Skocz do zawartości

Dla fanów UCZCIWYCH handlarzy z zachodu :)


woju

Rekomendowane odpowiedzi

Za samar.pl

Quote:

Cofnięty licznik czy powypadkowe auto-składak to nierzadko spotykana diagnoza po przeglądzie używanego samochodu sprowadzonego z zagranicy. Do Europejskiego Centrum Konsumenckiego trafia wiele skarg na nieuczciwych sprzedawców z Niemiec czy Holandii
.


Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Za samar.pl

> Quote:

> Cofnięty licznik czy powypadkowe auto-składak to nierzadko spotykana diagnoza po przeglądzie

> używanego samochodu sprowadzonego z zagranicy. Do Europejskiego Centrum Konsumenckiego trafia

> wiele skarg na nieuczciwych sprzedawców z Niemiec czy Holandii .

To INNI dają się wydymać.

JA nie. JA trafiłem PRAWDZIWĄ okazję, bo JA jestem (naj)sprytniejszy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tez kupilem raz auto na ogleglosc z innego kraju (dokladnie z Irladnii polnocnej).

Znalazlem ogloszenie, wygladal na dokladnie takiego jakiego potrzebuje od pierwszego wlasciciela, z niskim przebiegiem w stanie idealnym. Wszystko to oferowane przez reputowanego dealera.

Wplacilem 100 funtow zaliczki telefonicznie, i kilka dni pozniej wybralem sie tam osobiscie odebrac i zaplacic reszte za samochod.

Wszystko bylo mniejweicej tak jak w ogloszeniu, a w zwiazku z tym, ze znalazlem jakies tam male pierdolki, to jeszcze wynegocjowalem 150 funtow upustu. Auto wzialem, mam go juz od roku i jestem baaardzo zadowolony.

Jedyny haczyk polegal na tym, ze cena wcale nie byla atrakcyjna. Mozna powiedziec, ze zaplacilem sporo. Ale warto bylo.

To tylko potwiedza, ze jesli ktos wierzy w okazje, to sie moze przeliczyc. Zwykle jak chce sie kupic cos porzadnego, to jednak trzeba zaplcic wiecej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Wg niektórych nie warto nawet kupować nowego auta w polskim salonie

Rzeklbym wszystko kwestia ceny. Podejrzewam jednak, ze dopuki polscy dealerzy nie naucza sie, ze nie na sztuce sie zarabia a na ilosci dopoty nic sie nie zmieni.

O jednym nigdy nie nalezy zapomniec, handlarz to nie pasjonat i idealista, on tez musi z czegos zyc !

wink.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Wg niektórych nie warto nawet kupować nowego auta w polskim salonie

No bo to dla megafrajerów jest:

1. Bite/spadnięte z lawety

2. Jak nie, to kolega opowiadał mi, jak oni ściągają/wsadzają te samochody na lawety i jak skaczą z ramp załadunkowych na pociągi przy transporcie kolejowym

3. Pałowane na zimno

4. Gigantyczna utrata wartości

5. Gwarancja, więc musisz do aso jeździć, a tam tylko popsują i zedrą.

Normalnie frajery same...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Rzeklbym wszystko kwestia ceny. Podejrzewam jednak, ze dopuki polscy dealerzy nie naucza sie, ze

> nie na sztuce sie zarabia a na ilosci dopoty nic sie nie zmieni.

> O jednym nigdy nie nalezy zapomniec, handlarz to nie pasjonat i idealista, on tez musi z czegos zyc

> !

A co mają z tym wspólnego dilerzy, skoro ceny ustala producent?

Zarobek dilera na sztuce rzędu 500 (pięćset) złotych nie jest niczym niezwykłym.

W cenie tych 500 musisz w tymże samochodzie zrobić przegląd zerowy, odkonserwować i przygotować do wydania itd.

Oczywiście także utrzymać armię ludzi i obiekt, ale to dalsza część tej zabawy.

Gdzie tu widzisz tych tuzów, co to zarabiają miliony?

W salonie zarabia się na S-E-R-W-I-S-I-E.

Sprzedaż nowych aut to wrzód na dupie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> No bo to dla megafrajerów jest:

> 1. Bite/spadnięte z lawety

> 2. Jak nie, to kolega opowiadał mi, jak oni ściągają/wsadzają te samochody na lawety i jak skaczą z

> ramp załadunkowych na pociągi przy transporcie kolejowym

> 3. Pałowane na zimno

> 4. Gigantyczna utrata wartości

> 5. Gwarancja, więc musisz do aso jeździć, a tam tylko popsują i zedrą.

> Normalnie frajery same...

Najzabawniejsze jest to, ze jakimś dziwnym trafem te spadniete z lawety poobijane skatowane na zimno w cudowny sposób przeobrazaja sie w okazyjne idealne sztuki jak tylko są sprzedawane przez handlarza po kilku latach. hehe.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Jedyny haczyk polegal na tym, ze cena wcale nie byla atrakcyjna. Mozna powiedziec, ze zaplacilem

> sporo. Ale warto bylo.

Eeeetam.

Frajer jesteś i tyle :-)

> To tylko potwiedza, ze jesli ktos wierzy w okazje, to sie moze przeliczyc. Zwykle jak chce sie

> kupic cos porzadnego, to jednak trzeba zaplcic wiecej.

Eeeetam...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> A co mają z tym wspólnego dilerzy, skoro ceny ustala producent?

> Zarobek dilera na sztuce rzędu 500 (pięćset) złotych nie jest niczym niezwykłym.

> W cenie tych 500 musisz w tymże samochodzie zrobić przegląd zerowy, odkonserwować i przygotować do

> wydania itd.

> Oczywiście także utrzymać armię ludzi i obiekt, ale to dalsza część tej zabawy.

> Gdzie tu widzisz tych tuzów, co to zarabiają miliony?

> W salonie zarabia się na S-E-R-W-I-S-I-E.

> Sprzedaż nowych aut to wrzód na dupie.

No nIe przesądzaj nie każde auto sprzedaje sie z marzą 500 zł.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Najzabawniejsze jest to, ze jakimś dziwnym trafem te spadniete z lawety poobijane skatowane na

> zimno w cudowny sposób przeobrazaja sie w okazyjne idealne sztuki jak tylko są sprzedawane

> przez handlarza po kilku latach.

No bo JA to UMIEM znaleźć okazję, a WSZYSCY wokół to frajerzy i nie umiom :-)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> No nIe przesądzaj nie każde auto sprzedaje sie z marzą 500 zł.

Quote:

Zarobek dilera na sztuce rzędu 500 (pięćset) złotych
nie jest niczym niezwykłym


Czytał UWAŻNIE?

Pójdę dalej - są sztuki sprzedawane na koszcie zero albo i minimalnie pod kreską. Podany wyżej przykład dotyczy dealów realizowanych bezpośrednio na linii klient końcowy <-> importer. Importer wypłaca wtedy dilerowi tzw "opłatę za wydanie pojazdu" - patrz wyżej i jest to rząd wielkości - patrz wyżej.

OCZYWIŚCIE - jest to sytuacja wynikająca poniekąd z tego, że to nie diler biegał za tym klientem i go masował, a sam tylko ma za zadanie wykonać końcową procedurę.

ALE - zarobki dilerów na samochodach są śmiesznie niskie, wręcz pozwalające na pokrycie kosztów.

Często z nich - jak napisałem wyżej - w ogóle się rezygnuje, czasem nawet dla klienta końcowego-osoby fizycznej z prostej przyczyny - per capita zarobek wychodzi śmieszny lub zerowy, ale czasem parę sztuk liczy się do planu, a wykonany plan to premia dla dilera i TO może być fruktem, a nie marża na sztuce.

Enyłej - tak jak powiedziałem: dilerzy do cen pojazdów nie mają absolutnie nic - ustala je rynek.

A marżowość na produkcji w branży automotive jest wręcz śmiesznie niska, stąd p.... że "łooo, to TUZY te koncerny som, ile łuny zarabiajo..." to... No napisałem co to jest :-)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Pójdę dalej - są sztuki sprzedawane na koszcie zero albo i minimalnie pod kreską.

To Panie Mądralo, ILE traci taki np. Citroen sprzedający samochody z rabatem od kilku do kilkunastu tysięcy złotych? Dokłada do interesu?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

>A co mają z tym wspólnego dilerzy, skoro ceny ustala producent?

> Enyłej - tak jak powiedziałem: dilerzy do cen pojazdów nie mają absolutnie nic - ustala je rynek.

Ustal zeznania, kto ceny ustala producent czy rynek? hehe.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> No bo to dla megafrajerów jest:

> 1. Bite/spadnięte z lawety

> 2. Jak nie, to kolega opowiadał mi, jak oni ściągają/wsadzają te samochody na lawety i jak skaczą z

> ramp załadunkowych na pociągi przy transporcie kolejowym

> 3. Pałowane na zimno

> 4. Gigantyczna utrata wartości

> 5. Gwarancja, więc musisz do aso jeździć, a tam tylko popsują i zedrą.

> Normalnie frajery same...

Dokładnie, a przecież używane nigdy nie było nowym z salonu, tylko od zawsze jest używką spineyes.gifgrinser006.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> A co mają z tym wspólnego dilerzy, skoro ceny ustala producent?

> Zarobek dilera na sztuce rzędu 500 (pięćset) złotych nie jest niczym niezwykłym.

> W cenie tych 500 musisz w tymże samochodzie zrobić przegląd zerowy, odkonserwować i przygotować do

> wydania itd.

> Oczywiście także utrzymać armię ludzi i obiekt, ale to dalsza część tej zabawy.

> Gdzie tu widzisz tych tuzów, co to zarabiają miliony?

> W salonie zarabia się na S-E-R-W-I-S-I-E.

> Sprzedaż nowych aut to wrzód na dupie.

Peeeeewnie.

W PL moze jeszcze tego niema ale na zachodzie sa tzw. wolni sprzedawcy, w przypadku np. VW to Raffay, Wichert czy inni. Daja znacznie wiecej niz tzw Niederlassung'i To tak na marginesie.

Nie wiem jak dziala system upustow i rabatow w PL ale jako, ze i do PL dotarl juz kapitalizm wiec podejrzewam, ze dziala podobnie. biglaugh.gif

Idac Twoim tokiem myslenia to producet a nie dealer daje mi rabat, hmmmm, nie powiem ciekawe. Proponowal bym Ci wiec zrobic experyment, idz do salonu pogadaj ze sprzedawca ile rabatu dostaniesz przy kupnie nowki ? Podejrzerwam, ze bedzie nieco wiecej niz 500 pln'ow biglaugh.gif

W tej chwili jestem na etapie sprawdzania oferty dealerow. W tym tygodnio zamawiam nowke, jak na razie dostaje 17 % - wychodzi n ato, ze kupuje nie auto a rower, bo przeciez wiecej 500 pln'ow zaden dealer nie przycina, no kurde coza fenomen ! biglaugh.gif

P.S. Nie kazda nowka spada z lawety, pociagu czy jest bita. Jak sie ma iloraz inteligencji wyzszy od bolki z maslem to sprawdza sue szczeliny, mozna zrobic prosty test kawalkiem magnetycznej reklamy. Trzeba tylko wiedziec jakie sa sposoby. Kupoj wiec uzywki, ja wole nowki.

wink.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> W tej chwili jestem na etapie sprawdzania oferty dealerow. W tym tygodnio zamawiam nowke, jak na

> razie dostaje 17 %

W Polsce, jaka marka i model?

A tak ogólnie to jeśli znajdzie się jeleń, który kupi po cenie z cennika np. Citroena czy Fiata to już inna para kaloszy.

Tak czy inaczej w każdej marce, modelu jest pewna granica, którą ciężko przekroczyć.

Np. na Ducato max. to ok. 33%, a 35% jest już na "0". Sporo liczba kupujących "dobija" w rabatem w okolice tych 30% ale są też klienci którzy kupują z zimówkami gratis i są szczęśliwi.

W VW zaporą jest już 5% na Golfa czy Polo i tak dalej i tak dalej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Nie w Niemczech

> VW Polo, jedyne co jest koszmar to okres produkcji - odbior w Pazdzierniku.

To zamów za 3 miesiące i będziesz miał już 2012r grinser006.gif

Liczyłeś ile wg. konfiguratora wychodzi takie Polo jak Twoje w PL ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> To zamów za 3 miesiące i będziesz miał już 2012r

> Liczyłeś ile wg. konfiguratora wychodzi takie Polo jak Twoje w PL ?

W 2012 mi nie pasi, auto potrzebne mi wlasciwie na wczoraj.

Co do liczenia to nie liczylem, nie kupuje za gotowke wiec odpada.

wink.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Proponowal bym Ci wiec zrobic experyment, idz do salonu pogadaj ze sprzedawca ile rabatu

> dostaniesz przy kupnie nowki ? Podejrzerwam, ze bedzie nieco wiecej niz 500 pln'ow

> W tej chwili jestem na etapie sprawdzania oferty dealerow. W tym tygodnio zamawiam nowke, jak na

> razie dostaje 17 % - wychodzi n ato, ze kupuje nie auto a rower, bo przeciez wiecej 500 pln'ow

> zaden dealer nie przycina,

no kurde coza fenomen !

No ale właśnie o tym Sibui pisze, tylko masz ciężki tok rozumowania. Przecież nikt nie kupuje auta po cenie katalogowej. Jak się znajduje taki klient to dealer zarabia np. 4000zł na aucie, ale znając rynek każdy się targuje, dealer coś obniża, dodaje dodatki i wychodzi, że na czysto ma 500-1000zł. Potem zarabia na obsłudze serwisowej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> To INNI dają się wydymać.

> JA nie. JA trafiłem PRAWDZIWĄ okazję, bo JA jestem (naj)sprytniejszy.

Ja nie wierzę w okazje. Dla siebie szukam aut bitych, robię je na tańszych zamiennikach lub oryginałach z mojego przyjaciela allegro. Zwykle takie auto nie wychodzi oszałamiająco taniej niż kupno pojazdu w jednym kawałku niemniej da się trochę zaoszczędzić a po naprawie wiem co mam. Kupując "super okazję" mogę trafić na ulepa zrobionego byle jak i oblepionego szpachlówką. Naprawdę mało kto sprzedaje dobry, młody samochód bo ma taki kaprys.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> W 2012 mi nie pasi, auto potrzebne mi wlasciwie na wczoraj.

> Co do liczenia to nie liczylem, nie kupuje za gotowke wiec odpada.

Z ciekawości po prostu pytam.

Zastanowił mnie ten upust 17%, bo u w Polsce 5% to już wielkie halo na Polo.

Jakby było na wczoraj to byś nie czekał do października grinser006.gif

Tak czy inaczej, chyba najładniejszy VW ostatnich lat ok.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Chcesz powiedziec ze biedni raczej powinni kupowac nowki? Mnie np. nie stac na zaden nowy samochod

> zadnej marki dostepnej w Polsce.

Chce powiedzieć że jak mam kupić "złom" niewiadomego pochodzenia spawany z przystanku z niewiadomą przeszłością to po zsumowaniu wszytkich za i przeciw + nakładów jakie na dzień dobry musiałbym ponieść na doprowadzenie tego do stanu używalności ( o ile byłoby to w ogóle mozliwe) za niewiele wieksze pieniadze mam nowy z salonu z gwarancją.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Chce powiedzieć że jak mam kupić "złom" niewiadomego pochodzenia spawany z przystanku z niewiadomą

> przeszłością to po zsumowaniu wszytkich za i przeciw + nakładów

....

>za

> niewiele wieksze pieniadze mam nowy z salonu z gwarancją.

Przeciętna cena auta używanego nabywanego w Polsce to 12400 PLN. Najtansze nowe auto z salonu jest chyba coś koło 2.5 raza droższe....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Krawiec

> chyba, ze kupisz nowe i przy odsprzedazy dowiadujesz sie, ze bylo bite

Nie nie sprawdza co się odbiera to się potem dziwi...

Krawiec

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> To Panie Mądralo, ILE traci taki np. Citroen

Przecież Sibui wyraźnie Ci napisał, że chodzi mu o końcowego sprzedawcę ("dealera") w rozrachunku za konkretne auto.

Bywa tak, że dane konkretne auto idzie pod kreską z różnych powodów.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Przecież Sibui wyraźnie Ci napisał, że chodzi mu o końcowego sprzedawcę ("dealera") w rozrachunku

> za konkretne auto.

> Bywa tak, że dane konkretne auto idzie pod kreską z różnych powodów.

Więc dealerzy to stado niemalże filantropów hehe.gif Ciekawe, kto w to wierzy zlosnik.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Więc dealerzy to stado niemalże filantropów Ciekawe, kto w to wierzy

chodzi o to, że za koszt swojej marży taki dealer sprzedaje Ci taniej auto, żeby móc potem zarobić na serwisie Twojego, więc faktycznie niekiedy sprzedają z niską marżą dla siebie, co nie znaczy że nic z tego nie mają. Są przecież premie kwartalne od sprzedaży etc. ok.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> opowiadasz bajki, albo słabo negocjujesz. Spokojnie okolice 12% można uzyskać (mowa o VW ogólnie,

> nie tylko o Polo)

jeśli chodzi o fizoli co kupują jedno auto (nie flota) - to największa bzdura jaką czytałem na AK w tym miesiącu. 12% rabatu na VW hahaha.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Wg niektórych nie warto nawet kupować nowego auta w polskim salonie

kupujac auto w salonie tez trzeba je ogladac doglebnie :D bo to jedno z "lory" spadlo przy transporcie czy wjezdzaniu/wyjezdzaniu? :D albo juz mialo jakas awarie powazna np w fabryce smile.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> jeśli chodzi o fizoli co kupują jedno auto (nie flota) - to największa bzdura jaką czytałem na AK w

> tym miesiącu. 12% rabatu na VW

widać słabo negocjujesz - mówię o sprzedaży detalicznej. Rabat jak najbardziej możliwy do zdobycia, ale ciesze się, że pomogłem Ci poprawić humor hahaha.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> jeśli chodzi o fizoli co kupują jedno auto (nie flota) - to największa bzdura jaką czytałem na AK w

> tym miesiącu. 12% rabatu na VW

tak jak honda nie chciała dać żadnego rabatu na nowego civica (po wynegocjowaniu paru dodatkowych elementów) tak fiat na dzieńdobry dał 10% i do tego jeszcze parę dodatkowych opcji w GPevo

niestety GPevo nie aż tak fajny jak civic a i tak po chłodnych kalkulacjach kupiłem używkę zlosnik.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> A marżowość na produkcji w branży automotive jest wręcz śmiesznie niska, stąd p.... że "łooo, to

> TUZY te koncerny som, ile łuny zarabiajo..." to... No napisałem co to jest :-)

Czasem mam wrażenie że Ty sam w to wierzysz.

Weź przysłowiowego Golfa, odejmij od niego VAT i akcyzę. Golutką cenę porównaj z ceną takiego samego Golfa stojącego w salonie VW w USA.

Rząd USA dokłada się do produkcji Golfa? No wyjaśnij proszę mi ten paradoks "śmiesznie niskiej" marży Golfa w EU.

Nawet głupie Skody są tańsze w Australii po opłynięciu całego globu niż lokalnie w Czechach hehe.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Idac Twoim tokiem myslenia to producet a nie dealer daje mi rabat, hmmmm, nie powiem ciekawe.

> Proponowal bym Ci wiec zrobic experyment, idz do salonu pogadaj ze sprzedawca ile rabatu

> dostaniesz przy kupnie nowki ? Podejrzerwam, ze bedzie nieco wiecej niz 500 pln'ow

Nie zniżam się do negocjacji z dilerami :->

Diler nie daje OD SIEBIE, bo od siebie to może dać Ci tylko w ramach swojej (nędznej) marży.

Dilerzy mają prawo do PEWNYCH rabatów, które MUSZĄ uzgodnić z przedstawicielem producenta - nazywa się to fachowo wsparciem od importera/producenta.

> W tej chwili jestem na etapie sprawdzania oferty dealerow. W tym tygodnio zamawiam nowke, jak na

> razie dostaje 17 % - wychodzi n ato, ze kupuje nie auto a rower, bo przeciez wiecej 500 pln'ow

> zaden dealer nie przycina, no kurde coza fenomen !

No cóż za fenomen. Licytujemy się?

Ja kupiłem ostatnio sprzęt z krotnością tego, do czego Ty się ślinisz powyżej - stajesz w konkury? Aha, te same sprzęty da się kupić jeszcze taniej, tyle, że ja nie biorę ilości, które pozwalałyby wyjść powyżej pewnych ram rabatowych...

> P.S. Nie kazda nowka spada z lawety, pociagu czy jest bita. Jak sie ma iloraz inteligencji wyzszy

> od bolki z maslem to sprawdza sue szczeliny, mozna zrobic prosty test kawalkiem magnetycznej

> reklamy. Trzeba tylko wiedziec jakie sa sposoby. Kupoj wiec uzywki, ja wole nowki.

Ale rozumiesz co to jest sarkazm? Bo czytać ZE ZROZUMIENIEM to nie umiesz, co wyraźnie pokazałeś :->

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Czasem mam wrażenie że Ty sam w to wierzysz.

> Weź przysłowiowego Golfa, odejmij od niego VAT i akcyzę. Golutką cenę porównaj z ceną takiego

> samego Golfa stojącego w salonie VW w USA.

> Rząd USA dokłada się do produkcji Golfa? No wyjaśnij proszę mi ten paradoks "śmiesznie niskiej"

> marży Golfa w EU.

> Nawet głupie Skody są tańsze w Australii po opłynięciu całego globu niż lokalnie w Czechach

Znasz koncept kosztu krańcowego?

Znasz koncep minimalnego wolumenu opłacalności?

Pewne rzeczy sprzedaje się poniżej kosztu, żeby zarobić na utrzymanie linii produkcyjnych.

Każdy producent ma absolutne minimum produkcji, poniżej którego nie zarobi na koszty - to co powyżej to już frukty.

I ten wolumen robi się "po kosztach" - czy to sprzedając do flot, gdzie rabaty potrafią przeciętnego "hardkor negołszjatora" wyrwać z butów i plasnąć o ścianę, czy to sprzedając na rynki, z których fruktów nie ma.

Aha - zauważyłeś oczywiście w swoim genialnym wyliczeniu, że cena pojazdu na określony rynek to nie podstawa opodatkowania, tylko nieco inne kwoty, bo np w UE musisz odprowadzać dodatkowe podatki emisyjne/ekologiczne/recyklingowe, a produkując dla Burkina Faso już niekoniecznie, prawda?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> jeśli chodzi o fizoli co kupują jedno auto (nie flota) - to największa bzdura jaką czytałem na AK w

> tym miesiącu. 12% rabatu na VW

Do zrobienia, ale wymaga odpowiedzi na trudne pytanie:

JAKI VW.

Bo na golca do produkcji to zapomnij, ale na pomnik kwitnący na placu już długo i mocno niesprzedawalny, to spoko.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Do zrobienia, ale wymaga odpowiedzi na trudne pytanie:

> JAKI VW.

> Bo na golca do produkcji to zapomnij, ale na pomnik kwitnący na placu już długo i mocno

> niesprzedawalny, to spoko.

zgadza się, o takich też pisałem - choć na takie stojące gdzieś na placu można wyrwać niekiedy jeszcze lepsze rabaty ok.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Używając tego serwisu, wyrażasz zgodnę na naszą Polityka prywatności oraz Warunki użytkowania.