, jakbym nie robił kursu.

claps.gif

> a weź teraz napalonego, pryszczatego, który pierwsze

> co robi, to zdejmuje ogranicznik.

Jaki ogranicznik? Jaki napalony?

> nie trzeba, chodniki istnieją. przemysł mam gdzieś.

Chodnik - jak nazwa wskazuje - służy do chodzenia.

> poza tym to nie ma żadnego znaczenia dla "trudności" poruszania się.

Ma znaczenie bo infrastruktura rowerowa jeszcze przez lata będzie w budowie i zawsze będzie czegoś brakować itp.

> no to masz ten wybór. ale nie widzę też nic złego w kursach.

W kursach jest jedna zła rzecz - obowiązkowość. Reszta jest super!

Dlaczego? Bo obowiązkowość = niska jakość.

> zapomniałeś dodać że łatwy w prowadzeniu

No właśnie to jest problem, że trudny.

> lepiej nie wychodz z domu, bo bez skupienia zginiesz.

Moja pasja komunikacyjna powoduje, że zawsze jestem skupiony na drodze. Jak erotoman na imprezie Playboya. rotfl.gif

> nie potrzeba techniki szczególnej... rower jest przez to mało wymagający... bo jezdzi powoli.

125-ka też może jechać powoli. Wszystko zależy od Twojej prawej dłoni.

> mechanizcne sprzęty szybciej - a 50% szybciej wymaga, 50% więcej uwagi.

Nie uważam, żeby UWAGA była trudna. Zwracanie uwagi na gwałtowne zmiany mamy instynktownie w głowie. Nie musisz umieć grać w kosza, żeby uchylić się przed piłką lecącą Ci w głowę. Uwaga, skupienie nie są trudne!

> no fatalny wybór na moto do nauki, bo szarpie i wali się w zakręty... zupełnie nie jak rower

Zgadzam się, SV w ogóle mi nie pasuje. Bandit 600 jest dużo przyjaźniejszy i przede wszystkim ch-ka R4 vs. V2. Ale jakby nie patrzeć, moto z tej klasy (sport, naked) po prostu męczą. Skuter, enduro, supermoto, chopper...to są dla mnie naturalne maszyny. Na nich się oddycha, a na tych pierwszych dyszy. biglaugh.gif

Pozdro

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Ameryki nie odkryłem, wiem

Bardzo słusznie mówisz, mnie się wydaje, że ogólnie my się tu zgadzamy, a spór idzie o to czy kurs powinien być narzucony i obowiązkowy czy powinien być dobrowolny. Bo wszyscy chcemy, żeby każdy umiał więcej.

Zatem wspólny cel, ale jaką drogą iść? To jest problem.

Wg mnie wszystkie tego typu odgórne nakazy i zakazy działają odwrotnie do zamierzonego celu. Obowiązkowe ubezpieczenia, aborcja, maryśka, małżeństwa gejów, kursy na PJ, taxi i trzymanie młotka. Wszystko działa odwrotnie. Ja jestem za "darmową" służbą zdrowia, przeciw aborcji, przeciw paleniu, przeciw małżeństwom gejowskim, za dobrym wyszkoleniem w każdej dziedzinie i dlatego jestem, żeby ubezpieczenia były dobrowolne, aborcja legalna, maryśka też (nawet koka może być legalna), małżeństwa dozwolone obojętne kogo i z kim (bo zakaz promuje to z czym niby chcemy walczyć) i w końcu jestem za szkoleniem dobrowolnym każdej umiejętności.

Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Dopuszczam. Sytuacja znów, która nie ma nic wspólnego z literką w PJ.

Nic bardziej mylnego.

> DR nie jest skuterem. Salto nad kierownicą było efektem przyczepności dociążonego koła, a nie

> uślizgu. Zgaduję.

W skooterze nie da sie zablokowac przedniego kola ? Nic bardziej mylnego !

> Skuter, suchy asfalt, awaryjne hamowanie (dwie manetki) i blokuje się tylne(!) koło. No tak to

> jest, mówię z doświadczenia.

Skooter skooterowi nie rowny, to ze Ty miales akuat taki nie znaczy, ze w kazdym jednym bedzie blokowal tyl. Notasbene przez wlasna doope tez mozna zostac wyprzedzony

> 50-ka bez techniki(!) nie idzie na gumę z gazu jak robi to mocny motocykl. Bez starań(!)

> niemożliwe.

Technika, jest takie niemieckie przyslowie, Fachman sie dziwi a amator nie wychodzi z zadziwienia.

Obejrzyj sobie silmik z tym hiszpanem z Europa da sie lubic, jest w tym temacie, pisalem o tym, poszedl na gume majac pojacia mniej niz zero !

> Pełna dobrowolność, żadnego narzucania administracyjnego. Te przykłady to po prostu dowód, że miejsce nie umiejących jest w szkołach jazdy.

Widze, ze kolega bardziej naiwny od niemowlaka, kto Ci w PL bezdie robil cokolwiek dobrowolnie ? Promil ogolu ? Chzyba w porywach !

> Przykłady gleb na placu w ogóle nie mają nic do umiejętności jazdy.

To do czego maja ? Oswiec niewiedzacego. Przy okazji zapytam ilu jednosladowcow wyszkoleiles i co na ten temat mozesz powiedziec ? ? ?

> Poprzeglądaj oferty Peugeota, a nawet tajwańskich Kymco czy Sym. ABS to już żadna nowość. Wciąż w wielu wypadkach opcja (np. w 400-ce Syma 1000 zł), ale nawet 125-ki są z ABSem.

Jakim ABS'em ? Tym prawdziwym czy tym pseudo ? W dalszym ciagu rozmawiamy o 125 – kach a nie o wiekszych. Jezeli w klasie 125 ccm na dzien dzisiejszy jedynym motocyklem jaki posiada ABS jest KTM Duke 125 to prosilbym o nie wmawianie mi, ze maja to skootery. To ze ktos nazwal to abs to nie znaczy to, ze to nawet obok ABS'u lezalo.

> Było nas chyba troje na placu, zmienialiśmy się co 15 minut, chłop przyprowadził dziewczynę i mówi

> "to koledzy pani pokażą co i jak" i poszedł. Więc czuję się w jakieś części instruktorem.

> A wiesz dlaczego frajer miał takie podejście? Bo wiedział, że my MUSIMY ten kurs zaliczyć u niego,

> MUSIMY zapłacić i on ustala reguły. Zmuszanie zabija wszystko i w każdej dziedzinie.

I dlatego napisalem, ze byl RURA !

wink.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Mnie zależy na tym, żeby 125-ek było dużo. Wtedy miasto odetchnie.

> Mało tego. Jestem za jazdą jednośladów po buspasach!

200% zgody wink.gif

> Piszemy o skuterze 125, a Ty myślisz o doświadczeniach z SV650N?

skuterem się nie poslizgniesz? noga Ci sie nie omcknie? pojemność nie ma tu znaczenia.

> 155-kilowy sprzęt złapałem NA LODZIE! Bo mi się zachciało obrotów na "ręcznym". Znaczy na lewym.

ale nie każdy jest Twojej postury smile.gif

> Więc MOŻESZ iść na kurs nawet do Rossiego. Ale jeśli będzie MUSISZ to

> Jaki ogranicznik? Jaki napalony?

no ogranicznik skutera np. 50. napalony = każdy młody 18-21 lat smile.gif

> Chodnik - jak nazwa wskazuje - służy do chodzenia.

a ulica jest dla samochodów i motocykli smile.gif

> Ma znaczenie bo infrastruktura rowerowa jeszcze przez lata będzie w budowie i zawsze będzie czegoś

> brakować itp.

samochodowa tak samo. tym bardziej nie potrzeba tam rowerów.

> W kursach jest jedna zła rzecz - obowiązkowość. Reszta jest super!

> Dlaczego? Bo obowiązkowość = niska jakość.

eeeee tam. lepsza niska jakość obowiązkowa niż brak kursu wcale. nawet teraz obowiązkowość nie przeszkadza polecać ludziom dobrych szkół, pomiędzy tymi złymi (patrz kilka wątków niżej).

> 125-ka też może jechać powoli. Wszystko zależy od Twojej prawej dłoni.

ale może jechać szybko. szybko nieosiągalnie dla roweru.

> Nie uważam, żeby UWAGA była trudna. Zwracanie uwagi na gwałtowne zmiany mamy instynktownie w

> głowie. Nie musisz umieć grać w kosza, żeby uchylić się przed piłką lecącą Ci w głowę. Uwaga,

> skupienie nie są trudne!

uwaga jest trudna. uwaga jest jednym z elementow który musi być na tapecie, pomiędzy wieloma innymi. do tego nie każdy ma predyspozycje. i warto by było weryfikować to zanim wyjedzie na drogę.

> Zgadzam się, SV w ogóle mi nie pasuje. Bandit 600 jest dużo przyjaźniejszy i przede wszystkim ch-ka

> R4 vs. V2. Ale jakby nie patrzeć, moto z tej klasy (sport, naked) po prostu męczą.

bandit gniecie w uda ramą smile.gif nakedy nie męczą. sporty owszem:)

> Skuter,

> enduro, supermoto, chopper...to są dla mnie naturalne maszyny. Na nich się oddycha, a na tych

> pierwszych dyszy.

Ty jestes dziwny, bo uważasz ze elita jezdzi sedanami, które są tańsze od SUV (aut wybieranych przez plebs) smile.gif

> Pozdro

Pzdr

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Nic bardziej mylnego.

No proszę Cię. To jak pogłębianie swojej wiedzy poprzez wyrobienie pieczątki "profesor". Kategoria w PJ powinna być KONSEKWENCJĄ tego co umie.

> W skooterze nie da sie zablokowac przedniego kola ?

Bez starań na suchym - nie da.

> Nic bardziej mylnego !

Być może, ale nie wchodźmy na dyskusję akademicką. Wg mnie w sytuacji drogowej, codziennej problem blokującego się przedniego koła nie występuje i nie może być żadnym argumentem za wprowadzeniem obowiązkowych kursów doszkalających.

> Skooter skooterowi nie rowny, to ze Ty miales akuat taki nie znaczy, ze w kazdym jednym bedzie

> blokowal tyl.

Pracowałem w serwisie skuterów chyba 4 lata więc się najeździłem i mówię z doświadczenia. Jedyny problem i błąd jaki potrafię zaobserwować u kierujących to nieprawidłowe trzymanie dłoni na manetkach/klamkach, który może spowodować "porwanie przez skuter" jak w przypadku słynnego Hiszpana z TV. Jest to problem porównywalny z nieumiejętnością ustawienia fotela w samochodzie. Czy ktoś z tego powodu robi jazdy doszkalające? Nie. Robi kampanie informacyjne w TV. To samo powinno dotyczyć skuterów 125.

> Obejrzyj sobie silmik z tym hiszpanem z Europa da sie lubic, jest w tym temacie, pisalem o tym,

> poszedl na gume majac pojacia mniej niz zero !

Znam ten film doskonale z racji tego, że zrobił to na Gilerze Stalker - skuterze, który kiedyś miałem. skromny.gif

Zaciśnięte dłonie na manetkach, ciało do tyłu, a koło przednie zostało podbite przez podstawę sygnalizatora. To są właśnie te starania, zbieg okoliczności, które powodują wypadek. Do tego presja programu, że musi wjechać chociaż nigdy tego nie robił. Gdyby próbował sam na swoim bez kamer, byłoby zupełnie inaczej.

> Widze, ze kolega bardziej naiwny od niemowlaka, kto Ci w PL bezdie robil cokolwiek dobrowolnie ?

Ludzie. Pod wpływem mody zrobią wszystko.

> Promil ogolu ? Chzyba w porywach !

Lepsze to niż przymus.

> To do czego maja ?

Gleby parkingowe to doświadczenie, wyczucie, skupienie.

> Przy okazji zapytam ilu jednosladowcow wyszkoleiles i co na ten temat mozesz powiedziec ? ? ?

Jednego. zlosnik.gif Ale z jakim skutkiem! Uczyłem go jak zmieniać biegi na Gilerze GSM 50, a potem osiągał sukcesy na wyścigach stock'ów w Poznaniu. biglaugh.gifok.gif

Ale spokojnie. Nie przerzucajmy się tak bez sensu kto ile zrobił. Jeśli szkolisz, szanuję to i rozumiem. Wiem co to znaczy. ok.gif Chcę tylko zwrócić uwagę, że umiejętność jazdy nie jest mierzalna na ósemce, a w ruchu między innymi pojazdami. Trzeba mieć głowę przepełnioną chęcią dojechania do celu bez przeszkadzania innym w tempie dostosowanym do warunków, a nie do naszego temperamentu. O bezpieczeństwo własnej kieszeni przy manewrach parkingowych, na których można co najwyżej połamać plastiki czy sobie nabić siniaka, każdy powinien zadbać sam. To uczy i pobudza odpowiedzialność, którą trzeba - jak pamięć - trenować.

Druga rzecz to zrozumienie, że OBOWIĄZEK nie działa w sposób absolutny. Dowodem na to jest rzeczywistość. Popatrz na wszystkie obowiązki i odpowiedz sobie czy one załatwiają sprawę.

Ja mam doświadczenia w branży budowlanej, w której ostatnio wszystko opiera się na szkoleniach i uprawnieniach obowiązkowych. Osiągnęło to poziom taki, że przestaje się liczyć faktyczna pogadanka, wyczucie, chęci, troska, wyobraźnia. Liczy się papier. Powstają prawdziwe fabryki uprawnień i szkoleń w firmach, które odciągają BHPowców od realnych zagrożeń bo muszą produkować gigantyczne ilości dokumentów. Myślisz, że nie ma wypadków? Są! Ale fani narzucania szkoleń mają czyste sumienie.

> Jakim ABS'em ?

Prawdziwym.

> Tym prawdziwym czy tym pseudo ?

Pseudo to jest w chinolach za 3000 zł. Czyli po prostu osłabiacz hamowania.

> W dalszym ciagu rozmawiamy o 125 – kach a

> nie o wiekszych. Jezeli w klasie 125 ccm na dzien dzisiejszy jedynym motocyklem jaki posiada

> ABS jest KTM Duke 125 to prosilbym o nie wmawianie mi, ze maja to skootery.

http://www.suzuki-moto.pl/2014_Burgman_125_ABS.html

> I dlatego napisalem, ze byl RURA !

Był. I wszystko co przymusowe jest do kitu. Ale brak przymusu nie = żeby tego nie robić. Rób jeśli chcesz. I przede wszystkim chcij. A jeśli tego nie zrobisz to tylko żałuj, a nie płać mandat czy karę.

Pozdrowienia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> skuterem się nie poslizgniesz?

125-ką? Nie.

> noga Ci sie nie omcknie?

Jasne, że nie. Niskie siedzisko, nisko środek ciężkości. A myślisz dlaczego miałem 3-cie miejsce w konkursie wolnej jazdy? Dla precyzji mój scoot zajął też pierwsze miejsce z innym kierującym? Super umiejętności czy doskonały sprzęt do tego typu wybryków?

> pojemność nie ma tu znaczenia.

Chodzi o masę. Skuter 125 jest idealnym kompromisem między łatwością parkingową, a kulturą i komfortem przy prędkościach do 100 km/h.

> ale nie każdy jest Twojej postury

Jasne, ja to na Shaq'a patrze z góry, a SUVy lubię do do limo się nie mieszczę. hehe.gif

> no ogranicznik skutera np. 50. napalony = każdy młody 18-21 lat

Temat młodzieży na 50 ccm to inna bajka. Ale zdjęcie ogranicznika to najlepsza rzecz jaką można zrobić w 50-ce. Lubię hasło "prędkość zabija". Tylko w takiej postaci: "Prędkość 45 km/h zabija". A wiek 18-21 to już nie to co wiek 13 lat i karta motorowerowa wydawana przez...dyrektora szkoły.

> a ulica jest dla samochodów i motocykli

Nie, dla pojazdów. Jeśli rowerzysta jest słaby to robi taki sam zamęt jak słaby kierowca czy motocyklista.

> samochodowa tak samo. tym bardziej nie potrzeba tam rowerów.

Rowery mogą być. Nie potrzeba tam niepokornych rowerzystów, którzy "mają prawo" i myślą, że jazda na bajku jest łatwa.

> eeeee tam. lepsza niska jakość obowiązkowa niż brak kursu wcale.

Niż brak kursu wcale...tak. Ale brak obowiązku nie znaczy braku kursu wcale.

> nawet teraz obowiązkowość nie

> przeszkadza polecać ludziom dobrych szkół, pomiędzy tymi złymi (patrz kilka wątków niżej).

I o to chodzi. Żeby nie MUSIEĆ iść do złych szkół.

> ale może jechać szybko. szybko nieosiągalnie dla roweru.

Może, wybór kierującego i jego odpowiedzialność. I to jest w życiu piękne właśnie.

> uwaga jest trudna. uwaga jest jednym z elementow który musi być na tapecie, pomiędzy wieloma

> innymi. do tego nie każdy ma predyspozycje. i warto by było weryfikować to zanim wyjedzie na

> drogę.

Weryfikują to badania lekarskie przed dostaniem kat. B? Ty odpowiadasz! Ja słucham...

> bandit gniecie w uda ramą

Naprawdę? Łobuz...

> nakedy nie męczą. sporty owszem:)

Przyzwyczaiłeś się, a nie nie męczą.

> Ty jestes dziwny, bo uważasz ze elita jezdzi sedanami, które są tańsze od SUV (aut wybieranych

> przez plebs)

Ty mnie nie zaczepiaj bo jak odwinę z 500-ki to znowu będziesz musiał pisakiem literki na klawiaturze odmalowywać. 270751858-jezyk.gif Znaczy ja będę musiał. hehe.gif

Ale zauważ, że więcej wrogości do określonych typów aut jest wśród kierowców "B" niż wrogości do danych typów jednośladów wśród kierowców "A". Są samochody kompletnie bez sensu, szkodniki motoryzacji, ale motocykla bez sensu się nie uświadczy. Zawsze ma coś radosnego, nawet pośród miliona wad. Czy może to właśnie skuter 125 jest taką Octavią TDI? Sam nie wiem... hmm.gif

pzdr

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> 125-ką? Nie.

Czy Ty aby o quadzie nie piszesz? wink.gif

> Jasne, że nie. Niskie siedzisko, nisko środek ciężkości. A myślisz dlaczego miałem 3-cie miejsce w

> konkursie wolnej jazdy? Dla precyzji mój scoot zajął też pierwsze miejsce z innym kierującym?

> Super umiejętności czy doskonały sprzęt do tego typu wybryków?

ale nogę używasz? np na światłach jak stajesz?

> Chodzi o masę. Skuter 125 jest idealnym kompromisem między łatwością parkingową, a kulturą i

> komfortem przy prędkościach do 100 km/h.

a tu sie zgadzam. aczkolwiek bliżej mi do 300-400 ccm smile.gif

> Jasne, ja to na Shaq'a patrze z góry, a SUVy lubię do do limo się nie mieszczę.

wystarczy rozrzut między drobnym kolesiem(170) a większym kolesiem (185) - i już komfort w razie fiknięcia spada smile.gif

> Nie, dla pojazdów. Jeśli rowerzysta jest słaby to robi taki sam zamęt jak słaby kierowca czy

> motocyklista.

ale zamęt ten dla blondi w Yarisie skonczy sie na porysowanym zderzaku. dla rowerzysty - poważnym kuku. to ja radziłbym rowerzyscie dbać o siebie i jechać po chodniku.

> Rowery mogą być. Nie potrzeba tam niepokornych rowerzystów, którzy "mają prawo" i myślą, że jazda

> na bajku jest łatwa.

oczywiście że nie potrzeba. ale to stwierdzenie ma się nijak do rzeczywistości, gdzie są jednostki ułomne i zawsze będą... dlatego Twoja ideologia (którą w 100% rozumiem) vs życie - to jest problem. bo jedno do drugiego ma się dość rozbieżnie... i dlatego trzeba robić rzeczy dla faktycznych ludzi (którzy nie pójdą na kurs, kask kupią używany, coby im wystarczyło na 18 letniego litra), a nie dla idei ze brak przymusu i doszkalanie dobrowolne...

> Niż brak kursu wcale...tak. Ale brak obowiązku nie znaczy braku kursu wcale.

znaczy. dla większości.

> I o to chodzi. Żeby nie MUSIEĆ iść do złych szkół.

problem solved - NIE MUSISZ już teraz.

> Może, wybór kierującego i jego odpowiedzialność. I to jest w życiu piękne właśnie.

no i to jest właśnie nie piękne - bo jego wybór i wolność, kończy się w moich drzwiach bocznych lub bagażniku (w łagodny przypadku)... w drastyczniejszym, na chodniku taranując matkę z dzieckiem (niezły demagogia co nie? retoryką polityka zajechałem)... bo mu się manetka omsknie.

> Weryfikują to badania lekarskie przed dostaniem kat. B? Ty odpowiadasz! Ja słucham...

guzik weryfikują. weryfikują czy widzisz, a nikt nie patrzy na Twoją motorykę i ogólne ogarnięcie...

> Naprawdę? Łobuz...

> Przyzwyczaiłeś się, a nie nie męczą.

a od siedzenia na sedesie nogi drętwieją. też sie przyzwyczaiłeś wink.gif

> Ty mnie nie zaczepiaj bo jak odwinę z 500-ki to znowu będziesz musiał pisakiem literki na

> klawiaturze odmalowywać. Znaczy ja będę musiał.

smile.gif 500 jest fajna, SUVy są do kitu... ideałem byłby suv na felgach misiach - kwintesencja bezsensu i tandety:)

> Ale zauważ, że więcej wrogości do określonych typów aut jest wśród kierowców "B" niż wrogości do

> danych typów jednośladów wśród kierowców "A". Są samochody kompletnie bez sensu, szkodniki

> motoryzacji, ale motocykla bez sensu się nie uświadczy. Zawsze ma coś radosnego, nawet pośród

> miliona wad. Czy może to właśnie skuter 125 jest taką Octavią TDI? Sam nie wiem...

gdzie tam. skuter pozwala poczuć muchy w zębach, z dużo większą lekkością dla portfela niż jakikolwiek samochód.

> pzdr

pzdr

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Czy Ty aby o quadzie nie piszesz?

Nie. Quad jest dużo trudniejszy w prowadzeniu niż skuter. A najtrudniejszy skuter w prowadzeniu to...śnieżny.

> ale nogę używasz? np na światłach jak stajesz?

Używam. hehe.gif

> a tu sie zgadzam. aczkolwiek bliżej mi do 300-400 ccm

300-400 jest...chcę powiedzieć coś innego...bez sensu bo: Zwykle to 1 cylinder czyli opóźnienie na manetce wciąż duże. Więcej pali, a jedzie szybciej tylko w trasie. Sens widzę w przeskoku na 2 cylindry czyli min. T-Max 500. Zmienia się już dźwięk, reakcja na gaz. 400-ka jest jakby "łataniem dziury" w turystycznym skuterze bo już 125/250 krowy nie pociągnie w górach, a 2 cylindry to już kolejna klasa wyżej.

125 - ideał na miasto.

250 - dobry na miasto i niedzielne wycieczki.

400 - za duży na miasto, zbyt majestatyczny na adrenalinę, za słaby na dalekie wyprawy.

500 2 cyl. w górę - rozrabianie po mieście, skutecznie na wycieczkach.

> wystarczy rozrzut między drobnym kolesiem(170) a większym kolesiem (185) - i już komfort w razie

> fiknięcia spada

Skuter 125 można dobrać idealnie pod wymiary nawet drobnych dziewczyn. Trudne są duże 500-ki bo udami ich nie utrzymasz jak motocykla gdy stoisz na czubkach palców.

> ale zamęt ten dla blondi w Yarisie skonczy sie na porysowanym zderzaku. dla rowerzysty - poważnym

> kuku. to ja radziłbym rowerzyscie dbać o siebie i jechać po chodniku.

A tam też nie ma lekko.

> oczywiście że nie potrzeba. ale to stwierdzenie ma się nijak do rzeczywistości

Rzeczywistość jest trudna, brutalna i obowiązkowe kursy dla rowerzystów nic nie dadzą.

> i dlatego trzeba robić rzeczy dla

> faktycznych ludzi (którzy nie pójdą na kurs, kask kupią używany, coby im wystarczyło na 18

> letniego litra)

125 na B to nie ta grupa.

> znaczy. dla większości.

A większość...jak zgodnie wiemy...nie ma racji.

> no i to jest właśnie nie piękne - bo jego wybór i wolność, kończy się w moich drzwiach bocznych

> (niezły demagogia co nie?

No niezła. Jak lobby szkoLące.

> retoryką polityka zajechałem)... bo mu się manetka omsknie.

Gdyby nie było wypadków z udziałem kierowców posiadających kat. B, kurs i egzamin, zgodziłbym się. Ponieważ ludzie po badaniach, kursach, egzaminach wciąż się rozwalają, nie zgodzę się!

> guzik weryfikują. weryfikują czy widzisz, a nikt nie patrzy na Twoją motorykę i ogólne

> ogarnięcie...

Dobrze, a teraz uwaga. Te badania są OBOWIĄZKOWE!!!!!!!!!

> gdzie tam. skuter pozwala poczuć muchy w zębach, z dużo większą lekkością dla portfela niż

> jakikolwiek samochód.

Więc cel wspólny to wymienić samochody w mieście na skutery 125. Dlatego trzeba ułatwić i pozwolić jeździć bez konieczności robienia czegokolwiek co powstrzyma decyzję kierowcy.

Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> A tam też nie ma lekko.

życie sucks... ale jak już na rowerze to po chodniku, na melanżu. jedyna uwaga to piesi (ale jadąc 20 km/h nie robi) oraz krawężniki... poza tym relaks.

> Rzeczywistość jest trudna, brutalna i obowiązkowe kursy dla rowerzystów nic nie dadzą.

tak jest. anarchia jak historia pokazuje jest najlepsza w naszej kulturze na wszystko. kat. B tez jest bez sensu. niech każdy jezdzi czym chce jak chce... kursy nic nie dają.

> 125 na B to nie ta grupa.

ale rowerzyści już tak.

> A większość...jak zgodnie wiemy...nie ma racji.

nie chodzi o rację. chodzi o ochronę części przed głupotą większości.

> Gdyby nie było wypadków z udziałem kierowców posiadających kat. B, kurs i egzamin, zgodziłbym się.

> Ponieważ ludzie po badaniach, kursach, egzaminach wciąż się rozwalają, nie zgodzę się!

ludzie są tylko ludźmi. wypadki będą zawsze... i trzeba ludzi zmusić, celem przeszkolenia/ograniczenia dostępu - coby wypadków było MNIEJ.

> Dobrze, a teraz uwaga. Te badania są OBOWIĄZKOWE!!!!!!!!!

te badania to nie są TE badania, o których rozmawiamy.

> Więc cel wspólny to wymienić samochody w mieście na skutery 125. Dlatego trzeba ułatwić i pozwolić

> jeździć bez konieczności robienia czegokolwiek co powstrzyma decyzję kierowcy.

no i ułatwili. 125 jest ok - bo jedzie tak szybko jak samochód. teraz czas na zajęcie się 50tkami i rowerami bez OC.

> Pozdrawiam.

pzdr

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> w PJ powinna być KONSEKWENCJĄ tego co umie.

No to powiedz mi co umie taki kierowca z 3 letnia kat. B siadajac pierwszy raz na skooter ?

> Pracowałem w serwisie skuterów chyba 4 lata więc się najeździłem i mówię z doświadczenia.

No wlasnie, jak sie pare lat przy tam pracuje, to sie zapomina jak to bylo / wygladalo na poczatku. Patrzysz z zupelnie innej perspektywy- mianowicie z tego,ze Ty sam potrafisz, to iinni potrafia a tak niestyty NIE JEST !

> Ludzie. Pod wpływem mody zrobią wszystko.

Pod warunkiem, ze to nic nie kosztuje i jest namacalne. To czego nie widza sasiedzi / spoleczenstwo nie przynosi zamierzonych zamiarow. Poczytaj sobie na forach motocyklowych ilu ludzi bez PJ jezdzi jednosladem, bo poco jest PJ jezteli tyyyyyyle kasy trzeba w bloto wyrzucic ? ? ?

> Lepsze to niż przymus.

Acha, czyli proponowal bym wogole zniesc to PJ bo przeciez to przymus. Poczytaj , zapytaj sie czy po zniesianiu obowiazku ktokolwiek by robil uprawnienia. Idac dalej rozszerzyl bym to na wszystko na co obecnie potrzebne sa uprawnienia papiery, swiadectwa. Lec kiedys na urlop jakims samolotem najlepiej z pilotem ktory dobrowolnie ksztalcil sie na Ply Station czy innym X-box'ie .

> Chcę tylko zwrócić uwagę, że umiejętność jazdy nie jest mierzalna na ósemce, a w ruchu między innymi pojazdami.

Widzisz, tu moze nikt mnie z tej strony nie zna ale sa fora gdzie wypowiadalem sie a ten temat juz w 2007, ze polski egzamin ( 8 – mki i ruszenie na wzniesieniu ) to kpina i wola o pomste do nieba. Obecnie dalej szkola rury ktore nie maja pojecia jak szkolic a co gorsza ucha blednej techniki pokonywania slalomu co za tym idzie blednej techniki w ruchu drogowym, ktora kiedys moze zle sie skonczyc.

> Powstają prawdziwe fabryki uprawnień i szkoleń w firmach, które odciągają BHPowców od realnych zagrożeń bo muszą produkować gigantyczne ilości dokumentów. Myślisz, że nie ma wypadków ?

To sie zapytam czy te wypadki byly dlatego, ze ludzie przestrzegali tego BHP czy je olali ?

Jedno jest pewne, zachowane srodki bezpieczenstwa chronia przed wypadkami, olanie prowadzi do wypadkow.

Pozdro

wink.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> tak jest. anarchia jak historia pokazuje jest najlepsza w naszej kulturze na wszystko. kat. B tez

> jest bez sensu. niech każdy jezdzi czym chce jak chce... kursy nic nie dają.

Kursy dają, obowiązek nic nie daje. Wszystko co wiem/umiem chciałem się dowiedzieć/nauczyć. Wszystko co było obowiązkiem już nie pamiętam.

> nie chodzi o rację. chodzi o ochronę części przed głupotą większości.

Nie da się tego zrobić papierem. Papierem to Polska była chroniona w 1939 roku.

> ludzie są tylko ludźmi. wypadki będą zawsze... i trzeba ludzi zmusić, celem

> przeszkolenia/ograniczenia dostępu - coby wypadków było MNIEJ.

Nie zmusić. Przekonać.

> te badania to nie są TE badania, o których rozmawiamy.

Badania lekarskie przed ubieganiem się o PJ.

> no i ułatwili. 125 jest ok - bo jedzie tak szybko jak samochód.

ok.gif

> teraz czas na zajęcie się 50tkami i

50-ki nie powinny mieć ograniczenia prędkości, a już na pewno nie do 45 km/h. Chyba, że wszystkie pojazdy będą miały ograniczniki do 45 km/h w mieście.

> rowerami bez OC.

Rowery powinny mieć OC...ale BEZ obowiązku. Chcesz? Jesteś odpowiedzialny? Dużo jeździsz? Wykup.

Pozdro

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> No to powiedz mi co umie taki kierowca z 3 letnia kat. B siadajac pierwszy raz na skooter ?

Ja mam to wiedzieć? To ma wiedzieć każdy kierowca o sobie. Jak ja pierwszy raz siadałem na skuter, wiedziałem co umiem. Z każdym kilometrem, umiałem coraz więcej. Oglądałem filmiki, rozmawiałem z kolegami, jeździłem trenując po wolnym placu.

> No wlasnie, jak sie pare lat przy tam pracuje, to sie zapomina jak to bylo / wygladalo na poczatku.

Każdy metr pamiętam doskonale. Pierwsza jazda: Gilera Runner - próbne kółka po placu najpierw sam, potem z bratem jako "plecak". Ul. 29-go Listopada. Druga jazda: Peugeot Trekker (odblokowany)... cool.gif

> Patrzysz z zupelnie innej perspektywy- mianowicie z tego,ze Ty sam potrafisz, to iinni

> potrafia a tak niestyty NIE JEST !

Nie miałem żadnej, wrodzonej umiejętności jazdy. Pamiętam każdy szczegół pierwszej jazdy Maluchem, motorynką, skuterem, maxi skuterem, motocyklem, skuterem wodnym, śnieżnym, ciężarówką, ładowarką, ratrakiem śnieżnym czy wozidłem...

Żadna jazda nie była poprzedzona kursem.

> Pod warunkiem, ze to nic nie kosztuje i jest namacalne.

Czy skutery 125 rozdają za darmo?

> Poczytaj sobie na forach motocyklowych ilu ludzi bez PJ

> jezdzi jednosladem

Nie muszę czytać. Jeździłem na wycieczki z kolegami bez PJ. I wiesz co? Widziałem ich pokorę i w ogóle mi to nie przeszkadzało, mimo, że ja najpierw zrobiłem PJ, a potem kupiłem "motocykl".

> bo poco jest PJ jezteli tyyyyyyle kasy trzeba w bloto wyrzucic ? ? ?

Ich wybór, ich odpowiedzialność, dla mnie liczy się co pokazują na drodze.

> Acha, czyli proponowal bym wogole zniesc to PJ bo przeciez to przymus. Poczytaj , zapytaj sie czy

> po zniesianiu obowiazku ktokolwiek by robil uprawnienia.

Znasz hasło krzyczane przez okno samochodu "kto ci baranie dał prawo jazdy"?

Zresztą jak sama nazwa wskazuje to jest PRAWO jazdy, a nie UMIEJĘTNOŚĆ jazdy. Liberalizacja prawa nie musi oznaczać jego likwidację. To jak prośba "ścisz TV". Można ściszyć, a Ty widzę chciałbyś kliknąć MUTE w złości.

> Idac dalej rozszerzyl bym to na

> wszystko na co obecnie potrzebne sa uprawnienia papiery, swiadectwa.

Podpisuję się pod tym. 30 lat temu pewnie bym tego nie zrobił, ale dziś przy takim dostępie do informacji i wiedzy, opinia więcej znaczy niż "papier".

> Lec kiedys na urlop

> jakims samolotem najlepiej z pilotem ktory dobrowolnie ksztalcil sie na Ply Station czy innym

> X-box'ie .

Nie widzę problemu. Lecę i biorę odpowiedzialność na siebie za całe ryzyko.

A zalety wyuczonego, wojskowego, wykursowanego pilota przedstaw pasażerom Tupoleva.

> Widzisz, tu moze nikt mnie z tej strony nie zna ale sa fora gdzie wypowiadalem sie a ten temat juz

> w 2007, ze polski egzamin ( 8 – mki i ruszenie na wzniesieniu ) to kpina i wola o

> pomste do nieba. Obecnie dalej szkola rury ktore nie maja pojecia jak szkolic a co gorsza

> ucha blednej techniki pokonywania slalomu co za tym idzie blednej techniki w ruchu drogowym,

> ktora kiedys moze zle sie skonczyc.

Popieram Cię w 100%. Ale nawet Twoja, wzorowa postawa nie przekona mnie do poparcia OBOWIĄZKU.

> To sie zapytam czy te wypadki byly dlatego, ze ludzie przestrzegali tego BHP czy je olali ?

Zakładasz scenariusz "zerojedynkowy". Ja powiem tak: Zabrakło chłopaka, który krzyknąłby UWAŻAJ bo kserował zaświadczenia o przeprowadzonych szkoleniach.

> Jedno jest pewne, zachowane srodki bezpieczenstwa chronia przed wypadkami, olanie prowadzi do

> wypadkow.

Zgoda. Środki, instrukcje, zabezpieczenia są w dzisiejszych czasach łatwo dostępne. Trzeba po nie sięgać. Trzeba je fizycznie kłaść pracownikowi pod rękę, mówić, krzyczeć, kazać się rozglądać...a nie dawać zaświadczenia.

Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> 100 każdy poleci, 110-120 to jakieś japońskie

> za to przyśpieszenia są fajne - przy normalnym ruszaniu ze świateł zostają w tyle i dopiero jak

> ktoś depnie na maxa i ma tak coś koło 10s do 100km/h to ci dotrzyma tępa , 2 osoby i 90km/h to

> musi się męczyć, nie ma bata , ale kupujesz dobrego skuta japońskiego z chłodzeniem cieczą i

> będzie git

Dokładnie tak, do 60 to idzie jak diabeł zlosnik.gif, 120 to max, najprzyjemniej jednak jeździ się tak w granicach 80-90, jest jeszcze zapas na przyspieszenie w razie potrzeby a i wiatr przy takich prędkościach nie przeszkadza. Jestem zupełnym nowicjuszem jeżeli chodzi o dwa kółka, ale po przejechaniu jakiś 2000 km na 125 stwierdzam, że to dobry wybór dla takiego 40 letniego amatora jak ja. Wybrałem taki z pełna świadomością, ponieważ ostatni raz na jakimkolwiek moto jechałem na egzaminie na kategorie A przeszło 20 lat wstecz. Jeżdżę sobie do pracy i tak rekreacyjnie dla przyjemności i muszę stwierdzić, ze bardzo mi się to podoba.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> No proszę Cię. To jak pogłębianie swojej wiedzy poprzez wyrobienie pieczątki "profesor". Kategoria

> w PJ powinna być KONSEKWENCJĄ tego co umie.

> Jedyny

> problem i błąd jaki potrafię zaobserwować u kierujących to nieprawidłowe trzymanie dłoni na

> manetkach/klamkach, który może spowodować "porwanie przez skuter" jak w przypadku słynnego

> Hiszpana z TV. Jest to problem porównywalny z nieumiejętnością ustawienia fotela w

> samochodzie.

A konkretnie jak wygląda to nieprawidłowe trzymanie, pytam bo może w nieświadomości trzymam źle i mogę zrobić sobie kuku.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Kursy dają, obowiązek nic nie daje. Wszystko co wiem/umiem chciałem się dowiedzieć/nauczyć.

utopijnie teoretyzujesz... jak zawsze... ja Ciebie rozumiem, nadajesz na wysokich falach, otaczasz się podobnymi... myślisz... a spoleczenstwo wymaga pewnego odmiennego podejscia.

> Wszystko co było obowiązkiem już nie pamiętam.

no to wstyd.

> Nie da się tego zrobić papierem. Papierem to Polska była chroniona w 1939 roku.

to czym byś to zrobił? Tylko nie snuj wywodów o dobrowolności kursów i zaufaniu do zdrowego rozsądku ludzi.

> Nie zmusić. Przekonać.

mhm. kampanią społeczną w radiu... dla głuchych... UE stawia.

> Badania lekarskie przed ubieganiem się o PJ.

ale ja nie pisze o lekarskich. ja piszę o psychologicznych. które nigdy nie przejdą, bo psychologia podlega interpretacji, a gdzie jest interpretacja, tam jest drukowanie wyników. a wielu kierowcom by się przydała podkładka pod zakaz siadania za kółko.

> 50-ki nie powinny mieć ograniczenia prędkości, a już na pewno nie do 45 km/h. Chyba, że wszystkie

> pojazdy będą miały ograniczniki do 45 km/h w mieście.

a co to za zakazy? anarchia!

> Rowery powinny mieć OC...ale BEZ obowiązku. Chcesz? Jesteś odpowiedzialny? Dużo jeździsz? Wykup.

o przepraszam. ja nie chce jako poszkodowany wozić się po 3 lata sądach z gołodupcem, któremu było żal 100 PLN rocznie na OC za uszkodzenie mojego astona martina, gdzie koszt naprawy to jego 10 letnia pensja... rowerzysci mają TAAAAAKIE oczekiwania, to niech też łożą na system. niech rejestrują pojazdy (lub jakis inny bajer, umożliwiający identyfikację) i płacą OC. wtedy mogą się poruszać, między "swoimi".

> Pozdro

Pozdro

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> A konkretnie jak wygląda to nieprawidłowe trzymanie, pytam bo może w nieświadomości trzymam źle i

> mogę zrobić sobie kuku.

Nie można TRZYMAĆ SIĘ kierownicy. Nie można mieć zaciśniętych dłoni na manetkach. Kierownicę trzymamy delikatnie z palcami na klamkach hamulca. I jeśli nie jest to trudne w przypadku lewej ręki (tylnego hamulca) to prawa dłoń musi obsługiwać gaz i hamulec przedni. Każdy powinien dopracować sobie swoją, wygodną technikę. Ja np. operuję gazem pierścieniem z palca wskazującego i kciuka. "Faker" zawsze na klamce, a serdeczny i mały raz na klamce, raz na manetce, żeby nie było "nudno". Dłoń musi być ustawiona tak, żeby pozycja zero i full gaz były wygodne, naturalne i z takiej pozycji musimy sięgać swobodnie do klamki hamulca.

Oczywiście możliwe jest to tylko wtedy jeśli siedzimy prawidłowo czyli pupa opiera się o tył siedziska i skuter nas pcha za tyłek jak orczyk na wyciągu. Jeśli siła odśrodkowa będzie nas odchylać do tyłu (siedzenie zbyt blisko kierownicy) to zmusi to nas, żeby kierownicy się trzymać (przed fikołkiem w tył), a wtedy kontrola nad gazem i hamulcami jest żadna i nieszczęście gotowe. Jednak uważam, że zajęcie prawidłowej pozycji na skuterze jest 10x łatwiejsze niż w samochodzie, w którym wszystko się reguluje.

Nie potrzeba do tego żadnych, obowiązkowych kursów, a jedynie minutowa pogadanka lub mały tekst.

Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Używając tego serwisu, wyrażasz zgodnę na naszą Polityka prywatności oraz Warunki użytkowania.