Skocz do zawartości

ciekawostka nie odpalil na kablach i z pozyczonym pradem


Fili_P

Rekomendowane odpowiedzi

Jak juz pisałem chwilę temu (dokładnie międy świętami) aku w Isi powiedizał papa po 4-rech latach... (niestety mechanicznie jedną celę szlag trafił)

Dokulałem się z Trójmiasta do Wrocławia (u mnie nie było szansy już ściąnąć takiego aku jaki chchiałeem do auta-a nie mieli na stanie przed wigilią... z dusza na ramieniu dojechaliśmy na miejsce

na miejscu oczywiście kaput i rano chchiałem odpaliść z kabli i podjechać do punktu żeby się nie babrać i żeby wymienili... i słuchajcie...

kable porządne bo jeszcze ojcowe czyli przekrój jak Bóg przykazał (a nie więcej plastiku niż miedzi jak to teraz robią)

"dawca" też dieselek i auto z kabli nie odpaliło...

-dobrze, że na upartego za dużo razy nie próbowaliśmy bo jeszcze bym przyciął alarm/immo itd po którejś tam próbie... jak się okazało potem jak dzwoniłem do moich macherów...

Tak mnie to w sumie zaciekawiło-dobrze, że już na miejscu i byłem "obstawiony" na taką ewentualność

ale żeby z kabla i od dawcy nie uruchomić... co mogło być przyczyną?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> ale żeby z kabla i od dawcy nie uruchomić... co mogło być przyczyną?

Wiele rzeczy mogą być przyczyną, ale odpalanie "na kable" z rozładowanym - ale jakoś jeszcze działającym akumulatorem a odpalanie "na kable" z akumulatorem, który już żadnego istotnego ładunku nie zakumuluje - nawet na krótko - to 2 różne rzeczy.

Kabliska mogą być mega solidne, co z tego, jeżeli styk przy krokodylkach jest taki sobie.

Rozrusznik pobiera setki amperów i połączenie musi to wszystko przepuścić, jeżeli akumulator biorcy de facto nie istnieje i opieramy się tylko na prądzie od dawcy.

Co innego, jeżeli akumulator biorcy coś tam jeszcze jest w stanie zgromadzić - po podpięciu (i odczekaniu chwili) zakumuluje trochę ładunku (a prąd tego ładowania to już na pewno nie steki amperów tylko parę razy mniej) i jakoś odpali.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli aku padnięty to normalne. Kable mogą być nawet dobre ale bardzo mała powierzchnia styku krokodylków powoduje dużą rezystancję i zbyt duży do odpalenia spadek napięcia a co za tym idzie ograniczenie prądu.

Jeśli aku w jakimś stopniu ma sprawne wszystkie cele to zanim zakręcisz przyjmuje już trochę energii i razem z kablami od dawcy po chwili potrafi już ją oddać w wystarczającym do odpalenia stopniu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Widać te kable nie były takie porządne zlosnik.gif

Oprócz samych kabli problemem mogą być zaciski/krokodylki-często jest kłopot z przeniesieniem odpowiedniego prądu właśnie w tym miejscu.

Napisz może jeszcze na czym polegała niemożność zapalenia-za wolno kręcił czy wcale nie kręcił?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przy rozładowaniu aku do zera lub uszkodzeniu i nie trzymaniu rozruch z kabli jest prawie że niemożliwy jak aku nie przyjmuje prądu ładowania. Starter może by i pomógł w tej sytuacji bo ma większy prąd rozruchowy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Często pomaga podłączenie kabli rozruchowych i poczekania z 15-20min aż padnięty akumulator

> przejmie trochę prądu.

Często, ale nie zawsze zlosnik.gif

W samym tamtym roku mysle ze nie skłamię jak powiem ze z kabli odpalałem auta ze 100 razy , wiec trochę roznych sytuacji miałem hehe.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Często, ale nie zawsze

> W samym tamtym roku mysle ze nie skłamię jak powiem ze z kabli odpalałem auta ze 100 razy , wiec

> trochę roznych sytuacji miałem

Ja tam odpalałem większe auto kilka razy (mam 2x160Ah) i bez "podładowania" nie dało rady odpalić.

Czasem pomaga też podwyższenie obrotów w aucie dawcy. ok.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Ja tam odpalałem większe auto kilka razy (mam 2x160Ah) i bez "podładowania" nie dało rady odpalić.

> Czasem pomaga też podwyższenie obrotów w aucie dawcy.

obe rzeczy były robione - w sensie auto dawcy sobie pochodziło podpięte chiwlę, + też dawaliśmy gazu na dawcy w momencie odpalania...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Widać te kable nie były takie porządne

> Oprócz samych kabli problemem mogą być zaciski/krokodylki-często jest kłopot z przeniesieniem

> odpowiedniego prądu właśnie w tym miejscu.

> Napisz może jeszcze na czym polegała niemożność zapalenia-za wolno kręcił czy wcale nie kręcił?

skłaniam się raczej do opcji z postów powyżej, że trafiony aku jeszcze zamiast pomagać to przeszkadzał...+ opór kabli/styk krokodylków itd...

praktycznie wcale nie kręcił-no może przy każdej próbie przez 1/4 sekundy

szczerze mówiącc zaskoczyło mnie to mocno bo do tej porry jak sam dawałem i jak w starszych autach się zdarzyło, że z raz brałem, plus jak widzę, jak sąsiedzi się podpinają to zawsze w końcu gdzieś tam komuś odpala

a tu lipa.... jakby mnie tak w trasie trafiło to chyba assistance by zostawało i laweta jakaś... do tej pory miałem do tego rozwiązania awaryjnego jednak większe zaufanie... a po tym zdarzeniu jednak skreślam je z listy zaufanych działań "jakbyco" mających dac szansę dotoczyć się dalej

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Żadna ciekawostka - mi wiele aut/akumulatorów nie odpalalo nawet z porządnych kabli

> aku padniety do zera i nic nie zrobisz, można ladowac prostownikiem to trochę jeszcze podziala, ale

> tez pewności nie ma..

i co wtedy robisz? (przy założeniu, że na ładowanie prostownikiem nie ma czasu i możliwości)... wymiana aku na inny?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> i co wtedy robisz? (przy założeniu, że na ładowanie prostownikiem nie ma czasu i możliwości)...

> wymiana aku na inny?

możliwości jest wiele zlosnik.gif

- pożyczenie aku od kogos innego (nawet inny rozmiar, wymiar i inna pojemność)

- pożyczenie auta od kogos innego

- jazda taksówką

- jazda autobusem

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Jak juz pisałem chwilę temu (dokładnie międy świętami) aku w Isi powiedizał papa po 4-rech

> latach... (niestety mechanicznie jedną celę szlag trafił)

> Dokulałem się z Trójmiasta do Wrocławia (u mnie nie było szansy już ściąnąć takiego aku jaki

> chchiałeem do auta-a nie mieli na stanie przed wigilią... z dusza na ramieniu dojechaliśmy na

> miejsce

> na miejscu oczywiście kaput i rano chchiałem odpaliść z kabli i podjechać do punktu żeby się nie

> babrać i żeby wymienili... i słuchajcie...

> kable porządne bo jeszcze ojcowe czyli przekrój jak Bóg przykazał (a nie więcej plastiku niż miedzi

> jak to teraz robią)

> "dawca" też dieselek i auto z kabli nie odpaliło...

> -dobrze, że na upartego za dużo razy nie próbowaliśmy bo jeszcze bym przyciął alarm/immo itd po

> którejś tam próbie... jak się okazało potem jak dzwoniłem do moich macherów...

> Tak mnie to w sumie zaciekawiło-dobrze, że już na miejscu i byłem "obstawiony" na taką ewentualność

> ale żeby z kabla i od dawcy nie uruchomić... co mogło być przyczyną?

Uwalony aku na tyle ,że nie był w stanie ,,przepuścić '' przez siebie prądu.Technicznie pewnie zaraz Ci ktoś wyjaśni.Przypadek taki jak opisałeś widziałem niejednokrotnie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Uwalony aku na tyle ,że nie był w stanie ,,przepuścić '' przez siebie prądu.Technicznie pewnie

> zaraz Ci ktoś wyjaśni.Przypadek taki jak opisałeś widziałem niejednokrotnie.

Zwarcie na celach i tyle. Nie da się go naładować, a stawia tak duży opór, że z kabli też nie odpali.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> obe rzeczy były robione - w sensie auto dawcy sobie pochodziło podpięte chiwlę, + też dawaliśmy

> gazu na dawcy w momencie odpalania...

Jeżeli miałeś padnięty aku całkiem (a piszesz o uszkodzonej celi) to taki zabieg pomagał jak umarłemu kadzidło, czyli nic nie dawał.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> możliwości jest wiele

> - pożyczenie aku od kogos innego (nawet inny rozmiar, wymiar i inna pojemność)

> - pożyczenie auta od kogos innego

> - jazda taksówką

> - jazda autobusem

Jeszcze stary diesel-odpał na popych i pyrka sobie z 30-60 min by aku się podładował smile.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Bierzesz inny aku i przykładasz bezpośrednio. Klema do klemy a ktoś drugi kręci.

> Trwa to chwile i nic się nie zdąży wylać.

ale to musi być z takim samym rozstawem klem hmm.gif

poza tym jak już masz do dyspozycji drugi aku wymontowany to można go wlozyc do tego auta i z nim odjechać zlosnik.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> ale to musi być z takim samym rozstawem klem

> poza tym jak już masz do dyspozycji drugi aku wymontowany to można go wlozyc do tego auta i z nim

> odjechać

Tak, zgadza się. Zetknąć to tylko awaryjnie jakimś drugim do odpalenia.

Sąsiad garażowy lakiernik mi to pokazał jak przez dwa miesiące Dai nie jeździłem i mój padł.

No i trzeba bardziej uważać bo jak się dotknie odwrotnie...

zlosnik.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Uwalony aku na tyle ,że nie był w stanie ,,przepuścić '' przez siebie prądu.Technicznie pewnie

> zaraz Ci ktoś wyjaśni.Przypadek taki jak opisałeś widziałem niejednokrotnie.

Nie tyle nie przepuści co nie odda energii bo jej nie weźmie od dawcy i nie ma z czego oddać.

Ma niższe napięcie niż dawca, za małą SEM, więc tylko obciąża dodatkowo.

Taki, który ma wszystkie cele sprawne, (niekoniecznie w 100%) bardzo szybko przyjmuje energię od dawcy i już po chwili potrafi ją oddać a prąd od dawcy tylko wspomaga rozruch.

Dlatego najlepiej poczekać kilka minut przez kręceniem.

Im słabsze kable rozruchowe i krokodylki tym dłużej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Tak mnie to w sumie zaciekawiło-dobrze, że już na miejscu i byłem "obstawiony" na taką ewentualność

> ale żeby z kabla i od dawcy nie uruchomić... co mogło być przyczyną?

Bo i nie miało prawa, co z tego że kable i 1000A przepuszczą jak na styku krokodyl akumulator, nie było szans odpowiedniego prądu przepuścić, przerabiałem to osobiście kable, że wg. praw fizyki 800A przepuszczą, diesel kręcił ale nie odpalał, miernik pokazywał przepływ prądu ~220A.

Pilnik w rękę, spiłowałem krokodyle w ten sposób aby była większa powierzchnia styku, kręci ale nie odpala, pomiar prądu już 280A smile.gif

pzdr.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Rewelacja

No może nie koniecznie, ale po kilku próbach kręcenia przy 280A zaskakiwał, a potrzebne mi były przewody właśnie do tego konkretnie auta. Benzyna to przy "marktowych" 300A, które obok takiego prądu nawet nie leżały, spokojnie zaskakuje. Te marketowe 300A zmierzone na tym samym dieslu, rozrusznik nawet nie ruszył, przewody robiły się wiotkie jak makron rozgotowany i gorące, a miernik pokazywał ~140A.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Ja tam odpalałem większe auto kilka razy (mam 2x160Ah) i bez "podładowania" nie dało rady odpalić.

> Czasem pomaga też podwyższenie obrotów w aucie dawcy.

Jak już się pożycza prąd to dawca ma być zgaszony w przeciwnym razie istnieje wielkie prawdopodobieństwo uszkodzenia alternatora

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Używając tego serwisu, wyrażasz zgodnę na naszą Polityka prywatności oraz Warunki użytkowania.