Skocz do zawartości

wszystkie 125 zalane pod korek ?


tomtom

Rekomendowane odpowiedzi

> A jak inaczej się nauczyć nie wsiadając na moto...?

Moja babcia w latach 20-tych uczyła się jeździć na rowerze i wywracała się tak często, że moja prababcia zawiązywała jej bandaże na kolanach. W roku 1945 jeden z naszych wyzwolicieli z czerwoną gwiazdą chciał przykozaczyć przed krasawicą (moją babcią) i po prostu w nią wjechać. Babcia zrobiła taki unik, że "sałdat" rozłożył się jak długi na ulicy ze swoim bicyklem, a babcia odjechała z oklaskami przypadkowych świadków. zlosnik.gif

Czy ta historia może być argumentem w dyskusji czy każdy może być Rafałem Majką? Tak samo historia Twojego kolegi i słupa...

> Mam na myśli, że lepiej wsiąść pierwszy raz na zamkniętym placu pod okiem instruktora- tylko tyle!

Talent, predyspozycje, dryg, możliwości można ocenić bez większych problemów w wieku - minimum - 21 lat. Każdy podejmuje decyzje samodzielnie i bierze za nie odpowiedzialność. Brak OBOWIĄZKU nie uniemożliwia rozpoczęcia nauki w sposób o jakim piszesz.

> Wszyscy Ci 125tkowcy pierwszy raz wsiądą na moto na ulicy...!

Wszyscy? shocked.gif Ilu ludzi, tyle decyzji, za które każdy bierze odpowiedzialność.

Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Quote:

> Przynajmniej nie stwierdziłem, że 50tka to to samo co 125tka...

> Na 50-tce by nie wyrżnął?

moze i tak, ale jednak 50 to automat, a 125 to przeważnie manuale. Jak nigdy nie jeździł to mógł się potracic ze nagle trzeba użyć rąk i nog równocześnie zlosnik.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Skuter piaggio manual?

Dokładnie, ponad 30-letni gość uwiesił się na gazie na automatycznej 125tce...

Miał oba hamulce pod ręką, jak w rowerze, ale i tak wycedził...

Można powiedzieć, że przemieliła i wypluła go, tak jak miała to ze mną zrobić R6... wink.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Co dokładnie?

No nie manual, czyli automat!

> Powtórzę więc pytanie - na 50-tce by nie wyrżnął?

Nie jestem jasnowidzem, na pewno dużo słabiej by go pociągnęło, więc istnieje prawdopodobieństwo, że nie uwiesiłby się na gazie i zachował by zdolność manewrowania.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Dla mnie różnica jest kolosalna, pierwsze rozpędzają się do ok. 50km/h i zajmuje im to pół dnia,

Np. Gilera Runner 50 ważąca 106 kg jeździ - w praktyce - 85 km/h. Blokada na 45 km/h jest teoretyczna i słusznie.

> 125tki latają grubo ponad 100km/h.

Np. Zipp Quantum 125 waży 116 kg i jeździ 80 km/h.

Przykładów na małe różnice między 50-kami, a 125-kami jest wiele. Nie da się nic powiedzieć ogólnie bo oferta rynkowa jest szeroka, a zróżnicowanie duże.

Mity o tym, że 125-ki latają są równie popularne co nieprawdziwe. To latanie grubo powyżej 100 km/h oznacza np. w rzeczywistości, że liderem jest Rieju RS3 z wynikiem 123,7 km/h. W ogóle barierę 120 km/h przekracza 6 modeli 125-ek w tym jeden skuter (dane z portalu o 125).

Sam testowałem moją 200-kę(!), która ma 16 koni i realnie jedzie 110 km/h. Także bajki, propaganda i nakręcanie psychozy o prędkości i masie.

125-ka (nie każda) ma osiągi w punkt trafione aby dostosować się do prędkości jazdy z jaką jeżdżą ci sami kierowcy w samochodach. Są 125-ki lekkie i poręczne jak 50-ki i ważą nie więcej niż ich kierujący, ale są też 125-ki, które chcą być jak maxi skutery. Wybór jest dostosowany do różnych kierujących.

pzdr

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> No nie manual, czyli automat!

> Nie jestem jasnowidzem, na pewno dużo słabiej by go pociągnęło, więc istnieje prawdopodobieństwo,

> że nie uwiesiłby się na gazie i zachował by zdolność manewrowania.

Przykładowo PCX125ccm robi 50-tkę w 5,5 sek, na szybko w necie znalazłem przyspieszenia 50-tek w zakresie od 4,7 (odblokowane) / 6,5 (nieodblokowane) do 50km/h. Nie wiem, do ilu się rozbujał ten rozgarnięty_inaczej kolega, ale jak widać prawdopodobieństwo wywalenia w słup byłoby podobne również na 50tce.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> ale jednak 50 to automat

50-ki są automaty jak i manuale. Skutery zwykle A/T (CVT), a motorowery - jak doskonale napisał redaktor na pierwszej stronie wyborczej kilka dni temu - mają skrzynię ręczną. hehe.gif Kij, że nogą się operuje. grinser006.gif

> a 125 to przeważnie manuale.

125-ki też są automaty i manuale.

> Jak nigdy nie jeździł to mógł

> się potracic ze nagle trzeba użyć rąk i nog równocześnie

W samochodzie też trzeba używać rąk i nóg równocześnie. Różnica, która może być problemem i działa na niekorzyść skuterów to ich dziura między nogami. zlosnik.gif Motocykl czujemy nogami (udami), a skuter tylko tyłkiem. Masa, wysokość siedziska, która może być niedostosowana do kierującego i podatność na "walenie się w zakręt" może być trudnością, a nie rodzaj skrzyni biegów.

Uważam nawet, że dla samochodziarza bardziej naturalny jest motocykl bo można hamować prawą nogą. W skuterze jest pod rowerzystę układ.

Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Nie wiem, do ilu się rozbujał

> ten rozgarnięty_inaczej kolega, ale jak widać prawdopodobieństwo wywalenia w słup byłoby

> podobne również na 50tce.

Oczywiście, że tak! Mało tego. Gdyby jechał na rowerze...na tylnym kole, wylądowałby na plecach. Można też złośliwie powiedzieć, że gdyby kroił chleb uciąłby sobie palec lub gdyby kosił kosą spalinową, skosiłby samego siebie. Popełnił błąd dość oczywisty, trzymał się kierownicy, siedział za bardzo z przodu i go porwało. Ale wystarczyło mu powiedzieć "dupa do tyłu, palce na klamki" co trwałoby 3 sekundy i nie można by tego nawet nazwać szkoleniem.

I nie mówię teoretycznie. Pamiętam wiele moich pierwszych razów na quadzie, skuterze wodnym, skuterze śnieżnym, ciężarówce, ładowarce, ratraku itd. i wystarczyło kilka słów podstawowych, żeby nie zrobić żadnych szkód.

pzdr

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Oczywiście, że tak! Mało tego. Gdyby jechał na rowerze...na tylnym kole, wylądowałby na plecach.

> Można też złośliwie powiedzieć, że gdyby kroił chleb uciąłby sobie palec lub gdyby kosił kosą

> spalinową, skosiłby samego siebie. Popełnił błąd dość oczywisty, trzymał się kierownicy,

> siedział za bardzo z przodu i go porwało. Ale wystarczyło mu powiedzieć "dupa do tyłu, palce

> na klamki" co trwałoby 3 sekundy i nie można by tego nawet nazwać szkoleniem.

> I nie mówię teoretycznie. Pamiętam wiele moich pierwszych razów na quadzie, skuterze wodnym,

> skuterze śnieżnym, ciężarówce, ładowarce, ratraku itd. i wystarczyło kilka słów podstawowych,

> żeby nie zrobić żadnych szkód.

> pzdr

A kto to wszystko powie, skoro nie trzeba uczestniczyć w kursie?

Rozumiesz już do czego zmierzam...?

To, że nie trzeba zdawać egzaminu to ok, ale dlaczego nie wprowadzili choćby obowiązku 1-godzinnego przeszkolenia?

OSK ledwo zipią, bo nie ma kursantów, można było im w ten sposób choć trochę pomóc.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Bardziej chodziło mi o wspomniane "feralne" piaggio.

Dla mnie to kolejny przykład, że pomysł aby dopuścić tylko automaty był idiotyczny. Dobrze, że upadł.

Odważę się postawić tezę, że efekt "porwania kierującego" jest mniej możliwy w przypadku motocykla gdy ruszenie jest uzależnione od lewej klamki (sprzęgła). Jeśli wciskamy sprzęgło, ustawienie rąk jest inne, bardziej prawidłowe (automatycznie) niż w skuterze, który ma skrzynię automatyczną - fakt - ale sprzęgło odśrodkowe.

Także jeśli ktoś powie, że motocykl o podobnej wielkości jest łatwiejszy do nauki jazdy niż skuter to nie będę oponował. Może dla kogoś tak być.

pzdr

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> A kto to wszystko powie, skoro nie trzeba uczestniczyć w kursie?

Mama, tata, kolega, żona, telewizja, książka, AK, forum, sprzedawca w salonie, poprzedni właściciel...to jest 6 słów, po co do tego kurs? Po co do tego OBOWIĄZKOWY kurs? Jeśli chcesz - dowiesz się. Na AK jest milion pytań typu "chcę kupić Opla Astrę, na co zwrócić uwagę". Można? Można. Trudne? Nie.

> Rozumiesz już do czego zmierzam...?

Rozumiem, ale brak obowiązku nie oznacza tego, że nie wolno Ci iść taką drogą nauki. Chcesz? Idziesz na kurs. Jeśli kurs narzuci przepis jego jakość będzie nikczemna, będziesz miał papier, a nie umiejętności. Chociaż podstawy na pewno będą, ale niewarte ceny kursu. Ja tu piszę za darmo, podzielę się każdą wiedzą i doświadczeniem za free. tongue.gif

> To, że nie trzeba zdawać egzaminu to ok, ale dlaczego nie wprowadzili choćby obowiązku 1-godzinnego

> przeszkolenia?

Bo to by kosztowało, a przy dzisiejszym dostępie do wiedzy niech ludzie wykażą się inicjatywą bo troszczą się o swoje życie i zdrowie i mają się nauczyć o nie dbać sami, a nie przez paragrafy, dokumenty i zaświadczenia.

> OSK ledwo zipią, bo nie ma kursantów, można było im w ten sposób choć trochę pomóc.

To byłoby niemoralne. OSK muszą walczyć jak każdy, inny usługodawca. Ceną i jakością. Poza tym kurs na 125 to i tak margines. Liczy się kat. B. W całym świecie szkoleń na PJ brakuje - jak w PZPN - rewolucji pokoleniowej. zlosnik.gif Powinno być nowe, ciekawe, fascynujące z pomysłem, a nie tylko trudniej, trudniej, trudniej...i w końcu odstraszająco. Dla mnie bohaterem będzie ten, który wymyśli system szkoleń, który będzie zarażał miłością do motoryzacji jak ebola. zlosnik.gif Wtedy będą chętni, będzie kasa i będzie bezpiecznie. cool.gif

Ale najważniejsza rzecz: Tylko dobrowolność poprawia sytuację. Nakaz, obowiązek itp. do demoralizator factor. biglaugh.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Wszyscy Ci 125tkowcy pierwszy raz wsiądą na moto na ulicy...!

Znam dwie osoby, obie wykupiły po 4-5h na placu z literką L na plecach.

Może dlatego, że za chwile czeka ich zmiana kodu na 4 z przodu?

Rozsądni się przygotują i będzie ok, Nieśmiertelnym niestety nic nie pomoże. Żaden przepis.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> No nie manual, czyli automat!

> Nie jestem jasnowidzem, na pewno dużo słabiej by go pociągnęło, więc istnieje prawdopodobieństwo,

> że nie uwiesiłby się na gazie i zachował by zdolność manewrowania.

To jest dowod na to, ze masz kolege "idiote", a nie faktyczny problem z jazda na 125-ach grinser006.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Im więcej rzeczy do obsłużenia na raz, tym znacznie większe prawdopodobieństwo, że ktoś nie będzie

> wiedział za co pociągnąć, na co nadepnąć, itp.

Racja. Ale:

1. Posiadacz kat. B od 3 lat (jeżdżący) doświadcza dużo większego zamieszania w samochodzie (wycieraczki, ogrzewanie, 3 pedały na 2 nogi). zlosnik.gif

2. Możliwość jazdy 125-ką nikogo nie zmusza do przesiadki jeśli nie czuje się na siłach.

3. Mnie przyświecają od 20 lat słowa mojego instruktora: "Ja tu cię uczę zdać egzamin, a jeździć to się nauczysz sam jak będziesz jeździł". Miał rację, ale nie powiedział, że ma się okresy, że jeździ się coraz lepiej i ma się okresy, że jeździ się coraz gorzej, a przyczyn tyle, że ho hooo... zlosnik.gif

Staram się przypomnieć sobie czym łatwiej mi było uczyć się jeździć. Motorynką Pony czy Maluchem... hmm.gif

Miały cechę wspólną. I tu i tu na początku używałem tylko dwóch biegów. biglaugh.gif Malucha łatwiej się odpalało bo na kopadło motorynki byłem za lekki. hehe.gif Ale wielkość płaszczyzny, którą można było uderzyć w przeszkodę sprawiała, że motorynka była mniej stresująca. zlosnik.gif

Mam pomysł. Szukajmy ludzi, którzy wiedzą, że sobie nie poradzą na 125-ce, ale mimo to wsiądą na nią bo wolno.

Proszę się wpisywać.

pzdr

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie można założyć, że sobie poradzimy, lub nie, dopóki nie wsiądziemy i nie pojedziemy.

Nie rodzimy się z umiejętnościami, tylko je nabywamy.

Rodzimy się tylko z większymi lub mniejszymi predyspozycjami do różnych rzeczy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> A nie wydaje się, że lepiej jak ktoś coś pokaże, a nie tylko powie?

Lepiej. Nie jestem wrogiem kursów. Jestem wrogiem obowiązku kursów.

> Skoro jest jak mówisz to dlaczego na egzaminie na B nie zdaje się tylko teorii?

Bo lobby egzaminacyjne dba o swój interes. Bo trzeba zdjąć odpowiedzialność z uczącego na ucznia. I musi być na to papier poparty - jakże poważnym - egzaminem państwowym z kamerami itp.

Szopka musi być bo - jak mówił ksiądz na moim ślubie - ja cudzych dzieci wychowywać nie będę. biglaugh.gif

> Przecież o prowadzeniu auta można sobie poczytać na AK...

Gdyby wprowadzili przepis, że można jeździć samochodem jeśli od 3 lat masz kat. A to wcale bym nie oponował. Chociaż jakby nie było, B to wyższa, bardziej śmiercionośna dla otoczenia kategoria.

Ja jestem za szkoleniami, nauką i wszystkim, ale dobrowolnym. Jestem za szerokim i łatwym dostępem do tych szkoleń, kursów itp. Jestem za pełną odpowiedzialnością kierującego, który decyduje się albo szkolić, albo nie. Jestem za prewencją, reklamą, promowaniem samodoskonalenia bo tylko dzięki temu będziemy dojrzali i mądrzy, a sam poziom nauki będzie wysoki.

pzdr

P.S. Nie widzę też problemu, żeby nie było obowiązku odbywania kursu na PJ kat. B. Wystarczy stworzyć odpowiedni egzamin i doświadczony egzaminator zobaczy czy ktoś bez kursu nadaje się na kierowcę czy nie. Zdasz? PJ masz.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> A kto to wszystko powie, skoro nie trzeba uczestniczyć w kursie?

Tak jak w życiu - rodzina, znajomi itd. Można książkę poczytać, popatrzeć na programy tematyczne. To zazwyczaj działa, szczególnie że przepisy klient zna i jako takie rozeznanie w ruchu również. Jakoś na rowerze się nauczył jeździć, a jak mu to nie idzie, to korzystać nie będzie. Jak to w życiu. Do wielu rzeczy naprawdę nie jest potrzebny obowiązkowy kurs.

> Rozumiesz już do czego zmierzam...?

Niestety tak. Nikt nikomu nie zabrania pójść na kurs, jak ma problemy. Jednak nie na obowiązkowy, ponieważ z tymi obowiązkowymi jest niestety związany szereg patologii frown.gif

> To, że nie trzeba zdawać egzaminu to ok, ale dlaczego nie wprowadzili choćby obowiązku 1-godzinnego

> przeszkolenia?

W jakim celu? Jw., zresztą większość ludzi jakiś tam rozsądek posiada i głupot nie będzie robiła. Sami się zainteresują jak to zrobić, by było normalnie.

> OSK ledwo zipią, bo nie ma kursantów, można było im w ten sposób choć trochę pomóc.

Aha, skoro ledwo zipią, to obowiązek szkoleń przyłożyć? Litości, niech słabe upadają, może ludzie zaczną szanować prawo jazdy. Zresztą w tej materii jestem za zmianą możliwości metod szkolenia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Nie można założyć, że sobie poradzimy, lub nie, dopóki nie wsiądziemy i nie pojedziemy.

Będąc dzieckiem, fakt. Ocena własnych możliwości jest słaba. Ale mając 21+ lat? Samo doświadczenie w uczeniu się jazdy na rowerze, samochodem, na łyżwach. Sama świadomość jakie się miało osiągnięcia na WFie. To musi nam powiedzieć wiele i pozwolić ocenić właściwie nasze możliwości. Reszta to głowa, która na kursie nie ulegnie poprawie.

> Nie rodzimy się z umiejętnościami, tylko je nabywamy.

Dokładnie. I piękne jest to, że przepisy nie zmuszają nas do nauki jazdy na rowerze, nartach, sankach. Nie zmusza nas nikt do robienia kursu smażenia jajecznicy i gotowania herbaty. Wystarczy nasza chęć i wsparcie otoczenia, a nabywamy te umiejętności błyskawicznie, a potem je doskonalimy.

> Rodzimy się tylko z większymi lub mniejszymi predyspozycjami do różnych rzeczy.

Tak jest. I jeśli ktoś ma predyspozycje do kierowania pojazdami, przepis ten umożliwia jazdę 125-ką. Jeśli ktoś predyspozycji nie ma, a 21-latek to doskonale wie, nikt na siłę go nie posadzi na moto. A jeśli wie, że nie ma, wsiądzie na przekór bez przygotowania/kursu/nauki i narobi jakieś szkody to weźmie odpowiedzialność za swój czyn i zostanie ukarany. Na pewno taka nauka podziała tylko pozytywnie i podniesie wartość dla społeczeństwa takiej jednostki. Ludzie, których chronią przepisy, za których myślą przepisy, ludzie, którzy przepisami leczą strach, ludzie, za których przepisy dokonują wyboru są nieszczęśliwi, mało wartościowi i w dłuższej perspektywie społeczeństwo składające się z takich ludzi upada.

pzdr

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Quote:

> Przynajmniej nie stwierdziłem, że 50tka to to samo co 125tka...

> Na 50-tce by nie wyrżnął?

kiedy ostatni raz jeździłeś zablokowaną 50tką? hahaha.gif bo jak się przesiadłem z odblokowanej na 125tkę to był szał pał, a o różnicy między zablokowaną nie ma co pisać, owiewka ucina głowę od pędu hehe.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Mam kumpla co teraz kupił maraudera. Pomimo kilkunastoletniego stażu autem nie potrafi skoordynować

> ruchów manetka, gaz, bieg i jedziemy. A jednośladem jeździł 15lat temu (Java sport 50ccm)

ale długo tak nie potrafi? zlosnik.gif bo jak długo to może nie powinien...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Przykładowo PCX125ccm robi 50-tkę w 5,5 sek, na szybko w necie znalazłem przyspieszenia 50-tek w

> zakresie od 4,7 (odblokowane) / 6,5 (nieodblokowane) do 50km/h. Nie wiem, do ilu się rozbujał

> ten rozgarnięty_inaczej kolega, ale jak widać prawdopodobieństwo wywalenia w słup byłoby

> podobne również na 50tce.

weź rzuć linka, bo ja porównując 50tkę ze 125 miałem zgoła inne wrażenia o różnicy osiągów icon_rolleyes.gif

i jedna uwaga... zablokowana 50tka nie ma prawa jechać 50km/h

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Tak, jadąc na ścigaczu zazdroszczę wszystkim wokół na pierdzikółkach...

> Przejrzałeś mnie na wylot...

> Wzdycham do tych maszyn i chyba sobie takie cudo sprawię...

> No offence, ale argument o zazdrości jest IMO jednym z najbardziej kretyńskich jakie słyszałem w

> dyskusjach na temat tych przepisów!

Widzę, że nie zrozumiałeś tego co napisałem, trudno, nic nie poradzę. Tu nie chodzi o to, że jeździsz mocniejszym motorem, ale o fakt, że ktoś coś dostał "za darmo" a Ty jak chciałeś jeszcze kilka dni temu pojeździć na moto o poj. 125 to musiałeś mieć na to kwit.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> weź rzuć linka, bo ja porównując 50tkę ze 125 miałem zgoła inne wrażenia o różnicy osiągów

Do 125tki wrzuciłem - osiągi 50tek to wypowiedzi z forum różnej maści. ok.gif

> i jedna uwaga... zablokowana 50tka nie ma prawa jechać 50km/h

Może licznikowe? niewiem.gif

W każdym razie - jak ktoś jest zdolny_inaczej, to i 50tką pójdzie w krajobraz. grinser006.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zrozumiałem, ale co ma dostanie za darmo suchej bułki do obiadu w restauracji, za który trzeba zapłacić.

To, że ktoś dostaje suchą bułkę za darmo, nie znaczy, że ja oczekuję za darmo obiadu w restauracji i tej bułki komuś zazdroszczę.

Dla kogoś kto ma kategorię A i motocykl , możliwość jeżdżenia na 125tkach bez egzaminu nie jest żadną wartością, więc nie ma czego zazdrościć.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Dla kogoś kto ma kategorię A i motocykl , możliwość jeżdżenia na 125tkach bez egzaminu nie jest

> żadną wartością, więc nie ma czego zazdrościć.

I tu się mylisz. Właśnie wróciłem z przejazdzki 125tką (owym maruderem) i banan miałem od ucha do ucha bo pierwszy raz od dawna jechałem choperkiem smile.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Zrozumiałem, ale co ma dostanie za darmo suchej bułki do obiadu w restauracji, za który trzeba

> zapłacić.

> To, że ktoś dostaje suchą bułkę za darmo, nie znaczy, że ja oczekuję za darmo obiadu w restauracji

> i tej bułki komuś zazdroszczę.

Mam niejakie wrażenie, że zrozumiałeś co chciałeś zrozumieć, a nie co było napisane. Idąc tropem Twoich analogii - stołujesz się w "elytarnej" restauracji, do której wstęp jest możliwy tylko dla członków którzy się stosownie opłacili i z tego punktu widzenia zabraniasz innym spożywania suchej bułki za darmo. Możesz to zaakceptować wtedy, kiedy wykupią jakieś cegiełki na działanie tej restauracji, co im jest w ogólne niepotrzebne i średnio ich interesuje Twój sposób na konsumpcję. Oni mają swój, a Ty, mimo faktu że jadasz lepiej i bardziej ekskluzywnie, patrzysz im do garów i wymyślasz kiedy, jak i co jadać mogą hmm.gif

> Dla kogoś kto ma kategorię A i motocykl , możliwość jeżdżenia na 125tkach bez egzaminu nie jest

> żadną wartością, więc nie ma czego zazdrościć.

Doskonałe podsumowanie - nie jest żadną wartością, niczego nie zazdrościsz, ale zabraniać bądź pobierać opłaty być chciał hehe.gifpalacz.gifno.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Niczego nie zabraniam, ale jeżeli ta bułka nieumiejętnie jedzona może komuś stanąć w gardle to

> powinien on wcześniej zostać przeszkolony jak ją jeść, żeby nie zrobić sobie krzywdy!

Jest cos takiego jak instynkt, takie wrodzone, nie trzeba szkolić

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Niczego nie zabraniam,

Jak nie, jak tak?

> ale jeżeli ta bułka nieumiejętnie jedzona może komuś stanąć w gardle to

> powinien on wcześniej zostać przeszkolony jak ją jeść, żeby nie zrobić sobie krzywdy!

Czemu tak bardzo się interesujesz jego bułką? Pewnie jeden z drugim się czasem zakrztusi, ale to dokładnie tak samo, jakby zamiast bułki pożywiali się krojonym chlebem. Może z jeden się udławi, ale inny już będzie wiedział, że należy jeść spokojniej i nie wpychać wszystkiego na raz. Reszta będzie czerpała przyjemność ze spożywania tych suchych bułek i wystawny obiad im w restauracji niepotrzebny. A jakby ich miała osa ukąsić, to szanse mniejsze niż w restauracji, ponieważ mniej słodkiego spożywają, mniej bogato, i jest im z tym dobrze hehe.gifok.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Napisałem, że jestem przeciwny tym przepisom w takim kształcie, a nie że czegoś komuś zabraniam,

> więc nie insynuuj!

Niczego nie muszę insynuować:

Quote:

Mi przeszkadza to, że mogą komuś zrobić krzywdę i nic więcej!


Quote:

Jestem wrogiem tych nowych przepisów!


Quote:

A kto to wszystko powie, skoro nie trzeba uczestniczyć w kursie?


Quote:

To, że nie trzeba zdawać egzaminu to ok, ale dlaczego nie wprowadzili choćby obowiązku 1-godzinnego przeszkolenia?


Jakie są sugestie z Twojej strony oraz dość jednoznaczny kontekst tych wypowiedzi jasno widać.

> Jak odkrztusi tę bułkę i "kogoś innego" uderzy ona w głowę to już będzie mniej wesoło!

Widzę, że jednak niedokładnie czytasz, bądź niewygodne treści celowo filtrujesz. To co powyżej napisałeś, znajdziesz w mojej wypowiedzi, i to w dużo szerszym kontekście.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Niczego nie zabraniam, ale jeżeli ta bułka nieumiejętnie jedzona może komuś stanąć w gardle to

> powinien on wcześniej zostać przeszkolony jak ją jeść, żeby nie zrobić sobie krzywdy!

To teraz tak szczerze i z ręką na sercu - w WORDzie Cię nauczyli jeździć na ścigaczu, czy sam metodą prób i błędów doszedłeś do aktualnej techniki? Bo AFAIR, gdybym poszedł na kurs B i nie miał jakiejś tam praktyki za kółkiem nabytej nie koniecznie w legalnych okolicznościach, to raczej bym niewiele wyniósł z tego kursu.

Tak więc, z mojego punktu widzenia kurs na B (praktyczny), był stratą czasu bo tak czy inaczej musiałem wszystkiego nauczyć się sam.

Nie wiem jak wygląda aktualna jakość szkoleń praktycznych oferowanych w WORDach, ale jeżeli nie poszły (a zapewne nie poszły) w kierunku faktycznej praktyki zamiast "zacznij kręcić kierownicą w lewo, jak ta chorągiewka będzie w połowie tylnej szyby", to zaryzykuję że niczego wartościowego bym się na kursie nie nauczył.

Aha - wiesz dlaczego nie robiłem prawa jazdy A? Bo szlag mnie trafiał, że egzamin przewiduje powtórny sprawdzian z teorii (którego zapewne bym nie zdał).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Napisałem, że jestem przeciwny tym przepisom w takim kształcie, a nie że czegoś komuś zabraniam,

> więc nie insynuuj!

> Jak odkrztusi tę bułkę i "kogoś innego" uderzy ona w głowę to już będzie mniej wesoło!

A ten swoje - uważaj, żeby Ci ten srebrny widelec w restauracji nie spadł na podłogę i nie wbił się w stopę. smirk.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> z takimi przerysowanymi argumentami to rzeczywiście koniec tematu..., piszesz tak jakbyś był

> redakczyną z Super Expresu albo Onetu

Boli go to, o czym była mowa, ale się nie przyzna, przecież to widać.

Sam zaiwaniał bez prawa jazdy na litrze, co dawało mu poczucie wyższości nad innymi frajerami, teraz mu nie pasuje, że ktoś może się sprawnie poruszać po mieście bez prawka.

Doskonale wie o tym, że mniejsze moto pojedzie w korkach szybciej niż on, a do tego teraz pojedzie jeszcze szybciej, to aż go zżera od środka.

A to wcale nie chodzi o ściganie się, tylko o to, że legalnie na 50 to był człowiek zawalidrogą i z doświadczenia wiem, że do bezpiecznej, nie brawurowej jazdy po mieście potrzeba sprzętu lecącego 70-80 km/h i rozpędzającego się równo z samochodami.

Znam ten typ i wielu tu także zna ok.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Wczoraj, wieczorem, ten duet epatował do przerażonej widowni, że jednak trup się będzie ścielił

> gęsto...

> Konkluzja: jazda na moto to czarna magia, trzeba umieć utrzymać równowagę, padło złowrogie

> określenie "balans ciałem", jakby każdy na 125ccm musiał obowiązkowo schodzić na kolano w

> winklach...

> Ten Konkolewski to jest praktyk, czy teoretyk, jeśli chodzi o 2oo ? Bo bredził jak potłuczony

> teoretyk

I mieli rację... połowa z tych co usiądzie na 125tkę to ludzie którzy motocykle widzieli przejeżdżające ulicą, totalnie bez pojęcia jak tym jeździć. Będzie wesoło, bo narobi się nowych kierowców totalnie nieprzygotowanych do jazdy jednośladem.

Wymagane powinno być przynajmniej kilkugodzinne przeszkolenie z jazdy jednośladem.

To mówię ja - osoba która od wielu lat ujeżdża jednoślady wszelkiej maści, od tych małych pojemności po duże.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Używając tego serwisu, wyrażasz zgodnę na naszą Polityka prywatności oraz Warunki użytkowania.