Skocz do zawartości

nerwy za kierownicą/bójki/zajeżdzanie drogi


slon

Rekomendowane odpowiedzi

> Po pierwsze to, że dodatkowy pas się zaraz skończy wiedzą zwykle tylko tubylcy.

W momencie, gdy zaczyna się ten pas, widać znak, który go kończy, bo tam jest pod górkę. Cały pas ma 200m.

> Jestem uwrażliwiony na takie blokowanie,

Ja też, ale nie czytałeś uważnie tego wątku i wrzuciłeś mnie do jednego wora z debilami. Dzięki, jak tylko będę mógł, na pewno się odwdzięczę.

> Edit

> Przeleciałem w dół wątku i widzę, że już Ci się porządnie dostało, więc właściwie bezsensownie

> zużyłem klawisze.

Faktycznie nie czytałeś wątku, a osądzasz.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gdybym

> jechał poniżej prędkości dozwolonej i tworzył się za mną korekt to co jakiś czas zatrzymywał

> bym się i przepuszczał auta które jadą za mną.

taa już w to uwierzę icon_rolleyes.gif ale powodzenia, może jeszcze nie wiesz co piszesz...

> Jazda poboczem jest ryzykowna, nawet jeśli widać daleko do przodu, to sytuacja może się nagle

> zmienić, a ludzie potrafią wyprzedzać w na prawdę ślimaczym tempie.

Zgadzam się 270751858-jezyk.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> tyle że w tym przypadku jest ona mocno naciągana, owszem nikt nie łamie przepisów jadąc tym trzecim

> pasem

> ale w sumie nic to nie daje, a tylko ludzi dookoła i robi zamieszanie - zwiększa ryzyko stłuczki

> a wtedy korek będzie jeszcze większy

Człowiek z Krakowa, a doskonale zrozumiał sytuację z pod Trójmiasta zlosnik.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tu nie chodzi o to, że blokujesz, tylko o możliwość pojeżdżenia po Tobie hehe.gif Zauważ, że przestrzegają przepisy wybiórczo, np. kolega Dyrman biglaugh.gif sam decyduje gdzie i o ile może przekroczyć dozwolona prędkość, ale już jak Ty zablokujesz pas dla cwaniaczków (pewnie wielu tu takich), to jesteś pirat, szeryf czy co tam jeszcze zlosnik.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Gdybym

> taa już w to uwierzę ale powodzenia, może jeszcze nie wiesz co piszesz...

Jestem w stanie jechać przez kilkaset metrów za rowerem jeśli z naprzeciwka coś jedzie, a droga jest wąska, to niby dlaczego nie miałbym się zatrzymać na chwilę w opisanej sytuacji?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> ale czy ma obowiązek wpuszczać przed siebie cwaniaka? czy ma obowiązek wpuszczać przed siebie

> kogokolwiek?

> Chyba tamten planując zjechać ze skrajnego lewego na środkowy powinien ustapić pierwszeństwa

A gdzie jest napisane, że zabrania się korzystania z tego pasa, wjechał to ok, sam wjedź często da się wykorzystać luki zjeżdżając z lewego na środkowy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Nawet jeśli w tym konkretnym przypadku nie przyniesie to wymiernych korzyści (nie wiem, nie znam

> miejsca)

W końcu z bólem w sercu musiałeś to przyznać, że nie znasz miejsca i nie wiesz, że wjeżdżanie na ten pas, gdy wszyscy jadą 5 km/h, wydłuża korek. Dlatego, jak miałem duże spóźnienie, a ktoś stojący bezpośrednio za mną, chciał w tym miejscu skorzystać i wjechać przede mnie, nie wpuszczałem.

> to dyskutowana tu zasada zajmowania wszystkich wolnych pasów przecież nie ulega przez

> to dezaktualizacji i powinna być i tak powszechnie stosowana w korkach.

Zgadza się, ale są nieliczne wyjątki.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

(...)

> Jak reagujecie na takie sytuacje? Wychodzicie w celu konfrontacji co różnie może się skończyć,

> odpuszczacie bo to idiota i niech jedzie jak najdalej ode mnie, czy też za wszelką cenę

> pokazujecie mu, że nie ma racji?Szczególnie interesuje mnie sytuacja kiedy mamy dziecko na

> pokładzie. Ostatnio widziałem taką akcję, jak taki tatuś z powodu lekkiego wepchnięcia się w

> korku wyszedł i próbował pobić wpychającego się a finalnie przyłożył mu drzwiami...w aucie

> dziecko z fotelkiem.

> Będę wdzięczny za dyskusje w tym temacie.

> Pozdrawiam

Jako zasadę podstawową przyjmuję, że wszelkie przejawy agresji ignoruję, grzecznie daję się wyprzedzać itp. (ale nie zjeżdżam na pobocze).

Nie jestem jednak święty i kilka razy dałem się sprowokować. Wszystkie z tych przypadków kwalifikują się jako konieczna samoobrona i nie ukrywam, że jako osoba nieźle "wykwalifikowana" w tej dziedzinie, skorzystałem skwapliwie z okazji, żeby się obronić. zlosnik.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> W momencie, gdy zaczyna się ten pas, widać znak, który go kończy, bo tam jest pod górkę. Cały pas

> ma 200m.

> Ja też, ale nie czytałeś uważnie tego wątku i wrzuciłeś mnie do jednego wora z debilami. Dzięki,

> jak tylko będę mógł, na pewno się odwdzięczę.

> Faktycznie nie czytałeś wątku, a osądzasz.

Nie odpowiedziałeś na zasadnicze pytanie - kto Cię uprawnił do kierowania ruchem. Poczucie sprawiedliwości nie jest tu wystarczającym uzasadnieniem do wprowadzania własnych zasad na drodze.

Poza tym od kiedy to jest obowiązek czytania całego wątku? Co to Biblia, a ja Świadek Jehowy jestem, czy jak? zlosnik.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Tu nie chodzi o to, że blokujesz, tylko o możliwość pojeżdżenia po Tobie Zauważ, że przestrzegają

> przepisy wybiórczo, np. kolega Dyrman sam decyduje gdzie i o ile może przekroczyć dozwolona

> prędkość, ale już jak Ty zablokujesz pas dla cwaniaczków (pewnie wielu tu takich), to jesteś

> pirat, szeryf czy co tam jeszcze

Wiem doskonale. Śmieję się z tego, siedząc teraz przed kompem i pijąc wino (zaraz będą pisać, że na kacu jutro pojadę do pracy) hehe.gif Wiem też, że wielu czyta bez zrozumienia co trzecie słowo i później piszą, to co widać. Oczywiście najlepiej wyłapać, że ktoś był poza prawem i żerować na tym, a najlepiej, żeby na prośbę użyszkodnika tego forum, moderator mógł wypisać mi kwit na 300 zł i 6 pkt karnych.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Gdybyś przeczytał cały wątek, a szczególnie moje wypowiedzi dokładnie, nie szufladkowałbyś mnie w

> gronie debili za kółkiem.

Przeczytałem. Oczywiście nie znam Cię, więc faktycznie mogę się mylić w ocenie. To co napisałem wywnioskowałem z Twoich wypowiedzi. Nie nazwałem Cie debilem, tylko "królem szos" i "lokalnym szeryfem" zlosnik.gif

> Rado jakoś zrozumiał i doczytał, zna to miejsce podobnie jak ja.

To, że mam inne zdanie niż Rado, nie znaczy ze Cie nie zrozumiałem. Po prostu potępiam Twoje zachowanie, nawet jeśli ten pas ma 200m.

> Każdy inny znany mi przypadek blokowania potępiam, bo trzeba

> do końca wykorzystać wszystkie pasy i jechać na zamek.

To bardzo dobrze ok.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Tu nie chodzi o to, że blokujesz, tylko o możliwość pojeżdżenia po Tobie

Bzdura, przynajmniej w przypadku mojej osoby.

> Zauważ, że przestrzegają

> przepisy wybiórczo, np. kolega Dyrman sam decyduje gdzie i o ile może przekroczyć dozwolona

> prędkość, ale już jak Ty zablokujesz pas dla cwaniaczków (pewnie wielu tu takich), to jesteś

> pirat, szeryf czy co tam jeszcze

Co ma jedno do drugiego? Lekkie naginanie przepisów w granicach zdrowego rozsądku to jedno, a buractwo i szeryfowanie na drodze to drugie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Bzdura, przynajmniej w przypadku mojej osoby.

> Co ma jedno do drugiego? Lekkie naginanie przepisów w granicach zdrowego rozsądku to jedno, a

> buractwo i szeryfowanie na drodze to drugie.

Jak zawsze wszystko zależy od punktu widzenia. Ty naginasz, ale uważasz, ze jest OK, ktoś inny nagina, nie jest OK. Lubię Twoje poczucie humoru ok.gifhehe.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> W końcu z bólem w sercu musiałeś to przyznać, że nie znasz miejsca i nie wiesz, że wjeżdżanie na

> ten pas, gdy wszyscy jadą 5 km/h, wydłuża korek. Dlatego, jak miałem duże spóźnienie, a ktoś

> stojący bezpośrednio za mną, chciał w tym miejscu skorzystać i wjechać przede mnie, nie

> wpuszczałem.

Nie, to Ty pochwaliłeś się, że blokujesz pas, a gdy Ci się za to dostało dopasowałeś to do jednej, wyjątkowej sytuacji, gdzie prawdopodobnie(!) nikomu to nie szkodzi (nie licząc nerwów kierowców a o tym jest wątek). I czujesz się usprawiedliwiony.

Więc albo z zasady blokujesz albo nie blokujesz. Nas tu nie interesuje jednostkowy przypadek tylko zasady zachowania w korkach (i nie tylko), które powodują agresję na drogach i utrudniają ruch.

> Zgadza się, ale są nieliczne wyjątki.

Ale przytaczanie nielicznych wyjątków jako argumentów służy tylko rozbijaniu dyskusji, gdy jest ona teoretyczna i dotyczy generalnych zasad poruszania się po drogach.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Nie, to Ty pochwaliłeś się, że blokujesz pas, a gdy Ci się za to dostało dopasowałeś to do jednej,

> wyjątkowej sytuacji, gdzie prawdopodobnie(!) nikomu to nie szkodzi (nie licząc nerwów

> kierowców a o tym jest wątek). I czujesz się usprawiedliwiony.

Już w pierwszym poście, gdzie załączyłem dwa zdjęcia satelitarne wytłumaczyłem, że blokowałem tylko w tym jednym miejscu. Zdarzyło mi się to kilka razy w życiu i tylko tam, bo naprawdę głupio jest, gdy stoisz w kolejce poruszając się małymi kroczkami do przodu, a ktoś zza Twoich pleców nagle omija Cię, bo może postawić trzy duże kroki i wchodzi w kolejkę kilka osób przed Tobą, trafiając na niedołęgę, która go wpuści. Lepiej tego zobrazować nie można.

> Więc albo z zasady blokujesz albo nie blokujesz.

Z zasady nie blokuję.

> Nas tu nie interesuje jednostkowy przypadek

A powinien, no chyba że horyzonty są mocno zacieśnione.

> Ale przytaczanie nielicznych wyjątków jako argumentów służy tylko rozbijaniu dyskusji

No i trzeba było tak długo tłumaczyć, żeby dyskusja się rozwinęła wink.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Ja widziałem jeszcze akcję - koleś wychodzi z auta winny zamyka centralny, włącza radio głośno

> zamyka szyby i głośno w środku śpiewa nie patrząc na gościa

wczoraj pod makro też była taka akcja, gość zajechał drogę bo chciał jak najszybciej wyjechać, typ któremu zajechano wysiadł i na huki leci do zajeżdźającego a tamten radio na full i śpiewa :D

typ (karczek) wrócił do auta, wyją lage, zajeb...ł w szybę i wyją "frajera" przez okno, nawciskał garści i tak się skończyło śpiewanie wink.gif

zależy na jakiego flustrata trafisz wink.gif

osobiście podoba mi się motyw z puszczaniem buziaczka :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Do mnie dwa razy już gość wysiadał z auta na drodze i podchodził zakasając rękawy. Zamykałem wtedy

> zamek i patrzyłem na niego jak się pieni.

no i akcja jak opisałem piętro wyżej :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Jak dostaniesz mandat za blokowanie przejazdu to może wtedy nauczysz się, że można jeździć

> wszystkimi pasami, a zastawianie jednego z nich jest karalne. Tylko komu będzie wtedy głupio?

hehe dokładnie!

Jeśli moje auto ma znaczne przyspieszenie i wykozystało by wolne miejsce przed powolnym pojazdem jeszcze 5 razy to nie widze nic złego żeby lukę wykorzystać wink.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> wczoraj pod makro też była taka akcja, gość zajechał drogę bo chciał jak najszybciej wyjechać, typ

> któremu zajechano wysiadł i na huki leci do zajeżdźającego a tamten radio na full i śpiewa :D

> typ (karczek) wrócił do auta, wyją lage, zajeb...ł w szybę i wyją "frajera" przez okno, nawciskał

> garści i tak się skończyło śpiewanie

> zależy na jakiego flustrata trafisz

> osobiście podoba mi się motyw z puszczaniem buziaczka :D

O to to.. zawsze można trafić na większego chama od siebie, lepiej nie kusić losu i nie prowokować ok.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> no to sobie może spróbuj wyobrazić sytuację, że ten lewy pas jest w całości zajęty przez auta, a

> korek jest stosownie krótszy. Dzięki temu ktoś gdzieś z tyłu tego korka może szybciej zjechać.

DOKŁADNIE!

przeważnie taki pas jest po to rzeby zmiescić więcej aut np ZA skrzyżowaniem

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> O to to.. zawsze można trafić na większego chama od siebie, lepiej nie kusić losu i nie prowokować

dokładnie kolego, nigdy nie wiesz na kogo trafisz, co prawda to nie lata 90-te ani nawet Brooklyn ale...

wyjdzie oszołom i kolano Ci przestrzeli

wink.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> dokładnie kolego, nigdy nie wiesz na kogo trafisz, co prawda to nie lata 90-te ani nawet Brooklyn

> ale...

> wyjdzie oszołom i kolano Ci przestrzeli

Nie wspominając o skrajnych przypadkach: tercjak

Nie ma co kozaczyć za bardzo, bo świrów nie brakuje no.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> dokładnie kolego, nigdy nie wiesz na kogo trafisz, co prawda to nie lata 90-te ani nawet Brooklyn

> ale...

> wyjdzie oszołom i kolano Ci przestrzeli

Człowiek ma złudne przekonanie, że jak zamknie się w środku, pozamyka szyby to nikt mu nic nie może zrobić. Podobnie jeśli chodzi o zachowanie na drodze. Otoczony blachą, mający pełną kontrolę nad setkami kilogramów żelastwa czuje się wyjątkowo i myśli, że wszystko mu wolno. Nie bierze pod uwagę tego, że setki kierowców myśli podobnie i w konfrontacji może to stanowić pewien problem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> dokładnie kolego, nigdy nie wiesz na kogo trafisz, co prawda to nie lata 90-te ani nawet Brooklyn

> ale...

> wyjdzie oszołom i kolano Ci przestrzeli

Kolega miał kiedyś zdarzenie:

- zagapił się w korku i nie wyhamował,

- wysiadł, żeby zobaczyć co się stało (jakie uszkodzenia)

- nie zdążył się odezwać, jak właściciel auta w które wjechał, odesłał go do szpitala ze złamaną szczęką screwy.gif

Szkody w autach niewielkie, za to jeden kierowca sprawa w sądzie, a drugi pół roku ze zdrutowaną szczęką skromny.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Kolega miał kiedyś zdarzenie:

> - zagapił się w korku i nie wyhamował,

> - wysiadł, żeby zobaczyć co się stało (jakie uszkodzenia)

> - nie zdążył się odezwać, jak właściciel auta w które wjechał, odesłał go do szpitala ze złamaną

> szczęką

> Szkody w autach niewielkie, za to jeden kierowca sprawa w sądzie, a drugi pół roku ze zdrutowaną

> szczęką

zawsze sie zastanawialem,co takiego magicznego jest w momencie stluczki , ze ludzie zachowuja sie jak debile.wiadomo-komus kapliczke na kolkach ktos osmielil uszkodzic,ale bez przesady -przeciez w polsce zwykle zarabia sie na stluczkach zlosnik.gif

mialem dwie stluczki[jedna z mojej winy] i formalnosci trwaly za kazdym razem 5 minut.pozniej zyczylismy sobie powodzenia i kazdy szedl[lub jechal jesli bylo to mozliwe]w swoja strone.

ciekaw jak taki osiol zareaguje gdy sam sie zagapi

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> zawsze sie zastanawialem,co takiego magicznego jest w momencie stluczki , ze ludzie zachowuja sie

> jak debile.wiadomo-komus kapliczke na kolkach ktos osmielil uszkodzic,ale bez przesady

> -przeciez w polsce zwykle zarabia sie na stluczkach

> mialem dwie stluczki[jedna z mojej winy] i formalnosci trwaly za kazdym razem 5 minut.pozniej

> zyczylismy sobie powodzenia i kazdy szedl[lub jechal jesli bylo to mozliwe]w swoja strone.

> ciekaw jak taki osiol zareaguje gdy sam sie zagapi

wiesz kolego... ja jestem temperamentny ale nikogo w maske od razu nie wale za krzywe spojżenie.

nato miast auto mam kilkumiesięczne, salonowe, nie chciał bym zeby jakiś golf III mi skasował błotnik czy zderzak, oj golf nie golf - poprostu chciał bym jak najdłużej cieszyć się nienagannym stanem auta - i tyle

nie potrzebuje na stłuczce zarobić bo taka stłuczka to kilka- kilkanasci dni auto w warsztacie a tu nie jest dla mnie zarobek tylko bardzo wymierna strata wink.gif

Pozdr.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> nato miast auto mam kilkumiesięczne, salonowe, nie chciał bym zeby jakiś golf III mi skasował

> błotnik czy zderzak, oj golf nie golf - poprostu chciał bym jak najdłużej cieszyć się

> nienagannym stanem auta - i tyle

To powinieneś je trzymać w garażu, albo najlepiej w szklanej gablocie.

Wybacz, ale auto to narzędzie - ma prawo się rysować, wyginać, łamać, niszczyć.. jak każde narzędzie. Jeśli chcesz mieć nieskazitelny lakier to trzymaj pojazd w ogrzewanym garażu i wyjeżdzaj nim na przejażdżki poza miasto. W ruchu ulicznym niestety trzeba liczyć się z tym, że w każdej chwili ktoś może Ci uszkodzić auto.

Po to są ubezpieczenia, żeby zrekompensować stratę w przypadku jakiegoś nieszczęścia. Ale zrekompensować nie oznacza, że dostaniesz równowartość nowego auta. Dostaniesz "coś" na pocieszenie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Jeśli chcesz mieć nieskazitelny lakier to trzymaj pojazd w ogrzewanym garażu i

> wyjeżdzaj nim na przejażdżki poza miasto.

Za miastem mucha zarysuje nozka lakier!! boje_sie.gif

Najlepszym sposobem jest nadbudowanie hermetycznego "namiotu" z kontrolowanym klimatem ok.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> wiesz kolego... ja jestem temperamentny ale nikogo w maske od razu nie wale za krzywe spojżenie.

> nato miast auto mam kilkumiesięczne, salonowe, nie chciał bym zeby jakiś golf III mi skasował

> błotnik czy zderzak, oj golf nie golf - poprostu chciał bym jak najdłużej cieszyć się

> nienagannym stanem auta - i tyle

> nie potrzebuje na stłuczce zarobić bo taka stłuczka to kilka- kilkanasci dni auto w warsztacie a tu

> nie jest dla mnie zarobek tylko bardzo wymierna strata

> Pozdr.

No to dasz w pape czy nie jak ktoś "Cię" zarysuje, bo jednoznacznie nie wynika z Twojej wypowiedzi 270751858-jezyk.gif

A jak to będzie Golf I, to do piachu od razu panic.gifgrinser006.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Za miastem mucha zarysuje nozka lakier!!

> Najlepszym sposobem jest nadbudowanie hermetycznego "namiotu" z kontrolowanym klimatem

gdzies pod koniec lat 70-ych byl (?!) przypadek odciecia raczek dziecku z racji uszkodzenia powloki lakierniczej malucha (porysowal). Nie wiem, czy to prawda i czy chodzilo w tym przypadku o wlasne dziecko, na pewno o wlasny samochod PF 126 P.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> W takiej sytuacji to chyba tylko pryśnięcie jakimś gazem w oczy by poskutkowało.

Sąd -> grzywna, badania psychologiczne i czasowy zakaz prowadzenia pojazdów.

Ten koleś na końcu z mikrofonem też był niezły crazy.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> To powinieneś je trzymać w garażu, albo najlepiej w szklanej gablocie.

oslabiony.gif

misiek nie zrozumieliśmy się... auto mam nowe tak więc chciał bym się możliwie jak najdłużej cieszyć jego nienagannym stanem - tyle

jeśli dojdzie do wypadku - wypadek to wypadek - mówi się trudno grunt zeby nic się nikomu nie stało.

jesli zaś miszcz kierownicy, miszcz prostej tudzież inny miszcz zacwaniakuje bezmyslnie to tak jak niezrozumiał mrbean wink.gif

wale w pape

wpysk.gif

auto jest narzędziem, to prawda ma prawo się eksploatować ale... delikatnie mówiąc jest mi PRZYKRO jak ktoś bezmyślnie napierda...a drzwiami na parkingu w auto!

również jesem skłonny skręcić awanture - oczywiscie z tym dawaniem w pysk jest żarcik, nie mniej niezwykle irytujące są sytuacje w których bezmyślnie ktoś niszczy czyjeś auto i albo udaje ze nic sie nie stało paląc głupa albo np zamyka szybe i podkręca radio wink.gif

wpysk.gif

i tyle kolego z mojej strony - kszszszzz, bez odbioru smile.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> No to dasz w pape czy nie jak ktoś "Cię" zarysuje, bo jednoznacznie nie wynika z Twojej wypowiedzi

> A jak to będzie Golf I, to do piachu od razu

nic nie jest tylko białe albo tylko czarne wink.gif

piesc.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> W takiej sytuacji to chyba tylko pryśnięcie jakimś gazem w oczy by poskutkowało.

jakim gazem, wychodzisz i młucisz gościa! wpysk.gif

niech wygra mocniejszy :D

a z filmiku zajebis..y jest ten gość z BMW E39 serii 5 confused.gif

zabrał mu mikrofon, połamał i jeszcze wyrzucił

bokser.gif

super materiał

:D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> misiek nie zrozumieliśmy się...

Zrozumieliśmy się i to bardzo dobrze.. misiek.

Chodziło mi o to, że dziś jedynym sposobem na uchronienie swojej własności przed idiotami i wandalami jest schowanie jej w gablocie i okazyjne z niej wyjmowanie. Innego sposobu nie widzę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Jak jeszcze mieszkałem w Warszawie, to takie sytuacje zdarzały mi sie czesto. Większość kierowców

> była tak nasycona testosteronem ze czesto im on wychodził pod pachami. Potem w Atlancie w

>...

Przez 5 lat w UK nie mialem, zadnej konfrontacji drogowej, a przez pewien czas jezdzilem tam zawodowo, tzn raz w londynskiej Chelsea zawadzilem ciezarowka jakas taxowke, ale o rekoczynach nie bylo mowy. zlosnik.gif

W Szwecji, u wszystkich agresja=0, opanowanie i kultura=10.

Najlepszy dowod: Kolo grudnia kupilem samochod - uzywanego S-maxa. Po 4 miesiacach pojechalem do Polski, nie minelo pol godziny od wjazdu do kraju, jak musialem na jakiegos kozaka wyjezdzajacego z podporzadkowanej zatrabic. Tak sie wlasnie dowiedzialem, ze klakson nie dziala. Po czterech miesiach od zakupu samochodu. hehe.gif Przed nastepna wyprawa do ojczyzny bede sie musial wziac i klakson naprawic.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> To powinieneś je trzymać w garażu, albo najlepiej w szklanej gablocie.

> Wybacz, ale auto to narzędzie - ma prawo się rysować, wyginać, łamać, niszczyć.. jak każde

> narzędzie. Jeśli chcesz mieć nieskazitelny lakier to trzymaj pojazd w ogrzewanym garażu i

> wyjeżdzaj nim na przejażdżki poza miasto. W ruchu ulicznym niestety trzeba liczyć się z tym,

> że w każdej chwili ktoś może Ci uszkodzić auto.

> Po to są ubezpieczenia, żeby zrekompensować stratę w przypadku jakiegoś nieszczęścia. Ale

> zrekompensować nie oznacza, że dostaniesz równowartość nowego auta. Dostaniesz "coś" na

> pocieszenie.

no dobra, ale jak ktos na parkingu wali z rozmachem drzwiami w drzwi, to troche tak, jakby wszedl Ci na dzialke i polalal lopate, grabie i inne narzedzia. to tez olewasz w mysl zasady, ze narzedzia sa od tego, zeby sie niszczyly?

pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Zrozumieliśmy się i to bardzo dobrze.. misiek.

> Chodziło mi o to, że dziś jedynym sposobem na uchronienie swojej własności przed idiotami i

> wandalami jest schowanie jej w gablocie i okazyjne z niej wyjmowanie. Innego sposobu nie

hmm.gif

> widzę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> no dobra, ale jak ktos na parkingu wali z rozmachem drzwiami w drzwi, to troche tak, jakby wszedl

> Ci na dzialke i polalal lopate, grabie i inne narzedzia. to tez olewasz w mysl zasady, ze

> narzedzia sa od tego, zeby sie niszczyly?

> pozdrawiam

Odpowiedź na Twoje pytanie zawiera się w odpowiedzi na pytanie Krzysztofa.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Przez 5 lat w UK nie mialem, zadnej konfrontacji drogowej, a przez pewien czas jezdzilem tam

> zawodowo, tzn raz w londynskiej Chelsea zawadzilem ciezarowka jakas taxowke, ale o rekoczynach

> nie bylo mowy.

> W Szwecji, u wszystkich agresja=0, opanowanie i kultura=10.

> Najlepszy dowod: Kolo grudnia kupilem samochod - uzywanego S-maxa. Po 4 miesiacach pojechalem do

> Polski, nie minelo pol godziny od wjazdu do kraju, jak musialem na jakiegos kozaka

> wyjezdzajacego z podporzadkowanej zatrabic. Tak sie wlasnie dowiedzialem, ze klakson nie

> dziala. Po czterech miesiach od zakupu samochodu. Przed nastepna wyprawa do ojczyzny bede sie

> musial wziac i klakson naprawic.

Jeździłem po Szwecji 2 lata autem na PL-numerach. Raz zostałem obtrąbiony, ale wtedy rzeczywiście wlokłem się jak ślimak i szukałem miejsca do zaparkowania (byłem zmęczony jazdą z Polski i rzeczywiście czasy reakcji miałem jak po 3 piwach zlosnik.gif ). Oprócz tego 2 niebezpieczne sytuacje - raz pan w Passacie nie pozwolił mi zmienić pasa na prawy przed zjazdem z autostrady, druga to BMW jadące (a właściwie zap...lące) pod prąd na rondzie. W Polsce nawet nie liczę, bo przy każdej dłuższej jeździe zdarza się coś dziwnego - ale o dziwo klaksonu też używam może raz na 2 miesiące. zlosnik.gif

W Danii za to zostałem napadnięty nocą na parkingu (obroniłem dość łatwo się dzięki "radzieckiej" saperce, którą wożę w bagażniku, a wtedy coś mi kazało przełożyć ją do kabiny), raz też miałem przygodę z miłośnikami tuningowanych Golfów (mogłem mieć nieco zszokowaną minę, bo czegoś tak szpetnego jak tam chyba jeszcze nie widziałem i to im się nie spodobało). I to by było na tyle jeśli chodzi o kraje skandynawskie. zlosnik.gif

Co do poziomu uprzejmości na drodze to, jak już nieraz pisałem, moim zdaniem da się go w dużym stopniu skorelować z poziomem dobrobytu użytkowników drogi. Przy wyższych przeciętnych dochodach będzie mniejszy poziom frustracji, a tym samym niższy poziom agresji. Bo to co się dzieje na drodze jest zwykle wyładowywaniem się na skutek szeregu powodów życiowych, a nie samej tylko jazdy samochodem.

Częściowo można poziom uprzejmości zwiększyć technicznie - tak samo, jak zwiększa się poziom bezpieczeństwa - budując odpowiednie drogi, które wybaczają więcej błędów i sprzyjają współpracy, a nie konkurencji.

Zgadzam się, że nic nie tłumaczy konkretnych przypadków agresji na drodze i że są one karygodne. Ale utyskiwanie na nie i robienie programów o "złych polskich kierowcach" to jest dostrzeganie jedynie objawów, a pomijanie podstawowych przyczyn.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Co do poziomu uprzejmości na drodze to, jak już nieraz pisałem, moim zdaniem da się go w dużym

> stopniu skorelować z poziomem dobrobytu użytkowników drogi. Przy wyższych przeciętnych

> dochodach będzie mniejszy poziom frustracji, a tym samym niższy poziom agresji. Bo to co się

> dzieje na drodze jest zwykle wyładowywaniem się na skutek szeregu powodów życiowych, a nie

> samej tylko jazdy samochodem.

nareszcie ktoś konstruktywnie nadał tor tematowi smile.gifclaps.gif

zauważyłem, że jak mi żona dłużej nie daje to jeżdżę agresywniej, na szczęście rzadko jeżdżę agresywnie :D

świadomość miarą doświadczenia - im jestem starszy, im więcej km przedkłada mi się na doświadczenie tym moja jazda jest bardziej równomierna i spokojna

smile.gif

Pozdr.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Co do poziomu uprzejmości na drodze to, jak już nieraz pisałem, moim zdaniem da się go w dużym

> stopniu skorelować z poziomem dobrobytu użytkowników drogi. Przy wyższych przeciętnych

> dochodach będzie mniejszy poziom frustracji, a tym samym niższy poziom agresji. Bo to co się

> dzieje na drodze jest zwykle wyładowywaniem się na skutek szeregu powodów życiowych, a nie

> samej tylko jazdy samochodem.

> Ale utyskiwanie na nie i robienie programów o "złych polskich kierowcach" to jest dostrzeganie

> jedynie objawów, a pomijanie podstawowych przyczyn.

Nie jestem taki pewny, bo ostatnio raczej obserwuję agresywne zachowania u kierowców samochód takich, które nie wskazują żeby ich właściciele cierpieli na brak dobrobytu. zlosnik.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Nie jestem taki pewny, bo ostatnio raczej obserwuję agresywne zachowania u kierowców samochód

> takich, które nie wskazują żeby ich właściciele cierpieli na brak dobrobytu.

Bo temat może być bardziej skomplikowany z powodów historycznych. U nas nie ma sensownie majętnej klasy średniej, która nadaje "ton" społeczeństwu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Nie jestem taki pewny, bo ostatnio raczej obserwuję agresywne zachowania u kierowców samochód

> takich, które nie wskazują żeby ich właściciele cierpieli na brak dobrobytu.

bote auta są zazwyczaj przedłużeniem wink.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Używając tego serwisu, wyrażasz zgodnę na naszą Polityka prywatności oraz Warunki użytkowania.