Skocz do zawartości

Czy wszyscy sprzedajacy to oszusci?


Antoine

Rekomendowane odpowiedzi

Jak mowie ze cos dziala to to dziala. Jak pisze ze nie ma rdzy to jej nie ma.

I nie widze zadnej przyczyny by tak nie robic.

Jednak jak widac po nawet tym forum to ja jestem mnkejszoscia...ale mi z tym dobrze. Wstydzic sie nie musze.

 

A jak kolega nie wie, to co mówi / pisze ? Bo ja napisałem w ogłoszeniu tyle ile wiedziałem, przy oględzinach też powiedziałem wszystko co wiem. Niemniej jak by mi się trafił jakiś baran próbujący mnie nagrywać, albo straszyć, że będę mu koszt dojazdu zwracał, to bym nie zawracał sobie głowy dalszą konwersacją z nim.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

niektórzy oprócz nagrywania to proponują, że jedziemy na warsztat sprawdzić auto i jak wsio będzie OK to ja (kupujący) płacę a jak coś wyjdzie, że nie teges to pan sprzedający ma płacić.

haha, dobre sobie.

 

 

 

 

 

haha ...

to ja w drugą stronę

już w ogłoszeniach pisalem kilka razy (z różnymi samochodami, które sprzedawałem), że zgadzam się na sprawdzenie w dowolnym serwisie,

i, jeśli okaże się, że napisałem nieprawde, to ja pokrywam koszt sprawdzenia...

 

co do nagrywania... nie wiem, nikt jeszcze nie zaproponował, może i zgodziłbym się. w zależności, jak by mi się "słyszał" ten potencjalny kupiec

Edytowane przez aleksaszka
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

generalnie od siebie przede wszystkim...nie robi się wycieczek po samochody...większość wie jak wygląda u nas rynek...to był jakiś wyjątkowy egzemplarz, że tak daleko jechał?

ja też raz się przejechałem 300km...finalnie po obiecaniu sobie, że więcej nie zrobie ponad 100km po samochód znalazłem takowy 30km od miejsca zamieszkania...

Modelu ktorego szukalem było w sumie 5 sztuk na alledrogo.

Jak mogę mieć pretensje do faceta (pierwszy wlasciciel) skoro facet nievsciemial w tresci ogloszenia + to ze o co pytalalem okazalo sie wszeczywistosci prawda. (Bezwypadkowy, kompletny serwis, mechanicznie i lakierniczo bez najmniejszych uwag itp). Nie zapytałam o to czy palil w aucie i to byl moj błąd....

....Po kolejny samochod pojechalem do Przemyśla i ....kupilem ale tym razem zapytalem czy w aucie było palone :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A jak kolega nie wie, to co mówi / pisze ? Bo ja napisałem w ogłoszeniu tyle ile wiedziałem, przy oględzinach też powiedziałem wszystko co wiem. Niemniej jak by mi się trafił jakiś baran próbujący mnie nagrywać, albo straszyć, że będę mu koszt dojazdu zwracał, to bym nie zawracał sobie głowy dalszą konwersacją z nim.

Watpie by ktos chcial wyciagac konsekwencjie kesli towar jest zgodny z opisem. Co zreszta jest logiczne.

Inaczej niz w przypadku ze zdjecia sa ppprawione, w ogloszeniu bajki a rzeczywistosc rozni sie diametralnie.

Bo jakie by mial podstawy? Przeciez opis sie zgadza ze stanem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cyli kaprys zrobienia kogos w wala jest ok ale juz proba zabezpieczenia sie przed tym drugiej strony nie miesci sie w Twoim wachlarzu dzialan....

Obys kiedys nie trafil kilka razy z rzedu...

 

To nie jest zaden kaprys :ok:

Po prostu nie zgadzam sie, zeby traktowac mnie z gory jak zlodzieja bo  jakis nawiedzony kupujacy ma taka ochote :hehe:

  • Lubię to 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Opisujesz relacje ludzi, dla których jedynym kryterium była cena. A jeśli nie to byli megapechowcy.

Lepiej wiem, jakich ludzi relacje opisuję. Megaokazje wyrzucili od razu. Jedynym kryterium było nie-złom.

Z wszystkich, którzy kupowali używkę, tylko jednemu udało się kupić ok. piątej oferty. Reszta straciła rachubę - twierdzili że powyżej 30 albo 40.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach


Ja również bym nie kontynuował rozmowy z potencjalnym kupującym gdyby prowadził przez telefon taką rozmowę. Na autach się nie znam i jeżeli sobie kupujący życzy to może przyjechać obejrzeć, podjechać na stację czy do warsztatu. Jak ma za daleko to niech nie jedzie, proste jak drut.

Nagrywanie rozmowy jest po to, żeby sprzedający nie łgał. Jeżeli nie wiesz czy coś jest źle albo się nie znasz, to mówisz że nie wiesz / nie znasz się. Nie ma to na celu wymuszenia gwarancji czy późniejszych roszczeń że coś się popsuło. Bo w rozmowie i tak sprzedający nie zapewni że wszystko będzie OK. Proste jak drut - tylko praktycznie nikt z was tego nie rozumie i piszecie o czym innym.

 

Zbyt wiele razy miałem rację przeciwko całemu tłumowi, żeby kryterium ilościowe brać pod uwagę. Tym bardziej że nie rozumiecie nawet powyższego, o czym piszę, a JEDYNY argument to "wariat, bo tak". Może w tym kraju z ludźmi o mentalności frajerów tak jest - zatem uważam to za komplement.

 

A później są wątki z żalami np. jak to ubezpieczyciele walą w pręta i nie ma na nich siły.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach


Po prostu nie zgadzam sie, zeby traktowac mnie z gory jak zlodzieja bo jakis nawiedzony kupujacy ma taka ochote

Z pewnością kupujący traktuje cię jak złodzieja, bo:

- ma taką ochotę, tak po prostu go naszła nagle

- akurat na ciebie się uwziął

 

Jakieś inne przyczyny jesteś w stanie wskazać?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Lepiej wiem, jakich ludzi relacje opisuję. Megaokazje wyrzucili od razu. Jedynym kryterium było nie-złom.

Z wszystkich, którzy kupowali używkę, tylko jednemu udało się kupić ok. piątej oferty. Reszta straciła rachubę - twierdzili że powyżej 30 albo 40.

 

I kto jest tytułowym idiotą się teraz zastanawiam, sprzedający czy kupujący?!

30-40x  :hehe:  ;l  8]  :facepalm:  :hmm:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z pewnością kupujący traktuje cię jak złodzieja, bo:

- ma taką ochotę, tak po prostu go naszła nagle

- akurat na ciebie się uwziął

 

Jakieś inne przyczyny jesteś w stanie wskazać?

 

Nie interesuja mnie pobudki jakimi kieruja sie kupujacy.

Jak mu sie nie podobaja warunki na jakich sprzedaje to niech sie oddali i szuka gdzie indziej :ok:

Tak ciezko to zrozumiec?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Watpie by ktos chcial wyciagac konsekwencjie kesli towar jest zgodny z opisem. Co zreszta jest logiczne.

Inaczej niz w przypadku ze zdjecia sa ppprawione, w ogloszeniu bajki a rzeczywistosc rozni sie diametralnie.

Bo jakie by mial podstawy? Przeciez opis sie zgadza ze stanem.

Wedug mnie sie zgadza, a wedlug kupujacego nie, i co wtedy ? Lepiej zapobiegac niz leczyc i wariatow odsiac od razu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Lepiej wiem, jakich ludzi relacje opisuję. Megaokazje wyrzucili od razu. Jedynym kryterium było nie-złom.

Z wszystkich, którzy kupowali używkę, tylko jednemu udało się kupić ok. piątej oferty. Reszta straciła rachubę - twierdzili że powyżej 30 albo 40.

 

to ja jestem dziwny zatem ;) jedną używkę kupiłem nie oglądając jej powiedzmy, że zakup był korespondencyjnie - znajomy tylko widział samochód, jedną kupiłem przy drugim oglądanym egzemplarzu, jedną kupiłem po 3 obejrzanych samochodach ale wszystkie max 30km od miejsca zamieszkania...

jak nic życiowi pechowcy...albo akurat na polu motoryzacyjnym mają takiego pecha...wtedy rzeczywiście rozważyłbym kupno samochodu na dłużej ale nowego z dobrą gwarancją...

  • Lubię to 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Lepiej wiem, jakich ludzi relacje opisuję. Megaokazje wyrzucili od razu. Jedynym kryterium było nie-złom.

Z wszystkich, którzy kupowali używkę, tylko jednemu udało się kupić ok. piątej oferty. Reszta straciła rachubę - twierdzili że powyżej 30 albo 40.

Kolega ma chyba znajomych z podobnym do swojego podejsciem. 40 sztuk ??? W zyciu nie obejrzalem wiecej niz 10, a blizej 5 :) Jak na 30-40 obejrzanych aut wszystkie mialy jakies wady to jest problem z oczekiwaniami kupujacego, a nie z towarem. Zatem slusznie bym zrobil odlkadajac sluchawke :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nagrywanie rozmowy jest po to, żeby sprzedający nie łgał. Jeżeli nie wiesz czy coś jest źle albo się nie znasz, to mówisz że nie wiesz / nie znasz się. Nie ma to na celu wymuszenia gwarancji czy późniejszych roszczeń że coś się popsuło. Bo w rozmowie i tak sprzedający nie zapewni że wszystko będzie OK. Proste jak drut - tylko praktycznie nikt z was tego nie rozumie i piszecie o czym innym.

Zbyt wiele razy miałem rację przeciwko całemu tłumowi, żeby kryterium ilościowe brać pod uwagę. Tym bardziej że nie rozumiecie nawet powyższego, o czym piszę, a JEDYNY argument to "wariat, bo tak". Może w tym kraju z ludźmi o mentalności frajerów tak jest - zatem uważam to za komplement.

A później są wątki z żalami np. jak to ubezpieczyciele walą w pręta i nie ma na nich siły.

Kolega lubi tracic zycie na walke z calym swiatem. Pozostali ludzie w tym watku sa bardziej pragmatyczni i cenia swoj swiety spokoj dlatego wola sie z potencjalnymi wariatami nie zadawac. Ot i tajemnica wszechswiata ;)

  • Lubię to 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nagrywanie rozmowy jest po to, żeby sprzedający nie łgał. Jeżeli nie wiesz czy coś jest źle albo się nie znasz, to mówisz że nie wiesz / nie znasz się. Nie ma to na celu wymuszenia gwarancji czy późniejszych roszczeń że coś się popsuło. Bo w rozmowie i tak sprzedający nie zapewni że wszystko będzie OK. Proste jak drut - tylko praktycznie nikt z was tego nie rozumie i piszecie o czym innym.

 

Zbyt wiele razy miałem rację przeciwko całemu tłumowi, żeby kryterium ilościowe brać pod uwagę. Tym bardziej że nie rozumiecie nawet powyższego, o czym piszę, a JEDYNY argument to "wariat, bo tak". Może w tym kraju z ludźmi o mentalności frajerów tak jest - zatem uważam to za komplement.

 

A później są wątki z żalami np. jak to ubezpieczyciele walą w pręta i nie ma na nich siły.

 

Wątek robi się nieznośny, ale zapytam: Co Ci po tym, jeśli nagrasz sprzedającego, który mówi, że sprzedaje samochód "w stanie salonowym", a na miejscu ów samochód okaże się zmęczonym trupem? Podasz sprzedającego do sądu, za składanie fałszywych zeznań? Przecież to nie zeznanie na policji, czy w sądzie i sprzedający może przez telefon powiedzieć Ci wszystko.

 

dranio

Edytowane przez dranio
  • Lubię to 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wątek robi się nieznośny, ale zapytam: Co Ci po tym, jeśli nagrasz sprzedającego, który mówi, że sprzedaje samochód "w stanie salonowym", a na miejscu ów samochód okaże się zmęczonym trupem? Podasz sprzedającego do sądu, za składanie fałszywych zeznań? Przecież to nie zeznanie na policji, czy w sądzie i sprzedający może przez telefon powiedzieć Ci wszystko.

dranio

Wtedy moze sie kolega sadzic tracac nie tylko czas na jezdzenie po auta, ale dodatkowo na jezdzenie do sadu. Czyste wariactwo :)

  • Lubię to 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wtedy moze sie kolega sadzic tracac nie tylko czas na jezdzenie po auta, ale dodatkowo na jezdzenie do sadu. Czyste wariactwo :)

 

nie wiem, czy to wariactwo...

ktoś musi zacząć proces.

a, że istnieją na świecie ludzi, którzy, powiedzmy "to lubią, lub na siłe godzą się na to, żeby tracić swój czas" 

dzięki temu, jest szansa że za jakieś 10-30 lat będzie dużo lepiej

 

jest jakiś program w TVN turbo podobny, gdzie, po ujawnieniu kamery w 9 z 10 przypadków gdzieś się podziewa "kozactwo" tych sprzedawców

...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

nie wiem, czy to wariactwo...

ktoś musi zacząć proces.

a, że istnieją na świecie ludzi, którzy, powiedzmy "to lubią, lub na siłe godzą się na to, żeby tracić swój czas"

dzięki temu, jest szansa że za jakieś 10-30 lat będzie dużo lepiej

jest jakiś program w TVN turbo podobny, gdzie, po ujawnieniu kamery w 9 z 10 przypadków gdzieś się podziewa "kozactwo" tych sprzedawców

...

Turbo Kamera. Tylko dla mnie program jest nie do konca obiektywny. Nie wszystkie sprawy sa wina sprzedajacego, czesc jest naciagana, bo dziennikarz szuka sensacji i do tego program jest ukryta reklama firmy weryfikujacej auta - bodaj Auto DNA.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Lepiej wiem, jakich ludzi relacje opisuję. Megaokazje wyrzucili od razu. Jedynym kryterium było nie-złom.

Z wszystkich, którzy kupowali używkę, tylko jednemu udało się kupić ok. piątej oferty. Reszta straciła rachubę - twierdzili że powyżej 30 albo 40.

 

Czyli szukali "nówek" w cenie złomu, a że wydawało im się że szukają normalnie to już ich problem. Po 10 razach powinni się zorientować, że coś nie tak szukają, ale szli w zaparte i szukali dalej ... jak konie dorożkarskie z klapkami na oczach.

Jakimś dziwnym cudem tylko Ty piszesz to takich kosmosach, wielu innych znajdowało samochody od ręki ... dziwne, nie?

 

Powtarzam, jeśli ktoś chciał by mnie nagrywać, zapowiadać żadania kasy za dojazd jak mu sie "stan techniczny nie spodoba" czy coś podobnego to posłał bym go na szczaw. Z debilami czy pechowcami nie robię interesów.

Sprzedałem kilka samochodów i jakoś problemów nie było, chociaż dzwoniący mieli różne, czasem dziwne pytania pytania.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czyli szukali "nówek" w cenie złomu, a że wydawało im się że szukają normalnie to już ich problem. Po 10 razach powinni się zorientować, że coś nie tak szukają, ale szli w zaparte i szukali dalej ... jak konie dorożkarskie z klapkami na oczach.

Jakimś dziwnym cudem tylko Ty piszesz to takich kosmosach, wielu innych znajdowało samochody od ręki ... dziwne, nie?

 

Powtarzam, jeśli ktoś chciał by mnie nagrywać, zapowiadać żadania kasy za dojazd jak mu sie "stan techniczny nie spodoba" czy coś podobnego to posłał bym go na szczaw. Z debilami czy pechowcami nie robię interesów.

Sprzedałem kilka samochodów i jakoś problemów nie było, chociaż dzwoniący mieli różne, czasem dziwne pytania pytania.

Piękne podsumowanie tematu który zbliżył się do dna. Mam nadzieję, że mod zrobi wyjątek i zamknie wątek.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To nie jest zaden kaprys :ok:

Po prostu nie zgadzam sie, zeby traktowac mnie z gory jak zlodzieja bo jakis nawiedzony kupujacy ma taka ochote :hehe:

Wiesz ze tylko cico majacos do ukrycia stwarzaja problemy, kreca, szukaja winy u innych.

Powiem Ci tak. Nie majac nic do ukrycia czy tez zatajenia, nie oklamujac i próbując robic w wala mam w nosie czy ktos mnie nagra, czy ktos jak to twierdzisz z gory potraktuje mnie jak zlodzieja. Ja nie mam nic do ukrycia wiec wszelkie roszczenia oszolomow mnie nie martwia. Ba. Nawet lepiej ze oszolom sam przeciw sobie wytoczy armatke. Ja bede stal pod parasolem nagranej rozmowy wiec cale g opryska jego.

Inna sprawa jak mam cos za uszami....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach


Ja bede stal pod parasolem nagranej rozmowy wiec cale g opryska jego.

 

Kolega Ryb też tak myślał. Sprawa prawie trafiła do sądu. Wyszło na jego ale stwierdził że nigdy więcej. To nie jest nic przyjemnego więc jeśli można odcedzić wariatów to się to robi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale ja mam tak samo.

Ale dobrze wiemy rownież jaki jest rynek. I takich jak my jest może 5% sprzedających. A cała reszta to mirki zerujące na niewiedzy ciemnego ludu. Dlatego nie robi się wycieczek.

 

To chyba nie jest do końca tak.

Solidnych sprzedawców jest pewnie więcej niż 5%, ale Mirki wykupującą co fajniejsze furki negocjując przy okazji cenę i wystawiają po doliczeniu swojej prowizji.

Mogę to robić, bo z tego żyją - rano, gdy normalni ludzie szykują się do roboty Mirasy przeglądają świeże ogłoszenia i wykupują co lepsze auta.

To działa podobnie jak z rynek nieruchomości, tylko tam jest jeszcze gorzej, bo tam pośrednicy mają jeszcze większy udział w rynku.

I jedni i drudzy to zwykłe pijawki...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie interesuja mnie pobudki jakimi kieruja sie kupujacy.

Jak mu sie nie podobaja warunki na jakich sprzedaje to niech sie oddali i szuka gdzie indziej :ok:

Tak ciezko to zrozumiec?

Stwierdziłeś wcześniej, że jednak cię interesują.

A czy mu się podobają twoje warunki, tego kupujący nie wie, bo tego nie napisałeś ani nie powiedziałeś. Dopiero jak się dowie, to nie będzie ryzykował dalekiej podróży, bo jaśnie pan ma focha i nagrywany być nie chce.

Tak ciężko to zrozumieć?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach


Powtarzam, jeśli ktoś chciał by mnie nagrywać, zapowiadać żadania kasy za dojazd jak mu sie "stan techniczny nie spodoba" czy coś podobnego to posłał bym go na szczaw. Z debilami czy pechowcami nie robię interesów.

Sprzedałem kilka samochodów i jakoś problemów nie było, chociaż dzwoniący mieli różne, czasem dziwne pytania pytania.

 

No i święta racja! Tępić przychlastów co to nie mają co robić i sobie po Polsce jeżdżą i szukają "perełek". I jeszcze mają do sprzedającego pretensje, że im się auto nie podoba. Do mnie jak dzwoni taki "cwaniaczek" to w ciągu 1 minuty zostaje spławiony, nie będę się trzepał z debilem ...

Edytowane przez Smigiel
  • Lubię to 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kolega lubi tracic zycie na walke z calym swiatem. Pozostali ludzie w tym watku sa bardziej pragmatyczni i cenia swoj swiety spokoj dlatego wola sie z potencjalnymi wariatami nie zadawac. Ot i tajemnica wszechswiata ;)

Dzwonienie z uczciwą propozycją brania odpowiedzialności za swoje słowa jest właśnie po to, żeby czasu NIE TRACIĆ.

Mógłbyś przy okazji wymienić, co takiego nienormalnego jest w tym, że ktoś chce odzyskać koszty w związku z tym, że został oszukany?

Tylko się nie rozpędzaj za bardzo przy konstruowaniu listy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wątek robi się nieznośny, ale zapytam: Co Ci po tym, jeśli nagrasz sprzedającego, który mówi, że sprzedaje samochód "w stanie salonowym", a na miejscu ów samochód okaże się zmęczonym trupem? Podasz sprzedającego do sądu, za składanie fałszywych zeznań? Przecież to nie zeznanie na policji, czy w sądzie i sprzedający może przez telefon powiedzieć Ci wszystko.

Oczywiście że może - a ja mam prawo dochodzić od niego odszkodowania za oszustwo, tym bardziej jeżeli potwierdzi, że zdaje sobie z tego sprawę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach


Powtarzam, jeśli ktoś chciał by mnie nagrywać, zapowiadać żadania kasy za dojazd jak mu sie "stan techniczny nie spodoba" czy coś podobnego to posłał bym go na szczaw.

I słusznie, ale ja nie o tym przypadku piszę.

Nie przejmuj się - jesteś w większości, która nadal nie rozumie o czym jest dyskusja.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oczywiście że może - a ja mam prawo dochodzić od niego odszkodowania za oszustwo, tym bardziej jeżeli potwierdzi, że zdaje sobie z tego sprawę.

 

Chłopie - daj spokój. Wystarczy, że sprzedający powie Ci, że "nie widzę rdzy", albo "uważam, że samochód jest w dobrym stanie". Co mu zrobisz nawet mając nagrania?

 

dranio

Edytowane przez dranio
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z pewnością kupujący traktuje cię jak złodzieja, bo:

- ma taką ochotę, tak po prostu go naszła nagle

- akurat na ciebie się uwziął

 

Jakieś inne przyczyny jesteś w stanie wskazać?

 

Kupujący jest niespełna rozumu. Właściwie w takim przypadku jest to zazwyczaj główna i jedyna przyczyna - i dlatego w takim momencie rozmowę należy natychmiast zakończyć. Niech szaleniec zawraca głowę komuś innemu.  ;]

  • Lubię to 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chłopie - daj spokój. Wystarczy, że sprzedający powie Ci, że "nie widzę rdzy", albo "uważam, że samochód jest w dobrym stanie". Co mu zrobisz nawet mając nagrania?

 

I w sumie wychodzi na to, że strategia, którą kiedyś opisywał Jay, może być uzasadniona: nic nie wiem, nie znam się, nie mam pojęcia, auto stoi na placu, proszę sobie obejrzeć, stan licznika jest taki i taki, ale nie wiem, czy to faktyczny przebieg. Można nawet nagrywać.  ;l

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chłopie - daj spokój. Wystarczy, że sprzedający powie Ci, że "nie widzę rdzy", albo "uważam, że samochód jest w dobrym stanie". Co mu zrobisz nawet mając nagrania?

Absolutnie nic. Ale nie o tym przypadku piszę - piszę o "panie, lać i jechać, 100% bezwypadkowy, nic nie stuka nic nie puka".

Wiedząc że jest nagrywany oczywiście aż takim idiotą nie będzie i tego nie powie, ale wtedy można zapytać, dlaczego nie potwierdza tego, co napisał w ogłoszeniu.

 

Od oszustów się roi, jest legalny i skuteczny sposób na ich odsianie, a tymczasem mamy tu krucjatę przeciwko "wariatom", bo panienki strzelają focha nie wiadomo czemu. Ach tak - są nagrywani - to dopiero obraza majestatu.

Jeżeli to, co proponuję, jest wariactwem, to naprawdę wolę być wariatem niż frajerem dającym się ganiać z kąta w kąt.

Ciekawe, jak to jest w innych krajach - tych na zachód od nas oczywiście.

 

Ja od razu w ogłoszeniu sprzedaży napiszę jaki jest stan i że jeżeli się nie zgadza, to zwracam wszelkie koszty podróży. Ale pewnie jestem wariatem, nie to co współczesne pokolenie Januszów.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kupujący jest niespełna rozumu.

Bo chce się zabezpieczyć na wypadek oszustwa?

Niektórzy zawierają np. umowy notarialne albo korzystają z pośrednika płatności żeby nie być oszukanym (dzień jak co dzień w biznesie). Też są niespełna rozumu?

W ogóle masz jakiś konkretny argument?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I w sumie wychodzi na to, że strategia, którą kiedyś opisywał Jay, może być uzasadniona: nic nie wiem, nie znam się, nie mam pojęcia, auto stoi na placu, proszę sobie obejrzeć, stan licznika jest taki i taki, ale nie wiem, czy to faktyczny przebieg. Można nawet nagrywać.  ;l

 

Pewnie nie jeden kosmita do niego dzwoni i pytał "jak ałto chodzi". ;]

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale oszustów, którzy "perełki" wystawiają nie ruszamy - to przecież oczywiste.

 

Ja "ruszam" w ten sposób, że u nich nie kupuję. Tym bardziej nie mam w zwyczaju jeździć kilkaset kilometrów, żeby obejrzeć samochód, ani też nie szukam miesiącami używanego samochodu, bo poszukuję "WYŁĄCZNIE samochodu X z nadwoziem Y w kolorze Z, z wyposażeniem A, przebiegiem < od B, za cenę <= C i nie odstąpię ani na jotę od tych warunków"

 

dranio

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oczywiście że może - a ja mam prawo dochodzić od niego odszkodowania za oszustwo, tym bardziej jeżeli potwierdzi, że zdaje sobie z tego sprawę.

 

Nie masz żadnego prawa do niczego, jakie oszustwo? Oszustwo było by wtedy, gdybyś takie auto kupił i to tylko w założeniu, że od firmy (komisu, etc.), bo osoba prywatna nie musi znać się na autach ...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Absolutnie nic. Ale nie o tym przypadku piszę - piszę o "panie, lać i jechać, 100% bezwypadkowy, nic nie stuka nic nie puka".

Wiedząc że jest nagrywany oczywiście aż takim idiotą nie będzie i tego nie powie, ale wtedy można zapytać, dlaczego nie potwierdza tego, co napisał w ogłoszeniu.

A gdy będzie to starsza osoba, która nie zwróci uwagi na hałasujące łożysko, albo wybite zawieszenie? Kilka lat temu trzymałem samochód na parkingu strzeżonym, gdzie obok mnie stała Almera należąca na oko do osiemdziesięciolatka, który chuchał i dmuchał na ten samochód (pięciolatek miał przejechane 12 tysięcy kkm), ale jak go uruchomił i przejechał kilkanaście metrów, to usłyszałem całą gamę odgłosów mechanicznych.

 

Od oszustów się roi, jest legalny i skuteczny sposób na ich odsianie, a tymczasem mamy tu krucjatę przeciwko "wariatom", bo panienki strzelają focha nie wiadomo czemu. Ach tak - są nagrywani - to dopiero obraza majestatu.

Jeżeli to, co proponuję, jest wariactwem, to naprawdę wolę być wariatem niż frajerem dającym się ganiać z kąta w kąt.

Ciekawe, jak to jest w innych krajach - tych na zachód od nas oczywiście.

 

Ja od razu w ogłoszeniu sprzedaży napiszę jaki jest stan i że jeżeli się nie zgadza, to zwracam wszelkie koszty podróży. Ale pewnie jestem wariatem, nie to co współczesne pokolenie Januszów.

Tak, potencjalny kupujący, który chce nagrywać wstępną rozmowę o sprzedaży używanego samochodu JEST wariatem.

dranio

Edytowane przez dranio
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pewnie kupujący, bo za piątym razem powinien kupić ulepa.

 

Jak swego czasu szukałem samochodu to zadzwoniłem do 6 osób przez może tydzień. Wszystkie w okolicach Krakowa. Jeden był taki sobie, jeden za bardzo zardzewiały, a trzy jak dla mnie do ogarnięcia. Wziąłem jeden z nich i byłem zadowolony. Choć dzisiaj wziąłbym Megankę bo nie wiedziałem że Matiz to takie padło. Nie mniej jednak parę lat żona jeździła i nie narzekała. Kolega z pracy kupował przed wakacjami i też wybrał sobie kilka sztuk i kupił jeden. I jest zadowolony. Więc nie dziw się że oglądanie 40 sztuk i jeżdżenie po całej Polsce to dla nas jakaś abstrakcja.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pewnie kupujący, bo za piątym razem powinien kupić ulepa.

 

Ja bym zmienił kategorie po jakich wybieram potencjalne auta, bo znaczy, że coś robię nie tak.

30-40x 

 

Zmień znajomych  ;]

Edytowane przez mrBEAN
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak swego czasu szukałem samochodu to zadzwoniłem do 6 osób przez może tydzień. Wszystkie w okolicach Krakowa. Jeden był taki sobie, jeden za bardzo zardzewiały, a trzy jak dla mnie do ogarnięcia. Wziąłem jeden z nich i byłem zadowolony. Choć dzisiaj wziąłbym Megankę bo nie wiedziałem że Matiz to takie padło. Nie mniej jednak parę lat żona jeździła i nie narzekała. Kolega z pracy kupował przed wakacjami i też wybrał sobie kilka sztuk i kupił jeden. I jest zadowolony. Więc nie dziw się że oglądanie 40 sztuk i jeżdżenie po całej Polsce to dla nas jakaś abstrakcja.

 

Ja kiedyś kupiłem matiza na zasadzie takiej, że jechałem za gościem ulicą, miał na szybach naklejki "sprzedam". Skręcił na swoje podwórko, wjechałem za nim, obejrzałem auto i kupiłem. Do żadnych ogloszeń nigdzie nawet nie zajrzałem i nie oglądałem innych aut. Według logiki prezentowanej przez kolegę Polarny powinienem po wyjsciu z auta u gościa na podwórku wyjąć kamerę i pytać czy zgodzi sie na filmowanie. Skoro nie ma nic do ukrycia, powinien się zgodzić ;l

Edytowane przez maro_t
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Doświadczenie życiowe.  :ok:  W zasadzie sam swoją postawą potwierdzasz, że dość trafne... 

Czyli twoje doświadczenie życiowe mówi, że jeżeli ktoś chce się zabezpieczyć przed oszustwem (i to nie wyimaginowanym, a bardzo popularnym), to jest wariatem?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach


A gdy będzie to starsza osoba, która nie zwróci uwagi na hałasujące łożysko, albo wybite zawieszenie?

Wtedy powie, że nic takiego nie słyszy i nie czuje. Ale nie powinna mówić, że auto jest w stanie idealnym.

Czy naprawdę musicie zadawać takie oczywiste pytania?


Tak, potencjalny kupujący, który chce nagrywać wstępną rozmowę o sprzedaży używanego samochodu JEST wariatem.

Bo?

Idzie wam całkiem dobrze, tylko zawsze się odbijacie od ściany, gdy dochodzi do konkretów.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach


Ja bym zmienił kategorie po jakich wybieram potencjalne auta, bo znaczy, że coś robię nie tak.

Przecież dopiero co pisałem - kategoria to nie-ulep. Powinni ją zmienić i jeździć złomem?


Zmień znajomych

Bo nie udaje im się kupić od razu dobrej używki? Też ciekawe kryterium doboru znajomych, ale muszę się jeszcze zastanowić.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach


Według logiki prezentowanej przez kolegę Polarny powinienem po wyjsciu z auta u gościa na podwórku wyjąć kamerę i pytać czy zgodzi sie na filmowanie. Skoro nie ma nic do ukrycia, powinien się zgodzić ;l

Mowa cały czas o umawianiu się na oglądanie auta. Na miejscu to się spisuje co trzeba, żadne filmy i nagrania nie są potrzebne.

Z moją logiką twój wniosek nie ma więc nic wspólnego.. Zrozumiałeś tyle, co większość - czyli że "jakieś nagrywanie".

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wtedy powie, że nic takiego nie słyszy i nie czuje. Ale nie powinna mówić, że auto jest w stanie idealnym.

Czy naprawdę musicie zadawać takie oczywiste pytania?

Tak, muszę, bo nie ma nigdzie zdefiniowanego "stanu idealnego". Dla jednego będzie nim fakt, że używany samochód jeździ, a inny przyczepi się do ledwo widocznej ryski na tylnym zderzaku.

 

Bo?

Idzie wam całkiem dobrze, tylko zawsze się odbijacie od ściany, gdy dochodzi do konkretów.

Patrz powyżej.

Nie chcę narażać się na nadmierną utratę czasu i pieniędzy, więc nie jeżdżę na drugi koniec Polski oglądać Octavię II, czy Corollę E12. Nie będę straszył sprzedających groźbą nagrania rozmowy, bo nawet jeśli mnie oszukają; więcej czasu nerwów i pieniędzy stracę wynajmując prawnika i chodząc na rozprawy sądu (pewnie na jednej się nie skończy), a potem wyczekując przelewu na 300 zł i rozmyślając, czy nie skierować sprawy do komornika.

Poza wszystkim mam świadomość, że to tylko UŻYWANY samochód i po tygodniu, miesiącu, czy dwóch może przydarzyć się mu awaria, a ja nie mam gwarancji, bo kto niby mi ją da za trzy- czy pięcioletni samochód.

dranio

Edytowane przez dranio
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzwonienie z uczciwą propozycją brania odpowiedzialności za swoje słowa jest właśnie po to, żeby czasu NIE TRACIĆ.

Mógłbyś przy okazji wymienić, co takiego nienormalnego jest w tym, że ktoś chce odzyskać koszty w związku z tym, że został oszukany?

Tylko się nie rozpędzaj za bardzo przy konstruowaniu listy.

 

Gdy sprzedaję auto, a robię to bardzo rzadko to czas kupującego jest jedną z rzeczy, które najmniej mnie interesują. U mnie by kolega czasu nie stracił, bo by nie jechał. Co koledze nie pasuje ?  ;] Ja kupując auto czasu nie tracę bo nie oglądam 40 szt. jak kolega i nie jadę dalej niż 20-30km, jeżeli ktoś jedzie to na własną odpowiedzialność. Pisałem już coś o siodle ?  :hehe:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Używając tego serwisu, wyrażasz zgodnę na naszą Polityka prywatności oraz Warunki użytkowania.