noras Napisano 24 Stycznia 2012 Udostępnij Napisano 24 Stycznia 2012 > A w czym problem? W tym, że większość nie rozumie pojęcia ODSZKODOWANIE, czy WYSOKOŚĆ SZKODY. Sęk w tym że odszkodowanie ma być równe wysokości poniesionej szkody. Więc załóżmy, że panowie A, B, C posiadają identyczny samochód marki X i w każdym z nich wandal porysował błotnik, który należy pomalować. Pan A poszedł do szwagra, który kupił lakier za 25 zł i za flaszkę pomalował błotnik. Szkoda została usunięta, zatem wysokość szkody pana A to 25 zł + cena flaszki. I tyle powinno TU wypłacić, wszystko co powyżej, to bezpodstawne wzbogacenie pana A. Pan B zlecił kompleksową usługę w ASO (laweta, zastępczak itp...), ASO auto naprawiło i wystawiło fakturę na 5200 zł. Szkoda pana B to 5200 zł - wszystko co powyżej, to bezpodstawne wzbogacenie pana A. Pan C mieszka na stałe w Niemczech i usługę zlecił w ASO w Niemczech. ASO wystawiło fakturę na 3000 euro. Jego szkoda to 3000 euro. Wielu krzyknie - przecież każdy z nich powinien dostać 3000 euro. Tyle, że wtedy pan A i B mieli by naprawione auta, nowe akumulatory, pan A wczasy w Egipcie a pan C - wyłącznie naprawione auto.... Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
tgp Napisano 24 Stycznia 2012 Udostępnij Napisano 24 Stycznia 2012 > W tym, że większość nie rozumie pojęcia ODSZKODOWANIE, czy WYSOKOŚĆ SZKODY. > Sęk w tym że odszkodowanie ma być równe wysokości poniesionej szkody. > Więc załóżmy, że panowie A, B, C posiadają identyczny samochód marki X i w każdym z nich wandal > porysował błotnik, który należy pomalować. > Pan A poszedł do szwagra, który kupił lakier za 25 zł i za flaszkę pomalował błotnik. Szkoda > została usunięta, zatem wysokość szkody pana A to 25 zł + cena flaszki. I tyle powinno TU > wypłacić, wszystko co powyżej, to bezpodstawne wzbogacenie pana A. > Pan B zlecił kompleksową usługę w ASO (laweta, zastępczak itp...), ASO auto naprawiło i wystawiło > fakturę na 5200 zł. Szkoda pana B to 5200 zł - wszystko co powyżej, to bezpodstawne > wzbogacenie pana A. > Pan C mieszka na stałe w Niemczech i usługę zlecił w ASO w Niemczech. ASO wystawiło fakturę na 3000 > euro. Jego szkoda to 3000 euro. > Wielu krzyknie - przecież każdy z nich powinien dostać 3000 euro. Tyle, że wtedy pan A i B mieli by > naprawione auta, nowe akumulatory, pan A wczasy w Egipcie a pan C - wyłącznie naprawione > auto.... W twoim rozumowaniu jest błąd. Jeśli Pan D nie naprawi szkody (bo mu porysowany błotnik nie przeszkadza) to ma nie dostać nic? Masz swoją opinię - moim zdaniem błędną i sprzeczną z np. z wyrokiem SN i uparcie ją tutaj promujesz. Masz do tego prawo, ale wiedz że "wielu" twoja opinia w najlepszym przypadku śmieszy. Bez obrazy Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
natek Napisano 24 Stycznia 2012 Udostępnij Napisano 24 Stycznia 2012 > Oczywiście,że wypłacą. Po cenach ASO i tylko obetną na roboczogodzinch. Musisz niestety być > cierpliwy i koniecznie upierdliwy. Opinia niezależnego rzeczoznawcy też się przyda. Do tego > stos pism i się uda, nawet bez sądu. Aczkolwiek strasz sądem, rzecznikiem praw ubezpieczonych. > Ja tak miałem z moim BMW. Stłuczka wyceniona na 2400 zł przez TU, po bojach i miesiącach > przepychanek wypłacili łącznie 8500 zł, ASO wyceniło naprawę na 9200 zł. To było stare BMW > e36. > Dla innych którzy zniechęcają kolegę i piszą że chce zarobić - darujcie sobie, należy się więc > niech TU płacą. Świadomość takich działań spowoduje,że przestaną nas TU robić w konia z > wypłatami. > Walczcie! nie pomyślałeś, że kij ma dwa końce? Wypłaty odszkodowan nie biora się znikąd, pochodzą ze składek. Im mniej będzie kombinatorów i naciągaczy tym większa szansa, ze składki bedą w lepszej cenie. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
r1sender Napisano 24 Stycznia 2012 Udostępnij Napisano 24 Stycznia 2012 > nie pomyślałeś, że kij ma dwa końce? Wypłaty odszkodowan nie biora się znikąd, pochodzą ze składek. > Im mniej będzie kombinatorów i naciągaczy tym większa szansa, ze składki bedą w lepszej cenie. nie mów, że wierzysz w to co piszez, gdyby nagle szkodowość spadła do zera to nikt nie obniży składki, jak już kasę w ręku trzymasz to nie popuścicsz Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
natek Napisano 24 Stycznia 2012 Udostępnij Napisano 24 Stycznia 2012 > nie mów, że wierzysz w to co piszez, gdyby nagle szkodowość spadła do zera to nikt nie obniży > składki, jak już kasę w ręku trzymasz to nie popuścicsz po prostu jestem świadomy co z czego wynika a nie wiecznie dajcie bo mi się należy. Podobnie jak z tym strasznym NFZtem, nie dają pieniędzy, które się należą za świadczone usługi itd. A jak ktorys z was miałby zarządzać okresloną sumą pieniędzy a wydatki wynosiłyby "suma pieniędzy" + 30% to też kazdemu dalibyście tak chętnie. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Sibui Napisano 24 Stycznia 2012 Udostępnij Napisano 24 Stycznia 2012 > czy tylko nabijacie posty > Pieniądze po wycenie z ASO sie należą i TU z OC ma obowiązek przywrócić auto do stanu sprzed > zdarzenia , teoretycznie głównie ASO mam taką możliwość więc wycena od nich jest jak > najbardziej słuszna tym bardziej , że to właśnie ASO ma dokumentację dotyczącą technologii > naprawy zalecaną przez producenta. Wycena to jedno, a naprawa to drugie. TU ma naprawić auto minimalizując własne koszty - jeżeli nie naprawiasz w ASO i nie DOKUMENTUJESZ tego, to logicznym jest, że dostajesz najmniejszą kwotę, czy Ci się to podoba czy nie. IMO prawidłowym postępowaniem TU w przypadku nie przedstawienia rachunków za naprawę winno być wypłacenie różnicy w wartości handlowej pojazdu przed i po szkodzie. > To co poszkodowany z kasą zrobi to jego sprawa może wydać całą kasę w burdelu . Zgadza się. > Na swoim przykładzie kupiłem roczne auto w idealnym stanie , po paru miesiącach na parkingu Pani > się nie wyrobiła i zatrzymała się na tyłku mojego auta , > Tu wypłaciło mi ok 4000 zł , wycena z aso na ok 12000 zł , więc ok oddaje do warsztatu na > bezgotówkową , a tu prośba o FV źródłowe i chcą być przy oględzinach przed malowaniem , czyli > potraktowali mnie jak potencjalnego złodzieja. Nie, kolego. TU zabezpiecza swoje interesy i tyle. To, że Ty zrobiłeś się nadmiernie wrażliwy, to zgadnij czyj problem? Przykład z własnego podwórka, bo przykłady to fajna sprawa. W ramach naprawy w kosztorysie jest demontaż i montaż szyby czołowej (niezbędny do wymiany tablicy rozdzielczej - wywalona pirotechnika). Szyba cała. TU zażyczyło sobie UDOKUMENTOWANIA konieczności oraz wykonania demontażu i montażu szyby, oraz okazania do złomowania paru elementów, które zakwalifikowano do wymiany przy okazji (wykładzina podłogi upalona od napinacza i takie tam).. I prawidłowo - mają do tego prawo. Nie wiem jak Ty, ale ja się nie rzucam jak g... w trawie na takie podejście. Może dlatego, że ja nie zarabiam na likwidacji szkód (poza tym, że leży to w moich szeroko pojmowanych obowiązkach służbowych). > Auto jeździ niezrobione od ponad roku , nie > będę się w Tu płaszczył o kasę która mi się należy , Raaacja - TU powinno Ci jeszcze blołdżoba zrobić, żebyś się poczuł lepiej, mój ty biedaczku... > dopiero jakiś czas temu się zebrałem i > sprawa poszła do radcy prawnego , po wypłacie ok 4000 zł staram się wyciągnąć ok 10000 zł , > czyli wycena ASO + utrata wartości pojazdu , auto przed zdarzeniem było dziewicze i w idealnym > stanie przebieg 16 kkm i 1,5 roku , po wykonaniu napraw nawet w ASO po wymianie błotnika auto > było by traktowane jako składane z kilku , więc utrata wartości znaczna . Tu pozwól, że się ustosunkuję miarkując szanse. Po primo - ja nie należę do ludzi robiących w majty na widok piecuntki z napisem PAN RADCA - nie ten adres. Wiele osób, które miały jakąkolwiek styczność z prawem powyżej otrzymania mandatu za złe parkowanie też zapewne potwierdzi moje spostrzeżenia. Że TU wzruszy ramionami na picuntki - też jestem przekonany. Tyle gwoli wstępu. Po secundo - równowartość wyceny dostaniesz po przedstawieniu faktur. I nawet jak pójdziesz z tym do sądu to tak właśnie będzie. Możesz się teraz okopać, tupać, gryźć, pluć a nawet rozpłakać jak mój czteroletni syn, gdy mu zabiorę kluczyki do samochodu. TAK JUŻ JEST. Orzecznictwo pod powyższą tezę TEŻ jest. No i tertio, co zapewne Cię ucieszy. Tak, jak psu buty przysługuje Ci odszkodowanie tytułem utraty wartości handlowej pojazdu. Orzecznictwo w tej materii (chyba nawet SN) jest, więc no problem. Ile i na jakich zasadach? Ja generalnie uważam, że bez naprawienia pojazdu i okazania go rzeczoznawcy, który wyceni różnicę wartości handlowej Z UWZGLĘDNIENIEM JAKOŚCI NAPRAWY (za którą akurat TU nie będzie odpowiadało) się nie obejdzie. Realnie - ktoś z tego forum jakieś z 5+ lat temu dostał chyba z 5% wartości pojazdu. ZTCP to tam było dość "grubo orane" po samochodzie. Wartości podaję z pamięci + wspomagając się moją tzw znajomością tematu, ale stawiam dulary p-ko orzechom, że na więcej nie masz co liczyć - choćby ze względu na korekty, jakie Twój samochód natychmiast otrzyma (drugi właściciel chociażby). Dodatkowo p-ko Tobie działa fakt, że szkody nie naprawiasz od długiego czasu, jest to więc działanie polegające na zaniechaniu działania w celu zapobieżenia powiększeniu szkody (np blachy zaczną rdzewieć, co doprowadzi do konieczności zwiększenia nakładów na naprawę - tego TU Ci nie skompensuje, choćbyś się sfajdał i przytupywał stojąc w tym, co z siebie wyciśniesz - Twoja wina i to świadoma!). Ergo - z każdym dniem zmniejszasz swoje szanse na sensowne odszkodowanie z tego tytułu. > I TO ŻE ZAROBIE NA NOWE AKU POWINNO WAS NIE INTERESOWAĆ , to mi uszkodzili auto nie z własnej winy > , nie prosiłem się o marnowanie czasu na : kontakt z TU , wizyty w ASO u radcy , nikt mi za > ten czas nie zapłaci !!!!!!!!!!!!! Przyjacielu - pytanie, czy masz ZAROBIĆ na szkodzie - wówczas należy Ci się kręcenie wora z pastą, czy też chcesz rzetelnie SKOMPENSOWAĆ STRATY. Niejednokrotnie na tym forum mówiłem, że nie ma pojęcia "pełna rekompensata straty" - pewnych rzeczy odkręcić się NIE DA. Przykłady możnaby mnożyć, ale patrząc po tonie Twojej wypowiedzi - szkoda mojego czasu. Pewne rzeczy ewidentnie się NALEŻĄ - naprawa pojazdu zgodnie z technologią, jeżeli auto jest młode (do 3 lat) to odszkodowanie za utratę wartości handlowej pojazdu, pokrycie kosztów BEZPOŚREDNIO związanych ze szkodą. Tu sprawa jest BEZDYSKUSYJNA. Płakanie "bo ile ja się nachodziłem, nadzwoniłem, toż to MILJONY WARTE (nie wiedzieć czemu tak pokrzykują zazwyczaj ludzie zarabiający po 1500 na rękę...)"... Wybacz, ale nie zniżę się do komentowania tego... > Sprawa inaczej się ma jeżeli chodzi o AC jest to dobrowolne ubezpieczenie na warunkach > ubezpieczyciela i tu trzeba się dostosować choć też można najczęściej z niej dobrze naprawić > auto Niekoniecznie :-) Ale to temat na inną opowieść. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Sibui Napisano 24 Stycznia 2012 Udostępnij Napisano 24 Stycznia 2012 > Tym zdaniem sam sobie zapreczyles. Skoro rzeczoznawca nie uznal szkody calkowitej to jak legalnie > mozesz sie o nia postarac?? Wystąpić z propozycją ugody do towarzystwa. Nie ma z tym najmniejszego problemu, bo dla TU całka to bardzo korzystna opcja. Nie bardzo rozumiem przywiązanie do ŚWIĘTOŚCI procentów w umowie (AC) lub w założeniach ustawy. Zdarzało mi się robić całkę z samochodów, które miały szkody na poziomie 50% wartości i nie było w tym nic ani zdrożnego, ani nielegalnego. A zadowoleni z tego byli absolutnie WSZYSCY. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
noras Napisano 24 Stycznia 2012 Udostępnij Napisano 24 Stycznia 2012 > W twoim rozumowaniu jest błąd. Jeśli Pan D nie naprawi szkody (bo mu porysowany błotnik nie > przeszkadza) to ma nie dostać nic? Nie nic. Ale niekoniecznie tyle, ile by zapłacił w ASO. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Sibui Napisano 24 Stycznia 2012 Udostępnij Napisano 24 Stycznia 2012 > Warosc auta ponad 2 krotnie wyższa niż wycena aso ,jeżeli uważasz że wymiana tylniego blotnika w 3 > drzwiowym aucie oraz tylniej ściany nie ma wpływu na wartość pojazdu to spoko , ciekawe czy > jak byś kupował auto po takim zdarzeniu nie wmawialbys sprzedawcy że auto po dzwonię i albo > byś nie kupił albo byś sie targowal bo panie przecież bite a w tej cenie to a auto z > identyczna fabryczna ilością mikronow kupie Zależy, jak bardzo zależałoby mi na kupnie takiego pojazdu, to raz. Dwa - uwierz mi, da się zrobić taką wymianę lakierując samochód tak, że nie będzie pod czujnikiem nic znać. Trzy - zostawiasz sobie w prywatnych aktach dokumentację naprawy i wszystko jest jasne. Wiesz - ja widywałem auta pod czujnikiem pozornie zmasakrowane (lakierowane po całości, bo jakiś idiota przejechał przez krzaki), a i takie, co miały pod czujnikiem malowany próg, a pod spodem była kaszana, bo miś atakował krawężnik 15 cm wysoki i pirotechnika waliła aż miło. Podłużnice i cały zawias jednostronnie też do wymiany. Jak widzisz - WSZYSTKO jest wieloznaczne. A dyskutantów przy sprzedaży p.t. "paaaanie, bity, szpachlowany z dwóch" przy aucie które nie stało nawet w pobliżu lakierni też już widywałem... Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
noras Napisano 24 Stycznia 2012 Udostępnij Napisano 24 Stycznia 2012 > Że TU wzruszy ramionami na picuntki - też jestem przekonany. Zdecydowanie. Bo TU paru radców (którzy mają też "wolontariuszy" - aplikantów) ma na etacie - i któryś z nich po prostu wypije 1 kawę mniej i zje 1 pączka mniej, a w tym czasie "obskoczy" rozprawę kolegi. Koszty TU wywołane tą sprawą - 0 zł. Koszty kolegi - pewnie parę kzł za pozew i kilka stówek za każdą rozprawę. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Sibui Napisano 24 Stycznia 2012 Udostępnij Napisano 24 Stycznia 2012 > W twoim rozumowaniu jest błąd. Jeśli Pan D nie naprawi szkody (bo mu porysowany błotnik nie > przeszkadza) to ma nie dostać nic? Różnicę w wartości handlowej pojazdu z porysowanym błotnikiem i bez porysowanego błotnika. W praktyce robi się to tak, że wycenia się naprawę w/g standardów TU (rbh 50 netto) i od niej liczy się amortyzację naprawy, +/- w/g stawek zbliżonych do tych, jakie stosuje się w "przewodniku zwrotu" PZWLP. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Sibui Napisano 24 Stycznia 2012 Udostępnij Napisano 24 Stycznia 2012 > Zdecydowanie. Bo TU paru radców (którzy mają też "wolontariuszy" - aplikantów) ma na etacie - i > któryś z nich po prostu wypije 1 kawę mniej i zje 1 pączka mniej, a w tym czasie "obskoczy" > rozprawę kolegi. > Koszty TU wywołane tą sprawą - 0 zł. > Koszty kolegi - pewnie parę kzł za pozew i kilka stówek za każdą rozprawę. Spokojnie, nie do końca tak jest (pamiętaj, że ja SKUTECZNIE wojowałem już z TU, do egzekucji komorniczej włącznie), ale co do zasady tak, zgodzę się że MĄDRZE napisane własnoręcznie pismo wywoła takie samo wrażenie jak to samo pismo "s picuntko". Ale - patrząc po tonie wypowiedzi - wnioskuję, że kolega jednak MUSI skorzystać z pomocy profesjonalistów :-) Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
r1sender Napisano 24 Stycznia 2012 Udostępnij Napisano 24 Stycznia 2012 widzisz, ja też jestem świadom, bo się z róznymi TU bujałem /odwalałem de facto ich robotę/ i śmiem twierdzić, że same tworza sytuacje, które są na rękę cwaniakom, żyjącym z "dzwonów". Najlepsze jest to, że cwaniakom w końcu wypłacą tyle ile oni krzykną, a zwykłemu Kowalskiemu któremu się "zdarzy" strzelą w rogi. Naprawdę nie oczekuj, że spadną stawki, bo tłumaczeńb znajdzie się tysiące- jak nie szkodowość, to auta coraz droższe w naprawach etc, a to park samochodowy coraz młodszy. Uwierz, że taki sam śmietnik jest w TU. na P,W,A, H i wielu, wielu innych. Te barany nie dorobiły się jeszcze wspólnej bazy Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
noras Napisano 24 Stycznia 2012 Udostępnij Napisano 24 Stycznia 2012 > Spokojnie, nie do końca tak jest (pamiętaj, że ja SKUTECZNIE wojowałem już z TU, do egzekucji > komorniczej włącznie), Oddziel kwestię skuteczności od kwestii wykładania kosztów. Life is brutal i żaden sukienkowy (adw/r.pr.) nie wyrwie do sądu za obietnicę kasy. Więc kolega musi worek złota położyć na stół. A jak mawiają starożytni górale - niezbadane są wyroki boskie i sędziowskie, tylko te boskie bardziej przewidywalne. Czyli (a zwłaszcza z podejściem kolegi - "na nowy akumulator musi być, bo tak!") może się skończyć, że sąd powództwo oddali oraz zasądzi zwrot kosztów na rzecz TU - i trzeba będzie kolejny worek złota na stół kłaść. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
rwIcIk Napisano 24 Stycznia 2012 Udostępnij Napisano 24 Stycznia 2012 > Spokojnie, nie do końca tak jest (pamiętaj, że ja SKUTECZNIE wojowałem już z TU, do egzekucji > komorniczej włącznie), ale co do zasady tak, zgodzę się że MĄDRZE napisane własnoręcznie pismo > wywoła takie samo wrażenie jak to samo pismo "s picuntko". Czasem wystarczy e-mail Ostatnio likwidowałem szkodę (niesamochodową) i po odmowie wypłaty odszkodowania wysłałem wyjaśnienie drogą elektroniczną. Pomogło bez dodatkowych pieczątek Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Toost Napisano 24 Stycznia 2012 Udostępnij Napisano 24 Stycznia 2012 > Czyli chcesz powiedzieć, że mając do wyboru 2 samochody, jeden ze szpachlą na błotniku a drugi bez > szpachli w ogóle dla Ciebie nie ma różnicy który wybierzesz ? Ciekawe Kompletnie nie widzę związku między tym co napisałem, a Twoim pytaniem. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
bulla Napisano 24 Stycznia 2012 Udostępnij Napisano 24 Stycznia 2012 > Spokojnie, nie do końca tak jest (pamiętaj, że ja SKUTECZNIE wojowałem już z TU, do egzekucji > komorniczej włącznie), ale co do zasady tak, zgodzę się że MĄDRZE napisane własnoręcznie pismo > wywoła takie samo wrażenie jak to samo pismo "s picuntko". > Ale - patrząc po tonie wypowiedzi - wnioskuję, że kolega jednak MUSI skorzystać z pomocy > profesjonalistów :-) Pism już pare poszło niestety Tu nie garnęło się do zajęcia odpowiedniego stanowiska ,w tej chwili czekamy na rozprawę . Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Toost Napisano 24 Stycznia 2012 Udostępnij Napisano 24 Stycznia 2012 > Dzięki za fachową wypowiedź. > Quote: > Ustawa z dnia 8 lipa 2005r Dz.U.Nr 143 poz. 1204 - o zmianie ustawy o działalności ubezpieczeniowej > oraz niektórych innych ustaw > art. 363 > § 1 . Naprawienie szkody powinno nastąpić, według wyboru poszkodowanego, bądź przez przywrócenie > stanu poprzedniego, bądź przez zapłatę odpowiedniej sumy pieniężnej .(...) > § 2. Jeżeli naprawienie szkody ma nastąpić w pieniądzu, wysokość odszkodowania powinna być ustalona > według cen z daty ustalenia odszkodowania, chyba że szczególne okoliczności wymagają przyjęcia > za podstawę cen istniejących w innej chwili. > Autokącikowiczów z tak bogatym doświadczeniem w temacie i tak obszerną wiedzą proszę o zrozumienie, > że mowa jest srebrem,a ... > ... a resztę niech sobie sami dopowiedzą. Oczywiście, mam siedzieć cicho jak ktoś próbuje kręcic lody na odszkodowaniach, a ja potem przez to zapłacę 2 tyś składki OC. Nie będę siedział cicho i głośno kombinatorstwo będę nazywał kombinatorstwem. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
tgp Napisano 24 Stycznia 2012 Udostępnij Napisano 24 Stycznia 2012 > Różnicę w wartości handlowej pojazdu z porysowanym błotnikiem i bez porysowanego błotnika. > W praktyce robi się to tak, że wycenia się naprawę w/g standardów TU (rbh 50 netto) i od niej liczy > się amortyzację naprawy, +/- w/g stawek zbliżonych do tych, jakie stosuje się w "przewodniku > zwrotu" PZWLP. Pytanie było retoryczne i odnosiło się do toku rozumowania (być może uproszczonego) opisanego przez kolegę noras. Co do faktycznej kwoty (zakładając "kasa do ręki") to praktycznie dostanie tyle ile będzie miał siłę wywalczyć - oczywiście z pewnym limitem. Jeśli ktoś potraktuje to ambicjonalnie, to śmiem twierdzić że zawstydzi TU. Ale oczywiście jest to tylko moja opinia. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
tgp Napisano 24 Stycznia 2012 Udostępnij Napisano 24 Stycznia 2012 > Nie nic. Ale niekoniecznie tyle, ile by zapłacił w ASO. Zupełnie się z Tobą zgadzam, ale ile powinien dostać żeby nie było "na akumulator" bazując na opisanych przez Ciebie przykładach? Moja opinia jest taka, że za części niezbędne do naprawy według technologi producenta oraz jakąś bliżej nie określoną kwotę za naprawę. Tutaj można dyskutować a pewnie i tak się nic nie wymyśli. Moim zdaniem opcja TU "damy panu na ćwierć zderzaka" zakrawa na kpinę. Z prawa/rozumu/przyzwoitości. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Sibui Napisano 24 Stycznia 2012 Udostępnij Napisano 24 Stycznia 2012 > Oddziel kwestię skuteczności od kwestii wykładania kosztów. > Life is brutal i żaden sukienkowy (adw/r.pr.) nie wyrwie do sądu za obietnicę kasy. Więc kolega > musi worek złota położyć na stół. Aaaależ ja to DOSKONALE wiem, dlatego naprawdę sporo spraw "osobistych" kręcę na własną rękę. Wiesz, jak ja np za każde pismo/wizytę w sądzie miałbym patroszyć parę paczek, a z moim ekspracodawcą ciągam się po sądach już z 5 lat (skutecznie - w listopadzie zlicytowałem mu mieszkanie przy wsadzie własnym 40 PLN (czterdzieści nowych złotych polskich) ), to bym na pestki nie zarobił. > A jak mawiają starożytni górale - niezbadane są wyroki boskie i sędziowskie, tylko te boskie > bardziej przewidywalne. > Czyli (a zwłaszcza z podejściem kolegi - "na nowy akumulator musi być, bo tak!") może się skończyć, > że sąd powództwo oddali oraz zasądzi zwrot kosztów na rzecz TU - i trzeba będzie kolejny worek > złota na stół kłaść. Zgadza się. Dlatego RPR brałem tylko w punkcie, gdzie wysiłek był minimalny, prawdopodobieństwo fikania pozwanego minimalne, ale wolałem mieć działo nawarony gotowe do ubicia komara, niż dać się zaskoczyć. Zresztą właśnie za pensję RPR poleciała chawira dłużnika - mógł się wykpić i to caaaałkiem tanio (1500 PLN), ale skoro chciał... Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
bulla Napisano 24 Stycznia 2012 Udostępnij Napisano 24 Stycznia 2012 > Wycena to jedno, a naprawa to drugie. > TU ma naprawić auto minimalizując własne koszty - jeżeli nie naprawiasz w ASO i nie DOKUMENTUJESZ > tego, to logicznym jest, że dostajesz najmniejszą kwotę, czy Ci się to podoba czy nie. > IMO prawidłowym postępowaniem TU w przypadku nie przedstawienia rachunków za naprawę winno być > wypłacenie różnicy w wartości handlowej pojazdu przed i po szkodzie. Idę jednak w stronę taką , że sprzedaje auto w takim jak jest stanie , czyli kasu od Ty nie dostane ?? Albo dostanę według wyceny i będe znów stratny ?? Co w przypadku , gdy nie chce już wsiąść do auta które było naprawiane ?? ato warte 30 tyś zł szkoda 12 tyś , całki nie da rady , co w tym przypadku ?? > Zgadza się. > Nie, kolego. > TU zabezpiecza swoje interesy i tyle. Nie mając do tego prawa > To, że Ty zrobiłeś się nadmiernie wrażliwy, to zgadnij czyj problem? > Przykład z własnego podwórka, bo przykłady to fajna sprawa. > W ramach naprawy w kosztorysie jest demontaż i montaż szyby czołowej (niezbędny do wymiany tablicy > rozdzielczej - wywalona pirotechnika). Szyba cała. > TU zażyczyło sobie UDOKUMENTOWANIA konieczności oraz wykonania demontażu i montażu szyby, oraz > okazania do złomowania paru elementów, które zakwalifikowano do wymiany przy okazji > (wykładzina podłogi upalona od napinacza i takie tam).. > I prawidłowo - mają do tego prawo. > Nie wiem jak Ty, ale ja się nie rzucam jak g... w trawie na takie podejście. Może dlatego, że ja > nie zarabiam na likwidacji szkód (poza tym, że leży to w moich szeroko pojmowanych obowiązkach > służbowych). sprawa z oc czy ac ?? > Raaacja - TU powinno Ci jeszcze blołdżoba zrobić, żebyś się poczuł lepiej, mój ty biedaczku... > Tu pozwól, że się ustosunkuję miarkując szanse. > Po primo - ja nie należę do ludzi robiących w majty na widok piecuntki z napisem PAN RADCA - nie > ten adres. > Wiele osób, które miały jakąkolwiek styczność z prawem powyżej otrzymania mandatu za złe parkowanie > też zapewne potwierdzi moje spostrzeżenia. > Że TU wzruszy ramionami na picuntki - też jestem przekonany. > Tyle gwoli wstępu. > Po secundo - równowartość wyceny dostaniesz po przedstawieniu faktur. I nawet jak pójdziesz z tym > do sądu to tak właśnie będzie. Możesz się teraz okopać, tupać, gryźć, pluć a nawet rozpłakać > jak mój czteroletni syn, gdy mu zabiorę kluczyki do samochodu. TAK JUŻ JEST. Orzecznictwo pod > powyższą tezę TEŻ jest. > No i tertio, co zapewne Cię ucieszy. > Tak, jak psu buty przysługuje Ci odszkodowanie tytułem utraty wartości handlowej pojazdu. > Orzecznictwo w tej materii (chyba nawet SN) jest, więc no problem. > Ile i na jakich zasadach? > Ja generalnie uważam, że bez naprawienia pojazdu i okazania go rzeczoznawcy, który wyceni różnicę > wartości handlowej Z UWZGLĘDNIENIEM JAKOŚCI NAPRAWY (za którą akurat TU nie będzie > odpowiadało) się nie obejdzie. > Realnie - ktoś z tego forum jakieś z 5+ lat temu dostał chyba z 5% wartości pojazdu. ZTCP to tam > było dość "grubo orane" po samochodzie. > Wartości podaję z pamięci + wspomagając się moją tzw znajomością tematu, ale stawiam dulary p-ko > orzechom, że na więcej nie masz co liczyć - choćby ze względu na korekty, jakie Twój samochód > natychmiast otrzyma (drugi właściciel chociażby). > Dodatkowo p-ko Tobie działa fakt, że szkody nie naprawiasz od długiego czasu, jest to więc > działanie polegające na zaniechaniu działania w celu zapobieżenia powiększeniu szkody (np > blachy zaczną rdzewieć, co doprowadzi do konieczności zwiększenia nakładów na naprawę - tego > TU Ci nie skompensuje, choćbyś się sfajdał i przytupywał stojąc w tym, co z siebie wyciśniesz > - Twoja wina i to świadoma!). > Ergo - z każdym dniem zmniejszasz swoje szanse na sensowne odszkodowanie z tego tytułu. > Przyjacielu - pytanie, czy masz ZAROBIĆ na szkodzie - wówczas należy Ci się kręcenie wora z pastą, > czy też chcesz rzetelnie SKOMPENSOWAĆ STRATY. > Niejednokrotnie na tym forum mówiłem, że nie ma pojęcia "pełna rekompensata straty" - pewnych > rzeczy odkręcić się NIE DA. Przykłady możnaby mnożyć, ale patrząc po tonie Twojej wypowiedzi - > szkoda mojego czasu. > Pewne rzeczy ewidentnie się NALEŻĄ - naprawa pojazdu zgodnie z technologią, jeżeli auto jest młode > (do 3 lat) to odszkodowanie za utratę wartości handlowej pojazdu, pokrycie kosztów > BEZPOŚREDNIO związanych ze szkodą. > Tu sprawa jest BEZDYSKUSYJNA. > Płakanie "bo ile ja się nachodziłem, nadzwoniłem, toż to MILJONY WARTE (nie wiedzieć czemu tak > pokrzykują zazwyczaj ludzie zarabiający po 1500 na rękę...)"... > Wybacz, ale nie zniżę się do komentowania tego... > Niekoniecznie :-) Ale to temat na inną opowieść. Podsumowując , chce dostać pieniążki z wyceny dlatego , żeby naprawić auto zgodnie z technologią producenta i by auto straciło jak najmniej na wartości , chce uzyskać rekompensatę za utratę wartości pojazdu , gdzie przy takich naprawach będzie już znaczącą kwotą. Nikt mi nie zwróci 4 godzin straconych na miejscu zdarzenia oczekując na policję i próbie ustaleniu sprawcy na miejscu . Była to szkoda parkingowa , ale Pani ukryła pojazd już w pobliskim garażu i dzięki świadkom udało się dotrzeć do sprawczyni. Auto jest wykorzystywane w firmie i ma na siebie zarabiać . W tym czsie musiałem uruchomić kolejne auto by załatwić umuwionych klientów. Tych kosztów nikt mi nie zwróci i mam tylko nadzieje , że TU wypłaci mi pieniądze , które się należą. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
noras Napisano 24 Stycznia 2012 Udostępnij Napisano 24 Stycznia 2012 > Zupełnie się z Tobą zgadzam, ale ile powinien dostać IMHO są 2 rozsądne opcje. Jedną przedstawił Sibuj, druga - ponieważ klient nie chce robić w ASO, to bierzemy ceny części - zamienników ze średniej półki i średnią cenę robocizny w danej okolicy. Urywamy od tego VAT (bo w burdelu go przecież nie zapłaci) i tyle mu proponujemy. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
groszek28 Napisano 24 Stycznia 2012 Udostępnij Napisano 24 Stycznia 2012 > Miałem to właśnie napisać :-) To, ze post o takiej treści się pojawił to mnie nie zdziwiło. Zdziwiło mnie to, że to nie ty napisałeś go jako pierwszy. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
tgp Napisano 24 Stycznia 2012 Udostępnij Napisano 24 Stycznia 2012 > IMHO są 2 rozsądne opcje. Jedną przedstawił Sibuj, druga - ponieważ klient nie chce robić w ASO, to > bierzemy ceny części - zamienników ze średniej półki i średnią cenę robocizny w danej okolicy. > Urywamy od tego VAT (bo w burdelu go przecież nie zapłaci) i tyle mu proponujemy. Jak się maja te opcje do ustawy? Jak się mają do orzecznictwa sądów? Bo Twój czy kolegi Sibui rozsądek lub "praktyka" TU niekoniecznie musi się z tym pokrywać a chyba nie masz wątpliwości co jest bardziej znaczące? Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Sibui Napisano 24 Stycznia 2012 Udostępnij Napisano 24 Stycznia 2012 > Idę jednak w stronę taką , że sprzedaje auto w takim jak jest stanie , czyli kasu od Ty nie dostane > ?? > Albo dostanę według wyceny i będe znów stratny ?? > Co w przypadku , gdy nie chce już wsiąść do auta które było naprawiane ?? ato warte 30 tyś zł > szkoda 12 tyś , całki nie da rady , co w tym przypadku ?? Wdech -> wydech -> wdech -> wydech. I jak już tak powentylujesz się trochę i łepek ostygnie, to napisz KONKRETNIE co poeta ma na myśli, bo ja nikuka nie kumam. > Nie mając do tego prawa To Twoja interpretacja. Niezgodna z prawem, ale masz prawo wyrażać swoje votum separatum. > sprawa z oc czy ac ?? Co za różnica? > Podsumowując , chce dostać pieniążki z wyceny dlatego , żeby naprawić auto zgodnie z technologią > producenta i by auto straciło jak najmniej na wartości , chce uzyskać rekompensatę za utratę > wartości pojazdu , gdzie przy takich naprawach będzie już znaczącą kwotą. Pieniążki z wycenki pewnie dostaniesz na rachuneczek bez problemeczku, o ile będzie to wyceneczka towarzystewka ubezpieczeniusiowego. Towarzystewko zapewne napisało Ci, że weźmie pod uważkę wyceneczkę stacyjki autoryzowanuniej, o ile przedstawisz faktureczki za napraweczkę. Takie postępowanko JEST zgodne z praweczkiem, czy Ci się to podobunia czy nie. Pojęcie znaczącej kwoteczki też jest pojemniusie. Procenciki o których Ci napisałusiem to bardziutko realniuteńkie wartościunie, rzeknusiąłbym, że optymistyczniutkie. Natomiast zapomniusiaj, że Towarzystewko wypłaciutka Ci choćby złotówusię pieniążeczków tyt utraty wartości, jeżeli nie dokonasz naprawusi. > Nikt mi nie zwróci 4 godzin straconych na miejscu zdarzenia oczekując na policję i próbie ustaleniu > sprawcy na miejscu . Była to szkoda parkingowa , ale Pani ukryła pojazd już w pobliskim garażu > i dzięki świadkom udało się dotrzeć do sprawczyni. Auto jest wykorzystywane w firmie i ma na > siebie zarabiać . W tym czsie musiałem uruchomić kolejne auto by załatwić umuwionych klientów. > Tych kosztów nikt mi nie zwróci i mam tylko nadzieje , że TU wypłaci mi pieniądze , które się > należą. No to tak jak napisałem wyżej - jeżeli postąpisz ZGODNIE Z PROCEDURĄ I WYTYCZNYMI TU to bez szemrania dostaniesz kapuchę. To, że pan mecenas wziął sprawę, to nie znaczy (wbrew temu, co zapewne Ci się wydaje), że cokolwiek sensownego ugrasz - pamiętasz zapewne, że umowa z prawnikiem ma charakter nie SKUTKU (wygramy tą sprawę), tylko STARANNEGO DZIAŁANIA (paaaanie, no jak bogakocham STARAŁEM SIĘ JAK MOGŁEM, a ten złamas sędzia klepnął nie tak jak myślelim, ale KASA MI SIĘ NALEŻY!!!). Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Sibui Napisano 24 Stycznia 2012 Udostępnij Napisano 24 Stycznia 2012 > To, ze post o takiej treści się pojawił to mnie nie zdziwiło. Zdziwiło mnie to, że to nie ty > napisałeś go jako pierwszy. No czasem muszę wyjść do klopa :-) Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
noras Napisano 24 Stycznia 2012 Udostępnij Napisano 24 Stycznia 2012 > Podsumowując , chce dostać pieniążki z wyceny dlatego , żeby naprawić auto zgodnie z technologią > producenta i by auto straciło jak najmniej na wartości W tym punkcie jesteś niewiarygodny. Jeśli ktoś chce "naprawić auto zgodnie z technologią producenta" - wstawia go do ASO, gdyż ASO (czyli Autoryzowana Stacja Obsługi) ma stosowną wiedzę w zakresie technologii producenta, dostęp do wymaganych przez producenta części zamiennych, technologii oraz narzędzi. Również z powodu "by auto straciło jak najmniej na wartości" racjonalnym jest wstawienie go do ASO, gdyż w oczach klienta wykonanie naprawy przez ASO świadczy o tym, że została ona wykonana zgodnie z technologią producenta. > Nikt mi nie zwróci 4 godzin straconych na miejscu zdarzenia oczekując na policję i próbie ustaleniu > sprawcy na miejscu . Była to szkoda parkingowa , ale Pani ukryła pojazd już w pobliskim garażu Spokojnie możesz Panią pozwać o utracone korzyści. > i dzięki świadkom udało się dotrzeć do sprawczyni. Auto jest wykorzystywane w firmie i ma na > siebie zarabiać . W tym czsie musiałem uruchomić kolejne auto by załatwić umuwionych klientów. Jakbyś wstawił do ASO, dostałbyś samochód zastępczy. Sam zdecydowałeś, że go nie chcesz. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
bulla Napisano 24 Stycznia 2012 Udostępnij Napisano 24 Stycznia 2012 > Wdech - > I jak już tak powentylujesz się trochę i łepek ostygnie, to napisz KONKRETNIE co poeta ma na myśli, > bo ja nikuka nie kumam. > To Twoja interpretacja. > Niezgodna z prawem, ale masz prawo wyrażać swoje votum separatum. > Co za różnica? Taka ze OC i jego warunki reguluje ustawa , a AC ma warunki w każdej ubezpieczalni inne uzależnione od umowy którą zawarłeś i jaki wariant wykupiłeś > Pieniążki z wycenki pewnie dostaniesz na rachuneczek bez problemeczku, o ile będzie to wyceneczka > towarzystewka ubezpieczeniusiowego. > Towarzystewko zapewne napisało Ci, że weźmie pod uważkę wyceneczkę stacyjki autoryzowanuniej, o ile > przedstawisz faktureczki za napraweczkę. > Takie postępowanko JEST zgodne z praweczkiem, czy Ci się to podobunia czy nie. > Pojęcie znaczącej kwoteczki też jest pojemniusie. Procenciki o których Ci napisałusiem to > bardziutko realniuteńkie wartościunie, rzeknusiąłbym, że optymistyczniutkie. Natomiast > zapomniusiaj, że Towarzystewko wypłaciutka Ci choćby złotówusię pieniążeczków tyt utraty > wartości, jeżeli nie dokonasz naprawusi. > No to tak jak napisałem wyżej - jeżeli postąpisz ZGODNIE Z PROCEDURĄ I WYTYCZNYMI TU to bez > szemrania dostaniesz kapuchę. > To, że pan mecenas wziął sprawę, to nie znaczy (wbrew temu, co zapewne Ci się wydaje), że cokolwiek > sensownego ugrasz - pamiętasz zapewne, że umowa z prawnikiem ma charakter nie SKUTKU (wygramy > tą sprawę), tylko STARANNEGO DZIAŁANIA (paaaanie, no jak bogakocham STARAŁEM SIĘ JAK MOGŁEM, a > ten złamas sędzia klepnął nie tak jak myślelim, ale KASA MI SIĘ NALEŻY!!!). Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Sibui Napisano 24 Stycznia 2012 Udostępnij Napisano 24 Stycznia 2012 > Spokojnie możesz Panią pozwać o utracone korzyści. Co jest - stety lub niestety - dość powszechną praktyką w tzw krajach Europy zachodniej. Stety dla tych, co coś dla siebie urwą. Nie-stety dla tych, którzy płacą składki OC, które przy składkach powszechnych w PL wyrywają z butów i powodują opad gaci z wrażenia. Zwłaszcza jak ktoś ma słaby skoring behawioralny, bo to jest podstawowe narzędzie wyceny ubezpieczeń. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
bulla Napisano 24 Stycznia 2012 Udostępnij Napisano 24 Stycznia 2012 > W tym punkcie jesteś niewiarygodny. Jeśli ktoś chce "naprawić auto zgodnie z technologią > producenta" - wstawia go do ASO, gdyż ASO (czyli Autoryzowana Stacja Obsługi) ma stosowną > wiedzę w zakresie technologii producenta, dostęp do wymaganych przez producenta części > zamiennych, technologii oraz narzędzi. > Również z powodu "by auto straciło jak najmniej na wartości" racjonalnym jest wstawienie go do ASO, > gdyż w oczach klienta wykonanie naprawy przez ASO świadczy o tym, że została ona wykonana > zgodnie z technologią producenta. > Spokojnie możesz Panią pozwać o utracone korzyści. > Jakbyś wstawił do ASO, dostałbyś samochód zastępczy. Sam zdecydowałeś, że go nie chcesz. Sam zdecydowałem ,że tego nie chce auto miało być naprawiane w warsztacie na podstawie przedstawionych FV , jednak po przepychankach stwierdziłem że oddam auto do ASO i poprosiłem od nich kosztorys i przesłałem do akceptacji , tu kolejne schody , między czasie było gradobicie i autko się załapało niestety to przeważyło za tym że nie oddałem auta do naprawy , teraz czekam na pieniądze i oddam auto jak będe miał $$$ w ręku , chyba że auto będe musiał sprzedać w takim stanie jakim jest , bo na kasę mogę liczyć dopiera w przyszłym roku Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
qwiatek Napisano 24 Stycznia 2012 Udostępnij Napisano 24 Stycznia 2012 ale jakie kombinatorstwo czlowieku czytaj ze zrozumienirm . Wyplacili koledze i tak mniej o pare stowek niz wycena ASO a wiec gdzie tu kombinacja ?? Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
qwiatek Napisano 24 Stycznia 2012 Udostępnij Napisano 24 Stycznia 2012 Taaa taaaaa a wtedu TU napisze mu pisemko ze nie da tyle kasy i bujaj sie Pan. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Sibui Napisano 24 Stycznia 2012 Udostępnij Napisano 24 Stycznia 2012 > Taka ze OC i jego warunki reguluje ustawa , a AC ma warunki w każdej ubezpieczalni inne uzależnione > od umowy którą zawarłeś i jaki wariant wykupiłeś Mylisz się. Po raz kolejny dowodzisz mojej tezy, że poza "daj-daj-daj" nie bardzo masz pojęcie o procesie likwidacji szkody. Mówię tu o kontroli TECHNOLOGII NAPRAWY, która nie wynika ani z OWU AC, ani z ustawy - jest to po prostu praktyka TU, które - jako płatnik - MA DO TEGO PRAWO. Swego czasu były np plucia się "poszkodowanych", że "jakim prawem TU zatrzymuje wymontowane po naprawie klamoty, przecie ja bym se zabrał błotniczek i pchnął na allegro, albo wymienił na akumulator". To co nas różni to to, że ja po prostu w takiej sytuacji jaką opisałem przesyłam do TU dokumentację fotograficzną i mam spokój, a Ty podskakujesz jak g.... w trawie... Wiesz... Jakby Ci to powiedzieć... Ja miesięcznie likwiduję więcej szkód, niż Ty zobaczysz przez całe życie z rodziną i znajomymi włącznie... No ok, jak z rodziną i znajomymi to kwartalnie... Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
noras Napisano 24 Stycznia 2012 Udostępnij Napisano 24 Stycznia 2012 > przesyłam do TU dokumentację fotograficzną i mam spokój, Ale nie masz na akumulator .... Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
qwiatek Napisano 24 Stycznia 2012 Udostępnij Napisano 24 Stycznia 2012 kilka artykulikow ze strony rzecznika ubezpieczonych jakiś tekst jakiś tekst a tu cos na temat przedstawiania faktur jakiś tekst jakiś tekst jakiś tekst jakiś tekst Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
bulla Napisano 24 Stycznia 2012 Udostępnij Napisano 24 Stycznia 2012 > Mylisz się. > Po raz kolejny dowodzisz mojej tezy, że poza "daj-daj-daj" nie bardzo masz pojęcie o procesie > likwidacji szkody. > Mówię tu o kontroli TECHNOLOGII NAPRAWY, która nie wynika ani z OWU AC, ani z ustawy - jest to po > prostu praktyka TU, które - jako płatnik - MA DO TEGO PRAWO. > Swego czasu były np plucia się "poszkodowanych", że "jakim prawem TU zatrzymuje wymontowane po > naprawie klamoty, przecie ja bym se zabrał błotniczek i pchnął na allegro, albo wymienił na > akumulator". > To co nas różni to to, że ja po prostu w takiej sytuacji jaką opisałem przesyłam do TU dokumentację > fotograficzną i mam spokój, a Ty podskakujesz jak g.... w trawie... > Wiesz... > Jakby Ci to powiedzieć... > Ja miesięcznie likwiduję więcej szkód, niż Ty zobaczysz przez całe życie z rodziną i znajomymi > włącznie... > No ok, jak z rodziną i znajomymi to kwartalnie... Może i tak nie przerobie tyle szkód co ty , 2-3 rocznie , wszystkie kosztorysy są weryfikowane przez rodzinnego likwidatora szkód dużej firmy dzięki temu zaoszczędziliśmy dużo czasu i nerwów , jedan jak sam przyznaje , żeby otrzymać należną wypłatę z tytułu odszkodowania trzeba czasem do sądu oddać sprawę , nie chce tu pisać jakie jest nieoficjalne podejście TU do wypłat Czy w tym co napisałem jest coś nie tak , niezgodnego z prawdą ?? " Taka ze OC i jego warunki reguluje ustawa , a AC ma warunki w każdej ubezpieczalni inne uzależnione od umowy którą zawarłeś i jaki wariant wykupiłeś " Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
qwiatek Napisano 24 Stycznia 2012 Udostępnij Napisano 24 Stycznia 2012 Najlepiej nie brac na poczatek zadnej kasy bo pozniej sie wypna sam walcze z pewnym TU. Mialem dzwona na moto w wypadku bralo udzial 3 sam. i ja na moto. Okazalo sie ze jeden z uczestnikow mieszka na tym samym osiedlu co ja , spotkalem go i pytam jak sie maja sprawy z wyplata?? Ano wyplacili kwote bezsporna , ktora starczyla na naprawe mechaniczna ale na lakiernie juz nie , koles wyslal im wycene z aso na lakierowanie a oni sie nie zgodzili i co bujaj sie PAN zostaje odddanie sprawy do sadu. Ze mna jest jeszcze lepiej , moto stoi od pazdziernika w warsztacie u znajomego , ktory ma DG i naprawia motocykle i samochody. Wycenili szkode na 3100 zeta , znajomek mowi ze zrobi mi moto za ok 7000 tysia w ASO lepiej nie pytaj same lagi to koszt 5000tysia a gdzie robocizna , TU wycenilo motor na 11 tysia aso za tyle tego nie zrobi a wiec calka ale ja to moge zrobic za 7 tysia . Traz musze zaplacic za niezaleznego rzeczoznawce i zaczne z nimi tanczyc bo niemam zamiaru odebrac tylu co mi proponuja czyli 3100 zeta. Do tego w dzwonie uszkodzilem kask , kurtke , spodnie bielizne termo , dzisiaj dzwonie czy juz wyceli te rzeczy bo za pierwszym razem nie zdazyli , chociarz dzwon byl 26.10 a pierwsza wycena przyslali 18.12 co juz jest niezgodne z prawem poniewaz maja na to 30 dni , no chyba ze przysla mi pismo ze przedluzaja ale takiego pisma nie dostalem. Gosc z TU mowi mi ze on mi nie przysle wyceny za ciuchy bo nie dalem im nr konta na ktore maja mi wplacic kwote bezsporna a konta tego nie dostana bo niemam zamiaru im tego podac. Edit. Dodam jeszcze ze policzyli mi amortyzacje czesci - 65% niezgodnie z prawem Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Oscar_ Napisano 24 Stycznia 2012 Udostępnij Napisano 24 Stycznia 2012 > Gosc z TU mowi mi ze on mi nie > przysle wyceny za ciuchy bo nie dalem im nr konta na ktore maja mi wplacic kwote bezsporna a > konta tego nie dostana bo niemam zamiaru im tego podac. Rozumiesz słowo "bezsporna" ? Zaryzukuje stwierdzenie że nie a jeśli wydaje Ci się że to że im nie podasz konta coś zmienia to jesteś w "mylnym błędzie" Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
qwiatek Napisano 24 Stycznia 2012 Udostępnij Napisano 24 Stycznia 2012 a czy Ty rozumiesz wyplata kwoty bezspornej a potem bujaj sie "kumasz" Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
rafciojuve Napisano 24 Stycznia 2012 Udostępnij Napisano 24 Stycznia 2012 > A po co Ci kasa, skoro nie naprawiasz? Na nowy akumulator? po to, ze sie nalezy jak psu buda... zreszta ktos moze wybrac jazde uszkodzonym, a potem go taniej sprzedac, proste... Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Oscar_ Napisano 24 Stycznia 2012 Udostępnij Napisano 24 Stycznia 2012 > a czy Ty rozumiesz wyplata kwoty bezspornej a potem bujaj sie "kumasz" Bzdury piszesz , i nie odebranie kwpty bezspornej w żadnym stopniu Cie nie zabezpiecza. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
qwiatek Napisano 24 Stycznia 2012 Udostępnij Napisano 24 Stycznia 2012 przeczytales calosc i przyklad kolesia ktory mial dzwona razem ze mna i tez byl poszkodowany , to przeczytaj jeszcze raz. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
noras Napisano 24 Stycznia 2012 Udostępnij Napisano 24 Stycznia 2012 > a czy Ty rozumiesz wyplata kwoty bezspornej a potem bujaj sie "kumasz" Czyli różnica jest taka: 1. Mam powiedzmy 2k zł na koncie (kwota bezsporna) i bujam się o pozostałe 10k 2. Nie mam nic na koncie, bujam się o całe 12 k zł. Ja tam jednak wolę opcję nr 1 - przynajmniej: - mam uznanie odpowiedzialności TU co do zasady, sporna jest wysokość - mam kasę na koszty "bujania się". Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
qwiatek Napisano 24 Stycznia 2012 Udostępnij Napisano 24 Stycznia 2012 jak wolisz to twoja sprawa. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Oscar_ Napisano 24 Stycznia 2012 Udostępnij Napisano 24 Stycznia 2012 > Czyli różnica jest taka: > 1. Mam powiedzmy 2k zł na koncie (kwota bezsporna) i bujam się o pozostałe 10k > 2. Nie mam nic na koncie, bujam się o całe 12 k zł. Dokładnie tak Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Oscar_ Napisano 24 Stycznia 2012 Udostępnij Napisano 24 Stycznia 2012 > przeczytales calosc i przyklad kolesia ktory mial dzwona razem ze mna i tez byl poszkodowany , to > przeczytaj jeszcze raz. Ale ja nie piszę tego na przykładzie "kolesia" tylko na przykładzie swojego doświadczenia. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
rafciojuve Napisano 24 Stycznia 2012 Udostępnij Napisano 24 Stycznia 2012 > To co piszesz to klasyczne wyłudzenie i słusznie zostałś potraktowany przez TU. Każdy normalny > oddaje auto do aso i robi bezgotówkowo, nie traci czasu nerwów, benzyny, telefonów... no ale > Ty chciałeś zarobić. > Zarabia to się kolego uczciwie, a nie na wyłudzeniach. > Nie ma się co potem dziwić, że stawki OC pikują do góry, skoro z nich trzeba utrzymać i TU i tych > co "zarabiają". stawki pikuja przez naprawy w ASO z samochodami zastepczymi... ten co zrobi w ASO i TU pokryje fakture na 10kpln jest cacy, a ten ktory zrobi poza ASO i "wywalczy" 5 kpln za to samo, z ktorych to srodkow mu zostanie 1kpln po naprawie na akumulator to jest cacy... marketingowy bullshittt... ma poprostu "gorzej" naprawione auto i teoretycznie wieksza utrate wartosci...w ten sposob skonsumowal odszkodowanie... nikt normalny sie nie pcha w stłuczke, a pisze o przypadkach NORMALNYCH, a nie umyslnych zdarzen... i jestem zdania, ze w takim przypadku nalezy wydoic z TU ile sie da zgodnie z prawem, a nie sie bawic w zbawianie swiata...bo TU i tak jest strona silniejsza i przy nadarzajacej sie furtce wydyma klienta... kazdy ma prawo wyboru gdzie i jak naprawi, i jesli naprawi u Kazia, a wezmie odszkodowanie po cenach z ASO...i nie byla to szkoda umyslna to ja mu bije brawo... Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
mdyrka Napisano 24 Stycznia 2012 Udostępnij Napisano 24 Stycznia 2012 > W tym punkcie jesteś niewiarygodny. Jeśli ktoś chce "naprawić auto zgodnie z technologią > producenta" - wstawia go do ASO, gdyż ASO (czyli Autoryzowana Stacja Obsługi) ma stosowną > wiedzę w zakresie technologii producenta, dostęp do wymaganych przez producenta części > zamiennych, technologii oraz narzędzi. Napiszę krótko... Gdybym nie naprawiał w miarę nowego auta w ASO, to może bym Ci uwierzył... A tak to pozostaje mi się tylko uśmiechnąć na takie stwierdzenie... > Również z powodu "by auto straciło jak najmniej na wartości" racjonalnym jest wstawienie go do ASO, > gdyż w oczach klienta wykonanie naprawy przez ASO świadczy o tym, że została ona wykonana > zgodnie z technologią producenta. j.w... Gdybym tego nie zrobił, to bym uwierzył... Ostatnio po drobnej stłuczce auta nie naprawiłem, bo stwierdziłem, że wolę mieć lekkie wgniecenie i rysy niż rdzewiejące elementy. Bo niestety, ale WSZYSTKIE elementy, które były dotykane przez ASO zaczęły u mnie rdzewieć (mimo dodatkowego zabezpieczenia antykorozyjnego, które sobie zażyczyłem i które wykonali) i nie zeżarło ich tylko dlatego, że regularnie konserwuje je preparatami zabezpieczającymi przed rdzewieniem. Pomijam już jakoś(ć) położonego lakieru (zacieki, pękanie, dobór koloru - białego :/ ) i szpachlowania. > Spokojnie możesz Panią pozwać o utracone korzyści. > Jakbyś wstawił do ASO, dostałbyś samochód zastępczy. Sam zdecydowałeś, że go nie chcesz. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
CyberKasztan_2077 Napisano 24 Stycznia 2012 Udostępnij Napisano 24 Stycznia 2012 > zreszta ktos moze wybrac jazde uszkodzonym, a potem go taniej sprzedac, proste... Albo, jak Polak ma w zwyczaju, poprawić i drugi raz wziąć kasę z ubezpieczenia za to samo. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Rekomendowane odpowiedzi
Temat został przeniesiony do archiwum
Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.