Skocz do zawartości

Kurs PJ w Niemczech - moje wrazenia


coenmz

Rekomendowane odpowiedzi

Z racji dorabiania uprawnien udalem sie na kurs PJ. Wybralem miejscowa szkole z wieloetnia praktyka i swietna opinia (zdawalnosc na poziomie 98%, circa 3 miliony wyjezdzonych z kursantami godzin).

To co rzucilo mi sie w oczy to kilka rzeczy.

1. Bardzo duzy nacisk na kwestie pierszenstwa przejazdu.

Tu w sumie nie ma sie co rozwodzic - temat jest walkowany az do znudzenia.

2. Alkohol i srodki odurzajace

Temat mocno walkowany w mysl zasady "nikt nie wsiada w samochod i jedzie na piwo". Co to oznacza?

Rozpoznawanie sytuacji, ktore moga prowadzic do jazdy po spozyciu i unikanie ich (duzy nacisk kladzie sie na wbijanie mlodym kierocom jakie sytuacji moga doprowadzic do tego ze wypija i pojada). Wplyw alkoholu i srodkow odurzajacych na organizm, psychike i mozliwosci kierowcy. Umiejetnosc szybkiego oceniania wypitej dawki alkoholu, szybkosc rozkladania alkoholu przez organizm, jazda "na kacu" itd.

ogolnie temat jest poruszany bardzo szczegolowo i bardzo praktycznie. zaczynajac od praktycznych porad czego unikac konczac na praktycznych poradach jak sobie radzic w sytuacji prowadzacej do jazdy do spozyciu/zazyciu.

3. Jazda na autostradach, koncentracja (oraz rozmowy telefoniczne) i zmeczenie za kolkiem

Rowniez mocno poruszany temat. Nauka obliczania drogi zatrzymania dla roznych predkosci (a co za tym idzie bezpieczny odstep). Potezny wyklad o jezdzie w zlych warunkach pogodowych (mgla, deszcz, sniezyca) poparty mocno brutalnym filmem obrazujacym jakie sa skutki karambolu we mgle.

Oprocz tego ocenianie odleglosci i predkosci innych, prawidlowe korzystanie z pasow wlaczania/wylaczania i zjazdow. M. in. wbija sie do glowy odruch sprawdzania martwego pola poprzez obrot glowy.

No i na koniec spora masa madrych porad jak zorientowac sie ze jestesmy zmeczeni i pownnismy zrobic przerwe. jak sie "obudzic" gdy jestesmy zmuszeni jechac dalej. Dlacezgo nie nalezy rozmawiac przez telefon w czasie jazdy (mandaty to argument, ktory w ogole nie padl). Jak emocje wplywaja na kierowce i jego zachowanie na drodze.

Ogolnie bardzo madrze zrobione i naprawde ksztalcace - szczegolnie dla osoby majacej wlasnie zdobyc PJ. Ja nie dowiedzialem sie niczego nowego a jesli juz to jedynie "usystematyzowalo" to posiadana wiedze.

4. Praktyczne porady

Na co zwrocic uwage przy wyborze ubezpieczenia, jak zachowac sie przy kontroli policji, co zrobic w wypadku kolizji czy wypadku itp. bardzo przydatne porady i wskazowki jak nie wpedzac sie w koszta itp.

Podsumowujac - jestem ogromnie zaskoczony tematyka i poziomem wykladow. Nie wiem jak to wyglada obecnie w PL, ale pare lat temu gdy robilem PJ to kurs sprowadzal sie do tego "jak zdac egzamin". Cala reszta byla pomijana.

Jak to wyglada obecnie? Poprawilo sie czy ciagle idzie o to zeby poczatkujacy kierowc dostal PJ a nie nauczyl sie jezdzic?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Jak to wyglada obecnie? Poprawilo sie czy ciagle idzie o to zeby poczatkujacy kierowc dostal PJ a

> nie nauczyl sie jezdzic?

Obecnie w dalszym ciągu nie mówią, że NFS to nie to samo co rzeczywistość i samochód nie służy do przedłużania penisa zlosnik.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Jak to wyglada obecnie?

Jestem po drugiej stronie barykady wink.gif bo zrobiłem sobie kurs na instruktora, ale jeszcze nie zdałem egzaminu i uważam, że nie będzie dobrze dopóki nie będą uczyć aż ktoś nauczy się jeździć a nie 30 godzin jazdy i sio na egzamin. Jednemu wystarczy 20 godzin innemu to i 60 będzie mało. Jest jakieś państwo w EU, że o ilości wyjeżdżonych godzin decyduje instruktor a nie ustawa i jeśli już uzna, że kursant nadaje się na samodzielnego kierowcę to dopiero wysyła na egzamin. Na egzaminie jeśli egzaminator uzna, że jest źle przygotowany (popełni jakiś ważny błąd) instruktorowi zabierane są uprawnienia. Myślę, że to rozwiązanie może by się sprawdziło w Polsce, ale wtedy kurs nie kosztowałby 1200 zł tylko x razy więcej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Jak to wyglada obecnie? Poprawilo sie czy ciagle idzie o to zeby poczatkujacy kierowc dostal PJ a

> nie nauczyl sie jezdzic?

W PL "Nauka Jazdy" to kurs przygotowania do zdania egzaminu. Prawdziwa nauka jazdy jest po odbiorze dokumentu. Ale co się dziwić jeśli każdy chce otrzymać dokument jak najtaniej i jak najszybciej. Może dla porównania podaj ile kosztuje szkolenie na kierowcę w Niemczech i jak odpowiedzialny za przeszkolenie jest instruktor. W Polsce Kurs na B to koszt juz od 1000zł z materiałami i badaniami a odpowiedzialność instruktora kończy się ze zdaniem egzaminu wewnętrznego. No, pozostaje czasem jeszcze niesmak gdy dany kursant ileś razy pod rząd nie zda państwowego i tym samym zaniży szkole wyniki zdawalności.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Córka chodziła na wykłady - teraz jeździ.

Wykłady raczej pobieżne ... sporo na temat pierwszej pomocy, sporo krzyżówek i znaków ... i ogólnie z tego co opowiadała, raczej luźne pogawędki pół żartem - pół serio.

Pamiętam, że za moich czasów więcej było tłumaczenia poszczególnych zapisów kodeksu drogowego. Teraz chyba kładą nacisk na rozwiązywanie durnych krzyżówek z testów ... bo testy trza zdać. Założę się, że więskszość, która zdała, nie za bardzo zna kodeks.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z tego co wiem to jakosc zalezy od szkoły.

Wiem ze napewno mowia o narkotykach piciu i jaedzie na kacu tylko zapewne pobierznie.

O autostradach to mowia tyle ile ich jest w polsce czyli pobierznie rotfl.gif

Co do jakosci nauki jazdy to chyba nic sie nie zmienilo. Nadal ucza jak zdac egzamin.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> 3. Jazda na autostradach, koncentracja (oraz rozmowy telefoniczne) i zmeczenie za kolkiem

> Rowniez mocno poruszany temat. Nauka obliczania drogi zatrzymania dla roznych predkosci (a co za

> tym idzie bezpieczny odstep). Potezny wyklad o jezdzie w zlych warunkach pogodowych (mgla,

> deszcz, sniezyca) poparty mocno brutalnym filmem obrazujacym jakie sa skutki karambolu we

> mgle.

> Oprocz tego ocenianie odleglosci i predkosci innych, prawidlowe korzystanie z pasow

> wlaczania/wylaczania i zjazdow. M. in. wbija sie do glowy odruch sprawdzania martwego pola

> poprzez obrot glowy.

> No i na koniec spora masa madrych porad jak zorientowac sie ze jestesmy zmeczeni i pownnismy zrobic

> przerwe. jak sie "obudzic" gdy jestesmy zmuszeni jechac dalej. Dlacezgo nie nalezy rozmawiac

> przez telefon w czasie jazdy (mandaty to argument, ktory w ogole nie padl). Jak emocje

> wplywaja na kierowce i jego zachowanie na drodze.

> Ogolnie bardzo madrze zrobione i naprawde ksztalcace - szczegolnie dla osoby majacej wlasnie zdobyc

> PJ. Ja nie dowiedzialem sie niczego nowego a jesli juz to jedynie "usystematyzowalo" to

> posiadana wiedze.

Patrzac na to co sie dzieje na niemieckich autostradach, to chyba jednak slabo ucza, bo co roku w wakacje mam przynajmniej jedno awaryjne (znaczy sie hebel w podloge) hamowanie, bo sie komus z prawego pasa przy ~90km/h zachcialo wbic na pas lewy, gdy ja smigam kolo ~180-200km/h. Kiedys, dawno temu wydawalo mi sie, ze w DE po autostradach jezdza swietnie - ale albo sie zmienilo cos, albo mi sie cos zmienilo. Nawet nie wspominam chamstwa przy wlaczaniu sie do ruchu na autostradzie icon_rolleyes.gif.

Nie wiem, mnie sie bardzo dobrze jezdzi w UK, gdzie wlaczajac sie do ruchu na autostradzie, TIR czy Mini albo mnie wpuszcza hamujac, albo zjada na srodek, zamrugaja dlugimi, ze moge smialo wyprzedzac/wjezdzac na ich pas, itp. itd. Jeden z wielu przykladow. I choc Anglicy jezdza mocno srednio, to jednak dosc przyjemnie sie podrozuje po brytyjskich autostradach.

Aczkolwiek, fakt faktem, gorzej niz w DE jest moim zdaniem w Belgii czy Holandii, gdzie na duwpasmowej autostradzie, jak juz jedziesz pasem wolniejszym, to nie ma szansy wbicia sie na szybszy - no chyba, ze jakis Anglik jedzie rotfl.gif.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Jak to wyglada obecnie? Poprawilo sie czy ciagle idzie o to zeby poczatkujacy kierowc dostal PJ a

> nie nauczyl sie jezdzic?

Głownie zdać egzamin. Jak kiedyś pisałem, po drodze do pracy mam WORD. Na całej trasie zatrzęsienie L-ek z tablicami z całego województwa (siedem, jedna za drugą na jednym skrzyżowaniu raz było). Jeżdżą po okolicy i wykuwają na pamięć wszystkie możliwe warianty przejazdu w trakcie egzaminu (nawet z parkingami, na moim zdarza się, że 4 L-ki na raz ćwiczą parkowanie).

Efekty?

Na jakimś odległym od WORD bardziej skomplikowanym skrzyżowaniu pada sygnalizacja.... i wtedy człowieczek nie ma pojęcia, co zrobić.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Patrzac na to co sie dzieje na niemieckich autostradach, to chyba jednak slabo ucza, bo co roku w

> wakacje mam przynajmniej jedno awaryjne (znaczy sie hebel w podloge) hamowanie, bo sie komus z

> prawego pasa przy ~90km/h zachcialo wbic na pas lewy, gdy ja smigam kolo ~180-200km/h. Kiedys,

> dawno temu wydawalo mi sie, ze w DE po autostradach jezdza swietnie - ale albo sie zmienilo

> cos, albo mi sie cos zmienilo. Nawet nie wspominam chamstwa przy wlaczaniu sie do ruchu na

> autostradzie .

To ja mam zupelnie przeciwne wrazenia. Przez Niemcy jezdzilo mi sie zdecydowanie najlepiej. Na autostradzie panowal najlepszy porzadek.

Moze poprostu jesli jedziesz 180-200 w duzym ruchu, to musisz byc przygotowany do dosc ostrego hamowania.

Przejehcalem z takimi predkosciami w nocy przy zerowym ruchu prawie 400km i nie bylo zadnego problemu. W dzien w duzym ruchu raczej staralem sie nie jechac wiecej niz 140 i tez problemow nie bylo.

Najgorzej jechalo mi sie przez UK. A to ze wzgledu na wszechobecne fotoradary. Bardziej musialem sie skupiac na patrzeniu na licznik, niz na obserwowaniu drogi. Masakra.

> Nie wiem, mnie sie bardzo dobrze jezdzi w UK, gdzie wlaczajac sie do ruchu na autostradzie, TIR czy

> Mini albo mnie wpuszcza hamujac, albo zjada na srodek, zamrugaja dlugimi, ze moge smialo

> wyprzedzac/wjezdzac na ich pas, itp. itd. Jeden z wielu przykladow. I choc Anglicy jezdza

> mocno srednio, to jednak dosc przyjemnie sie podrozuje po brytyjskich autostradach.

> Aczkolwiek, fakt faktem, gorzej niz w DE jest moim zdaniem w Belgii czy Holandii, gdzie na

> duwpasmowej autostradzie, jak juz jedziesz pasem wolniejszym, to nie ma szansy wbicia sie na

> szybszy - no chyba, ze jakis Anglik jedzie .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Potezny wyklad o jezdzie w zlych warunkach pogodowych (mgla,

> deszcz, sniezyca)

A to by akurat mogli skuteczniej wbijać im do głowy, bo z moich obserwacji wynika, że 20% nie używa świateł nawet w ulewnym deszczu/śniegu.

W ostatni weekend zrobiłem ok. 1000 km po NRD wink.gif i naprawdę sporo zawodników jechało bez świateł mimo, że lał taki deszcz, że wycieraczki z trudem nadążały.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja dla porowanania powiem jak to wyglada w Irlandii.

Jak ktos chce uzyskac prawo jazdy, zapisuje sie na test z teorii. Jest ogolnie dostepna ksiazka oraz DVD z wszystkimi pytaniami, wiec jesli ktos przez to przebrnie to nie ma prawa nie zdac. Ogolnie pytania sa raczej proste ze wskazaniem na bardzo proste.

Po takim czyms usyskuje sie "driving permit" ktory uprawnia do kierowania pojazdem, z zastrzezeniem ze na siedzeniu pasazera musi siedziec ktos kto ma juz prawo jazdy od minimum 2 lat. Jednak w praktyce nie jest to wogole respektowane i kazdy jezdzi sobie sam.

Efekt jest taki, ze po drogach jezdzi tysiace ludzi nie majacych zadnego pojecia o jezdzie samochodem.

Jak minie pol roku, taki delikwent moze zapisac sie na egzamin z praktyki. Jesli zda to ma prawo jazdy. Zadnych lekcji nie musi brac. Efekt tego jest taki, ze mamy miliony kierowcow, ktorzy maja prawo jazdy, ale jedyna ich wiedza na tamat jazdy pochodzi z tego co odkryli samodzielnie podczas jazdy, ewentualnie zaslyszeli od ojca, dziadka, w pubie, etc.

Oczywiscie sa instruktorzy nauki jazdy i niektorzy nawet decyduja sie wziac kilka lekcji przed egzaminem (kilka to mam na mysli raczej 2 moze 3), ale to jest zadkosc.

IMHO to wszystko to jest jakis zart i dlatego nie dziwie sie, ze na drogach mamy setki tysiecy kierowcow nie majacych zielonego pojecia o prowadzeniu pojazdow.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> To ja mam zupelnie przeciwne wrazenia. Przez Niemcy jezdzilo mi sie zdecydowanie najlepiej. Na

> autostradzie panowal najlepszy porzadek.

> Moze poprostu jesli jedziesz 180-200 w duzym ruchu, to musisz byc przygotowany do dosc ostrego

> hamowania.

Godzina 18 to duzy ruch?

Co nie zmienia faktu - jaki ruch by nie byl, wyczucie odleglosci jedno z gorszych jakie widzialem - moze dlatego, ze w DE sa takie skrajnosci jak 200km/h+ jaki 90km/h hmm.gif

> Przejehcalem z takimi predkosciami w nocy przy zerowym ruchu prawie 400km i nie bylo zadnego

> problemu. W dzien w duzym ruchu raczej staralem sie nie jechac wiecej niz 140 i tez problemow

> nie bylo.

W nocy to lecialme 230km/h+ i problemu nie bylo biglaugh.gif.

> Najgorzej jechalo mi sie przez UK. A to ze wzgledu na wszechobecne fotoradary. Bardziej musialem

> sie skupiac na patrzeniu na licznik, niz na obserwowaniu drogi. Masakra.

Powiedz, ze zartujesz icon_eek.gif. Co za problem zapiac tempomat na ~80mph spineyes.gif?

Poza tym - gdzies Ty widzial na autostradzie radar niewiem.gif? Ja widzialem jeden - przy wjezdzie z M57 do Liverpoolu, zeby ktos nie wpadl na 30mph z predkoscia 80mph rotfl.gif.

Jedyne fotoradary sa na robotach drogowych, ale tam wszyscy jada z taka predkoscia jak wolno i mozna nie patrzec na licznik (nie wspominajac o tempomacie biglaugh.gif).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> IMHO to wszystko to jest jakis zart i dlatego nie dziwie sie, ze na drogach mamy setki tysiecy

> kierowcow nie majacych zielonego pojecia o prowadzeniu pojazdow.

A mimo to, wypadkow malo, jak na takich niedouczonych tepakow, prawda? Za to w Polsce masz samych mistrzow biglaugh.gif.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

>Może dla porównania podaj ile kosztuje szkolenie na kierowcę w Niemczech

trzeba by jeszcze jakos wyliczyc jak to sie ma do zarobkow.

To cena kursu zależy od dochodów ? Nie zauważyłeś że to co zarabiasz w Niemczech to tyle samo byś zarabiał w Polsce robiąc to samo z jedną tylko różnicą że tam w D wypłata jest w Euro a w PL w złotówkach.

To jakie to uprawnienia dorabiałeś do posiadanego już prawa jazdy ? I ile to kosztowało jak nie Ciebie to firmę dla której pracujesz?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> trzeba by jeszcze jakos wyliczyc jak to sie ma do zarobkow.

> To cena kursu zależy od dochodów ? Nie zauważyłeś że to co zarabiasz w Niemczech to tyle samo byś

> zarabiał w Polsce robiąc to samo z jedną tylko różnicą że tam w D wypłata jest w Euro a w PL w

> złotówkach.

Mieszkam tu na tyle dlugo zeby wiedziec, ze nie da sie tego w ten sposob przeliczyc.

> To jakie to uprawnienia dorabiałeś do posiadanego już prawa jazdy ? I ile to kosztowało jak nie

> Ciebie to firmę dla której pracujesz?

A i E. Z wykladami, materialami i bez ciecia kosztow (rowniez godziny nieobowiazkowe) okolo 2200-2400.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Czy, teraz po wyjeżdżeniu 30h na kursie, instruktor MUSI wystawić zaświadczenie o ukończeniu kursu?

Nie, ale jak to powiedział jakiś czas temu jeden z instruktorów - jeżeli nie wystawi, to zaraz pojawi się opinia, że instruktor ... źle uczy :/

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja tylko uświadamiam kolegę - przyszłego instruktora, że zmiany które chciałby wprowadzić "obowiązują" już teraz, tylko w trochę innej formie.

Nadal to instruktor/kierownik OSK decyduje, czy wystawić zaświadczenie.

Co do twojej wypowiedzi, niestety masz rację - instruktor, który nie wystawiałby zaświadczeń nie miałbym klientów.

Patrząc na to z jeszcze innej strony, jeżeli o ukończeniu kursu decydowałby wyłącznie instruktor, bez żadych limitów godzinowych,

to w tej "nie do końca idealnej" branży, kwitłby taki handel zaświadczeniami, że ten który tego by nie robił, mógłby zamykać interes.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Teraz poszukaj sobie statystyk wypadkow w Polsce i u siebie a potem odpowiedz na pytanie ,ktory

> system jest lepszy ???

Nie chce mi sie szukac dokladnie ale gdzies pamietam kiedys czytalem jakies statystyki, i bylo ze w Irlandii na 100tys mieszkancow rocznie ginie okolo 7,5 natomiast w Polace ponad 14. Sytuacja jest oczywista. Duzo bezpieczniej czuje sie na drogach w Irlandii niz w Polsce.

A teraz odpowiadam na pytanie - Polski system szkolenia kierowcow jest duzo lepszy i moim zdaniem Polscy kierowcy wykazuja sie zdecydowanie lepsza wiedza na temat jazdy samochodem, oraz lepsza znajomoscia przepisow.

Natomiast to dlaczego tak wiele ludzi ginie w Polsce na drogach to zupelnie inna sprawa i wynika (przynajmniej wg mnie) z kilku rzeczy.

1. Bardzo duzy ruch w tym tranzytowy na wielu trasach do tego kompletnie nie przystosowanych.

2. Jest bardzo duzo starych samochodow, naprawianych po wypadkach mimo ze powinny byc juz dawno zezlomowane. Pozatym przecietny wiek samochodu jest sporo wiekszy a co za tym idzie samochody sa mniej bezpieczne. Smiem twierdzic ze jest wiecej samochodow bez poduszek powietrznych niz z nimi.

3. Brak przepisow eliminujacych z drogi wariatow czyli ludzi ktorzy maja kompletnie gdzies bezpieczenstwo i przestrzeganie przepisow. Najlepszy przyklad to wlasnie np 500zl mandat dla kogos kto jedzie 100km/h przez miasto, mimo ze w wiekszosci innych krajow za taki wyczyn stracil by prawo jazdy a nawet mozliwe ze zostal aresztowany. I wlasnie z tego powodu w Polsce istenieje pewna grupa kierowcow (oceniam ze okolo 10%) ktorzy maja kompletnie gdzies przepisy ruchu drogowego i jezdza powodujac ogromne zagrozenie.

4. Pelno nieodpowiedzialnych pieszych i rowerzystow. Bo to praktycznie polowa z zabitych na drogach to wlasnie oni. W Polsce jest norma kompletnie nieoswietlonych rowerzysta w czarnym ubraniu na ciemnej drodze. W Irlandii takie rzeczy sie nie zdazaja. Praktycznie kazdy pieszy i kazdy rowerzysta po zmorku ma na sobie kamizelke odblaskowa i zazwyczaj latarke. Dodatkowo piesi zadko sie zdazaja przy drogach, bo praktycznie kazdy jezdzi samochodem.

5. Brak jakichkolwiek kampanii w Polsce na temat bezpieczenstwa, chocby w postaci reklam w telewizji. Chociaz podobno ostatnio cos bylo, jednak ja sobie nic takiego nie przypominam z czasow jak mieszkalem w Polsce.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Godzina 18 to duzy ruch?

> Co nie zmienia faktu - jaki ruch by nie byl, wyczucie odleglosci jedno z gorszych jakie widzialem -

> moze dlatego, ze w DE sa takie skrajnosci jak 200km/h+ jaki 90km/h

Mozliwe.

Chociaz tak jak ja pisalem - mam zupelnie przeciwne wrazenie.

> Powiedz, ze zartujesz . Co za problem zapiac tempomat na ~80mph ?

Hmm. Dosc spory problem jak sie tego tempomatu nie ma. Pozatym ograniczenie jest do 70MPH. Wiem ze wiekszosc jezdzi 80, ale ja tam nie wiem jak fotoradary sa ustawione.

> Poza tym - gdzies Ty widzial na autostradzie radar ? Ja widzialem jeden - przy wjezdzie z M57 do

> Liverpoolu, zeby ktos nie wpadl na 30mph z predkoscia 80mph .

Radaru jakotakiego nie widzialem. Znaczy byly jakies skrzynki, ale cholera wie czy to radary czy nie. Wolalem nie ryzykowac.

Natomoiast znaki ostrzegajace o fotoradarach byly czasem co kilkaset metrow. Co jakis czas tez bylo oznaczenie ze sa radary co robia zdjeca w jakiejs tam odleglosci od siebie i licza predkosc srednia. Ale nie do konca bylo mi wiadomo gdzie stoi ten drugi.

> Jedyne fotoradary sa na robotach drogowych, ale tam wszyscy jada z taka predkoscia jak wolno i

> mozna nie patrzec na licznik (nie wspominajac o tempomacie ).

No wlasnie na trasie ktora jechalem (Dover - Fishguard) roboty drogowe byly doslownie co chwile.

Ogolnie bylem pierwszy raz w UK, nie znam kraju, nie znam lokalnych zwyczajow, nie znam mentalnosci lokalnej policji i nie chcialem zarobic mandatu. A stosowac sie do wszystkich ograniczen ktore tam stoja w 100 procentach jest naprawde trudno.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> A mimo to, wypadkow malo, jak na takich niedouczonych tepakow, prawda? Za to w Polsce masz samych

> mistrzow .

Juz napisalem na ten temat 2 posty wczenisej.

Wypadkow jest ogromna ilosc, ale ze wzgledu na male predkosci i ogolnie ostrozna jazde sa to zazwyczaj tylko niegrozen stluczki, czego nie mozna powiedziec o Polsce.

PS. Nigdy nie okreslilem Irlandczykow "niedouczonymi tempakami"

Poprostu taki maja system, i on sie pewnie sprawdzal w latach 60 jak przejezdzalo 1 auto na godzine. Szkoda tylko ze sie wczensiej nie wzieli za zmiane tego systemu, bo tym doprowadzono do tego co mamy teraz - czyli setek tysiecy kierowcow na drogach ktorym pozowolono jezdzic mimo braku jakichkolwiek umiejetnosci. To absolutnie nie zanczy ze sa tempakami.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Hmm. Dosc spory problem jak sie tego tempomatu nie ma. Pozatym ograniczenie jest do 70MPH. Wiem ze

> wiekszosc jezdzi 80, ale ja tam nie wiem jak fotoradary sa ustawione.

No jak sie nie ma to problem. Aczkolwiek jak sie da jechac 80, to sie i da 70mph. Nie przesadzaj, bo piszesz jakbys jakies tortury przechodzil z powodu ograniczenia predkosci screwy.gif

> Radaru jakotakiego nie widzialem. Znaczy byly jakies skrzynki, ale cholera wie czy to radary czy

> nie. Wolalem nie ryzykowac.

Na autostradzie icon_eek.gif. Gdzie?

> Natomoiast znaki ostrzegajace o fotoradarach byly czasem co kilkaset metrow. Co jakis czas tez bylo

> oznaczenie ze sa radary co robia zdjeca w jakiejs tam odleglosci od siebie i licza predkosc

> srednia. Ale nie do konca bylo mi wiadomo gdzie stoi ten drugi.

Nad droga, na zoltych slupach - wygladaja jak kamery obserwujace ruch. Pozasz jeszcze po tym, ze jak zaczyna sie ograniczenie predkosci, to w zasadzie jest ono olewane, do momentu, gdy pojawi sie ten radar - wtedy kazdy momentalnie jedzie tyle ile wolno.

> No wlasnie na trasie ktora jechalem (Dover - Fishguard) roboty drogowe byly doslownie co chwile.

Bywa - zwlaszcza pod Ladkiem jest kociol, i bedzie do olimpiady, ale jeszcze raz prosze - nie przesadzaj. Zyje i jezdze tu od blisko 6 lat, i w 95% przypadkow stosuje sie do ograniczen predkosci, i bynajmniej nic mi z tego powodu nie jest wink.gif.

> Ogolnie bylem pierwszy raz w UK, nie znam kraju, nie znam lokalnych zwyczajow, nie znam mentalnosci

> lokalnej policji i nie chcialem zarobic mandatu. A stosowac sie do wszystkich ograniczen ktore

> tam stoja w 100 procentach jest naprawde trudno.

Swirujesz - da sie stosowac do ograniczen bez problemu - sa dosc logiczne i czesto na czuja wiadomo ile wolno. Rozumiem, ze byles pierwszy raz i musiales sie pilnowac, ale wybacz - w DE joba mozna dostac od ciaglych ograniczen do 120km/h, nie wspominajac o robotach drogowych. Co nie znaczy, ze sie nie da jechac biglaugh.gif.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Juz napisalem na ten temat 2 posty wczenisej.

Identyczny system jest w UK. Musi byc albo Irlandczycy maja zapedy samobojcze, albo lubia tluc swoje auta, bo w UK nie widuje stluczek zbyt czesto - mysle, ze srednia 1 na rok, no dobra, 3 na rok biorac pod uwage autostrady. Rocznie robie jakies 25-30k km, takze cos tam widze. Fakt, ze glownie przemieszczam sie na drogach podmiejskich, ale z moich obserwacji wynika, ze szybciej wylapie dzwona na atostradzie, niz na drodze podmiejskiej - mimo, ze waskiej, kretej i o nie najlepszej nawierzchni. Nie musze mowic, ze na tych drogach jest czesto ograniczenie predkosci do 96km/h, takze predkosci spore jak na takie drogi wink.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> To co rzucilo mi sie w oczy to kilka rzeczy.

Jestem zdziwiony, bo w Szwecji też inaczej niż w Polsce to nie zaliczenie egzaminu jest najważniejsze, ale kładzie się nacisk na zupełnie inne rzeczy.

Przede wszystkim na jazdę defenzywną, tzn. nie ma mowy o wpajaniu kto ma pierwszeństwo- przeciwnie.

Uświadamiają, że możesz uniknąć wypadku, nie egzekwując ślepo swojego pierwszeństwa.

Placu manewrowego nie ma, za to jest półdniowe szkolenie na torze poślizgowym.

Efekty widać w statystykach wypadków. Przydałoby się to w Polsce.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Przede wszystkim na jazdę defenzywną, tzn. nie ma mowy o wpakaniu kto ma pierwszeństwo- przeciwnie.

> Uświadamiają, że możesz uniknąć wypadku, nie egzekwując ślepo swojego pierwszeństwa.

Hahahah. Chcialbym zobaczyc to wpajanie w Polsce.

Kazdy przeciez wie, ze w Polsce najwazniejsze jest pierwszenstwo i nikt i nic jeszcze przez dlugi czas teog nie zmieni.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> No jak sie nie ma to problem. Aczkolwiek jak sie da jechac 80, to sie i da 70mph. Nie przesadzaj,

> bo piszesz jakbys jakies tortury przechodzil z powodu ograniczenia predkosci

> Na autostradzie . Gdzie?

> Nad droga, na zoltych slupach - wygladaja jak kamery obserwujace ruch. Pozasz jeszcze po tym, ze

> jak zaczyna sie ograniczenie predkosci, to w zasadzie jest ono olewane, do momentu, gdy pojawi

> sie ten radar - wtedy kazdy momentalnie jedzie tyle ile wolno.

> Bywa - zwlaszcza pod Ladkiem jest kociol, i bedzie do olimpiady, ale jeszcze raz prosze - nie

> przesadzaj. Zyje i jezdze tu od blisko 6 lat, i w 95% przypadkow stosuje sie do ograniczen

> predkosci, i bynajmniej nic mi z tego powodu nie jest .

> Swirujesz - da sie stosowac do ograniczen bez problemu - sa dosc logiczne i czesto na czuja wiadomo

> ile wolno. Rozumiem, ze byles pierwszy raz i musiales sie pilnowac, ale wybacz - w DE joba

> mozna dostac od ciaglych ograniczen do 120km/h, nie wspominajac o robotach drogowych. Co nie

> znaczy, ze sie nie da jechac .

OK. Jechac sie da.

Ja tylko ot taka ciekawostke powiedzialem, ze sposrod Irlendii, UK, Francji, Belgii, Holandii, Niemczech i Polski, najtrudniej mi sie jechalo wlasnie przez UK glownie ze wzgledu ze staralem sie nonstop trzymac sie ograniczenia bo nie chcialem zarobic mandatu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Identyczny system jest w UK. Musi byc albo Irlandczycy maja zapedy samobojcze, albo lubia tluc

> swoje auta, bo w UK nie widuje stluczek zbyt czesto - mysle, ze srednia 1 na rok, no dobra, 3

> na rok biorac pod uwage autostrady.

No widzisz nie zgodze sie.

System nie jest identyczny.

O ile mi wiadomo, w UK przed egzaminem praktycznym na PJ trzeba wziac ilestam lekcji u instrktora jazdy - w IE nie.

Po drugie w UK kierowca majacy provisional licence musi jechac w osoba majaca pelne prawo jazdy. I to jest naprawde pilnowane.

W Irlandii to jest martwy przepis, bo kazdy i tak jezdzi sam.

Same te 2 rzeczy stanowia ogromna roznice.

> Nie musze mowic, ze na tych drogach jest czesto ograniczenie

> predkosci do 96km/h, takze predkosci spore jak na takie drogi

W Irlandii drogi mamy duuuuzo wezsze niz u was i bardziej krete, a ograniczenie jest do 100km/h.

Inna sprawa ze i tak malo kto tyle jedzie.

Sytuacja wyglada tak, ze np jadac bardzo waska droga, gdzie 2 osobowe samochody mijaja sie na centymetry, wyjezdzajac zza slepego zakretu, najczesciej spotykam kogos kto jedzie kompletnie srodkiem drogi i patrzy sie gdzies w bok.

Gdyby to bylo w Polsce, to zapewny by jechal odpowiednia strona drogi, ale zato z zawrotna predkoscia. W UK najprawdopodobniej by jechal zarowno po lewej jak i powoli.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Patrzac na to co sie dzieje na niemieckich autostradach, to chyba jednak slabo ucza, bo co roku w

> wakacje mam przynajmniej jedno awaryjne (znaczy sie hebel w podloge) hamowanie, bo sie komus z

> prawego pasa przy ~90km/h zachcialo wbic na pas lewy, gdy ja smigam kolo ~180-200km/h.

To akurat normalne. Jadac sporo szybciej niz srednia ciezko oczekiwac ze nie bedzie sie musialo hamowac. Wbrew pozorom odsetek Szkopow jezdzacych z takimi predkosciami nie jest az taki duzy.

>Kiedys,

> dawno temu wydawalo mi sie, ze w DE po autostradach jezdza swietnie - ale albo sie zmienilo

> cos, albo mi sie cos zmienilo. Nawet nie wspominam chamstwa przy wlaczaniu sie do ruchu na

> autostradzie .

Zmienili sie kierowcy.

> Nie wiem, mnie sie bardzo dobrze jezdzi w UK, gdzie wlaczajac sie do ruchu na autostradzie, TIR czy

> Mini albo mnie wpuszcza hamujac, albo zjada na srodek, zamrugaja dlugimi, ze moge smialo

> wyprzedzac/wjezdzac na ich pas, itp. itd. Jeden z wielu przykladow.

W dojczlandzie akurat kierowcy tirow sa naprawde uprzejmi. Wpuszczanie, sygnalizowanie swiatlami itd to normalna rzecz.

I choc Anglicy jezdza

>> mocno srednio, to jednak dosc przyjemnie sie podrozuje po brytyjskich autostradach.

Mam odmienne zdanie - jezdza ok, ale strasznie wolno.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Godzina 18 to duzy ruch?

To godziny popoludniowego szczytu.

> Co nie zmienia faktu - jaki ruch by nie byl, wyczucie odleglosci jedno z gorszych jakie widzialem -

> moze dlatego, ze w DE sa takie skrajnosci jak 200km/h+ jaki 90km/h

Ktos kiedys powiedzial ze to nie predkosc zabija a roznca predkosci. I ja sie z tym zgadzam.

Ogolnie z Niemcami jest tak, ze w sloneczny dzien grzeja jak by ich smierc gonila. Jak zrobi sie wilgotno to jada o 50kmh wolniej niz by mogli.

> W nocy to lecialme 230km/h+ i problemu nie bylo .

W nocy ogolnie jezdzi sie bardzo dobrze po niemickich autostradach -tym bardziej, ze noca jezdza przewaznie Ci, ktorzy jezdza duzo. Latwiej sie z nimi "wspolpracuje" na drodze.

> Poza tym - gdzies Ty widzial na autostradzie radar ? Ja widzialem jeden - przy wjezdzie z M57 do

> Liverpoolu, zeby ktos nie wpadl na 30mph z predkoscia 80mph .

Nie wiem jak w UK, ale w D fotoradary na autostradach to standard.

> Jedyne fotoradary sa na robotach drogowych, ale tam wszyscy jada z taka predkoscia jak wolno i

> mozna nie patrzec na licznik (nie wspominajac o tempomacie ).

No to w D tacy przepisowi nie sa.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> I gdzie sie tak spieszy, aa? W domu wszyscy zdrowi?

A co to ma do rzeczy gdzie? Rownie dobrze moglby jechac 330kmh, zostac zatrzymany przez Policje i zyczono by mu szerokiej drogi. O dziwo Niemcy nie realizuja filozofii innych krajow i nie dokladaja kolejnych ograniczen aby ograniczyc wypadkowosc.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Juz napisalem na ten temat 2 posty wczenisej.

> Wypadkow jest ogromna ilosc, ale ze wzgledu na male predkosci i ogolnie ostrozna jazde sa to

> zazwyczaj tylko niegrozen stluczki, czego nie mozna powiedziec o Polsce.

A to nie jest przypadkiem tak samo jak w D?

Wiekzosc wypadkow to wymuszenie pierszenstwa (typowe stluczki) i nadmierna predkosc (autostrady). Nie wiem jak jest wg statystyk w PL, ale obstawiam, ze wiekszosc wypadkow to zderzenia czolowe przy wyprzedzaniu/omijaniu.

Moim zdaniem to brak autostrad jest winny takim a nie innym statystykom.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> W dojczlandzie akurat kierowcy tirow sa naprawde uprzejmi. Wpuszczanie, sygnalizowanie swiatlami

> itd to normalna rzecz.

Apropos kierowców Tirów - jest sobie droga Kraków-Tarnów, w okolicy Bochni wiecznie zakorkowana. Jeżdżąc po klientach muszę się tam włączyć do ruchu. W 9 na 10 przypadków wpuści mnie kierowca Tira. Więc dyskutował bym czy w Polsce jest tak z nimi źle. Owszem - zawsze znajdą się buraki. Ale nie zdarza się to częściej niż w przypadku kierowców innych pojazdów.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Apropos kierowców Tirów - jest sobie droga Kraków-Tarnów, w okolicy Bochni wiecznie zakorkowana.

> Jeżdżąc po klientach muszę się tam włączyć do ruchu. W 9 na 10 przypadków wpuści mnie kierowca

> Tira. Więc dyskutował bym czy w Polsce jest tak z nimi źle. Owszem - zawsze znajdą się buraki.

> Ale nie zdarza się to częściej niż w przypadku kierowców innych pojazdów.

Ale ja w zaden sposob nie probuje powiedziec, ze kierowcy TIRow w PL sa zli. Juz w innym watku wspominalem, ze ich towarzystwo na drodze w niczym mi nie przeszkadza a wrecz przeciwnie. Dobrze mi sie "z nimi" jezdzi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Na egzaminie jeśli egzaminator uzna, że jest źle przygotowany (popełni jakiś ważny błąd)

> instruktorowi zabierane są uprawnienia. Myślę, że to rozwiązanie może by się sprawdziło w

> Polsce, ale wtedy kurs nie kosztowałby 1200 zł tylko x razy więcej.

i taki delikwent bedac obrazony na instruktora idzie na egznamin, poswieca te 120zl i sprawia ze instruktor traci mozliwosc zarabiania.... screwy.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Ale ja w zaden sposob nie probuje powiedziec, ze kierowcy TIRow w PL sa zli. Juz w innym watku

> wspominalem, ze ich towarzystwo na drodze w niczym mi nie przeszkadza a wrecz przeciwnie.

> Dobrze mi sie "z nimi" jezdzi.

Wiem - pisząc to miałem na myśli wypowiedzi niektórych użytkowników tego forum. Czytając je odnoszę wrażenie że wszelkie zło na drogach to wina Tirów. Mi też się z nimi dobrze jeździ. Tylko ja staram się ich zrozumieć i nie traktuje ich jako zło konieczne. Tyle że mi instruktor tłukł do głowy rzeczy typu - wpuść go bo i tak zaraz będziesz go mógł wyprzedzić, nie wjeżdżaj przed niego na skrzyżowaniu, on ma większy problem z ruszeniem itp.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> A co to ma do rzeczy gdzie? Rownie dobrze moglby jechac 330kmh, zostac zatrzymany przez Policje i

> zyczono by mu szerokiej drogi. O dziwo Niemcy nie realizuja filozofii innych krajow i nie

> dokladaja kolejnych ograniczen aby ograniczyc wypadkowosc.

Zupelnie o co innego mi chodzilo ok.gifwink.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> O ile mi wiadomo, w UK przed egzaminem praktycznym na PJ trzeba wziac ilestam lekcji u instrktora

> jazdy - w IE nie.

Zle wiesz.

> Po drugie w UK kierowca majacy provisional licence musi jechac w osoba majaca pelne prawo jazdy. I

> to jest naprawde pilnowane.

> W Irlandii to jest martwy przepis, bo kazdy i tak jezdzi sam.

Znaczy sie system taki sam, ale jego egzekwowanie inne. To OK.

> Same te 2 rzeczy stanowia ogromna roznice.

> W Irlandii drogi mamy duuuuzo wezsze niz u was i bardziej krete, a ograniczenie jest do 100km/h.

> Inna sprawa ze i tak malo kto tyle jedzie.

A cos Ty widzial w tej Anglii, ze tak mowisz rotfl.gif. Moge Ci bez problemu pokazac w mojej okolicy drogi tak waskie, jak dawales kiedys foty. Zadne problem waytogo.gif.

> Sytuacja wyglada tak, ze np jadac bardzo waska droga, gdzie 2 osobowe samochody mijaja sie na

> centymetry, wyjezdzajac zza slepego zakretu, najczesciej spotykam kogos kto jedzie kompletnie

> srodkiem drogi i patrzy sie gdzies w bok.

> Gdyby to bylo w Polsce, to zapewny by jechal odpowiednia strona drogi, ale zato z zawrotna

> predkoscia. W UK najprawdopodobniej by jechal zarowno po lewej jak i powoli.

Nie wiem, zalezy. Sa tacy, co jada po waskiej drodze wolno, sa tacy co i gonia z predkoscia rowna/troche wieksza od ograniczenia predkosci. Ale fakt - nie ganiaja jak w Polsce hehe.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Ja wiem, ale nie odpowiadalem, zeby nie spamowac

ok.gif

A wracajac do Twojego 'sporu' z CiniO - potwierdzam, ze jazda po UK jest tak nudna jak flaki z olejem zlosnik.gif Sam staram sie nie jezdzic szybciej niz 80mph na autostradach, ograniczen poza w ogole nie przekraczam (no moze czasem 30stke sie przekroczy), za to dosc czesto jezdze wolniej niz mozna, bo zgodnie ze znakami jest po prostu...niebezpiecznie zlosnik.gif A i drog gdzie 2 auta moga sie wyminac tylko na 'mijankach' mam na peczki w okolicznych wioskach wink.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> 2. Alkohol i srodki odurzajace

> Temat mocno walkowany w mysl zasady "nikt nie wsiada w samochod i jedzie na piwo". Co to oznacza?

> Rozpoznawanie sytuacji, ktore moga prowadzic do jazdy po spozyciu i unikanie ich (duzy nacisk

> kladzie sie na wbijanie mlodym kierocom jakie sytuacji moga doprowadzic do tego ze wypija i

> pojada). Wplyw alkoholu i srodkow odurzajacych na organizm, psychike i mozliwosci kierowcy.

> Umiejetnosc szybkiego oceniania wypitej dawki alkoholu, szybkosc rozkladania alkoholu przez

> organizm, jazda "na kacu" itd.

> ogolnie temat jest poruszany bardzo szczegolowo i bardzo praktycznie. zaczynajac od praktycznych

> porad czego unikac konczac na praktycznych poradach jak sobie radzic w sytuacji prowadzacej do

> jazdy do spozyciu/zazyciu.

pewnie zaraz mi ktoś "pojedzie" ale musze to napisac.

Rozumiem że Ci, ktorzy mówia to i owo jak jest po zażyciu za kólkiem są swoistym dowodem, tzn przezyli to hmm.gif Bo jak ktos moze mnie uczyć czegos o czym nie ma pojecia, skad ktos moze wiedziec jak sie zachowa danym czlowiek/organizm wczesniej tego nie doswiadczając hmm.gif

wiem wiem czepiam się

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> A cos Ty widzial w tej Anglii, ze tak mowisz . Moge Ci bez problemu pokazac w mojej okolicy drogi

> tak waskie, jak dawales kiedys foty. Zadne problem .

Ja nie widzialem nic poza kawalkiem autostrady.

Ale od kiedy pracuje w Irlandii, mialem kontakt juz z przynajmniej kilkudzisiecioma anglikami, i kazdy jeden z nich twierdzil, ze drog tak waskich i tak kretych jak w Irlandii nigdy w UK nie widzial.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> pewnie zaraz mi ktoś "pojedzie" ale musze to napisac.

> Rozumiem że Ci, ktorzy mówia to i owo jak jest po zażyciu za kólkiem są swoistym dowodem, tzn

> przezyli to Bo jak ktos moze mnie uczyć czegos o czym nie ma pojecia, skad ktos moze

> wiedziec jak sie zachowa danym czlowiek/organizm wczesniej tego nie doswiadczając

> wiem wiem czepiam się

Skoro wiesz to po co piszesz?

druga sprawa, slyszales o tym, ze pewne srodki (np alkohol) dzialaja tak samo na kazdy organizm? icon_rolleyes.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> przezyli to Bo jak ktos moze mnie uczyć czegos o czym nie ma pojecia, skad ktos moze

> wiedziec jak sie zachowa danym czlowiek/organizm wczesniej tego nie doswiadczając

Czy żeby być dobrym lekarzem i umieć wyleczyć różne choroby najpierw trzeba samemu te choroby przejsć? hehe.gif

Ja na przykład nie spotkałem człowieka który po wypiciu dwóch, trzech piw nagle stawał się szybki jak błyskawica i czujny jak ważka.

I mógłbym to powiedzieć nawet nie biorąc alkoholu do ust grinser006.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Używając tego serwisu, wyrażasz zgodnę na naszą Polityka prywatności oraz Warunki użytkowania.