Skocz do zawartości

Moje Audi A6 mam już rok.


electrofinger

Rekomendowane odpowiedzi


Znowu sprowadzamy wszystko do twierdzenia, że Polacy to sami ekscentryczni milionerzy, którzy jeżdżą nastoletnimi przystankami z Niemiec tylko dlatego, że spełniają ich potrzeby.

 

Mnie w to nie mieszaj, Ty sprowadzasz.

 


A sprawa jest prosta:
 
1. Nowe auto jest we wszystkim lepsze od używanego
2. Jedyne co w używanym jest korzystniejsze to cena/koszty

 

No popatrz jak pięknie przypadkiem drugim zaprzeczyłeś prawdziwość pierwszego  :hehe:

 


Skoro ktoś decyduje się na opcję 2 to choćbyś pękł nie wymyślisz innych powodów (oczywiście dla próby statystycznej, pomijamy tu ekscentrycznych milionerów z AK).

 

Jeśli rozpatrujesz zero-jedynkowo, to oczywiście, że tak. Tylko rozpatrując zero-jedynkowo można iść dalej i dlaczego kupiłeś A, B klasę jak mogłeś D, E itd w nieskończoność. I teraz co?Kupiłeś A, a E żebyś spuchł to nie wymyślisz w czym jest gorszy, zatem dlaczego od razu nie kupiłeś E?I dochodzimy tym tokiem do absurdu, dlatego świat nie jest zero-jedynkowy, a życie to sztuka kompromisu i nawet tych co stać na nowe, wolą kupić używane, a np kasę odłożyć na posag dla dzieci. I teraz co-stać ich na nowe czy nie?Są sknerami czy logicznie myślącymi ludźmi?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach


Tak. Bo mają np +60 lat, współmałżonka nie ma, rodzina niewielka....i 45mkw spełnia w zupełności ich potrzeby.

 

I oczywiście na AK sami tacy. 

 


Skoro mówimy "stać" to wtedy pieniądz nie ma znaczenia, a jak odrzucisz kwestię kasy, to zostaje kwestia faktycznej potrzeby i jej zabezpieczenia. I nie dorzucaj tu rat, skoro rozmawiamy dwukierunkowo stać-nie stać. Bo zaczynamy wchodzić w rozdrabnianie i będzie trzeba analizować pojedyńcze przypadki zaglądając do portfela i analizować czy faktycznie stać kogoś tylko na A klasę a kupił B, czy stać go na E a kupił A bo ma problem z parkingami tam gdzie się porusza.

 

Można kupić A-klasę za 200k, nie trzeba szukać za 20.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Milion czy 100k wolnego to nie to samo co duże zarobki. Co innego 100k oszczędności i 5k pensji a co innego 50k miesięcznie wpadające na rachunek po odliczeniu wszystkich innych wydatków i leżące tam bez powodu.

 

W pierwszym wypadku sam bym auta za 100k nie kupił, w drugim nikt przy zdrowych zmysłach nie kupowałby chyba używanego prestiża żeby z nim po mechanikach jeździć.

 

Po pierwsze jak ktoś ma 50k miesięcznie, to jeśli uważasz ze musi kupic NOWE auto to się mylisz, a po drugie dlaczego zakładasz ze kupno używanego prestiża to bujanie się po mechnikach ? Może kupic np. używane Porsche lub używane Ferrari.

W obu przypadkach się mylisz i uważasz ze tylko Ty masz racje... Ale wątku nie ciągne dalej ;) tylko nie trolluj bo kto jak kto, ale Ty ?! i to na MK?! ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach


No popatrz jak pięknie przypadkiem drugim zaprzeczyłeś prawdziwość pierwszego 

 

Ktoś tu nie odróżnia słów "lepsze" od "korzystniejsze". Co nie dziwi, bo przez całą dyskusję próbujesz do niższej ceny dorabiać inne argumenty. A niższa cena jest "lepsza" tylko w tym że jest niższa.

 


Jeśli rozpatrujesz zero-jedynkowo, to oczywiście, że tak. Tylko rozpatrując zero-jedynkowo można iść dalej i dlaczego kupiłeś A, B klasę jak mogłeś D, E itd w nieskończoność. I teraz co?Kupiłeś A, a E żebyś spuchł to nie wymyślisz w czym jest gorszy, zatem dlaczego od razu nie kupiłeś E?I dochodzimy tym tokiem do absurdu, dlatego świat nie jest zero-jedynkowy, a życie to sztuka kompromisu i nawet tych co stać na nowe, wolą kupić używane, a np kasę odłożyć na posag dla dzieci. I teraz co-stać ich na nowe czy nie?Są sknerami czy logicznie myślącymi ludźmi?

 

Widzisz, problem polega na tym, że "stać" definiujemy jako stan w którym nie trzeba szukać kompromisu i z jednej kasy kupować samochód oraz odkładać na posagi dla dzieci czy zastanawiać się co tam jeszcze opłacić.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A może go stać, a najzwyczajniej nie chce?Dociera do Ciebie taka możliwość, że dla niektórych samochód służy do jeżdżenia a nie do masturbacji nad nim?Może szanuje swoje pieniądze na tyle, że nie chce by rocznie na samej utracie mu z portfela uciekało ok 15 tys zł?Przypadków jest mnogo.

To nie jest tak - "stać" oznacza tylko i aż tyle ze taka utrata wartości nie jest jakimś poważnym wydatkiem z punktu widzenia kupującego. Oczywiście nie przekłada się to dokładnie na zarobki a raczej na styl życia. Dla jednych samochód jest jednym z najważniejszych elementów życia (nazywamy ich fanami motoryzacji i pierwotnie to forum było stworzone dla nich), dla innych jest wyłącznie narzędziem do poruszania się miedzy punktami A i B (i nie wiem co ci ludzie robią na forum motoryzacyjnym).

Allah Jahve Amen Alleluja Tortellini!

  • Lubię to 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach


Najpierw piszesz że wszystkie auta klasy B są tak samo bezpieczne, a później że jednak te nowsze (czyli zakładam że droższe)są bezpieczniejsze od swoich poprzedników. Albo masz rozdwojenie jaźni albo po prostu sam nie możesz się zdecydować co jest prawdą.

 

Ale zauważyłeś, że cały czas wspominam o bezpieczeństwie pozornym?Czyli takim prospektowym, jakim Ty podałeś w pdfie, zrobionym w ściśle określonych warunkach, które często na drodze znacznie się różnią.

 


Zgadnij kto jest autorem której części cytatu.

 

Ymmmm i jak to ma się do tematu o którym rozmawiamy? :hmm:  Co próbujesz udowodnić? :hmm:

 


I na zakończenie tego OT, mój drogi AkuQ, bezpieczeństwo w pojazdach rośnie z postępem technologii, więc nowsze są bezpieczniejsze i co byś nie mówił to musisz się z tym

 

Przyjmując te same warunki oczywiście że tak, dlatego pisałem, ze dobrze, że są badania itd, ale zachowujesz się jak Ryb, który argumentuje 0-1, a obaj wiemy drogi Piotrusiu, ze na drodze tak nie ma  :)  Dlatego bezpieczeństwo w samochodach jest pozorne to raz a dwa, że bardzo względne.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po pierwsze jak ktoś ma 50k miesięcznie, to jeśli uważasz ze musi kupic NOWE auto to się mylisz, a po drugie dlaczego zakładasz ze kupno używanego prestiża to bujanie się po mechnikach ? Może kupic np. używane Porsche lub używane Ferrari.

W obu przypadkach się mylisz i uważasz ze tylko Ty masz racje... Ale wątku nie ciągne dalej ;) tylko nie trolluj bo kto jak kto, ale Ty ?! i to na MK?! ;)

 

100% znanych mi ludzi, którzy mają pieniądze po prostu kupuje auta tak jak lodówki. Nie szukasz w Internecie używanych lodówek sprowadzonych z Niemiec po to żeby zaoszczędzoną kasę odłożyć na posag dla dzieci, nieprawdaż?

  • Lubię to 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Znowu sprowadzamy wszystko do twierdzenia, że Polacy to sami ekscentryczni milionerzy, którzy jeżdżą nastoletnimi przystankami z Niemiec tylko dlatego, że spełniają ich potrzeby.

;l

A sprawa jest prosta:

1. Nowe auto jest we wszystkim lepsze od używanego

2. Jedyne co w używanym jest korzystniejsze to cena/koszty

Skoro ktoś decyduje się na opcję 2 to choćbyś pękł nie wymyślisz innych powodów (oczywiście dla próby statystycznej, pomijamy tu ekscentrycznych milionerów z AK).

Nie zgadzam się. Bardzo często 2-3 letni używany jest we wszystkim lepszy od nowego. Przede wszystkim dlatego ze możesz za te same pieniądze kupić znacznie więcej samochodu a po drugie dlatego ze większość wkurzających problemów gwarancyjnych pojawia się właśnie w ciagu pierwszych dwóch lat - kupując 2-3 latka mamy samochód zmruż naprawionymi problemami z fabryki.

Allah Jahve Amen Alleluja Tortellini!

  • Lubię to 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

100% znanych mi ludzi, którzy mają pieniądze po prostu kupuje auta tak jak lodówki. Nie szukasz w Internecie używanych lodówek sprowadzonych z Niemiec po to żeby zaoszczędzoną kasę odłożyć na posag dla dzieci, nieprawdaż?

Mnie nie znasz? ;)

Allah Jahve Amen Alleluja Tortellini!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

100% znanych mi ludzi, którzy mają pieniądze po prostu kupuje auta tak jak lodówki. Nie szukasz w Internecie używanych lodówek sprowadzonych z Niemiec po to żeby zaoszczędzoną kasę odłożyć na posag dla dzieci, nieprawdaż?

 

U mnie 100% znanych mi ludzi którzy maja pieniądze kupuja auta używane. Za 200 tys zł też używane. Ale Ty zaraz powiesz ze jakby miał naprawdę pieniądze to by kupil nowe za 800 tys... To od jakiej kwoty uznasz ze kogoś stać ? Jak ktoś kupuje auto za 200 tys zł to jeszcze jest biedny czy już bogaty ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To nie jest tak - "stać" oznacza tylko i aż tyle ze taka utrata wartości nie jest jakimś poważnym wydatkiem z punktu widzenia kupującego. Oczywiście nie przekłada się to dokładnie na zarobki a raczej na styl życia. Dla jednych samochód jest jednym z najważniejszych elementów życia (nazywamy ich fanami motoryzacji i pierwotnie to forum było stworzone dla nich), dla innych jest wyłącznie narzędziem do poruszania się miedzy punktami A i B (i nie wiem co ci ludzie robią na forum motoryzacyjnym).

Allah Jahve Amen Alleluja Tortellini!

 

AquQ nie rozumie, że definicja "stać" oznacza że dalsza dyskusja na temat finansowy nie ma prawa mieć miejsca. Stąd w każdym poście stawia tezę, że kogoś (hipotetycznego, bo to już dawno nie ma nic wspólnego z założycielem wątku) na coś "stać" a następnie wymyśla argumenty co by można lepszego z tymi pieniędzmi zrobić. Przyjąłbym każdy niefinansowy argument ale jak ktoś myśli o innych wydatkach, które można pokryć zamiast tego o którym rozmawiamy to automatycznie przeczy to teorii, że go "stać".

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

AquQ nie rozumie, że definicja "stać" oznacza że dalsza dyskusja na temat finansowy nie ma prawa mieć miejsca. Stąd w każdym poście stawia tezę, że kogoś (hipotetycznego, bo to już dawno nie ma nic wspólnego z założycielem wątku) na coś "stać" a następnie wymyśla argumenty co by można lepszego z tymi pieniędzmi zrobić. Przyjąłbym każdy niefinansowy argument ale jak ktoś myśli o innych wydatkach, które można pokryć zamiast tego o którym rozmawiamy to automatycznie przeczy to teorii, że go "stać".

Tez uważam ze "stać" jest bardzo względne. Patrząc na to ile zarabia statystyczny wlaściciel Porsche, powinienem jeździć nowym 911 GTS. Ale jako Polak lubię oszczędzać znacznie więcej niż typowy Amerykanin i w tym sensie mnie nie stać na 911. Bo mamonę priorytety w życiu. Jednakże nadal jestem entuzjastom motoryzacji i zamiast kupować Camry i używać jej do poruszania sie z punktu A do B starannie kupować samochody które przynajmniej trochę frajdy dają. I nie przejmuje sie jakoś szczególnie kosztami eksploatacji.

Allah Jahve Amen Alleluja Tortellini!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

U mnie 100% znanych mi ludzi którzy maja pieniądze kupuja auta używane. Za 200 tys zł też używane. Ale Ty zaraz powiesz ze jakbym miał naprawdę pieniądze to by kupil nowe za 800 tys... To od jakiej kwoty uznasz ze kogoś stać ? Jak ktoś kupuje auto za 200 tys zł to jeszcze jest biedny czy już bogaty ?

 

W dobrym kierunku idziesz.  :)

 

Tych ludzi stać odpowiednio na:

- auto za 200k

- auto za 100k

- auto za ileśtam k

 

Teraz nowe lub lekko używane to kwestia wyboru. Ale AquQ argumentuje inaczej. U niego to jest: "stać mnie na auto za 200k ale kupuję za 20k bo resztę kasy wolę wydać na... (wstaw dowolne)". A to jest argumentacja od czapy. Albo ktoś ma pieniądze albo nie ma.

 

Poza tym poruszając się w zakresie cenowym właściwym dla nowych samochodów średniej/wyższej klasy jest trochę inna dyskusja niż w zakresie w którym poza sprowadzonymi cudakami nie ma alternatywy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chyba nie. Kolega Chojny też się niedawno grzebał w jakimś starym BMW. A jego raczej stać. I myślę że znalazło by się jeszcze kilku innych.

Ozi tez kupił jakieś stare BMW. Ale kupił tez nowego mustanga.

Mnie stare samochody zupełnie nie podniecają - tak, lubię je obejrzeć w muzeum ale nie będę z mojego garażu robił muzeum. Podobnie jak w domu mam nowoczesne meble a nie antyki.

Allah Jahve Amen Alleluja Tortellini!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ktoś tu nie odróżnia słów "lepsze" od "korzystniejsze". Co nie dziwi, bo przez całą dyskusję próbujesz do niższej ceny dorabiać inne argumenty. A niższa cena jest "lepsza" tylko w tym że jest niższa.

 

Ktoś tu próbuje na atomy za wszelką cenę coś udowadniać :)

Widzisz, problem polega na tym, że "stać" definiujemy jako stan w którym nie trzeba szukać kompromisu i z jednej kasy kupować samochód oraz odkładać na posagi dla dzieci czy zastanawiać się co tam jeszcze opłacić.

 

Czyli zero jedynkowo. Zatem dlaczego nie jeździsz maybachem tylko outlanderem?Świat nie jest zero jedynkowy i w życiu jest stopniowanie priorytetów. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tez uważam ze "stać" jest bardzo względne. Patrząc na to ile zarabia statystyczny wlaściciel Porsche, powinienem jeździć nowym 911 GTS. Ale jako Polak lubię oszczędzać znacznie więcej niż typowy Amerykanin i w tym sensie mnie nie stać na 911. Bo mamonę priorytety w życiu. Jednakże nadal jestem entuzjastom motoryzacji i zamiast kupować Camry i używać jej do poruszania sie z punktu A do B starannie kupować samochody które przynajmniej trochę frajdy dają. I nie przejmuje sie jakoś szczególnie kosztami eksploatacji.

Allah Jahve Amen Alleluja Tortellini!

 

Różnica jest właśnie taka, że Ciebie prawdopodobnie stać ale potrafisz powiedzieć że Cię nie stać. Większości ludzi których nie stać to słowo nigdy przez gardło nie przejdzie i będą wymyślali różne dziwne argumenty dlaczego używany VW jest lepszy od tego Porsche.

  • Lubię to 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chyba nie. Kolega Chojny też się niedawno grzebał w jakimś starym BMW. A jego raczej stać. I myślę że znalazło by się jeszcze kilku innych.

 

KoNik jest najbardziej widoczny. Nie wykluczam faktu że są tu jeszcze inni, tylko siedzą cicho.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tu są dwie opcje:

 

a. nie stać go, bo utrata wartości to dla niego dużo kasy

b. sknera

 

Facet u którego dorabiam raz sobie kupił nowy samochód. Taki funkiel nówka. Bo stwierdził ze każdy raz w życiu powinien mieć nowe auto. Pojeździł trochę, stwierdził że nic szczególnego i kupuje demówki.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ktoś tu próbuje na atomy za wszelką cenę coś udowadniać :)

 

Czyli zero jedynkowo. Zatem dlaczego nie jeździsz maybachem tylko outlanderem?Świat nie jest zero jedynkowy i w życiu jest stopniowanie priorytetów. 

 

Ależ jest to banalne: nie stać mnie na Maybacha. I nie udowadniam że Maybach by mi sie nie zmieścił na podjeździe (mimo że to też prawda).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Facet u którego dorabiam raz sobie kupił nowy samochód. Taki funkiel nówka. Bo stwierdził ze każdy raz w życiu powinien mieć nowe auto. Pojeździł trochę, stwierdził że nic szczególnego i kupuje demówki.

 

No ale demo się nie liczy. Ledwo co na AK się okazało że demo Kii może kosztować więcej niż nowe.  ;]

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach


To nie jest tak - "stać" oznacza tylko i aż tyle ze taka utrata wartości nie jest jakimś poważnym wydatkiem z punktu widzenia kupującego. Oczywiście nie przekłada się to dokładnie na zarobki a raczej na styl życia.

 

Dokładnie tak, lepiej się nie da tego ująć. Nie można postrzegać zero jedynkowo, tylko dostosowywać do realnych potrzeb. Stać mnie na nowe auto, ale priorytetem jest dla mnie dach nad głową, dlatego rezygnuję z zakupu nowego, na rzecz starszego itd itd....Grunt, aby sumarycznie na koniec życia wyszło, że robiliśmy tak, że mamy dach nad głową, nowy samochód i posag dla dzieci, a nie pozostali z 20 letnim samochodem, który kupiliśmy swego czasu bo było nas stać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dokładnie tak, lepiej się nie da tego ująć. Nie można postrzegać zero jedynkowo, tylko dostosowywać do realnych potrzeb. Stać mnie na nowe auto, ale priorytetem jest dla mnie dach nad głową, dlatego rezygnuję z zakupu nowego, na rzecz starszego itd itd....Grunt, aby sumarycznie na koniec życia wyszło, że robiliśmy tak, że mamy dach nad głową, nowy samochód i posag dla dzieci, a nie pozostali z 20 letnim samochodem, który kupiliśmy swego czasu bo było nas stać.

 

Ależ właśnie podałeś typowe zakończenie historii zakupu auta na które kupującego nie stać.  :hehe:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Różnica jest właśnie taka, że Ciebie prawdopodobnie stać ale potrafisz powiedzieć że Cię nie stać. Większości ludzi których nie stać to słowo nigdy przez gardło nie przejdzie i będą wymyślali różne dziwne argumenty dlaczego używany VW jest lepszy od tego Porsche.

Nie wiem czemu mam się wstydzić ze na coś mnie nie jest stać - w końcu to nie konkurs długości penisa pomimo ze kilka osób na forum ma takie wrażenie.

Natomiast jestem bardzo po stronie Jay'a i uważam ze jak kogoś stać na wydatek X PLN na samochód a jednocześnie jest entuzjastom motoryzacji to powinien przede wszystkim szukać wsród używanych kilkulatków. Dlatego ze może dostać znacznie więcej samochodu za te same pieniądze. A nowe pojazdy sa przede wszystkim dla nudnych ludzi którzy chcą mieć gwarancje i spokój. Oczywiście sa wyjątki - np. pojawia sie nowy, rewelacyjny model (np. tegoroczne BMW M2). I wtedy lepiej kupić nowy niz używkę.

Allah Jahve Amen Alleluja Tortellini!

  • Lubię to 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ozi tez kupił jakieś stare BMW. Ale kupił tez nowego mustanga.

Mnie stare samochody zupełnie nie podniecają - tak, lubię je obejrzeć w muzeum ale nie będę z mojego garażu robił muzeum. Podobnie jak w domu mam nowoczesne meble a nie antyki.

 

 

Ale jesteś jakby nie patrzeć fanem motoryzacji. Też bym sobie kupił takie cudo jak Twoje jakby mnie było stać. Mnie tylko dziwi takie generalizowanie - nie masz nowego bo Cię nie stać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

AquQ nie rozumie, że definicja "stać" oznacza że dalsza dyskusja na temat finansowy nie ma prawa mieć miejsca. 

 

Tu są dwie opcje:

 

a. nie stać go, bo utrata wartości to dla niego dużo kasy

b. sknera

 

Rozumie doskonale. I pytam-dlaczego nie jeździsz maybachem?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No ale demo się nie liczy. Ledwo co na AK się okazało że demo Kii może kosztować więcej niż nowe.  ;]

 

Robi dużo kilometrów i nie może sobie pozwolić na stare auto. Gdyby nie robił to by jeździł starą Xantią. Którą mi zachwala na każdym kroku.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale jesteś jakby nie patrzeć fanem motoryzacji. Też bym sobie kupił takie cudo jak Twoje jakby mnie było stać. Mnie tylko dziwi takie generalizowanie - nie masz nowego bo Cię nie stać.

Jak napisałem powyżej - kupowanie używanych jest wyrazem rozsądku a nie braku pieniędzy :)

Allah Jahve Amen Alleluja Tortellini!

  • Lubię to 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale jesteś jakby nie patrzeć fanem motoryzacji. Też bym sobie kupił takie cudo jak Twoje jakby mnie było stać. Mnie tylko dziwi takie generalizowanie - nie masz nowego bo Cię nie stać.

 

Generalizowanie jest na miejscu bo generalnie taka jest przyczyna, biorąc pod uwagę statystyki.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ależ właśnie podałeś typowe zakończenie historii zakupu auta na które kupującego nie stać.  :hehe:

 

Podałem przykład, że Twoje myślenie 0-1 w życiu się nie sprawdza, a jeżeli się sprawdza, to dlaczego nie jeździsz maybachem, skoro stać Cię na nowe i nie mieszkasz w 700mkw domu?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dokładnie tak, lepiej się nie da tego ująć. Nie można postrzegać zero jedynkowo, tylko dostosowywać do realnych potrzeb. Stać mnie na nowe auto, ale priorytetem jest dla mnie dach nad głową, dlatego rezygnuję z zakupu nowego, na rzecz starszego itd itd....Grunt, aby sumarycznie na koniec życia wyszło, że robiliśmy tak, że mamy dach nad głową, nowy samochód i posag dla dzieci, a nie pozostali z 20 letnim samochodem, który kupiliśmy swego czasu bo było nas stać.

I tak trzymać. Trzeba mieć właściwe priorytety w życiu. Oczywiście będąc fanem motoryzacji fajny samochód jest ważniejszy niż lepszy dach nad głową ale z drugiej strony nie można popadać w skrajności i parkować Ferrari przed M2 w wielkiej płycie. Wypadało by najpierw mieć domek pod miastem z przyzwoitym garażem.

Allah Jahve Amen Alleluja Tortellini!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach


Nie wiem czemu mam się wstydzić ze na coś mnie nie jest stać - w końcu to nie konkurs długości penisa pomimo ze kilka osób na forum ma takie wrażenie.

 

I ja wyłącznie do tego zmierzam. Każdego na niektóre rzeczy stać, na inne nie stać. Fajnie by było jakby też było wszystkich stać na to, żeby to przyznać. 

;)

  • Lubię to 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale zauważyłeś, że cały czas wspominam o bezpieczeństwie pozornym?Czyli takim prospektowym, jakim Ty podałeś w pdfie, zrobionym w ściśle określonych warunkach, które często na drodze znacznie się różnią.

Wiesz w ogóle skąd się wzięły takie a nie inne sposoby badań pojazdów w EURONCAP? Z analizy wypadków które miały miejsce w realnym życiu a nie z analizy Twojego przypadku kolizji poloneza z fabią. Więc statystycznie oddają one obraz realnego bezpieczeństwa danego pojazdu.

 

 

 

 

Ymmmm i jak to ma się do tematu o którym rozmawiamy? :hmm:  Co próbujesz udowodnić? :hmm:

Myślę że każdy czytający ten wątek widzi analogię o której wspominam.

Twój sposób dyskusji to filozoficzne odpowiadanie na twarde argumenty. Na to że kuty wał jest wytrzymalszy od odlewanego odpowiadasz że skoro nie mam wyników porównawczych to oznacza że nie jest, na to że nowy model Clio w trakcie kolizji powoduje mniejsze ryzyko obrażeń manekina niż starszy model, co zostało udowodnione crash-testem z pomiarem przeciążeń manekinów odpowiadasz że widziałeś kolizję Poloneza i Fabii.

 

 

Przyjmując te same warunki oczywiście że tak, dlatego pisałem, ze dobrze, że są badania itd, ale zachowujesz się jak Ryb, który argumentuje 0-1, a obaj wiemy drogi Piotrusiu, ze na drodze tak nie ma  :)  Dlatego bezpieczeństwo w samochodach jest pozorne to raz a dwa, że bardzo względne.

I po to właśnie powstało EURONCAP żeby można było w jakiś sposób porównać różne auta jak wypadają w statystycznej kolizji, co nie oznacza że za każdym razem tak będzie, ale nie odrzucaj tego porównania tylko dlatego że widziałeś kolizję Poloneza i Fabii.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

;l  teraz to dołożyłeś do pieca Ryb. To stać czy nie stać?

 

Dobrze wiesz że granica nie jest sztywna. Ale skoro Marek twierdzi że go nie stać to nie mi to weryfikować - nie znam jego finansów.

Mnie nie stać na wymienionego już Maybacha co chyba oczywiste. Ale gdybym nagle zaczął się napinać i twierdzić że mnie stać tylko wolę wydać na dom, jedzenie, wakacje i rachunki a Maybach nie mieści mi się na podjeździe to byłoby chyba dość śmieszne, nieprawdaż?

  • Lubię to 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I ja wyłącznie do tego zmierzam. Każdego na niektóre rzeczy stać, na inne nie stać. Fajnie by było jakby też było wszystkich stać na to, żeby to przyznać. 

;)

 

No ale forsowałeś tezę używany vs nowy w aspekcie, że kogoś nie stać. A to jest błędne myślenie, po prostu. To, że jeżdżę używanym, dużo gorszym niż np 5 lat temu, nie oznacza, że mnie nie stać, bo dziś mógłbym pojechać do jakiegoś salonu i za gotówkę kupić sobie nowe auto-tylko pytanie po co?Mam inny priorytet niż auto-po prostu. Zatem nie dorabiaj dziwnych ideologii.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Faktem jest ze każda nowa generacja samochodów jest znacznie bardziej bezpieczna. Faktem jest także ze w razie wypadku ważna jest masa - im większa tym większe szanse przeżycia. Wiec optymalne z punktu widzenia bezpieczeństwa są jak największe i jak najnowsze samochody. Czasem warto kupić pojazd kilkuletni ale cięższy niż nowy ale lekki. Szczególnie ze większe/droższe pojazdy miały kilka lat temu w standardzie systemy bezpieczeństwa które dopiero teraz pojawiają sie w nowych małych = duży kilkulatek jest bezpieczniejszy niż nowy mały.

Allah Jahve Amen Alleluja Tortellini!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No ale forsowałeś tezę używany vs nowy w aspekcie, że kogoś nie stać. A to jest błędne myślenie, po prostu. To, że jeżdżę używanym, dużo gorszym niż np 5 lat temu, nie oznacza, że mnie nie stać, bo dziś mógłbym pojechać do jakiegoś salonu i za gotówkę kupić sobie nowe auto-tylko pytanie po co?Mam inny priorytet niż auto-po prostu. Zatem nie dorabiaj dziwnych ideologii.

No właśnie ale inne priorytety sa synonimem dla "nie stać mnie" (bo mam inne priorytety). I nie ma nic w tym złego.

Allah Jahve Amen Alleluja Tortellini!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach


Ale gdybym nagle zaczął się napinać i twierdzić że mnie stać tylko wolę wydać na dom, jedzenie, wakacje i rachunki a Maybach nie mieści mi się na podjeździe to byłoby chyba dość śmieszne, nieprawdaż?

 

Czekaj - mój szef woli zamiast na luksusowy samochód wydać na konie. Takie prawdziwe. Niektóre są bardzo drogie. Bo jest fanem żywych koni a nie mechanicznych. To stać go czy go nie stać? :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach


Wiesz w ogóle skąd się wzięły takie a nie inne sposoby badań pojazdów w EURONCAP? Z analizy wypadków które miały miejsce w realnym życiu a nie z analizy Twojego przypadku kolizji poloneza z fabią. Więc statystycznie oddają one obraz realnego bezpieczeństwa danego pojazdu.

 

Ale ja cały czas się z Tobą zgadzam, tylko to jest dalej pozorne i względne :) Tak samo jak Twoja żona czy moja w swoich autach w razie zdarzenia drogowego przeważą szalę statystyki na + bądź na minus i w tej chwili obaj nie jesteśmy w stanie sprawdzić która w którą stronę, bo równie dobrze mogą zostać potrącone pieszo, na pasach, na zielonym świetle i zasilą statystykę wypadków z udziałem pieszych.

 


Twój sposób dyskusji to filozoficzne odpowiadanie na twarde argumenty.

 

Twoim twardym argumentem jest octavia II, moim Volvo FH-oba przypadki możliwe w życiu, czy którykolwiek z nich cokolwiek gwarantuje?Dalej próbujesz forsować coś co jest oczywiste i z czym się zgadzam, zupełnie niepotrzebnie. Ja tylko dodaję, że żadna skorupa nie daje gwarancji przeżycia bo wszystko zależy od przypadku.

 


I po to właśnie powstało EURONCAP żeby można było w jakiś sposób porównać różne auta jak wypadają w statystycznej kolizji, co nie oznacza że za każdym razem tak będzie, ale nie odrzucaj tego porównania tylko dlatego że widziałeś kolizję Poloneza i Fabii.

 

Dlaczego Ty zakładasz, że ja odrzucam?Bo widzę, że dlatego nie możemy dojść do porozumienia, że z góry zakadasz, że ja odrzucam, że nowsze jest lepsze-nie nie odrzucam, ale to lepsze jest lepsze w tych samych warunkach, a te są na drodze zmienne.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dobrze wiesz że granica nie jest sztywna. Ale skoro Marek twierdzi że go nie stać to nie mi to weryfikować - nie znam jego finansów.

Mnie nie stać na wymienionego już Maybacha co chyba oczywiste. Ale gdybym nagle zaczął się napinać i twierdzić że mnie stać tylko wolę wydać na dom, jedzenie, wakacje i rachunki a Maybach nie mieści mi się na podjeździe to byłoby chyba dość śmieszne, nieprawdaż?

Śmieszne?Forsujesz tezę jak wyżej napisałem nowe lepsze vs używane i gdy stać to nowe, no i gdyby nie życie, to byłoby to oczywiste, ale pokazałem, że 0-1 w życiu nie ma, są priorytety. Dlaczego nie kupiłeś klasy wyżej niż outlander?Jak to określiłeś w stosunku do Marka-prawdopodobnie byłoby Cię stać...Z tego powodu o którym piszę-priorytety i zdrowy rozsądek i wtedy nagle się okazuje, że nie zawsze 'stać' równa się "muszę to mieć".

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No właśnie ale inne priorytety sa synonimem dla "nie stać mnie" (bo mam inne priorytety). I nie ma nic w tym złego.

Allah Jahve Amen Alleluja Tortellini!

 

Alleluja. Cały czas do tego zmierzam. Ciekawe czy ktoś jeszcze to zrozumie.  ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No ale forsowałeś tezę używany vs nowy w aspekcie, że kogoś nie stać. A to jest błędne myślenie, po prostu. To, że jeżdżę używanym, dużo gorszym niż np 5 lat temu, nie oznacza, że mnie nie stać, bo dziś mógłbym pojechać do jakiegoś salonu i za gotówkę kupić sobie nowe auto-tylko pytanie po co?Mam inny priorytet niż auto-po prostu. Zatem nie dorabiaj dziwnych ideologii.

 

Forsowałem tezę że najczęstszą przyczyną zakupu używanych zamiast nowych jest cena, ergo aspekty finansowe. Skoro ktoś decyduje się na używane li tylko z powodu ceny to jest logiczne, że na nowe go nie stać. Co Twój post też udowadnia, tylko że Ty uparcie nazywasz to "innymi priorytetami".

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czekaj - mój szef woli zamiast na luksusowy samochód wydać na konie. Takie prawdziwe. Niektóre są bardzo drogie. Bo jest fanem żywych koni a nie mechanicznych. To stać go czy go nie stać? :)

 

Zależy:

 

1. Jeśli auto mu zwisa bo tylko o tych koniach myśli: koNik  :hehe:

2. Jeśli musi wybierać - nie stać

 

;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach


Teraz nowe lub lekko używane to kwestia wyboru. Ale AquQ argumentuje inaczej. U niego to jest: "stać mnie na auto za 200k ale kupuję za 20k bo resztę kasy wolę wydać na... (wstaw dowolne)". A to jest argumentacja od czapy. Albo ktoś ma pieniądze albo nie ma.

 

A to nie jest wybór?Słowo stać, nie oznacza muszę mieć. :skromny:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Znowu sprowadzamy wszystko do twierdzenia, że Polacy to sami ekscentryczni milionerzy, którzy jeżdżą nastoletnimi przystankami z Niemiec tylko dlatego, że spełniają ich potrzeby.

;l

 

A sprawa jest prosta:

 

1. Nowe auto jest we wszystkim lepsze od używanego

2. Jedyne co w używanym jest korzystniejsze to cena/koszty

 

Skoro ktoś decyduje się na opcję 2 to choćbyś pękł nie wymyślisz innych powodów (oczywiście dla próby statystycznej, pomijamy tu ekscentrycznych milionerów z AK).

1 zaprzecza 2ce :)

a do tego 1 to nieprawda :)

  • Lubię to 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dlaczego więc ci którzy budują domy po 500-700m2 je budują? Bo ich stać czy bo ich nie stać?

I chcesz mi powiedzieć że ludzie kupujący mieszkanie 45m2 robią to z rozmysłem rezygnując z budowy domu 500m2? Pewnie tłumaczą to że ich stać na taki dom, tylko jest za drogi. Lub rata kredytu za wysoka. Ale ich stać.  ;l

 

Często się z Tobą zgadzam, ale akurat w tym temacie nie masz racji. Zrobiłem w życiu dziesiątki jak nie setki kredytów hipotecznych, ludzie kierują się różnymi względami i finanse wcale nie są jedynym ważnym argumentem. Mogę Ci przytoczyć sporo dziwnych akcji, pan który ma lokatę na 3 bańki mieszka z żoną i nastoletnim synem w starym bloku w Zabrzu na 38 m.kw, ludzie którzy robią z działalności lewą zdolność żeby wybudować 300 m.kw, choć IMO stać ich co najwyżej na najem mieszkania, gdybym miał uogólniać, to Ci z bardzo niskim dochodem chcą jak największy dom, a Ci z bardzo wysokim trzymają się poniżej 200 m.kw.

Mam gościa co wybudował dom za 3,2 MLN niecałe 140 m.kw, bez basenu...

 

W moim otoczeniu jest akurat sporo znajomych zarabiających na tyle, żeby nie zastanawiać się specjalnie nad 50-70 tyś wydanymi na nowe auto, a jeżdżą kilku-kilkunastoletnimi, bo albo nie przywiązują do tego wagi, albo po prostu lubią swoje auta i boją się zmian na nowsze.

Kumpel mi powiedział że on zna swojego Jaga S-Typa tak dobrze, że gdyby miał wziąć w leasing nowego (co w kosztach by mu się opłacało) to brakowałoby mu tej pewności że z autem nic się nie wydarzy. I ja wiem o czym on mówi, bo mam tak samo.

Teraz oddałem swojego 16-latka na serwis olejowy i dostałem rocznego Citroena C3 na zastępstwo, z ulgą wsiadłem do swojego z powrotem. Wiem, że tam assisstance i gwarancja i w ogóle, ale jednak na hasło Chorwacja wsiadam do BMW.

 

Dorabianie ideologii że każdy kupuje zawsze max na co go stać, jest tak samo bezsensowne jak dorabianie ideologii do tego co sam napisałem.

 

Ludzie są tak różni, że można dyskutować godzinami i do niczego nie dojdziemy...

  • Lubię to 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Forsowałem tezę że najczęstszą przyczyną zakupu używanych zamiast nowych jest cena, ergo aspekty finansowe. Skoro ktoś decyduje się na używane li tylko z powodu ceny to jest logiczne, że na nowe go nie stać. Co Twój post też udowadnia, tylko że Ty uparcie nazywasz to "innymi priorytetami".

 

 

nie nie kolego. Słowo "stać" oznacza, że pieniądze nie mają znaczenia, zatem skoro tak, to dlaczego jedni kupują auto A klasy a inni E premium?Przecież i tego stać i tego stać.

Dochodzi słowo wybór, którego już użyłeś-brawo, zatem teraz ten sam wybór ma człowiek wybierający używany tej samej klasy, albo używany klasy wyżej. Czyli znowu wychodzi, że nie ma stać czy nie stać. Wybór, zdrowy rozsądek, priorytety są związane z pieniędzmi, ale nie w odniesieniu do "stać" a raczej "umiejętnie zarządzać by było stać na więcej".

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Używając tego serwisu, wyrażasz zgodnę na naszą Polityka prywatności oraz Warunki użytkowania.