Skocz do zawartości

A czy TY jeździsz zgodnie z przepisami?


Polarny

Rekomendowane odpowiedzi

> wydaje mi się że jeździmy w innej PL

Bardzo prawdopodobne. Ja jeżdżę po tej rzeczywistej.

> na trasach gdzie jeżdżę większość jedzie w kolumnie i właśnie ok 70km/h

> zdarza się maruder jadący 50 czy wolniej, ale za nim moment ustawia się kolejka

70km/h przez zabudowany na trasie? Nie ze mną te numery, a wyprzedzających to raczej niewielu.

> oczywiście są wioski gdzie się jedzie wolniej, bo krajówka idzie przez ścisłe centrum

Jak tak popatrzeć, to w zakresie wiosek ciężko jest określić ścisłe centrum palacz.gif

> ale opowiadanie że np trasę Krk - W-wa przejedziesz 100% przepisowo to dla mnie bajki

Nigdzie i nigdy nie napisałem, że dowolną trasę przejechałem w 100% przepisowo, ponieważ nie jestem w stanie tego zagwarantować, a jak ktoś mnie złapie na jednym wykroczeniu (nieświadomym czy świadomym) to zacznie dorabiać ideologię, że kłamię itd. Jednak spokojnie mogę stwierdzić, że nie jeżdżę w zabudowanym na trasie 70km/h w kolumnie i jak się komuś nie podoba, to może siebie w pompkę cmoknąć. Tak, da się jeździć względnie zgodnie z przepisami i nie jest to meczące, a wręcz przeciwnie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Przejedź się do zarządcy drogi i zapytaj

> dlaczego tam jest takie ograniczenie a nie inne.

Niestety, może się okazać, że Zarządca zrobi wszystko, żeby Ci w konkretny sposób nie przedstawić precyzyjnego uzasadnienia tylko będzie Cię zbywał idiotycznymi ogólnikami. Osobiście przećwiczyłem, w odniesieniu do łódzkiego oddziału GDDKiA i drogi S8 Piotrków-Rawa *). Efekt półrocznej korespondencji jest dokładnie żaden. Grochem o ścianę. Albo raczej o beton.

Ale w każdym razie życzę powodzenia.

*) Na tym ok. 60-kilometrowym odcinku drogi ekspresowej jest AFAIR 11 ograniczeń prędkości, a na na pierwszy rzut oka dość podobnym do niego odcinku Rawa-Mszczonów (profil wzdłużny, zakręty itp) - prawie żadnego lub wręcz żadnego. Ale jeden z nich był budowany przez jednego wykonawcę, a drugi - przez innego. I nie wiem, czy arbitralność ustalania ograniczeń nie posunęła się tu zbyt daleko.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Z wielu dyskusji na tym forum można by wysnuć wnioski, że aniołków tu nie brakuje. Jak widać na

> filmie, procentowo jest ich tu duuużo więcej niż w rzeczywistości.

> Przełamałem się i pojechałem zgodnie z przepisami - podziwiajcie i odpowiedzcie sobie na pytanie,

> czy tak jeździcie na codzień.

Jak zacząłem robić kurs na C to w ramach "nowych" przyzwyczajeń postanowiłem przestrzegać WSZYSTKICH przepisów, najbardziej oczywiście tych ograniczających prędkość, z 10-20 w plusie na max + 5 km/h, czyli w granicach błędu prędkościomierza.

Liczba frustratów za mną zdziwiła mnie niepomiernie, ale bardzo zaskoczyło mnie spalanie autka, nie mierzyłem dokładnie ale ok 20% mniej. Dojeżdżam wszędzie bardziej wyluzowany, nie gnam żeby koniecznie zdążyć na czerwone i ogólnie jest przyjemniej....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[...]

> *) Na tym ok. 60-kilometrowym odcinku drogi ekspresowej jest AFAIR 11 ograniczeń prędkości, a na na

> pierwszy rzut oka dość podobnym do niego odcinku Rawa-Mszczonów (profil wzdłużny, zakręty itp)

> - prawie żadnego lub wręcz żadnego. Ale jeden z nich był budowany przez jednego wykonawcę, a

> drugi - przez innego. I nie wiem, czy arbitralność ustalania ograniczeń nie posunęła się tu

> zbyt daleko.

S8 Piotrków-Rawa ma 60km, S8 Rawa-Mszczonów ma 30km. Na odcinku Rawa-Mszczonów są ograniczenia (bądź jest przynajmniej jedno hehe.gif ) a podobieństwo tych odcinków jest dość złudne.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> a podobieństwo tych odcinków jest dość złudne.

Tym niemniej jednak są podobne. A dysproporcja w restrykcyjnościach ograniczeń jest zastanawiająca. I oczekiwałbym, że Zarządca drogi będzie skłonny przedstawić dobrze umotywowane uzasadnienia wprowadzenia poszczególnych ograniczeń. Uzasadnienia konkretne, a nie wymijające i ogólnikowe.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Twoja "przepisowa" jazda, to lekko licząc jakieś kilkanaście punktów karnych hehe.gif

1:59 - najechałeś na ciągłą linię

2:49 - 2:59 nie poruszasz się "możliwie blisko prawej krawędzi jezdni", podobnie w okolicach 4:55, 6:28 oraz 11:50

7:56 - linia ciągła

Ci którzy twierdzą że jeżdżą w 100% zgodnie z przepisami, zazwyczaj po prostu ich nie znają.

Co do mnie to się nawet nie wypowiadam, bo jestem zdecydowanie z tej drugiej strony barykady, "dwieście po mieście" i te sprawy, nie stosuję się prawie do żadnego z przepisów i prawie zawsze jeżdżę z maksymalną bezpieczną prędkością. grinser006.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Z wielu dyskusji na tym forum można by wysnuć wnioski, że aniołków tu nie brakuje. Jak widać na

> filmie, procentowo jest ich tu duuużo więcej niż w rzeczywistości.

> Przełamałem się i pojechałem zgodnie z przepisami - podziwiajcie i odpowiedzcie sobie na pytanie,

> czy tak jeździcie na codzień.

nie , nie jeżdżę

170/40 kolega opowiadał że zrobił kiedyś

teraz kupił M5 ... celem jest 210 / 30

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> A co w tym postępowaniu świadczyłoby o byciu twardzielem?

Masz rację. Zapędziłem się. Kompletne nic o tym nie świadczy.

Tylko wytłumacz mi, co chciałeś osiągnąć pisząc, że nie stosujesz się do przepisów ruchu drogowego i robisz to w pełni świadomie i z premedytacją. Bo sam już nie wiem? Bo gdybyś chociaż podał swoje dane i nr rej samochodu, to mógłbym pomyśleć, że walczysz z systemem. A tak? Zrobiłeś to anonimowo. I po co to wszystko?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Naprawdę wierzysz że jesteś mądrzejszy od tych co je postawili?

Ja przynajmniej dany fragment drogi widziałem na oczy, nie to co urzędnik przystawiający pieczątkę.

Mało ci jeszcze przykładów z życia, gdzie takie samo ograniczenie jest na osiedlowej uliczce i na 3-pasmowej, bezkolizyjnej arterii? Wg ciebie to ktoś mądry ustanawiał?

Aż tak wierzysz w kompetencje urzędników, którzy mylą się na każdym kroku? Tylko jakoś w kwestii oznakowania są nieomylni ...

Po raz n-ty - zejdź na ziemię.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> 1:59 - najechałeś na ciągłą linię

złudzenie kamerki

> 2:49 - 2:59 nie poruszasz się "możliwie blisko prawej krawędzi jezdni", podobnie w okolicach 4:55,

po prawej coś jechało niezbyt szybko, chyba kierowca się bał że jadę nieoznakowanym (zdarzały mi się już takie przypadki)

> 7:56 - linia ciągła

j.w., audi nie mogło się zdecydować, ale fakt - tu przekroczenie jest ewidentne. Mogłem mu zajechać drogę i byłoby ok - to by się nie nagrało

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Masz rację. Zapędziłem się. Kompletne nic o tym nie świadczy.

> Tylko wytłumacz mi, co chciałeś osiągnąć pisząc, że nie stosujesz się do przepisów ruchu drogowego

> i robisz to w pełni świadomie i z premedytacją. Bo sam już nie wiem?

Może uświadomienie tym jeszcze nieświadomym, jak niekonsekwentne, nieprzemyślane i zwyczajnie głupie jest oznakowanie, do którego przestrzegania namawia się, jakby to była świętość?

> Bo gdybyś chociaż podał

> swoje dane i nr rej samochodu, to mógłbym pomyśleć, że walczysz z systemem. A tak? Zrobiłeś

> to anonimowo. I po co to wszystko?

I znowu piszesz coś, co wymaga wyjaśnienia. Co da walka z systemem, jak podam swoje dane w porównaniu do walki z systemem, gdy tych danych nie podaję?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> 170/40 kolega opowiadał że zrobił kiedyś

Żadna sztuka - np. zostawiają oznakowanie po remoncie na 2-pasmówce poza zabudowanym.

Swego czasu jechałem w kolumnie 120 / 50 - dwupasmówka właśnie, równa jak stół, ale formalnie "w remoncie".

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> *) Na tym ok. 60-kilometrowym odcinku drogi ekspresowej jest AFAIR 11 ograniczeń prędkości, a na na

> pierwszy rzut oka dość podobnym do niego odcinku Rawa-Mszczonów (profil wzdłużny, zakręty itp)

> - prawie żadnego lub wręcz żadnego. Ale jeden z nich był budowany przez jednego wykonawcę, a

> drugi - przez innego. I nie wiem, czy arbitralność ustalania ograniczeń nie posunęła się tu

> zbyt daleko.

Na austriackiej autostradzie są ostrzejsze zakręty i pozostawiony limit 130.

Co więcej, odwołanie ograniczenia na S8 jest kawałem ZA zakrętem, na równi z ograniczeniem dla przeciwnego kierunku. Z pewnością jest to baaaardzo uzasadnione.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Z wielu dyskusji na tym forum można by wysnuć wnioski, że aniołków tu nie brakuje. Jak widać na

> filmie, procentowo jest ich tu duuużo więcej niż w rzeczywistości.

> Przełamałem się i pojechałem zgodnie z przepisami - podziwiajcie i odpowiedzcie sobie na pytanie,

> czy tak jeździcie na codzień.

Biję się w pierś i przyznaję, że świadomie i nieświadomie nie jeżdżę zgodnie z przepisami. Głównie po mieście bo po autostradach i ekspresówkach staram się jeździć przepisowo. Może nie na każdym zwolnieniu zwalniam ale przekraczam dozwoloną prędkość o max 15-20 km/h.

Natomiast w mieście jest gorzej. Jadę z falą i zwykle wychodzi szybciej niż dozwolone 50. Ale zawsze staram się dostosować prędkość do warunków i przekraczać jak najmniej grinser006.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Może uświadomienie tym jeszcze nieświadomym, jak niekonsekwentne, nieprzemyślane i zwyczajnie

> głupie jest oznakowanie, do którego przestrzegania namawia się, jakby to była świętość?

Ale jakie to ma znaczenie, że oznakowanie jest głupie, nielogiczne, niekonsekwentne i jakie tylko sobie chcesz. Na drodze, w danej chwili, w danym miejscu masz tego oznakowania przestrzegać, bo za nieprzestrzeganie tego głupiego i bezsensownego oznakowania należy się mandat i punkty karne. To też powinieneś uświadamiać ludziom. Bo jeśli uważasz, że ludzie tego nie widzą i trzeba ich uświadomić, to tym bardziej mogą nie wiedzieć co im za to grozi. A Ty prywatnie z tym oznakowaniem możesz sobie robić co chcesz, możesz nie przyjmować mandatów, możesz wykłócać się w tej sprawie z zarządem dróg, sądem czy kim jeszcze chcesz. Możesz również zatrzymać samochód i wyrwać z korzeniami bezsensownie postawiony znak drogowy. Wszystko możesz, łącznie z tym, że możesz publicznie pochwalić się, że osobiście nie przestrzegasz przepisów. Tylko wyjaśnij dlaczego?

> I znowu piszesz coś, co wymaga wyjaśnienia. Co da walka z systemem, jak podam swoje dane w

> porównaniu do walki z systemem, gdy tych danych nie podaję?

Podanie danych lub ich nie podanie zmienia wszystko. Bo jeżeli nie przestrzegasz przepisów ruchu drogowego jako anonim i jeszcze się tym chwalisz, to jesteś zwykły pirat drogowy, nadający się tylko do odstrzału przez policję. I nie jest ważne, czy jechałeś 10km/h, 50 km/h czy 150km/h więcej niż można. Czy nie przestrzegałeś znaku, bo Tobie wydaje się bezsensownie ustawiony czy niezgodnie z przepisami. Dla mnie takie działanie niczym się nie różni od działania gówniarza, który zamontował kamerkę w aucie i nagrał swoje wyczyny przejeżdżając przez miasto z prędkością 150km/h. A jak legalnie walczyć z absurdami drogowymi pokazali w programie o tym samym tytule. Bo co stoi na przeszkodzie zasypać rejon dróg i mostów pismami o zmianę absurdalnego oznakowania. Załóż stowarzyszenie miłośników myślenia na drodze na przykład i działaj. Albo zapisz się do już istniejących organizacji. Pełno ich wszędzie. Nagrywaj filmy o absurdach, puszczaj w sieci, nagłaśniaj, ale nie chwal się, że masz w głębokim poważaniu przepisy i znaki drogowe. Bo co mi z takiego uświadamiania?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Ja przynajmniej dany fragment drogi widziałem na oczy, nie to co urzędnik przystawiający pieczątkę.

I naprawdę sądzisz, że cały proces decyzyjny sprowadza się do jednego urzędnika z pieczątką, który nigdy się nie ruszył zza biurka?

To o czym my mamy rozmawiać?

niewiem.gif

> Mało ci jeszcze przykładów z życia, gdzie takie samo ograniczenie jest na osiedlowej uliczce i na

> 3-pasmowej, bezkolizyjnej arterii? Wg ciebie to ktoś mądry ustanawiał?

W obu przypadkach mogą mieć powody żeby takie ustawić, czyż nie? Ty oczywiście wiesz jakie by one nie były i potrafisz je podważyć. Brawo.

> Aż tak wierzysz w kompetencje urzędników, którzy mylą się na każdym kroku? Tylko jakoś w kwestii

> oznakowania są nieomylni ...

> Po raz n-ty - zejdź na ziemię.

Bardziej wierzę urzędnikom niż kierowcom, którzy wszystko wiedzą lepiej. Oczywiście ich wszechwiedza dotyczy tylko ograniczeń prędkości i tylko przypadku gdy są one zbyt niskie. Ale co ciekawe - niemal wszystkie są dla nich zbyt niskie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Na austriackiej autostradzie są ostrzejsze zakręty i pozostawiony limit 130.

> Co więcej, odwołanie ograniczenia na S8 jest kawałem ZA zakrętem, na równi z ograniczeniem dla

> przeciwnego kierunku. Z pewnością jest to baaaardzo uzasadnione.

Na wszystkich niemal niemieckich i austriackich autostradach tak masz. Rozjazd nie odwołuje znaku, odwołanie jest dopiero jakiś czas za nim. Zapewne importują polskich urzędników.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Ale jakie to ma znaczenie, że oznakowanie jest głupie, nielogiczne, niekonsekwentne i jakie tylko

> sobie chcesz. Na drodze, w danej chwili, w danym miejscu masz tego oznakowania przestrzegać

Ot i całe sedno logiki kogoś, kto nie rozumie, czym się różni normalne państwo od dyktatury.

Czyli nie liczy się pierwotny cel oznakowania: bezpieczeństwo, komfort podróżowania, ochrona środowiska.

Liczy się tylko: tak macie robić i mordy w kubeł, bo ja nie, to ....

> bo za nieprzestrzeganie tego głupiego i bezsensownego oznakowania należy się mandat i punkty

> karne.

> publicznie pochwalić się, że osobiście nie przestrzegasz przepisów. Tylko

> wyjaśnij dlaczego?

Wyjaśniłem w pierwszym zdaniu w poprzednim poście.

> Podanie danych lub ich nie podanie zmienia wszystko. Bo jeżeli nie przestrzegasz przepisów ruchu

> drogowego jako anonim i jeszcze się tym chwalisz, to jesteś zwykły pirat drogowy, nadający się

> tylko do odstrzału przez policję.

Zapomniałeś dodać coś o dzieciach idących do szkoły. No bo jazda 60 w 4:00 na filmie to po prostu zbrodnia przeciwko ludzkości (co prawda szkoły tam nie ma, ale gdyby była ....).

> A jak legalnie walczyć z absurdami drogowymi pokazali w programie o tym

> samym tytule. Bo co stoi na przeszkodzie zasypać rejon dróg i mostów pismami o zmianę

> absurdalnego oznakowania.

Pisałem - i to nie tylko w sprawie prędkości, ale też błędnego znaku (nakaz jazdy prosto zamiast "jezdnia jednokierunkowa"). Bez skutku.

Wnioskowałem o postawienie fotoradaru na Ursynowie w niebezpiecznym miejscu. Bez skutku. Tzn. teraz postawili po tym, gdy niedawno zdarzył się tam śmiertelny wypadek.

Ale co ja tam się znam - przecież oni wiedzieli lepiej, że nic się nie wydarzy.

> Nagrywaj filmy

> o absurdach, puszczaj w sieci, nagłaśniaj, ale nie chwal się, że masz w głębokim poważaniu

> przepisy i znaki drogowe. Bo co mi z takiego uświadamiania?

A co ja niby innego teraz zrobiłem?

1. Nagrałem film o absurdach.

2. Puściłem w sieci.

3. Nagłaśniam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> I naprawdę sądzisz, że cały proces decyzyjny sprowadza się do jednego urzędnika z pieczątką, który

> nigdy się nie ruszył zza biurka?

> To o czym my mamy rozmawiać?

Nie, nie sądzę. Jak to WIEM. Zarówno z opublikowanej wypowiedzi kogoś, kto się oznakowaniem zajmował, jak też kogoś, kto pracował w starostwie i opowiedział mi, jak ten proces wygląda.

Ale widzę, że rzeczywistość nie synchronizuje się z twoją wydumaną wizją, więc faktycznie - o czym my mamy rozmawiać?

> W obu przypadkach mogą mieć powody żeby takie ustawić, czyż nie? Ty oczywiście wiesz jakie by one

> nie były i potrafisz je podważyć. Brawo.

Tak, wiem. Bo sami się do tych powodów przyznali. Powodem jest np. wypadek ferrari jadącego 150 km/h na nierównej drodze (Zientarski). Drogę wyrównali - ustawili 50.

Jeżdżą tam ok. 90 - 100. Wypadków nie ma. Może po osiedlowej uliczce tak spróbować, skoro jest to tak samo bezpieczne?

> Bardziej wierzę urzędnikom niż kierowcom, którzy wszystko wiedzą lepiej.

Zapytam inaczej - jaką indolencją muszą się popisać urzędnicy, żebyś zwątpił w ich nieomylność? Bo to, że drogi nie widzieli na oczy, to sami przyznają. Ale ty i tak wierzysz im bardziej.

Naprawdę myślisz, że któryś z nich w jakikolwiek sposób przeanalizował jaka prędkość powinna być ustanowiona? Bo - dziwnym trafem - pszczółki latają akurat tam, gdzie zaczyna się administracyjna granica miejscowości - bez względu na to, czy wokół są zabudowania, czy las. Cóż za przedziwna koincydencja.

> Oczywiście ich

> wszechwiedza dotyczy tylko ograniczeń prędkości i tylko przypadku gdy są one zbyt niskie. Ale

> co ciekawe - niemal wszystkie są dla nich zbyt niskie.

Oczywiście naucz się czytać, bo twoja desynchronizacja z rzeczywistością postępuje w zastraszającym tempie. Pisałem tu kilka razy (w tym wątku), że jest wiele ograniczeń zbyt łagodnych.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Na wszystkich niemal niemieckich i austriackich autostradach tak masz. Rozjazd nie odwołuje znaku,

> odwołanie jest dopiero jakiś czas za nim. Zapewne importują polskich urzędników.

Tylko że na rozjazdach nie zauważyłem żadnych ograniczeń. Ani - bo o tym mowa - na dużo ostrzejszych niż na S8 zakrętach.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Nie, nie sądzę. Jak to WIEM. Zarówno z opublikowanej wypowiedzi kogoś, kto się oznakowaniem

> zajmował, jak też kogoś, kto pracował w starostwie i opowiedział mi, jak ten proces wygląda.

> Ale widzę, że rzeczywistość nie synchronizuje się z twoją wydumaną wizją, więc faktycznie - o czym

> my mamy rozmawiać?

> Tak, wiem. Bo sami się do tych powodów przyznali. Powodem jest np. wypadek ferrari jadącego 150

> km/h na nierównej drodze (Zientarski). Drogę wyrównali - ustawili 50.

> Jeżdżą tam ok. 90 - 100. Wypadków nie ma. Może po osiedlowej uliczce tak spróbować, skoro jest to

> tak samo bezpieczne?

> Zapytam inaczej - jaką indolencją muszą się popisać urzędnicy, żebyś zwątpił w ich nieomylność? Bo

> to, że drogi nie widzieli na oczy, to sami przyznają. Ale ty i tak wierzysz im bardziej.

> Naprawdę myślisz, że któryś z nich w jakikolwiek sposób przeanalizował jaka prędkość powinna być

> ustanowiona? Bo - dziwnym trafem - pszczółki latają akurat tam, gdzie zaczyna się

> administracyjna granica miejscowości - bez względu na to, czy wokół są zabudowania, czy las.

> Cóż za przedziwna koincydencja.

> Oczywiście naucz się czytać, bo twoja desynchronizacja z rzeczywistością postępuje w zastraszającym

> tempie. Pisałem tu kilka razy (w tym wątku), że jest wiele ograniczeń zbyt łagodnych.

Podsumujmy więc:

Pierwszy raz w życiu pojechałeś 10 minut zgodnie z przepisami (co i tak Ci się w 100% nie udało), celowo wybrałeś drogę w budowie żeby pokazać jakie to rzekomo uciążliwe, wrzuciłeś film na AK i kreujesz się na eksperta od ruchu drogowego, próbującego swój mały przykład ekstrapolować na absolutnie wszystkie drogi i ograniczenia prędkości w Polsce, celem udowodnienia, że są złe, bezsensowne i niepotrzebne.

Coś pominąłem? rotfl.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Pierwszy raz w życiu pojechałeś 10 minut zgodnie z przepisami (co i tak Ci się w 100% nie udało),

Nie pierwszy i nie ostatni - często jeżdżę zgodnie z przepisami, bo po prostu tak jest bezpieczniej. Zdarza się, że sporo poniżej ograniczenia (na pustej, suchej drodze).

Jedyne co mi się nie udało na filmie, to zajechanie drogi audi - wtedy nie przekroczyłbym linii przed wjazdem do tunelu. Jak widać z komentarzy, wybrałem większe zło.

> celowo wybrałeś drogę w budowie żeby pokazać jakie to rzekomo uciążliwe

Co ma droga w budowie do 70 na bezkolizyjnej dwupasmówce i "obszaru zabudowanego" na również bezkolizyjnej 4-pasmówce?

> kreujesz się na eksperta od ruchu drogowego

Bo nie zauważyłem pszczółek 200 m dalej, gdzie wolno już tylko 50 zamiast 120?

To ty kreujesz urzędnika, który drogi na oczy nie widział, na eksperta.

Mój poziom fachowości ujawnił się przy okazji tragedii w miejscu, gdzie kilka lat temu wnioskowałem o fotoradar. Teraz fotoradar już tam jest - po fakcie. Wcześniej był w ważniejszym miejscu - pilnował 3-pasmówki (bezkolizyjnej oczywiście).

> swój mały przykład ekstrapolować na absolutnie wszystkie drogi i ograniczenia prędkości w Polsce

Bo tak jest w całej Polsce. Za niedługo wrzucę filmik bardziej przekrojowy terytorialnie - droga taka sama, ale ograniczenie diametralnie różne, albo na odwrót.

> Coś pominąłem?

Twoje kreatywność w wypisywaniu głupot jest tak zaawansowana, że na pewno po tym pytaniu jeszcze ci się coś przypomniało. Ale nie pytaj mnie, co to takiego.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Ot i całe sedno logiki kogoś, kto nie rozumie, czym się różni normalne państwo od dyktatury.

>

Gdyby była dyktatura, to za nieprzestrzeganie przepisów ruchu drogowego dostałbyś mandat, a za dyskusję z policjantem w trakcie jego wypisywania dostałbyś pałą, a że żyjemy w państwie prawa, to za nieprzestrzeganie przepisów dostajesz mandat, ale z decyzją policjanta możesz się nie zgodzić i iść do sądu. To ta różnica? Pała albo sąd. Pytam, bo nie wiem. Taka już moja logika. zlosnik.gifzlosnik.gif

Tak czy inaczej kończę tę dyskusję, bo widzę, że nadajemy na innych falach i najdelikatniej mówiąc, rozmawiamy o innych sprawach. Określiłeś swoje żądania względem drogowców, znaków i takich tam, tylko, że sam zachowujesz się jak poseł z immunitetem, więc wybacz, że jakoś to do mnie nie przemawia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Gdyby była dyktatura, to za nieprzestrzeganie przepisów ruchu drogowego dostałbyś mandat, a za

> dyskusję z policjantem w trakcie jego wypisywania dostałbyś pałą, a że żyjemy w państwie

> prawa, to za nieprzestrzeganie przepisów dostajesz mandat, ale z decyzją policjanta możesz się

> nie zgodzić i iść do sądu. To ta różnica?

Różnicę opisałem wcześniej. Przypomnę:

Quote:

Czyli nie liczy się pierwotny cel oznakowania: bezpieczeństwo, komfort podróżowania, ochrona środowiska.

Liczy się tylko: tak macie robić i mordy w kubeł


Sąd, jakbyś się nie orientował, nie rozstrzyga zasadności oznakowania - a O TYM jest mowa - lecz sam fakt niestosowania się do niego.

> Pała albo sąd. Pytam, bo nie wiem. Taka już moja logika.

Zastosujmy twoją logikę i zobaczmy, co z niej wyniknie.

Jeżeli dostałbyś nakaz skakania na jednej nodze wokół samochodu przed uruchomieniem silnika, to byś się cieszył, że w państwie prawa mógłbyś - nie poskakawszy - pójść do sądu i dostać mandat, zamiast dostać pałą za dyskusje o sensie skakania. Nie zmieniłoby to nakazu skakania, ale radość byś miał, w jakim to wspaniałym państwie egzystujesz.

Taka już twoja logika.

> Tak czy inaczej kończę tę dyskusję, bo widzę, że nadajemy na innych falach i najdelikatniej mówiąc,

> rozmawiamy o innych sprawach.

Czego dowód jest wyżej.

> Określiłeś swoje żądania względem drogowców, znaków i takich

> tam, tylko, że sam zachowujesz się jak poseł z immunitetem, więc wybacz, że jakoś to do mnie

> nie przemawia.

Dlaczego porównujesz mnie do posła, skoro ponad 90% kierowców jeździ tak jak ja? Na co głupszych ograniczeniach - ponad 99% (szacunkowo, bo nigdy nie widziałem kogoś, kto by ich przestrzegał, ale może się zdarzają).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ryb, z całym do Ciebie szacunkiem, ale szczerze bałbym się Ciebie spotkać na drodze.

Czytając Twoje posty wnioskuję z nich, że absolutnie NIE MYŚLISZ za kierownicą. Wsiadasz do auta, wyłaczasz swój mózg i bezgranicznie wierzysz w każdy znak drogowy. Nie analizujesz aktualnej sytuacji na drodze tylko masz klapki na oczach w postaci znaków.

Pamiętaj, że nadgorliwość jest gorsza od faszyzmu, a prowadzenie auta wymaga nie tylko umiejętności, ale również inteligencji. Nie twierdzę, że jej nie posiadasz, twierdzę natomiast, że z niej w aucie nie korzystasz. Dlatego nie chciałbym Cię spotkać na drodze.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Ryb, z całym do Ciebie szacunkiem, ale szczerze bałbym się Ciebie spotkać na drodze.

> Czytając Twoje posty wnioskuję z nich, że absolutnie NIE MYŚLISZ za kierownicą. Wsiadasz do auta,

> wyłaczasz swój mózg i bezgranicznie wierzysz w każdy znak drogowy. Nie analizujesz aktualnej

> sytuacji na drodze tylko masz klapki na oczach w postaci znaków.

> Pamiętaj, że nadgorliwość jest gorsza od faszyzmu, a prowadzenie auta wymaga nie tylko

> umiejętności, ale również inteligencji. Nie twierdzę, że jej nie posiadasz, twierdzę

> natomiast, że z niej w aucie nie korzystasz. Dlatego nie chciałbym Cię spotkać na drodze.

rotfl.gifrotfl.gifrotfl.gif

I oczywiście potrafisz wskazać sytuację, w której zignorowanie ograniczenia prędkości jest pożądane i służy podniesieniu bezpieczeństwa w ruchu drogowym...

Zdejmij mi więc klapki z oczu. I przy okazji wszystkim pozostałym kierowcom, którzy bez sensu kompletnie stosują się do ograniczeń prędkości.

hmm.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> I naprawdę sądzisz, że cały proces decyzyjny sprowadza się do jednego urzędnika z pieczątką, który

> nigdy się nie ruszył zza biurka?

> To o czym my mamy rozmawiać?

> W obu przypadkach mogą mieć powody żeby takie ustawić, czyż nie? Ty oczywiście wiesz jakie by one

> nie były i potrafisz je podważyć. Brawo.

> Bardziej wierzę urzędnikom niż kierowcom, którzy wszystko wiedzą lepiej. Oczywiście ich

> wszechwiedza dotyczy tylko ograniczeń prędkości i tylko przypadku gdy są one zbyt niskie. Ale

> co ciekawe - niemal wszystkie są dla nich zbyt niskie.

Czy widziałeś taki "proces" decyzyjny od środka? Tak typowo od kuchni?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> I oczywiście potrafisz wskazać sytuację, w której zignorowanie ograniczenia prędkości jest pożądane

> i służy podniesieniu bezpieczeństwa w ruchu drogowym...

> Zdejmij mi więc klapki z oczu. I przy okazji wszystkim pozostałym kierowcom, którzy bez sensu

> kompletnie stosują się do ograniczeń prędkości.

Nie zamierzam Ci niczego tłumaczyć, bo nic nie zrozumiesz.

Po prostuprostu Ty słuchasz się każdego znaku i pewnie nigdy umyślnie nawet linii ciągłej nie przetniesz (a nawet jak to i tak nam się tu nie przyznasz) i nawet w nocy zatrzymujesz się na każdej warunkowejwarunkowej strzałce itd.

Ja natomiast tego nie robię o ile nie zagraża to BRD.

Z drugiej strony ... Twoje ciągłe obserwowanie znaków, linii, odwołań itp pewnie odciąga uwagę a tymsamym tworzy zagrożenie wink.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Nie zamierzam Ci niczego tłumaczyć, bo nic nie zrozumiesz.

> Po prostuprostu Ty słuchasz się każdego znaku i pewnie nigdy umyślnie nawet linii ciągłej nie

> przetniesz (a nawet jak to i tak nam się tu nie przyznasz) i nawet w nocy zatrzymujesz się na

> każdej warunkowejwarunkowej strzałce itd.

> Ja natomiast tego nie robię o ile nie zagraża to BRD.

> Z drugiej strony ... Twoje ciągłe obserwowanie znaków, linii, odwołań itp pewnie odciąga uwagę a

> tymsamym tworzy zagrożenie

A wiesz, że mijasz mnie po drodze mimo że nie chciałbyś mnie nigdy spotkać? Jestem tym, którego minąłeś i nie zauważyłeś, bo:

- nie zajechał Ci drogi

- nie wymusił pierwszeństwa

- nie wyprzedzał na trzeciego na czołówkę z Tobą

- nie zapieprzał ponad limit

- nie stworzył zagrożenia

- nie wdał się w awanturę

- nie utrudniał ruchu

Mijasz mnie codziennie i nie zauważasz. Piszesz, że nie chcesz mnie spotkać, tymczasem ja Ci życzę żebyś tylko takich jak ja spotykał.

ok.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> A wiesz, że mijasz mnie po drodze mimo że nie chciałbyś mnie nigdy spotkać? Jestem tym, którego

> minąłeś i nie zauważyłeś, bo:

> - nie zajechał Ci drogi

> - nie wymusił pierwszeństwa

> - nie wyprzedzał na trzeciego na czołówkę z Tobą

> - nie zapieprzał ponad limit

> - nie stworzył zagrożenia

> - nie wdał się w awanturę

> - nie utrudniał ruchu

Zwłaszcza, gdy powoduje za sobą półkilometrową kolumnę, bo ma kaprys przestrzegać "zabudowanego" w szczerej łące.

Tacy kierowcy są po prostu ulubieńcami tych, co jadą w długą trasę i dojeżdżają nie w 6, lecz w 7 godzin. Tak pewnie jest bezpieczniej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Zwłaszcza, gdy powoduje za sobą półkilometrową kolumnę, bo ma kaprys przestrzegać "zabudowanego" w

> szczerej łące.

> Tacy kierowcy są po prostu ulubieńcami tych, co jadą w długą trasę i dojeżdżają nie w 6, lecz w 7

> godzin. Tak pewnie jest bezpieczniej.

Kierowców jadących w trasy przepisy nie dotyczą? Zgodnie z tym co napisano wyżej kierowców jeżdżących lokalnie przepisy nie dotyczą (bo znają oni drogę lepiej od urzędników którzy nigdy nią nie jechali*). To kogo w takim razie dotyczą?

hmm.gif

* na potrzeby tej teorii lokalnych urzędników rekrutuje się z innych województw żeby broń boże nie mieli okazji jeździć po terenie, którego dotyczą ich decyzje.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Dotyczenie przepisów nie jest absolutnie tematem tej dyskusji. Choćby z tego względu, że każdy ma

> na ten temat takie samo zdanie. Po co więc o to pytasz?

Pojawił się wyżej argument że łamanie ograniczenia prędkości w terenie zabudowanym służy podniesieniu bezpieczeństwa, gdyż kierowcy jadący w trasy dojeżdżają na miejsce szybciej.

Ja bym poszedł dalej i jeździł koło szkół 200km/h zamiast 40. Dzieci będą narażone na wypadek z udziałem przejeżdżającego auta pięciokrotnie krócej co zwiększy ich bezpieczeństwo o ok. 80%.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Czy widziałeś taki "proces" decyzyjny od środka? Tak typowo od kuchni?

Ja np. czytałem wywiad z takim decydentem i słuchałem opowieści od kogoś, kto decydentów zna.

Faktem tym podzieliłem się w tym wątku. Nie pomogło - skoro ideologia twierdzi, że urzędnik analizuje sytuację zgodnie z wytycznymi naukowymi, a rzeczywistość jest inna, to tym gorzej dla rzeczywistości.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Pojawił się wyżej argument że łamanie ograniczenia prędkości w terenie zabudowanym służy

> podniesieniu bezpieczeństwa, gdyż kierowcy jadący w trasy dojeżdżają na miejsce szybciej.

> Ja bym poszedł dalej i jeździł koło szkół 200km/h zamiast 40. Dzieci będą narażone na wypadek z

> udziałem przejeżdżającego auta pięciokrotnie krócej co zwiększy ich bezpieczeństwo o ok. 80%.

Typowe dla kogoś, kto już nie wie co odpisać - przeginanie w drugą stronę, co miałoby niby dowodzić jego racji.

Chyba że jesteś faktycznie jednobitowcem i nie widzisz rozwiązań innych niż dwa skrajne.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Typowe dla kogoś, kto już nie wie co odpisać - przeginanie w drugą stronę, co miałoby niby dowodzić

> jego racji.

> Chyba że jesteś faktycznie jednobitowcem i nie widzisz rozwiązań innych niż dwa skrajne.

Można stosować się do przepisów albo nie. Jeśli widzisz rozwiązania pośrednie to powodzenia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Ja np. czytałem wywiad z takim decydentem i słuchałem opowieści od kogoś, kto decydentów zna.

> Faktem tym podzieliłem się w tym wątku. Nie pomogło - skoro ideologia twierdzi, że urzędnik

> analizuje sytuację zgodnie z wytycznymi naukowymi, a rzeczywistość jest inna, to tym gorzej

> dla rzeczywistości.

A gdyby nagle zaczęli analizować to byś się stosował?

A skąd byś wiedział skoro i tak jesteś mądrzejszy od każdego znaku na drodze?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Można stosować się do przepisów albo nie. Jeśli widzisz rozwiązania pośrednie to powodzenia.

Czyli jazda 60 na pustej 3-pasmówce w "zabudowanym" oraz 200 obok szkoły to to samo (nieprzestrzeganie przepisów)? Nie widzisz różnicy?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Typowe dla kogoś, kto już nie wie co odpisać - przeginanie w drugą stronę, co miałoby niby dowodzić

> jego racji.

Bynajmniej - to pokazanie absurdów w Twojej argumentacji. Chciałbym zauważyć, że zawodowi kierowcy ciężarówek jednak spasowali z cudowaniem na drogach, ponieważ to się nie kalkuluje.

> Chyba że jesteś faktycznie jednobitowcem i nie widzisz rozwiązań innych niż dwa skrajne.

Tak szczerze, to raczej Ty się zaperzyłeś jednobitowo i wszędzie widzisz "zabudowany" w szczerej łące i godzinne oszczędności na trasie, ponieważ ktoś był łaskaw pojechać zgodnie z przepisami.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> A gdyby nagle zaczęli analizować to byś się stosował?

Tak.

> A skąd byś wiedział skoro i tak jesteś mądrzejszy od każdego znaku na drodze?

Stąd, że odsetek znaków idiotycznych drastycznie by zmalał.

Jakoś za granicą (za wyjątkiem Italii) ograniczenia są dużo bardziej zbliżone do prędkości, którą by się i tak jechało.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Bynajmniej - to pokazanie absurdów w Twojej argumentacji.

Z mojej argumentacji nie wynika jazda 200 przy szkole.

Wynika z niej wleczenie się 50 przez łąkę.

> Chciałbym zauważyć, że zawodowi kierowcy

> ciężarówek jednak spasowali z cudowaniem na drogach, ponieważ to się nie kalkuluje.

Chyba śnisz. Przez "ledwo zabudowane" nie zwalniają nawet.

> Tak szczerze, to raczej Ty się zaperzyłeś jednobitowo i wszędzie widzisz "zabudowany" w szczerej

> łące i godzinne oszczędności na trasie, ponieważ ktoś był łaskaw pojechać zgodnie z

> przepisami.

Z czego niby wynika, że "wszędzie jest zabudowany w szczerej łące". Zacytuj.

A oszczędności są - zmierzone. Nie jakieś ogromne (zaledwie 15%), ale przy długiej trasie robi się z tego godzina. I to bardzo ważna godzina, bo wtedy jest się naprawdę zmęczonym.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Z mojej argumentacji nie wynika jazda 200 przy szkole.

> Wynika z niej wleczenie się 50 przez łąkę.

Z Twojej argumentacji wynika tak naprawdę nic, poza tym, że przepisy i ograniczenia są do bani, bo masz o nich stosowne zdanie i nie stosujesz się do nich.

> Chyba śnisz. Przez "ledwo zabudowane" nie zwalniają nawet.

1 bit palacz.gif

> Z czego niby wynika, że "wszędzie jest zabudowany w szczerej łące". Zacytuj.

Quote:

Zwłaszcza, gdy powoduje za sobą półkilometrową kolumnę, bo ma kaprys przestrzegać "zabudowanego" w szczerej łące.

Tacy kierowcy są po prostu ulubieńcami tych, co jadą w długą trasę i dojeżdżają nie w 6, lecz w 7 godzin. Tak pewnie jest bezpieczniej.


Wszędzie szczere łąki i mamy oszczędność dla ciężarówki 1 godzinę - zamiast 7 jest 6.

> A oszczędności są - zmierzone. Nie jakieś ogromne (zaledwie 15%), ale przy długiej trasie robi się

> z tego godzina. I to bardzo ważna godzina, bo wtedy jest się naprawdę zmęczonym.

Tak, tak. Teoretyzuj sobie dalej. Zapewne wiesz, jaki jest dopuszczalny czas kierowcy zawodowego i ni pisz o nie wiadomo jakim zmęczeniu po 7 godzinach jazdy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> w zabudowanym, nawet na trasie trzymasz 50km/h ?

> bo ja takich nie widzę, 95% jedzie ponad ograniczenie, z czego większość to jest +20, jakieś 10%

> przekracza grubo, tzn x2

> te 5% które jadą przepisowo to przeważnie miejscowi "do sklepu" "szkoły" itp

Też mi ciężko uwierzyć. Poza tym gdy jadę 50 to doganiają mnie wyprzedzeni wcześniej maruderzy, co to na ogół w mieście jadą 70, a w terenie niezabudowanym 80. A że jeżdżę sporo drogami na których nie ma wielu okazji do wyprzedzania to muszę dbać, by mnie nie wyprzedzili ponownie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Ryb tego nie widzi, bo myśli zero-jedynkowo.

Ryb napisał:

Quote:

> Można stosować się do przepisów albo nie. Jeśli widzisz rozwiązania pośrednie to powodzenia.

Czyli jazda 60 na pustej 3-pasmówce w "zabudowanym" oraz 200 obok szkoły to to samo (nieprzestrzeganie przepisów)? Nie widzisz różnicy?


Będąc klakierem imć Polarnego, stosujesz logikę binarną (którą zarzucasz innym). W jednym i drugim przypadku łamiesz przepisy z premedytacją. Szkodliwość niewątpliwie może być różna, niemniej fakt jest faktem i tego w żaden sposób nie wytłumaczysz.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Też mi ciężko uwierzyć. Poza tym gdy jadę 50 to doganiają mnie wyprzedzeni wcześniej maruderzy, co

> to na ogół w mieście jadą 70, a w terenie niezabudowanym 80.

Hmmm, dość często się z tym spotykam - na odcinkach gdzie można szybciej to ja wyprzedzam, a na zabudowanym gdzie jest 50km/h (i tyle mniej więcej jadę) jestem doganiany przez "maruderów", jak to ich nazwałeś.

> A że jeżdżę sporo drogami na

> których nie ma wielu okazji do wyprzedzania to muszę dbać, by mnie nie wyprzedzili ponownie.

Jak o to dbasz w zabudowanym? Jak rozumiem przyśpieszasz do ich 70?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> A gdyby nagle zaczęli analizować to byś się stosował?

> A skąd byś wiedział skoro i tak jesteś mądrzejszy od każdego znaku na drodze?

na siłę próbujesz sprowadzić dyskusję do absurdu hmm.gif

ja bym się stosował i stosuje, widać poprawę zwłaszcza na drogach krajowych

u mnie na wiosce przez X lat był zabudowany "przez łąki, przez pola"

jakieś dwa lata temu była akcja "weryfikujemy znaki"

i co, mimo że przybyło na tym odciku zjazdów to zabudowany zniknął smile.gif

i wiesz co, nagle z bandyty jadącego w zabudowanym 90km/h stałem się przepisowym kierowcą, ot tak z dnia na dzień ?

co się stało ? ... ano urzędnik wychylił nos zza biurka wink.gif

tyle że takich miejsc jest dalej masa oslabiony.gif

oczywiście mogło być tak, że ten zabudowany to był dla tych pszczół, które się wyniosły i można było znieść ograniczenie

tylko co by było gdyby nie medialna "akcja" ?

ale to kolejny przykład jak w PL ustawia się znaki

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Używając tego serwisu, wyrażasz zgodnę na naszą Polityka prywatności oraz Warunki użytkowania.