Skocz do zawartości

"Badanie techniczne"


zolu

Rekomendowane odpowiedzi

Dzisiaj pojechalem z ojcem zrobic badanie techniczne do jego ŻUKA, bo nie wierzylem, ze bedzie tak, jak on mówił.

Niestety to co mówił, okazało się prawdą.

Podjechalismy pod samo przeszklone wejście firmy żeby facet widział czym przyjezdzamy. Wchodzimy, koles pyta sie czy "wszystko w porządku?" na co ojciec odpowiedzial "Jeździ". Pieczątka, pieniadze i dowidzenia.

Tak wlasnie wygladalo "badanie techniczne". sick.gif

Dodam, że żuk jest w całości sprawny, ale żeby tak wygladalo badanie techniczne to sie w glowie nie miesci, a ojciec mowi, ze tak jest co roku sciana.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Dzisiaj pojechalem z ojcem zrobic badanie techniczne do jego ŻUKA, bo

> nie wierzylem, ze bedzie tak, jak on mówił.

> Niestety to co mówił, okazało się prawdą.

> Podjechalismy pod samo przeszklone wejście firmy żeby facet widział

> czym przyjezdzamy. Wchodzimy, koles pyta sie czy "wszystko w

> porządku?" na co ojciec odpowiedzial "Jeździ". Pieczątka,

> pieniadze i dowidzenia.

> Tak wlasnie wygladalo "badanie techniczne".

> Dodam, że żuk jest w całości sprawny, ale żeby tak wygladalo badanie

> techniczne to sie w glowie nie miesci, a ojciec mowi, ze tak

> jest co roku

No i potem można się dziwić jak się jedzie drogą za jakimś trupem co zostawia 4 ślady i "rzuca" nim na każdym mniejszym zakręcie przy prędkości 40km/h.

Na szczęście są też tacy diagności jak mój teść. Nawet mi by nie podbił pieczątki jakbym miał coś nie tak w aucie smile.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Dzisiaj pojechalem z ojcem zrobic badanie techniczne do jego ŻUKA, bo

> nie wierzylem, ze bedzie tak, jak on mówił.

> Niestety to co mówił, okazało się prawdą.

> Podjechalismy pod samo przeszklone wejście firmy żeby facet widział

> czym przyjezdzamy. Wchodzimy, koles pyta sie czy "wszystko w

> porządku?" na co ojciec odpowiedzial "Jeździ". Pieczątka,

> pieniadze i dowidzenia.

> Tak wlasnie wygladalo "badanie techniczne".

> Dodam, że żuk jest w całości sprawny, ale żeby tak wygladalo badanie

> techniczne to sie w glowie nie miesci, a ojciec mowi, ze tak

> jest co roku

Nie chciałbym być w skórze diagnosty gdyby zdarzył się wypadek z winy takiego żuka, a powodem byłby właśnie stan techniczny screwy.gif Zresztą - kiedyś mój maluszek, czy hyundai podobnie przechodziły przeglądy. Jakoś mi nie kazali wjeżdżać na trzepańsko icon_eek.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> No i potem można się dziwić jak się jedzie drogą za jakimś trupem co

> zostawia 4 ślady i "rzuca" nim na każdym mniejszym zakręcie przy

> prędkości 40km/h.

Tyle, ze ten moj zuk jest na prawde w porządku. Regularnie serwisowany i dbany przez znajomego mechanika.

A co do tej predkosci, to niestety, ale predkosc przelotowa żuka wynosi 60 grinser006.gif

Trzeba walczyc ze stereotypem żuka-rzęcha ok.gifzlosnik2.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Dzisiaj pojechalem z ojcem zrobic badanie techniczne do jego ŻUKA, bo

> nie wierzylem, ze bedzie tak, jak on mówił.

znajomy czy obcy ?

w okolicy zawsze znajdzie się diagnosta co zrobi przegląd bez oglądania autka - taka PL rzeczywistość

jakby było inaczej to 1/3 autek nie przeszła by przeglądu - ale były by luzy na ulicach wink.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Nie chciałbym być w skórze diagnosty gdyby zdarzył się wypadek z winy

> takiego żuka, a powodem byłby właśnie stan techniczny Zresztą

> - kiedyś mój maluszek, czy hyundai podobnie przechodziły

> przeglądy. Jakoś mi nie kazali wjeżdżać na trzepańsko

I nawet jeśli ten wypadek spowoduje ten stan techniczny to co? Niestety - nic... Diagnosta powie że dzień wcześniej był sprawny, a po wyjeździe od niego ze stacji wymienili połowę części na szrotowe... Oczywiście, nie twierdzę, że się nic nie da z tym zrobić, ale niestety nikomu się nie chce...

Ł.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> I nawet jeśli ten wypadek spowoduje ten stan techniczny to co?

> Niestety - nic... Diagnosta powie że dzień wcześniej był

> sprawny, a po wyjeździe od niego ze stacji wymienili połowę

> części na szrotowe... Oczywiście, nie twierdzę, że się nic nie

> da z tym zrobić, ale niestety nikomu się nie chce...

takie autko musiało by zostać złapana z "mokrą pieczątką" przy wyjeździe ze stacji - ale czy ktoś to sprawdza frown.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

to granda jest sciana.gif

ja zawsze przechodze przegląd "po znajomości" ale to "po znajomości" oznacza własnie wzmożoną robotę diagnosty - np. dodatkowe badanie amortyzatorów z wydrukiem, dokładne zbadanie zawieszenia pod kątem luzów .. itp

nawet jeśli cos jest nie halo to nie daliby mi pieczątki, musiałbym powymieniać co trzeba i przyjechać drugi raz sprawnym autem po pieczątkę (oczywiście nie płacąc już drugi raz) - i cos takiego własnie mi się podoba

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Diagnosci,

-solidni, nie wbija jesli cos jest nie tak, i juz.

-zobojetniali, moze i nawet sprawdza zawieche i hamulce, ba, nawet pod auto kukna, ale co by nie bylo i tak wbija do dowodu co trzeba.

-naciagacze, nawet jesli auto jest tip-top beda krecic nosem, ze cos jest nie tak, ze tak nie mozna jezdzic i wbija tylko warunkowo, z dobrego serca (i potrzeby portfela), ale "musisz Pan k* to naprawic!".

Podczas mojej dosc krotkiej, poki co, przygodzie z samochodami najczesciej trafiam na typ nr 3. Najgorsze jest to, ze mam powazne obawy o sprawnosc (zeby nie uzyc slow celowe uszkodzenie) przyrzadkow diagnostycznych. Razu pewnego diagnosta orzekl 50% roznice sily tylnych hampli. Sek w tym, ze ~miesiac wczesniej w calosci byly robione... To samo na analizatorze spalin.

Szczerze, jadac na przeglad licze, ze nie trafie na typ nr 1. Wole diagnoste, ktory jednak postawi pieczatke ale poda konkretne i prawdziwe informacje co niedomaga i co trzeba zrobic.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jestem przerarzony tym co opisałeś, sam posiadałem różne samochodziki ale nigdy nie przyszło mi do głowy dawak kasę za przegląd. Zawasze ale to zawsze moj samochód był na kanale i diagnosta mówił co jest nie tak, w tył na lewo jechałem do domu usuwałe usterki i przyjeżdzałem podobnie. Wiem że moi znajomi też tak robią ale do jasnej cholery. JEŻELI KOGOŚ NIE STAĆ NA SAMOCHÓD W PEŁNI SPRAWNY NIECH GO TRZYMA NA PODWÓRKU A NIE WYJEŻDZA NA ULICĘ - powinni karać za takie coś. Hipotetycznie niech taki "sprawny samochód" po takim przeglądzie wyjedzie na ulice i niech odpadnie mu przednie koło ( zbyt duże luzy w układzie itp., itd.) i wjedzie na chodnik potrąci któregoś z nas lub naszych najbliższych lub wyskoczy na czołówkę CO WTEDY ? Będzie płacz po "samochód był sprawny po przeglądzie" klnie.gif Ludzie opamiętajcie się, tu chodzi o ŻYCIE NASZE, NASZYCH NAJBLIŻSZYCH LUB OBCYCH LUDZI. Podchodząc do sprawy przeglądów dając kasę w łapę PRZYCZYNIAMY SIĘ DO ŚMIERCI LUB CIĘŻKIEGO USZKODZENIE CIAŁA CZŁOWIEKA bo samochód mozna wyklepać i pomalować gorzej ze zdrowiem POMYŚLMY O TYM

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Ludzie

> opamiętajcie się, tu chodzi o ŻYCIE NASZE, NASZYCH NAJBLIŻSZYCH

> LUB OBCYCH LUDZI. Podchodząc do sprawy przeglądów dając kasę w

> łapę PRZYCZYNIAMY SIĘ DO ŚMIERCI LUB CIĘŻKIEGO USZKODZENIE CIAŁA

> CZŁOWIEKA bo samochód mozna wyklepać i pomalować gorzej ze

> zdrowiem POMYŚLMY O TYM

Ilosc wypadkow spowodowanych jakas niesprawnoscia mechaniczna samochodu jest znikomo mala w porowaniu z iloscia wypadkow spowodowanych przez przekraczajacych predkosc, przez nieprawidlowo wyprzedzajacych itd.

Oczywiscie nie znaczy to ze mozna jezdzic rzechami.

Problem jednak nie jest az tak duzy jak go kolega ukazuje.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Oczywiscie nie znaczy to ze mozna jezdzic rzechami.

> Problem jednak nie jest az tak duzy jak go kolega ukazuje.

Tak masz rację, ale DUŻĄ prędkość i "sprawny samochód" nie mówiąc już o "mistrzach kierownicy" to wypadek gotowy. Bo większość młodych ludzi czeka czy mu samochód przegląd przejdzie a potem to juz pedał w podłogę. Sam jestem jeszcze młody grinser006.gif ale sprawność mojego samochodu musi być dobra bo zdaję sobie sprawę że wyjeżdzam na ulicę i nie chce mieć kogoś na sumieniu w tym moich pasażerów angryfire.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Dzisiaj pojechalem z ojcem zrobic badanie techniczne do jego ŻUKA, bo

> nie wierzylem, ze bedzie tak, jak on mówił.

> Niestety to co mówił, okazało się prawdą.

> Podjechalismy pod samo przeszklone wejście firmy żeby facet widział

> czym przyjezdzamy. Wchodzimy, koles pyta sie czy "wszystko w

> porządku?" na co ojciec odpowiedzial "Jeździ". Pieczątka,

> pieniadze i dowidzenia.

> Tak wlasnie wygladalo "badanie techniczne".

> Dodam, że żuk jest w całości sprawny, ale żeby tak wygladalo badanie

> techniczne to sie w glowie nie miesci, a ojciec mowi, ze tak

> jest co roku

czerwona.gif

ja mam znajomego diagnoste i on podchodzi do tego troszkę inaczej

jak jade i coś jest nie tak to nie kasuje po prostu wyjeżdzam naprawiam usterki i jeszcze raz aż do skutku aż wszystko będzie cacy

normalnie poprawki kosztują jak coś nie bangla u obcych

pozatym jak ktoś z szybkami tłumikami poza prawem i widocznymi usterkami na starcie to nie kasuje tylko lojalnie mówi że nie ma sie co pchać bo odeśle do poprawek a to kosztuje dodatkowe złotówki

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Tak masz rację, ale DUŻĄ prędkość i "sprawny samochód" nie mówiąc już

> o "mistrzach kierownicy" to wypadek gotowy. Bo większość młodych

> ludzi czeka czy mu samochód przegląd przejdzie a potem to juz

> pedał w podłogę. Sam jestem jeszcze młody ale sprawność

> mojego samochodu musi być dobra bo zdaję sobie sprawę że

> wyjeżdzam na ulicę i nie chce mieć kogoś na sumieniu w tym moich

> pasażerów

I tu jest sedno sprawy - jakieś 3 tygodnie temu miałem wypadek spowodowany przez taki sprawny inaczej samochód ze sprawnym inaczej kierowcą. Gościu spanikował przy omijaniu samochodu, ktory mu wystawał ok. 0,5 m na pas i zepchnął mnie z drogi (za mocno szapnął kierownicą, gdyby zrobił to delikatnie, to zmieściłby się, bo jechałem zupełnie przy prawej krawędzi). Ograniczenie było do 70 km/h, warunki idealne, jasno, lekkie słońce, on jechał ok. 70-80km/h. Samochód to był Mercedes - na oko mój rówieśnik, w takim stanie, że po dzwonie rozsypało mu się przednie zawieszenie i nie był w stanie odjechać z miejsca dzwona. Mój Matiz, mimo, ze to ja wyleciałem poza drogę odjechał o własnych siłach, co więcej trzymał kierunek i nie zostawiał 4 śladów... Przypuszczam, ze jeśli ten Mercedes byłby sprawny, to do kolizji by nie doszło... Albo jeśli jego kierowca zdawałby sobie sprawę z opłakanego stanu samochodu....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> jak jade i coś jest nie tak to nie kasuje po prostu wyjeżdzam

> naprawiam usterki i jeszcze raz aż do skutku aż wszystko będzie

> cacy

> normalnie poprawki kosztują jak coś nie bangla u obcych

Nie wiem jak u Ciebie ale ja robiłem przeglądy w różnych stacjach w ostatnim roku na kilka aut i za każdym razem jak coś było nie tak miałem wracać aż się naprawi a kasy nie pobierali.

Płatne tylko jeśli przegląd przejdzie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Szczerze, jadac na przeglad licze, ze nie trafie na typ nr 1. Wole

> diagnoste, ktory jednak postawi pieczatke ale poda konkretne i

> prawdziwe informacje co niedomaga i co trzeba zrobic.

Ja ostatnio wpadłem na lepszy pomysł. Na kilka dni przed datą przeglądu oddaję auto do ASO i zlecam im wbicie przeglądu do dowodu. I od tej chwili to ich problem. Jeśli coś jest nie tak to po prostu naprawią. Szybko i bezstresowo.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Ja ostatnio wpadłem na lepszy pomysł. Na kilka dni przed datą

> przeglądu oddaję auto do ASO i zlecam im wbicie przeglądu do

> dowodu. I od tej chwili to ich problem. Jeśli coś jest nie tak

> to po prostu naprawią. Szybko i bezstresowo.

a skad masz pewnosc ze nie mają zaprzyjaznionego diagnosty ktory zawsze podbije? w tym momencie zyjesz w swiadomosci ze "sprawne" choc tak do konca nie musi byc. Nie mowie ze ASO oszukuje ale nie kazdy tez jest uczciwy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> a skad masz pewnosc ze nie mają zaprzyjaznionego diagnosty ktory

> zawsze podbije? w tym momencie zyjesz w swiadomosci ze "sprawne"

> choc tak do konca nie musi byc. Nie mowie ze ASO oszukuje ale

> nie kazdy tez jest uczciwy.

A co mnie obchodzi czy mają? Jeśli coś się okaże nie tak to będę wiedział komu pozew wysłać. A ASO to raczej oszuka w drugą stronę - wymienią coś, na czym można było jeszcze pojeździć - bo to ich zysk. Jak na razie auto sprawne i nie narzekam - najwyżej mam więcej nowych części w aucie niz potrzeba. grinser006.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> A co mnie obchodzi czy mają? Jeśli coś się okaże nie tak to będę

> wiedział komu pozew wysłać. A ASO to raczej oszuka w drugą

> stronę - wymienią coś, na czym można było jeszcze pojeździć - bo

> to ich zysk. Jak na razie auto sprawne i nie narzekam - najwyżej

> mam więcej nowych części w aucie niz potrzeba.

tez racja, a co do czesci to jeszcze jest jedno wyjscie, mowia ze wymienili a nie zrobili tego, ale pomysl z taki zabezpieczeniem ze ASO sie podpisuje przygotowaniem auta do przejscia przegladu jest ok.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

>3 -naciagacze, nawet jesli auto jest tip-top beda krecic nosem, ze cos

> jest nie tak, ze tak nie mozna jezdzic i wbija tylko warunkowo,

> z dobrego serca (i potrzeby portfela), ale "musisz Pan k* to

> naprawic!".

> Podczas mojej dosc krotkiej, poki co, przygodzie z samochodami

> najczesciej trafiam na typ nr 3.

Powiem Ci, że to dziwne. Za komuny rzeczywiście dominował typ 3, niektórzy sobie z tego całkiem duże domy pobudowali. Ale teraz jakoś tego mniej, bo jednak klient ma tych stacji do wyboru i jak go w jednej zaczną ewidentnie naciągać, to ich skreśli, powie 100 znajomym i wszyscy pojadą do innej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Nie wiem jak u Ciebie ale ja robiłem przeglądy w różnych stacjach w

> ostatnim roku na kilka aut i za każdym razem jak coś było nie

> tak miałem wracać aż się naprawi a kasy nie pobierali.

> Płatne tylko jeśli przegląd przejdzie.

A ja miałem w zeszłym roku taką przygodę z Felicią: pojechałem na badanie, ścieżka - wyszło, że tylne hamulce nierówno łapią. Zapłaciłem normalnie za przegląd (~100 zł), ale pieczątki nie dostałem. Po naprawieniu wróciłem na stację, zbadali hamulce i wyszło, że teraz ok - musiałem dopłacić za to 20 zł i dopiero dostałem pieczątkę do dowodu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> standard

> kilka lat temu sie przejmowalem i upieralem, zeby wjezdzac i

> sprawdzic auto ... teraz to zlewam

> M.

Dokladnie tak jest. Standardowe postepowanie na wielu stacjach diagnostycznych. Ja sprawdzam zawsze na tej samej za kazdym razem trafiam na innego diagnoste i przeglad wyglada podobnie. Z ta roznica ze ja jezdze codziennie moim autkiem i nie moge sobie pozwolic na to zeby bylo niesprawne technicznie. Jak tylko cos zauwaze to od razu to naprawiam.

pozdrawiam

maximiliantg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Używając tego serwisu, wyrażasz zgodnę na naszą Polityka prywatności oraz Warunki użytkowania.