Skocz do zawartości

Są jeszcze tanie szybkie motocykle?


michalkl1

Rekomendowane odpowiedzi

> mylisz sie ja w wieku 12 lat wiedzialem jak moze motor sponiewierać człowieka

Ba ze 12 lat temu doświadczyłem jak motocykl moze sponiewierać człowieka nawet bez jazdy....

Pamietam byliśmy u kolegi na grilu i tak po mniej wiecej 4-5 piwach przyjechał jego sasiad nowo kupioną yamaha TDM 850 ( a moze juz 900?)

Bylismy na tyle pijani że obyło sie bez jazd próbnych ale każdy przymierzał się....

I jak zsiadałem zaczepiłem o coś sznurowadłem i połozyłłem sie razem ze sprzętem - złamałem V kość sródstopia....

Tak że zawsze trzeba mieć szacunek do materii. zlosnik.gifzlosnik.gifzlosnik.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Bardzo (!) ładnie kwestię "kupię mocne moto i będę jeździł rozsądnie" opisano tutaj. Moim zdaniem

> starczy to za parę hektolitrów atramentu.

[kurza twarz] o szopenie.

temu kto to pisał obcy jest instynkt samozachowawczy.

i dźwięk litra wkręcanego na 14 tys rpm z akcesoryjną, tytanową puchą akrapovica nie ma tu nic do rzeczy.

Jak strach schowasz do kieszeni, to się zabijesz. Czy to będzie litrowy gixxer czy też WSK

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> [kurza twarz] o szopenie.

> temu kto to pisał obcy jest instynkt samozachowawczy.

> i dźwięk litra wkręcanego na 14 tys rpm z akcesoryjną, tytanową puchą akrapovica nie ma tu nic do

> rzeczy.

> Jak strach schowasz do kieszeni, to się zabijesz. Czy to będzie litrowy gixxer czy też WSK

ok.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> W jeździe każdym pojazdem jest tak, że do pewnego momentu to możesz zrobić od choleeeeery wiele,

> żeby nie zrobić sobie (i innym) kuku. Po przekroczeniu tego momentu to już patrzysz śmierci w

> oczy i poza szybkim zmówieniem paciorka już nie zrobisz nic.

> Problem polega na tym, że - tak samo jak z MOCNYM samochodem - rozsądek baaardzo szybko chowa się

> do kieszeni.

> Na codzień jeżdżę sprzętem ~100 KM (mówię o katamaranie), a czasem dosiadam sprzętu 2 i więcej x

> mocniejszego.

> I - ZAPRAWDĘ powiadam Ci - w tym drugim przypadku jest cholerycznie niebezpiecznie, bo albo jadę z

> nosem przyklejonym do prędkościomierza, bo - naprawdę - nie wiadomo kiedy i łychuje się 100+

> na 50, albo - patrz wyżej o prędkościach, albo wariant pośredni czyli maksymalne użycie

> tempomatu i trzymanie giczoła z dala od łychy.

> Opanowanie SIEBIE przy jeździe mocnym sprzętem jest naprawdę trudne.

Myślę, że najwyższy czas i pora podrzeć prawo jazdy.

W czasach gdy na co dzień zmuszony byłem poruszać się maluchem, "służbowo" dosiadałem różnych sprzętów o mocach pewnie i 10 razy większych od malucha, jakoś nigdy nie miałem problemu z tym, żeby nie wiedzieć ile +/- jadę, a już pisanie że na 50 "nie wiadomo kiedy" i przekraczasz 100 ??? to Ty przez parę sekund nie czujesz, że Ci samochód przyspiesza???

Ostatnio moja żona przez parę dni poruszała się pożyczoną Camry (190 KM automat) i ona na co dzień jeżdżąca sprzętem znacznie słabszym z manualną skrzynią biegów bez problemu poruszała się po W-wie i okolicach. Jedynym problemem było znalezienie miejsca do parkowania, a teraz marudzi mi o automacie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Rozumiem przyjemność z zakupu nowego motocykla i chętnie bym tak postąpił.

Ale tu nie chodzi o przyjemność, bo bez względu na to, czy będzie to Ninja 250 czy rzeczone "prawie 900 ccm" to będzie to sprzęt PRZEJŚCIOWY. Docelowo ma to być sprzęt o pojemności duuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuużżżżżżżżżżżo przekraczającej lytra.

Tyle, że tu bariery są dwie - krotność kwoty na nową N250 (tak prawie 5-krotność :-) licząc nowego szpeja) i UMIEJĘTNOŚCI - do wszystkiego trzeba dorosnąć.

> Mam pewność, że taki

> sprzęt nie zawiedzie i jest tani w utrzymaniu w zestawieniu ze staruszkiem(zlewam gwarancję

> skoro nic się nie dzieje). Ale wiem, że bardzo szybko traci na wartości i nie odzyskam wiele

> przy sprzedaży choć wiem, że jest wart więcej niż reszta.

Pewnych rzeczy nie ocenia się (wyłącznie) przez pryzmat kapuchy, bo to nie ma sensu.

Oczywiście - najtańszym wyjściem jest kupno od razu docelowego moto i jest to bezdyskusyjne. Pytanie czy najrozsądniejszym, skoro można sobie na nim zrobić kuku.

Analogicznie - NIE STAĆ CIĘ na sportowego litra, skoro zakładasz, że kupisz sensowny sprzęt tej klasy za +/-5 kpln - za te pieniądze kupisz złom (sory za szczerość) od człowieka, którego w 99% przypadków też nie było stać na jego utrzymanie.

Podałem Ci wyżej przykład - w takim szpeju kompletny przegląd, opony, zestaw napędowy, klocki i tarcze i podjeżdżasz w ekspresowym tempie do ceny całego szpeja.

Wiesz - parę(naście) pokoleń dwukołowców krwią poległych kolegów "wypisało" pewne zasady - ja jestem już w takim wieku, że po prostu pewne rzeczy po prostu przyjmuję za aksjomat i wolę przesadzić z ostrożnością, niż pójść w drugą stronę. Zbyt wiele mam do stracenia.

Stąd też jestem np kosmitą, który na 50 ccm jeździ w kompletnym rynsztunku moto (dekiel integral, kurtka moto, portki moto, pełne rękawice, buty itd - wyżej już tylko jednoczęściowe kombi stoi :-) ). Czy to źle? Moim zdaniem nie, bo w tą stronę nie ma pojęcia "przegięcie"...

Analogicznie - STAĆ mnie na kupno moto "budzącego rispekt". Ale zacznę od moto budzącego raczej uśmiech politowania u miszczuff. Bo u bardziej doświadczonych to niekoniecznie - też przeszli tą drogę i wiedzą, że "nie od razu Kraków..."

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Myślę, że najwyższy czas i pora podrzeć prawo jazdy.

> W czasach gdy na co dzień zmuszony byłem poruszać się maluchem, "służbowo" dosiadałem różnych

> sprzętów o mocach pewnie i 10 razy większych od malucha, jakoś nigdy nie miałem problemu z

> tym, żeby nie wiedzieć ile +/- jadę, a już pisanie że na 50 "nie wiadomo kiedy" i przekraczasz

> 100 ??? to Ty przez parę sekund nie czujesz, że Ci samochód przyspiesza???

No ale co Ci poradzę, że tak jest w mocnym i dobrze wyciszonym sprzęcie z automatem?

To po prostu NIE CHCE wolno jechać (sam z siebie) i trzeba się mocno pilnować, żeby się zdziwić, że jednak lecisz paczką zamiast jej połówką.

> Ostatnio moja żona przez parę dni poruszała się pożyczoną Camry (190 KM automat) i ona na co dzień

> jeżdżąca sprzętem znacznie słabszym z manualną skrzynią biegów bez problemu poruszała się po

> W-wie i okolicach. Jedynym problemem było znalezienie miejsca do parkowania, a teraz marudzi

> mi o automacie.

Yhy.

Ale odpowiedz na pytanie - 100% zgodnie z przepisami, czy "no tak jak i inni"?

Spróbuj pojeździć trochę tak 100% by-the-book (ale nie chwilę, tylko tak z tydzień), wróc i pogadamy.

Mi ciężko jeżdzi się bez tempomatu. A MOCNYM sprzętem to już zwłaszcza.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> mylisz sie ja w wieku 12 lat wiedzialem jak moze motor sponiewierać człowieka

> jasetem zwolennikiem teorii im wcześniej wsiadasz na sprzęt tym lepiej dla twojego zdrowia

No widzisz i ja tutaj się nie zgodzę w jednej kwestii - do pewnych tematów trzeba też dojrzeć mentalnie.

Ja - patrząc na swoje wyczyny w samochodach - ręce do Bozi w podzięce składam, że życie dało mi w ręce samochody o słusznych mocach w wieku słusznego rozsądku.

Niegdyś najprostszą barierą dla młodzika przed dorwaniem się do mocnego sprzętu (obojętnie na jakiej ilości kół) była kasa.

Dziś - niestety - ten problem zniknął i za niecałe 2 pensje można kupić sprzęt, którym można się zdziwić. Niestety - często in minus.

M.in. z tego względu uważam, że PJ kat A powinno się zdobywać w młodym wieku "na raty" - mocny szpej w wieku wyższego rozsądku i tyle.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> na torze uczy sie szybkich reakcji i instynktownego działania to potem procentuje w ruchu ulicznym

> chodzi o to że przy nagłych zdarzeniach nie ma czasu na myślenie trzeba najpierw robić a potem

> myśleć

Wiesz....

Kiedyś moi znajomi byli na etapie robienia PJ/wczesnego PJ, ja wówczas miałem już aktywne PJ od lat i doświadczenie rzędu 100 kkm.

I jakoś było lekkie zdziwko, jak jedziemy trzypasmową dróżką lewym pasem, "racja moja" a ja dziwnie tak przyhamowałem przed misiem, który ni z gruchy ni z pietruchy wywalił ze środkowego prosto pode mnie. I zawsze była kopara i pytanie tego bardziej świadomego acz niedoświadczonego za kółkiem pasażera - "SKĄD WIEDZIAŁEŚ, ŻE ON CI ZARAZ WYWALI TAKI NUMER?!".

No wiedziałem. Po prostu. Z doświadczenia.

Bo tego nie kupi się na żadnym kursie, tylko je się zdobywa każdego dnia.

I o to (też) w tej zabawie chodzi.

Możesz być mega chybki, koherentny i w ogóle och-ach, tylko co, skoro masz słaby "niuch" i nie masz doświadczenia w ruchu ulicznym?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Nie zrozum mnie źle, ale z połowa tej kasy powinna pójść na kask, buty i ciuchy. A gdzie moto i

> utrzymanie?

Nie znasz się, ludzie z dobrej woli sprzedają litrowe sprzęty w nienagannym stanie za bezcen. ok.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Ano właśnie - już TYLKO z powodów czysto ekonomicznych celowałbym w coś mniejszego.

> O bezpieczeństwie nie wspominając.

Dobra 500 naprawdę jest OK. ok.gif

To pisałem ja, były posiadacz GS który nigdy nawet nie wykorzystał 100% jej potencjału (bo odkręcanie na prostej to nie sztuka).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Dobra 500 naprawdę jest OK.

> To pisałem ja, były posiadacz GS który nigdy nawet nie wykorzystał 100% jej potencjału (bo

> odkręcanie na prostej to nie sztuka).

Co rozumiesz pod pojeciem 100% ? latanie w winklach z Vmax ? to mozesz zrobic conajwyzej 50ccm/125ccm

Ja tam bronie pytajacego - ma ochote na litra - smiało. Przekona sie przeciez na wlasnej skórze.... my mozemy mu jedynie sugerowac ze robi to na wlasna odpowiedzialnosc

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Możesz być mega chybki, koherentny i w ogóle och-ach, tylko co, skoro masz słaby "niuch" i nie masz

> doświadczenia w ruchu ulicznym?

i dlatego że nie mam niucha nie jeźdze po czarnym zlosnik.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

.

> Podałem Ci wyżej przykład - w takim szpeju kompletny przegląd, opony, zestaw napędowy, klocki i

> tarcze i podjeżdżasz w ekspresowym tempie do ceny całego szpeja.

chyba nie jesteś na bieżąco z cenami części. Same przednie tarcze do "lytra" to będzie 3/4 tej kwoty.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> No ale co Ci poradzę, że tak jest w mocnym i dobrze wyciszonym sprzęcie z automatem?

> To po prostu NIE CHCE wolno jechać (sam z siebie) i trzeba się mocno pilnować, żeby się zdziwić, że

> jednak lecisz paczką zamiast jej połówką.

Nigdy w życiu nie jechałem mocnym wyciszonym automatem passed_out.gif Np. taki LS430 jest słabo wyciszony i strasznie słaby. Owszem przyspiesza jak głupi, ale spokojnie da się jechać bez przekraczania dwukrotnie 50 km/h w zabudowanym.

> Yhy.

> Ale odpowiedz na pytanie - 100% zgodnie z przepisami, czy "no tak jak i inni"?

Moja żona ma fioła na punkcie przepisów, a już w mieście ma fioła do kwadratu (przykre doświadczenia z młodości)

> Spróbuj pojeździć trochę tak 100% by-the-book (ale nie chwilę, tylko tak z tydzień), wróc i

> pogadamy.

Wróciłem, miesiąc, 2000 kilometrów, pogadamy?

> Mi ciężko jeżdzi się bez tempomatu. A MOCNYM sprzętem to już zwłaszcza.

Nie tylko jeździ...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Nigdy w życiu nie jechałem mocnym wyciszonym automatem Np. taki LS430 jest słabo wyciszony i

> strasznie słaby. Owszem przyspiesza jak głupi, ale spokojnie da się jechać bez przekraczania

> dwukrotnie 50 km/h w zabudowanym.

Pytanie - bez patrzenia stale na licznik i włączonego tempomatu, np gadając z pasażerem?

Wątpię.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Pytanie - bez patrzenia stale na licznik i włączonego tempomatu, np gadając z pasażerem?

> Wątpię.

a ty nie potrafisz ocenić dość precyzyjnie prędkości swojego pojazdu (samochodu/motocykla/ciągnika rolniczego) bez wpatrywania się w prędkościomierz?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> [kurza twarz] o szopenie.

> temu kto to pisał obcy jest instynkt samozachowawczy.

> i dźwięk litra wkręcanego na 14 tys rpm z akcesoryjną, tytanową puchą akrapovica nie ma tu nic do

> rzeczy.

> Jak strach schowasz do kieszeni, to się zabijesz. Czy to będzie litrowy gixxer czy też WSK

to co? 100 HP na pierwsze moto?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> .

> chyba nie jesteś na bieżąco z cenami części. Same przednie tarcze do "lytra" to będzie 3/4 tej

> kwoty.

Uznałem, że kolega wydłubie zamienniki z państwa środka (przecie "sprytny" jest, nie pojedzie do ASO, gdzie same złodzieje, nie?).

Pomijam kwestię, że do tak antycznego sprzętu może być problem z nabyciem takowych klamotów (vide cena oryginału w zestawieniu z wartością rynkową sprzętu).

Wiesz - mnie tylko trochę dziwi takie polskie "parcie na lytra" w społeczeństwie, którego - nazwijmy to po imieniu - NIE STAĆ na utrzymanie takiego sprzętu w stanie choćby zbliżonym do właściwego.

Samo zestawienie "sprzęt tłoczący pod 3 paczki" <-> "sprzęt nastoletni" <-> "sprzęt za 5 kpln" trochę jeży mi pierze na łbie.

Jeszcze parę lat temu za 5 kpln to się malucha kupowało i to wcale nie nówkę prosto z igły...

5 kpln to 2 średnie krajowe lub 4 minimalne...

Dostępność tego sprzętu mnie osobiście szokuje.

A już to, że normalką jest montaż na taki sprzęt np używanych tarcz h-cowych (bo cena - sam podałeś) i nikogo to nie dziwi...

Spuśćmy zasłonę milczenia...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> a ty nie potrafisz ocenić dość precyzyjnie prędkości swojego pojazdu (samochodu/motocykla/ciągnika

> rolniczego) bez wpatrywania się w prędkościomierz?

Wiesz - jestem w stanie zrobić to z grubsza.

Ale między 50 a 70 jest spora OBIEKTYWNA różnica, za to subiektywnie w dobrym, cichym samochodzie różnica jest ŻADNA.

Dołóż do tego element rozpraszający (gadka z pasażerem/telefon/słuchanie co tam gadają w radijku itp) i po prostu nie upilnujesz jazdy równo 50 km/h "z nogi".

Da się, ale wymaga to koncentracji na samej jeździe - ile tak pojedziesz? Kwadrans? Pół godziny?

Dołóż do tego to, że ja bardzo często zmieniam samochody - czasem parę razy dziennie. Owszem, jest to poruszanie się w ramach kilku modeli, ale nie masz efektu "wrośnięcia" we własne auto, którym robisz 100 kkm jednym egzemplarzem i znasz każde pierdnięcie.

Polecam testy na jazdę 50 km/h z zasłoniętym prędkościomierzem - o ile czasem udaje się z grubsza wstrzelić w prędkość, o tyle sztuką jest pojechać powtarzalnie ze 3 razy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

rozumiem twój punkt widzenia, głownie dlatego, że wczoraj wystawiłem na giełdę swój motocykl. I dzwonią jakieś pacany i zrzędzą, że przecież z tego rocznika można kupić za 7 tysi, a ja chcę 11.

Pewnie gdybym wlewał przepracowany olej, montował używane klocki i takie tam, to bym go za te 7 tysi wystawił. A tak - nie masz kasy, to możesz co najwyżej przez szybę popatrzeć.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Wiesz - jestem w stanie zrobić to z grubsza.

> Ale między 50 a 70 jest spora OBIEKTYWNA różnica, za to subiektywnie w dobrym, cichym samochodzie

> różnica jest ŻADNA.

ale to kącik motocyklowy jest zlosnik.gif

zgodzisz się chyba, że w motocyklu 50 a 70 to ŻADNA różnica. Co najwyżej w najbliższy winkiel trzeba się będzie ciut mocniej złożyć, i dupę z kanapy przesunąć.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> rozumiem twój punkt widzenia, głownie dlatego, że wczoraj wystawiłem na giełdę swój motocykl. I

> dzwonią jakieś pacany i zrzędzą, że przecież z tego rocznika można kupić za 7 tysi, a ja chcę

> 11.

> Pewnie gdybym wlewał przepracowany olej, montował używane klocki i takie tam, to bym go za te 7

> tysi wystawił. A tak - nie masz kasy, to możesz co najwyżej przez szybę popatrzeć.

Pytanie, czy chcesz sprzedawać, czy sprzedać.

Niestety - rynek jest nieubłagany i szmelc często dyktuje ceny.

A na pasjonata, który uzna, że szpej jest wart krzyczanej ceny możesz się nie doczekać...

Anałej - powodzenia życzę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> to co? 100 HP na pierwsze moto?

Piotrek, przecież z Hornetem też byś sobie bez problemu poradził na początek. Najwyżej byś podchodził do niego jak pies do jeża przez jakiś czas. I nie traciłbyś sezonu na jakiegoś pierdopęda (czyt - CB500 zlosnik.gif)

moim bandziorem jechales jak jeszcze miales cebulę. I co? I żyjesz, jestes cały i nic ci się nie stało. Wbrew temu co tu niektórzy twierdzą.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> ale to kącik motocyklowy jest

> zgodzisz się chyba, że w motocyklu 50 a 70 to ŻADNA różnica. Co najwyżej w najbliższy winkiel

> trzeba się będzie ciut mocniej złożyć, i dupę z kanapy przesunąć.

Zeszliśmy na katamarany "niechcąco", ale dalej poruszamy się w zakresie (kurczowego) trzymania się prędkości kodeksowych w terenie zabudowanym.

Jechać przepisowo na dwupasmówce, a zwłaszcza jednopasmówce jest dużo łatwiej, bo tu margines błędu jest sporo większy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Piotrek, przecież z Hornetem też byś sobie bez problemu poradził na początek. Najwyżej byś

> podchodził do niego jak pies do jeża przez jakiś czas. I nie traciłbyś sezonu na jakiegoś

> pierdopęda (czyt - CB500 )

ale wiesz, ze ja nie jestem dobrym przykladem? kiedys szkolili mnie ludzie, ktorzy mieli o tym pojecie

poza tym dalej uwazam, ze CBF'a to jednak bylo dobre wyjscie

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Pytanie, czy chcesz sprzedawać, czy sprzedać.

> Niestety - rynek jest nieubłagany i szmelc często dyktuje ceny.

> A na pasjonata, który uzna, że szpej jest wart krzyczanej ceny możesz się nie doczekać...

> Anałej - powodzenia życzę.

mam ten komfort, że mogę sobie kupić nowe moto a Bandzior będzie stał w garażu i czekał na odpowiedniego klienta.

To, że na rynku jest masa złomu, który da się kupić za kieszonkowe szesnastolatka, jakoś nie spędza mi snu z powiek.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> ale wiesz, ze ja nie jestem dobrym przykladem? kiedys szkolili mnie ludzie, ktorzy mieli o tym

> pojecie

wiem wiem, kiedys wszystko bylo lepsze zlosnik.gif

mysle, ze dalej da się znaleźć szkołe jazdy, gdzie cię nauczą, a nie tylko skasują za kurs i papierek.

> poza tym dalej uwazam, ze CBF'a to jednak bylo dobre wyjscie

dobre jak każde inne. jakbys zaczął od horneta, to byś po pierwszym mocniejszym odkręceniu manetki nabrał pokory, i oswajał się ze sprzętem stopniowo.

Bo nie podejrzewam cię o skłonności samobójcze zlosnik.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> wiem wiem, kiedys wszystko bylo lepsze

> mysle, ze dalej da się znaleźć szkołe jazdy, gdzie cię nauczą, a nie tylko skasują za kurs i

> papierek.

> dobre jak każde inne. jakbys zaczął od horneta, to byś po pierwszym mocniejszym odkręceniu manetki

> nabrał pokory, i oswajał się ze sprzętem stopniowo.

> Bo nie podejrzewam cię o skłonności samobójcze

mowiac o szkoleniu nie mialem na mysli kursu na prawko .... jak sie jako gowniarz zaczyna na torze to potem cos zostaje w bani

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Zeszliśmy na katamarany "niechcąco", ale dalej poruszamy się w zakresie (kurczowego) trzymania się

> prędkości kodeksowych w terenie zabudowanym.

to było później. na początku napisałeś, że "nie wiadomo kiedy i łychuje się 100+ na 50". I jeśli tak rzeczywiście jest, to proponuję żebyś odesłał swoje prawo jazdy do urzędu, który je wydał wraz z bombonierką jako wyraz rekompensaty za zawracanie im dupy.

czy to jest Bandit 1200, czy to Gixxer, czy cokolwiek innego - ja wiem ( + - ) ile jadę bez patrzenia się na prędkościomierz.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> mowiac o szkoleniu nie mialem na mysli kursu na prawko .... jak sie jako gowniarz zaczyna na torze

> to potem cos zostaje w bani

no to tym lepiej. są takie inicjatywy jak suzuki moto szkoła czy podobne. delikwent kupuje na początek litra, uczestniczy w takim szkoleniu, dowiaduje się że nie potrafi jeździć, nabiera pokory i potem powoli, sukcesywnie szlifuje umiejętności zlosnik.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> no to tym lepiej. są takie inicjatywy jak suzuki moto szkoła czy podobne. delikwent kupuje na

> początek litra, uczestniczy w takim szkoleniu, dowiaduje się że nie potrafi jeździć, nabiera

> pokory i potem powoli, sukcesywnie szlifuje umiejętności

Tylko co, jeśli

a) w ogóle na taki kurs nie trafi

bądź

b) nie zdąży...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> to byś po pierwszym mocniejszym odkręceniu manetki

> nabrał pokory, i oswajał się ze sprzętem stopniowo.

tu jest całe rozwiązanie jak but.gif i się wystraszę przynajmniej będę miał szacun do sprzętu i będe ostrożnie z nim gadał hahaha.gif

Nie wspomnę jak bardzo go wypucuje jak mnie tak wystraszy i zostawię na tydzień w garażu żeby przemyślał sprawę chaja.gif

No dobra zrobiłem z serce.gif grila na Pławkach i było pycha food.gif

Nie moge się doczekać jak ona zda kat. A w końcu wygrałem ten kurs claps.gif, można dziękować ribbon.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> mam ten komfort, że mogę sobie kupić nowe moto a Bandzior będzie stał w garażu i czekał na

> odpowiedniego klienta.

> To, że na rynku jest masa złomu, który da się kupić za kieszonkowe szesnastolatka, jakoś nie spędza

> mi snu z powiek.

Wiesz, ja też z krzykiem się z tego powodu budzić nie zamierzam, tylko jakoś tak po prostu dziwi mnie, że ludzie tak lekko podchodzą do kwestii od których zależy ich życie...

Chociaż ja akurat pod tym względem jestem nieco wykolejony...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Tylko co, jeśli

> a) w ogóle na taki kurs nie trafi

> bądź

> b) nie zdąży...

bądź spadnie na niego kawał dachówki zanim założy kask wyruszając na swoją pierwszą przejażdżkę.....

ja nie lubię gdybać. natomiast wiem, że istnieje szereg sprzętów, które nie nadaja się (mimo stosunkowo niewielkiej pojemności) dla świeżaków, oraz jest sporo motocykli, które mimo dużej pojemności skokowej, przy zachowaniu nerwów na wodzy oraz odpowiednim wytrenowaniu prawego nadgarstka nie będą większym zagrożeniem niż GS, CB czy ER.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> natomiast wiem, że istnieje szereg sprzętów, które nie nadaja się (mimo

> stosunkowo niewielkiej pojemności) dla świeżaków, oraz jest sporo motocykli, które mimo dużej

> pojemności skokowej, przy zachowaniu nerwów na wodzy oraz odpowiednim wytrenowaniu prawego

> nadgarstka nie będą większym zagrożeniem niż GS, CB czy ER.

To jest nas juz dwoch.

Co do szkoly Suzuki czy jakiejkolwiek innej, ta watpie aby ktos kto za 5 kola kupuje moto mial jeszcze na doksztalcanie, zwlaszcza, ze wiekszosc miszcow jest swiecie przekonana, ze doszkalanie potrzebuja inni a nie on sam biglaugh.gif

wink.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> To jest nas juz dwoch.

> Co do szkoly Suzuki czy jakiejkolwiek innej, ta watpie aby ktos kto za 5 kola kupuje moto mial

> jeszcze na doksztalcanie,

suzuki moto szkoła jest za darmochę. płacisz tylko kilka złotych za catering. ok.gif

Ja byłem na takim szkoleniu, i z ręką na sercu musze przyznać, że było ze wszech miar pomocne.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> To jest nas juz dwoch.

> Co do szkoly Suzuki czy jakiejkolwiek innej, ta watpie aby ktos kto za 5 kola kupuje moto mial

> jeszcze na doksztalcanie,

nie wiem jak teraz

ja byłem na szkole suzuki, to kosztowało to 70 zl chyba dla właścicieli moto suzuki

polecam ok.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wszyscy tak pięknie piep...cie o niczym, umoralniając kolege, wybijając mu z głowy mocne maszyny. A ja się pytam PO CO?

Koleś jest DOROSŁY, ma PRAWO JAZDY kat A i chce być motocyklistą. Dajcie chłopakowi spokój. 5 stron pisania nie na temat. Macie w tym jakiś interes? Jak ktoś się uprze, to kupi za 5 tysięcy ścigacza i tyle. Będzie miał olej w głowie to przeżyje, nie będzie miał to zginie - proste.

Autor wątku prosi o info na temat używanego motocykla w miarę bezawaryjnego i taniego w utrzymaniu. Czy naprawdę tak ciężko odpowiedzieć na te kilka prostych pytań?

Nawiązując do tematu, to z tej ekipy, która została wymieniona na początku polecam CBR( legenda), tylko trzeba szukać, szukać i szukać.

Wiadomo coś trzeba będzie zrobić, jak w każdym używanym sprzęcie.

Ja mam GSX600F i polecam. :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Autor wątku prosi o info na temat używanego motocykla w miarę bezawaryjnego i taniego w utrzymaniu.

> Czy naprawdę tak ciężko odpowiedzieć na te kilka prostych pytań?

Bardzo ciężko - znajdź "w miarę bezawaryjnego i taniego w utrzymaniu" lytra za 4 tzł. hehe.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> tu jest całe rozwiązanie jak i się wystraszę przynajmniej będę miał szacun do sprzętu i będe

> ostrożnie z nim gadał

a dopuszczasz do siebie myśl, że zamiast wystraszenia, po prostu się zabijesz, od tak, jak setki podobnych, statystyki nie kłamią, ktoś musi się rozwalić.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Wszyscy tak pięknie piep...cie o niczym, umoralniając kolege, wybijając mu z głowy mocne maszyny. A

> ja się pytam PO CO?

Pewnie z tego samego powodu dla którego, ktoś inny mi pie...i, że muszę zapinać pasy i nie mogę jeździć nawalony samochodem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

>A ja się pytam PO CO?

> Koleś jest DOROSŁY, ma PRAWO JAZDY kat A i chce być motocyklistą. Dajcie chłopakowi spokój.

Niby racja, ale ja np. nie mam ochoty płacić z własnych podatków/składek itp. za jego kalectwo (jeśli przeżyje)...

Wolę, żeby za te pieniądze zbudowali kawałek drogi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Wszyscy tak pięknie piep...cie o niczym, umoralniając kolege, wybijając mu z głowy mocne maszyny.

jeśli to o mnie, to ja akurat nie umoralniam, bo sam na 1 moto miałem 800 intrudera a na 2 bandita 1250

ale raczej nie zaryzykuję stwierdzenia, zę to jest najlepszy przykład do naśladowania smile.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Hmm, grzebać - chętnie, odnowić dać "drugie" życie

> A które szajsety są takie zaskakujące?

> No dobra teraz koniec fantazji czy honda NTV obojętnie czy Deauville 650 czy Revere to dobry wybór?

> Argumentem za jest wał kardana i spokój z smarowaniem, czyszczeniem felg i wymianami napędu.

> Ponadto innowacyjny wygląd

> Tylko boje się, że będzie za słaba

Na twoim miejscu szukałbym czegoś świeższego niż pełnoletniego "topguna", chyba że faktycznie wolisz grzebać przy moto niż na nim jeździć. Dwa, dorzuć troche koksu (2-3 tysie) i kup choćby horneta z roczników z dwójką na początku - wrażeń będziesz miał po pachy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Wszyscy tak pięknie piep...cie o niczym, umoralniając kolege, wybijając mu z głowy mocne maszyny. A

> ja się pytam PO CO?

Dokładnie

> Koleś jest DOROSŁY, ma PRAWO JAZDY kat A i chce być motocyklistą. Dajcie chłopakowi spokój. 5 stron

> pisania nie na temat. Macie w tym jakiś interes? Jak ktoś się uprze, to kupi za 5 tysięcy

> ścigacza i tyle. Będzie miał olej w głowie to przeżyje, nie będzie miał to zginie - proste.

No w końcu ktoś pisze na temat claps.gif. Jeszcze rozumiem temat "pierwszy motocykl GS500 czy ER5 sick.gif

> Autor wątku prosi o info na temat używanego motocykla w miarę bezawaryjnego i taniego w utrzymaniu.

Bezawaryjnych nie ma ale są pewne modele z pewnymi defektami które wychodzą a nie powinny np te panewki w Kawasaki ZZR...Tani to napewno będzie bo będe poznawać sprzęt więc tak szybko się nie rozjeździ...Kumacie to? Co innego jak damy do upalania staremu wyjadaczowi a co innego ja...tym bardziej, że nie w głowie mi durne wybryki...jeszcze żeby to zgodnie z klasyką stuntu alej a tak nie umiem i nie mam tyle funduszy.

> Nawiązując do tematu, to z tej ekipy, która została wymieniona na początku polecam CBR( legenda),

> tylko trzeba szukać, szukać i szukać.

> Wiadomo coś trzeba będzie zrobić, jak w każdym używanym sprzęcie.

> Ja mam GSX600F i polecam. :D

Heh na jajku tylko siedziałem i ten specyficzny dźwięk olejaka smile.gif, jaka radość jak się tym przejechałem po placyku na giełdzie ale nie na mój budżet przynajmniej teraz (8600):]

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Czy zbierać dalej tak z 10kzł i szukać moto z 00' wzwyż?

> Koszta eksploatacyjne te same więc i tu i tu zawsze coś się może wysrać?

kupiłem w ubiegłym tygodniu vfr 2001 rocznik

dziś pierwsza jazda, narazie tylko po okolicy, bo prawko jeszcze w druku

wrażenia super pozytywne

prowadzi się jak po sznurku- lekko i zwinnie

bardzo komfortowy zawias

dziś rano miałem ostatnie dwie godziny jazdy jeszcze z kursu, na cbf 500

potem wsiadłem na swoją maszynę i widzę że jeździ się tym o wiele wygodniej- prędkości miejskie, do 60 km/h-więcej jeszcze nie próbowałem

aha, trzeba ostrożnie z manetką smile.gif

instruktor powiedział, że jeżdzę zbyt ostrożnie i asekuracyjnie,ale to podobno dobrze

techniki mnie nauczył, teraz kwestia treningów

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Używając tego serwisu, wyrażasz zgodnę na naszą Polityka prywatności oraz Warunki użytkowania.