Skocz do zawartości

A czy TY jeździsz zgodnie z przepisami?


Polarny

Rekomendowane odpowiedzi

> To jeden z tych przypadków, który czepiając się rozpaczliwie mantry "bo takie są przepisy" będzie

> do upadłego uzasadniał każdy idiotyzm, o ile jest zgodny z przepisami. Jeżeli przedstawi się

> komuś takiemu konkretne argumenty, które zagrażają jego światopoglądowi, czyli:

> rzeczywistość: urzędnicy ustawiają ograniczenia prawie że losowo

> vs

> ideologia: urzędnicy przy pomocy zaawansowanych aplikacji symulujących ruch na danej drodze

> obliczają dozwoloną prędkość

> to ma 2 wyjścia:

> - brnąć dalej

> - udawać że problemu nie ma

> Możemy tu obserwować obie taktyki.

Dobrze mój drogi. Twój pech polega na tym, że wczoraj jechałem tą właśnie drogą.

zlosnik.gif

Co można też zauważyć na Twoim filmiku, znaki B33 (ograniczenie prędkości) są tam w mniejszości. Na drodze jest mnóstwo znaków ostrzegawczych (np. A6, A7), znaków nakazu (np. C2, C5), znaków informacyjnych (np. D8, D14), bez liku znaków z zakresu E (tablice kierunkowe), że o oznakowaniu poziomym nie wspomnę.

Łatwo zweryfikować, że 100% tego oznakowania odpowiada sytuacji na drodze. Znaki "ustąp pierwszeństwa" stoją na rozjazdach i skrzyżowaniach na drogach podporządkowanych, linie wyznaczają prawidłowe pasy ruchu, znaki nakazu kierują tam gdzie trzeba, znaki informacyjne informują faktycznie o tym co dalej następuje, tablice kierunkowe wskazują rzeczywiste kierunki. Zostawiając znak B33 na chwilę na boku widzimy, że ABSOLUTNIE WSZYSTKIE pozostałe znaki są ustawione prawidłowo.

Wróćmy teraz do Twojej teorii, bo są dwa możliwe wyjścia:

1. Urzędnicy stawiają znaki chaotycznie, bez sensu i bez związku z sytuacją na drodze.

Oznacza to, że powinni zawodowo w totka albo ruletkę grać, bo oprócz B33 udało im się idealnie tak trafić, że pozostałe znaki stoją DOKŁADNIE tam, gdzie powinny. Zauważ, że nie było tam np. żadnego znaku informującego o przejściu dla pieszych, drodze dla rowerów, ruchu okrężnym czy ostrzeżenia o przejeździe kolejowym na środku tej wielopasmówki, a przecież przy losowym ustawianiu znaków powinno się tak zdarzyć. Cud! Niech więc urzędnicy dalej ustawiają te znaki losowo, bo świetnie im idzie.

2. Urzędnicy ustawiają jednak znaki zgodnie ze stanem faktycznym. Oczywiście dotyczy to WSZYSTKICH znaków z wyjątkiem B33! Jak już zaprojektują oznakowanie, siadają i ze złośliwym chichotem postanawiają: "A teraz wyrzucamy analizy i mapy do kosza (jeśli oczywiście byśmy je mieli) i losowo będziemy ustawiać ograniczenia prędkości żeby zrobić na złość Polarnemu i jego kolegom". Faktycznie, złośliwi urzędnicy robiący Ci na złość powinni zostać odwołani.

Zdecyduj proszę, która z tych teorii wydaje Ci się sensowniejsza i jej się trzymaj.

ok.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> losowo będziemy ustawiać ograniczenia prędkości żeby zrobić na złość Polarnemu i jego kolegom".

Z drugiej jednak strony zauważ, że te arterie na filmie są jednak jednokierunkowe i na dobrą sprawę można uznać, że bezkolizyjne. Dlaczego więc nie podnieść na nich dozwolonej prędkości? Tego typu pytania stawiane przez "niepokornych" nie ograniczają się wyłącznie do jasnych sytuacji. No bo tak z ręką na sercu pomyśl:

1. Czy ograniczenie do 70 km/h na trzypasmowej bezkolizyjnej jezdni bez przejść dla pieszych to normalna sytuacja?

2. Czy ograniczenie do 40 km/h ciągnące się kilometrami na "przebudowywanej" drodze, na której nie trwają żadne prace (norma w PL) to normalna sytuacja?

3. Czy wprowadzanie terenu zabudowanego w szczerym lesie to normalna sytuacja?

Jak dla mnie każdy z tych przypadków u normalnie myślącego człowieka poddaje w wątpliwość zasadność wprowadzania ograniczenia. A niestety tego typu sytuacje spotkasz od kilku do kilkudziesięciu razy w obrębie jednego powiatu, a w szczególnych przypadkach być może nawet gminy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> 2. Urzędnicy ustawiają jednak znaki zgodnie ze stanem faktycznym. Oczywiście dotyczy to WSZYSTKICH

> znaków z wyjątkiem B33! Jak już zaprojektują oznakowanie, siadają i ze złośliwym chichotem

> postanawiają: "A teraz wyrzucamy analizy i mapy do kosza (jeśli oczywiście byśmy je mieli) i

> losowo będziemy ustawiać ograniczenia prędkości żeby zrobić na złość Polarnemu i jego

> kolegom". Faktycznie, złośliwi urzędnicy robiący Ci na złość powinni zostać odwołani.

> Zdecyduj proszę, która z tych teorii wydaje Ci się sensowniejsza i jej się trzymaj.

wybieram bramkę 2

z uwagą urzędnika "postawimy 50 bo i tak nikt tyle nie pojedzie, a realnie 70"

trzeba by się przyjrzeć dokładnie tym znakom i sprawdzić czy faktycznie wszystkie są zgodnie z rozporządzeniem

dość często pewnych znaków się nadużywa

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Trzeba być debilem, bezmyślnym człowiekiem, żeby w PL jeździć zgodnie z przepisami. Nieżyciowymi

> przepisami, oderwanymi od otaczającej nas rzeczywistości, Nierealne ograniczenia, wprowadzane

> wbrew zdrowemu rozsądkowi, wbrew logice, bez uzasadnienia, wywołują u kierowców stały odruch

> ich lekceważenia.

> Nie wszystkie są nieuzasadnione, lecz zaryzykuję tezę że 70% nie ma żadnego logicznego sensownego

> uzasadnienia, poza ochroną stołka urzędnika.

> Odnoszę wrażenie że w PL nikt nie analizuje płynności ruchu, nie ma presji na "zielone" linie,

> priorytetem jest statystyka wlepiania mandatów. Oczywiście że nie prawdziwym piratom którzy

> swoim zachowaniem na jezdni, odstępstwem od powszechnych zachowań wyraźnie stwarzają

> zagrożenie, tylko tym zwykłym codziennym "kapelusznikom".

Tak właśnie widzą świat ludzie nieprzestrzegający przepisów - w tym (a może nawet głównie) ograniczeń prędkości. Generalnie to zapewne kwestia pewnej mentalności i podejścia do sprawy. Jako przykład mogę podać np. ulicę Puławską (to przykład, w innych miejscach generalnie jest podobnie). Krzyki, wrzaski, brak zielonej fali, prześladowania kierowców i w ogóle. Tymczasem jadąc zgodnie z przepisami, jedzie się spokojnie, światła to rzadko kiedy człowieka złapią, a policja czy SM nie ma szans wlepienia mandatu (zresztą rzadko się pojawiają w takiej robi). No, ale po co jeździć spokojnie - lepiej gnać od świateł do świateł z gazem w podłodze, stawać w kółko na światłach i cykl od nowa. Przy okazji można się załapać na fotkę, bądź kontakt bezpośredni.

> Jeżdżę bezpiecznie, staram się myśleć za kierownica i "wyprzedzać" zdarzenia na drodze. A to nie

> znaczy zgodnie z przepisami.

Tak, szybko i bezpiecznie, a znaki i przepisy to tylko delikatna sugestia, że można zostać namierzonym palacz.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Śmiem twierdzić, że nie zrozumiałeś przesłania, bądź celowo próbujesz dyskusję skierować na boczne

> tory

Już zapomniałeś o "wszędzie łące" i o 200 koło szkoły. Toż to wasze koronne argumenty.

> Najzabawniejsze w tym wszystkim jest to, że jak napisałeś "Przełamałem się i pojechałem zgodnie z

> przepisami" i niestety nie udało Ci się, nawet po "przełamaniu"

Już przyznałem, że powinienem był zajechać drogę temu audi. Wtedy byłoby zgodnie z przepisami.

> inni też tak robią, przepisy są głupie,

> urzędnicy głupi, a "większość" kierowców wie lepiej od wszystkich dookoła, jak należy jeździć

> i jaki jest sens oznakowania.

Co urzędnicy sami przyznają.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> moim zdaniem jazda zgodnie z ograniczeniami nie musi oznaczac wleczenia sie

Na takiej drodze i przy takich ograniczeniach - jest to wleczenie się.

> przeciez nie musiales sie od razu zatrzymywac, wystarczy tylko dostosowac predkosc

Inaczej - skoro i tak wiem, że będę najwolniejszy, to dlaczego nie przepuścić wszystkich przodem od razu, tylko później kombinować, jak się pas kończy?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Trzeba być debilem, bezmyślnym człowiekiem, żeby w PL jeździć zgodnie z przepisami. Nieżyciowymi

> przepisami, oderwanymi od otaczającej nas rzeczywistości, Nierealne ograniczenia, wprowadzane

> wbrew zdrowemu rozsądkowi, wbrew logice, bez uzasadnienia, wywołują u kierowców stały odruch

> ich lekceważenia.

O - wreszcie głos kogoś, kto rzeczywiście jeździ po polskich drogach i zauważa coś, co jest oczywiste do bólu.

Bo absolutnym hitem tej dyskusji jest teza, że urzędnik ustanawiając ograniczenie w jakiś sposób to oblicza lub analizuje.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Z drugiej jednak strony zauważ, że te arterie na filmie są jednak jednokierunkowe i na dobrą sprawę

> można uznać, że bezkolizyjne. Dlaczego więc nie podnieść na nich dozwolonej prędkości? Tego

> typu pytania stawiane przez "niepokornych" nie ograniczają się wyłącznie do jasnych sytuacji.

> No bo tak z ręką na sercu pomyśl:

> 1. Czy ograniczenie do 70 km/h na trzypasmowej bezkolizyjnej jezdni bez przejść dla pieszych to

> normalna sytuacja?

Jak pisałem, jechałem tą drogą. To jest praktycznie centrum miasta. Każdy z tych zjazdów/wjazdów może się w dowolnej chwili zakorkować i przy dużych prędkościach będziesz miał karambol. W Berlinie czy Wiedniu na takich drogach jest 60.

> 2. Czy ograniczenie do 40 km/h ciągnące się kilometrami na "przebudowywanej" drodze, na której nie

> trwają żadne prace (norma w PL) to normalna sytuacja?

To może wynikać z przepisów (droga przed oddaniem do użytku). Ale generalnie zgadzam się, że oznakowanie robót drogowych mamy fatalne. Tyle że nie o tym wątek.

> 3. Czy wprowadzanie terenu zabudowanego w szczerym lesie to normalna sytuacja?

Zależy czy ktoś w tym lesie mieszka lub czy piesi tamtędy chodzą. IMO sytuacje gdzie naprawdę zabudowany ciągnie się przez pola to margines.

> Jak dla mnie każdy z tych przypadków u normalnie myślącego człowieka poddaje w wątpliwość zasadność

> wprowadzania ograniczenia. A niestety tego typu sytuacje spotkasz od kilku do kilkudziesięciu

> razy w obrębie jednego powiatu, a w szczególnych przypadkach być może nawet gminy.

Właśnie nie. Tego typu sytuacje to margines, który notabene coraz bardziej znika bo oznakowanie się zmienia na lepsze.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> u normalnie myślącego człowieka poddaje w wątpliwość zasadność wprowadzania ograniczenia.

Szczególnie jak się czyta tego typu rzeczy.

W skrócie: jest sobie droga ekspresowa pod Lublinem, gdzie zaraz po wybudowaniu można było jechać 90km/h. Po jakimś czasie wprowadzono ograniczenie do 60 km/h bo okolicznym mieszkańcom "szumiało". Badania nie wykazały przekroczenia norm hałasu, ale lubelski ratusz w trosce o dobre nastroje społeczne zdecydował się pozostawić ograniczenie. sciana.gif

I jak tu nie przejść koło tego obojętnie, nie mówiąc już o przestrzeganiu przepisów. confused.gifconfused.gifconfused.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Już zapomniałeś o "wszędzie łące" i o 200 koło szkoły. Toż to wasze koronne argumenty.

Już pisałem jak to było z 200, a "wszędzie łące" z jednej strony zaprzeczasz, a później potwierdzasz, pisząc o wszechobecnych bezsensownych ograniczeniach prędkości, które notorycznie łamiesz.

Poza tym nie pisz do mnie w liczbie mnogiej palacz.gif

> Już przyznałem, że powinienem był zajechać drogę temu audi. Wtedy byłoby zgodnie z przepisami.

To średnio istotne - całość wygląda zabawnie i pokazuje, że nie potrafisz jeździć zgodnie z przepisami, ponieważ masz w nawyku jazdę taką, jak ci wygodnie.

> Co urzędnicy sami przyznają.

Nie, Ty twierdzisz że przyznali, raz.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> wybieram bramkę 2

> z uwagą urzędnika "postawimy 50 bo i tak nikt tyle nie pojedzie, a realnie 70"

> trzeba by się przyjrzeć dokładnie tym znakom i sprawdzić czy faktycznie wszystkie są zgodnie z

> rozporządzeniem

> dość często pewnych znaków się nadużywa

I nigdy tego nie negowałem. Wyśmiewam tylko demagogię uprawianą przez niektórych, że jak widzą jeden źle ustawiony znak po robotach drogowych to czują się zwolnieni z przestrzegania wszystkich pozostałych, udając że nie wiedzą czy są one odpowiednio dobrze umotywowane lub zakładając a priori że tamte znaki dotknięte są tą samą wadą.

Ewidentnie źle postawiony znak odróżniłaby od pozostałych nawet małpa.

Zresztą znamienne, że dotyczy to WYŁĄCZNIE ograniczeń prędkości. Nie słyszałem podważania zasadnośći znaków regulujących pierwszeństwo, nakazu, zakazu (innych niż B33), informacyjnych, ostrzegawczych etc. Dlaczego nie ma takich "kampanii"? Bo jeżdżącym za szybko przeszkadzają tylko te, które im tego zabraniają.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Trzeba być debilem, bezmyślnym człowiekiem, żeby w PL jeździć zgodnie z przepisami. Nieżyciowymi

> przepisami, oderwanymi od otaczającej nas rzeczywistości, Nierealne ograniczenia, wprowadzane

> wbrew zdrowemu rozsądkowi, wbrew logice, bez uzasadnienia, wywołują u kierowców stały odruch

> ich lekceważenia.

> Nie wszystkie są nieuzasadnione, lecz zaryzykuję tezę że 70% nie ma żadnego logicznego sensownego

> uzasadnienia, poza ochroną stołka urzędnika.

> Odnoszę wrażenie że w PL nikt nie analizuje płynności ruchu, nie ma presji na "zielone" linie,

> priorytetem jest statystyka wlepiania mandatów. Oczywiście że nie prawdziwym piratom którzy

> swoim zachowaniem na jezdni, odstępstwem od powszechnych zachowań wyraźnie stwarzają

> zagrożenie, tylko tym zwykłym codziennym "kapelusznikom".

> Jeżdżę bezpiecznie, staram się myśleć za kierownica i "wyprzedzać" zdarzenia na drodze. A to nie

> znaczy zgodnie z przepisami.

Gdybyś mógł wymienić, których jeszcze znaków nagminnie nie przestrzegasz oprócz B33 to zobaczylibyśmy co naprawdę Cię boli.

Zatrzymujesz się na czerwonym? Na rondzie jeździsz w lewo czy w prawo? Dodajesz gazu przed ostrym zakrętem? Wymuszasz pierwszeństwo gdzie Ci jest wygodnie?

Nie? Uważaj - możesz zostać uznany za debila. zlosnik.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> 1. Urzędnicy stawiają znaki chaotycznie, bez sensu i bez związku z sytuacją na drodze.

> Oznacza to, że powinni zawodowo w totka albo ruletkę grać, bo oprócz B33 udało im się idealnie tak

> trafić, że pozostałe znaki stoją DOKŁADNIE tam, gdzie powinny.

Urzędnik zaplanował, że przejścia nie będzie, więc jest tak genialny, że nie ustawia znaku informującym o przejściu.

Urzędnik zaplanował, że będzie prawoskręt, więc jest tak genialny, że ustawił tablicę informującą o prawoskręcie.

I to, że oznakował coś co opisuje przebieg drogi tak, jak zaplanował, uważasz za dowód jego kompetencji i nieomylności?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Już zapomniałeś o "wszędzie łące" i o 200 koło szkoły. Toż to wasze koronne argumenty.

> (...)

To był kontrargument do Twojej absurdalnej tezy, że jadąc szybciej zwiększasz bezpieczeczeństwo bo jedziesz krócej.

Nie manipuluj nim.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Już pisałem jak to było z 200, a "wszędzie łące" z jednej strony zaprzeczasz, a później

> potwierdzasz, pisząc o wszechobecnych bezsensownych ograniczeniach prędkości, które

> notorycznie łamiesz.

Albo się naucz czytać, albo przestać bezczelnie łgać. Tego typu fragmentów moich wypowiedzi jest tu kilka:

Quote:

Co do "wydawania się aby jechać przepisowo" - bardzo często mi się wydaje, że jazda zgodna z ograniczeniem jest niebezpieczna i jeżdżę wolniej. Może tego też nie przemyślałem?


> Poza tym nie pisz do mnie w liczbie mnogiej

Piszę nie tylko do ciebie - masz tu zagorzałego sojusznika w walce o wleczenie się przez łąkę (na wypadek gdybyś nie pojął - nie oznacza to, że wszędzie są łąki z nieuzasadnionymi ograniczeniami).

> To średnio istotne - całość wygląda zabawnie i pokazuje, że nie potrafisz jeździć zgodnie z

> przepisami, ponieważ masz w nawyku jazdę taką, jak ci wygodnie.

Co konkretnie wygląda zabawnie i pokazuje, że nie potrafię jeździć zgodnie z przepisami? Jest film, wskaż konkretne minuty:sekundy.

> Nie, Ty twierdzisz że przyznali, raz.

Przyznali, że tak się dzieje cały czas.

Tu masz wywiad z fachowcem, fajne jest pierwsze pytanie i odpowiedź:

Czy zdarza się panu jechać i mówić: "Co za idiota postawił ten znak"?

- Jasne! Choć sam należę do grona tych, którym zdarza się takie znaki stawiać.

Skąd się biorą (głupie) znaki?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Urzędnik zaplanował, że przejścia nie będzie, więc jest tak genialny, że nie ustawia znaku

> informującym o przejściu.

> Urzędnik zaplanował, że będzie prawoskręt, więc jest tak genialny, że ustawił tablicę informującą o

> prawoskręcie.

> I to, że oznakował coś co opisuje przebieg drogi tak, jak zaplanował, uważasz za dowód jego

> kompetencji i nieomylności?

I co? Ten urzędnik ot tak ilekroć coś sobie wymyśli wysyła pana Józka żeby poszedł i po prostu wbił znak?

Czy może robi PROJEKT oznakowania (notabene: nie urzędnik lecz fachowiec), który przechodzi długą drogę jak każdy PROJEKT?

I teraz, czy w tym projekcie oznakowania:

a. Są też znaki B33?

b. Nie ma znaków B33 bo te stawia się celowo bez projektu, żeby Ci zrobić na złość?

Wygląda Ci to na robioną bez sensu urzędniczą samowolkę?

7a.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Jak pisałem, jechałem tą drogą. To jest praktycznie centrum miasta. Każdy z tych zjazdów/wjazdów

> może się w dowolnej chwili zakorkować i przy dużych prędkościach będziesz miał karambol. W

> Berlinie czy Wiedniu na takich drogach jest 60.

Czekałem aż ktoś o tym napisze - podobna dyskusja była u w firmie, o debilach co postawili 70 na S2. Zasugerowałem by zwrócili uwagę co się dzieje na tych "dojazdowych" w godzinach bliżej szczytu, czy w okresach bardziej handlowych. Przyznali rację, że ograniczenie jest uzasadnione. Jaka jest reakcja tutaj to widać palacz.gif

> Zależy czy ktoś w tym lesie mieszka lub czy piesi tamtędy chodzą. IMO sytuacje gdzie naprawdę

> zabudowany ciągnie się przez pola to margines.

Zdecydowanie. Ba, w wielu miejscach skrócono teren zabudowany i obniżono prędkość np. do 70, bądź postawiono znaki podwyższające prędkość w zabudowanym. Proces postępujący. No, ale to trzeba jeździć i patrzeć na znaki. Są oczywiście również miejsca, gdzie prędkość obniżono ze względów bezpieczeństwa, dodano inne oznakowanie, wyremontowano drogi. ok.gif

> Właśnie nie. Tego typu sytuacje to margines, który notabene coraz bardziej znika bo oznakowanie się

> zmienia na lepsze.

Jw. waytogo.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> To był kontrargument do Twojej absurdalnej tezy, że jadąc szybciej zwiększasz bezpieczeczeństwo bo

> jedziesz krócej.

> Nie manipuluj nim.

Ta teza nie jest absurdalna, tylko zakładająca, że czytający ją nie jest jednobitowcem.

Za dużo używasz kwantyfikatorów ogólnych w myśleniu - tacy są idealnym materiałem do manipulacji.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Gdybyś mógł wymienić, których jeszcze znaków nagminnie nie przestrzegasz oprócz B33 to

> zobaczylibyśmy co naprawdę Cię boli.

> Zatrzymujesz się na czerwonym? Na rondzie jeździsz w lewo czy w prawo? Dodajesz gazu przed ostrym

> zakrętem? Wymuszasz pierwszeństwo gdzie Ci jest wygodnie?

> Nie? Uważaj - możesz zostać uznany za debila.

Tylko przez jednobitowców.

Bo oczywiście zakładasz ZAWSZE 2 scenariusze.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> (...)

> Co konkretnie wygląda zabawnie i pokazuje, że nie potrafię jeździć zgodnie z przepisami? Jest film,

> wskaż konkretne minuty:sekundy.

> (...)

Ja wskażę. Zgodnie z Twoimi własnymi słowami napisałeś, że pojechałeś tak RAZ. Pierwszy raz.

I już któryś dzień z rzędu histeryzujesz jak Ci było źle.

Ludzie jeżdżący zgodnie z przepisami po prostu jeżdżą zamiast robić żal-wątki na forum celem pokazania jakie te przepisy (a konkretnie jeden - znak B33) są złe.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Czekałem aż ktoś o tym napisze - podobna dyskusja była u w firmie, o debilach co postawili 70 na

> S2. Zasugerowałem by zwrócili uwagę co się dzieje na tych "dojazdowych" w godzinach bliżej

> szczytu, czy w okresach bardziej handlowych. Przyznali rację, że ograniczenie jest

> uzasadnione. Jaka jest reakcja tutaj to widać

Dwa razy jechałem tamtędy wczoraj w godzinach szczytu. Było bardzo tłoczno. A rano nawet był mały korek, bo jakiś myślący że znaki są bez sensu wpakował się na prostej drodze w barierkę.

> Zdecydowanie. Ba, w wielu miejscach skrócono teren zabudowany i obniżono prędkość np. do 70, bądź

> postawiono znaki podwyższające prędkość w zabudowanym. Proces postępujący. No, ale to trzeba

> jeździć i patrzeć na znaki. Są oczywiście również miejsca, gdzie prędkość obniżono ze względów

> bezpieczeństwa, dodano inne oznakowanie, wyremontowano drogi.

> Jw.

ok.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Jako przykład mogę podać np. ulicę Puławską (to przykład, w innych miejscach generalnie jest

> podobnie). Krzyki, wrzaski, brak zielonej fali, prześladowania kierowców i w ogóle. Tymczasem

> jadąc zgodnie z przepisami, jedzie się spokojnie, światła to rzadko kiedy człowieka złapią, a

> policja czy SM nie ma szans wlepienia mandatu (zresztą rzadko się pojawiają w takiej robi).

> No, ale po co jeździć spokojnie - lepiej gnać od świateł do świateł z gazem w podłodze, stawać

> w kółko na światłach i cykl od nowa. Przy okazji można się załapać na fotkę, bądź kontakt

> bezpośredni.

I znowu jednobitowość - albo 50 na trzypasmowej arterii z usługami dookoła (mieszkańców tam praktycznie nie ma),

albo "but w podłodze".

A wiesz, że kiedyś na Puławskiej było ograniczenie do 80? I przy tej prędkości jedzie się płynnie i spokojnie.

Mowa oczywiście o odcinku od Piaseczna do Wałbrzyskiej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Ta teza nie jest absurdalna, tylko zakładająca, że czytający ją nie jest jednobitowcem.

> Za dużo używasz kwantyfikatorów ogólnych w myśleniu - tacy są idealnym materiałem do manipulacji.

Ilekroć napiszesz coś idiotycznego to potem udajesz, że nie o to chodziło.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> I znowu jednobitowość - albo 50 na trzypasmowej arterii z usługami dookoła (mieszkańców tam

> praktycznie nie ma),

> albo "but w podłodze".

> A wiesz, że kiedyś na Puławskiej było ograniczenie do 80? I przy tej prędkości jedzie się płynnie i

> spokojnie.

> Mowa oczywiście o odcinku od Piaseczna do Wałbrzyskiej.

I zmienili je po to żeby Ci zrobić na złość czy może wskutek rosnącego ruchu dochodziło do wypadków?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> I co? Ten urzędnik ot tak ilekroć coś sobie wymyśli wysyła pana Józka żeby poszedł i po prostu wbił

> znak?

> Czy może robi PROJEKT oznakowania (notabene: nie urzędnik lecz fachowiec), który przechodzi długą

> drogę jak każdy PROJEKT?

> I teraz, czy w tym projekcie oznakowania:

> a. Są też znaki B33?

> b. Nie ma znaków B33 bo te stawia się celowo bez projektu, żeby Ci zrobić na złość?

> Wygląda Ci to na robioną bez sensu urzędniczą samowolkę?

a wiesz kto takie projekty robi ?

wiesz jaką drogę przechodzą ?

teoretycznie (czasem i praktycznie) robi to osoba nie mająca żadnego doświadczenia w kwestii BRD

opiniuje to urzędnik z za biurka (który też wcale nie musi być fachowcem od BRD)

na końcu trafia do policji, która tylko wydaje opinie, które czasem są zupełnie z czapy (np składasz projekt oznakowania skrzyżowania, a oni piszą że powinno tam być rondo)

oczywiście to skrajne przypadki, ale jednak autentyczne wink.gif

(i dotyczą jak juz pisałem, raczej tych podrzędnych dróg)

na krajówkach robi się audyty BRD, które już coś wnoszą ... choć tam głównie zwraca się uwagę na to żeby ktoś się "nie zabił" czyli np bariery

kwestie ograniczeń są traktowane po macoszemu, tak naprawdę nikomu nie zależy żeby podnosić prędkość

bo to niesie ryzyko, że jak coś się stanie, to trzeba się będzie tłumaczyć, a tego urzędnicy nie lubią

edit: popatrz na ten projekt i powiedz czy wg Ciebie jest on sensowny ?

zacznijmy od B-9 - co ma zrobić rowerzysta jak dojedzie do tego znaku ?

na jednym wjeździe jest stop, na drugim kielnia - widzisz sens ?

ograniczenie prędkości, obowiązuje na 50m ?

???

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Albo się naucz czytać, albo przestać bezczelnie łgać.

Nie ma potrzeby łgać, Ty za to jak najbardziej. Oczywiście nie nazwiesz tego łgarstwem, tylko dość luźną interpretacją rzeczywistości palacz.gif

> Tego typu fragmentów moich wypowiedzi jest tu

> kilka:

> Quote:

> Co do "wydawania się aby jechać przepisowo" - bardzo często mi się wydaje, że jazda zgodna z

> ograniczeniem jest niebezpieczna i jeżdżę wolniej. Może tego też nie przemyślałem?

A co to zmienia? Chcesz się pochwalić, że zwolniłeś do 50 na autostradzie, bo lód się pojawił? hehe.gifhehe.gifhehe.gif

> Piszę nie tylko do ciebie - masz tu zagorzałego sojusznika w walce o wleczenie się przez łąkę (na

> wypadek gdybyś nie pojął - nie oznacza to, że wszędzie są łąki z nieuzasadnionymi

> ograniczeniami).

Jak odpisujesz mi, to odpisuj na to co ja napisałem, a nie na swoje wyobrażenia o tym co "piszemy".

Swoją drogą - spuść trochę z tonu, ponieważ sugerowanie interlokutorowi w co drugim zdaniu deficytów intelektualnych, świadczy o wielu rzeczach - w tym braku argumentów merytorycznych.

> Co konkretnie wygląda zabawnie i pokazuje, że nie potrafię jeździć zgodnie z przepisami? Jest film,

> wskaż konkretne minuty:sekundy.

Zostałeś już wypunktowany, próbujesz się tłumaczyć hehe.gifhehe.gifhehe.gif

> Przyznali, że tak się dzieje cały czas.

> Tu masz wywiad z fachowcem, fajne jest pierwsze pytanie i odpowiedź:

> Czy zdarza się panu jechać i mówić: "Co za idiota postawił ten znak"?

> - Jasne! Choć sam należę do grona tych, którym zdarza się takie znaki stawiać.

> Skąd się biorą (głupie) znaki?

Wywiad z 2008, który niestety nie potwierdza Twoich teorii, a świadczy na korzyść mojej o poprawianiu się oznakowania itd. O tym samym pisał Ryb.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> I co? Ten urzędnik ot tak ilekroć coś sobie wymyśli wysyła pana Józka żeby poszedł i po prostu wbił

> znak?

Jeżeli chodzi o ograniczenia - tak. Nie prowadzi się żadnych analiz.

Fragment wywiadu, do którego link podałem wyżej:

Quote:

Jak się pan z tym czuje?

- Świadomość, że robi to człowiek zza biurka, nie zawsze mając możliwość sprawdzenia, jak to funkcjonuje w praktyce, powoduje pewien dyskomfort. Dochodzi do błędów, które wynikają m.in. z braku wyobraźni.

(....)

Powinno się pokonać ją kilka razy autem osobowym, ciężarowym, przejść na piechotę w dzień i w nocy, w pogodę i w deszcz. Wszystko po to, by zobaczyć to, czego nie sposób przewidzieć.

- Na szczęście ktoś to robi.

- Niestety nie.

(...)

- Efekty?

- Nieprawidłowa geometria, zła widoczność, zbyt małe odstępy między zjazdami, wjazdami, brak pasów włączeń czy wyłączeń przy stacjach paliwowych itp.


Skoro wjazdy/wyjazdy są źle zaprojektowane, to gdzie mowa o ograniczeniach, które zaplanować jest dużo trudniej?

> Wygląda Ci to na robioną bez sensu urzędniczą samowolkę?

Naprawdę imponuje ci, jak jest dużo znaczków?

Może to dobry projekt, a może jest spierniczony - nie wiem.

Taki węzeł w Konotopie np. jest fuszerką, mimo pewnie jeszcze mądrzejszych rysunków i wykresów.

Podobnie - już na etapie planu - wyjazd z Pruszkowa na Jerozolimskie. Plan wyglądający zapewne jeszcze mądrzej spowodował dużo większe korki. I nie trzeba być fachowcem, żeby wiedzieć, czego nie należało robić, żeby tych korków nie było.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Jednobitowcem nazwałbym raczej kogoś, komu przeszkadza tylko JEDEN przepis.

Jednobitowość to niemożliwość uświadomienia sobie innych rozwiązań niż dwa skrajne.

Czyli np. "wszystkie przepisy są OK" vs "wszystkie przepisy są do dupy". Jak komuś przeszkadza JEDEN przepis z wielu, to właśnie świadczy o braku jednobitowości.

Chyba starałeś się być bystry, ale wiesz jak to jest - nie masz znaku, nie wiesz co robić.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Nie ma potrzeby łgać, Ty za to jak najbardziej.

W takim razie nie umiesz czytać. Pisałem wyraźnie, że jeżdżę w wielu miejscach poniżej ograniczenia przy braku ruchu i idealnych warunkach pogodowych.

Więc po prostu łżesz albo nie umiesz czytać.

> Swoją drogą - spuść trochę z tonu, ponieważ sugerowanie interlokutorowi w co drugim zdaniu

> deficytów intelektualnych, świadczy o wielu rzeczach - w tym braku argumentów merytorycznych.

Merytoryczny cytat, który świadczy o deficytach intelektualnych interlokutora:

Quote:

Skoro ograniczenia są tak przemyślane, to dlaczego nie ma ich w miejscu, gdzie ewidentnie szybsza jazda jest niebezpieczna? I to zawsze - w każdych warunkach.


Coś jeszcze wymyślisz o oblodzeniu?

> Zostałeś już wypunktowany, próbujesz się tłumaczyć

Gdzie zostałem wypunktowany? Konkrety. Z którego fragmentu filmu wynika, że nie umiem jeździć zgodnie z przepisami?

Fragment, gdzie nie zajechałem drogę audi, był już omawiany.

> Wywiad z 2008, który niestety nie potwierdza Twoich teorii, a świadczy na korzyść mojej o

> poprawianiu się oznakowania itd. O tym samym pisał Ryb.

Jeżeli facet wyraźnie pisze, że drogę trzeba zobaczyć na własne oczy, bo inaczej są błędy, to nie potwierdza to moich teorii o tym, że drogę trzeba zobaczyć na własne oczy, bo inaczej są błędy?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> I znowu jednobitowość - albo 50 na trzypasmowej arterii z usługami dookoła (mieszkańców tam

> praktycznie nie ma),

> albo "but w podłodze".

To jest jednobitowość to najwyżej z Twojej postawy wyziera, a dodatkowo widać, że Puławską to Ty widziałeś chyba podobnie jak S2.

> A wiesz, że kiedyś na Puławskiej było ograniczenie do 80? I przy tej prędkości jedzie się płynnie i

> spokojnie.

> Mowa oczywiście o odcinku od Piaseczna do Wałbrzyskiej.

Kiedyś to na Puławskiej prawie nie było świateł, zabudowań i ruch był dużo mniejszy. Obecnie są światła (dla pieszych), mnóstwo zabudowań mieszkalnych po obydwu stronach i ruch drogowy do oporu. O różnych budynkach usługowych z dojazdem wprost od Puławskiej nawet nie wspomnę. Przejedź się kiedyś z otwartymi oczami, bądź wsiądź do autobusu i zobacz ile osób tam mieszka i jaki ruch generuje - w tym pieszy. Odcinek bez bezpośrednich zabudowań i pasów jest od Kuropatwy (salonu Volvo w okolicach), do Geodetów i tam jest nowa droga, z prędkości podniesioną obniżoną do 70km/h - kawałek poza terenem zabudowanym.

jakiś tekst

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Ilekroć napiszesz coś idiotycznego to potem udajesz, że nie o to chodziło.

Bo nie trzeba być geniuszem intelektualnym, żeby wiedzieć, że zależność większa prędkość - większe bezpieczeństwo nie jest liniowa.

Jeżeli masz pretensje do mnie, że nie potraktowałem cię jak idiotę (bo 90% społeczeństwa od razu wie, o co chodzi), to ok - przyjąłem i obiecuję poprawę - teraz będę ci tłumaczył jak krowie na miedzy.

Ale że ty jeszcze z tego problem robisz i sugerujesz, że wg mnie naprawdę 200 koło szkoły jest bezpieczne, to już naprawdę świadczy o - jak to się twój kumpel w wierze wyraził - brakach intelektualnych u interlokutora.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> To jest jednobitowość to najwyżej z Twojej postawy wyziera, a dodatkowo widać, że Puławską to Ty

> widziałeś chyba podobnie jak S2.

Dokładnie - podobnie widziałem jak S2. Jazdę po S2 nawet nagrałem i wrzuciłem w pierwszym poście tego wątku.

Co do jednobitowości - widzisz jakieś inne rozwiązania niż 50 albo "but w podłodze"?

> Kiedyś to na Puławskiej prawie nie było świateł, zabudowań i ruch był dużo mniejszy.

Skrzyżowanie ze światłami są bezpieczniejsze niż te bez świateł. Zabudowań nadal nie ma na Puławskiej - są te co były wcześniej. Na Czerniakowskiej jest już prawdziwe miasto i jest 70. Da się?

Co do ruchu - argument idiotyczny. Na autostradzie też bywa duży ruch, a nawet korki.

> Przejedź się kiedyś z otwartymi oczami, bądź wsiądź do autobusu i zobacz ile osób tam mieszka

> i jaki ruch generuje - w tym pieszy.

PIESZY? Pieszych na odcinku kilku kilometrów widuje się KILKU. Tam, gdzie fotoradar pilnuje 50 jescze nie widziałem przechodzącego pieszego. Na światłach przejeżdżają z poprzecznych samochody, pieszych praktycznie nie ma.

A jak już, to chodniki są odseparowane od jezdni pasem zieleni. Jeżeli tam widzisz jakiś ruch pieszych, to odstaw halucynogeny.

> Kuropatwy (salonu Volvo w okolicach), do Geodetów i tam jest nowa droga, z prędkości

> podniesioną obniżoną do 70km/h - kawałek poza terenem zabudowanym.

A te kilka kilometrów na warszawskim odcinku do Wałbrzyskiej?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Żyjąc w społeczności, zgadzamy się na prawa i obowiązki płynące z należności do tej społeczności i zobowiązujemy się tych praw i obowiązków przestrzegać.

Jeśli ktoś się nie zgadza, czuje się mądrzejszy, że wie lepiej, że sam lepiej potrafi ocenić co jest dla społeczności dobre a co nie i świadomie ich nie przestrzega sam się z tej społeczności wyklucza.

Tak więc, Twój wybór.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Co do ruchu - argument idiotyczny. Na autostradzie też bywa duży ruch, a nawet korki.

> PIESZY? Pieszych na odcinku kilku kilometrów widuje się KILKU. Tam, gdzie fotoradar pilnuje 50

> jescze nie widziałem przechodzącego pieszego. Na światłach przejeżdżają z poprzecznych

> samochody, pieszych praktycznie nie ma.

> A jak już, to chodniki są odseparowane od jezdni pasem zieleni. Jeżeli tam widzisz jakiś ruch

> pieszych, to odstaw halucynogeny.

Panu już podziękowałem raz, teraz już skutecznie. Mogę tylko powtórzyć:

Quote:

> Przejedź się kiedyś z otwartymi oczami, bądź wsiądź do autobusu i zobacz ile osób tam mieszka

> i jaki ruch generuje - w tym pieszy.


Sugeruję jednak, byś to zrobił po odstawieniu specyfików, o których wspominałeś palacz.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> a wiesz kto takie projekty robi ?

> wiesz jaką drogę przechodzą ?

Wiem co nieco o projektach i jaką drogę przechodzą w instytucjach publicznych.

> teoretycznie (czasem i praktycznie) robi to osoba nie mająca żadnego doświadczenia w kwestii BRD

> opiniuje to urzędnik z za biurka (który też wcale nie musi być fachowcem od BRD)

> na końcu trafia do policji, która tylko wydaje opinie, które czasem są zupełnie z czapy (np

> składasz projekt oznakowania skrzyżowania, a oni piszą że powinno tam być rondo)

> oczywiście to skrajne przypadki, ale jednak autentyczne

Spodziewam się. Ale to nie przekreśla całego systemu, bo każdy system ma dziury.

Tyle że z perspektywy kierowcy jadącego drogą praktycznie NIEMOŻLIWE jest sensowne odniesienie się do tego. Z zanegowaniem włącznie.

> (i dotyczą jak juz pisałem, raczej tych podrzędnych dróg)

> na krajówkach robi się audyty BRD, które już coś wnoszą ... choć tam głównie zwraca się uwagę na to

> żeby ktoś się "nie zabił" czyli np bariery

> kwestie ograniczeń są traktowane po macoszemu, tak naprawdę nikomu nie zależy żeby podnosić

> prędkość

> bo to niesie ryzyko, że jak coś się stanie, to trzeba się będzie tłumaczyć, a tego urzędnicy nie

> lubią

I z tym się zgadzam. Ale to nie znaczy że nie ma zasad znakowania, których mniej więcej się trzymają. W miarę bezpiecznych zasad.

IMO jeśli nawet gdzieś zdarzy się miejsce gdzie możnaby zmienić przepis i pojechać szybciej a nie zostało to zrobione, nie zwalnia to kierowców z przestrzegania przepisów obowiązujących.

A tutaj idzie się dalej i zakłada a priori że wszystkie znaki są złe.

> edit: popatrz na ten projekt i powiedz czy wg Ciebie jest on sensowny ?

> zacznijmy od B-9 - co ma zrobić rowerzysta jak dojedzie do tego znaku ?

> na jednym wjeździe jest stop, na drugim kielnia - widzisz sens ?

> ograniczenie prędkości, obowiązuje na 50m ?

> ???

To jest obrazek z netu, nawet mu się nie przyglądałem i nie wiem czy w ogóle został wdrożony czy to nie robota np. jakiegoś studenta.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Jeżeli chodzi o ograniczenia - tak. Nie prowadzi się żadnych analiz.

Więc dlaczego znaki stoją według sensownych zasad?

Np. wolniej przed przejściem, skrzyżowaniem, na rozjazdach itd. Są wyraźnie powiązane z sytuacją drogową, często nawet towarzyszy im znak ostrzegawczy - uzasadnienie.

Ty oczywiście możesz powiedzieć że to przypadek.

hehe.gif

> Fragment wywiadu, do którego link podałem wyżej:

> Quote:

> Jak się pan z tym czuje?

> - Świadomość, że robi to człowiek zza biurka, nie zawsze mając możliwość sprawdzenia, jak to

> funkcjonuje w praktyce, powoduje pewien dyskomfort. Dochodzi do błędów, które wynikają m.in. z

> braku wyobraźni.

> (....)

> Powinno się pokonać ją kilka razy autem osobowym, ciężarowym, przejść na piechotę w dzień i w nocy,

> w pogodę i w deszcz. Wszystko po to, by zobaczyć to, czego nie sposób przewidzieć.

> - Na szczęście ktoś to robi.

> - Niestety nie.

> (...)

> - Efekty?

> - Nieprawidłowa geometria, zła widoczność, zbyt małe odstępy między zjazdami, wjazdami, brak pasów

> włączeń czy wyłączeń przy stacjach paliwowych itp.

> Skoro wjazdy/wyjazdy są źle zaprojektowane, to gdzie mowa o ograniczeniach, które zaplanować jest

> dużo trudniej?

Aha. Wywiad z kimś kto uważa że w jednym miejscu źle zaprojektowane są wyjazdy jest dowodem na bezzasadność ograniczenia prędkości w miejscu zupełnie innym.

Tak, to ma sens.

zlosnik.gif

> Naprawdę imponuje ci, jak jest dużo znaczków?

> Może to dobry projekt, a może jest spierniczony - nie wiem.

> Taki węzeł w Konotopie np. jest fuszerką, mimo pewnie jeszcze mądrzejszych rysunków i wykresów.

> Podobnie - już na etapie planu - wyjazd z Pruszkowa na Jerozolimskie. Plan wyglądający zapewne

> jeszcze mądrzej spowodował dużo większe korki. I nie trzeba być fachowcem, żeby wiedzieć,

> czego nie należało robić, żeby tych korków nie było.

Przedstaw alternatywny projekt dla fragmentu drogi który Ci nie pasuje, to możemy uznać że zaczynasz używać merytorycznych argumentów.

Bo nie sztuka powiedzieć zza kółka że jesteś mądrzejszy od znaków. Wiesz, że miażdżąca większość tych co spowodowali wypadek była mądrzejsza od znaków?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Wiem co nieco o projektach i jaką drogę przechodzą w instytucjach publicznych.

to pewnie wiesz że do robienia projektów OR nie potrzeba uprawnień wink.gif

> Spodziewam się. Ale to nie przekreśla całego systemu, bo każdy system ma dziury.

ale tutaj nikt nie podważał całego systemu, a raczej że system jest dziurawy

> Tyle że z perspektywy kierowcy jadącego drogą praktycznie NIEMOŻLIWE jest sensowne odniesienie się

> do tego. Z zanegowaniem włącznie.

ciężko mi to oceniać, ja za kierownicą patrzę pod kątem przepisów

zaryzykuje jednak stwierdzenie że kierowca jadący enty raz danym odcinkiem, zna go lepiej niż projektant/urzędnik

> I z tym się zgadzam. Ale to nie znaczy że nie ma zasad znakowania, których mniej więcej się

> trzymają. W miarę bezpiecznych zasad.

właśnie problem polega na tym że są zbyt ostrożni, co odbija się np na płynności ruchu

mnie np dziwi że nie kalkuluje się strat przy np remoncie i robieniu "wahadła"

nie mówiąc już o rozwiązaniach inżynierskich, oznakowaniu

> IMO jeśli nawet gdzieś zdarzy się miejsce gdzie możnaby zmienić przepis i pojechać szybciej a nie

> zostało to zrobione, nie zwalnia to kierowców z przestrzegania przepisów obowiązujących.

oczywiście, każdy robi to na własną odpowiedzialność i ze świadomością że może za to zapłacić

i mandat to tutaj najmniejszy problem, gorzej jak dojdzie do wypadku

> A tutaj idzie się dalej i zakłada a priori że wszystkie znaki są złe.

j/w chyba nikt tutaj tak nie napisał hmm.gif

> To jest obrazek z netu, nawet mu się nie przyglądałem i nie wiem czy w ogóle został wdrożony czy to

> nie robota np. jakiegoś studenta.

wygląda dość "profesjonalnie" (np wykreślony istniejący znak) wink.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> I zmienili je po to żeby Ci zrobić na złość czy może wskutek rosnącego ruchu dochodziło do

> wypadków?

Zapewne na złość, ponieważ jak już wiemy, piesi tam podobno nie istnieją, cywilizacji również nie ma facepalm%5B1%5D.gif

Tak się tylko zastanawiam skąd więc np. na przejściach pojawiają się dzieci idące do szkoły. Skąd jacyś ludzie, którzy na przystankach stoją, bądź wysiadają z autobusów. To jakiś fenomen społeczny, fizyczny, komunikacyjny czy cholera wie jaki palacz.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> to pewnie wiesz że do robienia projektów OR nie potrzeba uprawnień

Nie wiedziałem bo trochę w innej branży siedzę. ok.gif

> ale tutaj nikt nie podważał całego systemu, a raczej że system jest dziurawy

Każdy system jest dziurawy. A wątek zmierza w kierunku generalnego nieprzestrzegania ograniczeń prędkości i argumentowania tego rzekomymi dziurami w systemie. Czyli - to nie przekraczający prędkość jest zły, to znaki są złe.

> ciężko mi to oceniać, ja za kierownicą patrzę pod kątem przepisów

> zaryzykuje jednak stwierdzenie że kierowca jadący enty raz danym odcinkiem, zna go lepiej niż

> projektant/urzędnik

Lokalny urzędnik/projektant też ma prawo jazdy, też mieszka w tym mieście i też jeździ tymi drogami. Nie wiem skąd teoria, że urzędnicy pochodzą z importu lub spędzają w urzędach całe życie i po drogach nie jeżdżą.

> właśnie problem polega na tym że są zbyt ostrożni, co odbija się np na płynności ruchu

Jeśli na jednej szali jest płynność ruchu a na drugiej wypadki i czarne worki to efekt jest oczywisty. Od zbytniej ostrożności jeszcze nikt nie zginął.

Problem w tym, że nasi "mistrzowie kierownicy" argumentują swoje nieprzestrzeganie ograniczeń ponadprzeciętnym refleksem, znajomością drogi, sokolim wzrokiem, zwinnością łasicy, supersportowym samochodem, oponami, Abeesami sresami i podobnym stekiem bzdur. Jak i wałkowanym tutaj koronnym argumentem, że jak komuś nie pasują znaki to na pewno wina znaków.

Oznakowanie nigdy nie będzie idealne bo musi też uwzględniać pomysły tych mniej sprawnych lub po prostu głupszych. Co nie znaczy, że sprawni i mądrzejsi są z niego zwolnieni.

> mnie np dziwi że nie kalkuluje się strat przy np remoncie i robieniu "wahadła"

> nie mówiąc już o rozwiązaniach inżynierskich, oznakowaniu

Oczywiście. Ale idealnie nie jest nigdzie, nawet poza Polską. Jednak tam jakoś kierowcy nie czują się zwolnieni z przestrzegania przepisów nawet jeśli widzą w niektórych wady.

> oczywiście, każdy robi to na własną odpowiedzialność i ze świadomością że może za to zapłacić

Niestety często też płacą niewinne osoby postronne.

> i mandat to tutaj najmniejszy problem, gorzej jak dojdzie do wypadku

> j/w chyba nikt tutaj tak nie napisał

Negowanie zasadności przepisowej jazdy w ogóle jak byś nazwał? A mamy tutaj z tym do czynienia. Sam autor wątku przyznaje, że na co dzień przepisowo nie jeździ i nie ma zamiaru.

> wygląda dość "profesjonalnie" (np wykreślony istniejący znak)

Może. Ale student też potrafi zrobić profesjonalnie wyglądający projekt. Gorzej z merytoryką.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Ja wskażę. Zgodnie z Twoimi własnymi słowami napisałeś, że pojechałeś tak RAZ. Pierwszy raz.

> I już któryś dzień z rzędu histeryzujesz jak Ci było źle.

A ty histeryzujesz jaki ze mnie pirat jeżdżący 200 koło szkoły.

Nadal nie widzę, co w filmie jest komicznego i dowodzącego, że nie potrafię jeździć zgodnie z przepisami.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> I zmienili je po to żeby Ci zrobić na złość czy może wskutek rosnącego ruchu dochodziło do

> wypadków?

A co tu ma ruch do rzeczy? Całą dobę jest duży ruch?

Jak na autostradzie bywa duży ruch (a bywa), to się prędkości przecież nie ogranicza znakami.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Panu już dziękujemy

Podałem dalej merytoryczny argument (konkretny cytat) który dowodzi tego, że albo nie umiesz czytać, albo łżesz.

Potrafisz na to odpowiedzieć, czy będziesz się unosił honorem bazarowego cwaniaczka, który najpierw palnie głupotę, a później nie potrafi się przyznać?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Żyjąc w społeczności, zgadzamy się na prawa i obowiązki płynące z należności do tej społeczności i

> zobowiązujemy się tych praw i obowiązków przestrzegać.

> Jeśli ktoś się nie zgadza, czuje się mądrzejszy, że wie lepiej, że sam lepiej potrafi ocenić co

> jest dla społeczności dobre a co nie i świadomie ich nie przestrzega sam się z tej

> społeczności wyklucza.

> Tak więc, Twój wybór.

Więc urzędnicy wykluczają się z tej społeczności, bo nie przestrzegają przepisów dot. oznakowania obszarów zabudowanych - a są one w miarę precyzyjnie określone w rozporządzeniu ministra.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Panu już podziękowałem raz, teraz już skutecznie. Mogę tylko powtórzyć:

> Sugeruję jednak, byś to zrobił po odstawieniu specyfików, o których wspominałeś

Proszę bardzo, oto streetview omawianego odcinka.

Przekonajmy się, kto jest tu łgarzem albo ćpunem:

Policz, ilu tam widzisz pieszych. Masz 7.5 kilometra klikania do Wałbrzyskiej.

http://goo.gl/maps/UxikA

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Używając tego serwisu, wyrażasz zgodnę na naszą Polityka prywatności oraz Warunki użytkowania.