Skocz do zawartości

Odnotowywanie stanu licznika auta podczas przeglądu


Tenenberg

Rekomendowane odpowiedzi

To już chyba funkcjonuje? Zrobi się z tego jeszcze większy biznes dla "korygujących" albo "naprawiających" liczniki w autach?

Po cichu miałem nadzieję, że ludzie przestaną patrzeć na auta mające powyżej 200tyś km na licznikach, jak na kompletny złom, a takich aut jest z pewnością na naszych drogach multum. Nie zawsze auto z takim przebiegiem musi być nie wartym zainteresowania i jego stan techniczny może być przecież naprawdę ok.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> To już chyba funkcjonuje? Zrobi się z tego jeszcze większy biznes dla "korygujących" albo

> "naprawiających" liczniki w autach?

Tak, robilem w tym miesiącu kilka przeglądów w różnych autach - zawsze mnie pytali jaki przebieg wpisac wink.gif wiec nie sadze by inni wpisywali stan faktyczny wink.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Aha

> Czyli kolejny martwy przepis.

Takie wnioski wyciągasz na podstawie jednego wpisu, jednego kierowcy?

Byłeś na wszystkich stacjach i wiesz, że każdy pisze z palca te przebiegi czy jak?

Równie dobrze na każdy przepis można powiedzieć, że martwy idąc tą drogą rozumowania.

Ja na ten przykład wpisuję realne wskazanie licznika (co nie zmienia faktu, że może tam być cokolwiek sobie właściciel przed przyjazdem ustawił...).

Martwy jak martwy ale to jest kolejny absurd dotykający uczciwych ludzi a guzik zmieniający dla tych nieuczciwych - a przecież miało być odwrotnie...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> To już chyba funkcjonuje? Zrobi się z tego jeszcze większy biznes dla "korygujących" albo

> "naprawiających" liczniki w autach?

> Po cichu miałem nadzieję, że ludzie przestaną patrzeć na auta mające powyżej 200tyś km na

> licznikach, jak na kompletny złom, a takich aut jest z pewnością na naszych drogach multum.

> Nie zawsze auto z takim przebiegiem musi być nie wartym zainteresowania i jego stan techniczny

> może być przecież naprawdę ok.

dzisiaj robiłem przegląd i diagnosta pytał, nie spisywał z licznika

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Takie wnioski wyciągasz na podstawie jednego wpisu, jednego kierowcy?

> Byłeś na wszystkich stacjach i wiesz, że każdy pisze z palca te przebiegi czy jak?

Wystarczy ze kilku takich będzie, wieść się rozniesie gdzie na przeglądzie pytają a gdzie spisują co jest na liczniku a wtedy ludzie będą "wybierać" gdzie pojechać na przegląd. Zdarzyło mi się prosić podczas przeglądu o sprawdzenie świateł czy zawieszenia...

Dobry diagnosta to duży plus miejsca gdzie się robi przeglądy. Parę lat temu podczas przeglądów wychwycono mi bodajże końcówkę drążka kierowniczego a innym razem "spoconą" miskę olejową.

> Równie dobrze na każdy przepis można powiedzieć, że martwy idąc tą drogą rozumowania.

> Ja na ten przykład wpisuję realne wskazanie licznika (co nie zmienia faktu, że może tam być

> cokolwiek sobie właściciel przed przyjazdem ustawił...).

Ustawić sobie można, to jasne. Inna kwestia podejścia diagnosty do obowiązków.

> Martwy jak martwy ale to jest kolejny absurd dotykający uczciwych ludzi a guzik zmieniający dla

> tych nieuczciwych - a przecież miało być odwrotnie...

I o to mi chodziło.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Wystarczy ze kilku takich będzie, wieść się rozniesie gdzie na przeglądzie pytają a gdzie spisują

> co jest na liczniku a wtedy ludzie będą "wybierać" gdzie pojechać na przegląd. Zdarzyło mi się

> prosić podczas przeglądu o sprawdzenie świateł czy zawieszenia...

Mysle ze tak będzie, tak samo jak jest obecnie ze wiadomo gdzie sprawdzają auta, gdzie nie sprawdzają ale wystarczy wjechać, a gdzie wystarczy zawieźć sam dowód wink.gif

> Dobry diagnosta to duży plus miejsca gdzie się robi przeglądy. Parę lat temu podczas przeglądów

> wychwycono mi bodajże końcówkę drążka kierowniczego a innym razem "spoconą" miskę olejową.

To prawda, a mnie kilka razy diagnosta czegos nie zauwazyl mimo ze prosiłem o jak najdokładniejsze sprawdzenie no.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> To prawda, a mnie kilka razy diagnosta czegos nie zauwazyl mimo ze prosiłem o jak najdokładniejsze

> sprawdzenie

Też tak miałem, bo te szarpaki to średnio się sprawdzają, na wahacze, drążki stabilizatora najlepszą metodą sprawdzenia jest brecha i podważenie każdego sprawdzając jego luz-a to już nie są kompetencje badającego.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Też tak miałem, bo te szarpaki to średnio się sprawdzają, na wahacze, drążki stabilizatora

> najlepszą metodą sprawdzenia jest brecha i podważenie każdego sprawdzając jego luz-a to już

> nie są kompetencje badającego.

No wlasnie, ale pojechać do jakiegoś znajomego mechanika żeby podniosl auto to nigdy nikt nie ma czasu, a na stacje diagnostyczna można od razu bez kolejki - wiec zwykle wolalem tam jechac zeby mi tak na szybko sprawdzili jak cos mi się nie podobalo, ale jak mowie nie zawsze umieli wychwycić...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> No wlasnie, ale pojechać do jakiegoś znajomego mechanika żeby podniosl auto to nigdy nikt nie ma

> czasu, a na stacje diagnostyczna można od razu bez kolejki - wiec zwykle wolalem tam jechac

> zeby mi tak na szybko sprawdzili jak cos mi się nie podobalo, ale jak mowie nie zawsze umieli

> wychwycić...

Jak wjeżdżałem z własnej woli, płacąc 30 czy 50zł konkretnie na zawiechę, to sprawdzali porządnie, a jak na badaniu technicznym, to szarpaki,amory i z zawieszenia to tyle.

A miałem np w B6 przypadek, że samochód zaczął myszkować, jadę 120 i tak jakby sam z siebie bez ruchu kierą 1-2 cm zmieniał tor jazdy, 0 stukania, cisza. Na szarpakach nie wyszło nic, ale diagnosta kazał wjechać na kolumnowy, brecha w łapę i wyszło szydło z worka, że drążek kierowniczy miał lekki luz. Zmiana za parę groszy i wsio wróciło do normy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Jak wjeżdżałem z własnej woli, płacąc 30 czy 50zł konkretnie na zawiechę, to sprawdzali porządnie,

> a jak na badaniu technicznym, to szarpaki,amory i z zawieszenia to tyle.

> A miałem np w B6 przypadek, że samochód zaczął myszkować, jadę 120 i tak jakby sam z siebie bez

> ruchu kierą 1-2 cm zmieniał tor jazdy, 0 stukania, cisza. Na szarpakach nie wyszło nic, ale

> diagnosta kazał wjechać na kolumnowy, brecha w łapę i wyszło szydło z worka, że drążek

> kierowniczy miał lekki luz. Zmiana za parę groszy i wsio wróciło do normy.

Drążek można wychwycić i na kanale - po prostu trzeba chcieć i umieć.

Ale tu się pojawia inny problem - biznes. Biznes i to ogromny w postaci posiadania stacji diagnostycznej.

Jak się ma 40 przeglądów dziennie to człowiek nie wie po pewnym czasie gdzie jest wjazd a gdzie wyjazd na własną stację... sciana.gif a szef dzwoni i pyta: ile masz? ile masz? ile masz?

CHO-RE!!!!!!!!!!!!!!!!! ale tak to wygląda....

Dlatego cieszę się, że mam kilkanaście dziennie (na razie, bo nowa stacja) i mogę sprawdzać tak jak MI pasuje a nie szefowi, którego WALI czy jest przepisowo bo to nie on odpowiada tylko diagnosta.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> U mnie diagnosta ani się nie pytał, ani nie chwalił co robi. Po prostu odnotował przebieg. Jak

> zwykle wszystko zależy od człowieka.

Bo przepis mówi, żeby wpisać w odpowiednią rubrykę przebieg.

To, czy diagnosta odczyta go w milczeniu, czy skomentuje, czy zażartuje (bo 500 tysięcy na zegarze) to już jego sprawa. Ma wpisać i tyle.

Pytanie o przebieg klienta to farsa bo może mu powiedzieć zmyślony.

Od siebie dodam, żeby nie patrzeć tak ostro kategorycznie na to spisywanie przebiegu bo przepis jest dość młody i nie każdy jeszcze nabrał nawyku odczytywania i ZAPAMIĘTYWANIA przebiegu podczas jazdy po ścieżce. Mi często zdarza się wracać podczas pisania dokumentów do auta, żeby odczytać przebieg.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Też tak miałem, bo te szarpaki to średnio się sprawdzają, na wahacze, drążki stabilizatora

> najlepszą metodą sprawdzenia jest brecha i podważenie każdego sprawdzając jego luz-a to już

> nie są kompetencje badającego.

Wiele zależy od szarpaków ok.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na jesien stukalo zawieszenie z przodu. Podjechalem na skp w celu znalezienia przyczyny. No i diagnosta stwierdzil ze wyrobiona jest lewa galka drazka. Jako ze wymienialem sam, stwierdzilem ze wymienie obie strony bo szkoda sie dwa razy brudzic no i od razu ustawialem zbieznosc co dodatkowo zwiekszyloby koszty na wypadek gdy ta dobra galka zaczelaby stukac. Jakie bylo moje zdziwienie gdy rozebralem i sie okazalo ze prawa galka jest w jeszcze gorszym stanie niz lewa rotfl.gif. Takze szarpaki nie zawsze wszystko ujawnia, ale i czlowiek moze dokladnie nie sprawdzic.

A co do przebiegu, robilem ostatnio przeglad i dostalem wydruk na ktorym widnieje przebieg auta.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Na jesien stukalo zawieszenie z przodu. Podjechalem na skp w celu znalezienia przyczyny. No i

> diagnosta stwierdzil ze wyrobiona jest lewa galka drazka.

> Jakie bylo moje zdziwienie gdy rozebralem i sie okazalo ze prawa galka jest w jeszcze gorszym

> stanie niz lewa .

To proste: diagnosta stał przodem do auta, to dla niego była lewa gałka... grinser006.gif a że prawa, czyli de facto lewa w aucie, była w lepszym stanie, to pominął ją milczeniem... hehe.gifbiglaugh.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Tak, robilem w tym miesiącu kilka przeglądów w różnych autach - zawsze mnie pytali jaki przebieg

> wpisac wiec nie sadze by inni wpisywali stan faktyczny

a daja u was takie dodatkowe zaswiadczenie o przebiegu, bo ja bylem w marcu na przegladzie i dostalem dodatkowa karteczke na ktorej diagnosta odnotowal przebieg ktory spisal tj. cos wprowadzal no kompa i dodatkowa na papierze mi dal.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> To proste: diagnosta stał przodem do auta, to dla niego była lewa gałka... a że prawa, czyli de

> facto lewa w aucie, była w lepszym stanie, to pominął ją milczeniem...

hehe.gif. Generalnie obie galki nadawaly sie do wymiany. Moze ma uklady w warsztatach ustawiajacych zbieznosc wink.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Takie wnioski wyciągasz na podstawie jednego wpisu, jednego kierowcy?

> Byłeś na wszystkich stacjach i wiesz, że każdy pisze z palca te przebiegi czy jak?

> Równie dobrze na każdy przepis można powiedzieć, że martwy idąc tą drogą rozumowania.

> Ja na ten przykład wpisuję realne wskazanie licznika (co nie zmienia faktu, że może tam być

> cokolwiek sobie właściciel przed przyjazdem ustawił...).

> Martwy jak martwy ale to jest kolejny absurd dotykający uczciwych ludzi a guzik zmieniający dla

> tych nieuczciwych - a przecież miało być odwrotnie...

Z mojego punktu widzenia Iveco firmowe, pan powie ile tam jest...

Moje Bravo diagnosta spisał i wpisał o 10 000km mniej sick.gif, przy okazji na badaniu zamiast bravo wpisał stilo.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> a daja u was takie dodatkowe zaswiadczenie o przebiegu, bo ja bylem w marcu na przegladzie i

> dostalem dodatkowa karteczke na ktorej diagnosta odnotowal przebieg ktory spisal tj. cos

> wprowadzal no kompa i dodatkowa na papierze mi dal.

Dają bo muszą dawać od początku roku jest to obowiązkowe dla wszystkich.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Dają bo muszą dawać od początku roku jest to obowiązkowe dla wszystkich.

To jest bzdet nic nie wnoszący dla przeciętnego użytkownika. Ja np. wolał bym dostać wydruk z badania tłumienia zawieszenia, analizy spalin i testu hamulców. Niestety, "panie, papieru nie mamy..." facepalm%5B1%5D.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> To jest bzdet nic nie wnoszący dla przeciętnego użytkownika. Ja np. wolał bym dostać wydruk z

> badania tłumienia zawieszenia, analizy spalin i testu hamulców. Niestety, "panie, papieru nie

> mamy..."

Test tłumienia zawieszenia wymagany jest tylko dla badania powypadkowego a analiza spalin - jeśli jest podejrzenie, że może wyjść "źle". Wiedziałeś o tym?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> To jest bzdet nic nie wnoszący dla przeciętnego użytkownika. Ja np. wolał bym dostać wydruk z

> badania tłumienia zawieszenia, analizy spalin i testu hamulców. Niestety, "panie, papieru nie

> mamy..."

czy ja wiem czy bzdet ja bym poszedl dalej aby taki papier byl obowiazkowy przy sprzedazy , moze nsie zlikwiduje problemu ale utrudni zycie przekretasom.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Test tłumienia zawieszenia wymagany jest tylko dla badania powypadkowego

To są te kolorowe amplitudy dla koła lewego i prawego - tak?

Jeśli tak, to od kilku już dobrych lat mam to na "dzień dobry" grinser006.gif i zaraz na kolejnym "pit-stopie" wtykają sondę do rury... hehe.gif

> analiza spalin - jeśli

> jest podejrzenie, że może wyjść "źle".

Na jakiej podstawie, w oparciu o co (tylko nie pisz, że się opiera o ściany... grinser006.gif) diagnosta nabiera podejrzenia, że może wyjść źle: zapach? Rocznik i marka pojazdu? Przebieg? Ogólne wrażenie?

> Wiedziałeś o tym?

Nie, bo nie zajmuję się tym zawodowo. Ale widzę, że wytyczne to chyba jakiś kretyn ustalił, bo idąc tym tokiem rozumowania, to każdy element i podzespół można zbadać dopiero po nabraniu podejrzenia, że np. światła zamiast oświetlać drogę robią za szperacze przeciwlotnicze, tak samo hamulce i sto innych rzeczy...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> A gdzie można poczytać więcej na temat wymagań podczas przeglądów itp. ?

W rozporządzeniu o badaniach technicznych poz 996

Tegoroczne zmiany tutaj

Z tymi spalinami to się machnąłem - trzeba sprawdzać ale w dieslach sprzed 1980 roku nie trzeba.

Co do amorów - każdy sprawdza mimo, że tylko w powypadkowym jest to obowiązkowe. Normalnie amory się tylko ogląda czy całe i nie leją za mocno... ale... każdy i tak je bada bo klient zadowolony, że coś się robi przy aucie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Co do amorów - każdy sprawdza mimo, że tylko w powypadkowym jest to obowiązkowe. Normalnie amory

> się tylko ogląda czy całe i nie leją za mocno... ale... każdy i tak je bada bo klient

> zadowolony, że coś się robi przy aucie.

U mnie nigdy nie sprawdzali, raz miałem sprawdzone, ale na wyraźne żądanie i po dopłaceniu kilkunastu złotych hmm.gif

Może to nawet lepiej, bo wyniki tego testu są średnio wiarygodne. Z tyłu amortyzatory były kompletnymi złomami a i tak na teście wyszła sprawność w okolicy 70% rotfl.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> U mnie nigdy nie sprawdzali, raz miałem sprawdzone, ale na wyraźne żądanie i po dopłaceniu

> kilkunastu złotych

> Może to nawet lepiej, bo wyniki tego testu są średnio wiarygodne. Z tyłu amortyzatory były

> kompletnymi złomami a i tak na teście wyszła sprawność w okolicy 70%

Jak widać co kraj to obyczaj.

U nas, żeby przyciągnąć klienta dajemy gratisy (5l Pb lub ON, albo 20l LPG i inne upominki). Po badaniu, przez cały rok sprawdzenie zawieszenia i ustawianie świateł - w gratisie..... a klientów i tak brakuje.

Nastawiali stacji jak idioci - 5 obok siebie we "wiosce" a teraz płaczą...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Jak widać co kraj to obyczaj.

> U nas, żeby przyciągnąć klienta dajemy gratisy (5l Pb lub ON, albo 20l LPG i inne upominki).

To polega na upuście z ceny przeglądu czy właściciel stacji diagnostycznej ma jednocześnie stację paliw hmm.gif

W kanisterku chyba nie dajecie zlosnik2.gif

> Po badaniu, przez cały rok sprawdzenie zawieszenia i ustawianie świateł - w gratisie..... a

> klientów i tak brakuje.

> Nastawiali stacji jak idioci - 5 obok siebie we "wiosce" a teraz płaczą...

U nas mniej więcej jedna w gminie, ale to gminy wiejskie i to niewielkie. Zresztą właściciele tych sąsiadujących się znają i wojny cenowej/ofertowej nie ma...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> To polega na upuście z ceny przeglądu czy właściciel stacji diagnostycznej ma jednocześnie stację

> paliw

Jaki sens miałoby przeliczanie tego na paliwo w przypadku upustów z ceny?

Mamy stację ale kilka km. dalej. Dla tych bardzo opornych jest umowa z lokalną stacją i tam mogą zatankować to gratisowe paliwo.

> U nas mniej więcej jedna w gminie, ale to gminy wiejskie i to niewielkie. Zresztą właściciele tych

> sąsiadujących się znają i wojny cenowej/ofertowej nie ma...

No widzisz, i to jest zdrowe podejście.

Co z tego, że wszyscy dają upusty... gdyby nikt nie dawał to klient i tak musiałby gdzieś pojechać na przegląd... no nie ważne - to nie mój biznes, ja tam mam od godziny do godziny.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> W rozporządzeniu o badaniach technicznych poz 996

> Tegoroczne zmiany tutaj

> Z tymi spalinami to się machnąłem - trzeba sprawdzać ale w dieslach sprzed 1980 roku nie trzeba.

> Co do amorów - każdy sprawdza mimo, że tylko w powypadkowym jest to obowiązkowe. Normalnie amory

> się tylko ogląda czy całe i nie leją za mocno... ale... każdy i tak je bada bo klient

> zadowolony, że coś się robi przy aucie.

Widzisz - a tu taki lajf, że spaliny na przeglądzie miałem sprawdzane raz (na tyle samochodów i tyle lat...), amortyzatory sprawdzają za to zawsze. Oczywiście - procenty nie mają sensu żadnego, pomocne jest jedynie określenie różnicy sprawności między lewą i prawą stroną.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> a daja u was takie dodatkowe zaswiadczenie o przebiegu, bo ja bylem w marcu na przegladzie i

> dostalem dodatkowa karteczke na ktorej diagnosta odnotowal przebieg ktory spisal tj. cos

> wprowadzal no kompa i dodatkowa na papierze mi dal.

nic takiego nie dostałem, jedynie dlugopis firmowy grinser006.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Byłem ostatnio dwoma pojazdami, w dwóch różnych miastach i procedura wyglądała podobnie. Goście po stwierdzeniu że z autem wszystko, poszli wypisywać papierki i wklepywać do kompa i przy tej okazji pytali o przebieg. Także mieli to w nosie ile rzeczywiście jest na liczniku.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Nic nie skanował, samochody były na hali i dowody też były, normalne badanie bez załatwiania.

Nie miałem na myśli załatwiania tylko skanowanie czytnikiem kodów QR - szybkie i nie da się zrobić błędu. Jak jakaś stacja tego nie używa to jest zacofana po prostu. A dowodu może nie być z kilku powodów, dlatego też pytałem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Powinien wydać zaświadczenie.

Mi ostatnio wystawili

> Pytanie - czy ono Ci jest do czegoś potrzebne.

Mi na SKP udzielili informacji, że mam obowiązek wożenia tego świstka, ponieważ policja każe go sobie okazywać podczas kontroli aut, które niedawno przeszły przegląd. Na pytanie czy jest jakiś przepis itp, zakończyli dyskusję: trzeba i koniec icon_rolleyes.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Mi ostatnio wystawili

> Mi na SKP udzielili informacji, że mam obowiązek wożenia tego świstka, ponieważ policja każe go

> sobie okazywać podczas kontroli aut, które niedawno przeszły przegląd. Na pytanie czy jest

> jakiś przepis itp, zakończyli dyskusję: trzeba i koniec

U mnie też niektórzy mają takie poglądy - niepotwierdzone żadnym przepisem.

Trzeba tylko mieć na uwadze to, że policjanci także mogą mieć różne "poglądy" sciana.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Używając tego serwisu, wyrażasz zgodnę na naszą Polityka prywatności oraz Warunki użytkowania.