Skocz do zawartości

instlacja elektryczna w domu


Rekomendowane odpowiedzi

> jak sie teraz kładzie instalację - kable i puszki w domu murowanym?

> jak sie obecnie mocuje kable? za pomoca metalowych opasek?

> klejem?

kladzie sie normalnie, wierci i obsadza na koleczki z plastkiami lub blaszkami co kto woli, w hurtowniach do wyboru do koloru. Poddasze, posadzki mozna w peszlach.

Klejem to mozna sygnalizacyjne pojechac, zasilajace nie beda sie trzymac.

Puszki warto dac glebsze i zrobic wnich laczenie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> kladzie sie normalnie, wierci i obsadza na koleczki z plastkiami lub blaszkami co kto woli, w

> hurtowniach do wyboru do koloru.

Ja dawałem plastikowe kołki z oczkami na kabel - do kupienia w hurtowniach elektrycznych.

> Poddasze, posadzki mozna w peszlach.

Peszle i na poddaszu uchwyty do peszla.

> Klejem to mozna sygnalizacyjne pojechac, zasilajace nie beda sie trzymac.

U mnie kable do alarmu mocowali na zszywki wbijane w suporeks smile.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> jak sie teraz kładzie instalację - kable i puszki w domu murowanym?

> jak sie obecnie mocuje kable? za pomoca metalowych opasek?

> klejem?

Sam chcesz robić?

Z czego ściany?

Ja kupowałem w hurtowni kołki z uszami na kabel - wiertło 6 i dziurki co 20-30 cm.

Pod puszki miałem koronki do wiercenia. Warto do gniazdek przejściowych kupić głębsze puszki.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Co wygląda?

Najwygodniej mocować wszystkie kable na USMP, jest najszybciej i chyba najtaniej.

Dzieki takim uchwytom kable nie odstają od ściany nawet na zakrętach i nie ma problemu z późniejszym tynkowaniem.

Co do łączenia, to teraz robi sie różnie, chociaż z przewagą instalacji łączonych w puszkach od gniazdek i przełączników.

Ja uważam takie rozwiązanie za dużo lepsze, ponieważ nie ma zaślepek na ścianach i wygląda to ładniej, a poza tym nie ma potrzeby doktoryzowania się w połączeniach w puszce łączeniowej, tylko odkręcamy gniazdko i wiemy, że idzie tam tylko kabel od gniazdek na tym odwodzie.

Dochodzi do tego fakt, że przy takim rozwiązaniu mamy zminimalizowaną ilość połączeń kabli, przez co nie ma możliwości stopienia się jakiejś kostki, bo wszelkie połączenia mamy już w samym gniazdku lub wyłączniku (są jeszcze połączenia wago za wyłącznikiem jeśli mamy oświetlenie kilku pomieszczeń na jednym odwodzie, ale to zbyt małe prądy, aby doszło do uszkodzenia kostki, nawet wago).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> (są jeszcze połączenia wago za wyłącznikiem jeśli mamy oświetlenie

> kilku pomieszczeń na jednym odwodzie, ale to zbyt małe prądy, aby doszło do uszkodzenia

> kostki, nawet wago).

Mówisz? zlosnik.gif

288276043-14258056165020.jpg

To jest taka wciskana kostka z lampy sufitowej na dwie zarówki 100W. Po 20 latach eksploatacji, rozpadała się w palcach.

post-9287-14352529086302_thumb.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Mówisz?

> To jest taka wciskana kostka z lampy sufitowej na dwie zarówki 100W. Po 20 latach eksploatacji,

> rozpadała się w palcach.

Mi się taka rozpadła po roku i to przy 75W, ale ja połączyłem nią aluminium z miedzią...

Z doświadczenia wiem, że jak chcesz 2000W na wago podłączać, to się w końcu stopi, ale nigdy nie miałem problemu z mniejszymi prądami, a już na pewno nie z oświetleniem.

I zawsze zakładam WAGO, a nie noname z castoramy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> I zawsze zakładam WAGO, a nie noname z castoramy.

Jak pytałem kilku elektryków (w necie też sporo podobnych opinii) jak najlepiej łączyć, to najczęściej podawali szybko złączki. Bo szybko i wygodnie... Dla nich. Ale jak pytałem jak robili(by) sobie, to zawsze twierdzili, że na skręta.

Kostki to owszem, wygodne dla wykonującego. A czy dla trwałości, wydajności i bezpieczeństwa jest coś lepszego niż skręcenie kabli? Chyba tylko dodatkowo zaciśnięcie i lutowanie. Ale bez tych dodatkowych zabiegów i tak skręcenie to największa powierzchnia styku, trwałość i bezpieczeństwo.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Jak pytałem kilku elektryków (w necie też sporo podobnych opinii) jak najlepiej łączyć, to

> najczęściej podawali szybko złączki. Bo szybko i wygodnie... Dla nich. Ale jak pytałem jak

> robili(by) sobie, to zawsze twierdzili, że na skręta.

> Kostki to owszem, wygodne dla wykonującego. A czy dla trwałości, wydajności i bezpieczeństwa jest

> coś lepszego niż skręcenie kabli? Chyba tylko dodatkowo zaciśnięcie i lutowanie. Ale bez tych

> dodatkowych zabiegów i tak skręcenie to największa powierzchnia styku, trwałość i

> bezpieczeństwo.

Skręcanie i lutowanie przewodów stosuje się jedynie w bardzo specyficznych miejscach, jak np. łączenie uzwojeń wewnątrz silnika.

Lutowanie ma sporo wad - po pierwsze można połączyć ze sobą 2-3 przewody, 5-10 przewodów nie połączysz razem. Pojawia się problem z zaizolowaniem takiego połączenia. Po skręceniu i zlutowaniu przewodów traci się możliwość jakiegokolwiek serwisowania instalacji. Zlutowanie przewodów narażonych na drgania może spowodować ich pęknięcie. Izolacja w pobliżu lutu może zostać przegrzana i pękać. Mam wymieniać dalej?

Używanie złączek z zaciskami sprężynowymi też wymaga minimum myślenia, tzn - wetknięte przewody muszą być proste, bez zadziorów, o odpowiedniej długości rozizolowanej części oraz nie ubrudzone farbą, gipsem, czy jakimś klejem. Przewody o niewielkich przekrojach są na całym świecie łączone w większości w zaciskach sprężynowych, czasami w śrubowych i jakoś cały świat działa.

Oczywiście "Kowalski" co poczyta w internecie różnych teorii wymyśli, że jednak jego mieszkanie musi mieć połączenia lutowane - jak wadliwe połączenie w złączkach sprężynowych może się zdarzyć np. 1 na 100000, to lutując zepsuje 1 na 5 zlosnik2.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeżeli zakladasz trwałosć instalacji nieco ponad 20 lat, to moze masz rację. Ale w praktyce one są eksploatowane długo więcej. Co do możliwości zlutowania 5-10 przewodów - wystarczy je przed skręceniem indywidualnie pobielić, a po skręcenu użyć lutownicy odpowiedniej mocy. Co do izolowania - tasma lub gruboscienne termokurcze. Co do "serwisowalnosci", bez problemu rozlutowywałem i rozkręcalem takie połączenia, szukając upływności w obwodzie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Jeżeli zakladasz trwałosć instalacji nieco ponad 20 lat, to moze masz rację. Ale w praktyce one są

> eksploatowane długo więcej. Co do możliwości zlutowania 5-10 przewodów - wystarczy je przed

> skręceniem indywidualnie pobielić, a po skręcenu użyć lutownicy odpowiedniej mocy. Co do

> izolowania - tasma lub gruboscienne termokurcze. Co do "serwisowalnosci", bez problemu

> rozlutowywałem i rozkręcalem takie połączenia, szukając upływności w obwodzie.

Polaczenie elektryczne to jedno, a zaizolowanie calosci to drugie. Ja mam awersje do wszelkiego typu tasm izolacyjnych (tak, wiem sa lepsze i gorsze) dlatego wole zlaczki. Poza tym jak zerkniesz na szafy przemysowe to tam nikt przewodow nie skreca i to wszystko działa latami w niesprzyjających warunkach ok.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Polaczenie elektryczne to jedno, a zaizolowanie calosci to drugie. Ja mam awersje do wszelkiego

> typu tasm izolacyjnych (tak, wiem sa lepsze i gorsze) dlatego wole zlaczki.

A co to za róznica w puszce, której nie polewasz wodą? Podstawą jest takie ulozenie złącz, żeby były od siebie oddalone, nawet bez izolacji nic się nie stanie. Tak to wygladało przy rozetach połączeniowych stosowanych przez kilkadziesiat lat w puszkach. Styki były na wierzchu.

> Poza tym jak

> zerkniesz na szafy przemysowe to tam nikt przewodow nie skreca i to wszystko działa latami w

> niesprzyjających warunkach

No ale tam sa ciut inne łączówki, niż te do puszek.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> A co to za róznica w puszce, której nie polewasz wodą? Podstawą jest takie ulozenie złącz, żeby

> były od siebie oddalone, nawet bez izolacji nic się nie stanie.

Po prostu nie lubie brac w rece starej 'izolacji', ktora sie klei do wszystkiego tylko nie do przewodow.

> No ale tam sa ciut inne łączówki, niż te do puszek.

Technologia IMO ta sama ok.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak jak robie instalacje to na oryginalnych kostkach Wago , na kostkach już nie robie bo jak mi na kostce zerwało gwint ( chcąc dobrze dokręcić ) i był luzny kabel to sobie od tamtej pory darowałem temat frown.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Jak jak robie instalacje to na oryginalnych kostkach Wago , na kostkach już nie robie bo jak mi na

> kostce zerwało gwint ( chcąc dobrze dokręcić ) i był luzny kabel to sobie od tamtej pory

> darowałem temat

Oprócz zerwania gwintu, problemem w tańszych kostkach elektrycznych skręcanych jest brak wewnętrznych blaszek, oddzielających przewody od śruby. Wtedy, jak koniec śruby nie jest idealnie płaski, tylko posiada zadziory, to może obcinać przewody, nawet jeśli nie zostanie zbyt mocno dokręcony.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Jeżeli zakladasz trwałosć instalacji nieco ponad 20 lat, to moze masz rację. Ale w praktyce one są

> eksploatowane długo więcej. Co do możliwości zlutowania 5-10 przewodów - wystarczy je przed

> skręceniem indywidualnie pobielić, a po skręcenu użyć lutownicy odpowiedniej mocy. Co do

> izolowania - tasma lub gruboscienne termokurcze. Co do "serwisowalnosci", bez problemu

> rozlutowywałem i rozkręcalem takie połączenia, szukając upływności w obwodzie.

czy Wy nie przesadzacie ?

Mozna jeszcze je pozlocic ok.gif

Jakos nie slyszalem zeby u ludzi kostki sie rozsypywaly czy byly problemy z iskrzeniem. U tesciowej dobralem sie do puszki zewn, co na gwozdziu kable byly upchniete i zakrecone, kable w "papierowej" izolacji, mialy kilkadziesiat lat i wszytsko dzialalo.

Nawet jak sie takie wago wypnie, to co za problem otworzyc puszke czy wykrecic gniazdko i poprawic, ile to zajmie 8min ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> czy Wy nie przesadzacie ?

> Mozna jeszcze je pozlocic

> Jakos nie slyszalem zeby u ludzi kostki sie rozsypywaly czy byly problemy z iskrzeniem. U tesciowej

> dobralem sie do puszki zewn, co na gwozdziu kable byly upchniete i zakrecone, kable w

> "papierowej" izolacji, mialy kilkadziesiat lat i wszytsko dzialalo.

> Nawet jak sie takie wago wypnie, to co za problem otworzyc puszke czy wykrecic gniazdko i poprawic,

> ile to zajmie 8min ?

Wszystko fajnie, póki nie zacznie się grzać, iskrzyć, ewentualnie w jakimś pawlaczu, którym zabudowano puszkę, nie podpali gratów. W blokach, w których się za młodu wychowałem, były wprawdzie przewody miedziane w Bergmanach, ale 1mm2, bo moc na mieszkanie byla liczona na 300-500W. W puszkach były porcelanowe rozety z zaciskami w postaci rurki z przecięciem, w które wkladano przewody i dokręcano śrubką. Wszystlo było fajnie do lat 70, gdy pojawiły się pralki automatyczne i instalacje zaczęły się sypać. Dzis chyba w zadnym mieszkaniu już tych rozet nie ma, choć stare przewody są wciąż w wielu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> wprawdzie przewody miedziane w Bergmanach, ale 1mm2, bo moc na mieszkanie byla liczona na

> 300-500W. W puszkach były porcelanowe rozety z zaciskami w postaci rurki z przecięciem, w

> które wkladano przewody i dokręcano śrubką. Wszystlo było fajnie do lat 70, gdy pojawiły się

> pralki automatyczne

To wcześniej nie używali w mieszkaniach prodiża, buzały, grzałki, kuchenki elektrycznej itp. urządzeń produkujących ciepło? Bo w końcu w pralce automatycznej to grzałka jest pożeraczem prądu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> ...jak pytałem jak

> robili(by) sobie, to zawsze twierdzili, że na skręta.

To prawda tylko te dostępne u nas kapturki są bardzo niskiej jakości. Rozpadają się przy użyciu, ale nawet na nich jest to najlepsza opcja.

Jeśli ktoś ma dostęp to polecam sprowadzić amerykańskie kapturki np. marki Buchanan. B-CAP czy jakoś tak.

Są genialne. Można skręcić bezproblemowo nawet 7,8 czy 10 drutów 2,5mm2. Można mieszać z cieńszymi. Można rozkręcić i skręcić ponownie.

Można dokupić nasadkę do wkrętarki aby lekko to skręcać.

Jakościowo między naszymi a tamtymi jest przepaść.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> A beda dzialac na 230V 50Hz?

Częstotliwość to nie problem. Napięcie pewnie też nie, bo tego typu osprzęt nawet jak jest przystosowany do pracy przy 110 V, czy 220V to nigdy nie jest certyfikowany na dokładnie takie napięcie, tylko na np. 500V, albo 1kV. Z dużym prawdopodobieństwem nie przekroczy się dopuszczalnego napięcia tych złączek z USA.

Jedynie obawiałbym się problemów prawnych, gdyby ktoś chciał używać tego do profesjonalnych zastosowań, bo może to nie być dopuszczone do użytku w UE.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Znalazłem nawet kilka sztuk. Na zdjęciu po lewej. Po prawej odpowiednik z lokalnej hurtowni.

6958cff55dd9.jpg

5c0efef4dfeb.jpg

Nigdy nie zdarzyło się aby ta sprężynka wypadła, co w naszych zdarza się nagminnie przy zbyt silnym skręceniu lub probie odkręcenia.

Wgryza się to w druty tak, że nie ma siły aby to ściągnąć a przy dokręcaniu na chama można najwyżej druty ukręcić.

Nasze zaczynają się obracać zanim jeszcze druty dobrze się skręcą.

Itd.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Wszystko fajnie, póki nie zacznie się grzać, iskrzyć, ewentualnie w jakimś pawlaczu, którym

> zabudowano puszkę, nie podpali gratów. W blokach, w których się za młodu wychowałem, były

> wprawdzie przewody miedziane w Bergmanach, ale 1mm2, bo moc na mieszkanie byla liczona na

> 300-500W. W puszkach były porcelanowe rozety z zaciskami w postaci rurki z przecięciem, w

> które wkladano przewody i dokręcano śrubką. Wszystlo było fajnie do lat 70, gdy pojawiły się

> pralki automatyczne i instalacje zaczęły się sypać. Dzis chyba w zadnym mieszkaniu już tych

> rozet nie ma, choć stare przewody są wciąż w wielu.

Wczesniej to byly mega pradozerne bojlery, prodize, suszarki i zelazkai poza wywalaniem korkow jakos to dzialalo i czesto na cienkim aluminiowych przewodach tongue.gif. Czasem oczywiscie iskrzylo ale to przy kiepskiej jakosci zaciskach w gniazdkach w polaczeniu z alu przewodami.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na pewno istnieją odlowiedniki dopuszczone w UE, bo we Francji instalacje z lat 70 były już podobnymi kapturkami skręcane.

Nota bene spotkałem się tam z ciekawym "wykonawstwem" instalacji do powtarzalnych mieszkań w wielkich blokach. Na plac budowy przyjezdżała w skrzyni kompletna instalacja, już cała połaczona, na początku z tablicą bezpiecznikową (z przyłączem na klatkę schodową), a na końcach z puszkami pod osprzęt. W lokalu była tylko rozkladana i mocowana na scianach i sufitach, a potem zatynkowywana.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> To wcześniej nie używali w mieszkaniach prodiża, buzały, grzałki, kuchenki elektrycznej itp.

> urządzeń produkujących ciepło? Bo w końcu w pralce automatycznej to grzałka jest pożeraczem

> prądu.

Kuchenki były gazowe. Urządzenia dogrzewające wtedy miały moce góra kilkaset watów, żelazka też. To były instalacje z lat 50, gdy na rynku prawie nie było prądozernych urządzeń. Gdy zaczęły się pojawiać pod koniec lat 60, zaczęly się problemy, bo najpierw upalały się przyłącza do pionów na klatkach schodowych. Wtedy zaczęło się przepinanie jak leci i zaczęły się upalać piony na dole. Do wymiany całej części wspólnej w latach 90 nie było tygodnia, żeby elektrycy nie latali po klatkach.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Kuchenki były gazowe.

E tam. Jak dziś pamiętam, jak mama stawiała prodiż na kuchence elektrycznej. Od góry grał prodiż (żarł prąd jak słoń) a od spodu (przez "złodziejkę" do tego samego gniazdka podpięta) kuchenka elektryczna. Chyba bym na gazie tego nie postawił w obawie, że przewód upali się od ognia.

> Urządzenia dogrzewające wtedy miały moce góra kilkaset watów, żelazka też.

Chyba turystyczne. Normalne żelazka miały 1000W albo i więcej.

> To

> były instalacje z lat 50, gdy na rynku prawie nie było prądozernych urządzeń.

A kiedy pojawiły się na rynku żyletki i patent gotowania nimi wody? Pewnie jeszcze przed II WW popularne to było we wszelkich żulerniach gdzie był prąd.

A problemy to się zaczęły, jak się aluminium utleniło. A do tego ludzie mieli coraz więcej urządzeń - już nie tylko prodiż, grzałka, żelazko, żarówki i radio, ale doszedł lampowy TV, czajnik elektryczny, bojler elektryczny, radziecki piekarnik, pralka z grzałką itd.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tylko że w latach 50 nie stosowano aluminium, a jeszcze miedź. Tyle, że przewody o przekroju poniżej 1mm2. A aluminium to nie tyle się utleniało, co plynęło, wtedy pogarszał się styk, przewody w jego miejscu się grzały i od tego kruszały.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z innej beczki,

Na budowie przecięli przewody w murze, i teraz ten przewód biegnie tylko na strych do lampki.

Naprawę tego mogę zrobić odkuć trochę w miejscu przecięcia obrać z izolacji i zrobić wstawkę na skrętkę zaizolować i zagipsować?

Na strychu będzie tylko zasilanie do lampki/swiatła oraz do rutera, więc jakieś mega prądy w tym nie popłyną, nie będzie się to grzało.

Czy jednak robić puszkę i łączyć to w niej?

Dzięki...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Z innej beczki,

> Na budowie przecięli przewody w murze, i teraz ten przewód biegnie tylko na strych do lampki.

> Naprawę tego mogę zrobić odkuć trochę w miejscu przecięcia obrać z izolacji i zrobić wstawkę na

> skrętkę zaizolować i zagipsować?

> Na strychu będzie tylko zasilanie do lampki/swiatła oraz do rutera, więc jakieś mega prądy w tym

> nie popłyną, nie będzie się to grzało.

> Czy jednak robić puszkę i łączyć to w niej?

> Dzięki...

Najprofesjonalniej, to trzeba byłoby wymienić cały przewód zlosnik.gif. W domowych warunkach takie rzeczy można naprawić nawet skręcanymi kostkami, które po owinięciu taśmą izolacyjną i ewentualnie folią, można zagipsować. W słabo obciążonych obwodach każde połączenie powinno dać radę. Nawet kostki z zaciskami sprężynowymi typu wago można czymś owinąć i zagipsować. Taka naprawa jest daleka od profesjonalnej, ale rzadko kiedy stwarza problemy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Ja skręcałem klasycznie - czyli dwoma parami szczypiec. Na to izolacja...

Jak nie mam pod ręką to teą tak robię ale zamiast izolacji nakładam pojedyncza kostkę na skrętkę i jeszcze dokręcam ją dwoma śrubkami.

Uwierz mi, że jednak takie skręcenie szczypcami to nic. Można najmocniej skręcić szczypcami aż już nie będzie się dało chwycić a po założeniu tego kapturka Bucanan-a dokręca się jeszcze wiele obrotów.

Nie ma szans aby zrobić to tak ściśle szczypcami.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Z innej beczki,

> Na budowie przecięli przewody w murze, i teraz ten przewód biegnie tylko na strych do lampki.

> Naprawę tego mogę zrobić odkuć trochę w miejscu przecięcia obrać z izolacji i zrobić wstawkę na

> skrętkę zaizolować i zagipsować?

> Na strychu będzie tylko zasilanie do lampki/swiatła oraz do rutera, więc jakieś mega prądy w tym

> nie popłyną, nie będzie się to grzało.

> Czy jednak robić puszkę i łączyć to w niej?

> Dzięki...

Wlutuj tam wstawkę, zaizoluj - zagipsuj - zapomnij smile.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Wlutuj tam wstawkę, zaizoluj - zagipsuj - zapomnij

Jak monterzy internetu przewiercili pion na bloku w sobotę popołudniu to tak samo znajomy zrobił, na to termokurczki ł i do tej pory działa, z wiertła sds to tylko końcówka w uchwycie została a na ścianie osmolone koło o średnicy pół metra grinser006.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Wszystko tylko nie wago.

A czemu?? Ja byłem zatwardzialcem odnośnie łączenia(tylko skrętka) ale koledzy robili mi test tych złączek i przy 30A nic a nic się nie działo. Może kiedyś poproszę chłopaków o powtórzenie testu i nagram to kamerą termowizyjną. Ja zmieniłem zdanie na temat tych złączek zlosnik.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> A czemu?? Ja byłem zatwardzialcem odnośnie łączenia(tylko skrętka) ale koledzy robili mi test tych

> złączek i przy 30A nic a nic się nie działo. Może kiedyś poproszę chłopaków o powtórzenie

> testu i nagram to kamerą termowizyjną. Ja zmieniłem zdanie na temat tych złączek

Powtórz próbę na 30 czy 40 letnich zlosnik.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Używając tego serwisu, wyrażasz zgodnę na naszą Polityka prywatności oraz Warunki użytkowania.