Skocz do zawartości

Oszustwo na "wyklejanki" - ku przestrodze


kowal21

Rekomendowane odpowiedzi

> Rejestracja czasowa dokonywana jest na wniosek właściciela pojazdu w celu umożliwienia:

> wywozu pojazdu za granicę,

> przejazdu z miejsca zakupu lub odbioru pojazdu na terytorium RP,

> przejazdu związanego z koniecznością dokonania badania homologacyjnego, badania technicznego lub

> naprawy pojazdu.

> Czasowej rejestracji dokonuje się na okres nieprzekraczający 30 dni. Termin ten może być

> jednorazowo przedłużony o 14 dni w celu wyjaśnienia spraw związanych z rejestracją pojazdu.

> W przypadku gdy wniosek składa jednostka upoważniona do przeprowadzania badań homologacyjnych lub

> jednostka badawcza producenta pojazdu jego wyposażenia lub części w celu umożliwienia

> dokonania odpowiednich badań czasowej rejestracji dokonuje się na okres wynikający z wniosku,

> nie dłuższy jednak niż 6 miesięcy.

> W przypadku czasowej rejestracji w celu umożliwienia przeprowadzenie badania technicznego pojazdu

> lub jego naprawy organ rejestrujący przyjmuje do depozytu dotychczasowy dowód rejestracyjny i

> tablice rejestracyjne, jeżeli pojazd jest zarejestrowany na terytorium Rzeczypospolitej

> Polskiej.

Wszytko pięknie, ale:

Quote:

Mi chodziło o możliwość łatwego uzyskania takich czasówek w Polsce - naszych. Tego nie ma.


Łatwe to to nie jest - jedziesz po samochód przez pół Polski, w końcu się trafił. Możesz szybko czerwonki załatwić na miejscu, bez kolejek itd.?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> I w tym problem, bo auto stoi w komisie miesiące, a Ty i tak nie masz jak pojechać na stację

> diagnostyczną a potem wrócić do domu, więc to niczego nie zmienia,

Nie bardzo rozumiem - jak nie ma ważnych tablic to nie jest zarejestrowane, koniec, kropka.

> a handlarz ma drożej i trudniej.

Co ma drożej i trudniej?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> I tu jest błąd, bo wiedza o tym ze normalny rynek praktycznie nie istnieje jest powszechna i z

> takim założeniem trzeba wyjść,

Takim to sposobem każdego traktujesz jak złodzieja, kłamcę i kombinatora.

> bo niestety ale tak to właśnie wygląda!

Nie. Znaczy jak ktoś szuka najtańszych ofert w podejrzanych miejscach to pewnie i takie wnioski, ale jak człowiek podchodzi do zakupu racjonalnie to ofert normalnych trochę jest. Skończyły się czasy, że każde gówno ludzie brali. Popatrz po ogłoszeniach - sporo ogłoszeń znika bardzo szybko i są to dobre samochody.

> Ale właśnie handlarz doskonale wie co może a co nie i robi dokładnie to, co może - oszukuje bez

> konsekwencji bo prawo nie działa w praktyce

Normalności z dnia na dzień nie osiągniemy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Ja, jestem ciekawy czy to aby jest legalna sprzedaż:

Sprzedaż jest legalna, to są tablice tzw kolekcjonerskie, np gdy chcesz sobie powiesić w garażu, natomiast używanie ich do samochodów już legalne nie jest, ale klientom wciska się ciemnotę.

Jak od roku wypisuję tutaj, że to umowa na niemca, nie kupować, bo handlarz żadnej odpowiedzialności nie ma, a kupujący łamie prawo, że tablice są na których nie można wracać, to kilka razy słyszałem, że się mylę, że każdy przecież tak robi i że nic się nie stanie jak kupisz na umowę na niemca screwy.gif

Ubezpieczyciel wypisując OC przyjmuję składkę, ubezpiecza na nr VIN pojazdu itd, więc tutaj jest wszystko dość legalne, handlarze nie mają zarobku na tym, że oc sprzedadzą (chyba że jakieś gifty od ubezpieczalni, z resztą na oc prowizje ubezpieczyciele mają ok 6-8% więc tu nie ma czym się za bardzo dzielić, handlarzowi chodzi o jedno-by klient był zadowolony i kupił auto, bo jak on mu zacznie tłumaczyć że na takich nie wolno jechać do domu, to np w takim Gnieźnie koleś pójdzie i kupi u sąsiada, bo sąsiad powie, że jak najbardziej może jechać na takich. To nie jest nieostrożność, to jest głupota kupujących i nazywajmy sprawy po imieniu, bo szukają aby taniej kupić, nie ważne że nie ma opłat, oc itd-ważne że handlarzowi udało się "wyprodukować cenę", tak tak...samochody w PL się produkuje dla klientów, czyli spełnia się ich wymagania, sprowadzony po dzwonku, nowy lakier, żadnych rys w 15 latku, cena dobra bo kupiony we Francji na szrocie, tam za grosze do busa wrzucone również większość części, potem poklejenie tego u blacharza i wystawienie z kolorowymi fajerwerkami MEGA OKAZJA, FULL OPCJA, IDEAŁ LAĆ JEŹDZIĆ, IGIEŁKA JAK Z SALONU i inne haczyki.

Większość z Was ma teraz urlopy, skoro jesteście na forum motoryzacyjnym, tzn że się interesujecie tą motoryzacją, pojedźcie na wycieczkę np do Gniezna, Płocka, Legnicy (i kilku przygranicznych mieścin), Paczkowa-zależy gdzie macie bliżej, następnie zwiedźcie kilka komisów, spiszcie ceny, sprawdźcie na stronach państw docelowych, poudawajcie że chcecie zakupić i podpytajcie o fakturę itd. Potem to wszystko skorelujcie z obowiązującym prawem, wierzcie mi, że nauka będzie baaardzo przydatna, otworzy Wam deko oczy, bo tu niby większość pisze że wie, że tak, że ble ble, a jak SAM ma kupić samochód, to klapki na oczy i brnie jak baran na zarżnięcie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Ja, jestem ciekawy czy to aby jest legalna sprzedaż:

> jakiś tekst

> jakiś tekst2

Nie wiem czy legalna, ale pewnie sprzedawca może wybrnąć z kłopotów - np. na wlepce z datą badań (niemieckie) jest dopisek 'FAKE', bądź w ogóle jej nie ma - na innych podobnie. Czyli sama sprzedaż pewnie jest legalna - gorzej z ich użyciem na samochodzie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Sprzedaż jest legalna, to są tablice tzw kolekcjonerskie, np gdy chcesz sobie powiesić w garażu,

Być może.

> natomiast używanie ich do samochodów już legalne nie jest, ale klientom wciska się ciemnotę.

Zgadzam się w 100%

> Jak od roku wypisuję tutaj, że to umowa na niemca, nie kupować, bo handlarz żadnej

> odpowiedzialności nie ma, a kupujący łamie prawo, że tablice są na których nie można wracać,

> to kilka razy słyszałem, że się mylę, że każdy przecież tak robi i że nic się nie stanie jak

> kupisz na umowę na niemca

Tak szczerze jako handlarz (bez urazy grinser006.gif) jesteś tak samo wiarygodny jak inni. Taki lajf. busted.gif

> Ubezpieczyciel wypisując OC przyjmuję składkę, ubezpiecza na nr VIN pojazdu itd, więc tutaj jest

> wszystko dość legalne, handlarze nie mają zarobku na tym, że oc sprzedadzą (chyba że jakieś

> gifty od ubezpieczalni, z resztą na oc prowizje ubezpieczyciele mają ok 6-8% więc tu nie ma

> czym się za bardzo dzielić,

Tutaj mam niejakie wątpliwości, czy można ubezpieczyć (w PL) obowiązkowym OC pojazd nigdzie nie zarejestrowany. Na VIN można ubezpieczyć samochód, ale zarejestrowany i wtedy OC działa. Musiałbym sięgnąć do przepisów - pamięć bywa zawodna.

> handlarzowi chodzi o jedno-by klient był zadowolony i kupił auto,

No a jak? W końcu w jakimś celu te samochodu ściągnął/kupił itd. hehe.gif

> bo jak on mu zacznie tłumaczyć że na takich nie wolno jechać do domu, to np w takim Gnieźnie

> koleś pójdzie i kupi u sąsiada, bo sąsiad powie, że jak najbardziej może jechać na takich. To

> nie jest nieostrożność, to jest głupota kupujących i nazywajmy sprawy po imieniu, bo szukają

> aby taniej kupić, nie ważne że nie ma opłat, oc itd-ważne że handlarzowi udało się

> "wyprodukować cenę",

Zaraz, zaraz - papiery są, opłaty są, OC jest (jak sam zaznaczyłeś). Handlarz jednak oszukał kupujących, że można jechać na tym co dostali. Tyle, że nie wszyscy tak robią.

> tak tak...samochody w PL się produkuje dla klientów, czyli spełnia się

> ich wymagania,

Tak się robi na całym świecie.

> sprowadzony po dzwonku, nowy lakier, żadnych rys w 15 latku, cena dobra bo

> kupiony we Francji na szrocie, tam za grosze do busa wrzucone również większość części, potem

> poklejenie tego u blacharza i wystawienie z kolorowymi fajerwerkami MEGA OKAZJA, FULL OPCJA,

> IDEAŁ LAĆ JEŹDZIĆ, IGIEŁKA JAK Z SALONU i inne haczyki.

> Większość z Was ma teraz urlopy, skoro jesteście na forum motoryzacyjnym, tzn że się interesujecie

> tą motoryzacją, pojedźcie na wycieczkę np do Gniezna, Płocka, Legnicy (i kilku przygranicznych

> mieścin), Paczkowa-zależy gdzie macie bliżej, następnie zwiedźcie kilka komisów, spiszcie

Hi, hi, hi - dopiero co pisałem o kupowaniu jak najtaniej w podejrzanych miejscach i wyciąganiu wniosków, że każdy to złodziej, kombinator i np. pijak. Na szczęście samochody można kupować w innych miejscach, a tanie szroty miesiącami wiszą w internecie, zajmując miejsca na placach.

> ceny, sprawdźcie na stronach państw docelowych, poudawajcie że chcecie zakupić i podpytajcie o

> fakturę itd. Potem to wszystko skorelujcie z obowiązującym prawem, wierzcie mi, że nauka

> będzie baaardzo przydatna, otworzy Wam deko oczy, bo tu niby większość pisze że wie, że tak,

> że ble ble, a jak SAM ma kupić samochód, to klapki na oczy i brnie jak baran na zarżnięcie.

Niektórzy tak mają hehe.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Jeśli auto nie było na te tablice zarejestrowane w Polsce, to OC i tak nie było ważne i ryzykowałeś

> tak samo jak zaskoczeni panowie z filmików - tak mi się wydaje.

Miałem polskie, żółte tablice z polskiego Urz. Kom. ok.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Jest byla, wersja zolta polskich tablic?

> Zawsze sadzilem, ze czerwone litery czasowe sa (takie tez w tym roku mialem przez moment)?

ja już stary dziad jestem

kiedyś , dawno temu, były żółte zlosnik.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Jest byla, wersja zolta polskich tablic?

Kiedyś tak smile.gif

Pewnie chodziło o te:

pierws5.jpg

> Zawsze sadzilem, ze czerwone litery czasowe sa (takie tez w tym roku mialem przez moment)?

Cóż, historia ma swoje smaczki hehe.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Nie bardzo rozumiem - jak nie ma ważnych tablic to nie jest zarejestrowane, koniec, kropka.

To że rejestracja czasowa jak sama nazwa wskazuje się kończy z czasem, więc handlarz musiałby ją odnawiać dla aut stojących na placu.

> Co ma drożej i trudniej?

j/w.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Takim to sposobem każdego traktujesz jak złodzieja, kłamcę i kombinatora.

Oczywiście, że tak traktuję każdego handlarza, bo osobiście innego nie spotkałem, znam tylko opowieści o takowych z Internetu.

> Nie. Znaczy jak ktoś szuka najtańszych ofert w podejrzanych miejscach to pewnie i takie wnioski,

Szukam zawsze od najdroższych, a hobbystycznie zajmuję się pomocą znajomym w kupnie aut, od lat.

> ale jak człowiek podchodzi do zakupu racjonalnie to ofert normalnych trochę jest.

Jakiś 1% smile.gif

Skończyły

> się czasy, że każde gówno ludzie brali.

No, teraz jest przegięcie w drugą stronę, nie sprzedasz auto które miało drzwi malowane, bo ślepo wierzą w to co miernik grubości lakieru pokazuje, nie potrafiąc wyciągnąć wniosków z pomiaru. I takie auta zwykle polecam znajomym...

Popatrz po ogłoszeniach - sporo ogłoszeń znika bardzo

> szybko i są to dobre samochody.

Ano fakt, dlatego jak widzę na forach posty "czy ktoś widział/oglądał to auto" które stoi w ogłoszeniu tygodniami a cena maleje to się zastanawiam co jest z tymi ludźmi.

> Normalności z dnia na dzień nie osiągniemy.

Ziarnko do ziarnka wink.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> To że rejestracja czasowa jak sama nazwa wskazuje się kończy z czasem, więc handlarz musiałby ją

> odnawiać dla aut stojących na placu.

Stąd pisałem o braku takiej opcji, by szybko i sprawnie dało się w miejscu komisu dostać nową 'rejestrację' - nawet na 3 dni.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> nie zgodzę się. Samochód może i jest przedmiotem codziennego użytku ale nie sprowadzajmy go do

> poziomu pilota od telewizora.

> Za samochód trzeba zapłacić sporą ilość pieniędzy, zarejestrować, ubezpieczyć.

> Już same te czynnosci odróżniają go od przytoczonego wyżej pilota, lub chociażby komórki.

> Poza tym moim skromnym zdaniem średnio rozgarnięty obywatel żyjący te 18 lat (a tyle potrzeba, by

> jeździć samemu autem) powinien choćby na podstawie własnych obserwacji przez te -naście lat

> życia wiedzieć, że tablice do aut nie są zrobione z papieru, tektury, czy plastiku a z

> tłoczonego metalu.

> Jeżeli ktoś wykazuje się aż taką ignorancją to w/g mnie jest nie przystosowany do życia.

popatrz na zjazdowe holenderskie często wypisane pisakiem i są jak najbardziej legalne ! Więc zmierz swoją inteligencję.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Oczywiście, że tak traktuję każdego handlarza, bo osobiście innego nie spotkałem, znam tylko

> opowieści o takowych z Internetu.

Trudno.

> Szukam zawsze od najdroższych, a hobbystycznie zajmuję się pomocą znajomym w kupnie aut, od lat.

Ja mam inne hobby dominujące, ale z racji hobby stricte motoryzacyjnego (od teorii do praktyki, czyli np. renowacja pojazdów zabytkowych, do czego wrócę) znajomi mnie czasem ciągną na oględziny.

Nie zdarzyło się, by ktoś narzekał - wady wymienione, potwierdzone itd.

> Jakiś 1%

Prędzej ~20%.

> No, teraz jest przegięcie w drugą stronę, nie sprzedasz auto które miało drzwi malowane, bo ślepo

> wierzą w to co miernik grubości lakieru pokazuje, nie potrafiąc wyciągnąć wniosków z pomiaru.

> I takie auta zwykle polecam znajomym...

Nieprawda. Jest jakiś odsetek, który jest regularnie głupi (takich nawet pogoniłem jak sprzedawałem któryś ze swoich samochodów w stanie igła), ale on systematycznie spada.

> Ano fakt, dlatego jak widzę na forach posty "czy ktoś widział/oglądał to auto" które stoi w

> ogłoszeniu tygodniami a cena maleje to się zastanawiam co jest z tymi ludźmi.

Eee, są takie ogłoszenia, które długo wiszą i to niekoniecznie złe samochody. Pytanie tylko z czego ta cena maleje i kto to sprzedaje. Parcha za grosze to mało kto kupi. No, ale są tacy co pytają :>

> Ziarnko do ziarnka

Spoko smile.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> No i to by nie dość że ukróciło proceder, to jeszcze jak bardzo życie ułatwiło. A teraz 90% osób

> robi to "na partyzanta" a państwo się dziwi, że szra strefa

Ba, dodatkowo by wpadło parę groszy ekstra do budżetu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Tak szczerze jako handlarz (bez urazy ) jesteś tak samo wiarygodny jak inni. Taki lajf.

Jasne że tak, tylko wtedy jak mam skrajne wypowiedzi, to powinno zapalić się światełko w tunelu by to zweryfikować, np 1 telefonem 3 min do WK.

> Tutaj mam niejakie wątpliwości, czy można ubezpieczyć (w PL) obowiązkowym OC pojazd nigdzie nie

> zarejestrowany. Na VIN można ubezpieczyć samochód, ale zarejestrowany i wtedy OC działa.

Generalnie widocznie można skoro ubezpieczyciele tak robią (ale nie każdy chce), liczą się dla nich papiery legalności samochodu (czyli umowy i briefy) i tyle.

> Musiałbym sięgnąć do przepisów - pamięć bywa zawodna.

JW

> Zaraz, zaraz - papiery są, opłaty są, OC jest (jak sam zaznaczyłeś). Handlarz jednak oszukał

> kupujących, że można jechać na tym co dostali. Tyle, że nie wszyscy tak robią.

No wiesz, oni nie oszukują...oni nie do końca mówią prawdę. Jak znajomy szukał samochodu i na wyklejankach stał i sie napalił, mówię NIE MOŻNA, ale sprzedawca mówił że można, dzwoń jeszcze raz (odl 300km). Odpowiedź, jak już zakumał, że klient wie: No w sumie w taką daleką podróż to lepiej lawetą, mi chodziło o to że można się przejechać np do sklepu gdzieś niedaleko itd...

Jak zadał jeszcze kilka pytań co mu poleciłem, dostał za 2 h sms-Ogłoszenie nieaktualne. Mimo że w sieci wisiała IGŁA jeszcze długo. (może nadal wisi, już nie śledzimy, kolega i tak w końcu pojechał sam po auto i kupił padlinę -serio smile.gif

> Tak się robi na całym świecie.

Nie prawda.

> Hi, hi, hi - dopiero co pisałem o kupowaniu jak najtaniej w podejrzanych miejscach i wyciąganiu

> wniosków, że każdy to złodziej, kombinator i np. pijak. Na szczęście samochody można kupować w

> innych miejscach, a tanie szroty miesiącami wiszą w internecie, zajmując miejsca na placach.

ok.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Jasne że tak, tylko wtedy jak mam skrajne wypowiedzi, to powinno zapalić się światełko w tunelu by

> to zweryfikować, np 1 telefonem 3 min do WK.

Wiesz, telefonicznie informacje z WK są średnio osiągalne.

> Generalnie widocznie można skoro ubezpieczyciele tak robią (ale nie każdy chce), liczą się dla nich

> papiery legalności samochodu (czyli umowy i briefy) i tyle.

Coś mi się tutaj nie podoba - przepisy są takie same dla wszystkich. Sprawdzę w wolnej chwili (o ile taka będzie smile.gif )

> No wiesz, oni nie oszukują...oni nie do końca mówią prawdę.

Nie, to już jest oszustwo.

> Jak znajomy szukał samochodu i na

> wyklejankach stał i sie napalił, mówię NIE MOŻNA, ale sprzedawca mówił że można, dzwoń jeszcze

> raz (odl 300km). Odpowiedź, jak już zakumał, że klient wie: No w sumie w taką daleką podróż to

> lepiej lawetą, mi chodziło o to że można się przejechać np do sklepu gdzieś niedaleko itd...

> Jak zadał jeszcze kilka pytań co mu poleciłem, dostał za 2 h sms-Ogłoszenie nieaktualne. Mimo że w

> sieci wisiała IGŁA jeszcze długo. (może nadal wisi, już nie śledzimy, kolega i tak w końcu

> pojechał sam po auto i kupił padlinę -serio

No ale co to ma ogólnej sytuacji? Znajomy głupi, na nic nie reaguje. Z rozsądnych ludzi nigdy nie miałem przypadku, by ktoś kupił padlinę, mimo moich wątpliwości. Ba, nawet jak przez telefon (400km) powiedziałem co sprawdzić i jakie są dokumenty (mimo pozytywnej ocen stacji diagnostycznej) jednak do transakcji nie doszło. Tak szczerze, to do wielu nawet nie warto jechać - wystarczy telefon.

> Nie prawda.

Oczywiście, że prawda. Na całym świecie samochód się szykuje pod klienta. Nie jest to wcale dziwne.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Ja, jestem ciekawy czy to aby jest legalna sprzedaż:

> jakiś tekst

> jakiś tekst2

Jasne, że legalna. W wielu krajach w wydziale komunikacji dostajesz tylko tablicę tylną, a przednią trzeba sobie samemu dorobić ok.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jest jeszcze jeden aktualny i bardzo istotny aspekt całej sprawy.

W tej chwili handlarze szukają przede wszystkim aut sprzedawalnych w cenie netto (najczęściej auta młode) i za taką kupują. VAT-u w Polsce nie opłacają i sprzedaja "na niemca".

Łańcuszek pośredników urywa się po drodze, handlarz w nim nie występuje, zarobił dodatkowo na niezapłaconym VAT, a do końcowego nabywcy, prędzej czy później zapuka US.

Na 99% "megazadbany, bardzozadbany, w profesjonalnym stanie passat" jest właśnie takim pojazdem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Wiesz, telefonicznie informacje z WK są średnio osiągalne.

Są.

> Coś mi się tutaj nie podoba - przepisy są takie same dla wszystkich. Sprawdzę w wolnej chwili (o

> ile taka będzie )

Sprawdź jak możesz, w multiagencji 2 firmy mieli gdzie ubezpieczali na zagranicznych nr.Hestia i coś jeszcze (nie pamiętam).

> Nie, to już jest oszustwo.

Hmm...wiesz zazwyczaj sprzedającego nie ma w papierach bo kupujący podpisuje umowę z niemcem, więc to kupujący staje się większym oszustem bo dokonuje transakcji (być może) z fikcyjną osobą...Generalnie masz rację, jest to oszustwo, ale staram się pokazać, że jest ono niejako na życzenie kupujących. Wiesz co mnie dziwi-ludzie idą do Lidla, Biedronki, Kauflanda (tudzież innego marketu) i jak widzą kiełbasę w promocji za 12zł, to tak czasami debatują w tych kolejkach, że ona może stara, przeterminowana, podrabiana etc, a jak dochodzi u tych samych do zakupu samochodu i często wydania wszystkich oszczędności, to oczy bielmem zachodzą i już wtedy nie przeszkadza że samochód wali padliną, grunt że cena okazyjna,promocyjna czy jak zwał i w zasadzie cała reszta, czyli legalność transakcji, legalność kwitów ich nie obchodzi-cena jest dobra, trza brać bo ucieknie. Jak napiszę że 80% tak postępuje to wiele się nie pomylę.

> No ale co to ma ogólnej sytuacji? Znajomy głupi, na nic nie reaguje. Z rozsądnych ludzi nigdy nie

> miałem przypadku, by ktoś kupił padlinę, mimo moich wątpliwości. Ba, nawet jak przez telefon

> (400km) powiedziałem co sprawdzić i jakie są dokumenty (mimo pozytywnej ocen stacji

> diagnostycznej) jednak do transakcji nie doszło.

Głupi, chociaż nie chciał być głupi, bo pierwszych kilka sztuk sprawdził, ale wiesz co-zawsze bylem na nie, bo były to padaki, a on koniecznie chciał kupić cenę nie samochód. Miał określoną ilość gotówki (za niska o jakieś 4 tyś na ładny egz) a koniecznie miał być to taki model bmw. No i w końcu kupił sam. Po dzwonie z lewej, z kończącą się zawiechą, z naprawianym kiepsko strzałem tył i agro tuningu. On zadowolony, bo ma to co chciał, ja mam spokój-czyliw sumie wychodzi że każdy szczęśliwy. Po zakupie chciał się dowartościować, pytał-co uważasz, jak Ci się widzi etc, żeby go nie dołować zmieniłem temat, niech żyje we własnych przekonaniach, dla takich osób edukacja jest zakończona, czyli osobnik nie przejawia cech do "naprawy".

> Tak szczerze, to do wielu nawet nie warto

> jechać - wystarczy telefon.

ok.gif od 3 tyg nic nei mogę zakupić, tylko paliwska kupę wypaliłem na ogledziny, a nie jestem wybredny na jakąś markę. Mam warunek nieduże (albo typowo wielkie), z gazem i przynajmniej w dobryms tanie techn, czyli dopuszczam jakieś sprawy mechaniczne bo jestem w stanie to ogarnąć przed odsprzedażą. I posucha...

> Oczywiście, że prawda. Na całym świecie samochód się szykuje pod klienta. > Nie jest to wcale dziwne.

Mylisz przygotowanie auta do odsprzedaży od "poskładania" auta do odsprzedaży. 1 przypadek to:czyszczenie, ewentualnie pomalowanie jakiegoś elementu, czy zderzaków, albo naprawa mechaniki. 2 przypadek-doprowadzenie "tego czegoś" do stanu jak najwiarygodniej przypominającego samochód-tu wszelkie dzwony (nie stłuczki tylko poważne kolizje z wywleczonymi jaśkami, cofki, wstawiane ćwiartki i połówki etc) czyli-produkcja igieł.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Jest jeszcze jeden aktualny i bardzo istotny aspekt całej sprawy.

> W tej chwili handlarze szukają przede wszystkim aut sprzedawalnych w cenie netto (najczęściej auta

> młode) i za taką kupują. VAT-u w Polsce nie opłacają i sprzedaja "na niemca".

> Łańcuszek pośredników urywa się po drodze, handlarz w nim nie występuje, zarobił dodatkowo na

> niezapłaconym VAT, a do końcowego nabywcy, prędzej czy później zapuka US.

> Na 99% "megazadbany, bardzozadbany, w profesjonalnym stanie passat" jest właśnie takim pojazdem.

Takich jest 30% na alllegro, kolejne 30 to cofańce i kolejne 30 to klepane. reszta do oględzin...

Quote:

KORZYŚCI PŁYNĄCE Z ZAKUPU AUTA WŁAŚNIE U NAS : Sprzedajemy auta przygotowane do rejestracji, z ważnym ubezpieczeniem zatem autem można spokojnie wracać na kołach, posiadają opłaconą akcyzę, tłumaczenia, przegląd techniczny.Kupujący otrzymuję fakturę vat-marżę,dzięki czemu jest zwolniony z opłaty skarbowej.


Teraz wystarczy wziąć briefy, sprawdzić i zapewne mamy na widelcu typa co sprzedaje wałkowanego na vacie z wyklejanymi tablicami. Jak widać proceder ma się świetnie i kwitnie w najlepsze, a rząd szuka łatania dziury na szarych obywatelach.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Jasne, że legalna. W wielu krajach w wydziale komunikacji dostajesz tylko tablicę tylną, a przednią

> trzeba sobie samemu dorobić

Nie ma to nic do rzeczy, nie mieszkamy w wielu krajach, a w PL dostajesz 2 tablice...Legalne jest dlatego, że klepać możesz sobie co chcesz z aluminium, jak z deską-sprzedasz deskę z napisem "pupa" [cenzura] i co masz odpowiadać, za to, że ktoś kupił, zakotwiczył i sobie drzazgę wbił?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> mnie martwi bardziej drastyczny spadek intelektu społeczeństwa. Skoro ktoś kupuje pojazd z takimi

> tablicami to jest po prostu kompletnym kretynem.

> Nie ma żadnego ale ani też ja nie jestem żadnym radykalistą. Po prostu zakup auta z takim tablicami

> to tak jak by samemu wziąć kartkę A4, markera i sobie ja narysować.

Ale nie kazdy musi sie znac na tablicach i wiedziec jak powinny wygladac niemieckie tablice.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Poza tym moim skromnym zdaniem średnio rozgarnięty obywatel żyjący te 18 lat (a tyle potrzeba, by

> jeździć samemu autem) powinien choćby na podstawie własnych obserwacji przez te -naście lat

> życia wiedzieć, że tablice do aut nie są zrobione z papieru, tektury, czy plastiku a z

> tłoczonego metalu.

Sorry ale wszystkie moje auta maja zrobione tablice z platiku.

Kupilem je w sklepie motoryzacyjnym na rogu za jakies grosze. Wystarczylo wejsc i powiedziec z chce tablice z numberem XX-XX-XXXXX i za 5 minut gotowe byly.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> To jakim cudem zarejestrowałeś auto bez dokumentu Abmeldebescheinigung (czyli wymeldowania własnie)

> albo choćby pieczątki w Briefie ?

Abmeldebescheinigung został zlikwidowany wtedy , gdy Farzeugbrief zastąpiony został Zulassungscheinbescheinigung Teil II, zwanym potocznie "nowym briefem", czyli od połowy 2007 roku.

Przez jakiś czas wydawany jeszcze wyłącznie na życzenie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Tablica nie jest dokumentem, więc nie można jej sfałszować.

Niemiecka tablica JEST DOKUMENTEM .

Oklejona przednia i tylnia herbem landu z nazwą miasta lub powiatu potwierdza:

1. Wpis do ewidencji pojazdów,

2. Ubezpieczenie odpowiedzialności cywilnej pojazdu.

Oklejona tylnia plakietką w określonym kolorze i w określonym połozeniu, ważność badani HU i AU (tzw. TÜV czyli badanie techniczne oraz badanie czystości spalin). Wpis jest powtórzony stemplem stacji diagnostycznej w dowodzie rejestracyjnym.

W czasie kontroli policja może dopuścić kserokopię dowodu rejestracyjnego, natomiast bez tablic nie pojedziesz.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> > Oczywiście, że prawda. Na całym świecie samochód się szykuje pod klienta. > Nie jest to wcale dziwne.

> Mylisz przygotowanie auta do odsprzedaży od "poskładania" auta do odsprzedaży. 1 przypadek

> to:czyszczenie, ewentualnie pomalowanie jakiegoś elementu, czy zderzaków, albo naprawa

> mechaniki. 2 przypadek-doprowadzenie "tego czegoś" do stanu jak najwiarygodniej

> przypominającego samochód-tu wszelkie dzwony (nie stłuczki tylko poważne kolizje z

> wywleczonymi jaśkami, cofki, wstawiane ćwiartki i połówki etc) czyli-produkcja igieł.

Niczego nie mylę - oba 'rozdzielone' przypadki to szykowanie samochodu pod klienta i jak najbardziej mają miejsce w innych krajach, najwyżej ich proporcja jest inna. A jest inna z przyczyn ekonomicznych oraz sprawniej działającej policji i przepisów, niemniej opcja 2 również występuje.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Niemiecka tablica JEST DOKUMENTEM .

Czego więc dowodzi ?

Czy, jeśli policja zatrzyma szrota na trzech kołach, bez stempla w dowodzie i protokołu tuv w bazie, to znaczy że i tak ma przegląd bo ma naklejkę ?

Czy może istnieć wpis do ewidencji bez dowodu rejestracyjnego dzięki samej naklejce na tablicy ?

Jeśli będziesz chciał odszkodowanie od TU, to powołasz się na dokument umowy OC czy na naklejkę ?

Niemiecka tablica, też nie jest dokumentem, tylko ozdóbką z vlepkami które są takim jakby "łącznikiem, linkiem" wskazujący na istnienie właściwych dokumentów.

> Oklejona przednia i tylnia herbem landu z nazwą miasta lub powiatu potwierdza:

> 1. Wpis do ewidencji pojazdów,

> 2. Ubezpieczenie odpowiedzialności cywilnej pojazdu.

> Oklejona tylnia plakietką w określonym kolorze i w określonym połozeniu, ważność badani HU i AU

> (tzw. TÜV czyli badanie techniczne oraz badanie czystości spalin). Wpis jest powtórzony

> stemplem stacji diagnostycznej w dowodzie rejestracyjnym.

> W czasie kontroli policja może dopuścić kserokopię dowodu rejestracyjnego, natomiast bez tablic nie

> pojedziesz.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Czego więc dowodzi ?

> Czy, jeśli policja zatrzyma szrota na trzech kołach, bez stempla w dowodzie i protokołu tuv w

> bazie, to znaczy że i tak ma przegląd bo ma naklejkę ?

> Czy może istnieć wpis do ewidencji bez dowodu rejestracyjnego dzięki samej naklejce na tablicy ?

> Jeśli będziesz chciał odszkodowanie od TU, to powołasz się na dokument umowy OC czy na naklejkę ?

Napisałeś:

Quote:

Tablica nie jest dokumentem, więc nie można jej sfałszować.


Twoje twierdzenie jest fałszywe, ponieważ tablica można traktować jako dokument, który potwierdza to co napisałeś. Te dywagacje paraprawne o tym, że nie, można tak naprawdę w buty włożyć, ponieważ poza granicami Polski tak tak tablica jest traktowana.

> Niemiecka tablica, też nie jest dokumentem, tylko ozdóbką z vlepkami które są takim jakby

> "łącznikiem, linkiem" wskazujący na istnienie właściwych dokumentów.

> > pojedziesz.

Można ją spokojnie potraktować jako dokument - taka tablica na samochodzie poruszającym się po polskich drogach świadczy o zarejestrowaniu pojazdu oraz posiadaniu ważnego OC. To nie jest ozdóbka z vlepkami, a oficjalny 'dokument' gwarantujący powyższe.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Te dywagacje paraprawne o tym, że nie, można tak naprawdę w buty włożyć,

Poczytaj wcześniejsze wpisy, to nie moje, to dywagacje paraprawne Sądu Najwyższego z kilku orzeczeń.

> a oficjalny 'dokument' gwarantujący powyższe.

To sprzedając samochód powiedz nabywcy, że zgubiłeś dowód rejestracyjny, ale możesz mu wydać... tablice, są tak samo dobre hehe.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Poczytaj wcześniejsze wpisy, to nie moje, to dywagacje paraprawne Sądu Najwyższego z kilku

> orzeczeń.

Czytałem - fałszowanie tablic jak najbardziej jest niezgodne z prawem.

> To sprzedając samochód powiedz nabywcy, że zgubiłeś dowód rejestracyjny, ale możesz mu wydać...

> tablice, są tak samo dobre

To naprawdę nieistotne - na terenie innego kraju (a takim jest na terenie Polski tablica niemiecka) to ona gwarantuje fakt zarejestrowania pojazdu oraz obowiązkowego ubezpieczenia OC.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> To naprawdę nieistotne - na terenie innego kraju (a takim jest na > terenie Polski tablica niemiecka)

> to ona gwarantuje fakt zarejestrowania pojazdu oraz >obowiązkowego ubezpieczenia OC.

Pod warunkiem że masz legalną niemiecką tablicę wyjazdową czy jak się to nazywa + niemieckie dokumenty z tymi samymi numerami a nie plastik z Allegro.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Pod warunkiem że masz legalną niemiecką tablicę wyjazdową czy jak się to nazywa + niemieckie

> dokumenty z tymi samymi numerami a nie plastik z Allegro.

Niekoniecznie wyjazdową - pisałem ogólnie o tablicach i co one gwarantują na terenie obcego kraju - tutaj EU. Dokumentów mieć nie musisz.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Ja, jestem ciekawy czy to aby jest legalna sprzedaż:

> jakiś tekst

> jakiś tekst2

Naturalnie, że jest to legalne. Niemiecka tablica rejestracyjna to kawał blachy który kosztuje circa 18 euro i mogą Ci na niej wydrukować dowolną kombinację znaków. Zrobi to większość kiosków dorabiających tablice i znajdujących się przy niemieckich wydziałach komunikacji. To co ów kawał blachy zmienia w pełnoprawną tablicę to naklejki.

Dawniej stosowano cztery naklejki (prawie do końca 2012) o trzech wzorach. Umieszczone one były pomiędzy znakami określającymi miasto/region a numerem, po dwie na każdą tablicę.

Na przedniej resjestracji znajdowały się:

- u góry plakietka AU (Abgasuntersuchung), czyli termin ważności badania spalin. Cyfra na środku określa rok do którego badanie jest ważne a cyfra nad nią miesiąc. Plakietka ma kształt sześciokąta.

- Dolna plakietka faktycznie legalizująca tablicę. To dzięki niej kawał blachy zmienia się w "tablicę rejestracyjną".

404px-Bundesarchiv_B_145_Bild-F081330-0015%2C_ASU-Plakette.jpg

Na tylnej tablicy w góry jest plakietka określająca datę ważności badania technicznego pojazdu (HU - Hauptuntersuchung popularnie , i błędnie, zawny TUVem). Plakietka jest okrągła, schemat naklejenia taki sam jak w wypadku plakietek "AU".

408px-Bundesarchiv_B_145_Bild-F081330-0006%2C_T%C3%9CV-Plakette.jpg

Dolna plakietka taka sama jak z przodu, legalizująca tablicę.

Obecnie (od października 2012) z przednich tablic zniknęły naklejki AU. Według ustawodawcy robiąc HU robimy też AU więc daty się pokrywają i naklejka AU jest zbędna. Mimo tego ciągle jeszcze można spotkać auta posiadające dwie naklejki bo w wypadku nowych aut ważność pierwszego HU/AU to 3 lata a każdego kolejnego nawet 2 lata.

Cały system jest o tyle fajny, że policja jadać za kimś od razu widzi czy auto ma ważne badania techniczne.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Czego więc dowodzi ?

Tego, że auto jest zarejestrowane i posiada OC. W oparciu o naklejkę HU stwierdza tez kiedy auto ostatnim razem było na przeglądzie i do kiedy ó przegląd obowiązuje.

> Czy, jeśli policja zatrzyma szrota na trzech kołach, bez stempla w dowodzie i protokołu tuv w

> bazie, to znaczy że i tak ma przegląd bo ma naklejkę ?

Nie udawaj głupszego niż jesteś. Raczej dość oczywistym jest fakt, że badanie techniczne i jego ważnośc to jedno a stan techniczny samochodu w czasie kontroli to drugie. Jeśli policja uzna, że samochód stwarza zagrożenie dla bezpieczeństwa to nie pozwoli na kontynuowanie jazdy - nawet, jeśli auto dostało przegląd dwa dni wcześniej.

> Czy może istnieć wpis do ewidencji bez dowodu rejestracyjnego dzięki samej naklejce na tablicy?

Jeśli zgubisz dowód to takowy wpis bedzie istniał.

> Jeśli będziesz chciał odszkodowanie od TU, to powołasz się na dokument umowy OC czy na naklejkę?

Powołam się na numer rejestracyjny auta.

> Niemiecka tablica, też nie jest dokumentem, tylko ozdóbką z vlepkami które są takim jakby

> "łącznikiem, linkiem" wskazujący na istnienie właściwych dokumentów.

Mimo to w praktyce jest ważniejsza niz papierowy dowód rejestracyjny. Mandat za brak dowodu to 15 euro. Brak tablicy to w najgorszym wypadku sprawa w sądzie i czterocyfrowa kwota.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Pod warunkiem że masz legalną niemiecką tablicę wyjazdową czy jak się to nazywa + niemieckie

> dokumenty z tymi samymi numerami a nie plastik z Allegro.

W przypadku Niemiec nie da się zarejestrować samochodu nie posiadając OC. Ważne tablice potwierdzają ważność OC.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Używając tego serwisu, wyrażasz zgodnę na naszą Polityka prywatności oraz Warunki użytkowania.