Skocz do zawartości

Zwrot kosztów dojazdu (miał być bezwypadkowy)


Polarny

Rekomendowane odpowiedzi

Standard przy poszukiwaniu używki - w ogłoszeniu jest bezwypadkowy, po przyjeździe widać od razu że był lekko owinięty wokół drzewa. Sprzedający nawet tego nie ukrywa - ale już w rozmowie na miejscu.

Jak wygląda w praktyce kwestia zwrotu kosztów dojazdu w wyniku ewidentnego oszustwa?

- sprzedający zwraca koszty

- j.w., ale gdy zostało to uzgodnione (np. mail, nagrana rozmowa)

- pozostaje droga sądowa

- "obudź się, jesteś w Polsce" - żadne koszty nie zostaną zwrócone

Sprecyzowanie: pisząc "bezwypadkowy" mam na myśli "bez przygód blacharsko-lakierniczych" i to bym podkreślał w rozmowie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3/4

Żeby udowodnić, że to jest przystanek musiałbyś mieć ekspertyzę rzeczoznawcy (czyli kupić to auto, bo przecież nie zmusisz właściciela do wyrażenia zgody na wykonanie takiej ekspertyzy) i taka ekspertyza byłaby dopiero jakimś dowodem w sądzie. Za ekspertyzę musiałbyś i tak sam zapłacić, żeby zacząć temat, więc musiałbyś się sądzić też o zwrot jej kosztu a to raczej nie przejdzie - więc generalnie bramka numer 4 a na przyszłość - nie jeździć po samochód daleko, bo nie ma to sensu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Standard przy poszukiwaniu używki - w ogłoszeniu jest bezwypadkowy, po przyjeździe widać od razu że

> był lekko owinięty wokół drzewa. Sprzedający nawet tego nie ukrywa - ale już w rozmowie na

> miejscu.

> Jak wygląda w praktyce kwestia zwrotu kosztów dojazdu w wyniku ewidentnego oszustwa?

> - sprzedający zwraca koszty

> - j.w., ale gdy zostało to uzgodnione (np. mail, nagrana rozmowa)

> - pozostaje droga sądowa

> - "obudź się, jesteś w Polsce" - żadne koszty nie zostaną zwrócone

Zdecydowanie bramka nr 4. skromny.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kiedyś o tym pisałem 270751858-jezyk.gif Najlepiej dogadać się wcześniej że jeżeli okaże inaczej niż w opisie czy też rozmowie przez telefon to zwraca koszty. Zawsze może powiedzieć że żył z myślą że był bezwypadkowy. Zresztą samo pojęcie bezwypadkowy jest kontrowersyjne... dla większości z nas dzwon to wypadek a dla definicji już nie oink.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Jest na to prosty sposób nie szukać samochodu dalej niż 100km od miejsca zamieszkania bo nie

> trzeba się tak umawiać ale jeżeli ktoś jedzie po samochód na drugi koniec PL to

> Chyba że to jakiś zabytek czy też rodzynek

Ja tak pojechałem ponad 500 km, bo od AKowicza... I wiedziałem, że wizualnie może nie jest ideał, ale nie spodziewałem się czegoś, co prawdopodobnie rolkę zaliczyło ...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tylko wtedy 95% sprzedających pośle delikwenta na drzewo, bo nie będzie chciało się użerać z czubem.

Nie wiem czy dałoby się wyszarpać kasę za dojazd, myślę, że byłoby ciężko. Sam nigdy bym się na coś takiego nie zgodził, choćbym nie wiem jak był pewien samochodu. A to, że coś było malowane to nie znaczy, że auto miało dzwona, np. moje Seicento, które było 100% bezwypadek i z czystym sercem mogłem go polecić każdemu miało malowany cały przód (zderzak, maska, 2 błotniki) + zderzak tylny i weź tu przekonaj kogoś, że dobre, pewne auto hehe.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Przez telefon ustalić, że jedziesz ze szwagrem lub innym świrem

Jakby mi tak ktoś powiedział, to od razu się rozłączam. Nawet nie mowie ze nieaktualne, po prostu wciskam czerwoną słuchawkę. Nie dlatego ze się obawiam, tylko dlatego ze z wariatami nie robię interesów wink.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W zeszłą niedzielę wybrałem się po motocykl.

Wszystko dogadane przez telefon. Stan bardzo dobry. Żadnych wad ukrytych - wielokrotnie byłem zapewniany o tym przez sprzedającego. Historia zweryfikowana przeze mnie w ASO z UK (Anglik). Kasa w kieszeń i jedziemy.

Niestety okazało się, że sprzęt jest nieźle skorodowany. Miał szlifa, był malowany, ale przecież sprzedający się znać nie musi cfaniak.gif

Reasumując: cała niedziela w d..pie, 1200km nastukane, ~1000PLN kosztów i pusta przyczepka oslabiony.gif

I takim Mirkom przydałby się od czasu do czasu w..dol - może po kilku razach przestali by wciskać kit ludziom i narażać ich na koszty.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja mam znajomego mechanika, który jeździ na oględziny i właściwie zawsze odzyskuje kasę za dojazd w opisanej sytuacji. Kolega jest duży, szeroki, bardzo postawny i pewny siebie smile.gif pochodzi z dobrego środowiska zlosnik.gif

kiedyś pojechaliśmy po samochód który się okazał być w innym stanie niż w ogłoszeniu, ale finalnie dogadali się co do ceny. Na koniec poprosiliśmy o dokumenty, pan powiedział ze nie ma, ale zachęcał do zakupu, deklarując, że da nam xero dokumentów. Mój znajomy podchwycił temat i powiedział, że ok, my damy xero pieniędzy grinser006.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A tak bardziej na serio to szkoda, że nie ma jakiejś procedury chroniącej prawa kupującego. Dla przykładu na portalu typu allegro w każdym ogłoszeniu jest opcja 'umów się na oględziny'. Kupujący podaje swoje dane i deklaruje chęć przyjazdu, oględzin i ew. zakupu. Kupujący to podpisuje i jeśli po przyjeździe się okazuje, że stan jest inny niż opis ogłoszenia to sprzedający pokrywa dojazd np. 50gr/1 km i ew. koszty oględzin w serwisie. Jeśli sa z tym trudnosci to kupujacy z tym papierem zgłasza sprawę policji.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Kupujący to

> podpisuje i jeśli po przyjeździe się okazuje, że stan jest inny niż opis ogłoszenia to

> sprzedający pokrywa dojazd np. 50gr/1 km i ew. koszty oględzin w serwisie. Jeśli sa z tym

> trudnosci to kupujacy z tym papierem zgłasza sprawę policji.

rotfl.gif Tak tak

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> A tak bardziej na serio to szkoda, że nie ma jakiejś procedury chroniącej prawa kupującego. Dla

> przykładu na portalu typu allegro w każdym ogłoszeniu jest opcja 'umów się na oględziny'.

> Kupujący podaje swoje dane i deklaruje chęć przyjazdu, oględzin i ew. zakupu. Kupujący to

> podpisuje i jeśli po przyjeździe się okazuje, że stan jest inny niż opis ogłoszenia to

> sprzedający pokrywa dojazd np. 50gr/1 km i ew. koszty oględzin w serwisie. Jeśli sa z tym

> trudnosci to kupujacy z tym papierem zgłasza sprawę policji.

to jeszcze potrzebna byłaby procedura chroniąca sprzedawcę przed zgrają oszołomów, co od 10-12 letniego sprzetu oczekują cudów i stanu jak od nówki z salonu... hehe.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wydaje mi się, że cały świat zachęcania do zakupu czegokolwiek jest mniejszym bądź większym oszustwem. I nie chodzi o rzeczy używane, ale również o nowe. Każdy z nas da trylion przykładów na to, że opinia, reklama, folder, słowa sprzedawcy mijają się z prawdą.

Przy samochodach używanych operujemy slangiem i słowami, które nie znaczą nic. I na ich podstawie oceniamy auta i budujemy mity. Moje ulubione słowa:

Zadbany: Co to znaczy? Często myty? Często odkurzany? Chowany do garażu podczas opadów czy prowadzony najbardziej właściwą techniką? Czy może nikt w nim nie palił czy nie jadł?

Serwisowany: Też nie wiem co to znaczy. Serwisowaniem może być badanie na SKP co roku, może być oddawanie do ASO, a może być robota samodzielna. Ważne JAK konkretnie był serwisowany. Jakie materiały, części i kiedy, a także za pomocą czego zostały wymieniane.

Bezwypadkowy: Wypadek w kodeksie to zdarzenie drogowe, w którym są zabici lub ranni. Ważne jest znów JAK i przez kogo był naprawiany. Jakie części zostały użyte i jaka technologia naprawy.

Pierwszy właściciel: Czy naprawdę ważne jest czy jest on pierwszy czy piąty? Liczy się JAKIM właścicielem był. Czy chciał coś wiedzieć o swoim aucie i czy chce się tą wiedzą podzielić.

Niski przebieg: O tym już pisałem wiele razy. oslabiony.gif

Doinwestowany: To piękne słowo. A nie wystarczy napisać czy były to choinki zapachowe, myjnia czy pompa wody?

Sprowadzony: Po co? Przez kogo? Skąd? Jak?

Zarejestrowany w Polsce: Kiedy? Przez kogo?

Operujemy hasłami, które nic nie znaczą, nic nie mówią, ale jeśli są to poprawiają nam nastrój jak ładny wygląd. Nie można wymagać od sprzedających, że będą nas przepraszać za to, że my chcemy coś kupić. Jeśli chcemy, sami musimy poświęcić czas, żeby WIEDZIEĆ CZEGO CHCEMY. Współczesny świat uczy nas kupowania bez myślenia, bez odpowiedzialności i z pełnymi prawami, że jeśli tylko coś będzie nie tak, sprzedający odda się nam do dyspozycji.

Dochodząc do sedna. Czy my chcemy rzeczowej, uczciwej, często gorzkiej i wymagającej kompromisów prawdy czy chcemy syntetycznego świata kolorów, perfekcji, designu i marzeń?

Każdy z nas wie jak użytkuje różne rzeczy. Jak zmienia się jego dom/mieszkanie z upływem czasu. Każdy ma duże doświadczenie z przedmiotami starymi, nowymi, ładnymi, niezbędnymi. Każdy! Może źle napisałem, że "każdy wie", ale każdy może wiedzieć.

I teraz jak widzę i czytam ogrom z Was kochani Autokącikowicze...ten ciąg do ładnego...ten ciąg do idealnego, bezwypadkowego z małym przebiegiem...to mam taką shocked.gif minę.

Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Przez telefon ustalić, że jedziesz ze szwagrem lub innym świrem

> [+18]

W momencie jak koleś(ewidentnie absolwent zapewne powtarzający wielokrotnie ostatnie klasy gimnazjum) zaczyna opowiadać o ,,szwagrze'' i przeklina ,to szkoda dalej kontynuować rozmowę no.gifZ takimi ludźmi ,nie robi się JAKICHKOLWIEK interesów.Inna sprawa ,że na kupującego mogła czekać ekipa Mietków

00b4174265.jpg

i pierdyknąć szwagrowi.

Niemniej ,choćby i sprzedający miał możliwość to po co niewiem.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Jakby jakiś handlarz poszedł na taki układ to albo auto ideał albo ma inną wadę.

> Przy czym to drugie jest statystycznie bardziej prawdopodobne.

To byłby ciekawy esperyment: telefon "Dzwonię z ogłoszenia, chcę się dopytać o stan auta, czy wyraża pan zgodę na nagrywanie?"

Ciekawe w ilu przypadkach nastąpiłoby natychmiastowe rozłączenie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> A tak bardziej na serio to szkoda, że nie ma jakiejś procedury chroniącej prawa kupującego. Dla

> przykładu na portalu typu allegro w każdym ogłoszeniu jest opcja 'umów się na oględziny'.

> Kupujący podaje swoje dane i deklaruje chęć przyjazdu, oględzin i ew. zakupu. Kupujący to

> podpisuje i jeśli po przyjeździe się okazuje, że stan jest inny niż opis ogłoszenia to

> sprzedający pokrywa dojazd np. 50gr/1 km i ew. koszty oględzin w serwisie. Jeśli sa z tym

> trudnosci to kupujacy z tym papierem zgłasza sprawę policji.

Niop..

to teraz postaw się w sytuacji sprzedającego ...

Sprzedajesz auto ktoś dla zabawy klika ze oglada przyjezdzą ale jednak kolor dywników mu nie odpowida bo na zdjęciu miały inny odcień i żada zwrotu kasy za dojazd. Pięciu takich modeli i masz ładne pare $ w plecy ...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Ja mam znajomego mechanika, który jeździ na oględziny i właściwie zawsze odzyskuje kasę za dojazd w

> opisanej sytuacji. Kolega jest duży, szeroki, bardzo postawny i pewny siebie pochodzi z

> dobrego środowiska

Czyli prawo dżungli ... Nie zawsze się to sprawdzi, bo sprzedający też może pochodzić z dobrego środowiska i mieć dodatkowo szwagrów na zawołanie.

A tak statystycznie - ile razy się okazuje, że trzeba wracać tylko ze zwróconymi kosztami dojazdu?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Zadbany: Co to znaczy? Często myty? Często odkurzany? Chowany do garażu podczas opadów czy

> prowadzony najbardziej właściwą techniką? Czy może nikt w nim nie palił czy nie jadł?

> Serwisowany: Też nie wiem co to znaczy. Serwisowaniem może być badanie na SKP co roku, może być

> oddawanie do ASO, a może być robota samodzielna. Ważne JAK konkretnie był serwisowany. Jakie

> materiały, części i kiedy, a także za pomocą czego zostały wymieniane.

(...)

Fakt, to są nic nieznaczące określenia.

Znałem kogoś, kto stwierdził, że jego auto jest serwisowane, bo po wypadku było naprawiane w ASO.

> I teraz jak widzę i czytam ogrom z Was kochani Autokącikowicze...ten ciąg do ładnego...ten ciąg do

> idealnego, bezwypadkowego z małym przebiegiem...to mam taką minę.

Ja taki sprzedałem 2 lata temu.

100% bezwypadkowy (nic nie robione z blachą ani lakierem), oryginalny przebieg (91 tys. km w ciągu 7 lat), dopiero co wymienione opony letnie, akumulator i rozrząd, regularne wymiany oleju, filtrów (w tym paliwa), serwisowana klimatyzacja (nie tylko odgrzybianie) - przeglądy coroczne przechodził bez problemu z normą spalin 8-krotnie niższą od granicznej, garażowany.

Do tej pory kupujący się z tego auta cieszy, a widuję go co jakiś czas.

A znam jeszcze większe ewenementy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Wydaje mi się, że cały świat zachęcania do zakupu czegokolwiek jest mniejszym bądź większym

> oszustwem. I nie chodzi o rzeczy używane, ale również o nowe. Każdy z nas da trylion

> przykładów na to, że opinia, reklama, folder, słowa sprzedawcy mijają się z prawdą.

To zależy co i od kogo kupujesz.

> Przy samochodach używanych operujemy slangiem i słowami, które nie znaczą nic. I na ich podstawie

> oceniamy auta i budujemy mity. Moje ulubione słowa:

> Zadbany: Co to znaczy? Często myty? Często odkurzany? Chowany do garażu podczas opadów czy

> prowadzony najbardziej właściwą techniką? Czy może nikt w nim nie palił czy nie jadł?

Nie upalany, regularnie serwisowany z zastosowaniem markowych części.

> Serwisowany: Też nie wiem co to znaczy. Serwisowaniem może być badanie na SKP co roku, może być

> oddawanie do ASO, a może być robota samodzielna. Ważne JAK konkretnie był serwisowany. Jakie

> materiały, części i kiedy, a także za pomocą czego zostały wymieniane.

Oryginalne części lub markowe zamienniki wymieniane w ASO. Proste.

> Bezwypadkowy: Wypadek w kodeksie to zdarzenie drogowe, w którym są zabici lub ranni. Ważne jest

> znów JAK i przez kogo był naprawiany. Jakie części zostały użyte i jaka technologia naprawy.

Może być co najwyżej drobna stłuczka, naprawiona w ASO. Pozostałe odpadają.

> Pierwszy właściciel: Czy naprawdę ważne jest czy jest on pierwszy czy piąty? Liczy się JAKIM

> właścicielem był. Czy chciał coś wiedzieć o swoim aucie i czy chce się tą wiedzą podzielić.

Ważne. Bo jak nie jest pierwszy to na każde pytanie usłyszysz "nie wiem, pewnie to poprzedni właściciel".

> Niski przebieg: O tym już pisałem wiele razy.

Ma być niski i ma być prawdziwy. To takie trudne?

> Doinwestowany: To piękne słowo. A nie wystarczy napisać czy były to choinki zapachowe, myjnia czy

> pompa wody?

To głupie. Tak piszą dzieci i handlarze.

> Sprowadzony: Po co? Przez kogo? Skąd? Jak?

Sprowadzone odpadają, więc ta informacja jest istotna.

> Zarejestrowany w Polsce: Kiedy? Przez kogo?

To nie ma znaczenia jeśli nie rozważasz sprowadzanych.

> Operujemy hasłami, które nic nie znaczą, nic nie mówią, ale jeśli są to poprawiają nam nastrój jak

> ładny wygląd. Nie można wymagać od sprzedających, że będą nas przepraszać za to, że my chcemy

> coś kupić. Jeśli chcemy, sami musimy poświęcić czas, żeby WIEDZIEĆ CZEGO CHCEMY. Współczesny

> świat uczy nas kupowania bez myślenia, bez odpowiedzialności i z pełnymi prawami, że jeśli

> tylko coś będzie nie tak, sprzedający odda się nam do dyspozycji.

> Dochodząc do sedna. Czy my chcemy rzeczowej, uczciwej, często gorzkiej i wymagającej kompromisów

> prawdy czy chcemy syntetycznego świata kolorów, perfekcji, designu i marzeń?

> Każdy z nas wie jak użytkuje różne rzeczy. Jak zmienia się jego dom/mieszkanie z upływem czasu.

> Każdy ma duże doświadczenie z przedmiotami starymi, nowymi, ładnymi, niezbędnymi. Każdy! Może

> źle napisałem, że "każdy wie", ale każdy może wiedzieć.

> I teraz jak widzę i czytam ogrom z Was kochani Autokącikowicze...ten ciąg do ładnego...ten ciąg do

> idealnego, bezwypadkowego z małym przebiegiem...to mam taką minę.

> Pozdrawiam.

Ale takich aut jest na pęczki. Trzeba tylko skreślić jeden jedyny parametr: TANIO.

hehe.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Oryginalne części lub markowe zamienniki wymieniane w ASO. Proste.

> Może być co najwyżej drobna stłuczka, naprawiona w ASO. Pozostałe odpadają.

To niedobrze, bo ja markowy zamiennik wymieniłem u mechanika (filtr kabinowy), a drobną obcierkę robiłem poza ASO. Ta ostatnia decyzja była podyktowana opiniami o tym, jak "fachowo" ASO podchodzą do wszelkich napraw oraz z doświadczeń własnych.

Czyli mam pojazd wg niektórych niesprzedawalny ....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> To niedobrze, bo ja markowy zamiennik wymieniłem u mechanika (filtr kabinowy), a drobną obcierkę

> robiłem poza ASO.

Filtr kabinowy to można sobie samemu wymienić, są jakieś granice tego co istotne i tego co nie.

A obcierka robiona poza ASO skutkuje utratą gwarancji.

> Ta ostatnia decyzja była podyktowana opiniami o tym, jak "fachowo" ASO

> podchodzą do wszelkich napraw oraz z doświadczeń własnych.

Wiem coś o tym. idea.gif

> Czyli mam pojazd wg niektórych niesprzedawalny ....

Każdy jest sprzedawalny. Tylko nie każdy klient weźmie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> A obcierka robiona poza ASO skutkuje utratą gwarancji.

Ale to na blachę. Która to gwarancja:

- i tak dotyczy perforacji, czyli samo pojawianie się rdzy nie wystarczy

- wymaga corocznych przeglądów blacharskich, których praktycznie nikt nie robi

Więc wolę stracić taką gwarancję niż żeby mi coś w ASO popsuli - a w tym są najlepsi i było na ten temat duuuużo napisane.

> Każdy jest sprzedawalny. Tylko nie każdy klient weźmie.

No tak - u nas "serwisowany w ASO" to w uznaniu wielu zaleta.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Ale to na blachę. Która to gwarancja:

> - i tak dotyczy perforacji, czyli samo pojawianie się rdzy nie wystarczy

Racja, ale masz gwarancję na usługę i można z tego tytułu powalczyć.

> - wymaga corocznych przeglądów blacharskich, których praktycznie nikt nie robi

Dlaczego? Auto i tak jest przynajmniej raz w roku w serwisie więc robią.

> Więc wolę stracić taką gwarancję niż żeby mi coś w ASO popsuli - a w tym są najlepsi i było na ten

> temat duuuużo napisane.

Z tym się zgadzam, chcociaż robienie czegoś poza ASO nie oznacza automatycznie że będzie dobrze. Beznadziejnych mechaników-partaczy przecież masz również poza ASO.

> No tak - u nas "serwisowany w ASO" to w uznaniu wielu zaleta.

Bo auta bez tego wpisu zwykle serwisu nigdy nie widziały.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Dlaczego? Auto i tak jest przynajmniej raz w roku w serwisie więc robią.

Absolutnie nie robią - to jest zupełnie osobna pozycja na fakturze i musisz jawnie powiedzieć, że chcesz przegląd blacharsko-lakierniczy. Bez tego przeglądu gwarancja na blachy nie istnieje, a wielu klientów nowych łudzi się, że ją ma.

> Bo auta bez tego wpisu zwykle serwisu nigdy nie widziały.

Nie widzę korelacji.

Wg ciebie albo ASO albo nic?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Absolutnie nie robią - to jest zupełnie osobna pozycja na fakturze i musisz jawnie powiedzieć, że

> chcesz przegląd blacharsko-lakierniczy. Bez tego przeglądu gwarancja na blachy nie istnieje, a

> wielu klientów nowych łudzi się, że ją ma.

No nie wiem, u mnie robią. W Mitsu wpisują do książki sami z siebie, w Chevrolecie trzeba się upomnieć. Ale nic nie doliczają do faktury.

> Nie widzę korelacji.

> Wg ciebie albo ASO albo nic?

Wg mnie brak ASO w 99% przypadków oznacza Mietka, w przypadku którego nie liczyło sie to, czy ma jakiekolwiek pojęcie lecz to, że jest najtańszy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> No nie wiem, u mnie robią. W Mitsu wpisują do książki sami z siebie, w Chevrolecie trzeba się

> upomnieć. Ale nic nie doliczają do faktury.

W Kia doliczają - u mnie nie ma nic na ten temat.

> Wg mnie brak ASO w 99% przypadków oznacza Mietka, w przypadku którego nie liczyło sie to, czy ma

> jakiekolwiek pojęcie lecz to, że jest najtańszy.

To poczytaj sobie opinie o różnych serwisach - przy niektórych są wpisy typu "tanio nie jest, ale solidnie i nie naciągają - trzeba się jednak umawiać wcześniej, bo mają dużo roboty".

To trochę falsyfikuje twoją skrajną opinię ASO (drogo i ujowo) albo Mietek (drogo i równie ujowo).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Absolutnie nie robią - to jest zupełnie osobna pozycja na fakturze i musisz jawnie powiedzieć, że

> chcesz przegląd blacharsko-lakierniczy. Bez tego przeglądu gwarancja na blachy nie istnieje, a

> wielu klientów nowych łudzi się, że ją ma.

W jakim to ASO ?? bo w fordzie robią to z automatu przy olejowym lub sam blacharski za jakies grosze.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> W Kia doliczają - u mnie nie ma nic na ten temat.

Bandyci. tuk.gif

> To poczytaj sobie opinie o różnych serwisach - przy niektórych są wpisy typu "tanio nie jest, ale

> solidnie i nie naciągają - trzeba się jednak umawiać wcześniej, bo mają dużo roboty".

> To trochę falsyfikuje twoją skrajną opinię ASO (drogo i ujowo) albo Mietek (drogo i równie ujowo).

Tu nie chodzi o moją opinię a o rachunek prawdopodobieństwa. ASO jest kiepskie - to prawda (ceny mnie nie obchodzą bo to poprzedni właściciel przecież płacił). Ale Mietek w 99% przypadków był wybrany nie dlatego, że jest superprofesjonalisą, lecz jest najtańszy i robił tylko to, co wymagało zrobienia (czyt. olej, hamulce itp.). W życiu nie widziałem żeby Mietek jechał zgodnie z kontrolną checklistą producenta.

Więc szansa trafienia na ten 1% jest na tyle mała, że auta serwisowane poza ASO można odrzucić, bo prawdopodobieństwo dostania czegoś co było tylko utrzymywane najtańszym kosztem w stanie jako-takim jest ogromne.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Ale Mietek w 99% przypadków był

> wybrany nie dlatego, że jest superprofesjonalisą, lecz jest najtańszy i robił tylko to, co

> wymagało zrobienia (czyt. olej, hamulce itp.). W życiu nie widziałem żeby Mietek jechał

> zgodnie z kontrolną checklistą producenta.

Jeden jedyny raz widziałem, jak w ASO robili coś zgodnie z checklistą. Na ostatnim przeglądzie zapytałem nawet o coś mechanika, to ten obruszony stwierdził "mogę sprawdzić" - i dopiero sprawdził.

A Mietek przynajmniej ci olej cały wymieni a nawet filtr, bo w ASO to z tym różnie bywa.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> No nie wiem, u mnie robią. W Mitsu wpisują do książki sami z siebie, w Chevrolecie trzeba się

> upomnieć. Ale nic nie doliczają do faktury.

> Wg mnie brak ASO w 99% przypadków oznacza Mietka, w przypadku którego nie liczyło sie to, czy ma

> jakiekolwiek pojęcie lecz to, że jest najtańszy.

Czyli od mnie byś nie kupił.

Książkę wypełniam sam. ( bo po co sobie głowę zaprzątać i pamiętać )

Wszystko co mi się nie podoba zlecam u Mietka bo mam go pod nosem, choć najtańszy nie jest.

Olej zawsze na czas jak nie przed czasem.

Na hamulce nigdy nie oszczędzałem i najtańsze omijam z daleka.

Wygląd zewnętrzny raczej mnie zbytnio nie interesuje.

Wszystko co fabryka zamontowała działa do dziś.

Wychodzę z założenia że jeśli ktoś ma trochę pojęcia to go kupi, a marzyciele niech szukają złomu z lipnymi książkami bo takich nie brakuje.

Lanosa 15letniego trzymam z sentymentu chyba ( dzieci nim jeżdżą ) i możesz wierzyć lub nie ale w każdej chwili można go zabrać na przegląd bez łapówek i napraw przed przeglądem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Jeden jedyny raz widziałem, jak w ASO robili coś zgodnie z checklistą. Na ostatnim przeglądzie

> zapytałem nawet o coś mechanika, to ten obruszony stwierdził "mogę sprawdzić" - i dopiero

> sprawdził.

W Chevym twierdzili że robili. W Mitsu nie tylko twierdzą że robią, ale dają też listę z odhaczonymi czynnościami i podpis mechanika.

boje_sie.gif

> A Mietek przynajmniej ci olej cały wymieni a nawet filtr, bo w ASO to z tym różnie bywa.

Mam trochę lepsze doświadczenia z ASO.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Czyli od mnie byś nie kupił.

Nie kupiłbym...

> Książkę wypełniam sam. ( bo po co sobie głowę zaprzątać i pamiętać )

> Wszystko co mi się nie podoba zlecam u Mietka bo mam go pod nosem, choć najtańszy nie jest.

> Olej zawsze na czas jak nie przed czasem.

> Na hamulce nigdy nie oszczędzałem i najtańsze omijam z daleka.

> Wygląd zewnętrzny raczej mnie zbytnio nie interesuje.

> Wszystko co fabryka zamontowała działa do dziś.

> Wychodzę z założenia że jeśli ktoś ma trochę pojęcia to go kupi, a marzyciele niech szukają złomu z

> lipnymi książkami bo takich nie brakuje.

> Lanosa 15letniego trzymam z sentymentu chyba ( dzieci nim jeżdżą ) i możesz wierzyć lub nie ale w

> każdej chwili można go zabrać na przegląd bez łapówek i napraw przed przeglądem.

...głównie dlatego, że już miałem Lanosa 1.6 SX. wink.gifok.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> W Chevym twierdzili że robili. W Mitsu nie tylko twierdzą że robią, ale dają też listę z

> odhaczonymi czynnościami i podpis mechanika.

A to oczywiście że jest - wszystko odhaczone i podpisane. Ale nie zrobione. Wiem, bo stałem i patrzyłem.

> Mam trochę lepsze doświadczenia z ASO.

Jakżeby inaczej, skoro wszystko poodhaczane - nie to co u Mietka.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> A to oczywiście że jest - wszystko odhaczone i podpisane. Ale nie zrobione. Wiem, bo stałem i

> patrzyłem.

Do pozycji "sprawdzenie akumulatora" dostałem wydruk z miernika.

270751858-jezyk.gif

> Jakżeby inaczej, skoro wszystko poodhaczane - nie to co u Mietka.

Jakżeby inaczej, skoro auta jeżdżą i się nie psują.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Używając tego serwisu, wyrażasz zgodnę na naszą Polityka prywatności oraz Warunki użytkowania.