Skocz do zawartości

A czy TY jeździsz zgodnie z przepisami?


Polarny

Rekomendowane odpowiedzi

> tu jest "piękny" przykład tego co piszesz

> jakiś tekst

tutaj gość był winny ewidentnie

znam przypadek gdzie wyjeżdżający z bocznej drogi wymusił pierwszeństwo

ale winnym uznano tego co "tylko" przekroczył prędkość 120/70

biegli uznali że włączający się do ruchu nie miał możliwości dostrzeżenia i odpowiedniej oceny sytuacji

co ciekawe skazany pochodził z dość zamożnej familii, więc nawet solidny papuga nie pomógł

więc warto mieś na uwadze - przeginasz = winny

i tu ciężko będzie się wykręcić, nawet jak znak był "idiotyczny"

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Więc dlaczego znaki stoją według sensownych zasad?

> Np. wolniej przed przejściem, skrzyżowaniem, na rozjazdach itd.

Np. tak samo na prostej, kilkupasmowej arterii bez skrzyżowań i na osiedlowej uliczce.

Na niektórych rozjazdach jest 70, na innych 120.

Przed sygnalizacją świetlną jest 50, 70, albo 100.

Bardzo sensowne zasady.

> Aha. Wywiad z kimś kto uważa że w jednym miejscu źle zaprojektowane są wyjazdy jest dowodem na

> bezzasadność ograniczenia prędkości w miejscu zupełnie innym.

Nie doczytałeś mojego komentarza. Staraj się to czynić następnym razem i z tym dyskutować, a nie ze swoimi wymysłami - następującymi po "aha". Masz podany na tacy wniosek, nie sil się na własny.

Quote:

Skoro wjazdy/wyjazdy są źle zaprojektowane, to gdzie mowa o ograniczeniach, które zaplanować jest

dużo trudniej?


> Przedstaw alternatywny projekt dla fragmentu drogi który Ci nie pasuje, to możemy uznać że

> zaczynasz używać merytorycznych argumentów.

O Dżizas, ale żeś mi ćwieka zabił. Toż przedszkolak to potrafi.

1. Wjazd w kierunku Trasy Toruńskiej powinien być nachylony zgodnie z kierunkiem skręcania, a nie odwrotnie.

2. Pasów z Pruszkowa powinno być DWA, a nie jeden.

> Bo nie sztuka powiedzieć zza kółka że jesteś mądrzejszy od znaków. Wiesz, że miażdżąca większość

> tych co spowodowali wypadek była mądrzejsza od znaków?

A miażdżąca większość tych, co są mądrzejsi od znaków, nie spowodowała wypadków.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Proszę bardzo, oto streetview omawianego odcinka.

> Przekonajmy się, kto jest tu łgarzem albo ćpunem:

Znaczy adresu dealera mam poszukać? hehe.gifhehe.gifhehe.gif

Co do łgania to już Ci napisałem:

Quote:

Nie mam potrzeby łgać, Ty za to jak najbardziej. Oczywiście nie nazwiesz tego łgarstwem, tylko dość luźną interpretacją rzeczywistości


To właśnie zrobiłeś w tym poście facepalm%5B1%5D.gif

> Policz, ilu tam widzisz pieszych. Masz 7.5 kilometra klikania do Wałbrzyskiej.

> http://goo.gl/maps/UxikA

Zupełnie jak Twój filmik z S2 - przejedź się w czasie kiedy ludzie jadą do pracy, szkoły itd., a nie jakieś

wakacyjne fotki ze środka dnia pad.gif

Możesz nawet wziąć rower i wjechać ciut głębiej, a nie obserwować świat z samochodu googla. palacz.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Co do łgania to już Ci napisałem:

A ja ci na to odpowiedziałem, przytaczając cytat, który dowodzi, że albo łżesz, albo nie rozumiesz co czytasz.

Na ten cytat nie odpowiedziałeś, a zamiast tego powtarzasz w kółko jedną mantrę.

> Zupełnie jak Twój filmik z S2 - przejedź się w czasie kiedy ludzie jadą do pracy, szkoły itd., a

> nie jakieś

> wakacyjne fotki ze środka dnia

Jest tam PUSTO, jeżeli chodzi o pieszych. Z tego prostego powodu, że piesi nie mają powodu, by chodzić wzdłuż Puławskiej (co najwyżej do przystanku), a jak już chodzą, to po chodniku oddalonym od jezdni.

Ilu tych pieszych w końcu naliczyłeś? Bo ja, w porze wakacyjnej, w MIEŚCIE, jestem w stanie ich naliczyć całkiem sporo. Na mokotowskim odcinku Puławskiej już nie trzeba pieszego rozpaczliwie szukać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Zatrzymujesz się na czerwonym?

Ostatni stwierdziłem ze nie ma takiej poczeby. Pojechałem, nie zauważywszy że miski stały na prostopadłym kierunku zlosnik.gif.

>Na rondzie jeździsz w lewo czy w prawo?

To zależy. W krajach arabskich zdarzało się. Niekiedy taki manewr robię na rondach parkingowych.

Dodajesz gazu przed ostrym zakrętem?

Jak mam FWD i czuję że przód ucieka na zewnątrz to daję zlosnik.gif

Wymuszasz pierwszeństwo gdzie Ci jest wygodnie?

W stosunku do innych użytkowników, staram się być uprzejmy i pomocny. Nie naciskam...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> A ty histeryzujesz jaki ze mnie pirat jeżdżący 200 koło szkoły.

Nie, jak już wyżej pisałem nadużywasz tego argumentu wyrywając go z kontekstu. Nie pierwszy raz.

> Nadal nie widzę, co w filmie jest komicznego i dowodzącego, że nie potrafię jeździć zgodnie z

> przepisami.

Na filmie nic, gdyby to był Twój zwykły dzień. Problem polega na tym, że nie jeździsz tak na co dzień, bo jak sam pisałeś, "przełamałeś się" żeby tak pojechać i w dodatku Ci się nie podobało. Stąd prosty wniosek że nie jeździłeś tak wcześniej i nie masz zamiaru tak jeździć w przyszłości.

Ktoś, kto jechał zgodnie z przepisami raz w życiu i ma z tym jeszcze problem chyba nie może być określony jako ten, kto umie jeździć zgodnie z przepisami.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Jest tam PUSTO, jeżeli chodzi o pieszych.

Otwórz oczy, zmień dealera hehe.gif

> Z tego prostego powodu, że piesi nie mają powodu, by

> chodzić wzdłuż Puławskiej (co najwyżej do przystanku), a jak już chodzą, to po chodniku

> oddalonym od jezdni.

Hmmm, mam wrażenie, że tak naprawdę to chodzi o pasy i pieszych przechodzących w poprzek Puławskiej, a nie wzdłuż. Żałuje że nie zrobiłem zdjęć rano, ale myślę że nawet to by Ciebie nie przekonało i stwierdziłbyś że to fotomontaż palacz.gif

Ewentualnie chętnie zobaczę pasy dla pieszych robione wzdłuż jezdni. Zupełnie jak most w Wąchocku hehe.gifok.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> A co tu ma ruch do rzeczy? Całą dobę jest duży ruch?

Mają więc dwa razy dziennie przychodzić zmieniać znaki?

> Jak na autostradzie bywa duży ruch (a bywa), to się prędkości przecież nie ogranicza znakami.

Dobra, teraz już zmierzasz ad absurdum. Trzymajmy poziom dyskusji. Wytłumaczę Ci więc jak dziecku:

Autostrada, różni się od miasta tym, że częściej na niej jednak nie ma ruchu, więc znak byłby niewskazany. Kierowcy po prostu dostosują prędkość. Chociaż i tak umieszcza się na autostradach tablice w razie potrzeby wyświetlające co trzeba.

W mieście częściej JEST duży ruch niż go nie ma, więc znak jest uzasadniony. Jak akurat nie będzie ruchu i jeden histeryk z drugim pojadą wolniej to nic się nie stanie. Gorzej gdyby prędkości nie ograniczono, bo wtedy ci sami histerycy próbowaliby w gęstym ruchu trzymać maksymalną dopuszczalną. Jak wyżej pisałem, przepisy są również dla głupich. Gdyby wszyscy byli mądrzy nie potrzebowalibyśmy ograniczeń prędkości.

A dodatkowo, na pięciopasmowej AUTOSTRADZIE w centrum Berlina jest 60. Potrafisz to zrozumieć?

A na sześciopasmowej autostradzie daleko przed Monachium w szczerym polu automatyczne znaki wyświetlają zwykle 80 lub 60. Zgadnij po co?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Np. tak samo na prostej, kilkupasmowej arterii bez skrzyżowań i na osiedlowej uliczce.

> Na niektórych rozjazdach jest 70, na innych 120.

> Przed sygnalizacją świetlną jest 50, 70, albo 100.

> Bardzo sensowne zasady.

I oczywiście te przypadki są IDENTYCZNE?

I oczywiście tylko te niższe liczby są złe?

rotfl.gif

> Nie doczytałeś mojego komentarza. Staraj się to czynić następnym razem i z tym dyskutować, a nie ze

> swoimi wymysłami - następującymi po "aha". Masz podany na tacy wniosek, nie sil się na własny.

> Quote:

> Skoro wjazdy/wyjazdy są źle zaprojektowane, to gdzie mowa o ograniczeniach, które zaplanować jest

> dużo trudniej?

No właśnie w tym wywiadzie nie ma mowy o ograniczeniach, to po co go przytoczyłeś?

> O Dżizas, ale żeś mi ćwieka zabił. Toż przedszkolak to potrafi.

> 1. Wjazd w kierunku Trasy Toruńskiej powinien być nachylony zgodnie z kierunkiem skręcania, a nie

> odwrotnie.

> 2. Pasów z Pruszkowa powinno być DWA, a nie jeden.

To jest projekt oznakowania czy inżynierii drogi? hehe.gif

> A miażdżąca większość tych, co są mądrzejsi od znaków, nie spowodowała wypadków.

Tego nie wiemy bo nie masz statystyk. Wiemy natomiast że to głównie oni je powodują.

Dobrze wiesz, że udowadnianie, że nieprzestrzeganie ograniczeń prędkości nie ma wpływu na bezpieczeństwo to bzdura a argumenty stają się infantylne.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Nie, jak już wyżej pisałem nadużywasz tego argumentu wyrywając go z kontekstu. Nie pierwszy raz.

A gdzie jest kontekst mojego "histeryzowania jak mi było źle"?

> Ktoś, kto jechał zgodnie z przepisami raz w życiu i ma z tym jeszcze problem chyba nie może być

> określony jako ten, kto umie jeździć zgodnie z przepisami.

Zgodnie z przepisami raz w życiu jechałem na tej trasie, a nie w ogóle. Ale potrzeba drugiego bitu, żeby to pojąć. Jak już pisałem, masz problem z uogólnianiem jednego przypadku na ogół przypadków.

Wracając do tematu - co mają umiejętności do chęci?

Jeżeli umiem bardzo dobrze zmieniać biegi, ale wolę automat i nie chcę kupować manuala, to znaczy że nie umiem zmieniać biegów?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Otwórz oczy, zmień dealera

Jak już chciałeś zabłysnąć inteligencją, to powinieneś właśnie pochwalić dilera.

> Hmmm, mam wrażenie, że tak naprawdę to chodzi o pasy i pieszych przechodzących w poprzek

> Puławskiej, a nie wzdłuż. Żałuje że nie zrobiłem zdjęć rano, ale myślę że nawet to by Ciebie

> nie przekonało i stwierdziłbyś że to fotomontaż

Wymyśl cokolwiek, byle tylko nie przedstawić dowodu. Dobrze ci idzie.

> Ewentualnie chętnie zobaczę pasy dla pieszych robione wzdłuż jezdni. Zupełnie jak most w Wąchocku

To z pasami sam wymyśliłeś, więc do siebie tego typu wnioski kieruj.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> A gdzie jest kontekst mojego "histeryzowania jak mi było źle"?

Kilka stron wątku udowadniającego że ograniczenia prędkości są złe bo Tobie nie pasują.

> Zgodnie z przepisami raz w życiu jechałem na tej trasie, a nie w ogóle. Ale potrzeba drugiego bitu,

> żeby to pojąć. Jak już pisałem, masz problem z uogólnianiem jednego przypadku na ogół

> przypadków.

Czyli co? Mam rozumieć że przestrzegasz ograniczeń prędkości i bijesz pianę przez kilka stron wątku kompletnie bez sensu? Dobre.

A co do uogólniania to czy to nie Ty podważasz sensowność wszystkich znaków na podstawie kilku przykładów? Czy to nie Ty negujesz ograniczenia prędkości na podstawie jakiegoś wywiadu dotyczącego jakichś zjazdów, gdzie nie ma słowa o ograniczeniach prędkości?

I jeszcze jedno. Ja Cię nie próbuję w tym wątku obrazić. Fajnie byłoby gdyby działało to w dwie strony.

> Wracając do tematu - co mają umiejętności do chęci?

> Jeżeli umiem bardzo dobrze zmieniać biegi, ale wolę automat i nie chcę kupować manuala, to znaczy

> że nie umiem zmieniać biegów?

Pijak potrafi nie pić tylko nie chce. Otyły potrafi nie jeść tylko nie chce. Notoryczny pirat drogowy też teoretycznie potrafi jeździć przepisowo tylko nie chce.

Gdyby zechciał to może(!) by potrafił. Na razie nie chcieć = nie móc.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Mają więc dwa razy dziennie przychodzić zmieniać znaki?

Od kiedy to znaki mają uwzględniać natężenie ruchu? Przecież to jest czynnik zmienny.

Może jeszcze byś chciał na wypadek oblodzenia ustawiać znaki? W całej Polsce ograniczenie do 20 km/h.

> Dobra, teraz już zmierzasz ad absurdum. Trzymajmy poziom dyskusji. Wytłumaczę Ci więc jak dziecku:

> Autostrada, różni się od miasta tym, że częściej na niej jednak nie ma ruchu,

Jak niemowlakowi:

Otóż na autostradzie ruch bywa duży, a nawet tworzą się korki. Takie, w których się STOI, a nie jedzie. I jakoś nikt prędkości nie obniża.

Na Trasie Toruńskiej jest 80 km/h. I też są często korki. Zauważasz tu niespójność swojego obrazu rzeczywistości?

> Gorzej gdyby prędkości

> nie ograniczono, bo wtedy ci sami histerycy próbowaliby w gęstym ruchu trzymać maksymalną

> dopuszczalną.

Nie próbowaliby. Często jeżdżę w gęstym ruchu i nikt na siłę nie próbuje trzymać akurat maksymalnej dopuszczalnej. Zdarzają się idioci, ale ich ta "maksymalna dopuszczalna" i tak nie powstrzymuje.

> A dodatkowo, na pięciopasmowej AUTOSTRADZIE w centrum Berlina jest 60. Potrafisz to zrozumieć?

> A na sześciopasmowej autostradzie daleko przed Monachium w szczerym polu automatyczne znaki

> wyświetlają zwykle 80 lub 60. Zgadnij po co?

No jest tak. I co to zmienia?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Od kiedy to znaki mają uwzględniać natężenie ruchu? Przecież to jest czynnik zmienny.

> Może jeszcze byś chciał na wypadek oblodzenia ustawiać znaki? W całej Polsce ograniczenie do 20

> km/h.

Zmienny ale ulegający trendom. Zauważ, że oznakowanie dostosowuje się do przeważających warunków na danej trasie, bo to jest logiczne.

I tak, może Cię to zaskoczy ale ustawia się znaki na wypadek oblodzenia: zwykle jako komplet A32 i B33.

> Jak niemowlakowi:

> Otóż na autostradzie ruch bywa duży, a nawet tworzą się korki. Takie, w których się STOI, a nie

> jedzie. I jakoś nikt prędkości nie obniża.

Nie? Bo ja widuję na autostradach ograniczenia w miejscach gdzie występuje duże prawdopodobieństwo utworzenia się korków lub zagęszczenia ruchu.

> Na Trasie Toruńskiej jest 80 km/h. I też są często korki. Zauważasz tu niespójność swojego obrazu

> rzeczywistości?

A ile powinno wg Ciebie być?

> Nie próbowaliby. Często jeżdżę w gęstym ruchu i nikt na siłę nie próbuje trzymać akurat maksymalnej

> dopuszczalnej. Zdarzają się idioci, ale ich ta "maksymalna dopuszczalna" i tak nie

> powstrzymuje.

> No jest tak. I co to zmienia?

Nie odpowiedziałeś. Potrafisz znaleźć uzasadnienie dla sześćdziesiątki w szczerym polu na wielopasmowej autostradzie przed Monachium czy nie?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Kilka stron wątku udowadniającego że ograniczenia prędkości są złe bo Tobie nie pasują.

Nie dlatego że mi nie pasują, tylko dlatego, że są takie same w diametralnie różnych miejscach.

I udowadniać to mam prawo, co nie ma nic wspólnego z histeryzowaniem.

Tak naprawdę sprawdzam, czy faktycznie ktoś ma jakiekolwiek argumenty za takim oznakowaniem jak na filmie (zwłaszca piąta minuta).

> Czyli co? Mam rozumieć że przestrzegasz ograniczeń prędkości i bijesz pianę przez kilka stron wątku

> kompletnie bez sensu? Dobre.

Jak zadajesz mi pytanie, to nie komentuj odpowiedzi, której nie udzieliłem.

> A co do uogólniania to czy to nie Ty podważasz sensowność wszystkich znaków na podstawie kilku

> przykładów?

Nie - na pewno tego nie podważam. Ale bez drugiego bitu tego nie ogarniesz.

> Czy to nie Ty negujesz ograniczenia prędkości na podstawie jakiegoś wywiadu

> dotyczącego jakichś zjazdów, gdzie nie ma słowa o ograniczeniach prędkości?

Tak, to akurat czynię. Dlatego, bo została opisana OGÓLNA praktyka. Fakt, że w jednym wywiadzie, co może ci nieco namieszać w myśleniu.

> I jeszcze jedno. Ja Cię nie próbuję w tym wątku obrazić. Fajnie byłoby gdyby działało to w dwie

> strony.

Wmawiając mi coś, czego nigdy nie twierdziłem, nawet nie próbujesz mnie obrazić, ale konkretnie to czynisz.

> Pijak potrafi nie pić tylko nie chce. Otyły potrafi nie jeść tylko nie chce. Notoryczny pirat

> drogowy też teoretycznie potrafi jeździć przepisowo tylko nie chce.

> Gdyby zechciał to może(!) by potrafił. Na razie nie chcieć = nie móc.

Znowu nie rozumiesz co czytasz.

Na tej konkretnej trasie nie przestrzegam przepisów, a nie wszędzie. A ty z faktu, że na tej trasie ich nie przestrzegam stwierdzasz, że nie potrafię jeździć zgodnie z przepisami. Skup się trochę, bo znowu wyczuwam, że pojmiesz to może za 10. razem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Zmienny ale ulegający trendom. Zauważ, że oznakowanie dostosowuje się do przeważających warunków na

> danej trasie, bo to jest logiczne.

Przeważnie jest tam luźno.

> I tak, może Cię to zaskoczy ale ustawia się znaki na wypadek oblodzenia: zwykle jako komplet A32 i

> B33.

Dzięki za kolejny przykład głupoty oznakowania. W lecie to oczywiście też obowiązuje i w zimie przy +10.

> Nie? Bo ja widuję na autostradach ograniczenia w miejscach gdzie występuje duże prawdopodobieństwo

> utworzenia się korków lub zagęszczenia ruchu.

A ja widuję miejsca, gdzie są korki a ograniczeń nie ma.

> A ile powinno wg Ciebie być?

Nie zrozumiałeś przesłania, a ja nie dotrzymałem obietnicy tłumaczenia ci jak dziecku.

Nawiązywałem do 50 na Puławskiej, bo tworzą się tam korki. Dlaczego w takim razie na TT nie ma 50, skoro tam też są korki? Widocznie 80 jest wystarczające - 50 jest zbędne.

> Nie odpowiedziałeś. Potrafisz znaleźć uzasadnienie dla sześćdziesiątki w szczerym polu na

> wielopasmowej autostradzie przed Monachium czy nie?

Nie - jest to idiotyzm.

Z krajów "kulturalnych" drogowo jeździłem po Austrii i tam 80 na estakadzie jest olewana masowo.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Nie dlatego że mi nie pasują, tylko dlatego, że są takie same w diametralnie różnych miejscach.

> I udowadniać to mam prawo, co nie ma nic wspólnego z histeryzowaniem.

Udowadniaj więc. Na razie słabo idzie.

> Tak naprawdę sprawdzam, czy faktycznie ktoś ma jakiekolwiek argumenty za takim oznakowaniem jak na

> filmie (zwłaszca piąta minuta).

Padły dużo wyżej: duży ruch w godzinach szczytu, droga niekompletna, mająca status drogi w budowie. Mało Ci.

> Jak zadajesz mi pytanie, to nie komentuj odpowiedzi, której nie udzieliłem.

> Nie - na pewno tego nie podważam. Ale bez drugiego bitu tego nie ogarniesz.

> Tak, to akurat czynię. Dlatego, bo została opisana OGÓLNA praktyka. Fakt, że w jednym wywiadzie, co

> może ci nieco namieszać w myśleniu.

> Wmawiając mi coś, czego nigdy nie twierdziłem, nawet nie próbujesz mnie obrazić, ale konkretnie to

> czynisz.

Dlatego rewanżujesz się w tak mało wysublimowany sposób?

> Znowu nie rozumiesz co czytasz.

> Na tej konkretnej trasie nie przestrzegam przepisów, a nie wszędzie.

No to przestrzegasz czy nie przestrzegasz? spineyes.gif

> A ty z faktu, że na tej trasie

> ich nie przestrzegam stwierdzasz, że nie potrafię jeździć zgodnie z przepisami.

Czyli przestrzegasz, tylko akurat nie na tej trasie, akurat nie poza godzinami szczytu, akurat gdy znaki w Twojej ocenie nie są ustawione przez niekompetentnego urzędnika, akurat nie w terenie zabudowanym w polu itd...

Da się być trochę w ciąży?

> Skup się

> trochę, bo znowu wyczuwam, że pojmiesz to może za 10. razem.

Nadal próbujesz mnie obrazić. Szkoda.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Przeważnie jest tam luźno.

No nie wiem. Ja jechałem i było całkiem tłoczno.

> Dzięki za kolejny przykład głupoty oznakowania. W lecie to oczywiście też obowiązuje i w zimie przy

> +10.

A zauważyłeś okoliczności takiego oznakowania? Zwykle na mostach, wiaduktach i zakrętach. A ograniczenie jest do 70. Na prawdziwym lodzie to i tak będzie za dużo, ograniczenie jest dostosowane do normalnych warunków i służy wyrobieniu sobie nawyku zwalniania w takich miejscach. Znak A32 jest dodatkowym ostrzeżeniem na okoliczność opadów.

Dla Ciebie głupie, dla mnie logiczne i uzasadnione.

> A ja widuję miejsca, gdzie są korki a ograniczeń nie ma.

Postawią ograniczenie, korka nie będzie to będziesz narzekał.

> Nie zrozumiałeś przesłania, a ja nie dotrzymałem obietnicy tłumaczenia ci jak dziecku.

> Nawiązywałem do 50 na Puławskiej, bo tworzą się tam korki. Dlaczego w takim razie na TT nie ma 50,

> skoro tam też są korki? Widocznie 80 jest wystarczające - 50 jest zbędne.

A czy ilość pieszych na Puławskiej i na TT jest taka sama?

> Nie - jest to idiotyzm.

No i widzisz. Dla Ciebie to kolejny idiotyzm a ja znam powód tego ograniczenia i uważam je za zasadne.

Tym się różnimy: negujesz to czego nie rozumiesz.

> Z krajów "kulturalnych" drogowo jeździłem po Austrii i tam 80 na estakadzie jest olewana masowo.

No nie wiem, ja mam z Austrii inne doświadczenia. Więcej niż +10 rzadko kto jeździ.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> I oczywiście te przypadki są IDENTYCZNE?

> I oczywiście tylko te niższe liczby są złe?

Nie do końca identyczne - 100 jest blisko zabudowań, gdzie duży ruch, 50 w lesie i mały ruch.

Niższe są złe, bo przy wyższych nie ma wypadków, więc niższe są zbędne.

Właśnie sobie uświadomiłem, że ty naprawdę WIERZYSZ, że te ograniczenia są ustawiane, bo szybciej pozwolić rzekomo się nie da.

> No właśnie w tym wywiadzie nie ma mowy o ograniczeniach, to po co go przytoczyłeś?

Trzeci raz mam powtarzać?

Skoro nie potrafią wyjazdu zaprojektować, to skąd mają wiedzieć jaka powinna być prędkość?

BTW. Wiesz o tym, że jeżeli ogranicza się prędkość w wyniku wypadku, to nie jest istotne, czy dotychczasowa była przekraczana?

> To jest projekt oznakowania czy inżynierii drogi?

To jest projekt, który przedszkolak zrobiłby lepiej. A ci spece, którzy zaprojektowali zakręt pochylony odwrotnie, zajmują się też oznakowaniem.

> Tego nie wiemy bo nie masz statystyk. Wiemy natomiast że to głównie oni je powodują.

Jednobitowość. Jak ograniczysz prękość do 10, to tylko oni będą powodowali wypadki. I będzie to "dowód" na to, że pędzący 20 to piraci.

> Dobrze wiesz, że udowadnianie, że nieprzestrzeganie ograniczeń prędkości nie ma wpływu na

> bezpieczeństwo to bzdura a argumenty stają się infantylne.

Ale ja tego nie udowadniam. Znowu widzisz tylko dwie możliwości - jak ci się coś w jednej kwestii nie zgadza, to przyjmujesz inną, jedyną wg ciebie możliwą - i zawsze bzdurną.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Gdyby kazali ci wskoczyć w ogień, to zrobiłbyś to oczywiście bez namysłu jakiejkolwiek refleksji?

> Gratuluję!

Gdyby kazali Ci nie rozbić na drzewie siebie i kogoś jeszcze albo nie przejechać pieszego to uznałbyś że warto polemizować?

Gratuluję!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Gdyby kazali Ci nie rozbić na drzewie siebie i kogoś jeszcze albo nie przejechać pieszego to

> uznałbyś że warto polemizować?

> Gratuluję!

Bo ci, co "pędzą" 60 po pustej arterii, to tylko by przejeżdżali pieszych i na drzewach się rozbijali. Gdyby oczywiście były tam drzewa i piesi - bo ani jednych ani drugich się nie uświadczy.

Czy widzisz INNĄ możliwość?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Nie do końca identyczne - 100 jest blisko zabudowań, gdzie duży ruch, 50 w lesie i mały ruch.

> Niższe są złe, bo przy wyższych nie ma wypadków, więc niższe są zbędne.

> Właśnie sobie uświadomiłem, że ty naprawdę WIERZYSZ, że te ograniczenia są ustawiane, bo szybciej

> pozwolić rzekomo się nie da.

> Trzeci raz mam powtarzać?

> Skoro nie potrafią wyjazdu zaprojektować, to skąd mają wiedzieć jaka powinna być prędkość?

Ale to ci ludzie z wywiadu projektują ustawienie znaków w całej Polsce?

Mają czas jeszcze te zjazdy robić?

> BTW. Wiesz o tym, że jeżeli ogranicza się prędkość w wyniku wypadku, to nie jest istotne, czy

> dotychczasowa była przekraczana?

Jeśli była przekraczana to stawia się fotoradar.

> To jest projekt, który przedszkolak zrobiłby lepiej. A ci spece, którzy zaprojektowali zakręt

> pochylony odwrotnie, zajmują się też oznakowaniem.

NA PEWNO ci sami ludzie projektują drogi i oznakowanie? rotfl.gif

> Jednobitowość. Jak ograniczysz prękość do 10, to tylko oni będą powodowali wypadki. I będzie to

> "dowód" na to, że pędzący 20 to piraci.

> Ale ja tego nie udowadniam. Znowu widzisz tylko dwie możliwości - jak ci się coś w jednej kwestii

> nie zgadza, to przyjmujesz inną, jedyną wg ciebie możliwą - i zawsze bzdurną.

No to skonkludujmy:

a. Należy przestrzegać przepisów

b. Należy nie przestrzegać przepisów

c. Nalezy przestrzegać przepisów ale tylko tych, które nam akurat pasują

Pytanie dodatkowe: czy widzisz jakąkolwiek różnicę między b i c?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Udowadniaj więc. Na razie słabo idzie.

Już udowodniłem - zapodałem wywiad z mistrzem od znaków, gdzie przyznał, na czym polega "fachowość" oznakowania.

A że ciebie nic nie przekona, to doskonale wiem.

> Padły dużo wyżej: duży ruch w godzinach szczytu, droga niekompletna, mająca status drogi w budowie.

> Mało Ci.

Duży ruch nie jest argumentem - gdzie indziej też jest duży ruch (nie mniejszy) i ogranicza się prędkość do wyższej wartości. Status drogi też nie ma nic do rzeczy - liczy się faktyczny jej stan.

> Dlatego rewanżujesz się w tak mało wysublimowany sposób?

Nie zniżę się do wmawiania komuś czegoś, czego nie stwierdził. Nawet jeżeli jest to bardziej wysublimowane.

> No to przestrzegasz czy nie przestrzegasz?

WOW!! Pytanie miesiąca. Zwłaszcza że odpowiedzi było już chyba kilkanaście.

Jak czasami przestrzegam, a czasami nie, to zawsze zabraknie ci drugiego bitu, żeby określić ten stan. No bo albo się przestrzega wszystkiego, albo się pędzi 200 koło szkoły. Da się inaczej? Chyba nie ....

> Czyli przestrzegasz, tylko akurat nie na tej trasie, akurat nie poza godzinami szczytu, akurat gdy

> znaki w Twojej ocenie nie są ustawione przez niekompetentnego urzędnika, akurat nie w terenie

> zabudowanym w polu itd...

Popatrz jak jeździ ogół, odrzucając skrajne przypadki przegięć (czyli twoja jazda i jazda totalnych debili), to otrzymasz obraz mojej jazdy.

> Da się być trochę w ciąży?

Nie. Czyli pewnie letniej wody do wanny też się nie da nalać.

> Nadal próbujesz mnie obrazić. Szkoda.

Trochę mnie męczy pisanie któryś raz tego samego, co w ogóle do ciebie nie dociera. I nie chodzi tu o przekonywanie cię do moich poglądów, ale o zwykłe zrozumienie treści tego co piszę. Bez powodu bym sobie na takie pisanie nie pozwalał, więc trochę u siebie poszukaj winy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Jak już chciałeś zabłysnąć inteligencją, to powinieneś właśnie pochwalić dilera.

Cóż, coś zacząłeś pisać o halucynogenach, być może w tym tkwi Twój problem zrozumienia sytuacji, a reakcje świadczą o braku argumentów. Stąd pewnie takie nerwowe zachowanie, a w co drugim zdaniu próby obrażenia interlokutora. Napiszę tyle - to co robisz świadczy o Tobie.

> Wymyśl cokolwiek, byle tylko nie przedstawić dowodu. Dobrze ci idzie.

Jakie cokolwiek? To rzeczywistość.

> To z pasami sam wymyśliłeś, więc do siebie tego typu wnioski kieruj.

Tak? Przejścia w poprzek drogi, piesi, światła, ruch oraz ograniczenia prędkości z tego tytułu to są moje wymysły? Zdaje się, że pisałeś o dupnych ograniczeniach w mieście palacz.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Bo ci, co "pędzą" 60 po pustej arterii, to tylko by przejeżdżali pieszych i na drzewach się

> rozbijali. Gdyby oczywiście były tam drzewa i piesi - bo ani jednych ani drugich się nie

> uświadczy.

> Czy widzisz INNĄ możliwość?

Nie. Prawo jest po to żebyś je znał i przestrzegał. To jest WARUNEK pod jakim pozwolono Ci prowadzić pojazd.

Nie musisz natomiast go rozumieć. Ty próbujesz jednak zrozumieć zasadność ustawienia każdego znaku i gdy Ci się to nie udaje - negujesz go. To błąd.

Właśnie dlatego nie ma wymogu rozumienia go, bo każdy kto nie zrozumie miałby skłonność do negowania. Ja potrafię sobie wyobrazić okoliczności uzasadniające 60 na pustej autostradzie - Ty nie. Co gorsza, deklarujesz niechęć do przestrzegania przepisu tylko dlatego, że go nie rozumiesz.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Już udowodniłem - zapodałem wywiad z mistrzem od znaków, gdzie przyznał, na czym polega "fachowość"

> oznakowania.

> A że ciebie nic nie przekona, to doskonale wiem.

Nie przekona mnie to o zasadności nieprzestrzegania przepisów. Wadliwy znak trzeba zmienić, nie zaś olewać pozostałe.

> Duży ruch nie jest argumentem - gdzie indziej też jest duży ruch (nie mniejszy) i ogranicza się

> prędkość do wyższej wartości. Status drogi też nie ma nic do rzeczy - liczy się faktyczny jej

> stan.

A wiesz co to odbiór drogi? Wiesz czym się różni droga w budowie, oddana warunkowo do użytku od tej ostatecznie oddanej? Może tym, że nie zostały skontrolowane wszystkie jej parametry i nie wiadomo czy coś nie zagraża? Ale Ty widzisz tylko puste trzy pasy.

> Nie zniżę się do wmawiania komuś czegoś, czego nie stwierdził. Nawet jeżeli jest to bardziej

> wysublimowane.

> WOW!! Pytanie miesiąca. Zwłaszcza że odpowiedzi było już chyba kilkanaście.

> Jak czasami przestrzegam, a czasami nie, to zawsze zabraknie ci drugiego bitu, żeby określić ten

> stan. No bo albo się przestrzega wszystkiego, albo się pędzi 200 koło szkoły. Da się inaczej?

> Chyba nie ....

> Popatrz jak jeździ ogół, odrzucając skrajne przypadki przegięć (czyli twoja jazda i jazda totalnych

> debili), to otrzymasz obraz mojej jazdy.

> Nie. Czyli pewnie letniej wody do wanny też się nie da nalać.

> Trochę mnie męczy pisanie któryś raz tego samego, co w ogóle do ciebie nie dociera. I nie chodzi tu

> o przekonywanie cię do moich poglądów, ale o zwykłe zrozumienie treści tego co piszę. Bez

> powodu bym sobie na takie pisanie nie pozwalał, więc trochę u siebie poszukaj winy.

Wydaje mi się, że to jednak Ty wykazujesz się niezrozumieniem.

Wybiórcze przestrzeganie przepisów NIE JEST przestrzeganiem przepisów w normalnym rozumieniu tego słowa.

Nawet najwięksi piraci mogliby napisać, że przestrzegają przepisów bo jeżdżą zwykle prawym pasem i zatrzymują się na czerwonym. Ty robisz mniej więcej to samo. To, że nikogo nie zamordowałeś nie czyni Cię prawym obywatelem, bo wykroczenia to też łamanie prawa.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Cóż, coś zacząłeś pisać o halucynogenach, być może w tym tkwi Twój problem zrozumienia sytuacji, a

> reakcje świadczą o braku argumentów. Stąd pewnie takie nerwowe zachowanie, a w co drugim

> zdaniu próby obrażenia interlokutora. Napiszę tyle - to co robisz świadczy o Tobie.

Nerwowe zachowanie w stylu "zmień dilera"?

Delikatnie zwróciłem ci uwagę, że się lekko ośmieszyłeś. Mam chyba do tego prawo, skoro piszesz o moich rzekomych dilerach? Czy tylko wy - dwaj święci - macie prawo do ironizowania, a inni są już tylko "nerwowi"?

> Jakie cokolwiek? To rzeczywistość.

Googlowóz wstrzelił się pechowo z robieniem zdjęć akurat gdy wszyscy się pochowali.

> Tak? Przejścia w poprzek drogi, piesi, światła, ruch oraz ograniczenia prędkości z tego tytułu to

> są moje wymysły? Zdaje się, że pisałeś o dupnych ograniczeniach w mieście

Trzymaj konktekst. Pisałeś o przejściach wzdłuż jezdni. Czyli coś palnąłeś, a później oczekiwałeś, że to ja mam się z tego tłumaczyć:

Quote:

Ewentualnie chętnie zobaczę pasy dla pieszych robione wzdłuż jezdni.


Mimo że wcześniej pisałem wyraźnie:

Quote:

chodzić wzdłuż Puławskiej (co najwyżej do przystanku), a jak już chodzą, to po chodniku


Może postaraj się, wrażliwy interlokutorze, trochę rozumieć co czytasz. Nigdy nie stosuję pejoratywnych określeń pod adresem kogoś, kto na to nie zasługuje.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Nie.

Więc udowodniłeś ponad wszelką wątpliwość swoją jednobitowość.

Albo się przestrzega w 100% przepisów, albo się rozjeżdża pieszych i owija wokół drzew.

Innej możliwości nie widzisz.

> Co gorsza, deklarujesz niechęć do przestrzegania przepisu tylko dlatego, że go nie

> rozumiesz.

To akurat najmniej ważny powód. Inne ci podawałem.

- nieznajomość drogi ani przepisów przez ustanawiających znaki

- takie same ograniczenia na bezkolizyjnych arteriach i osiedlowych uliczkach

- ewidentne błędy (poprawiane gdy są wypadki)

- zezwalanie ja szybszą jazdę, gdy warunki nigdy na nią nie pozwalają przy zachowaniu bezpieczeństwa

Ale ty dalej będziesz klepał swoją mantrę, bo to, co ja odpowiadam, nie jest ważne - ważne jest to, co ty byś chciał, żebym odpowiadał.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Nie przekona mnie to o zasadności nieprzestrzegania przepisów. Wadliwy znak trzeba zmienić, nie zaś

> olewać pozostałe.

Ciekawe jak? Pisać do zarządcy drogi? Nie działa.

Dla mnie losowość ustanawiania ograniczeń jest wystarczającym powodem żeby je ignorować. Tak na logikę.

> A wiesz co to odbiór drogi? Wiesz czym się różni droga w budowie, oddana warunkowo do użytku od tej

> ostatecznie oddanej?

W praktyce może się niczym nie różnić. Czyli pszczółki tak samo nie latają, pieszych tak samo nie ma. Tylko piratów drogowych jest więcej lub mniej, mimo że jeżdżą tak samo.

> Ale Ty widzisz tylko puste trzy pasy.

Również na drogach oddanych.

> Wydaje mi się, że to jednak Ty wykazujesz się niezrozumieniem.

I to pisze ktoś, kto rozróżnia tylko dwie skrajności.

> Wybiórcze przestrzeganie przepisów NIE JEST przestrzeganiem przepisów w normalnym rozumieniu tego

> słowa.

Oczywiście że nie jest. Tak się wykazujesz rozumieniem, że wg ciebie ja twierdzę co innego?

Wskazuję tylko że nie jest to też nieprzestrzeganiem jakichkolwiek przepisów.

> Nawet najwięksi piraci mogliby napisać, że przestrzegają przepisów bo jeżdżą zwykle prawym pasem i

> zatrzymują się na czerwonym. Ty robisz mniej więcej to samo.

Mniej więcej to jest to jedna sytuacja za dużo od dwóch, które jesteś w stanie odróżnić.

Nie twierdzę ani że przestrzegam wszystkich przepisów, ani że nie przestrzegam jakichkolwiek. I tu otrzymujesz sprzeczność.

> To, że nikogo nie zamordowałeś nie czyni Cię prawym obywatelem, bo wykroczenia to też łamanie prawa.

Już raz pisałem, że nie o tym jest dyskusja. To było przy okazji rady, bym udał się ew. do sądu odwoływać się od mandatu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Mądre prawo. Logiczne i zrozumiałe.

Jesteś prawnikiem? Czy może stanowisz prawo? Jakie masz kompetencje żeby je oceniać?

Bo z perspektywy laika to prawo jest po to, żebyś go przestrzegał, nie oceniał czy próbował zrozumieć.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Więc udowodniłeś ponad wszelką wątpliwość swoją jednobitowość.

> Albo się przestrzega w 100% przepisów, albo się rozjeżdża pieszych i owija wokół drzew.

Albo się przestrzega przepisów albo nie. Wybiórcze przestrzeganie przepisów jest nieprzestrzeganiem przepisów.

> Innej możliwości nie widzisz.

Innej możliwości nie ma.

> To akurat najmniej ważny powód. Inne ci podawałem.

> - nieznajomość drogi ani przepisów przez ustanawiających znaki

Znasz któregoś z nich osobiście? Podaj proszę jego dane a zapytamy czy zna tę drogę czy nie.

> - takie same ograniczenia na bezkolizyjnych arteriach i osiedlowych uliczkach

Mamy do wyboru: 20, 30, 40, 50, 60, 70, 80, 90, 100, 110, 120, 130. Muszą się gdzieś powtarzać.

> - ewidentne błędy (poprawiane gdy są wypadki)

Czy w wymienionym przez Ciebie przypadku źle ustawione ograniczenia prowadzą do wypadku? Czy znasz w ogóle taki przypadek?

> - zezwalanie ja szybszą jazdę, gdy warunki nigdy na nią nie pozwalają przy zachowaniu

> bezpieczeństwa

Gdzie tak jest?

> Ale ty dalej będziesz klepał swoją mantrę, bo to, co ja odpowiadam, nie jest ważne - ważne jest to,

> co ty byś chciał, żebym odpowiadał.

Nieważne co odpowiadasz. Nie udowodnisz że jazda niezgodna z przepisami jest uzasadniona choćbyś ze skóry wyszedł. Bo to absurd.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Bo z perspektywy laika to prawo jest po to, żebyś go przestrzegał, nie oceniał czy próbował

> zrozumieć.

A jeżeli jutro wprowadzą prawo, że masz nosić śmieszną czapeczkę i duży lizak, żeby Cię widziały przelatujące UFO, to też powiesz "dura lex sed lex"? wink.gif Mamy zresztą mnóstwo takich durnych przepisów, których nikt nie przestrzega. I Ty również łamiesz KD - pamiętasz, że na postoju po minucie trzeba wyłączyć silnik? Nigdy Ci się nie zdarza odśnieżać auta przy odpalonym silniku, albo rozmawiać przez telefon na parkingu, albo studzić turbiny? Brawo, łamiesz KD. I jesteś taki sam, jak ci, co jadą 200 koło szkoły, czyż nie? cfaniaczek.gif Pirat jesteś! Skoro łamiesz ten przepis, a nie łamiesz pozostałych, to wybiórczo traktujesz prawo. Kto dał Ci prawo decydować, które przepisy są dobre, a które złe?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Ciekawe jak? Pisać do zarządcy drogi? Nie działa.

> Dla mnie losowość ustanawiania ograniczeń jest wystarczającym powodem żeby je ignorować. Tak na

> logikę.

Tak na logikę to wymyśliłeś sobie tę rzekomą losowość mimo że nie umiesz jej udowodnić. A wymyśliłeś dlatego że nie potrafisz znaleźć uzasadnienia. Ale to nie znaczy że go nie ma, po prostu Ty go nie znasz.

> W praktyce może się niczym nie różnić. Czyli pszczółki tak samo nie latają, pieszych tak samo nie

> ma. Tylko piratów drogowych jest więcej lub mniej, mimo że jeżdżą tak samo.

> Również na drogach oddanych.

Jeśli nie widzisz różnicy między drogą oddaną do użytku a nieoddaną, to o czym my rozmawiamy?

> I to pisze ktoś, kto rozróżnia tylko dwie skrajności.

> Oczywiście że nie jest. Tak się wykazujesz rozumieniem, że wg ciebie ja twierdzę co innego?

> Wskazuję tylko że nie jest to też nieprzestrzeganiem jakichkolwiek przepisów.

Na pytanie czy przestrzegasz przepisów jest tylko odpowiedź Tak lub Nie.

Nie ma innych. To akurat jest zero-jedynkowe.

> Mniej więcej to jest to jedna sytuacja za dużo od dwóch, które jesteś w stanie odróżnić.

> Nie twierdzę ani że przestrzegam wszystkich przepisów, ani że nie przestrzegam jakichkolwiek. I tu

> otrzymujesz sprzeczność.

> Już raz pisałem, że nie o tym jest dyskusja. To było przy okazji rady, bym udał się ew. do sądu

> odwoływać się od mandatu.

Ja mogę napisać, że co prawda kradnę ale nie morduję. Bo przepisy zabraniające kradzieży uważam za głupie i pisane przez kogoś kto się na tym nie zna. W związku z tym że nie morduję a tylko kradnę i to nie zawsze lecz okazjonalnie żądam żeby uważano, że generalnie przestrzegam prawa.

hehe.gifhehe.gifhehe.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> A jeżeli jutro wprowadzą prawo, że masz nosić śmieszną czapeczkę i duży lizak, żeby Cię widziały

> przelatujące UFO, to też powiesz "dura lex sed lex"?

Pogadamy jak wprowadzą.

> Mamy zresztą mnóstwo takich durnych

> przepisów, których nikt nie przestrzega.

Czy należą do nich ograniczenia prędkości?

> I Ty również łamiesz KD - pamiętasz, że na postoju po

> minucie trzeba wyłączyć silnik? Nigdy Ci się nie zdarza odśnieżać auta przy odpalonym silniku,

> albo rozmawiać przez telefon na parkingu, albo studzić turbiny?

Ja nie twierdzę że jestem doskonały, tylko że przestrzegam ograniczeń.

> Brawo, łamiesz KD. I jesteś

> taki sam, jak ci, co jadą 200 koło szkoły, czyż nie? Pirat jesteś! Skoro łamiesz ten

> przepis, a nie łamiesz pozostałych, to wybiórczo traktujesz prawo. Kto dał Ci prawo decydować,

> które przepisy są dobre, a które złe?

Nikt. Dlatego łamiąc prawo nie wymyślam do tego idiotycznych usprawiedliwień. I nie wmawiam nikomu, że łamiąc częściowo nie łamię wcale.

Inną kwestią jest celowość w działaniu. Świadomie i celowo staram się tego nie robić.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Jesteś prawnikiem? Czy może stanowisz prawo? Jakie masz kompetencje żeby je oceniać?

W wolnym, demokratycznym kraju, każdy obywatel ma prawo oceniać prawo. Choćby po to, żeby je stanowić. Jeżeli w mojej ocenie jakiś przepis jest zły, to kandyduję do Sejmu i staram się to prawo zmienić. Do tego nie trzeba być prawnikiem, wystarczy wygrać popularny show w TV.

Bezwarunkowe akceptowanie i realizowanie bez sprzeciwu nakazów i zakazów popularne było jakiś czas temu.

Nie popieram tutaj anarchii i warcholstwa. Jestem zdania, że istnieją narzędzia zgodne z prawem, służące do jego poprawiania. Bez prawa do krytyki i oceny, nic by się nie zmieniło. Dalej mielibyśmy jedną Partię i cenzurę i wiele innych, które zostały zmienione dzięki krytycznej ocenie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Czy należą do nich ograniczenia prędkości?

To bardzo częsty przykład głupich przepisów. Na "starej" krętej dziurawej drodze była 70tka. Po remoncie, równiutko, zakręty wyprostowane, pola po bokach i dalej 70tka. panic.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Nerwowe zachowanie w stylu "zmień dilera"?

Nie, sugerowanie innym że się naćpali oraz próby ich obrażania palacz.gif

> Delikatnie zwróciłem ci uwagę, że się lekko ośmieszyłeś.

Twoje sugestie są dość żałosne i podpadają pod to o czym pisałem, a o ośmieszaniu się za chwilę..

> Googlowóz wstrzelił się pechowo z robieniem zdjęć akurat gdy wszyscy się pochowali.

Tak:

288216745-1.jpg

288216745-2.jpg

288216745-3.jpg

Z góry przepraszam, że zdjęć nie zrobiłem kiedy jest większy ruch, a tak na szybko.

> Trzymaj konktekst. Pisałeś o przejściach wzdłuż jezdni.

Ironizowałem sobie, ponieważ nagle próbowałeś zniknąć problem pasów, świateł, pieszych itd., który jest przyczyną ograniczenia prędkości.

> Może postaraj się, wrażliwy interlokutorze, trochę rozumieć co czytasz. Nigdy nie stosuję

> pejoratywnych określeń pod adresem kogoś, kto na to nie zasługuje.

Na obecną chwilę to gonisz w piętkę palacz.gif

post-14794-14352528428679_thumb.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Ja nie twierdzę że jestem doskonały, tylko że przestrzegam ograniczeń.

Ja akurat pozwalam sobie przekraczać prędkość tam, gdzie jestem pewien, że jest to bezpieczne. I nie o 100%, oczywiście.

> Nikt. Dlatego łamiąc prawo nie wymyślam do tego idiotycznych usprawiedliwień. I nie wmawiam nikomu,

> że łamiąc częściowo nie łamię wcale.

No i super, zgadzam się ok.gif Ja łamię KD (tylko i wyłącznie jeżeli chodzi o prędkość no i o to pozostawianie auta z włączonym silnikiem i pewnie parę innych spraw, o których nawet nie wiem), ale nie uważam się ani za świętego, ani za pirata. Jeżdżę jak jeżdżę i nikomu nic do tego (poza Policją). A że mam 0 punktów na koncie, to chyba Policja nie ma nic przeciwko wink.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> W wolnym, demokratycznym kraju, każdy obywatel ma prawo oceniać prawo. Choćby po to, żeby je

> stanowić. Jeżeli w mojej ocenie jakiś przepis jest zły, to kandyduję do Sejmu i staram się to

> prawo zmienić. Do tego nie trzeba być prawnikiem, wystarczy wygrać popularny show w TV.

Właśnie, zmienić prawo na lepsze, a nie łamać je w imię własnego widzimisię - widzisz różnicę?

> Bezwarunkowe akceptowanie i realizowanie bez sprzeciwu nakazów i zakazów popularne było jakiś czas

> temu.

Gdzie? Jeżeli masz na myśli PRL to się mylisz.

> Nie popieram tutaj anarchii i warcholstwa.

A to jest właśnie domeną autora naszego wątku i innych, którzy dość dowolnie sobie prawo interpretują wedle własnego uznania.

> Jestem zdania, że istnieją narzędzia zgodne z prawem,

> służące do jego poprawiania. Bez prawa do krytyki i oceny, nic by się nie zmieniło.

Krytyka, w szczególności konstruktywna - jak najbardziej. Poprawić prawo - jak najbardziej.

> Dalej

> mielibyśmy jedną Partię i cenzurę i wiele innych, które zostały zmienione dzięki krytycznej

> ocenie.

Nie mieliśmy w PRL (bo do tego pijesz) jednej partii, a cenzurę mamy dużo silniejszą niż kiedyś.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Więc urzędnicy wykluczają się z tej społeczności, bo nie przestrzegają przepisów dot. oznakowania

> obszarów zabudowanych - a są one w miarę precyzyjnie określone w rozporządzeniu ministra.

Gdybyś był przedszkolakiem to byłoby dobre wytłumaczenie. Twoja Pani z pewnością zrozumiałaby skarżenie: "a bo oni też".

Skoro jednak jesteś dorosły to powinieneś wiedzieć, że każdy odpowiada za siebie.

wink.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Gdyby kazali ci wskoczyć w ogień, to zrobiłbyś to oczywiście bez namysłu jakiejkolwiek refleksji?

> Gratuluję!

Dziękuję. Niestety dla Ciebie nie ma takich przepisów. Z resztą nie piszesz na temat. Zabrakło argumentów?

Czy to oznacza, że zamierzasz wnioskować o takie przepisy?

To byłoby w sumie zrozumiałe postępowanie bandyty drogowego.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Właśnie, zmienić prawo na lepsze, a nie łamać je w imię własnego widzimisię - widzisz różnicę?

Pisałem, że nie popieram warcholstwa i anarchii. Odnioslem sie do Braku możliwości krytykowania prawa.

> Gdzie? Jeżeli masz na myśli PRL to się mylisz.

Twoja ocena, wolno ci. Jednak dobrze pamiętam tamte czasy. Czy gdyby wówczas nikt nie krytykował prawa, to nastąpiły by zmiany? Czy strajkujący robotnicy postępowali zgodnie z prawem nie wykonując poleceń ZOMO?

> A to jest właśnie domeną autora naszego wątku i innych, którzy dość dowolnie sobie prawo

> interpretują wedle własnego uznania.

To się falandyzacja nazywa biglaugh.gif

> Krytyka, w szczególności konstruktywna - jak najbardziej. Poprawić prawo - jak najbardziej.

O tym piszę. Tyle, że co dla jednych jest konstruktywną krytyką, dla innych może być warcholstwem.

> Nie mieliśmy w PRL (bo do tego pijesz) jednej partii, a cenzurę mamy dużo silniejszą niż kiedyś.

Jak masz na myśli PSL to się zgadzam. Podaj mi tylko jeden przykład kiedy PSL sprzeciwiło się PZPR. Ja sobie nie przypominam. Jak coś krytykowali, to najpierw ta krytyka była uzgadniana. PSL to był ówczesny "chłopski odłam" PZPR. (uprościłem, rzecz jasna)

Co do cenzury, to byś tak sobie swobodnie nie pisał w necie (gdyby istniał). Ja tylko (jako głupi dzieciak) opowiedziałem głupi dowcip o przywódcy partii (tej większej), za dwa dni ojciec z pracy wrócił późno w nocy, a ja już nie byłem harcerzem. Więc nie mów mi o cenzurze. sick.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Pisałem, że nie popieram warcholstwa i anarchii. Odnioslem sie do Braku możliwości krytykowania

> prawa.

Ok.

> Twoja ocena, wolno ci. Jednak dobrze pamiętam tamte czasy. Czy gdyby wówczas nikt nie krytykował

> prawa, to nastąpiły by zmiany? Czy strajkujący robotnicy postępowali zgodnie z prawem nie

> wykonując poleceń ZOMO?

Wiesz, zaprzeczasz moim słowom, potwierdzając moją opinię w kolejnym zdaniu?

Zaprzeczyłem Twojemu twierdzeniu, że:

Quote:

> Bezwarunkowe akceptowanie i realizowanie bez sprzeciwu nakazów i zakazów popularne było jakiś czas

> temu.


a Ty w ripoście pokazujesz, że to nieprawda, bo jednak ludzie nie akceptowali bezwarunkowo itd.?

Odrobinę konsekwencji sugeruję hehe.gif

> To się falandyzacja nazywa

Nie. To łamanie wprost, a nie interpretacja niedopowiedzeń ma korzyść.

> O tym piszę. Tyle, że co dla jednych jest konstruktywną krytyką, dla innych może być warcholstwem.

Mylisz się - warcholstwem jest indywidualne łamanie ograniczeń w ramach swojego widzimisię, a nie próba ich zmiany w sposób formalny i na drodze oficjalnej.

> Jak masz na myśli PSL to się zgadzam. Podaj mi tylko jeden przykład kiedy PSL sprzeciwiło się PZPR.

Jakie PSL? ZSL jeśli już. Czy się sprzeciwiło? A teraz PSL się sprzeciwia jakoś bardzo PO? hehe.gifhehe.gifhehe.gif

> Co do cenzury, to byś tak sobie swobodnie nie pisał w necie (gdyby istniał).

Spokojna głowa.

> Ja tylko (jako głupi

> dzieciak) opowiedziałem głupi dowcip o przywódcy partii (tej większej), za dwa dni ojciec z

> pracy wrócił późno w nocy, a ja już nie byłem harcerzem. Więc nie mów mi o cenzurze.

Nie dociekam szczegółów, ale mylisz cenzurę z wolnością słowa, a z tym też nie było źle na tle innych demoludów.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Używając tego serwisu, wyrażasz zgodnę na naszą Polityka prywatności oraz Warunki użytkowania.