Skocz do zawartości

Czy to możliwe.......


gorex

Rekomendowane odpowiedzi

Czy to jest możliwe i jaki błąd musiano popełnić??

Sytuacja jest taka.

W samochodzie podczas naprawy blacharsko/lakierniczej wymieniono drzwi na nowe (stacja autoryzowana więc nie wątpię że na oryginalne).

Nowe drzwi są fabrycznie zabezpieczone antykorozyjnie.

Zostały polakierowane (mam nadzieję) zgodnie z procedurą naprawy nakazaną przez producenta (przypominam - jest to ASO).

Po naprawie została zweryfikowana grubość powłoki lakierniczej i jest ona poprawna - praktycznie taka jak na części polakierowanej fabrycznie.

(cały czas bazuję na słowach ludzi którzy są w tej dziedzinie fachowcami - ja nie jestem)

Po niecałych dwóch miesiącach od naprawy na nieuszkodzonych w żaden sposób drzwiach (ich krawędzi) pojawiają się "purchle" jak w przypadku korozji.

Nie było nawet deszczu nie mówiąc o soli i innych czynnikach które mogą powodować tego typu problemy.

Co jest??

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Co jest??

To, co bardzo często zdarza się w ASO - element do lakierowania przygotowywany przez praktykantów - czyli byle jak, bo praktykantowi nikt nie pokazał, jak to zrobić, albo pokazał a jemu i tak to wisi i powiewa. Na to przychodzi lakiernik, pryśnie element i jest ślicznie aż do momentu, gdy wyjdą pierwsze bąble.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> To, co bardzo często zdarza się w ASO - element do lakierowania przygotowywany przez praktykantów -

> czyli byle jak, bo praktykantowi nikt nie pokazał, jak to zrobić, albo pokazał a jemu i tak to

> wisi i powiewa. Na to przychodzi lakiernik, pryśnie element i jest ślicznie aż do momentu, gdy

> wyjdą pierwsze bąble.

No tak, rozumiem, ale po niecałych dwóch miesiącach i to bez soli/deszczu/zadrapania.

Niesamowite.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> No tak, rozumiem, ale po niecałych dwóch miesiącach i to bez soli/deszczu/zadrapania.

> Niesamowite.

Polakierowali na rdzę?

No i dziwne, że uzyskali taką samą grubość lakieru jak w fabryce.

Ręcznie raczej grubiej wychodzi.

No i robiło ASO, czy ASO przyjęło do naprawy, a do lakierowania wywiozło auto do Heńka na wieś?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cóż....

1. i w serwisie nie święci garnki lepią. Jeśli chcesz mieć dobrze zabezpieczony element trzeba go spodkładować podkładem epoksydowym lub jeśli goły metal reaktywnym. A to ma wpływ na grubość powłoki lakierniczej - będzie wyraźnie grubsza.

2. obecnie mało firm (o ile w ogóle jakieś) produkuje nowe części zamienne ocynkowane. Zwykle są to zwykłe blachy, tylko kryte lepszym podkładem.

3. Kiedyś wstawiliśmy klientowi element kupiony w serwisie jako oryginalny. Klientowi szybko wyszła korozja, poleciał do rzeczoznawcy. Wg opinii rzeczoznawcy podróba, choć zapłaciliśmy za oryginał. Ubezpieczyciele honorują tylko faktury od dealerów, zaś dealer może sprzedać co mu się podoba - za taką samą kasę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Polakierowali na rdzę?

> No i dziwne, że uzyskali taką samą grubość lakieru jak w fabryce.

> Ręcznie raczej grubiej wychodzi.

> No i robiło ASO, czy ASO przyjęło do naprawy, a do lakierowania wywiozło auto do Heńka na wieś?

Obecnie mało który serwis dysponuje zapleczem blacharsko-lakierniczym. Zlecają robotę innemu warsztatowi, niekoniecznie najlepszemu tylko temu któremu uda się z nimi dogadać. Warsztać się cieszy bo ma zapewnioną robotę, ale śmietankę spija ASO.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> No tak, rozumiem, ale po niecałych dwóch miesiącach i to bez soli/deszczu/zadrapania.

> Niesamowite.

Mojemu znajomemu w pewnym ASO Fiata w Poznaniu, naprawiano Fiata Bravo po kolizji. Jednym z elementów były drzwi kierowcy, w kosztorysie wymiana na nowe - okazało się, że stare zostały naprawione. W jaki sposób do tego doszedł, na dodatek nie wydając złotówki? Pojechał do innego ASO w Poznaniu i zadeklarował, że chce zostawić stare auto w rozliczeniu za nowe - panowie z ASO bardzo dokładnie i skrupulatnie przetrzepali auto i wyszło szydło z worka. Moim skromnym zdanie sposób genialny i bezpłatny.

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Polakierowali na rdzę?

Nie wiem. Mam nadzieję że nie.

> No i dziwne, że uzyskali taką samą grubość lakieru jak w fabryce.

> Ręcznie raczej grubiej wychodzi.

Prawie. Wyszło tak jak na nowym, lakierowanym elemencie - na czujniku wszystko się zgadzało (tj. że element nowy itp. - bazuję na informacji rzeczoznawcy - ja się na grubościach powłoki nie znam).

> No i robiło ASO, czy ASO przyjęło do naprawy, a do lakierowania wywiozło auto do Heńka na wieś?

ASO przyjęło i ASO lakierowało.

Zgłoszę oczywiście reklamację, ale mam pytanie.

Czy da się jakoś sprawdzić czy elementy zostały zabezpieczone przed lakierowaniem czy znowu trzeba czekać na "purchle"??

Miałem całkowite zaufanie do tych ludzi ale się zawiodłem i teraz postanowiłem sprawdzić każdy element jeszcze raz (nawiasem mówiąc rzeczoznawca powołany przeze mnie z PZM nie zauważył tak podstawowych rzeczy że już nie wierzę w jego ekspertyzę). Zawieszenie to nie problem - jestem już umówiony. Problem z blachą - jak to "prześwietlić"??

Da się??

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> spodkładować podkładem epoksydowym lub jeśli goły metal reaktywnym. A to ma wpływ na grubość

> powłoki lakierniczej - będzie wyraźnie grubsza.

> 2. obecnie mało firm (o ile w ogóle jakieś) produkuje nowe części zamienne ocynkowane. Zwykle są to

> zwykłe blachy, tylko kryte lepszym podkładem.

tak jak piszesz, powinno sie dac dobry podklad ale najpierw zedrzec ten co jest na danym elemencie, raczej nikt tak nie robi bo to kosztuje

na wlasne oczy widzialem co krylo sie pod czarnym podkladem na nowym blotniku boje_sie.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bo element "oryginalny" wymieniany nigdy nie będzie tak zabezpieczony jak ten co wyjechał na aucie z fabryki.

Miałem to samo, reklamować, reklamować i jeszcze raz reklamować.

I nie dać sobie wcisnąć kitu że oczyszczą i pomalują na nowo i będzie ok, bo nie będzie.

3 razy u mnie poprawiali, gdzie za 3 razem złapałem ich na kłamstwie bo mieli wymienić na nowe a dalej próbowali naprawić poprzez oczyszczenie i pomalowanie

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja tam nie wiem.

Kiedyś naprawiałem mojego "Malucha" po takim dzwonie, że nie było co zbierać.

Dostałem po miesiącu auto tak piękne, że fabrycznie nie był tak ładny. Poza tym nie skorodował przez następne 5 lat i o ile wiem długo potem.

Robił to warsztat pod Warszawą gdzie właściciel dysponował połamanym krzesłem i stolikiem jako całym wyposażeniem biurowym.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> tak jak piszesz, powinno sie dac dobry podklad ale najpierw zedrzec ten co jest na danym elemencie,

> raczej nikt tak nie robi bo to kosztuje

> na wlasne oczy widzialem co krylo sie pod czarnym podkladem na nowym blotniku

Dokładnie tak. Dobry lakiernik (widziałem jego "dzieła" po wyjeździe z komory i nawet 2-3 lata później i było idealnie) określił te fabryczne podkłady jako ochronne warstwy transportowe. On lakierowanie zaczynał od szlifowania tego do zera, potem cały cykl od przygotowania podłoża, podkładowanie, lakierowanie. Pominięcie lub niestaranne wykonanie któregokolwiek z etapów odbija się na trwałości powłoki.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z ciekawości, które ASO?

Ja rok temu odstawiłem Skodilaka do Chwaliboga w Markach (robią dla Auto Wimaru) i jak narazie nie ma ani grama rdzy na wymienionych elementach.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

i co Tobie tu napisać?

Auto daje do lakiernika, który prowadzi działalność własną u siebie w domu. Żeby cos u niego zrobić to naprawde trzeba się naczekac, na terminy umawiać i potem ich pilnowac.

Ten sam lakiernik lat temu pracował w ASO jednej z bardziej popularnej marki rowniez jako lakiernik. ASO to słyneło z partackich napraw powypadkowych.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Ja tam nie wiem.

> Kiedyś naprawiałem mojego "Malucha" po takim dzwonie, że nie było co zbierać.

> Dostałem po miesiącu auto tak piękne, że fabrycznie nie był tak ładny. Poza tym nie skorodował

> przez następne 5 lat i o ile wiem długo potem.

> Robił to warsztat pod Warszawą gdzie właściciel dysponował połamanym krzesłem i stolikiem jako

> całym wyposażeniem biurowym.

... i zamiast płacić za wystawny salon kupował dobre materiały i nie oszczędzał na robocie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Z ciekawości, które ASO?

> Ja rok temu odstawiłem Skodilaka do Chwaliboga w Markach (robią dla Auto Wimaru) i jak narazie nie

> ma ani grama rdzy na wymienionych elementach.

Polecane przez wielu których pytałem Auto-Blak na Farbiarskiej.

Jakością obsługi (ze względu na Kolegę z forum który bardzo mi pomógł) jestem zachwycony.

Niestety jakością usług jestem zrozpaczony.

Nawet listwy progowe o których założenie poprosiłem zostały założone krzywo i na brudne progi.......więc odlazły.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Ja tam nie wiem.

> Kiedyś naprawiałem mojego "Malucha" po takim dzwonie, że nie było co zbierać.

> Dostałem po miesiącu auto tak piękne, że fabrycznie nie był tak ładny. Poza tym nie skorodował

> przez następne 5 lat i o ile wiem długo potem.

> Robił to warsztat pod Warszawą gdzie właściciel dysponował połamanym krzesłem i stolikiem jako

> całym wyposażeniem biurowym.

bo dobry blacharz i lakiernik to niestety ze świeczką i ASO czy nie ASO nie ma tu żadnego znaczenia. Przeczytanie procedurek i manuali tutaj nie wystarczy zlosnik.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ponowię pytanie bo zdaje się zniknęło w natłoku innych aspektów tej sprawy.

Tak jak pisałem - zawieszenie, geometrię sprawdzę.

Sprawdzę też czy elementy faktycznie zostały wymienione i czy są oryginalne.

Pozostaje kwestia lakierowania nadwozia.

Skoda AP poinformowała mnie nieoficjalnie że po naprawie blacharsko lakierniczej NIE ZACHOWUJĘ gwarancji producenta na naprawiane elementy mimo wykonywania naprawy w ASO.

Innymi słowy - elementy te są z gwarancji WYŁACZONE.

Problem pojawia się następujący.

Gdyby w tym warsztacie UMIELI to zrobić dobrze - nie ma problemu. W końcu nie ma znaczenia czy mam jako gwaranta SAP czy ASO (tyle że gwarancja krótsza, ale co ma wyjść to i tak wyjdzie). Problem w tym że nie mogę tego zrobić NIGDZIE INDZIEJ bo na te spieprzone elementy nie mam już normalnej gwarancji.

Stąd muszę sprawdzić przynajmniej na tyle na ile można czy panowie np. zastosowali zabezpieczenie antykorozyjne.

Da się zrobic jakiś test czy coś?? Może są jakieś bardziej dokładne czujniki grubości lakieru czy inne metody??

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Obecnie mało który serwis dysponuje zapleczem blacharsko-lakierniczym. Zlecają robotę innemu

> warsztatowi, niekoniecznie najlepszemu tylko temu któremu uda się z nimi dogadać. Warsztać się

> cieszy bo ma zapewnioną robotę, ale śmietankę spija ASO.

Blak ma kompletne wypoasżenie z komorą lakierniczą włącznie - robią wszystko sami.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Rozmawialiśmy już na ten temat.

> Blak ma aktualnie kontrakt z CFM-em.

> Plus - roboty nie do przerobienia, więc jest i kasa.

> Minus - coś za coś.

Ja rozumiem.

Rozumiem też ludzką ułomność.

Ale do jasnej cholery - są jakieś granice.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Ja rozumiem.

> Rozumiem też ludzką ułomność.

> Ale do jasnej cholery - są jakieś granice.

Zostawiając na boku kwestię tego, że ZTCP tam jakieś siupy z samą naprawą były (nie pomnę szczegółów, sory, nie zaśmiecałem sobie pamięci...) - jakie rozwiązanie zaproponowali jako załatwienie reklamacji?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Zostawiając na boku kwestię tego, że ZTCP tam jakieś siupy z samą naprawą były (nie pomnę

> szczegółów, sory, nie zaśmiecałem sobie pamięci...) - jakie rozwiązanie zaproponowali jako

> załatwienie reklamacji?

Nie usłyszałem nic konkretnego (stąd moje roztrząsanie problemu tutaj). Powiedzieli tylko "muszą poprawić".

Boję się tylko że zrobią zaprawkę i tyle.

Niestety mam doświadczenie jak załatwili moją poprzednią reklamację (ta będzie już druga). Obitą felgę maznęli jakimś sreberkiem, a krawędź drzwi po przeciwnej stronie pomazali farbą (w nieco innym kolorze) bezpośrednio na rdzę (nie zadali sobie nawet trudu żeby trochę oczyścić powierzchnię) i brudząc dodatkowo uszczelkę.

Nie czepiałem się bo felgę łatwo porysować podczas eksploatacji a o naprawę tych drzwi prosiłem "przy okazji" i nie miało to związku z naprawą powypadkową (uszkodzili mi je podczas poprzedniej wizyty w serwisie - oczywiście wyparli się wszystkiego zlosnik.gif).

Zgłaszałem dodatkowo parę innych problemów ale tylko z jednym sobie poradzili.

Poprzednio samochód stał u nich prawie 2 miesiące na naprawie zasadniczej i dwa tygodnie na "poprawkach" więc czasu NA PRAWDĘ MIELI DUŻO.

EDIT...........

Oczywiście muszę czekać bo przed Świętami maja dużo roboty.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> I nie dać sobie wcisnąć kitu że oczyszczą i pomalują na nowo i będzie ok, bo nie będzie.

> 3 razy u mnie poprawiali, gdzie za 3 razem złapałem ich na kłamstwie bo mieli wymienić na nowe a

> dalej próbowali naprawić poprzez oczyszczenie i pomalowanie

Nie wiem, jak to jest w lakiernictwie z jakością produktów ogólnie - ale jeśli korozja jest powierzchniowa, a nie perforacyjna, rdzę wystarczy zedrzeć, pomalować to miejsce novolowskim reaktywnym - i w tym miejscu rdza już nie wylezie! Tym bardziej, jeśli przykryjemy tę warstwę podkładem akrylowym. Sam mogę dać gwarancję na taką robotę. waytogo.gif Z tego, co piszesz, to ci malarze chyba musieli jakimś chlorokauczukiem Ci to auto zabezpieczać. biglaugh.gif ...albo blacha już od nowości była wadliwa.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Dokładnie tak. Dobry lakiernik (widziałem jego "dzieła" po wyjeździe z komory i nawet 2-3 lata

> później i było idealnie) określił te fabryczne podkłady jako ochronne warstwy transportowe. On

> lakierowanie zaczynał od szlifowania tego do zera, potem cały cykl od przygotowania podłoża,

> podkładowanie, lakierowanie. Pominięcie lub niestaranne wykonanie któregokolwiek z etapów

> odbija się na trwałości powłoki.

Prawda tylko że klient chce mieć auto na wczoraj i go nie interere co się kryje pod lakierem.

Robiłem tak jak mówisz i straciłem sporo klientów za długo im trwało a że każda warstwa musi swoje wyschnąć to już inna historia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czujnik grubości lakieru podaje tylko odległość od samego czujnika do blachy stalowej. Nic poza tym, nie da się sprawdzić co kryje się pod lakierem bez jego mechanicznego usunięcia.Żeby było śmieszniej podkłady bywają w rónych kolorach, zasadniczo akrylowy wypełniająco-gruntujący jest szary a epoksydowy jasny bądź żółty ale jak pisałem bywają różne wariacje w zależności od producenta czy zapotrzebowania (np daje się barwiony podkład by poszło mniej lakieru, by nie przebijało).

Tak więc mimo wykonania próby na jakimś fragmencie i zdarcia lakieru nie da się jednoznacznie określić co jest pod nim. TZN można z pewną, nawet dużą dozą prawdopodobieństwa ale ja bym się pod tą diagnozą nie podpisał.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Prawda tylko że klient chce mieć auto na wczoraj i go nie interere co się kryje pod lakierem.

> Robiłem tak jak mówisz i straciłem sporo klientów za długo im trwało a że każda warstwa musi swoje

> wyschnąć to już inna historia.

Dlatego dałem im czas.....dowolnie długi.

Wiedziałem że porządna robota wymaga czasu.

Niestety jak się okazuje.....wymaga przede wszystkim uczciwości.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Używając tego serwisu, wyrażasz zgodnę na naszą Polityka prywatności oraz Warunki użytkowania.