Skocz do zawartości

Sprzedałem samochód i się zaczęło..


maciekCC

Rekomendowane odpowiedzi

3 minuty temu, Ryb napisał:

Przeczytaj uważnie co napisałem. Tam nie ma niczyjej winy - rękojmia jest po prostu dostosowaniem ceny pojazdu do jego stanu. Sąd też nie orzeka niczyjej winy tylko czy zastosowanie znajduje rękojmia - ergo, cena powinna być skorygowana żeby odzwierciedlać stan samochodu. Czy element jest zepsuty czy wyeksploatowany, to nie ma znaczenia. Auto z niesprawnym DKZ sprzedasz taniej niż auto ze sprawnym, niezależnie od przyczyny tej niesprawności.

Samochód o przebiegu 300kkm z niesprawnym DKZ i samochód o przebiegu 300kkm ze sprawnym DKZ różnią się ceną, nieprawdaż? Rękojmia jest po to żeby kupujący samochód z niesprawnym DKZ nie płacił tyle co za samochód ze sprawnym. To naprawdę proste.

No właśnie nie masz racji - w przypadku spraw eksploatacyjnych prawo nie obowiązuje, więc jeśli uległo naturalnemu zużyciu odsyłasz na najbliższe drzewo, przeczytaj chociaż artykuł który podlinkowałem. :ok:

Poza tym co innego jest sprzedaż samochodu z tłukącym się DKZ czy świszczącym turbo i wmawianie że tak ma być, niż sprzedanie jak wszystko jest ok, a np. na następny dzień DKZ zaczyna stukać, kiedyś musi zacząć, więc jeśli się zużyło akurat w tym momencie - jest to pech kupującego, jeśli zaczłęo nagle stukać to tym bardziej jest to dziwne skoro przy sprzedaży było ok, ktoś mógł sam uszkodzić - drugi raz drzewo. :ok:

I nie mają tu nic do rzeczy głodne kawałki o tym ile to trzeba teraz wydać i że z uszkodzonym DKZ są tańsze. Z uszkodzonym tak, ten w momencie sprzedaży miał zużyte zgodnie z przebiegiem, a nie uszkodzone, a że się odezwało 100km później to trudno - to jest efekt ZUŻYCIA a nie USZKODZENIA DKZ.

 

Zgadzam się z Tobą co do jednego przypadku - jak ktoś ŚWIADOMIE to ukryje - wtedy jak najbardziej. :ok:

  • Lubię to 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, maro_t napisał:

 

ja miesiąc temu sprzedałem dziesięcioletniego fiata z widocznymi wadami w postaci rdzewiejących progów na przykład. Cenę też dałem poniżej średniej. Kupującym przedstawiłem wszystkie znane mi wady i zalety auta, obejrzeli, pomierzyli, potargowali się, kupili i odjechali. Do dzisiaj się nie odezwali, więc czytając ostatnie wątki na AK wnioskuję, że miałem szczęście. Przepisy przepisami, ale w głowie mi się nie mieści, że ktoś kupując dosyć już mocno wyeksploatowany samochód ma pretensje, że coś w nim trzeba naprawiać/wymieniać. Mój fiat mechanicznie był w bardzo dobrym stanie: turbo, sprzęgło, dwumas - wszytko oryginalne, żadnych oznak spodziewanej awarii nie dawał. Ale kto wie, jak kupujący się podjara, będzie chciał nacieszyć nową zabawką, da ostro w palnik na pierwszej jeździe po kupnie, to różne rzeczy się mogą stać. Tym bardziej, że ja jeździłem raczej spokojnie.

Dlaczego mam brać za to odpowiedzialność? Dlatego używany samochód kosztuje 1/5 albo 1/10 albo 1/20 ceny nowego, że nie jest nowy, tylko w jakimś stopniu zużyty, nie ma na niego gwarancji i normalne jest, że się może psuć.

 

bo niestety / stety takie jest prawo .

 

W zamyśle ma chronić a w praktyce służy cwaniakom do łupienia fajerów 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, Marcin79 napisał:

czyli co sprzedaż mi swoje mitsubishi na fv i nawet po roku mogę od Ciebie żądać "jakiś" napraw ? 

 

Nauczony doświadczeniem nie sprzedaję już swoich samochodów samodzielnie.

:ok:

 

2 minuty temu, Marcin79 napisał:

no nie bo już ktoś wcześniej podlinkował, że jak coś celowo ukrywałem bo mimo wyłączenia ono nie obowiązuję i teraz proszę udowodni czy to było celowo czy nie.

 

Wchodzimy w komplikacje, które celowo pominąłem żeby nie utrudniać - i tak zobaczysz jak się wątek rozwinie: zaraz mi tu będą udowadniać, że "stare auto to nie nowe" i że "używane ma prawo się psuć" i inne podobne rzeczy, świadczące o kompletnym niezrozumieniu tematu.

 

Ale masz rację - jeśli celowo zataiłeś wadę to wyłączenie rękojmi nie obowiązuje (i słusznie) - jednak jest to niezwykle trudne do udowodnienia. Tak samo jeśli kupujący zniszczył dany element pojazdu już po zakupie a w chwili zakupu był on sprawny to dla odmiany roszczenie z tytułu rękojmi jest bezzasadne. Co również jest trudne do udowodnienia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, Ryb napisał:

 

Nauczony doświadczeniem nie sprzedaję już swoich samochodów samodzielnie.

:ok:

 

 

Wchodzimy w komplikacje, które celowo pominąłem żeby nie utrudniać - i tak zobaczysz jak się wątek rozwinie: zaraz mi tu będą udowadniać, że "stare auto to nie nowe" i że "używane ma prawo się psuć" i inne podobne rzeczy, świadczące o kompletnym niezrozumieniu tematu.

 

Ale masz rację - jeśli celowo zataiłeś wadę to wyłączenie rękojmi nie obowiązuje (i słusznie) - jednak jest to niezwykle trudne do udowodnienia. Tak samo jeśli kupujący zniszczył dany element pojazdu już po zakupie a w chwili zakupu był on sprawny to dla odmiany roszczenie z tytułu rękojmi jest bezzasadne. Co również jest trudne do udowodnienia.

Ja podlinkowałem a @bielaPL nawet wkleił i pogrubił Ci informacje - rękojmia nie dotyczy normalnego zużycia samochodu. Więc kto próbuje dziwne rzeczy udowadniać?

Ja wiem strach się pogodzić z tym że drogie elementy jak DKZ, turbo i wtryski to elementy eksploatacyjne, ale są, to że ich nie wymienia się jak filtrów co 15-30kkm to jeszcze nie znaczy że nie są.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, AstraC napisał:

No właśnie nie masz racji - w przypadku spraw eksploatacyjnych prawo nie obowiązuje, więc jeśli uległo naturalnemu zużyciu odsyłasz na najbliższe drzewo, przeczytaj chociaż artykuł który podlinkowałem. :ok:

 

Zauważ, że gdyby tak postanowił Ci powiedzieć gwarant w przypadku nowego auta, z pewnością nie byłbyś takim gorącym zwolennikiem uznania padu turbosprężarki i DKZ za elementy, które zużywają się w czasie eksploatacji.

:hehe:

 

5 minut temu, AstraC napisał:

Poza tym co innego jest sprzedaż samochodu z tłukącym się DKZ czy świszczącym turbo i wmawianie że tak ma być, niż sprzedanie jak wszystko jest ok, a np. na następny dzień DKZ zaczyna stukać, kiedyś musi zacząć, więc jeśli się zużyło akurat w tym momencie - jest to pech kupującego, jeśli zaczłęo nagle stukać to tym bardziej jest to dziwne skoro przy sprzedaży było ok, ktoś mógł sam uszkodzić - drugi raz drzewo. :ok:

 

A co za różnica czy stuka czy akurat pada bezobjawowo? Jeśli w dniu sprzedaży było w stanie agonalnym to kupiłeś w stanie agonalnym a zapłaciłeś jak za sprawne. W tej sytuacji korekta ceny jest uzasadniona.

 

6 minut temu, AstraC napisał:

I nie mają tu nic do rzeczy głodne kawałki o tym ile to trzeba teraz wydać i że z uszkodzonym DKZ są tańsze. Z uszkodzonym tak, ten w momencie sprzedaży miał zużyte zgodnie z przebiegiem, a nie uszkodzone, a że się odezwało 100km później to trudno - to jest efekt ZUŻYCIA a nie USZKODZENIA DKZ.

 

I co? Auta ze ZUŻYTYM DKZ są w tej samej cenie co auta ze sprawnym? Auta ze ZUŻYTYM turbo są w tej samej cenie co ze sprawnym? Kupisz auto z lawety w cenie stojącego obok sprawnego?

 

7 minut temu, AstraC napisał:

Zgadzam się z Tobą co do jednego przypadku - jak ktoś ŚWIADOMIE to ukryje - wtedy jak najbardziej. :ok:

 

Jak ktoś świadomie ukryje to nie mamy do czynienia z rękojmią lecz oszustwem.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, AstraC napisał:

Ja podlinkowałem a @bielaPL nawet wkleił i pogrubił Ci informacje - rękojmia nie dotyczy normalnego zużycia samochodu. Więc kto próbuje dziwne rzeczy udowadniać?

 

Gwarancje też nie dotyczą normalnego zużycia samochodu. Dlaczego więc producenci wymieniają padnięte turbo czy DKZ przy przebiegu 99 000km?

 

1 minutę temu, AstraC napisał:

Ja wiem strach się pogodzić z tym że drogie elementy jak DKZ, turbo i wtryski to elementy eksploatacyjne, ale są, to że ich nie wymienia się jak filtrów co 15-30kkm to jeszcze nie znaczy że nie są.

 

Nadinterpretujesz zużycie eksploatacyjne. Odpowiedz na powyższe pytanie a będziesz wiedział o co chodziło we wklejonym fragmencie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 minut temu, Marcin79 napisał:

 

bo niestety / stety takie jest prawo .

 

W zamyśle ma chronić a w praktyce służy cwaniakom do łupienia fajerów 

 

Wbrew pozorom złupienie frajera nie jest takie łatwe, jeśli nie jest frajerem lecz ogarnia temat. W większości wypadków chodzi o postraszenie drugiej strony żeby uznała roszczenie. Na pójście do sądu się jednak nie decydują bo to oznacza koszty i wielkie prawdopodobieństwo nie ugrania niczego. Dlatego kończy się na pismach i telefonach.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak czy inaczej widać, że cwaniaków nie brakuje i sprzedając używane auto trzeba wpisać wszystkie potencjalne drogie fakapy w umowę.

A wyłączenie odpowiedzialności z tytułu rękojmi dodać z definicji.

 

A jak kupujący nie życzy sobie sprawdzenia w warsztacie, bo przyjechał ze szwagrem "co się zna" i szkoda mu 200zł - wpisać "nabywca obmówił sprawdzenia stanu technicznego pojazdu w profesjonalnym warsztacie"

Edytowane przez iwik
  • Lubię to 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie tak dawno temu przerabiałem temat z tym, że stałem po drugiej stronie barykady.

Kupiłem motocykl od znajomego znajomego, z polecenia. Zapłaciłem cenę o jakieś 10-20% wyższą niż rynkowa. Sprzedający przed transakcją powiedział: "jak ci coś nie będzie odpowiadać masz 2 tygodnie na zwrot sprzętu".

Z uwagi na fakt, że nie było czasu, a trzeba było jedną rzecz zrobić, żeby tym spokojnie wyjechać pierwsze 100km zrobiłem ostatniego dnia z tych 2 tygodni. I wyszedł problem, który z uwagi na wyższą cenę zakupu i to, że stan miał być tip top wyjść nie powinien. Przy oględzinach tego nie wychwyciłem, bo i nie szło tego bez konkretnego zagrzania silnika wyłapać...

Jak się sprzedający zachował? Dał 2 propozycje: 1 zwrot sprzętu, 2 zwrot 25% kwoty transakcji. Ani jemu, ani mi (byłbym dzień w plecy i bez motocykla, bo w to miejscu zdążyłem jeden sprzedać) nie chciało się tego odkręcać  poszliśmy w zwrot kasy. Zaryzykowałem nie wiedząc do końca czy dobrze robię. Czas pokaże, wstępnie wychodzi, że to była rozsądna decyzja.

 

Także nie wszystko jest biało-czarne, czasami czarne jest czarne, białe białe jak to klasyk jarek mówił. Jednak gdyby to był zakup z ogłoszenia mógłbym się cmoknąć w nos i zostałbym z problemem bez żadnej rekompensaty lub też szansy na nią.

 

 

 

Edytowane przez mazi
  • Lubię to 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 minut temu, iwik napisał:

Tak czy inaczej widać, że cwaniaków nie brakuje i sprzedając używane auto trzeba wpisać wszystkie potencjalne drogie fakapy w umowę.

A wyłączenie odpowiedzialności z tytułu rękojmi dodać z definicji.

 

A jak kupujący nie życzy sobie sprawdzenia w warsztacie, bo przyjechał ze szwagrem "co się zna" i szkoda mu 200zł - wpisać "nabywca obmówił sprawdzenia stanu technicznego pojazdu w profesjonalnym warsztacie"

 

To nie ma znaczenia. Jeśli nie jesteś oszustem to samo wyłączenie rękojmi wystarczy.

:ok:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sam jestem ciekaw jak dalej sytuacja się potoczy. Ja, i piszę to z całkowitą odpowiedzialnością nie zataiłem żadnej wady tego samochodu. No bo niby jak miałem ukryć rzekomo "rozwalone" koło dwumasowe?

Wymontować je na czas jazdy próbnej ? Nonsens. Mało tego - dopełniłem wszelkich starań - żeby można było rzetelnie posłuchać całkowicie zimnego silnika bo wtedy można usłyszeć czy DKZ hałasuje. i co ? i nic - żadnych zastrzeżeń z drugiej strony. Podobnie z DPF - jeździłem , normalnie się dopalał. 

 

ps - DKZ chyba nie jest do końca rozwalone bo chciał przyjechać samochodem na kołach

Edytowane przez maciekCC
błąd
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czyli już wiadomo dlaczego lepiej kupić używanego paścia zamiast nówki. Sprzedający ma dwa lata na powymienianie wszystkiego co padło. Bo w nowych się tak robi. Więc za cenę skrzynki jabłek będziemy mieli nówkę  :)

@Ryb - ale jesteś frajerem płacąc tyle kasy za nówkę z salonu  ;]

  • Lubię to 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, maciekCC napisał:

Sam jestem ciekaw jak dalej sytuacja się potoczy. Ja, i piszę to z całkowitą odpowiedzialnością nie zataiłem żadnej wady tego samochodu. No bo niby jak miałem ukryć rzekomo "rozwalone" koło dwumasowe?

Wymontować je na czas jazdy próbnej ? Nonsens. Mało tego - dopełniłem wszelkich starań - żeby można było rzetelnie posłuchać całkowicie zimnego silnika bo wtedy można usłyszeć czy DKZ hałasuje. i co ? i nic - żadnych zastrzeżeń z drugiej strony. Podobnie z DPF - jeździłem , normalnie się dopalał. 

 

 

Jeśli wyłączyłeś rękojmię to nic już się nie potoczy, chyba że popełnisz błąd w dalszej komunikacji z drugą stroną.

Jeśli nie wyłączyłeś - to się okaże. Ale wtedy lepiej skonsultować się z prawnikiem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, marcindzieg napisał:

Czyli już wiadomo dlaczego lepiej kupić używanego paścia zamiast nówki. Sprzedający ma dwa lata na powymienianie wszystkiego co padło. Bo w nowych się tak robi. Więc za cenę skrzynki jabłek będziemy mieli nówkę  :)

@Ryb - ale jesteś frajerem płacąc tyle kasy za nówkę z salonu  ;]

 

Ej, ale do nówki mi dali 5 lat!

:ee:  ;]

  • Lubię to 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, Ryb napisał:

 

Ej, ale do nówki mi dali 5 lat!

:ee:  ;]

Może można wydłużyć do 5 lat?  ;]

 

Pisałeś wyżej że jak DKZ padnie na drugi dzień to problem sprzedającego. To Ci odpowiadam - jeśli DKZ ma 300 kkm to może paść na drugi dzień. Bo ma 300 kkm i niezależnie od tego jak było o nie dbane jest złomem. I kupujący kupując powinien mieć tego świadomość. Więc nie pisz głupot że jest to odpowiedzialność sprzedającego. A producent odpowiada bo sprzedaje nowe. Za odpowiednio wyższą cenę. Rękojmia ma chronić przed oszustami nie zmuszać do naprawy wyeksploatowanych trupów. A cały czas odnoszę wrażenie że jednak cały czas mylisz te dwie rzeczy.

  • Lubię to 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, marcindzieg napisał:

Może można wydłużyć do 5 lat?  ;]

 

Nie można. A szkoda, byłoby zabawnie.

 

1 minutę temu, marcindzieg napisał:

Pisałeś wyżej że jak DKZ padnie na drugi dzień to problem sprzedającego. To Ci odpowiadam - jeśli DKZ ma 300 kkm to może paść na drugi dzień.

 

Tak samo jak może paść dzień przed sprzedażą. I jeśli padnie dzień przed to będzie problem sprzedającego, a jeśli 24h później to już nie? Przecież wiadomo że sprzedawał auto z DKZ w stanie agonalnym. Tak czy nie?

 

2 minuty temu, marcindzieg napisał:

Bo ma 300 kkm i niezależnie od tego jak było o nie dbane jest złomem.

 

I powinno być sprzedawane w cenie złomu (skoro już używamy takiego nazewnictwa). Jeżeli jednak nie zostało sprzedane w cenie innego egzemplarza, z padniętym DKZ to należy skorygować cenę do właśnie takiej wartości. Auta z padniętym DKZ różnią się cenami od aut ze sprawnym DKZ, nawet jeśli jedne i drugie mają 300kkm na liczniku.

 

5 minut temu, marcindzieg napisał:

Więc nie pisz głupot że jest to odpowiedzialność sprzedającego.

 

Ale to nie ja sobie wymyśliłem, lecz autorzy Kodeksu Cywilnego. Wszyscy tu mnie atakują za to, że piszę jaki jest obowiązujący stan prawny. Tymczasem to nie ja jestem jego autorem. Rozumiem, że sprzedającym on się nie podoba (bo w roli kupujących to już raczej narzekać nie będą  ;l), ale reklamacje powinni składać na Wiejską.

 

6 minut temu, marcindzieg napisał:

A producent odpowiada bo sprzedaje nowe.

 

Zauważ, że przepisy o rękojmi nie rozróżniają czy rzecz jest nowa czy nie jest nowa.

 

7 minut temu, marcindzieg napisał:

Za odpowiednio wyższą cenę.

 

Nie masz w prawie ceny wyższej i niższej. Masz adekwatną do stanu i nieadekwatną. Auto z DKZ w stanie agonalnym sprzedawane w cenie auta z DKZ w stanie dobrym ma cenę nieadekwatną.

 

8 minut temu, marcindzieg napisał:

Rękojmia ma chronić przed oszustami nie zmuszać do naprawy wyeksploatowanych trupów. A cały czas odnoszę wrażenie że jednak cały czas mylisz te dwie rzeczy.

 

Wręcz przeciwnie, to nie ja tu mylę dwie rzeczy. Przed oszustami chroni Kodeks Karny, nie Cywilny.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 
Wręcz przeciwnie, to nie ja tu mylę dwie rzeczy. Przed oszustami chroni Kodeks Karny, nie Cywilny.
 
Przypomnę że auto zostało sprzedane za cenę przynajmniej 30% niższa niż cena rynkowa tego auta, właśnie ze względu na przebieg i zużycie.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, maciekCC napisał:

Przypomnę że auto zostało sprzedane za cenę przynajmniej 30% niższa niż cena rynkowa tego auta, właśnie ze względu na przebieg i zużycie.

 

To jest mocny argument w razie sporu.  :ok:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, Ryb napisał:

Zauważ, że gdyby tak postanowił Ci powiedzieć gwarant w przypadku nowego auta, z pewnością nie byłbyś takim gorącym zwolennikiem uznania padu turbosprężarki i DKZ za elementy, które zużywają się w czasie eksploatacji.

:hehe:

I jest - często elementy które się najszybciej zużywają są wyłączone po dosyć małych przebiegach. Co do DKZ i turbo - jaki producent przy 300kkm wymieni Ci na gwarancji DKZ i turbo?

5 minut temu, Ryb napisał:

A co za różnica czy stuka czy akurat pada bezobjawowo? Jeśli w dniu sprzedaży było w stanie agonalnym to kupiłeś w stanie agonalnym a zapłaciłeś jak za sprawne. W tej sytuacji korekta ceny jest uzasadniona.

Dlaczego agonalnym? Zużyte było na pewno, po przebiegu 300kkm to chyba Cię nie dziwi? I w momencie sprzedaży nie dawało oznak zużycia, ergo spełniało swoją rolę - podstawy do obniżenia ceny brak.

7 minut temu, Ryb napisał:

I co? Auta ze ZUŻYTYM DKZ są w tej samej cenie co auta ze sprawnym? Auta ze ZUŻYTYM turbo są w tej samej cenie co ze sprawnym? Kupisz auto z lawety w cenie stojącego obok sprawnego?

Powolutku dochodzisz do sedna, chociaż po odpowiedziach widzę że jeszcze chwilkę się zejdzie. Tak samochody używane są tańsze, niż nowe, a z większym przebiegiem jeszcze tańsze - jak kolega stwierdził, sprzedał taniej niż średnia allegro, znaczy uwzględnił to że samochód ma 300kkm a nie 180kkm i może być bardziej zużyty, przez co zużycie DKZ może się ujawnić za dwa dni a nie za dwa lata. Trudno.

Godzinę temu, Ryb napisał:

Jak ktoś świadomie ukryje to nie mamy do czynienia z rękojmią lecz oszustwem.

 

Tutaj się zgadzam. :ok:

Godzinę temu, Ryb napisał:

Gwarancje też nie dotyczą normalnego zużycia samochodu. Dlaczego więc producenci wymieniają padnięte turbo czy DKZ przy przebiegu 99 000km?

Zgodzisz się że między 99kkm a 300kkm jest jakieś 201kkm przebiegu? Więc to NIE to samo.

Godzinę temu, Ryb napisał:

Nadinterpretujesz zużycie eksploatacyjne. Odpowiedz na powyższe pytanie a będziesz wiedział o co chodziło we wklejonym fragmencie.

Ja wiem że zmieniasz samochód zanim ujawi się zużycie eksploatacyjne takich elementów, ni mniej ni więcej wciąż one są eksploatacyjne bo zużywają się w trakcie używania samochodów i producent przewiduje ich standardową wymianę przy określonym zużyciu, nie ma tutaj żadnej filozofii.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

32 minuty temu, Ryb napisał:

Auto z DKZ w stanie agonalnym sprzedawane w cenie auta z DKZ w stanie dobrym ma cenę nieadekwatną.

Auto z DKZ mającym 300 kkm jest z definicji w stanie agonalnym. Po prostu. Wystarczy inny styl jazdy kupującego (bardziej agresywny). Nie myl pojęć. Sprawne DKZ nie jest równe NOWEMU DKZ. Potrafisz to zrozumieć czy nie? Idąc Twoim tokiem myślenia - sprzedaje samochód normalnie jeżdżący. Kupujący postanowił wypróbować możliwości i uszkodził. Co nie jest specjalnie trudne przy starym paściu. Więc ja mu zwracam pieniądze i mam zepsuty samochód. Naprawdę twierdzisz że to tak działa?

Po roku padł mi kompresor klimatyzacji. Normalnie nie pada po 15 kkm. Podejmujesz się Ty albo Twoi doradcy reprezentować mnie w sądzie żeby uzyskać zwrot kosztów. Przecież według Twoich teorii mi się należy. To co - tak czy nie?

  • Lubię to 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

23 minuty temu, AstraC napisał:

Tutaj się zgadzam. :ok:

A ja nie. Po dwóch latach nie możesz zrobić nic. Z produktami nowymi też. Nawet jeśli producent doskonale wiedział że sprzedaje bubla to po okresie rękojmi możesz go co najwyżej cmoknąć. Po to masz dwa lata żeby to udowodnić.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, marcindzieg napisał:

Auto z DKZ mającym 300 kkm jest z definicji w stanie agonalnym. Po prostu. Wystarczy inny styl jazdy kupującego (bardziej agresywny). Nie myl pojęć. Sprawne DKZ nie jest równe NOWEMU DKZ.

 

Sprawne auto nie jest równe nowemu ale nie jest też równe niesprawnemu. Porównaj ceny samochodów:

1. Nowych

2. Z przebiegiem 300kkm sprawnych

3. Z przebiegiem 300kkm niesprawnych

 

300kkm przebiegu nie oznacza z automatu że auto jest niesprawne, bo jednak sprawne z przebiegiem 300kkm różnią się ceną od niesprawnych z przebiegiem 300kkm. Jak sprzedajesz w cenie sprawnego to kupujący ma prawo oczekiwać żeby takie było. A normatywnym zużyciem przy takim przebiegu i określeniem na ile stan przedmiotowego samochodu od niego odbiegał już zajmuje się dalej rzeczoznawca, bo bez sądu takie sprawy się raczej nie ruszają z miejsca.

 

6 minut temu, marcindzieg napisał:

Potrafisz to zrozumieć czy nie? Idąc Twoim tokiem myślenia - sprzedaje samochód normalnie jeżdżący. Kupujący postanowił wypróbować możliwości i uszkodził. Co nie jest specjalnie trudne przy starym paściu. Więc ja mu zwracam pieniądze i mam zepsuty samochód. Naprawdę twierdzisz że to tak działa?

 

Wręcz przeciwnie. Sam wyżej pisałem, że rękojmia nie obejmuje uszkodzeń, których sprawcą jest kupujący. Żeby ją wyegzekwować należy udowodnić że wada istniała w momencie sprzedaży. I wysoki stopień wyeksploatowania podzespołów pojazdu też może być wadą, jeśli cena nie była adekwatna do tegoż wyeksploatowania.

 

8 minut temu, marcindzieg napisał:

Po roku padł mi kompresor klimatyzacji. Normalnie nie pada po 15 kkm. Podejmujesz się Ty albo Twoi doradcy reprezentować mnie w sądzie żeby uzyskać zwrot kosztów. Przecież według Twoich teorii mi się należy. To co - tak czy nie?

 

Nie według moich teorii a według obowiązującego prawa. Które oczywiście musisz jeszcze wyegzekwować.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, Ryb napisał:

300kkm przebiegu nie oznacza z automatu że auto jest niesprawne,

Ależ dokładnie to oznacza. Może się psuć wszystko. Dlatego jest znacznie tańsze od takiego z przebiegiem 100 kkm. I dlatego kręcenie przebiegu jest takie złe.

 

6 minut temu, Ryb napisał:

Nie według moich teorii a według obowiązującego prawa.

Spróbuj jednak przeczytać to prawo. Tylko całość - nie wybrany kawałek. W tej kwestii jednak wierzę koledze @noras.

3 minuty temu, Ryb napisał:

Sam wyżej pisałem, że rękojmia nie obejmuje uszkodzeń, których sprawcą jest kupujący.

Uszkodziło się na drugi dzień. Więc było zepsute czy jednak sprawcą jest kupujący?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

28 minut temu, AstraC napisał:

I jest - często elementy które się najszybciej zużywają są wyłączone po dosyć małych przebiegach. Co do DKZ i turbo - jaki producent przy 300kkm wymieni Ci na gwarancji DKZ i turbo?

 

Nie wymieni po 300kkm. Ale ja cały czas powtarzam - jeśli wyeksploatowanie elementu ma potwierdzenie w cenie to nie ma podstawy do roszczenia. Jeśli jednak cena jest jak za samochód niewyeksploatowany (czytaj. porównywalna z mniej wyeksploatowanymi egzemplarzami z tego rocznika, przebiegu itp.) to kupujący ma prawo do żądania korekty. To jest naprawdę banalnie proste.

 

28 minut temu, AstraC napisał:

Dlaczego agonalnym? Zużyte było na pewno, po przebiegu 300kkm to chyba Cię nie dziwi? I w momencie sprzedaży nie dawało oznak zużycia, ergo spełniało swoją rolę - podstawy do obniżenia ceny brak.

 

Skoro zepsuło się dzień później, to można domniemywać że było w stanie agonalnym dzień wcześniej (oczywiście zakładając że nie doszło do zniszczenia go przez kupującego, co wykluczyć musi biegły). Brak objawów nie ma tu nic do rzeczy. Było padnięte? Było. To cena powinna to odzwierciedlać. Jeśli nie odzwierciedlała (bo nie było objawów) - po to właśnie mamy rękojmię.

 

28 minut temu, AstraC napisał:

Powolutku dochodzisz do sedna, chociaż po odpowiedziach widzę że jeszcze chwilkę się zejdzie. Tak samochody używane są tańsze, niż nowe, a z większym przebiegiem jeszcze tańsze - jak kolega stwierdził, sprzedał taniej niż średnia allegro, znaczy uwzględnił to że samochód ma 300kkm a nie 180kkm i może być bardziej zużyty, przez co zużycie DKZ może się ujawnić za dwa dni a nie za dwa lata. Trudno.

 

Nie. Nie porównujemy auta z 300kkm do auta ze 180kkm. Porównujemy auto z 300kkm z padniętym DKZ do mającego 300kkm ze sprawnym DKZ. Jeśli sprzedał w cenie niższej niż auto ze sprawnym DKZ to nie ma przecież problemu. Rzeczoznawca (bez którego się nie obejdzie w takiej sytuacji) z pewnością wykaże.

 

28 minut temu, AstraC napisał:

Tutaj się zgadzam. :ok:

Zgodzisz się że między 99kkm a 300kkm jest jakieś 201kkm przebiegu? Więc to NIE to samo.

 

Nie ma znaczenia. Kto by chciał wymieniać przy 99kkm jeśli by nie musiał?

 

28 minut temu, AstraC napisał:

Ja wiem że zmieniasz samochód zanim ujawi się zużycie eksploatacyjne takich elementów, ni mniej ni więcej wciąż one są eksploatacyjne bo zużywają się w trakcie używania samochodów i producent przewiduje ich standardową wymianę przy określonym zużyciu, nie ma tutaj żadnej filozofii.

 

Tu nie chodzi o mnie ani o Ciebie. Ja tylko piszę jak to jest napisane w KC. Każdy może otworzyć i poczytać. Każdy może też się z tym nie zgadzać. Przecież to nie mój problem.

:ok:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 minut temu, marcindzieg napisał:

A ja nie. Po dwóch latach nie możesz zrobić nic. Z produktami nowymi też. Nawet jeśli producent doskonale wiedział że sprzedaje bubla to po okresie rękojmi możesz go co najwyżej cmoknąć. Po to masz dwa lata żeby to udowodnić.

Nie do końca - jeśli np. nagle pojedziesz do ASO, które było w drugim końcu polski i pokażą Ci papiery że 2 lata temu samochód miał 550kkm, a Ty dwa lata później masz na zegarach 205kkm i w tym czasie wymieniłeś DKZ, wtryski i turbo - no tutaj możesz próbować - bo jakbyś wiedział że samochód ma 550kkm i fabryczne te elementy to może byś i kupił za odpowiednio mniejsze pieniądze. Tylko że tu masz tą przesłankę, ktoś coś zataił (w tym przypadku znaczny przebieg). W przypadku kiedy nic nie zataiłeś jesteś dla mnie czysty. :ok:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, marcindzieg napisał:

Ależ dokładnie to oznacza. Może się psuć wszystko. Dlatego jest znacznie tańsze od takiego z przebiegiem 100 kkm. I dlatego kręcenie przebiegu jest takie złe.

 

Tyle że na rynku masz pełno aut z przebiegiem 300kkm. I powinien być tańszy od analogicznego, sprawnego. To, że jest tańszy od nowego nic tu nie znaczy, bo nie z nowym porównujemy a z wartością rynkową właściwą dla danego egzemplarza. Jeśli sprzedałeś poniżej wartości rynkowej - masz argument. Jeśli nie - masz problem.

 

2 minuty temu, marcindzieg napisał:

Spróbuj jednak przeczytać to prawo. Tylko całość - nie wybrany kawałek. W tej kwestii jednak wierzę koledze @noras.

 

I vice versa - zobacz sam z iloma mitami tu trzeba walczyć ze strony ludzi, którzy nie czytali (np. czy jest różnica między B2C a C2C). A to, że wierzysz norasowi to dobrze. Ja bym chciał żeby ludzie wierzyli adwokatom. Zwłaszcza jemu, bo marudzi że nie ma klientów.

:oki:

 

4 minuty temu, marcindzieg napisał:

Uszkodziło się na drugi dzień. Więc było zepsute czy jednak sprawcą jest kupujący?

 

No właśnie. Jeśli sprawcą jest kupujący to roszczenie oczywiście jest bezzasadne, niezależnie od czasu. Oczywiste też jest, że im więcej czasu od zakupu upłynie tym trudniej udowodnić, że wada istniała w momencie sprzedaży.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, AstraC napisał:

Nie do końca - jeśli np. nagle pojedziesz do ASO, które było w drugim końcu polski i pokażą Ci papiery że 2 lata temu samochód miał 550kkm, a Ty dwa lata później masz na zegarach 205kkm i w tym czasie wymieniłeś DKZ, wtryski i turbo - no tutaj możesz próbować - bo jakbyś wiedział że samochód ma 550kkm i fabryczne te elementy to może byś i kupił za odpowiednio mniejsze pieniądze. Tylko że tu masz tą przesłankę, ktoś coś zataił (w tym przypadku znaczny przebieg). W przypadku kiedy nic nie zataiłeś jesteś dla mnie czysty. :ok:

 

Tyle że to nie jest mowa o rękojmi a o oszustwie. Rękojmia jest odpowiedzialnością sprzedającego za stan faktyczny sprzedawanej rzeczy przy założeniu, że nie doszło z jego strony do świadomego działania mającego na celu ukrycie tego stanu. Bo jeśli doszło - to mamy do czynienia z oszustwem.

Mylicie dwie sprawy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 minut temu, Ryb napisał:

Porównujemy auto z 300kkm z padniętym DKZ do mającego 300kkm ze sprawnym DKZ. Jeśli sprzedał w cenie niższej niż auto ze sprawnym DKZ to nie ma przecież problemu.

W momencie, kiedy sprzedawał było sprawne. Kupujący mógł to zweryfikować. Sprzedający stare, zużyte auto nie ma obowiązku rozebrać go do pojedynczych części katalogowych, sprawdzać stanu ich zużycia i wymieniać zużyte na nowe.

Wg mnie każdy kupujący samochód z przebiegiem 300 kkm powinien mieć świadomość, że "pociąg kończy bieg".

  • Lubię to 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, noras napisał:

W momencie, kiedy sprzedawał było sprawne. Kupujący mógł to zweryfikować. Sprzedający stare, zużyte auto nie ma obowiązku rozebrać go do pojedynczych części katalogowych, sprawdzać stanu ich zużycia i wymieniać zużyte na nowe.

Wg mnie każdy kupujący samochód z przebiegiem 300 kkm powinien mieć świadomość, że "pociąg kończy bieg".

 

A każdy sprzedający taki kończący bieg pociąg wyłączać rękojmię. Jeśli jednak z jakiegoś powodu tego nie zrobił to droga kupującego do roszczeń jest tak samo otwarta jak przy pojeździe mającym 3 lata i 40kkm przebiegu.

Zauważ że moi adwersarze w tej dyskusji skupiają się na przypadku pojazdu starego i skrajnie wyeksploatowanego, nie zauważając faktu, że przepis dot. rękojmi jest dokładnie taki sam dla wszystkich sprzedawanych rzeczy - nie tylko pojazdów starych, a nawet nie tylko pojazdów. I ponieważ na przykładzie starego auta nie bardzo im to wychodzi to kwestionują przepis.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, marcindzieg napisał:

Akurat nigdy nie marudzi że nie ma. Jak spróbujesz oddzielić te jego AKowe 10 kzł od reszty to pisze całkiem sensownie.

 

Ale on głównie pisze o tym AKowym 10k i że go nie ma. Tymczasem powinien mieć bo dla adwokata to nie jest jakiś kosmos.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, Ryb napisał:

Jeśli jednak z jakiegoś powodu tego nie zrobił to droga kupującego do roszczeń jest tak samo otwarta jak przy pojeździe mającym 3 lata i 40kkm przebiegu.

Nie do końca - przy 300 kkm przyjąć należy "naturalne zużycie" na poziomie 99 - 100%, stąd jakiekolwiek roszczenie będzie skrajnie trudno udowodnić. Przy 3 latach i 40 kkm już jest zupełnie inaczej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, noras napisał:

Nie do końca - przy 300 kkm przyjąć należy "naturalne zużycie" na poziomie 99 - 100%, stąd jakiekolwiek roszczenie będzie skrajnie trudno udowodnić. Przy 3 latach i 40 kkm już jest zupełnie inaczej.

 

Ale ja tu nie o trudności w udowadnianiu a o brzmieniu przepisu. Akurat Ty powinieneś to rozróżniać najlepiej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 minut temu, Ryb napisał:

Zauważ że moi adwersarze w tej dyskusji skupiają się na przypadku pojazdu starego i skrajnie wyeksploatowanego,

Bo wątek jest starym i wyeksploatowanym pojeździe :)

A prawo jest całością nie kawałkiem wyciągniętym z KC.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, marcindzieg napisał:

Bo wątek jest starym i wyeksploatowanym pojeździe :)

A prawo jest całością nie kawałkiem wyciągniętym z KC.

 

No. I pokaż mi teraz w którym miejscu w KC jest jakiekolwiek rozróżnienie sposobu działania rękojmi uzależnione od tego jak stara i zużyta jest rzecz będąca przedmiotem transakcji? Przepis tego nie różnicuje, więc dotyczy tak samo starych jak i nowych rzeczy. Tak samo samochodów jak czegokolwiek innego. Jeśli ma wady - masz drogę do roszczeń. Jeśli sprzedajesz wadliwe - skoryguj cenę i wyłącz rękojmię.

 

Trudność udowodnienia wady w momencie zakupu w przypadku rzeczy starych i zniszczonych oraz w sytuacji gdy od transakcji upłynie już trochę czasu to zupełnie inna sprawa. I owszem, może tak być, że udowodnić się tego nie uda. Ale trudność w udowadnianiu to nie jest argument z którym polemizuję, bo z tym się zgadzam.

Polemizuję z argumentami że rękojmia nie działa przy C2C, że nie działa w przypadku starych aut, że nie działa jeśli zużycie jest eksploatacyjne etc. - sam widzisz jakie argumenty padały w wątku. Tymczasem przepis tego nie różnicuje. Przepis jest ten sam, tylko w przypadku rzeczy starej i wyeksploatowanej niezwykle trudno go będzie wyegzekwować.

 

  • Lubię to 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 minut temu, noras napisał:

Tyle, że to nie temat na forum motoryzacyjne, ale prawne.

 

Przypadkiem ten przepis odnosi się też do sprzedaży rzeczy, którą jest samochód. Jeśli to będzie statek, pogadamy na forum armatorów.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, Ryb napisał:

 

No. I pokaż mi teraz w którym miejscu w KC jest jakiekolwiek rozróżnienie sposobu działania rękojmi uzależnione od tego jak stara i zużyta jest rzecz będąca przedmiotem transakcji? Przepis tego nie różnicuje, więc dotyczy tak samo starych jak i nowych rzeczy. Tak samo samochodów jak czegokolwiek innego. Jeśli ma wady - masz drogę do roszczeń. Jeśli sprzedajesz wadliwe - skoryguj cenę i wyłącz rękojmię.

 

Trudność udowodnienia wady w momencie zakupu w przypadku rzeczy starych i zniszczonych oraz w sytuacji gdy od transakcji upłynie już trochę czasu to zupełnie inna sprawa. I owszem, może tak być, że udowodnić się tego nie uda. Ale trudność w udowadnianiu to nie jest argument z którym polemizuję, bo z tym się zgadzam.

Polemizuję z argumentami że rękojmia nie działa przy C2C, że nie działa w przypadku starych aut, że nie działa jeśli zużycie jest eksploatacyjne etc. - sam widzisz jakie argumenty padały w wątku. Tymczasem przepis tego nie różnicuje. Przepis jest ten sam, tylko w przypadku rzeczy starej i wyeksploatowanej niezwykle trudno go będzie wyegzekwować.

 

Po raz kolejny naciągasz i zmieniasz pod swoje:

https://autokult.pl/27026,rekojmia-na-samochod-uzywany-co-powinienes-wiedziec

http://adwokat-lidiabucka.blog.pl/2014/11/05/sprzedaz-uzywanego-samochodu-a-odpowiedzialnosc-za-jego-wady/

http://www.poradyprawne.tarnobrzeg.info/uncategorized/odpowiedzialnosc-sprzedawcy-uzywanego-samochodu-z-tytulu-rekojmi-za-wady-fizyczne/

 

Cytuj

w orzeczeniu Sądu Najwyższego z dnia 13 marca 1981r., sygn. akt III CRN 31/81, które stanowi, że „kupno rzeczy używanej zawsze pociąga niebezpieczeństwo, że rzecz nie odpowiada oczekiwaniom. Upływ czasu i używanie rzeczy, nawet zgodnie z jej przeznaczeniem mogą mieć wpływ na powstanie wad rzeczy, przy czym ich stopień może być różny”.

Więc biorąc te 300kkm i awarię DKZ = naturalne zużycie.

Masz jeszcze jakieś pytania czy wrok Sądu Najwyższego wystarczy?

  • Lubię to 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, Ryb napisał:

I pokaż mi teraz w którym miejscu w KC

Nie pokażę Ci bo nie jestem prawnikiem. Skoro jednak przepis jest tak jasny jak piszesz to wygrana w sądzie powinna być oczywista. Skoro jednak nie jest a wręcz jest mało prawdopodobna to chyba jest na to podstawa prawna a nie widzimisię sędziego. Tak czy nie?

  • Lubię to 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 minut temu, AstraC napisał:

 

Sprawdź daty tych artykułów i brzmienie Kodeksu Cywilnego. Na początek wystarczy.

;]

 

5 minut temu, AstraC napisał:

 

Więc biorąc te 300kkm i awarię DKZ = naturalne zużycie.

Masz jeszcze jakieś pytania czy wrok Sądu Najwyższego wystarczy?

 

Oczywiście że wystarczy. Pokaż mi tylko gdzie w tym wyroku (notabene, z 1981 roku ;l ) SN stwierdził że przepisu (notabene, który wtedy brzmiał inaczej ;l ) się nie stosuje?

 

"Upływ czasu i używanie rzeczy, nawet zgodnie z jej przeznaczeniem mogą mieć wpływ na powstanie wad rzeczy, przy czym ich stopień może być różny”

 

To co wkleiłeś to jest truizm a nie wiążąca interpretacja. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, Ryb napisał:

 

Sprawdź daty tych artykułów i brzmienie Kodeksu Cywilnego. Na początek wystarczy.

;]

 

 

Oczywiście że wystarczy. Pokaż mi tylko gdzie w tym wyroku (notabene, z 1981 roku ;l ) SN stwierdził że przepisu (notabene, który wtedy brzmiał inaczej ;l ) się nie stosuje?

 

"Upływ czasu i używanie rzeczy, nawet zgodnie z jej przeznaczeniem mogą mieć wpływ na powstanie wad rzeczy, przy czym ich stopień może być różny”

 

To co wkleiłeś to jest truizm a nie wiążąca interpretacja. 

W Polsce generalnie takie wyroki nie są wiążące - natomiast pokazuje w którym kierunku jednak idą sądy.

Tutaj artykuł na czasie: http://autoprawo.pl/na-czym-polega-rekojmia/

Cytuj

Będziemy mogli skorzystać z rękojmi jeśli zostaną spełnione łącznie cztery przesłanki: 1) samochód ma wadę, 2) wada nie jest efektem zwykłej, przeciętnej eksploatacji pojazdu lub jej istnienie pozostaje wbrew wcześniejszym zapewnieniom sprzedawcy, 3) nie wiedzieliśmy o wadzie w momencie dokonywania zakupu pojazdu, 4) wada lub jej przyczyna istniała w pojeździe w momencie jego sprzedaży.

Ale swoim zwyczajem go przemilczysz bo jest nie po twojej myśli.

  • Lubię to 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 minut temu, marcindzieg napisał:

Nie pokażę Ci bo nie jestem prawnikiem. Skoro jednak przepis jest tak jasny jak piszesz to wygrana w sądzie powinna być oczywista.

 

A nie jest? Zobacz jak pięknie idą sprawy z rękojmi w przypadku rzeczy nowych. A to przecież ten sam przepis.

 

9 minut temu, marcindzieg napisał:

Skoro jednak nie jest a wręcz jest mało prawdopodobna to chyba jest na to podstawa prawna a nie widzimisię sędziego. Tak czy nie?

 

Otóż nie. To nie PODSTAWA PRAWNA jest powodem małego prawdopodobieństwa sukcesu w przedmiotowym przypadku lecz TRUDNOŚĆ W UDOWODNIENIU, że wada miała miejsce w momencie sprzedaży. Dlatego w przypadku rzeczy starych i zużytych nie jest to takie proste. Jednak podstawa prawna jest dokładnie taka sama. Rzeczy nowe i stare podlegają temu samemu prawu. Tylko że (co oczywiste i ja z tym nigdzie tutaj nie polemizowałem) udowodnienie wad (a ściśle: czasu powstania wad) w przypadku rzeczy starych i zużytych to zupełnie inna bajka.

 

Na pewno rozróżniasz sytuację fotoradar pstryknie dwóch kierowców jadących 100/50: jednego z czytelną tablicą a drugiego z nieczytelną. Szanse drugiego na mandat są niższe, dlatego że trudniej mu udowodnić. Wywodzenie jednak z tego interpretacji (co ma miejsce w tym wątku) że przepis działa tylko w odniesieniu do aut z czytelnymi tablicami jest cokolwiek nieuzasadnione, nawet jeśli zdarzy się przypadek że auto z nieczytelną tablicą uniknie mandatu.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, AstraC napisał:

W Polsce generalnie takie wyroki nie są wiążące - natomiast pokazuje w którym kierunku jednak idą sądy.

Tutaj artykuł na czasie: http://autoprawo.pl/na-czym-polega-rekojmia/

Ale swoim zwyczajem go przemilczysz bo jest nie po twojej myśli.

 

Ależ Twój cytat jest dokładnie po mojej myśli. Mam nadzieję że Ci wyjaśnił więcej niż ja.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, marcindzieg napisał:

Nieprawda. Przeczytaj dokładnie. Dla rzeczy używanych są dodatkowe rzeczy (np. możliwość skrócenia/wyłączenia rękojmi)  :)

 

Oj, łapiesz mnie za słówka. Oczywiście dyskutujemy o przypadku gdy rękojmia nie zostanie wyłączona ani skrócona, bo inaczej nie byłoby dyskusji.

;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 minut temu, Ryb napisał:

 

Oj, łapiesz mnie za słówka. Oczywiście dyskutujemy o przypadku gdy rękojmia nie zostanie wyłączona ani skrócona, bo inaczej nie byłoby dyskusji.

;)

Przeczytaj to, co jest w ostatnim, który wkleił kolega wyżej. Tam jest to dosyć fajnie wyjaśnione. Np. to że kupując od firmy opierasz się na zupełnie innych przepisach od kupowania od osoby prywatnej. Dlatego tak pięknie idą sprawy rękojmi rzeczy nowych.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, marcindzieg napisał:

Przeczytaj to, co jest w ostatnim, który wkleił kolega wyżej. Tam jest to dosyć fajnie wyjaśnione. Np. to że kupując od firmy opierasz się na zupełnie innych przepisach od kupowania od osoby prywatnej. Dlatego tak pięknie idą sprawy rękojmi rzeczy nowych.

 

Tak, tylko to wprowadza pewne komplikacje, przez które nigdy nikt nie zrozumie mechanizmu rękojmi. Ja go tu wiele postów wstecz wyjaśniłem na prostym przykładzie, który zaczęto następnie komplikować. A im więcej komplikacji tym łatwiej złapać za słówka przy pewnych uproszczeniach, które są nieodzowne żeby łatwo wyjaśnić mechanizm. Potem już wchodzimy w meandry i mamy to co zwykle na kąciku - każdego można wreszcie złapać na jakimś drobnym potknięciu, zarzucić mu niekompetencję i cieszyć się z pokonania adwersarza. Tyle że to do niczego nie prowadzi. "Pokonany" machnie ręką a "pokonujący" będzie w temacie tak samo mądry jak wcześniej.

 

Ja nie neguję tego, że jest sporo szczególnych przypadków (zawsze jest), lecz to, że stan techniczny przedmiotu transakcji jest zróżnicowany na poziomie przepisu. Otóż nie, tak samo będzie dla auta mającego tydzień i z przebiegiem 5kkm (już dajmy spokój tym nowym i załóżmy że akurat ten egzemplarz nie ma gwarancji ;)) jak dla złomka z 500kkm przebiegu. Prawo nie różnicuje tych dwóch przypadków. Co innego proces dowodowy - z pewnością łatwiej go będzie przeprowadzić w pierwszym przypadku, więc za ten drugi mało kto się bierze. Ale - jak wyżej pisałem - nie wynika to z żadnych wyłączeń zapisanych w KC, lecz ze stanu faktycznego.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

26 minut temu, marcindzieg napisał:

Dla rzeczy używanych są dodatkowe rzeczy (np. możliwość skrócenia/wyłączenia rękojmi)

Zgodnie z tym, co widzę w KC, rękojmia może być wyłączona tylko na podstawie przepisów szczególnych.

Zgodnie z kolejnymi paragrafami, w przypadku konsumenta i rzeczy używanych, rękojmia może zostać co najwyżej ograniczona do 1 roku.

Więc pytanie - czy są jakieś inne przepisy wyłączające rękojmię, czy też KC tyczy się umówi B2C, a C2C już nie do końca?

Czy może paragraf w umowie sprzedaży łapie się w definicję przepisu szczególnego?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 minut temu, kiziuk napisał:

Zgodnie z tym, co widzę w KC, rękojmia może być wyłączona tylko na podstawie przepisów szczególnych.

Zgodnie z kolejnymi paragrafami, w przypadku konsumenta i rzeczy używanych, rękojmia może zostać co najwyżej ograniczona do 1 roku.

Więc pytanie - czy są jakieś inne przepisy wyłączające rękojmię, czy też KC tyczy się umówi B2C, a C2C już nie do końca?

Czy może paragraf w umowie sprzedaży łapie się w definicję przepisu szczególnego?

Nie wiem. Ja tylko polemizuję z kolegą @Ryb co do tego że sprzedaż rzeczy nowych przez przedsiębiorcę w celach zarobkowych jest tym samym co sprzedaż starego grata koledze. Nie jest i są na to odrębne przepisy. Natomiast jeśli miałbym z kimś problem to udałbym się do kolegi @noras albo któregoś z jego kolegów. Więc nie pomogę :)

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Używając tego serwisu, wyrażasz zgodnę na naszą Polityka prywatności oraz Warunki użytkowania.