Skocz do zawartości

Zła diagnoza w warsztacie - kto za to płaci?


Josyp

Rekomendowane odpowiedzi

Co prawda problem mnie póki co nie dotyczy, bo od paru lat sam sobie staram się wszystko przy wozie robić, ale ciekawi mnie jaka jest praktyka warsztatowa w hipotetycznej sytuacji:

 

Przyjeżdża klient z jakimkolwiek problemem, mechanik podejrzewa parę przyczyn i powiedzmy, że zaczyna wymianę od nietrafionych rzeczy, zanim dojdzie co jest popsute (lub w wariancie jeszcze bardziej pesymistycznym - wymienia parę rzeczy, pomysłów dalszych brak, a problem jest nadal).

 

Kto w praktyce płaci za części i robociznę?

 

Z jednej strony rozumiem mechaników, bo czasem faktycznie jest wiele możliwych przyczyn, z drugiej rozumiem klienta, który nie chce płacić za niepotrzebne wymiany.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Problem w tym, że klient często nie chce też płacić za dodatkową diagnostykę / testy. Dowiaduje się, że przyczyną jest albo element 1 który wraz z wymianą kosztuje X pln albo element 2 który wraz z wymianą kosztuje 2*X pln. Ustalenie który element dokładnie jest uszkodzony kosztuje Y. Klient decyduje się na wymianę elementu 1 po czym okazuje się że nie trafił i ma pretensje do warsztatu. Znam to aż za dobrze.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To chyba oczywiste - klient

A od strony klienta - jest jakaś możliwość, by się przed tym zabezpieczyć?

 

Na przykład jakieś pisemne zlecenie naprawy z opisanym problemem i daną wyceną warsztatu, że w danej cenie zobowiązują się naprawić i klienta nie obchodzą nietrafione diagnozy? Jak się ma sprawa w ASO, które przynajmniej teoretycznie powinno bezbłędnie zdiagnozować usterkę?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach


Z jednej strony rozumiem mechaników, bo czasem faktycznie jest wiele możliwych przyczyn

 

Ale niejako powinno się im ufać, że robią to co robią, bo potrafią. Na chybił trafił to sam byś mógł próbować wymieniać.

 

Ale życie życiem i w większości przypadków i tak klient płaci ;(

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

U mnie ja przyjmuje na klatę. Czemu klient ma płacić za mój błąd.

 

Napiszę jak jest u mnie - myślę że spora cześć będzie się pokrywać z tym co u Ciebie.

 

 U mnie jest podobnie, ale sporo zależy od rodzaju klienta i tego czy dana usterka jest dla mnie pewna.

 

Jeśli nie jest to informuje że np w 80% powinno być to "to" ale 100% gwarancji nie daje po czym pytam czy decyduje się na wymianę danego elementu.

 

Przy niskich kosztach części mogę pobawić się w wymianę "na pałę" szczególnie jeśli to stały długoletni klient.

 

W 80 - 90% te ryzykowne diagnozy sprawdzają się. Problem czasami pojawia się po stronie klientów (bo np mam takie widzi mi się i no sondy lambda montuje tylko tego producenta co szły na pierwszy montaż do danego auta, podobnie przepływki - a tu już klientów szczypie cena)

 

A clue problemu jest tu: ja podaje diagnozę i cenę części u mnie - jeśli klient sobie sam kupi cześć a diagnoza nie była pewna to jego problem. Jeśli całość jest u mnie - to w 99,99% mój problem (ten ułamek to takie beznadziejne przypadki gdzie już nikt nie chce naprawiać a wymiana jest na ryzyko klienta i z nim uzgodniona. A jeśli klient jest oszczędny i chce sam kupować części - no cóż - jego sprawa i jego ryzyko.

 

Ja staram się sprzedawać usługę w całości  - już sporo osób się przekonało że tanio to znaczy dobrze i bez poprawek i od razu , a nie zaoszczędzone 30 zł przy wymianie.

 

Rzeczy których nie potrafię dobrze zdiagnozować odsyłam do warsztatów specjalistycznych (np obsługa i naprawa skrzyń automatycznych).

 

Po 11 latach pracy na własnej odpowiedzialności i prawie 3lat na własnej DG - sprawdza się ten system.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co prawda problem mnie póki co nie dotyczy, bo od paru lat sam sobie staram się wszystko przy wozie robić, ale ciekawi mnie jaka jest praktyka warsztatowa w hipotetycznej sytuacji:

 

Przyjeżdża klient z jakimkolwiek problemem, mechanik podejrzewa parę przyczyn i powiedzmy, że zaczyna wymianę od nietrafionych rzeczy, zanim dojdzie co jest popsute (lub w wariancie jeszcze bardziej pesymistycznym - wymienia parę rzeczy, pomysłów dalszych brak, a problem jest nadal).

 

Kto w praktyce płaci za części i robociznę?

 

Z jednej strony rozumiem mechaników, bo czasem faktycznie jest wiele możliwych przyczyn, z drugiej rozumiem klienta, który nie chce płacić za niepotrzebne wymiany.

 

 

 

Odpowiedź jest bardzo prosta.

 

Wstawiasz zepsute auto, nie wiesz co się popsuło. Autem zajmują się fachowcy, płacisz im za naprawę i mają się na tym znać.

 

Każda usterka jest powtarzalna więc warsztat/serwis o dużym doświadczeniu, odpowiedniej kadrze i sprzęcie nie powinien mieć problemów z diagnozą.

 

Jak wymienią pół auta, a usterka nadal jest to nie jest to Twój problem tylko ich. Ty wstawiłeś auto na konkretną naprawę, której oni nie wykonali i w związku z tym nie mają prawa do wynagrodzenia za te czynności.

  • Lubię to 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A od strony klienta - jest jakaś możliwość, by się przed tym zabezpieczyć?

 

Na przykład jakieś pisemne zlecenie naprawy z opisanym problemem i daną wyceną warsztatu, że w danej cenie zobowiązują się naprawić i klienta nie obchodzą nietrafione diagnozy? Jak się ma sprawa w ASO, które przynajmniej teoretycznie powinno bezbłędnie zdiagnozować usterkę?

 

Tak. Możesz kupić ubezpieczenie/zakład o nazwie kontrakt serwisowy.

I masz za stałą kasę naprawiane usterki.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach


Jak wymienią pół auta, a usterka nadal jest to nie jest to Twój problem tylko ich. Ty wstawiłeś auto na konkretną naprawę, której oni nie wykonali i w związku z tym nie mają prawa do wynagrodzenia za te czynności.

 

żeby taka sytuacja mogła zaistnieć musisz mieć zlecenie naprawy. Zresztą wystarczy, że warsztat zadzwoni, poinformuje o sytuacji i przedstawi warianty, to już wystarczy żeby ta utopia jaką opisałeś nie miała prawa zaistnieć w praktyce.

 

Ew. warsztat wyceni Ci naprawę na 10k PLN i będzie miał zapas kasy na ewentualne błędne diagnozy.

 

@ gdzie masz warsztat? :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Jak wymienią pół auta, a usterka nadal jest to nie jest to Twój problem tylko ich. Ty wstawiłeś auto na konkretną naprawę, której oni nie wykonali i w związku z tym nie mają prawa do wynagrodzenia za te czynności.

 

A guzik, Bo mechanik przedstawi scenariusz naprawy... "Ze usterka może wynikać z przyczyn 1,2, 3, 4... i objawy są niejednoznaczne.. I zaczynają od 1 bo to "najtańsze/najbardziej prawdopodobne... Czy zgadzasz się?"

 

I czynność powtórz do usunięcia usterki.

 

To jest normalna diagnostyka (oczywiscie tylko w określonych, trudniejszych przypadkach - to jest clue tego wątku). I oczywiscie że mają prawo do wynagrodzenia za wszystkie kolejno wykonywane naprawy. dorzuć do tego średni wiek auta w pl, i fakt, że dana usterka może być "maskowana" przez inną usterkę (np. mniej uciążliwą)... i masz efekt końcowy - czyli odwieczny konflikt roszczeniowego klienta, z choćby najbardziej uczciwym mechanikiem...

 

Zawsze możesz się nie zgodzić i jechać do innego, który może lepiej wróży.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A guzik, Bo mechanik przedstawi scenariusz naprawy... "Ze usterka może wynikać z przyczyn 1,2, 3, 4... i objawy są niejednoznaczne.. I zaczynają od 1 bo to "najtańsze/najbardziej prawdopodobne... Czy zgadzasz się?"

 

I czynność powtórz do usunięcia usterki.

 

To jest normalna diagnostyka (oczywiscie tylko w określonych, trudniejszych przypadkach - to jest clue tego wątku). I oczywiscie że mają prawo do wynagrodzenia za wszystkie kolejno wykonywane naprawy.

Zawsze możesz się nie zgodzić i jechać do innego, który może lepiej wróży.

Tylko zauważ, że w takim przypadku "naprawa" polega na wymianie dobrego na dobre, bo skoro ingerencja nie przyniosła skutku... to lepiej było by napisać zamiast naprawy - przeprowadzone, wykonane prace, szeroko pojęta diagnostyka ;]:phi:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

żeby taka sytuacja mogła zaistnieć musisz mieć zlecenie naprawy. Zresztą wystarczy, że warsztat zadzwoni, poinformuje o sytuacji i przedstawi warianty, to już wystarczy żeby ta utopia jaką opisałeś nie miała prawa zaistnieć w praktyce.

 

Ew. warsztat wyceni Ci naprawę na 10k PLN i będzie miał zapas kasy na ewentualne błędne diagnozy.

 

@ gdzie masz warsztat? :)

 

 

 

A kto powiedział, że nie zabrałbym zlecenia naprawy przy grubszej sprawie?

Jak ktoś wstawia do warsztatu, gdzie nie sporządzają na wstępie ZN to jest dla mnie baranem, a barany trzeba strzyc.

 

Znam przynajmniej z 3-4 prywatne warsztaty, gdzie na dzień dobry robią ZN, które klient podpisuje. 

Także to nie dotyczy wyłącznie ASO i sieci typu Norauto bo u prywaciarzy też jest.

 

Tyle, że u tych uczciwych, bo moje doświadczenia pokazują, że jak na dzień dobry nie ma zlecenia naprawy to na 99% na koniec nie ma też faktury/paragonu i 

spadaj na drzewo z gwarancją na robociznę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tylko zauważ, że w takim przypadku "naprawa" polega na wymianie dobrego na dobre, bo skoro ingerencja nie przyniosła skutku... to lepiej było by napisać zamiast naprawy - przeprowadzone, wykonane prace, szeroko pojęta diagnostyka ;]:phi:

 

naprawa, diagnostyka,  eliminacja kolejnych potencjalnych przyczyn. jeden pies.

 

ważne aby było to z pełną komunikacją i za zgodą klienta. przyjmij do wiadomości: że ZAWSZE znajdzie się usterka, gdzie nie będzie mocnego na wskazanie ze 100% pewnością TYLKO 1 przyczyny problemu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeszcze nigdy nie kazałem klientowi płacić za naprawę która nie miała efektu, zresztą auta zawsze naprawiam do skutku. Nawet jesli bym robił drugi czy trzeci raz to wczesniej wymienione cześci zostawie sobie na następny podobny przypadek. Nic sie nie zmarnuje.

Za to często mam klientów którzy zostawili w ASO tysiac, połtora tysiąca a efektów żadnych. To jest dla mnie chore że ci ludzie odbierają auto kompletnie niesprawne bez żadnej poprawy i zostawiają tam grubą kasę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tyle, że u tych uczciwych, bo moje doświadczenia pokazują, że jak na dzień dobry nie ma zlecenia naprawy to na 99% na koniec nie ma też faktury/paragonu i

spadaj na drzewo z gwarancją na robociznę.[/quote

Ja u siebie nie mam zlecenia naprawy a jakoś nikogo nie strzyge. Jesli chodzi okwit za naprawe tez nie widze problemu a co najwazniesze że cena się nie zmienia.

  • Lubię to 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tyle, że u tych uczciwych, bo moje doświadczenia pokazują, że jak na dzień dobry nie ma zlecenia naprawy to na 99% na koniec nie ma też faktury/paragonu i

spadaj na drzewo z gwarancją na robociznę.[/quote

Ja u siebie nie mam zlecenia naprawy a jakoś nikogo nie strzyge. Jesli chodzi okwit za naprawe tez nie widze problemu a co najwazniesze że cena się nie zmienia.

 

Potwierdzam. U Szymana serwisowałem Bravę i Pikusia. W jeepie na razie robił mi elektrykę zasilania przyczepy.

Nigdy nie wsadził mnie na minę. Zawsze uprzedzał jakie mogą być skutki zastosowania takiej a nie innej części - decyzja należała do mnie, czy bieremy tańsze, czy lepsze.

IMHO równanie wszystkich, którzy nie wystawiają ZN, do przysłowiowych "Januszów Biznesu", jest totalnym nieporozumieniem.

  • Lubię to 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach


A kto powiedział, że nie zabrałbym zlecenia naprawy przy grubszej sprawie?

Jak ktoś wstawia do warsztatu, gdzie nie sporządzają na wstępie ZN to jest dla mnie baranem, a barany trzeba strzyc.

 

mój mechanik nie bawi się w ZN, paragony za części, a raczej faktury, trzyma u siebie bo prowadzi kartoteki pojazdów, które stale serwisuje.

Generalizowanie jest niezdrowe. Więc nie wrzucaj wszystkich do jednego wora, bo metod jest kilka ważne żeby było uczciwie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

mój mechanik nie bawi się w ZN, paragony za części, a raczej faktury, trzyma u siebie bo prowadzi kartoteki pojazdów, które stale serwisuje.

Generalizowanie jest niezdrowe. Więc nie wrzucaj wszystkich do jednego wora, bo metod jest kilka ważne żeby było uczciwie.

tak jak taki klient to baran... to mechanicy mają też określenie na takich wojujących teoretyków nt. zakresu i sposobu realizacji usług... jak kolega Fidel :) 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

mój mechanik nie bawi się w ZN, paragony za części, a raczej faktury, trzyma u siebie bo prowadzi kartoteki pojazdów, które stale serwisuje.

 

Mój też. Nigdy nie miałem problemów z reklamacją, jakością usług i z terminami. Nikt mi też nie ukradł żadnej części.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

żeby taka sytuacja mogła zaistnieć musisz mieć zlecenie naprawy. Zresztą wystarczy, że warsztat zadzwoni, poinformuje o sytuacji i przedstawi warianty, to już wystarczy żeby ta utopia jaką opisałeś nie miała prawa zaistnieć w praktyce.

 

Ew. warsztat wyceni Ci naprawę na 10k PLN i będzie miał zapas kasy na ewentualne błędne diagnozy.

 

@ gdzie masz warsztat? :)

 

W SM - ale to nie ważne - nie werbuje klientów przez AK.

 

klient wiedzący lepiej +100% do cennika ;)

 

Klient lepiej wiedzący - tj taki co przyjedzie wymienić daną cześć nie mówiąc dlaczego a potem ma pretensje ze jednak nie pomogło....

 

a jak umawiam na geometrię to zawsze pytam dlaczego chce robić i czy zawieszenie jest w 100% sprawne - wiesz ilu strzela focha bo nie chcę przy luzach ustawiać albo przy różnych felgach czy oponach na jednej osi...

pozdr

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

mój mechanik nie bawi się w ZN, paragony za części, a raczej faktury, trzyma u siebie bo prowadzi kartoteki pojazdów, które stale serwisuje.

Generalizowanie jest niezdrowe. Więc nie wrzucaj wszystkich do jednego wora, bo metod jest kilka ważne żeby było uczciwie.

 

 

 

Ale co to w ogóle jest za stwierdzenie, że " nie bawi się w faktury, a trzyma je u siebie" ?

Jeżeli je trzyma to znaczy, że wystawił. Więc czemu Ci nie da faktury?

 

I skąd wiesz, że trzyma u siebie faktury, że w ogóle je wystawia? Bo sytuacja mocno dla mnie nielogiczna.

Na porządku dziennym jest u mechaników (wielokrotnie doświadczyłem tego) że jak poprosisz o fakturę to Ci doliczy za VAT.

Gdybyś o to nie poprosił to nawet byś nie wiedział, że cena, którą uiściłeś była netto.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

klient wiedzący lepiej +100% do cennika ;)

 

 

 

W dobie internetu, for internetowych i dzielenia się wiedzą pomiędzy użytkownikami tych samych aut to ten argument jest już bezwartościowy.

Jeżeli dobrze się wyedukujesz z danego modelu, konkretnej usterki to czemu miałbyś nie powiedzieć na wstępie diagnozy mechanikowi tylko udawać blondynkę?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dobie internetu, for internetowych i dzielenia się wiedzą pomiędzy użytkownikami tych samych aut to ten argument jest już bezwartościowy.

Jeżeli dobrze się wyedukujesz z danego modelu, konkretnej usterki to czemu miałbyś nie powiedzieć na wstępie diagnozy mechanikowi tylko udawać blondynkę?

 

do lekarza też idziesz z gotową diagnozą po receptę i nie dajesz się zbadać, bo przecież w necie o chorobach też jest wszystko i można się zdiagnozować.

Bawi mnie podejście ludzi, którzy diagnozują usterkę przez net nie zaglądając pod przysłowiową maskę.

 

 

 

I skąd wiesz, że trzyma u siebie faktury, że w ogóle je wystawia? Bo sytuacja mocno dla mnie nielogiczna.

 

średnio mnie interesuje co jest, albo nie jest, dla Ciebie logiczne. Przy utopijnym podejściu jakie zaprezentowałeś z żadnego mechanika nie będziesz zadowolony, bo naprawianie samochodu nie jest nauką ścisłą. 2+2 nie zawsze daje 4, Usterka może się objawiać i sugerować inną przyczynę.

 

A co do wycieczek do logiki warsztatu, z którego korzystam, znam podejście, serwisujemy tam auta nie od wczoraj i nie jedno, reklamacje też przerabialiśmy i to nie tanie więc daruj sobie ocenę człowieka, którego pracy nie znasz.

Dla mojej ewidencji wystarczy mi podpity i podpisany wpis w książce serwisowej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach


W SM - ale to nie ważne - nie werbuje klientów przez AK.

 

dobrze jest mieć jakąś alternatywę ;) wrzuć mi kontakt na priv.

 


Klient lepiej wiedzący - tj taki co przyjedzie wymienić daną cześć nie mówiąc dlaczego a potem ma pretensje ze jednak nie pomogło....
a jak umawiam na geometrię to zawsze pytam dlaczego chce robić i czy zawieszenie jest w 100% sprawne - wiesz ilu strzela focha bo nie chcę przy luzach ustawiać albo przy różnych felgach czy oponach na jednej osi...
pozdr

coś takiego mniej więcej miałem na myśli. Sam jestem osobnikiem, który raczej ogarnia i conieco potrafi wyłapać, ale nie stoję nad nikim i nie mówię jak coś się naprawia.

Zgłaszam usterkę, mogę zasugerować co obstawiam, ale jak nie podejmuję się sam naprawy to się nie wtrącam w proces.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Używając tego serwisu, wyrażasz zgodnę na naszą Polityka prywatności oraz Warunki użytkowania.