Skocz do zawartości

A gdybyście mieli do wyboru.....


gorex

Rekomendowane odpowiedzi

Samochodów nie trzeba kochać, żeby doceniać jak wielkie możliwości dają i jak dużo doświadczamy dzięki nim. Deprecjonowanie samochodów i próby sprowadzenia ich do poziomu AGD są obiektywnie złe i błędne. Jeśli na chłodno przypomnimy sobie ile widzieliśmy dzięki temu, że zawiózł nas tam samochód, zrozumiemy, że 4 kółka to coś wielkiego i ważnego.

Wyłączając samochody sportowe, to sprzęt powszechnego użytku - podobnie jak kuchenka (ileż jej zawdzięczamy), lodówka (możemy długo cieszyć się świeżą żywnością), aparat fotograficzny (za jego pomocą możemy utrwalić podobizny naszych bliskich, czy też miejsca, w których byliśmy), czy samolot (dzięki niemu możemy w kilkanaście godzin polecieć do Ameryki).

Dlatego nie przesadzałbym z wychwalaniem, albo wręcz czymś w rodzaju ubóstwiania samochodu - nawet na forum motoryzacyjnym. :P

dranio

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja oczekuję od samochodu głównie tego, by jak najmniej mnie angażował w użytkowanie.

Ma przyzwoicie wyglądać, ma mieć wymagane wyposażenie (na które mnie stać) i pozwalać mi jeździć, kiedy tylko potrzebuję.

Wspomnienia z podróży też są ważne, ale raczej niezależne od tego, czym poruszam się - pomijam przypadki, gdy auto zawodzi w trasie ;]

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czyżbym był jedynym entuzjastą motoryzacyjnym na tym forum? Zamiast kupować niezawodne i wygodne samochody, kupuję głośne, niewygodne i psujące się. Tylko po to by mieć lepsze osiągi i ładniejszy dźwięk silnika. Co się stało z tym forum - kilkanaście lat temu ludzie byli zupełnie inni, marzeniem były samochody sportowe a nie jakieś dupowozy za przeproszeniem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

najlepiej miec dwa dupowoz i zabawke

Niestety są inne wydatki.

Ostatnio samochód żony sprzedaliśmy, bo sporadycznie go potrzebowała - taniej wychodzi, gdy raz na jakiś czas weźmie TAXI.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach


Wyłączając samochody sportowe, to sprzęt powszechnego użytku

Samochód sportowy? Masz na myśli np. Nissana 370Z czy bolid przystosowany do profesjonalnego motorsportu?

Użytek powszechny nie sprawia, że to nie jest nic warte. Kuchenkę, lodówkę czy aparat można porównać do obuwia sportowego w aspekcie rozwoju możliwości przemieszczania się, ale nie do samochodu. Skala komfortu i możliwości, które daje sprzęt AGD i samochód to dwa światy. Jasne, że kuchenka upiecze pyszne ciasto, a lodówka przechowa pyszne lody, ale dzięki kuchence i lodówce nic poza swoją kuchnią nie zobaczysz, nie przeżyjesz, nie poznasz.


samolot (dzięki niemu możemy w kilkanaście godzin polecieć do Ameryki).

Samolot jak i motocykl jest w tej kategorii co samochód.


Dlatego nie przesadzałbym z wychwalaniem, albo wręcz czymś w rodzaju ubóstwiania samochodu - nawet na forum motoryzacyjnym.

Ciężko przecenić możliwości jakie daje samochód. Ilość samochodów może sprawiać, że mamy ich przesyt, na pewno są skupiska, w których samochód drażni, ale jest symbolem wolności i zaspokajania ciekawości. Myślę, że każde, emocjonujące wspomnienie z mojego życia wiąże się z samochodem i dzięki skrzynce na czterech kołach je mam. A najśmieszniejsze jest to, że kuchenka, lodówka, aparat...do naszego domu dotarła...samochodem.

 

Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Samochód sportowy? Masz na myśli np. Nissana 370Z czy bolid przystosowany do profesjonalnego motorsportu?

Ten drugi.

 

Użytek powszechny nie sprawia, że to nie jest nic warte. Kuchenkę, lodówkę czy aparat można porównać do obuwia sportowego w aspekcie rozwoju możliwości przemieszczania się, ale nie do samochodu. Skala komfortu i możliwości, które daje sprzęt AGD i samochód to dwa światy. Jasne, że kuchenka upiecze pyszne ciasto, a lodówka przechowa pyszne lody, ale dzięki kuchence i lodówce nic poza swoją kuchnią nie zobaczysz, nie przeżyjesz, nie poznasz.

Ja nie piszę, że samochód jest nic niewarty, tylko, że jest to sprzęt - tylko sprzęt. Służy zasadniczo do przemieszczania się. W wielu przypadkach komfort przemieszczania się samochodem jest niski w porównaniu do samolotu, czy pociągu.

 

(...) A najśmieszniejsze jest to, że kuchenka, lodówka, aparat...do naszego domu dotarła...samochodem.

A wcześniej mogła płynąć statkiem, jechać pociągiem, czy też lecieć samolotem.

Swoją drogą, gdybyś nie miał domu/mieszkania, ciężko mieszkałoby Ci się w samochodzie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czyżbym był jedynym entuzjastą motoryzacyjnym na tym forum? Zamiast kupować niezawodne i wygodne samochody, kupuję głośne, niewygodne i psujące się. Tylko po to by mieć lepsze osiągi i ładniejszy dźwięk silnika. Co się stało z tym forum - kilkanaście lat temu ludzie byli zupełnie inni, marzeniem były samochody sportowe a nie jakieś dupowozy za przeproszeniem.

a co z Tobą? jak kupowałeś ISF to płakałeś że merc i bmw się psują... w wielu postach jak ludzie pytali o samochody - wklejałeś raporty niezawodności w tempie 5 postów na minutę... a teraz uznajesz się za "ostoję" entuzjazmu motoryzacyjnego? :)

  • Lubię to 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

a co z Tobą? jak kupowałeś ISF to płakałeś że merc i bmw się psują... w wielu postach jak ludzie pytali o samochody - wklejałeś raporty niezawodności w tempie 5 postów na minutę... a teraz uznajesz się za "ostoję" entuzjazmu motoryzacyjnego? :)

 

Uważam że przynajmniej próbuję. Zamiast kupować nudne pupciowozy staram się kupować samochody które mają chociaż trochę sportowej żyłki. Żebyś nie wiem co mówił o IS-F, to ten samochód jeździł dobrze. Może nie tak dobrze jak M3 czy C63AMG, ale i tak znacznie lepiej niż większość samochodów na rynku. 

 

A niezawodność jest bardzo ważna. Szczególnie w przypadku drogiego samochodu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czyżbym był jedynym entuzjastą motoryzacyjnym na tym forum? Zamiast kupować niezawodne i wygodne samochody, kupuję głośne, niewygodne i psujące się. Tylko po to by mieć lepsze osiągi i ładniejszy dźwięk silnika. Co się stało z tym forum - kilkanaście lat temu ludzie byli zupełnie inni, marzeniem były samochody sportowe a nie jakieś dupowozy za przeproszeniem.

Marek , nas nie stać na takie fajne fury , nas musi cieszyć skoda oktawia , taki lajf

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Uważam że przynajmniej próbuję. Zamiast kupować nudne pupciowozy staram się kupować samochody które mają chociaż trochę sportowej żyłki. Żebyś nie wiem co mówił o IS-F, to ten samochód jeździł dobrze. Może nie tak dobrze jak M3 czy C63AMG, ale i tak znacznie lepiej niż większość samochodów na rynku.

ale ja nie mam nic do ISF - poza atrapami wydechów :) które nie przystoją nawet megane :)

ale sam widzisz - wybrałeś ISF wiedząc że m3 czy AMG jezdza lepiej :) tak robi entuzjasta... ale umiarkowany :)

A niezawodność jest bardzo ważna. Szczególnie w przypadku drogiego samochodu.

bo ja wiem. astona bym przygarnął z ich obsługą klienta nawet jakby się psuł ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ale ja nie mam nic do ISF - poza atrapami wydechów :) które nie przystoją nawet megane :)

ale sam widzisz - wybrałeś ISF wiedząc że m3 czy AMG jezdza lepiej :) tak robi entuzjasta... ale umiarkowany :)

bo ja wiem. astona bym przygarnął z ich obsługą klienta nawet jakby się psuł ;)

Na nic ci obsługa klienta jak samochód jest po gwarancji. Pamiętasz wstawiany na HP rachunek za przegląd Cayenne Turbo?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach


Ja nie piszę, że samochód jest nic niewarty, tylko, że jest to sprzęt - tylko sprzęt.

Właśnie ja nie rozumiem tego "tylko". Jasne, że jest to sprzęt/urządzenie, ale możliwości i zasługi ciężko byłoby mi wymienić w jednym wątku na AK.


Służy zasadniczo do przemieszczania się.

Dokładnie tak. I chodzi o to jak wielką sprawą jest możliwość przemieszczania się. Tego samego dnia mogę wymoczyć sobie nogi w Bałtyku i być w TPN. Dzięki samochodowi. W jeden dzień mogę pogadać z Polakiem w Warszawie i z Niemcem w Berlinie. Dzięki samochodowi.

To jedno - możliwości. A drugie to sama droga. Widzę na żywo każdy metr ziemi, który łączy punkt docelowy z punktem startu. W każdej chwili mogę się zatrzymać, dotknąć trawy, nacieszyć się widokiem czy spotkać kogoś, kto żyje właśnie tu. To wielka przygoda. Jak wyobrażam sobie ludzi, którzy dawniej czytali książki o miejscach bardziej odległych niż ich zagroda to samochód jest książką, która czytasz każdym zmysłem. Ale te zmysły nie czytają tylko tego otoczenia. Nie kolor trawy, nieba czy skóry tubylców. Czytają sam pojazd, którym jedziesz i nim - co nie do przecenienia - kierujesz.

I tu pytanie: Jaką inną czynność znasz, w której trzeba angażować uwagę, wiedzę, obie ręce i obie nogi? I jeszcze tą czynność nazwać "tylko" ...

 

Samochody są lepsze/gorsze, błotem obrzuca się modele, których rozwój idzie w ogóle nie w tym kierunku co trzeba, ale nawet najgorszy samochód na świecie jest niesamowitym urządzeniem. Lodówka? Nawet hiper mega lodówka, która sama wie jaki produkt się kończy i łączy się sama z alma24 pe el i zamawia co trzeba jest niczym przy Fiacie 500.


W wielu przypadkach komfort przemieszczania się samochodem jest niski w porównaniu do samolotu, czy pociągu.

Samolot i pociąg to też są wielkie rzeczy z gigantycznym potencjałem i zasługami. Przewaga samochodu jest taka, że prowadzenie samolotu i pociągu jest dla wybranych, a samochodu dla wszystkich.


Swoją drogą, gdybyś nie miał domu/mieszkania, ciężko mieszkałoby Ci się w samochodzie.

Magia samochodu polega na tym, że są samochody, które mają lodówkę, kuchenkę i można w nich mieszkać - camper - ale wciąż nie ma mieszkań, które jeżdżą. Protezą jeżdżących mieszkań jest dom w podpięciem do internetu. Ale to wciąż lizanie lodów przez szybkę...

 

Samochód może być "tylko" np. flotowozem wśród samochodów, ale nigdy nie jest tylko wśród urządzeń, z którymi mamy do czynienia na codzień.

 

Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na nic ci obsługa klienta jak samochód jest po gwarancji. Pamiętasz wstawiany na HP rachunek za przegląd Cayenne Turbo?

oj jak ISF klęknie też mogą być koszta niewspółmierne do wartości rynkowej...

temat jest o w miare podstawowych "premiumach" - one serwisem nie zabiją, bo sporo ludzi ogarnie te silniki :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach


Większość samochodów "sportowych" nigdy nie trafia na tor. 

Jasne, że tak...ale tu już zależy od użytkownika. Jednak piękne jest też to, że są ludzie, którzy chcą mieć jakąś namiastkę motorsportu mogą ją czuć turlając się do Lidla po rzodkiewkę. Różnorodność samochodów zapewniają różnorodność choćby wyobrażeń i tylko wyobrażeń co samochód może zrobić. I to też dowodzi, że samochód nie może być "tylko" czymś. Z takiego "ciumciulalowego" podejścia do samochodów można się śmiać, ale nikt w ten sposób nie zamknie drzwi, które stoją otworem przed każdym samochodem.

 

Zagadką dla mnie zawsze było czy rzeczywiście ludzie wierzą w taką moc samochodu, który sprawi, że będą mądrzejsi, bardziej poważani, pewniejsi siebie? Czy wierzą i czują to tak prawdziwie, że samochód ładny czy renomowanej marki coś może "powiedzieć" o nas innym ludziom? Czy to marka i wizerunek ma moc czy po prostu fakt, że auto...szybko jedzie? Bo ja mam wrażenie, że samochód w przeciwieństwie do stereotypowej "baby", nie gada, a robi. Chociaż nic nie potrafi sam...to robi robotę aż miło. Jednak jeśli dla kogoś auto "gada" to też dowodzi, że samochód jest czymś ważniejszym.

A może ludzie, którzy się buntują przeciw temu, że auto zna bardziej uniwersalny język niż właściciel to segregują samochody np. na gadające Ferrari, a Skodę sprowadzają do poziomu klapy od śmietnika - praktyczna bo nie śmierdzi. To byłaby przyczyna.

 

Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Uważam że przynajmniej próbuję. Zamiast kupować nudne pupciowozy staram się kupować samochody które mają chociaż trochę sportowej żyłki. Żebyś nie wiem co mówił o IS-F, to ten samochód jeździł dobrze. Może nie tak dobrze jak M3 czy C63AMG, ale i tak znacznie lepiej niż większość samochodów na rynku. 

 

A niezawodność jest bardzo ważna. Szczególnie w przypadku drogiego samochodu.

 

Zupełnie przypadkiem zrujnowałeś moje wyobrażenie o Lexusie. Ja dotąd myślałem że one nie mają prawa się popsuć, a obsługa klienta jest taka, że gdy to się zdarzy to ktoś z Lexusa musi popełnić seppuku.

Tymczasem Ty twierdzisz że się psuł a firma miała to (oraz Ciebie) gdzieś. No to jak tak to ja nie chcę Lexusa.  :foch:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zupełnie przypadkiem zrujnowałeś moje wyobrażenie o Lexusie. Ja dotąd myślałem że one nie mają prawa się popsuć, a obsługa klienta jest taka, że gdy to się zdarzy to ktoś z Lexusa musi popełnić seppuku.

Tymczasem Ty twierdzisz że się psuł a firma miała to (oraz Ciebie) gdzieś. No to jak tak to ja nie chcę Lexusa.  :foch:

 

Oj tak źle nie było, zawsze mnie miło witali w serwisie ;) Tylko wymienić wnętrza nie chcieli za darmo. Choć powinni... Acz przyznam się że po posiadaniu dwóch Lexusów w których nie psuło się dosłownie nic (SC 430 i GS 460), IS-F był raczej porażką. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oj tak źle nie było, zawsze mnie miło witali w serwisie ;) Tylko wymienić wnętrza nie chcieli za darmo. Choć powinni... Acz przyznam się że po posiadaniu dwóch Lexusów w których nie psuło się dosłownie nic (SC 430 i GS 460), IS-F był raczej porażką.

no ja bardzo poważnie myślę o wejściu za kilka miesięcy w GS300 na pare lat, jako podstawowe auto (Mk3)... co było z ISF bo chyba przespałem trochę wątków? ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zagadką dla mnie zawsze było czy rzeczywiście ludzie wierzą w taką moc samochodu, który sprawi, że będą mądrzejsi, bardziej poważani, pewniejsi siebie? 

 

Nie umiem Ci odpowiedzieć co inni ludzie uważają i w co wierzą. Za to umiem odpowiedzieć dlaczego ja kupiłem to co kupiłem. Niestety odpowiedź będzie skomplikowana i dość długa. Przede wszystkim dlatego że jestem pasjonatem techniki = ekscytuję się tymi wszelkimi rozwiązaniami - posiadanie samochodu w którym zawieszenie używa cieczy magnetoreologicznej, silnik ma suchą miskę olejową, most tylny ma jakieś skomplikowane rozwiązania z mokrymi sprzęgłami, tunel na wał korbowy wypełniony jest aerożelem używanym w promach kosmicznych a dach zbudowany jest z włókien węglowych i waży tyle że człowiek nie wierzy własnym zmysłom podnosząc go daje mi dużą przyjemność. Drugą przyjemnością jest dźwięk silnika - pewnie tak samo się czuli w dawnych czasach gladiatorzy ujeżdżający dzikie bestie. Właśnie - dzikość to następny wymóg. Samochód ma być taki, żebym się go bał. Nie jakieś nudne flaki z olejem w których po wciśnięciu gazu do dechy jedynie gwałtownie rośnie prędkość - taki jest Mercedes żony - niby lekko ponad 4 sekundy do setki = powinno być sporo frajdy, ale odbywa się to bez żadnych szarpnięć, poślizgów, ryczenia silnika itp. Po prostu wciskamy pedał gazu i kilka sekund później jedziemy z przyzwoitą prędkością. Takie coś jest fajne raz, może dwa razy a potem się nudzi. Natomiast samochód który ruszając rzuca tyłkiem, warczy i szarpie sprawia przyjemność przy każdym starcie. Szczególnie gdy dodatkowo trzeba jeszcze samemu zmieniać biegi i operować sprzęgłem. Wygląd? Na to nigdy nie zwracam uwagi. Ani na kolor. Samochód ma sprawiać frajdę a wygląd jest dla kobiet. Dlatego gdyby nowy Lexus RC-F sprawiał wystarczająco dużo frajdy, to pewnie jego bym kupił. Pomimo że ma przód tak brzydki że człowiek się zastanawia czy Lexus jest w stanie zrobić coś jeszcze brzydszego (choć w sumie ta brzydota jest nawet interesująca). Ba, nawet nad Audi się zastanawiałem, choć te samochody są dla mnie kwintesencją brzydoty. Nawet Porsche Cayman testowałem, choć to następny samochód o którym można powiedzieć wiele dobrego poza tym że jest ładny. Cayman S mi bardzo odpowiadał, jednak był poza zasięgiem finansowym z uwagi na wyjątkowo chciwego dealera. 

 

W USA raczej nikt nie patrzy kto czym jeździ, uwagę zwracają wyłącznie prawdziwe egzotyki - jakeś Ferrari czy Lamborghini czy Rolls-Royce. Tak, mając taki samochód możesz pojechać na South Beach i toczyć się powoli Ocean Drive uśmiechając się do lasek i udając że jesteś niezwykle znanym piosenkarzem czy też graczem w baseball'a. Ale wszystko inne to szum którego się nawet na ulicy nie rozróżnia.  

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

no ja bardzo poważnie myślę o wejściu za kilka miesięcy w GS300 na pare lat, jako podstawowe auto (Mk3)... co było z ISF bo chyba przespałem trochę wątków ;)

 

GS 300 jest bardzo przyzwoity, choć uważał bym na silnik - te V6 były nie za bardzo udane - jak się nie zmienia często oleju to się potrafią zatrzeć. Lexus wymieniał je ludziom nawet po gwarancji za darmo. 

 

W IS-F problem był z plastikami - w 2006-2008 roku Lexus szukał oszczędności i kupował plastik od jakiegoś producenta któremu zapomniało się dodać czegoś tam co zabezpiecza plastik przed depolimeryzacją pod wpływem promieniowania UV. W związku z czym wszystkie Lexusy IS oraz część ES z tych lat ma wnętrza które pod wpływem światła zaczynają się kruszyć i rozpadać. Taka przyspieszona utylizacja. Lexus przyznał się do błędu i po gwarancji wymienia za darmo i bez gadania wnętrza w IS 250, IS 350 i ES 350. Wymiana jest bardzo kosztowna - trzeba wymienić wszystkie plastiki = całe wnętrze. Normalnie cena z robocizną to kilkanaście tysięcy $. Problem w tym że z jakichś powodów których firma sama nie umie wytłumaczyć, naprawą nie objęto IS-F. Tłumaczenie jest bardzo mętne - bo "numery części" są inne. Są inne, bo IS-F zamiast drewna czy aluminium, miał wstawki z carbon fiber = ten sam plastik, tylko inne wstawki. 

 

A poza tym to raczej nic się nie działo - spalił mi się jeden głośnik, ale to podobno typowy problem w Lexusach. Szlag trafił nawigację, ale to też typowy problem - naprawiłem ją za $25 częścią z Chin (wysiadł panel dotykowy a psuje się to tak powszechnie że Chińczycy produkują te panele w dużych ilościach za niską cenę). Dziura mi się w siedzeniu zrobiła, ale nie wiem czy to wina słabej jakości skóry, psa czy żony. Jedynym mechanicznie niepokojącym elementem było dość dziwne zachowanie się skrzyni biegów, która w pewnych sytuacjach nie mogła się zdecydować czy zablokować torque converter czy nie i samochód jechał szarpiąc i zmieniając obroty silnika. Ale to występowało tylko przy pewnych prędkościach i położeniach pedału gazu. Poza tym samochód jeździł bezproblemowo. No może poza jednym - serwis za nic nie był w stanie ustawić dobrze zbieżności - co ustawili to po kilkuset kilometrach zaczynało lekko ściągać na prawo. Poprawiali i znowu. Byli bezsilni - mówili że żeby nie wiem jak mocno dokręcić to po kilkuset km się przesuwa o milimetr czy dwa i zaczyna ściągać. Nawet na gwarancji mi coś tam w zawieszeniu powymieniali ale nic nie pomogło.  

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach


Przede wszystkim dlatego że jestem pasjonatem techniki

Tu warto się zatrzymać. Jasne, że ludzi można podzielić na pasjonatów techniki i na tych, którzy nie skupiają się na niej. Ale nie można jej nie szanować i sprowadzać do poziomu, który nic nie znaczy.


Nie jakieś nudne flaki z olejem w których po wciśnięciu gazu do dechy jedynie gwałtownie rośnie prędkość

Masz rację. Charakter samochodu tkwi właśnie w tym, o czym piszesz. Samochody syntetyczne, które izolują od drogi są na pewno lepsze dla tych, którzy nie lubią prowadzić. Ale ta technika, która zapewnia tą izolację, też jest bardzo ciekawa i godna podziwu.


Natomiast samochód który ruszając rzuca tyłkiem, warczy i szarpie sprawia przyjemność przy każdym starcie. Szczególnie gdy dodatkowo trzeba jeszcze samemu zmieniać biegi i operować sprzęgłem.

Tak, ale trzeba też powiedzieć, że poczucie innego charakteru nie wymaga bezwzględnie mocy 500 KM+ w 2-miejscowym nadwoziu coupe. Może to być inny silnik, skrzynia biegów, zawieszenie, umieszczenie silnika, kształt nadwozia i wiele innych cech, które bezpośrednio wpływają na zachowanie na drodze.


Wygląd? Na to nigdy nie zwracam uwagi.

No właśnie. I teraz przekonaj rzeszę ludzi, że jeśli zwracają na niego uwagę, ujednolicają charakter wszystkich samochodów bo producenci jeśli zainwestują w projekt designu, odpuszczą technikę, żeby się opłacało. Uświadamiaj miłośników designu, że są jak władze komunistyczne w Polsce, które nie pozwalały wprowadzać nowych, polskich samochodów i rozwój stał w miejscu...bo oni nie pozwalają przetrwać autom bez zmiany wyglądu bo musi być nowy, trendy, modny, atrakcyjny...


Samochód ma sprawiać frajdę a wygląd jest dla kobiet.

Jestem pod tym względem za równouprawnieniem. I kobiety i mężczyźni powinni być odpowiedzialnymi, świadomymi konsumentami. Czas "głupia baba na autach się nie zna" już minął.

 

Jednak przyszłość rysuje się bardzo różowo. Technologia zasilania się zmienia, pojawiają się fajne modele, zapowiedzi Alfy Romeo sprawiają, że nadzieje na "dobrą zmianę" są ogromne. Jest i będzie się czym interesować. Chociaż design tak szybko nie zniknie...wierzę, że jako dziadek będę opowiadał wnukom o designie Fiata 500...a one będą się łapać za głowę i mówić "to ktoś to kupował dla wyglądu...dziadek...ale byliście dekle ha ha ha".

 

Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Używając tego serwisu, wyrażasz zgodnę na naszą Polityka prywatności oraz Warunki użytkowania.