Skocz do zawartości

Ryb

użytkownik
  • Liczba zawartości

    93 726
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    311

Zawartość dodana przez Ryb

  1. Ryb

    Xiaomi to było?

    Kolejna mydelniczka i do tego ma za duże przednie światła. Wygląda nieharmonijnie.
  2. Dlatego powinniśmy przede wszystkim my je kupować. Producenci idą tam, gdzie jest sprzedaż. Zwłaszcza że dobrze zaczęli, odświeżyli całą gamę modeli i upodobnili do siebie. Tylko że potem klepali je bez zmian przez naście lat (ile ma XC90?) do znudzenia a teraz zastępują trochę tylko ładniej opakowaną chińszczyzną. Moim zdaniem Volvo idzie w złym kierunku.
  3. Wspierają - nie wspierają. Ta cała dyskusja o cłach jest akurat wynikiem tego niewspierania. Ja nie twierdzę, że kieruję się w swoich zakupach jakimś ogromnym patriotyzmem ale zauważam, że dzięki sprzedaży modeli popularnych europejscy producenci potrafią sfinasować projekty ciekawe, niszowe, sportowe czy w inny sposób nietuzinkowe. Jeśli sprzedaż masowych modeli przejmą Chińczycy, którzy jednocześnie nie mają pomysłu na motoryzację nietuzinkową (a jeśli mają to budzi ona raczej przerażenie niż zachwyt) to te modele pójdą pod nóż jako pierwsze - IMO z olbrzymią szkodą dla całej motoryzacji, bo one zwykle są po prostu fajne. A fajność to jest to, czego najbardziej brakuje produktom z Chin.
  4. No nie do końca, bo pracownik w Bawarii finansuje za to budowę rumuńskich dróg. To nie to samo, bo kasa ze sprzedaży bawarskch aut w Chinach w dużej części popłynie do Bawarii. Tak jak ze sprzedaży chińskich tutaj. Ja też. Widziałem takiego na ulicy ostatnio. Poprawne auto, ale mi się znaczek kojarzy z "prawdziwymi" MG i to już trochę razi.
  5. No wiem, budujemy im fabrykę za pieniądze, które nam na to pożyczyli i za które im jeszcze zapłacimy odsetki.
  6. Nie musi być polski jak długo mamy wspólny, unijny rynek. Oczywiście fajniej by było gdyby był lub przynajmniej producent dawał pracę Polakom. Polecam więc Opla z Gliwic, Fiata/Jeepa z Bielska/Tychów lub Teslę z Berlina (). Ok, ale to nie ma nic wspólnego z tematem wątku. Wycofali się z dnia na dzień jakieś dwa tygodnie temu. Twierdzą, że gwarancje obowiązują ale nie do końca wiadomo kto je będzie realizował.
  7. Gdy tak się stanie to będzie jeden powód mniej do czepiania się ich. Izera się nie liczy, bo ta fabryka powstaje za polskie pieniądze, nie chińskie.
  8. Tyle że Kia, Hyundai i Daewoo od początku budowały tu fabryki.
  9. Europejski? W większości salonów dookoła. Może ja się nie znam ale spora część kasy trafia w EU do wspólnego worka i potem można dystrybuować środki unijne np. na dopłaty dla rolników, KPO, budowę dróg i setki inwestycji, przed którymi stoją tablice "sfinansowano ze środków unijnych". Masz takich mnóstwo dookoła. A Seres to ile dawał? I gdzie ona teraz jest?
  10. Miałem na myśli motoryzację. Nadal uważam, że na tym polu są daleko za Europą. Co natomiast ciekawe, cenowo nie są aż tak daleko za Europą w niektórych przypadkach (tych droższych, pragnących się porównywać z klasą premium). Daje to nadzieję, że gdy dogonią jakością to dogonią też ceną.
  11. Nas. Bo na końcu to my kupujemy i możemy wybrać wyrób chiński lub rodzimy, jak Francuzi, Włosi czy Brytyjczycy. No ale Rumunia jest w EU. Niech Chińczyk zbuduje fabrykę w Rumunii, nie mam nic przeciwko - RUmunom akurat się przydadzą nowe miejsca pracy. Yyyyy... Czy ja coś przegapiłem? Bo jak dotąd to jakość chińskich produktów nie wytrzymywała porównania z konkurencją.
  12. ...bo Chińczycy nie są głupi i u siebie nie pozwalają na zwykły import bez ograniczeń, jaki chcieliby widzieć w Europie. Czy to nas nie powinno zastanawiać? Gdybyśmy mieli w Europie tylko jednego producenta to tak. Ale oni tu przecież też konkurują między sobą. Tyle że na równych warunkach. No ale znów, w porównaniu z krajami Azji to my tu w Europie dajemy ludziom zarabiać najlepiej z nich wszystkich.
  13. No ale właśnie o to chodzi. Po to m.in. przecież są cła żeby nie opłacało się produkować u siebie i wysyłać przez ocean lecz zbudować fabrykę na miejscu i dać pracę tubylcom.
  14. Nikt nie zabrania decydować, trzeba tylko mieć świadomość konsekwencji swoich decyzji. Tak jak pisałem, są w Europie kraje/ społeczeństwa bardzo wrażliwe na tym punkcie, a są też takie, dla których się liczy tylko żeby kupić taniej, nie ma znaczenia od kogo.
  15. ZTCP na nie też obowiązują cła. Różnica polega na tym, że po obłożeniu tymi cłami one już nie są aż tak konkurencyjne cenowo żeby wykończyć rodzimy przemysł bo w Japonii czy Korei panuje cywilizacja, nie kradną patentów i nie ma aż tak niskich kosztów pracy. A chińskie wynalazki nawet po ocleniu nadal są, dlatego trzeba jakoś bardziej kombinować.
  16. Ale mi nie chodzi o udowadnianie, że ktośtam, gdzieśtam ma gorzej lecz o pokazanie, że ci konkretni Azjaci tu i teraz, z którymi mamy konkurować żyją na tak dramatycznie niższym poziomie, że konkurencja ta jest, delikatnie mówiąc, nierówna. I że chcąc utrzymać nasz poziom życia musimy podjąć środki ochrony naszego rynku, inaczej przyjdzie nam szukać w Europie pracowników za miskę ryżu, bo nasza konkurencja właśnie takimi dysponuje. A że w Europie nikt nie chce pracować za miskę ryżu to bez owej ochrony możemy albo zwinąć nasz przemysł od razu albo poczekać aż sami na ten poziom zejdziemy, co właściwie do tego samego się sprowadza. Gospodarka to system naczyń połączonych i jeśli np. jesteś właścicielem sklepu i kupiłeś sobie chińskie auto to nie bądź zdziwiony, że w sklepie Ci spadły obroty bo pracownicy pobliskiej fabryki stracili robotę. Finalnie będzie Cię to kosztowało więcej niż na tym aucie zaoszczędziłeś.
  17. Ja jeszcze tylko dodam ciekawą obserwację. Dlaczego, mimo dramatycznie słabej od lat oferty Fiat nie dość, że przetrwał to jeszcze ma się całkiem nieźle (jak na okoliczności)? Bo kupują go Włosi. Mimo wszystkich wad go kupują, bo jest włoski. I dzięki temu, że Fabio kupi Fiata to Paolo będzie miał pracę. Oni to rozumieją i to działa. Możemy to nazywać nacjonalizmem, głupotą czy jak tam jeszcze chcemy ale dzięki temu dbają o swój przemysł i o swoją gospodarkę. Świetnym przykładem było ograniczanie produkcji w Polsce żeby Paolo dalej miał pracę, mimo że Polacy są przecież tańsi. A we Francji jeździ mnóstwo aut francuskich. W Hiszpanii kupują nawet badziewnego Seata a w Czechach co drugie auto to Skoda. Oni coś zrozumieli, czego nam zabrakło gdy śmialiśmy się z Daewoo a potem ze zdzwieniem patrzyliśmy jak zamykają fabrykę (ok, były tam też inne czynniki ale istotne jest to, że się śmialiśmy a Włosi się nie śmieją z Fiata tylko kupują). I nadal nam tego brakuje gdy chcemy tańszego auta z Chin i pomstujemy na cła i podatki, nie zastanawiając się czy po jego zakupie nasz sąsiad nadal będzie miał pracę i czy jego zasiłek oraz ogólna recesja nie będą nas kosztowały więcej niż zaoszczędziliśmy kupując MG z Chin zamiast Fiata z Bielska czy Opla z Gliwic. Bo gdy to się stanie to będzie już za późno.
  18. Nadal mam wrażenie, że kompletnie się nie rozumiemy. Ja piszę, że to co dla Ciebie jest podłogą i tak to krytykujesz wyżej jest dla sporej części (jeśli nie większości) mieszkańców Azji sufitem. Tymczasem jest to fiansowane z Twoich i moich podatków, które możemy płacić dzięki prosperującej gospodarce i systemowi zapewniającemu (lepszą lub gorszą ale jednak) redystrybucję tych środków do wszystkich obywateli. Tymczasem w Azji wzrost gospodarczy dokonuje się kosztem rabowania biednych (nie z posiadanych pieniędzy oczywiście ale z zapłaty za ich pracę, zdrowia, warunków życia i wszelkiego rodzaju praw, których my tu nawet nie zauważamy bo są tak oczywiste), co skutkuje tym, że potrafią tam wyprodukować jakieś dobra taniej niż u nas. Próba zmuszenia europejskich producentów/pracodawców do zrównania się cenami z tamtymi jest niemożliwa w naszych warunkach, bo musielibyśmy zaakceptować próg ubóstwa jako dwa dolary dziennie (tak jak to ma miejsce w przypadku 320 milionów Azjatów i naprawdę niewielu Europejczyków) oraz przyglądać się jak 60% przypadków śmierci dzieci poniżej 5 roku życia jest bezpośrednio powiązanych z niedożywieniam (tak właśnie jest w Azji wg raportu ONZ). Oczywiście otwarcie rynku na produkty z Azji bez ceł i innych hamulców spowoduje dokładnie to samo - sami się wyślemy w tym kierunku próbując być konkurencyjni lub próbując po prostu przetrwać. Więc gdy będziemy się porównywać ze Szwajcarią to ja oczywiście przyjmę ze zrozumieniem wszystkie powyższe argumenty. Ale w porównaniu z Azją to jest co najmniej nietaktem siedzieć na ciepłej kanapie, w domu z wodą w kranie i dostępem do Internetu pisząc jaka to ta nasza edukacja jest słaba, służba zdrowia powolna a system redystrybucji kulawy. Europa na tle Azji to jest światowe Eldorado, a jeśli uważasz to za niewiele wartą bylejakość to powiedz to w oczy niedożywionemu dziecku, pracującemu w fabryce odzieży w Bangladeszu. Możesz też zrezygnować z edukacji swoich dzieci i je do pracy w tamtejszej fabryce wysłać. Nie będzie z tym problemu, mam kolegę z Bangladeszu i wiem, że kolejki o przyznanie wizy w tamtą stronę praktycznie nie istnieją. Co innego gdybyś chciał wrócić.
  19. Mam wrażenie, że nie zrozumiałeś co znaczy wysoki standard w porównaniu do sytuacji w Azji. Popatrz zatem co pcha Azjatów do emigracji do Europy: brak głodu, dostęp do bieżącej wody, energii elektrycznej, edukacji, opieki zdrowotnej a nawet systemu socjalnego. Dodaj możliwość zatrudnienia oraz brak konieczności np. wysyłania dzieci do pracy żeby wyżywić rodzinę i masz właśnie ten wysoki standard, który ma każdy Europejczyk i stosunkowo niewielu Azjatów. Tobie się wydaje, że wysoki standard to lepszy samochód a tymczasem wysoki standard oznacza, że Twoje dziecko nie jest głodne, zostało zaszczepione przeciw różnym upierdliwym chorobom, ma opiekę medyczną i właśnie wybiera się do szkoły.
  20. No ale w skali kraju to nasze dzieci nie pracują a my nie zmagamy się z głodem nawet jeśli stawka fachowca w Szanghaju i Warszawie będzie podobna.
  21. No właśnie nie jestem przekonany gdy się tak wokół rozglądam.
  22. I inna cena siły roboczej. U nas też mogłaby taka być ale wybraliśmy w zamian inne opcje, np. niezmagania się z problemem głodu w społeczeństwie. Nie wszystkim się to oczywiście musi podobać, są tacy co woleliby głodne dzieci pracujące w fabrykach i tanie samochody.
  23. Nie powiedziałbym że drogo i tym bardziej nie powiedziałbym, że kiepsko. Poza tym my tu nie o lokalnej produkcji a o korelacji cen różnych dóbr z siłą nabywczą obywateli.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Używając tego serwisu, wyrażasz zgodnę na naszą Polityka prywatności oraz Warunki użytkowania.