Skocz do zawartości

Autostrada i mgła


Planck

Rekomendowane odpowiedzi

Cześć,

na Wyborczej pojawił się ciekawy artykuł odnośnie zachowania się we mgle na autostradzie i postępowania w przypadku karambolu: klik

Zastanowiła mnie porada odnośnie opuszczenia auta po dojechaniu do ściany karambolu (lub uderzenia w niego). Zawsze byłem przekonany że najlepsze co można zrobić to pozostanie w aucie aby pozostać w strefie ochrony pojazdu i nie dać się przejechać.

Ciekaw jestem co o tym myślicie i jakie macie doświadczenia.

Przy okazji - wozicie flary ?

Pozdro

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

na kursie PJ, naście lat temu, uczono mnie że w razie karambolu należy jak najszybciej opuścić pojazd i udać się z dala od niego - tzn np za barierki, ale oddalone od miejsca zdarzenia itd itp - to że zimno/pada deszcz itp nie ma znaczenia - wychodzi z auta i uciekasz, bo Twoja "strefa ochrony pojazdu" za chwilę może stać się blaszką ściśniętą przez Tira i ileś tam samochodów old.gif

na szczęście nigdy nie byłem w takiej sytuacji

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Jeśli ruch na drodze byłby niewielki, to upewnienie się, że nie widać, a nie słychać żadnego

> samochodu powinno dać te kilka sekund na ucieczkę za barierki. Po co bezczynnie czekać, aż

> ktoś w końcu wydzwoni w nasz samochód.

No właśnie nie jestem pewien czy masz te kilka bezpiecznych sekund. Ale w ogólności przekonuje się smile.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Nie no ja bym zalozyl kobicie kamizelke bo mam jedna i bysmy przeskoczyli barierki szukac wyjscia i

> czekac az mgla przejdzie.

a ja pare lat temu zostalem pouczony* przez austriackiego policjanta o sense posiadania wiecej niz jednej kamzelki i teraz mam w aucie 4 (w kieszeni kazdych drzwi po jednej) i zapasowa w bagazniku .

* na szczescie nic mnie to nie kosztowalo poza stresem, bo moglo sie skonczyc mandatem (chyba?)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Cześć,

> na Wyborczej pojawił się ciekawy artykuł odnośnie zachowania się we mgle na autostradzie i

> postępowania w przypadku karambolu: klik

> Zastanowiła mnie porada odnośnie opuszczenia auta po dojechaniu do ściany karambolu (lub uderzenia

> w niego). Zawsze byłem przekonany że najlepsze co można zrobić to pozostanie w aucie aby

> pozostać w strefie ochrony pojazdu i nie dać się przejechać.

> Ciekaw jestem co o tym myślicie i jakie macie doświadczenia.

> Przy okazji - wozicie flary ?

> Pozdro

Bardzo źle myślałeś, ludzkie życie jest najważniejsze i nie ma co pchać się w testowanie stref zgniotu; jak można to trzeba spierdzielać . Artykuł nie jest jakiś dokładny i rewelacyjny ale całkiem dobrze tłumaczy o co chodzi i jak postępować. Zabrakło najbardziej rady, że nawet jak wjedziemy komuś w tyłek (kolizja) to warto jednak trochę cofnąć żeby następny rozpędzony miał te parę metrów wcześniej widoczną przeszkodę. A że Polacy to tępy naród i oglądanie zarysowanego zderzaka stojąc na lewym pasie jest najważniejsze to inna kwestia.

Nie mam flar i pewnie nie będę miał. Kiedyś najechałem na świeżutki wypadek, zatrzymałem się, pomagałem w ogarnięciu wszystkiego. Zawróciłem samochód, postawiłem pod prąd, włączyłem drogowe i awaryjne żeby coś zasygnalizować innym pędzącym. A i to nie pomogło bo nie brakowało takich, co widząc moje drogowe (albo nic nie widząc) mijali nas jak słynny boguś

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cokolwiek wydarzy się na autostradzie (np. postój na pasie awaryjnym przy awarii) należy wysadzić pasażerów z auta za barierkę.

Jeśli to karambol to tym bardziej. Oczywiście, że jest ryzyko potrącenia.

Ale w innym przypadku można skończyć tak: crazy.gif

z15898424Q,Wraki-samochodow--ktore-braly-udzial-w-karambolu-n.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Cześć,

> na Wyborczej pojawił się ciekawy artykuł odnośnie zachowania się we mgle na autostradzie i

> postępowania w przypadku karambolu: klik

Część tych rad jest delikatnie mówiąc dyskusyjna. A i niektóre wyciągnięte wnioski są trochę na wyrost.

> Zastanowiła mnie porada odnośnie opuszczenia auta po dojechaniu do ściany karambolu (lub uderzenia

> w niego). Zawsze byłem przekonany że najlepsze co można zrobić to pozostanie w aucie aby

> pozostać w strefie ochrony pojazdu i nie dać się przejechać.

Żyłeś w błędzie. O ile to możliwe opuścić pojazd i udać się poza bariery ochronne.

> Ciekaw jestem co o tym myślicie i jakie macie doświadczenia.

Myslimy, ze autor artykułu trochę zbyt pochopnie wskazuje na winnych.

> Przy okazji - wozicie flary ?

Nie

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Cześć,

> na Wyborczej pojawił się ciekawy artykuł odnośnie zachowania się we mgle na autostradzie i

> postępowania w przypadku karambolu: klik

> Zastanowiła mnie porada odnośnie opuszczenia auta po dojechaniu do ściany karambolu (lub uderzenia

> w niego). Zawsze byłem przekonany że najlepsze co można zrobić to pozostanie w aucie aby

> pozostać w strefie ochrony pojazdu i nie dać się przejechać.

> Ciekaw jestem co o tym myślicie i jakie macie doświadczenia.

> Przy okazji - wozicie flary ?

> Pozdro

U nas po pierwsze we mgle to się jeździ tak

Po drugie, w Polsce auto to dobro narodowe i mimo zatrzymania będziemy siedzieć w nim do końca jak sardynki, no bo przecież auto jest ważniejsze niż życie.

a tu kawałek wcześniej

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ja jeszcze dodam że tak samo jak podczas mgły powinno się postępować podczas np awarii samochodu - samochód się popsuł/złapałeś gumę - zabierasz rodzinę z samochodu i za barierki - jedna osoba może np zmieniać koło, ale reszta czeka w bezpiecznym miejscu za barierkami; kamizelki to oczywiście podstawa.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Na autostradzie???

> To może być ostatnia zmiana.

> mar00ha

ja jeżdżę autostradą często, w zasadzie to codziennie. Od jakiś ośmiu lat. Widziałem już takie rzeczy, takie popisy głupoty, że jakby mi się cokolwiek w samochodzie stało, to staję na awaryjnym, uciekam za barierki i dzwonię po Assistance. Nic by mnie nie zmusiło, żeby coś robić przy aucie na autostradzie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> ja jeżdżę autostradą często, w zasadzie to codziennie. Od jakiś ośmiu lat. Widziałem już takie

> rzeczy, takie popisy głupoty, że jakby mi się cokolwiek w samochodzie stało, to staję na

> awaryjnym, uciekam za barierki i dzwonię po Assistance. Nic by mnie nie zmusiło, żeby coś

> robić przy aucie na autostradzie.

Nie ma w Polsce w ogóle kultury i wyobraźni na autostradach.

Gdybyś zobaczył co się wyprawia w okolicach Warszawy na A i S, to zacząłbyś chodzić piechotą. Dramat jest - ludzie kompletnie nie mają wyobraźni. Cyrki w stylu napraw na poboczu, pieszych, rowerzystów, cofania - jest na pęczki. Postoje na lewych pasach też widziałem - a korzystam z A i S w okolicy naprawdę mało!

mar00ha

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Nie ma w Polsce w ogóle kultury i wyobraźni na autostradach.

> Gdybyś zobaczył co się wyprawia w okolicach Warszawy na A i S, to zacząłbyś chodzić piechotą.

> Dramat jest - ludzie kompletnie nie mają wyobraźni.

niestety wiem, bo też tam jeżdżę. Chociażby jutro czeka mnie wjazd do stolicy A2, Konotopa i S8. Ale już będzie późno, ruch nie będzie duży, to dam radę zlosnik.gif

Chociaż to jest fakt, że odcinki A i S w okolicach Warszawy są chyba najbardziej przepełnione drogowym buractwem i głupotą. Myślę, że to dlatego, że do niedawna Warszawa nie miała dostępu do żadnej drogi A czy S i jeszcze mieszkańcy stolicy nie nauczyli się po nich jeździć. zlosnik.gif

>Cyrki w stylu napraw na poboczu, pieszych,

> rowerzystów, cofania - jest na pęczki. Postoje na lewych pasach też widziałem - a korzystam z

> A i S w okolicy naprawdę mało!

> mar00ha

chociażby dzisiaj widziałem człowieka (z rodziną, w jakimś małym autku), na A4 pod Krakowem, który cofał radośnie, żeby wrócić do zjazdu. A następny węzeł jest dosłownie za 5 km. facepalm%5B1%5D.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Cześć,

> na Wyborczej pojawił się ciekawy artykuł odnośnie zachowania się we mgle na autostradzie i

> postępowania w przypadku karambolu: klik

> Zastanowiła mnie porada odnośnie opuszczenia auta po dojechaniu do ściany karambolu (lub uderzenia

> w niego). Zawsze byłem przekonany że najlepsze co można zrobić to pozostanie w aucie aby

> pozostać w strefie ochrony pojazdu i nie dać się przejechać.

> Ciekaw jestem co o tym myślicie i jakie macie doświadczenia.

> Przy okazji - wozicie flary ?

> Pozdro

No chyba żartujesz?

Pozostać w aucie i zostać sprasowanym przez samochody walące z tyłu?

Wysiadać i zasuwać do przodu ile się da.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> U nas po pierwsze we mgle to się jeździ tak

> Po drugie, w Polsce auto to dobro narodowe i mimo zatrzymania będziemy siedzieć w nim do końca jak

> sardynki, no bo przecież auto jest ważniejsze niż życie.

> a tu kawałek wcześniej

Bo ludzie są zwyczajnie krańcowo głupi. Dozwolone 140 to będą jechać te 140 nawet jak by mieli wybite oczy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Cyrki w stylu napraw na poboczu, pieszych,

> rowerzystów, cofania - jest na pęczki. Postoje na lewych pasach też widziałem - a korzystam z

> A i S w okolicy naprawdę mało!

> mar00ha

Szczytem wszystkiego co widziałem na A i S w okolicach Warszawy był jadący pod prąd prawym pasem (nie tym awaryjnym) nieoznakowany radiowóz z wsadzonym za szybę ledwo świecącym kogutem. Chłopaki jechali do kolizji ok 1km przed zjazdem na Grodzisk Mazowiecki. Kolizja była niewielka bo dwa auta stały na pasie awaryjnym z minimalnymi uszkodzeniami no ale panowie busted.gif nie mogli wjechać bramą techniczną na MOP Brwinów albo jechać od Pruszkowa, lepiej było ciąć pod prąd po A o godz. 23 icon_eek.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Nie ma w Polsce w ogóle kultury i wyobraźni na autostradach.

> Gdybyś zobaczył co się wyprawia w okolicach Warszawy na A i S, to zacząłbyś chodzić piechotą.

> Dramat jest - ludzie kompletnie nie mają wyobraźni. Cyrki w stylu napraw na poboczu, pieszych,

> rowerzystów, cofania - jest na pęczki. Postoje na lewych pasach też widziałem - a korzystam z

> A i S w okolicy naprawdę mało!

> mar00ha

Moje ulubione obrazki z autostrad w tych okolicach to kierowcy TIR-ów na litewskich rejestracjach frown.gif Zjazd na A1 to jak skok do innej cywilizacji smile.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Moje ulubione obrazki z autostrad w tych okolicach to kierowcy TIR-ów na litewskich rejestracjach

> Zjazd na A1 to jak skok do innej cywilizacji

Tirowcy to co najwyżej uprawiają ślimacze wyprzedzanie. To nie jest groźne. Zdarza się przy tym, że zajeżdżają drogę, ale to problem wyłącznie w sytuacji, gdy ktoś sunie 200 km/h, moim zdaniem.

mar00ha

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> No chyba żartujesz?

> Pozostać w aucie i zostać sprasowanym przez samochody walące z tyłu?

> Wysiadać i zasuwać do przodu ile się da.

Nie wiem czemu ale zawsze upatrywałem w tym wysiadaniu spore zagrożenie. Ale głebsze zastanowienie nad rachunkiem prawdopodobieństwa i szybkie wyliczenie prędkość i przebytej drogi aut za nami vs. czas na reakcję zmieniają moje podejście. Dzięki !

Swoją drogą drugi wniosek to zaopatrzenie się w komplet 4 kamizelek na inne mniej krytyczne sytuacje. Na szczęście od czasu gdy bywam na Słowacji chociaż tą jedną woże wewnątrz auta smile.gif

Raca jako materiał pirotechniczny jakoś średnio mi się widzi w aucie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> a ja pare lat temu zostalem pouczony* przez austriackiego policjanta o sense posiadania wiecej niz

> jednej kamzelki i teraz mam w aucie 4 (w kieszeni kazdych drzwi po jednej) i zapasowa w

> bagazniku .

> * na szczescie nic mnie to nie kosztowalo poza stresem, bo moglo sie skonczyc mandatem (chyba?)

Wożę kamizelki w każdym aucie. Koszt 8-10zł w markecie jest znikomy w porównaniu do ew. korzyści z bycia widocznym w sytuacji awaryjnej. Korzysta się z nich raz na rok albo i rzadziej...ale mogą uratować życie...jak kask na rowerze.

Przepisów na to w sumie nie ma w PL, a szkoda.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Cześć,

> na Wyborczej pojawił się ciekawy artykuł odnośnie zachowania się we mgle na autostradzie i

> postępowania w przypadku karambolu: klik

> Zastanowiła mnie porada odnośnie opuszczenia auta po dojechaniu do ściany karambolu (lub uderzenia

> w niego). Zawsze byłem przekonany że najlepsze co można zrobić to pozostanie w aucie aby

> pozostać w strefie ochrony pojazdu i nie dać się przejechać.

> Ciekaw jestem co o tym myślicie i jakie macie doświadczenia.

> Przy okazji - wozicie flary ?

> Pozdro

Po tym jak mnie kiedyś o mało ciężarówka nie wprasowała w tunelu w auta stojące przed mną (stałem ostatni z włączonymi awaryjnymi i zostawiłem sobie jak zwykle kilka metrów, zanim ktoś do mnie dojedzie z tyłu - i to wg. policjanta prawdopodobnie uratowało mi zdrowie i życie), to nawet bym się nie zastanawiał w takiej sytuacji aby wysiadać, włączyć ew. światła awaryjne i uciekać za barierki.

W mojej sytuacji nie było mgły a jedynie stałem na wlocie do tunelu (z powodu korka - Wawa - Trasa AK do Ronda Zesłańców) po opadach deszczu, jak zaczęło świecić słońce. Kierowca ciężarówki powiedział, że:

- nie spodziewał się korka w tunelu

- oślepiło go słońce przed wjazdem i przez chwile niewiele widział

Do dziś mi się nogi trzęsą jak sobie przypomnę tą sytuację

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Na autostradzie???

Oczywiście że tak.

Poczekać za barierkami na patrol policji autostradowej (przyjedzie nie później jak za 5-7 minut),, staną kilka metrów za tobą, postawia swój trójkąt, włącza niebieskie. Jeśli jest w odpowiedniej odległości przed tobą wyświetlacz tekstowy lub znakowy lub ich seria, to na tekstowym napiszą informację a na znakowym wyświetlą ograniczenia prędkości.

I teraz możesz zmieniać koło albo czekać na ADAC lub podobne, żeby zrobili to za ciebie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Chociaż to jest fakt, że odcinki A i S w okolicach Warszawy są chyba najbardziej przepełnione

> drogowym buractwem i głupotą. Myślę, że to dlatego, że do niedawna Warszawa nie miała dostępu

> do żadnej drogi A czy S i jeszcze mieszkańcy stolicy nie nauczyli się po nich jeździć.

I nie nauczą się nigdy, dopóki ktoś w sposób przemyślany nie nauczy ich jak to robić.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Po tym jak mnie kiedyś o mało ciężarówka nie wprasowała w tunelu w auta stojące przed mną (stałem

> ostatni z włączonymi awaryjnymi i zostawiłem sobie jak zwykle kilka metrów, zanim ktoś do mnie

> dojedzie z tyłu - i to wg. policjanta prawdopodobnie uratowało mi zdrowie i życie), to nawet

> bym się nie zastanawiał w takiej sytuacji aby wysiadać, włączyć ew. światła awaryjne i uciekać

> za barierki.

> W mojej sytuacji nie było mgły a jedynie stałem na wlocie do tunelu (z powodu korka - Wawa - Trasa

> AK do Ronda Zesłańców) po opadach deszczu, jak zaczęło świecić słońce. Kierowca ciężarówki

> powiedział, że:

> - nie spodziewał się korka w tunelu

> - oślepiło go słońce przed wjazdem i przez chwile niewiele widział

> Do dziś mi się nogi trzęsą jak sobie przypomnę tą sytuację

W kilku tunelach które mam w okolicy przy wjeździe światło jest dostosowane mocą do tego panującego na zewnątrz, żeby właśnie nie wjechać w "czarną dziurę". Wiele razy porównywałem ile lamp się świeci. W miarę jazdy w głąb jest ich coraz mniej.

Ale ja po wiochach jeżdżę...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Oczywiście że tak.

> Poczekać za barierkami na patrol policji autostradowej (przyjedzie nie później jak za 5-7 minut),,

> staną kilka metrów za tobą, postawia swój trójkąt, włącza niebieskie. Jeśli jest w

> odpowiedniej odległości przed tobą wyświetlacz tekstowy lub znakowy lub ich seria, to na

> tekstowym napiszą informację a na znakowym wyświetlą ograniczenia prędkości.

> I teraz możesz zmieniać koło albo czekać na ADAC lub podobne, żeby zrobili to za ciebie.

W Polsce raczej słabo z takim scenariuszem. Ja to widzę tak: wystawiamy rodzinę za barierki, a sami szukamy telefonu SOS, żeby nam służby zastawiły tyły (sami się nie pojawią, bo z patrolami słabo). Dopiero wtedy bierzemy się za naprawy.

Ale polskie chłopki-roztropki zwykle tak nie robią. Standardowo to trójkąt 3 metry za samochodem i biorą się od razu za naprawę. Albo, też częste, telefon do szwagra i holują się po autostradzie. facepalm%5B1%5D.gif

mar00ha

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> ... Albo, też częste, telefon do szwagra i holują się po

> autostradzie.

> mar00ha

Pamiętaj że w D dozwolone jest holowanie po autostradzie, ale tylko do najbliższego zjazdu.

Ba ! szwagra holowała nawet policja.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Używając tego serwisu, wyrażasz zgodnę na naszą Polityka prywatności oraz Warunki użytkowania.