Skocz do zawartości

volcan

moderator
  • Liczba zawartości

    10 039
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez volcan

  1. volcan

    Jaką kosiarkę

    > Ciezko stwierdzic, bo ogrod mam nie skonczony jeszcze. Na jakies 900m2 jakies 130 zajmuje budynek, > jakies 70-100 bedzie zajmowal podjazd z chodnikiem i jakies 30m2 zajmuje tymczasowy budynek > gospodarczy. Troche drzewek mam, wokol ktorych bede musial angazowac kose. Nie wiem, ile > jeszcze dojdzie jakichs krzakow/kwiatow/rabatek. > Sprawdzalem oferte uzywanych kosiarek i slabo we Wroclawiu na allegro, a nie chce kupowac > wysylkowo. Wyglada na to, ze najrozsadniej bedzie zalozyc budzet 200zl i kupic cos w markecie. Do takiej działki kupisz potem jakąś spalinówkę rzędu 40-46 cm (nawet bez napędu - szczerze mówiąc przy bardziej skomplikowanym koszeniu bardziej przeszkadza, niż pomaga) i będzie idealny zestaw - kosiarka na równych miejscach, wokół drzewek i w zakamarkach kosa spalinowa Ja mam działkę około 350 m2 i koszę ją spalinówką i niewymuszony uśmiech powodują u mnie boje sąsiadów z kosiarkami elektrycznymi - co chwilę zapada cisza, trawa jest wyplątywana z noża, potem znowu chwila koszenia, do tego niektórzy robią niezłe manewry z kablem (włącznie z koszeniem w dwie osoby, bo rabatki, kwiatki, coś tamy...) a ja w tym czasie spokojnie koszę swoją działkę kosiarką spalinową, wykańczam przy drzewkach, ogrodzeniu itp. oraz rów melioracyjny za płotem kosą spalinową i potem w cieniu piję sobie piwko a ci za płotem dalej są w połowie pierwszej części trawnika
  2. volcan

    Jaką kosiarkę

    > Nosic nie chce, ale trawnik, to nie asfalt - troche wiecej trzeba sie nameczyc, zeby te ponad poltora kilometra biezacego przepchac. No chyba, ze z wlasnym napedem. Jeżeli jest duży areał to najlepiej spalinówkę z napędem Poza tym spalinówka na łożyskowanych kołach leciutko jedzie, nie trzeba się szarpać, poprawiać, bo akurat nóż dłuższa trawa zaklinowała itp. itd. Jaką dużą masz działkę (tj. trawnik, który będzie koszony)?
  3. volcan

    Jaką kosiarkę

    > To jest dobra koncepcja. Sprawdzona - ojciec tak samo zrobił, pierwszą spalinówkę też zresztą z czasem zajechał, kolejna ma już mega życie. > Spalinowka nie jest za ciezka? Wydawalo mi sie, ze spalinowke warto wowczas, gdy powierzchnia wyklucza stosowanie przedluzacza? Nosić ją chcesz? Spalinówka idzie jak burza przez trawę a elektryczna co chwilę się dusi, zazwyczaj (jak nie zawsze) ma mniejszy kosz itp. itd.
  4. volcan

    Jaką kosiarkę

    > I co? Wymysliles cos? > Ja sie wlasnie zaczynam zastanawiac, czy: > 1. warto juz kupic kosiarke (jeszcze nie mam zrobionego ogrodu, wiec teren mam mocno pofaldowany, > ale to zielone cholerstwo rosnie i mam coraz bardziej dosc kosy spalinowej) > 2. elektryczna czy spalinowa? Mam 900m2 minus dom, wszedzie powinien siegnac przedluzacz 25m. > Spalinowa niby bardziej mobilna, ale za to wydaje mi sie ciezsza i kilka razy drozsza > 3. jakie ficzery powinna miec kosiarka procz regulowanej wysokosci, rozdrabniania oraz kosza? Najtańszą (używaną) elektryczną - i tak zniszczysz kosiarkę na takich nierównościach. W spalinówce zaraz uszkodzisz wał i będzie pozamiatane. Po zrobieniu (wyrównaniu itp.) ogrodu kupisz spalinówkę i będzie
  5. > Cześć, > trafiła się okazja i żona za bezcen dostała TV 32" LCD, > jedyny problem, że nie ma podstawy pod niego. > Teraz zastanawiam się co tu wykombinować, by wykonać jakąś > szybką i tanią podstawę, żeby się to kupy trzymało. > Jakieś pomysły? > PS.1. Tak, wiem, że to dziadowanie, ale nie ma kasy na zakupienie oryginalnej. > PS.2. Nie, nie ma możliwości zamontowania na ścianie. > PS.3. Estetyka nie jest priorytetem.. Jeżeli masz jakiś stolik drewniany / z płyty, to dorabiasz do tego "plecki" usztywnione profilem aluminiowym, albo choćby drewnianą kantówką, do tego przykręcasz tani uchwyt naścienny (nie musisz mieć dużej regulacji - wysokość ustawisz już samą wysokością mebla) i gotowe. Ewentualnie po prostu poszukać identycznego, zepsutego telewizora (identycznego = z tej samej linii modelowej - czasem nawet różnego rozmiaru telewizory mają podobne/ identyczne podstawy), lub popytać w serwisach RTV - często można tam znaleźć ciekawe rzeczy pozostałe po "złomowanym" sprzęcie. Możesz też zerknąć na portalach typu north.pl IMHO zakup podstawy w cenie rzędu 50-150 złotych do "darmowego", sprawnego telewizora to i tak nie jest duży wydatek.
  6. > Nie do końca tak jest, że ktoś się nie liczy z innymi. Wystarczy się zagapic. > Co w przypadku jak ktoś wjedzie w Ciebie na trasie z impetem i pociągnie pod prąd? Mając hak > scalasz się z tym z tyłu co według mnie nie jest bezpieczne. Zawsze też może obrócić > samochodem na śliskim, a hak może wbić się z Twojej winy w kogoś. Za dużo amerykańskich filmów klasy Z > To jest ten sam problem co orurowanie na przodzie auta. Tez masz bo jest dla Ciebie "bezpieczniej"? Owszem Poza tym proszę mnie nie pozbawiać prawa do zagapienia się!
  7. > Nie liczysz się z innymi. Twoje szkody i tak byłyby pokryte z OC sprawcy. Jakby to tak z likwidacją szkody z OC pięknie i ładnie wyglądało... Jak ktoś się zagapi, to znaczy, że nie liczy się z innymi. Trudno - pech to pech - ale w końcu po coś wymyślono AC... Wracając do meritum sprawy - założony hak zmniejsza (praktycznie niweluje do zera) uszkodzenia przy niewielkich stłuczkach, przy solidnym dzwonie i tak auto byłoby solidnie rozbite, więc nie ma to większego znaczenia. > Obyś wjechał komuś w hak Oby cię meteoryt zabił
  8. > Właśnie te gwiazdki mnie zastanawiają, a ich opis to: > Quote: > * = WPROWADZONE PRZEZ UŻYTKOWNIKA > Czy to chodzi o mnie? Przecież nic nigdzie nie wprowadzałem > Co do części to prawie wszystko można kupić nowe ale będą to części dość słabej jakości. > Może ktoś kto pracuje w ubezpieczeniach poradzi co robić Wprowadzone przez dokonującego wycenę - coś a'la "a to pewnie by kosztowało z 10 złotych, to dopiszmy kilka groszy, żeby bardziej urzędowo wyglądało i niech spada na drzewo"
  9. 3/4 Żeby udowodnić, że to jest przystanek musiałbyś mieć ekspertyzę rzeczoznawcy (czyli kupić to auto, bo przecież nie zmusisz właściciela do wyrażenia zgody na wykonanie takiej ekspertyzy) i taka ekspertyza byłaby dopiero jakimś dowodem w sądzie. Za ekspertyzę musiałbyś i tak sam zapłacić, żeby zacząć temat, więc musiałbyś się sądzić też o zwrot jej kosztu a to raczej nie przejdzie - więc generalnie bramka numer 4 a na przyszłość - nie jeździć po samochód daleko, bo nie ma to sensu.
  10. W sąsiedniej klatce była źle zrobiona obróbka blacharska na dachu i woda opadowa wlewała się między ścianę a styropian, po czym wylewała się ze ściany znajomym mieszkającym na drugim piętrze. U Ciebie może być podobnie...
  11. > Pytanko małe jako że sezon się zaczyna. Kiedyś jak kupowałem olej do silnika to buteleczki miały > 0,7l. Teraz są tylko 0,5l. Na pytanie w sklepie dlaczego nie ma tych większych gościu mi > odpowiedział, że i tak wszystkiego nie wyleje i 0,5 w zupełności wystarczy. Lać mniej czy > kupować większe butelki i lać 0,7? W każdym silniku jest bagnet (najczęściej robi od razu za wlew oleju), więc po dokładnym zlaniu starego i zalaniu nowego możesz przecież sprawdzić poziom...
  12. > Nie wiem czy się zrozumieliśmy-nie podważam pracy geologa, natomiast zasadność analiz glebowych > przez takowego w stosunkowo (z pozoru) prostego terenu. Geodeta czy koparkowy nie musi się > znać na glebie i jej wartościach laboratoryjnych, po prostu Ci ludzie działając na danym > obszarze robią wykopy, pracują przy wykopach na danym terenie i w skrócie-wiedzą czego się > spodziewać, są praktykami. > Jeśli jest jakieś odstępstwo, anomalia to jest to po prostu przypadek, a te będą się trafiać nawet > tym co będą robić analizy, bo geolog przyjdzie pobierze 3 próbki a akurat w miejsce gdzie był > zasyp jakiś nie trafi i będzie to takie samo zaskoczenie. Ukształtowanie terenu, naturalne > będzie na sąsiadujących działkach zbliżone. > Żeby nie ględzić bez końca-moje wpisy dotyczą standardowej, prostej budowli na przewidywalnym > terenie. > W takich miejscach jak buduje podwarszawie analizy to konieczność, bo często miejscówki pod dom > jeszcze 2 lata wcześniej były bagienkiem z rybami i żabami i tutaj zasadność zrobienia analiz > geologicznych jest naturalną koleją rzeczy, by określić na ile bagienko może wessać nasz > domek. Przy ex-bagienku - zawsze można sobie fundnąć (przypadkowo) basen pod domem - a to powinno podnieść wartość nieruchomości
  13. > Piszesz o skrajnościach. Takie zawsze będą. Odwierty dałyby mu tyle, że nie byłby zaskoczony, dalszy zakres postępowania taki sam jak z odwiertami. Owszem - ale gdyby wiedział, nie miałby zamówionej stali, betonu itp. "na za chwilę", tylko zabrał się za to później. Nie miałby z zaskoczenia kłopotu z wywiezieniem kilkunastokrotnie większej objętości gruzu i innych śmieci, niż objętość gruntu, która miała być wykorzystana do wyrównania działki itp. itd. Zastanawia mnie jeszcze jedna rzecz - dlaczego wszyscy tutaj stawiają znak równości między badaniem geotechnicznym a odwiertem Wykonanie odwiertu to jedna z co najmniej kilku forma pobrania prób do badań... Zmierzam do tego, że budować "na ślepo" nie warto - jak już pisałem kilka razy - wykonanie wykopu, który można wykorzystać do choćby ławy fundamentowej, drenażu - czegokolwiek i konsultacja osoby, która wie o czym mówi a nie "bo szwagier wujka tego co przy stogu mieszka powiedział" może zaoszczędzić wiele stresu i niepotrzebnych kosztów. Osobą, która zna się na gruntach nie jest geodeta (geodeta jest specjalistą od pomiarów odległości i kątów - nie od gruntów, wód, mechaniki pojazdowej, czy piekarnictwa), koparkowy itp., tylko geolog i też nie każdy geolog - tak, jak nie każdy lekarz jest specjalistą od ginekologii lub stomatologii...
  14. > Nie masz gwarancji, ale skoro u sąsiadów czy w całym rzędzie działek nie było problemu to ryzyko pojawienia się akurat na Twojej działce jest znikome. Przecież układ działek to tylko podział umowny, a ukształtowanie terenu nie jest wydzielone działkami, tylko powstawało przez setki tysięcy lat. Kolega myślał dokładnie tak samo - wokół domy, co innego może być na niezabudowanej działce otoczonej domami Trochę się zdziwił, jak zaczął kopać fundamenty a tam prawie 3 metry nasypu a potem breja, która gruntem nośnym nie była. Pech polegał na tym, że kiedyś tam, dawno, dawno temu (w skali ludzkiej...) było tam jakieś bajoro, które zostało zasypane przy porządkowaniu terenu pod pozostałe domy. Wiadomo, że dom dało się postawić - nie ma z tym problemu - ale konieczna była wymiana gruntu, zagęszczanie itp. itd. Gdyby pokusił się o zrobienie małego wykopu przed rozpoczęciem właściwych prac (nie mówię nawet o odwiercie - IMHO to rzecz w przypadku małych inwestycji zbędna) i komuś pokazał to, co było w wykopie, wiedziałby wcześniej na co się nastawić, jak rozplanować prace itp. itd. Budowa geologiczna nie jest taką łatwą i prostą sprawą, że jeżeli sąsiad ma coś tam, to i u Ciebie będzie to samo. Możesz mieć u siebie przeróżne sytuacje - jakieś starorzecze, zarośnięty staw, dzikie składowisko, bieda szyb (jak ktoś pisał - niezły hardcore ). W skali inwestycji, jaką jest budowa domu zainwestowanie nawet kilkuset złotych w spokój i prawidłowe posadowienie domu to znikoma cena. Tak z Twojej branży - wszystkie Paski ftedeiku są takie same i jak sąsiada jeździ, to i ten z komisu u Mirka też powinien - a jednak nie zawsze tak jest i ludzie dziwnym trafem inwestują w trupa wartego 15 tysięcy i sprawdzają go u mechanika przed zakupem. W przypadku budowy domu tych zer jest ciut więcej a koszt badania jednak proporcjonalnie niższy, niż koszt mechanika od Pasków
  15. > Badanie geotechniczne gruntu przed budową domu z poddaszem łącznie 120m2- robić czy nie robić? > Dzięki Dla swojego spokoju zrób. Możesz zrobić odwierty (prawda jest taka, że Ci się nie przydadzą potem - chyba, żeby jeden z nich przegłębić - przy okazji będziesz wiedział, czy masz możliwość wywiercenia studni w przyszłości) lub wykopy - jeżeli dobrze się to zaprojektuje, to wykop po zabezpieczeniu pozostanie przydatny do dalszej budowy
  16. > To nie HP więc nie błaznuj Uzasadniłem dlaczego warto ich zapytać. Pogadaj sobie z kolesiem co siedzi w tej branży i pracuje jako okoliczny geodeta, na pamięć Ci powie. Tak samo można zapytać operatora jakiejś maszyny uniwersalnej, kolesie po prostu mają doświadczenie w danej okolicy robiąc przeróżne wykopy. U mnie koleś grzebnął szambo przed domem i podsumował-problemu ze studnią to miał nie będziesz, tydz później studniarz robił studnię i podniecał się, że piękny podkład, ładny żwirek, zero gliny itp. Czy operator koparki był geologiem?Sam sobie odpowiedz, czasami nie szkoła a doświadczenie ma sens. Nie błaznuję - stosuję analogię Wątpię, żeby studniarz wypowiadał się o "podkładzie" - jeżeli tak, to było to Popatrzeć na rozkopane błocko i podzielić się swoimi przemyśleniami a posadowić obiekt budowlany, to dwie różne sprawy. To tak, jakby do Ciebie zadzwonił ktoś jak ma wystroić silnik odrzutowy, bo przecież handlujesz samochodami i dużo silników widziałeś
  17. > Wyjedź na czerwonym na skrzyżowanie i stań przed nadjeżdżającymi autemi. Potem możesz twierdzić, że > skoro się nie poruszałeś, to nie możesz być sprawcą. A spróbuj coś na temat jeszcze napisać
  18. > W stylu cofała, nie patrzyła i przywaliła. No i to jest bardzo typowe, nie ma tu niczego dziwnego, nie ma się nad czym nawet zastanawiać.
  19. Genialny topic... Niedawno było jak to źli instruktorzy uwzięli się na niepotrafiącą zmieniać biegów dziewczynę, teraz wątek o złych poszkodowanych, którzy chcą zadośćuczynienia za uszkodzenie pojazdu... Co będzie następne? A tak serio... Po pierwsze - sprawcą kolizji nie może być pojazd, który się nie porusza. Po drugie Art. 23.1.b Ustawy PoRD... (cyt: 1. Kierujący pojazdem jest obowiązany: (...) przy cofaniu ustąpić pierwszeństwa innemu pojazdowi lub uczestnikowi ruchu i zachować szczególną ostrożność, a w szczególności: a) sprawdzić, czy wykonywany manewr nie spowoduje zagrożenia bezpieczeństwa ruchu lub jego utrudnienia, b) upewnić się, czy za pojazdem nie znajduje się przeszkoda; w razie trudności w osobistym upewnieniu się kierujący jest obowiązany zapewnić sobie pomoc innej osoby.). Masz jakieś wątpliwości jeszcze? Jestem w stanie zrozumieć, że się kogoś lubi itp. itd. ale bez przesady - ośmieszać się prezentując swoją niewiedzę na forum motoryzacyjnym i szukać poklasku dla swoich teorii nieumocowanych prawnie...
  20. > Geodeci glebę?? Kolega zęby leczy u ginekologa - i tu, i tu trzeba się rozdziawić...
  21. > Czy to nie jest przegięcie ? Nie - to nie jest przegięcie. Córka po prostu nie potrafi jeszcze jeździć - jeżeli nie daje rady ruszyć pod górkę, albo zmienić biegów w sposób prawidłowy, to nie powinna jeszcze jeździć (może nigdy nie będzie - są ludzie, którzy nie są w stanie ogarnąć samochodu i nigdy PJ nie zrobią). Oczywiście masz swoją tezę - córcię krzywdzi system itp. - wszyscy źli, ona tylko nie potrafi prowadzić pojazdu a źli instruktorzy się znęcają i szukają kasy - ale zastanów się przez chwilę, czy gdyby obca osoba stoczyła się i przywaliła Ci w przód, albo nagle zatrzymała się bez powodu (tzn. powód był - bo mi się biegi pomyliły i trzepotanie rzęsami, albo szloch), to czy nie napisałbyś posta pt. "Kto dał tej idiotce PJ?"
  22. > kisiel w majtach Podniecają Cię takie rzeczy?
  23. Jeżeli mechanik nie ogarnia, to niech się nie pogrąża - laweta i auto do elektryka samochodowego
  24. > Rocznik '99, silnik 2.7TDI. > Nie było absolutnie żadnych kłopotów z uruchamianiem i pracą silnika. > Gdy blacharz zdjął zderzaki i poodpinał tylne lampy oraz przednie kierunkowskazy to silnik się > zbuntował i nie chce zaskoczyć. > Rozrusznik kręci i na tym się kończy. > Czy ktoś może podpowiedzieć co zrobić by silnik zapalił? > Podkreślam. Nic nie było grzebane silnik normalnie pracował, a pod odpięciu lamp nie chce zapalić. > Nawet gdy lampy z powrotem zostały podpięte to nic nie dało. Bezpieczniki wszystkie sprawdzone?
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Używając tego serwisu, wyrażasz zgodnę na naszą Polityka prywatności oraz Warunki użytkowania.