Skocz do zawartości

Z serii Czyja wina...


zinger

Rekomendowane odpowiedzi

> jest częścią jezdni - Dz.U.2003.220.2181 zał. 2 p. 5.2.7.1

Co by sobie minister w rozporządzeniu wymyślił nie może być sprzeczne z aktem wyższego rzędu. A w Ustawie prawo o ruchu drogowym jest definicja jezdni w Art. 2:

6) jezdnia – część drogi przeznaczoną do ruchu pojazdów; określenie to nie dotyczy torowisk wydzielonych z jezdni

Więc coby sobie w rozporządzeniu nie napisał, to obszar wyłączony z ruchu nie jest przeznaczony do ruchu (to nie oczywiste?) więc nie jest jezdnią.

Ale w tym, co przywołujesz nie widzę zaprzeczenia powyższego przepisu KD i nazwania powierzchni wyłączonej jezdnią. Możesz zacytować? Bo jest że umieszcza się na jezdni. No tak, gdy się umieszcza, to na jezdni. Ale po umieszczeniu jezdnią ten teren już przestaje być.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> nie ma znaczenia.

> na rysunku jest na pasie to raz.

rysunek jest, delikatnie mowiac, pogladowy zlosnik.gif

> a dwa, przeciez czarny nie wjechal z lewej, tylko z tego samego

> pasa na którym był czerwony. to jakim cudem mialoby zadzialac pierewszenstwo przy zmianie

> pasa?

bo byl z prawej strony biglaugh.gif

zreszta ja jestem zwolennikiem teorii, ze w przypadku wiekszosci kolizji powinna byc orzekana wspolwina (w roznych proporcjach jesli to konieczne), wiec nie mam zamiaru bronic czerwonego i pisac, ze jest niewinny

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Jest częścią jezdni ale nie mogą na nim przebywać samochody. Więc ustawodawca nie może przewidzieć

> w kodeksie sytuacji włączania się do ruchu z obszaru wyłączonego. Bo to by oznaczało że

> tamtędy wolno jeździć i byłaby sprzeczność.

Zgadza sie. Niestety w przypadku orzekania przez policje werdykt praktycznie zawsze jest taki, ze winny nest ten, ktory zmienia pas. Nikogo nie interesuje to, skad wzial sie "ten drugi". W sytuacji tytulowej nie widze szans dla czerwonego nawet w sadzie, bo wg szkicu ruszajac uderzyl w auto, ktore bylo juz obok niego na pasie, na ktory wjezdzal.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Na szybko uznałem, ze jednak czerwony, bo nie zachowła należytej ostrośności w momencie zmiany

> pasa. Ale z drugiej strony czarnego chyba jednak nie powinno tam było być biorąc pod uwagę

> okoliczności (przejazd przez linię ciągłą i włączony kierunek czerwonego).

> Prośba o opinię z krótkim uzasadnieniem, który pojazd zawinił.

Wina czerwonego, z zastrzeżeniem co do Twojej opinii:

1) Nie tyle czerwony nie zachował należytej ostrożności, co zwyczajnie nie ustąpił pierwszeństwa i uderzył w inny pojazd.

2) Nie ma czegoś takiego, że pojazdu "nie powinno tam być". Był i już, to że przejechał przez zakreskowane pole nic nie zmienia w temacie winy, jak policjant będzie upierdliwy to po prostu dostanie mandat.

Przetrenowane osobiście zlosnik.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> ok. nieistotne. spornie to może by bylo jakby się przodami puknęli, albo lusterkami pozahaczali.

> tutaj wg rysunku ewidentnie czerwony wjechał w drzwi drugiemu pojazdowi.

chuba że spojrzysz na to inaczej oboje zmieniali pas ruchu/ czerwony byl z prawej

ergo: czarny wjechał w krzywo stojącego (zmieniajacego pas ruchu podobnie jak czarny, ale z prawej)...

taki inny punkt widzenia

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> No chyba żeby udowodnic że ten drugi omijal wysepke z drugiej strony - niejako pod prad... wtedy

> obaj zmienili pasy i ten z prawej - czyli czerwony ma pierwszeństwo.... ale to wymaga pewnie

> ze 3 swiadków...

wiadomo o co chodzi - jakaś melepeta jechała czerwonym i się czaiła na zmianę pasa, święcie przekonana, że nikt inny nie wpadnie na pomysł jechania w lewo. A gość z tyłu był szybszy i zonk. On tam nawet nie za bardzo miał miejsce przejechać po zakreskowanym, jednym kołem mógł najechać, bez jaj wink.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Zgadza sie. Niestety w przypadku orzekania przez policje werdykt praktycznie zawsze jest taki, ze

> winny nest ten, ktory zmienia pas. Nikogo nie interesuje to, skad wzial sie "ten drugi". W

> sytuacji tytulowej nie widze szans dla czerwonego nawet w sadzie, bo wg szkicu ruszajac

> uderzyl w auto, ktore bylo juz obok niego na pasie, na ktory wjezdzal.

Ja też. Ten obszar wyłączony z ruchu jest na tyle mały że jest duża szansa że czarny w ogóle na niego nie wjechał.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> zgodnie z PORD tak, skrecasz w lewo z podporzadkowanej w jednokierunkowa i walisz w goscia jadacego

> pod prad .... czyja wina? TWOJA

Sędziowie SN twierdzą inaczej. Ale skoro wiesz lepiej od nich pozostaje mi tylko pogratulować.

Quote:

Rzecz wydarzyła się w Krakowie. Samochód wyjeżdżał z bramy budynku na chodnik. Kierowca zobaczył wówczas pędzącego rowerzystę i zatrzymał się. Rowerzysta jednak nie wyhamował i uderzył w samochód. Sądy pierwszej i drugiej instancji uznały za winnego kierowcę samochodu. Bo nie zachował szczególnej ostrożności w trakcie włączania się do ruchu i nie ustąpił pierwszeństwa rowerzyście. Choć, jak zauważył sąd, rowerzysta jechał nieprawidłowo, bo poruszał po chodniku.

Sąd Najwyższy zdziwił się taką interpretacją przepisów. "Kierujący samochodem nie musiał w tej sytuacji ustąpić pierwszeństwa, bo pierwszeństwu musi towarzyszyć uprawnienie. A rowerzysta nie miał prawa poruszać się chodnikiem i świadomie naruszył przepisy" - uznał SN.


link

To działa w całym cywilizowanym świecie. Uprawnienia nie można nabyć drogą łamania prawa. I PoRD ani żadna inna ustawa tego nie zmienia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> ale wiesz, ze to nie jest zadna wykladnia? w Polsce nie ma prawa precedensowego a przypadek, ktory

> opisalem mial miejsce w rzeczywistosci ....

Ten też. Precedensów nie ma i dobrze bo każda sprawa jest inna. A myślisz że jakby doszedł do SN to zapadłby inny wyrok? Jeśli to jest takie oczywiste? Ja wiem że Policji się często nie chce (choć coraz częściej się jednak chce). Ja wiem że w sądach niższych instancji siedzą różni ludzie. Choć pamiętam jak sędzia sponiewierał na mojej sprawie prawnika sklepu. Tamten przypadek trafił chociaż do sądu?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Ten też. Precedensów nie ma i dobrze bo każda sprawa jest inna. A myślisz że jakby doszedł do SN to

> zapadłby inny wyrok? Jeśli to jest takie oczywiste? Ja wiem że Policji się często nie chce

> (choć coraz częściej się jednak chce). Ja wiem że w sądach niższych instancji siedzą różni

> ludzie. Choć pamiętam jak sędzia sponiewierał na mojej sprawie prawnika sklepu. Tamten

> przypadek trafił chociaż do sądu?

tu nie chodzi o Policje tylko o durne zapisy PORD, gdyby do PORD wprowadzic pojecie "nieuprawnienia" to by wiele spraw od reki bylo rozstrzyganych inaczej

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Sąd Najwyższy zdziwił się taką interpretacją przepisów. "Kierujący samochodem nie musiał w tej

> sytuacji ustąpić pierwszeństwa, bo pierwszeństwu musi towarzyszyć uprawnienie. A rowerzysta

> nie miał prawa poruszać się chodnikiem i świadomie naruszył przepisy" - uznał SN.

> link

> To działa w całym cywilizowanym świecie. Uprawnienia nie można nabyć drogą łamania prawa. I PoRD

> ani żadna inna ustawa tego nie zmienia.

ok.gif

Właśnie to miałem napisać.

Uprawnienia nie nabywa się jadąc pod prąd, po części wyłączonej.

Tylko jadący prawidłowo ma uprawnienie,

Bo myśląc przeciwnie - jadący pod prąd autostradą, dodatkowo z nadmierną prędkością , może się okazać zupełnie niewinny, bo ktoś przywali w niego zmieniając pas.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> tu nie chodzi o Policje tylko o durne zapisy PORD, gdyby do PORD wprowadzic pojecie

> "nieuprawnienia" to by wiele spraw od reki bylo rozstrzyganych inaczej

Prawdopodobnie nie ma dlatego że jest w innym miejscu. A odnoszę wrażenie zasadę że nie można nabyć uprawnienia drogą łamania prawa stosuje się wszędzie z wyjątkiem dróg. Moje przerażenie budzi to, że dopiero SN potwierdził coś, co jest oczywiste i naturalne. Ale staram się to przytaczać przy każdej możliwej okazji. Może komuś się chce walczyć.

A co do tematu to jedynie co mogę stwierdzić to że czarny jest zwykłym burakiem jakich pełno na drogach. Ale winny kolizji raczej nie jest. Bo buractwo niestety nie jest karane.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Prawdopodobnie nie ma dlatego że jest w innym miejscu. A odnoszę wrażenie zasadę że nie można nabyć

> uprawnienia drogą łamania prawa stosuje się wszędzie z wyjątkiem dróg. Moje przerażenie budzi

> to, że dopiero SN potwierdził coś, co jest oczywiste i naturalne. Ale staram się to przytaczać

> przy każdej możliwej okazji. Może komuś się chce walczyć.

> A co do tematu to jedynie co mogę stwierdzić to że czarny jest zwykłym burakiem jakich pełno na

> drogach. Ale winny kolizji raczej nie jest. Bo buractwo niestety nie jest karane.

widzisz ... na miejscu czarnego postaw motocykl, ktory w to samo miejsce moze wjechac nie jadac po obszarze wylaczonym z ruchu .. i co wtedy?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> widzisz ... na miejscu czarnego postaw motocykl, ktory w to samo miejsce moze wjechac nie jadac po

> obszarze wylaczonym z ruchu .. i co wtedy?

Czarny też prawdopodobnie nie pojechał po obszarze wyłączonym z ruchu. Chodzi mi bardziej o to że jak czerwony migał to czarny mógł chwilę poczekać i wjechać za nim. Na co dzień obserwuje takie sytuacje i uważam to za zwykłe buractwo.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Czarny też prawdopodobnie nie pojechał po obszarze wyłączonym z ruchu. Chodzi mi bardziej o to że

> jak czerwony migał to czarny mógł chwilę poczekać i wjechać za nim. Na co dzień obserwuje

> takie sytuacje i uważam to za zwykłe buractwo.

daj spokój, nie wiesz jak to było. Miałem kiedyś analogiczną sytuację, jechałem jak czarny jak tylko zaczął się pas do lewoskrętu to na niego wjechałem, a pańcia za chwilę włączyła migacz i wjechała mi prosto w bok, bez żadnego rozejrzenia się. Niestety niektórzy nie ogarniają, że sytuacje na drodze jest dynamiczna.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Czarny też prawdopodobnie nie pojechał po obszarze wyłączonym z ruchu. Chodzi mi bardziej o to że

> jak czerwony migał to czarny mógł chwilę poczekać i wjechać za nim.

lub też czekać,, czekać i czakać bo pancia nie zajarzyła ze ma włączony kierunkowskaz smirk.gif

>Na co dzień obserwuje

> takie sytuacje i uważam to za zwykłe buractwo.

ja na codzien obserwuje taka sytuacje

2 pasy w jednym kierunku prawy sie korkuje ostatni na pasie nagle przypomina sobie ze jak skreci w lewo to ominie korek

nastepuje zdarzenie skret w lewo (jednoczesnie z wlaczeniem kierunkowskazu) i stłuczka bo temu powyzej nie towarzyszy spojrzenie w lustereczko (powiedz przecie czy ktos mnie nie wyprzedza)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> chuba że spojrzysz na to inaczej oboje zmieniali pas ruchu/ czerwony byl z prawej

> ergo: czarny wjechał w krzywo stojącego (zmieniajacego pas ruchu podobnie jak czarny, ale z

> prawej)...

> taki inny punkt widzenia

Tyle, że punkt widzenia nie ma tu znaczenia. Liczą się uszkodzenia pojazdów. Nie da się uderzyć bokiem w przód innego pojazdu - więc jeżeli przód czarnego przeszedł bez kontaktu z czerwonym, to znaczy, że to czerwony wjechał w bok czarnego. Żadne teoretyzowanie, fantazjowanie i szukanie innych punktów widzenia tego faktu nie zmieni. Jeżeli kontakt miał miejsce poza powierzchnią wyłączoną z ruchu, to tutaj temat się zamyka - w najgorszym dla czarnego wypadku może dostać mandat za najechanie na powierzchnię wyłączoną z ruchu (po raz kolejny - nie ma tam możliwości poruszania się powierzchnią wyłączoną z ruchu) - sytuacja podobna, jakby na zakręcie najechał na podwójną ciągłą a 15 metrów dalej wjechał w niego samochód zjeżdżający z prawego na lewy pas.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> chyba, że oboje go zmieniali

Z uszkodzeń wynika, że ten czarny zmienił pas jakby nieco "skuteczniej", tzn. był na tym pasie w momencie, gdy na ten pas wjeżdżał samochód czerwony.

Ciekawa sprawa szczerze mówiąc, bo jakby nie patrzeć - wynika z tego zdarzenia, że kierujący czerwonym samochodem zmienił pas nie patrząc w lusterko (innymi słowy - nie upewniwszy się, że może manewr wykonać - chyba, że to wariat, który postanowił kogoś "ukarać" a sam siebie ukarał). Równie dobrze mógł tam być np. motocykl - który nie musiałby najechać na powierzchnię wyłączoną z ruchu. Czy doprowadzenie do kolizji tych pojazdów też byłoby spowodowane współwiną, jak tu się sugeruje?

I prawda jest taka, że gdyby manewr zmiany pasa był wykonany właściwie - tzn. jeżeli zamierzał skręcać w lewo, to powinien był trzymać się lewej krawędzi pasa - to miejsca na ominięcie między czerwonym a wysepką by nie było i problemu by też nie było.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> daj spokój, nie wiesz jak to było. Miałem kiedyś analogiczną sytuację, jechałem jak czarny jak

> tylko zaczął się pas do lewoskrętu to na niego wjechałem, a pańcia za chwilę włączyła migacz i

> wjechała mi prosto w bok, bez żadnego rozejrzenia się. Niestety niektórzy nie ogarniają, że

> sytuacje na drodze jest dynamiczna.

Ja miałem kolizję na zwykłej drodze 2+2. Na światłach ruszyłem z lewego pasa (prawy ma strzałkę do skręcania, więc go nikt nie blokuje), za skrzyżowaniem zmieniłem pas na prawy, zrównałem się z autem na lewym pasie i w tym momencie dostałem strzał od pani zjeżdżającej z lewego na prawy i to na tyle ciekawy, że pani po uderzeniu w moje auto nie przestała wjeżdżać na ten pas, tylko pchała mnie w bariery na odcinku kilkudziesięciu metrów. Oczywiście pierwsze jej słowa po zatrzymaniu się "co pan narobił?". W tej sytuacji nie podjąłem dialogu, tylko po prostu zadzwoniłem na 112. Policjant z drogówki, który przyjechał na miejsce po przeprowadzeniu czynności powiedział mi, że dobrze, że zadzwoniłem, bo nie miałbym szans na to, żeby ta pani się w TU przyznała. W radiowozie płakała, krzyczała na nich, groziła prokuraturą i sądem, bo stwierdzili, że wyprzedzanie prawym pasem jest dozwolone smile.gif Jej wersja była taka, że to ja wjechałem w jej narożnik samochodu swoim autem - dokładnie drzwiami kierowcy - dlatego, że piracko ją wyprzedzałem po prawej stronie screwy.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Policjant pewnie by wskazał "cabrio" jako winowajcę, ale jest szansa na wybronienie się w sądzie.

> Ja bym mandatu i winy nie przyjmował.

Analogicznie było na wjeździe z Wisłostrady na Most Toruński w Warszawie. Z wjazdu robił się nowy pas a na wiadukcie prawy pas z wcześniejszego wjazdu zanikał i było kreskowanie. Kupa dziadów jednak jechało po kreskowaniu bo tam wieczne korki były. Dopiero postawienie betonowych kloców na tym kreskowaniu nauczyło dziadów porządku. smile.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Analogicznie było na wjeździe z Wisłostrady na Most Toruński w Warszawie. Z wjazdu robił się nowy

> pas a na wiadukcie prawy pas z wcześniejszego wjazdu zanikał i było kreskowanie. Kupa dziadów

> jednak jechało po kreskowaniu bo tam wieczne korki były. Dopiero postawienie betonowych kloców

> na tym kreskowaniu nauczyło dziadów porządku.

Tak samo było na zjeździe z Rzymowskiego na Puławską. Betonowa banda unormowała sytuację. Jeden pajac się tylko zaskoczył pierwszego ranka i zostawił lewe koło z ośką i zawiasem na tej bandzie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> chuba że spojrzysz na to inaczej oboje zmieniali pas ruchu/ czerwony byl z prawej

> ergo: czarny wjechał w krzywo stojącego (zmieniajacego pas ruchu podobnie jak czarny, ale z

> prawej)...

> taki inny punkt widzenia

no to prawda ze inny. ale z doswiadczenia chyba wiemy, że drzwiami trudno uderzyć kogoś jadąc po drodze i nie wykonując karkołomnych manewrów wink.gif natomiast przodem bardzo łatwo smile.gif takze imho od razu widać kto walił smile.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Czerwony zmieniając pas wjechał w czarnego i zgodnie z przepisami jest winny kolizji. Koniec

> tematu.

Jakby tam była betonowa barierka, którą czarny by przebił, to też czerwony byłby winien? Bo powinien przewidzieć, że ktoś się znajdzie w miejscu, gdzie znaleźć się nie miał prawa?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Jakby tam była betonowa barierka, którą czarny by przebił, to też czerwony byłby winien?

Nie, bo kolizja była by efektem wczesniejszej kolizji czarnego z barierą.

> Bo powinien przewidzieć, że ktoś się znajdzie w miejscu, gdzie znaleźć się nie miał prawa?

Sam napisałeś, że nasze prawo jest pełne sprzeczności i tak dokładnie jest w tym wypadku. To nic, że facet znajdował się w miejscu gdzie go być nie powinno. Czerwony zgodnie z paragrafem wjeżdżając na pas ma ustąpić temu co na pasie już jest. A czy ten czarny pojawił się tam znikąd, spadł z nieba czy wjechał z zakreskowanego pola nie ma już znaczenia. policjant orzeknie wine czerwonego i pozostaje mu jedynie nieprzyjęcie mandatu, odwołanie się od wyroku nakazowego i udawadnianie w sądzie, że nie jest wielbłądem.

Problemem naszego prawa drogowego jest to, że ciągle jest zmieniane cząstkowo bez ujęcia tych zmian w całości. W efekcie jedna rzecz jest opisana w trzech miejscach i w każdej inaczej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Nie, bo kolizja była by efektem wczesniejszej kolizji czarnego z barierą.

A jeżeli kolizja byłaby efektem wcześniejszej jazdy po obszarze wyłączonym z ruchu, to już nie ma znaczenia?

> Sam napisałeś, że nasze prawo jest pełne sprzeczności i tak dokładnie jest w tym wypadku. To nic,

> że facet znajdował się w miejscu gdzie go być nie powinno. Czerwony zgodnie z paragrafem

> wjeżdżając na pas ma ustąpić temu co na pasie już jest.

Tu się częściowo zgodzę - z rysunku wynika, że czarny już był w większości na pasie.

Ale gdyby czerwony jechał bardzo blisko obszaru wyłączonego i kolizja nastąpiłaby, gdy czarny dopiero by wyjeżdżał z tego obszaru, to wtedy ewidentnie wina czarnego.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> A jeżeli kolizja byłaby efektem wcześniejszej jazdy po obszarze wyłączonym z ruchu, to już nie ma

> znaczenia?

Zgodnie z obowiązującymi przepisami nie. Wjeżdżając na pas masz ustąpić temu na pasie jest, niezależnie skąd tam się wziął. Głupie to, ale obowiązujące. W sądzie trzeba powalczyć.

> Tu się częściowo zgodzę - z rysunku wynika, że czarny już był w większości na pasie.

> Ale gdyby czerwony jechał bardzo blisko obszaru wyłączonego i kolizja nastąpiłaby, gdy czarny

> dopiero by wyjeżdżał z tego obszaru, to wtedy ewidentnie wina czarnego.

jw.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Zgodnie z obowiązującymi przepisami nie. Wjeżdżając na pas masz ustąpić temu na pasie jest,

> niezależnie skąd tam się wziął.

Tylko co w sytuacji, gdy na NOWY pas jeden wjeżdża w zakreskowanego, a drugi z pasa obok?

Wtedy pierwszeństwo ma raczej ten, co jechał po pasie, a nie obszarze wyłączonym z ruchu?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Tylko co w sytuacji, gdy na NOWY pas jeden wjeżdża w zakreskowanego, a drugi z pasa obok?

> Wtedy pierwszeństwo ma raczej ten, co jechał po pasie, a nie obszarze wyłączonym z ruchu?

Oczywiście że tak jest. A fanów pierwszeństwa i interpretowania PoRD w dziwaczny sposób odsyłam do świeżej sprawy. Tam jest Policja jadąca na sygnale. Więc niech nikt nie wciska że szarak wyprzedzający w ten sposób nie będzie winny. To, że trzeba do Sądu iść udowadniać że się nie jest jeleniem to już inna sprawa.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> No ale chyba widzisz różnicę między "Policjant orzeknie" a "zgodnie z obowiązującymi przepisami".

"Art. 22.

4. Kierujący pojazdem, zmieniając zajmowany pas ruchu, obowiązany jest ustąpić pierwszeństwa pojazdowi jadącemu po pasie, na który zamierza wjechać ..."

A dalej to już wnikliwa analiza sytuacji na drodze.

W odniesieniu do pokazanych obrazków czerwony zmieniając pas ruchu wjechał w czarnego, który na tym pasie był. Jeśli wjeżdżał by na początku nowego pasa i dostał by strzał w tył sytuacja była by inna.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> "Art. 22.

> 4. Kierujący pojazdem, zmieniając zajmowany pas ruchu, obowiązany jest ustąpić pierwszeństwa

> pojazdowi jadącemu po pasie, na który zamierza wjechać ..."

No Peugeot wjechał w policyjny radiowóz. Na podstawie artykułu który przytoczyłeś Policja uznała jego winę. Sąd miał jednak inne zdanie. I co Ty na to?

> A dalej to już wnikliwa analiza sytuacji na drodze.

> W odniesieniu do pokazanych obrazków czerwony zmieniając pas ruchu wjechał w czarnego, który na tym

> pasie był. Jeśli wjeżdżał by na początku nowego pasa i dostał by strzał w tył sytuacja była by

> inna.

A jak wjeżdżali obaj jednocześnie? Tylko czarny jechał ciut szybciej, dlatego znalazł się tam pierwszy? A znalazł się tam pierwszy ponieważ złamał przepisy?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> No Peugeot wjechał w policyjny radiowóz. Na podstawie artykułu który przytoczyłeś Policja uznała

> jego winę. Sąd miał jednak inne zdanie. I co Ty na to?

No dokładnie to samo. Pisałem już, że tak orzeka policjant (co miało miejsce), ale mądry właściciel peugota nie bał się sądu i wygrał sprawę.

> A jak wjeżdżali obaj jednocześnie? Tylko czarny jechał ciut szybciej, dlatego znalazł się tam

> pierwszy? A znalazł się tam pierwszy ponieważ złamał przepisy?

I dochodzimy do włosa podzielonego na czworo w stylu "a jak by tam stało przedszkole..."

Takie sprawy rozstrzyga sąd.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Ale przecież wjeżdżający z zakreskowanego jeszcze nie jedzie pasem, na który ktoś wjeżdża legalnie.

> Ten pas dopiero się zaczyna.

Policjantowi możesz mówić wszystko, a on tylko zapyta czy przyjmujesz mandat czy zaczynasz odpowiadać na pytania do wniosku sądowego.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Policjantowi możesz mówić wszystko, a on tylko zapyta czy przyjmujesz mandat czy zaczynasz

> odpowiadać na pytania do wniosku sądowego.

Nie chodzi o to, co ja mu mówię. Chodzi o sytuację, gdzie policjant WIE, że wjeżdżamy na nowy pas jednocześnie - ja ze swojego, on z zakreskowanego.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Używając tego serwisu, wyrażasz zgodnę na naszą Polityka prywatności oraz Warunki użytkowania.