Skocz do zawartości

"Serwisowany w ASO" - dlaczego zaleta?


Polarny

Rekomendowane odpowiedzi

> Mnie też najpierw wycenili na 8kpln gdy chciałem 12kpln. Koniec końców zapłacili 11,5kpln, więc

> 500pln mniej niż chciałem.

Mi na odchodnym zaproponowali 10 tys. (na wycenie jest 8700). Samochód był w idealnym stanie technicznym (sam ASO-wiec to przyznał), miał jedynie kilka zadrapań, z których każde zostało wycenione na 600 PLN - tyle odejmował od ceny bazowej. Podejrzewam, że nie wystawiliby go, tylko sprzedali znajomemu.

Ten, któremu sprzedałem, zadrapaniami się nie przejmował - cieszył się, że kupuje auto w którym wszystko co trzeba jest wymienione i które jeszcze długo pojeździ. Dlatego po prostu wolał zapłacić więcej.

> Coś masz wybitnego pecha z tymi ASO Ja bym na wszelki wypadek nawet koło ich nie przejeżdżał.

Kogo nie zapytam, to ma pecha z ASO. Na forum jednak statystyka jest zawsze inna niż w realu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Po pierwsze, takie auto latwiej sprzedac, bo ma w pelni weryfikowalny przebieg.

Teraz chyba komputer rejestruje nie tylko przebieg, ale też ilość spalonego paliwa, liczbę uruchomień i nawet naciśnięć hamulca. Chyba że i to potrafią podrobić. Bo że potrafią zafałszować historię sprowadzanego auta, to już wiem. Tym bardziej więc da się zafałszować historię krajowego.

Najprostszy sposób to cofanie licznika PRZED przeglądem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Teraz chyba komputer rejestruje nie tylko przebieg, ale też ilość spalonego paliwa, liczbę

> uruchomień i nawet naciśnięć hamulca. Chyba że i to potrafią podrobić. Bo że potrafią

> zafałszować historię sprowadzanego auta, to już wiem. Tym bardziej więc da się zafałszować

> historię krajowego.

> Najprostszy sposób to cofanie licznika PRZED przeglądem.

Oczywiście, wszystko jest możliwe. Ja w każdym razie ostatnio jak kupuję samochody używane, to szukam tylko z polskiej sieci dealerskiej, tylko z 1szej ręki i tylko serwisowany w ASO i póki co auta są bezproblemowe. Jest pewna grupa klientów jak np. ja smile.gif , dla których to jest ważne.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Oczywiście, wszystko jest możliwe. Ja w każdym razie ostatnio jak kupuję samochody używane, to

> szukam tylko z polskiej sieci dealerskiej, tylko z 1szej ręki i tylko serwisowany w ASO i póki

> co auta są bezproblemowe. Jest pewna grupa klientów jak np. ja , dla których to jest ważne.

No to ode mnie nie kupisz. Bo spełniam wszystkie warunki oprócz serwisowania w ASO. A przebiegi robię raczej niewielkie - ostatnio sprzedałem niespełna 7-latka z oryginalnymi 91 tys. km.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> No to ode mnie nie kupisz. Bo spełniam wszystkie warunki oprócz serwisowania w ASO. A przebiegi

> robię raczej niewielkie - ostatnio sprzedałem niespełna 7-latka z oryginalnymi 91 tys. km.

Pewnie stracę jakąś okazję, ale co do zasady na razie ten system u mnie działa :-)

Poza tym mam personalny uraz do Skody (Superb?), więc i tak odpada smile.gif .

Nie neguję serwisowania poza ASO, ale z punktu widzenia potencjalnego klienta to często tak wygląda. Zresztę w Polsce powoli tworzy się taki rynek aut, Salon PL, 1sza ręka, ASO, prywatny właściciel. Sprzedałem tak moje poprzednie E90 i choć cena sprzedaży była dobrze 10 kPLN powyżej rynku, to pierwszy ogladający auto kupił.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Poza tym mam personalny uraz do Skody (Superb?), więc i tak odpada .

Tak, superb, ale pisałem ogólnie. Gdybym kupił co innego, też bym omijał ASO.

> Nie neguję serwisowania poza ASO, ale z punktu widzenia potencjalnego

> klienta to często tak wygląda.

I to jest dla mnie fenomen. Wg mnie serwisowanie poza ASO to zaleta.

Jak już pisałem, szkoda mi oddać pojazdu do praktykantów, chociaż pewnie pierwszej wymiany oleju dokonam po roku właśnie w ASO (mimo że termin to 2 lata, a do 30 tys. nie dobiję na pewno). Później się nie odważę.

I w ten sposób, pomimo szczerych dobrych chęci, będę miał gorszy samochód na rynku wtórnym.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Później się nie odważę.

> I w ten sposób, pomimo szczerych dobrych chęci, będę miał gorszy samochód na rynku wtórnym.

Potencjalnego klienta obchodzi stan pojazdu, oraz historia serwisowa. Wątpię aby obchodziły go potyczki z ASO w wykonaniu pierwszego właściciela.

Jeżeli trafi sie świadomy kupiec, to on wie na co patrzeć i co jest ważne. Niestety, większość ludzi sie nie zna, kupuje w ciemno, wręcz marzenia. dlatego "serwisowany w ASO, od pierwszego właściciela będzie miał statystycznie przewagę przy odsprzedaży.

Niestety tak wygląda rynek, czy nam się to podoba, czy nie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Tak, superb, ale pisałem ogólnie. Gdybym kupił co innego, też bym omijał ASO.

> I to jest dla mnie fenomen. Wg mnie serwisowanie poza ASO to zaleta.

> Jak już pisałem, szkoda mi oddać pojazdu do praktykantów, chociaż pewnie pierwszej wymiany oleju

> dokonam po roku właśnie w ASO (mimo że termin to 2 lata, a do 30 tys. nie dobiję na pewno).

> Później się nie odważę.

> I w ten sposób, pomimo szczerych dobrych chęci, będę miał gorszy samochód na rynku wtórnym.

Jest jeszcze trzecia metoda, wcale nie taka rzadka. Jeśli ASO jest kiepskie, to robisz tam tylko podstawowe wymiany i dostajesz wpisy w historii serwisowej, a wszystkie poważniejsze rzeczy robisz u dobrego nieautoryzowanego mechanika. Tym sposobem masz dobrą jakość poważnych napraw i uwiarygodnienie przebiegu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Jest jeszcze trzecia metoda, wcale nie taka rzadka. Jeśli ASO jest kiepskie, to robisz tam tylko

> podstawowe wymiany i dostajesz wpisy w historii serwisowej, a wszystkie poważniejsze rzeczy

> robisz u dobrego nieautoryzowanego mechanika. Tym sposobem masz dobrą jakość poważnych napraw

> i uwiarygodnienie przebiegu.

Fakt - tym bardziej że teraz mam olej co 30 tys., więc raz na 2 lata można pojechać (jedynie do ASO gdzie można się przyglądać co robią, ale są takie).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Jest jeszcze trzecia metoda, wcale nie taka rzadka. Jeśli ASO jest kiepskie, to robisz tam tylko

> podstawowe wymiany i dostajesz wpisy w historii serwisowej, a wszystkie poważniejsze rzeczy

> robisz u dobrego nieautoryzowanego mechanika. Tym sposobem masz dobrą jakość poważnych napraw

> i uwiarygodnienie przebiegu.

czyli bo rynek wymaga, to przez 5 lat używania będę stawał na rzęsach coby wbrew sobie podbijać pieczątki w ASO i uwiarygodniać przebieg...

tak czytam i nie wierzę, ile ludzi jeździ autem przejmując się głównie tym "co pomyślą inni przy sprzedaży" frown.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Potencjalnego klienta obchodzi stan pojazdu, oraz historia serwisowa. Wątpię aby obchodziły go

> potyczki z ASO w wykonaniu pierwszego właściciela.

> Jeżeli trafi sie świadomy kupiec, to on wie na co patrzeć i co jest ważne. Niestety, większość

> ludzi sie nie zna, kupuje w ciemno, wręcz marzenia. dlatego "serwisowany w ASO, od pierwszego

> właściciela będzie miał statystycznie przewagę przy odsprzedaży.

> Niestety tak wygląda rynek, czy nam się to podoba, czy nie.

bnow przedstawił dobry pomysł. Wg tego scenariusza, samochód będzie wręcz bezawaryjny.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> bnow przedstawił dobry pomysł. Wg tego scenariusza, samochód będzie wręcz bezawaryjny.

Ale co jak masz gwarę, to przecież nie będziesz jeździł do Heńka i płacił za naprawy. Wiec jak sie cos sypnie to i tak jetes na nich skazany.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ile ludzi jeździ autem przejmując się głównie tym "co pomyślą inni przy

> sprzedaży"

Nie chodzi mi o to co ludzie pomyślą przy sprzedaży, tylko, ile jestem w stanie uzyskać przy sprzedażu samochodu. Przynajmniej jeżeli będziesz chciał sprzedać komuś kto jest skłonny zapłacić wiecej niż rynek za zadbane auto, z udokumentowaną przeszłością.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> ile ludzi jeździ autem przejmując się głównie tym "co pomyślą inni przy

> Nie chodzi mi o to co ludzie pomyślą przy sprzedaży, tylko, ile jestem w stanie uzyskać przy

> sprzedażu samochodu. Przynajmniej jeżeli będziesz chciał sprzedać komuś kto jest skłonny

> zapłacić wiecej niż rynek za zadbane auto, z udokumentowaną przeszłością.

masło maślane. to tak jakabyś korzystał z samochodu wg wymagań przyszłego właściciela, a nie swoich...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> bnow przedstawił dobry pomysł. Wg tego scenariusza, samochód będzie wręcz bezawaryjny.

Jak miałem E90, to w Poznaniu były do wyboru dwa ASO. Moim zdaniem oba kiepskie. Najbliższe dobre było w Berlinie. Dlatego klasyczny, prosty przegląd robiłem w ASO, poważniejsze rzeczy u uznanego mechanika specjalizującego się w BMW, do którego notabene ASO często zawozi auta, jak nie daje sobie rady.... Co w gruncie potwierdza Twoją dotychczasową tezę smile.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> masło maślane. to tak jakabyś korzystał z samochodu wg wymagań przyszłego właściciela, a nie

> swoich...

Jedno jest pewne. Auta z udokumentowaną historią w ASO mają wyższą cenę. I to jest fakt, nawet jeśli to jest wg Ciebie masło maślane.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Jedno jest pewne. Auta z udokumentowaną historią w ASO mają wyższą cenę. I to jest fakt, nawet

> jeśli to jest wg Ciebie masło maślane.

wiem, że ma.

ale historii potrzebujesz Ty czy klient przyszły? jakby nie było oczekiwań, to jeździłbyś do aso? to jest pytanie - ile ludzi jedzie do ASO, bo boi się momentu sprzedaży i robi to co rynek od nich chce... a ilu bo wierzy w "jakość" ( rotfl.gifrotfl.gifrotfl.gifrotfl.gifzlosnik2.gifzlosnik2.gif).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Jedno jest pewne. Auta z udokumentowaną historią w ASO mają wyższą cenę. I to jest fakt, nawet

> jeśli to jest wg Ciebie masło maślane.

Tak jest tylko w teorii, w którą i ja chciałbym wierzyć. Ludzie kupują cenę. Jeśli jest historia ASO to dobrze, jeśli nie ma - trudno, ważne aby z wierzchu było ładne i nie stukało na dziurach. Resztę się zrobi. Taki jest lajf.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Potencjalnego klienta obchodzi stan pojazdu, oraz historia serwisowa. Wątpię aby obchodziły go

> potyczki z ASO w wykonaniu pierwszego właściciela.

> Jeżeli trafi sie świadomy kupiec, to on wie na co patrzeć i co jest ważne. Niestety, większość

> ludzi sie nie zna, kupuje w ciemno, wręcz marzenia. dlatego "serwisowany w ASO, od pierwszego

> właściciela będzie miał statystycznie przewagę przy odsprzedaży.

> Niestety tak wygląda rynek, czy nam się to podoba, czy nie.

ja serwisuje w ASO tylko na gwarancji

potem u zaufanego mechanika

ale skrupulatnie prowadze ksiazke serwisowa

znajduje to uznanie u kupujacych

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Jak miałem E90, to w Poznaniu były do wyboru dwa ASO. Moim zdaniem oba kiepskie. Najbliższe dobre

> było w Berlinie. Dlatego klasyczny, prosty przegląd robiłem w ASO, poważniejsze rzeczy u

> uznanego mechanika specjalizującego się w BMW, do którego notabene ASO często zawozi auta, jak

> nie daje sobie rady.... Co w gruncie potwierdza Twoją dotychczasową tezę

No cóż - niczego nowego nie odkryłem. Dziwię się jedynie, dlaczego rynek jeszcze tego nie odkrył.

W sumie książkę serwisową można nadal prowadzić u zwykłego mechanika - dwóch mnie nawet pytało kiedyś, czy coś wpisać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> ... bo ma w pelni weryfikowalny przebieg....

Naiwność ludzka nie zna granic.

Nie wnikając w szczegóły, mój stary kolega w swojej 20 letniej DG użytkuje po kilka samochodów (marka nieważna), które przejezdżają dziennie po 700 - 900 km.

I nigdy, od kupna pierwszego nowego auta, nie były one w serwisach poza aso.

A wiesz dlaczego?

Odpowiedź jest banalna: bo w aso najłatwiej jest zalegalizować dowolny przekręt. Oczywiście z udziałem pracowników tegoż aso.

A ciemny lud kupi każdą bajkę z podpisem "aso".

Auto przy sprzedaży ma stan licznika oraz wszystkich "miejsc pamięci" zanizone przynajmniej 5 : 1 (miał auta 7:1), plus do tego dowolna bajka o historii auta uwiarygodniona stemplem z napisem"ASO".

Cały system funkcjonuje u niego do dziś.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> No cóż - niczego nowego nie odkryłem. Dziwię się jedynie, dlaczego rynek jeszcze tego nie odkrył.

> W sumie książkę serwisową można nadal prowadzić u zwykłego mechanika - dwóch mnie nawet pytało

> kiedyś, czy coś wpisać.

mechanik ktory nie wstydzi sie swojej roboty nie powinien mic oporow przed wpisami do ksiazki wink.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Odpowiedź jest banalna: bo w aso najłatwiej jest zalegalizować dowolny przekręt.

Jak masz dużą flotę aut, to i oszem. Jak masz jedno auto i nie znasz właścicieli, zarządzających ASO, to żadnego przekrętu nie zrobisz.

W kwestii cen aut na rynku wtórnym mówiłem wyraźnie o samochodach z pierwszej ręki od osób prywatnych nie pofirmowych.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Jak masz dużą flotę aut, to i oszem. Jak masz jedno auto i nie znasz właścicieli, zarządzających

> ASO, to żadnego przekrętu nie zrobisz.

> W kwestii cen aut na rynku wtórnym mówiłem wyraźnie o samochodach z pierwszej ręki od osób

> prywatnych nie pofirmowych.

Wszystkie jego auta są z pierwszej ręki (kupuje tylko nowe) i są zarejestrowane na niego (osoba fizyczna prowadzaca DG).

Twój "target"! (tfu! nienawidzę tego słowa).

To jest też element całej strategii.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Naiwność ludzka nie zna granic.

> Nie wnikając w szczegóły, mój stary kolega w swojej 20 letniej DG użytkuje po kilka samochodów

> (marka nieważna), które przejezdżają dziennie po 700 - 900 km.

> I nigdy, od kupna pierwszego nowego auta, nie były one w serwisach poza aso.

> A wiesz dlaczego?

> Odpowiedź jest banalna: bo w aso najłatwiej jest zalegalizować dowolny przekręt. Oczywiście z

> udziałem pracowników tegoż aso.

> A ciemny lud kupi każdą bajkę z podpisem "aso".

> Auto przy sprzedaży ma stan licznika oraz wszystkich "miejsc pamięci" zanizone przynajmniej 5 : 1

> (miał auta 7:1), plus do tego dowolna bajka o historii auta uwiarygodniona stemplem z

> napisem"ASO".

To właśnie miałem z grubsza na myśli pytając, czy "stempel" kosztuje nadal 100.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Wszystkie jego auta są z pierwszej ręki (kupuje tylko nowe) i są zarejestrowane na niego (osoba

> fizyczna prowadzaca DG).

> Twój "target"! (tfu! nienawidzę tego słowa).

> To jest też element całej strategii.

Nie twierdzę, że auto od pierwszego właściciela z prywatnych rąk, serwisowane z ASO jest GWARANCJĄ idealnego stanu. Po prostu w takiej populacji łatwiej trafić porządny samochód. Choćby z tego względu, że jak ktoś kupuje auto prywatnie dla siebie, to po prostu o nie dba.

A to, że ktoś z zamysłem kręci licznik, w uzgodnieniu z ASO nie zmienia faktu, że jest całe mnóstwo normalnych ludzi, którzy kupują auto nowe, serwisują w ASO i nie żałują na nie grosza.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dopóki w PL trwać będzie magia przebiegu nic nie dadzą pieczątki ASO, bo jak widać po niektórych wpisach sukcesem jest, że komuś w paru autach od lat udaje się je zaniżać 5-7 krotnie. Potrzeba porządnego bata w postaci prawa, wtedy ASO czy Sraso zastanowiłoby się kilka razy, czy klepnąć pieczątkę pod wałkiem a i robiący wałek w 80% by przemyślało "czy warto", bo na tych co się z prawem nie liczą wpływu nie mamy, ale proceder by spadł znacznie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> ale historii potrzebujesz Ty czy klient przyszły?

Historii potrzebuj On. Obecny właściciel.

Po to żeby tę historię móc pokazać przy sprzedaży. Dzięki temu wyższa kasa ze sprzedaży wędruje do Jego kieszeni. Czyli to jest z korzyścią tylko dla sprzedającego.

Bo kupujący tak czy inaczej bierze szrot spawany z przystanku. grinser006.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Serwisujesz poza ASO nie udowodnisz kupującemu wielu rzeczy...

Serwisujesz w ASO możesz liczyć na jakiś gratis wink.gif

Miesiąc po gwarancji w felce padł komputer,, wymienili za free.

Co do usług lepiej, gorzej IMHO nie ma reguły...

Osobiście miałem 3 nowe samochody, serwisowałem w ASO tylko przez okres gwarancji, przy moich przebiegach to z reguły jeden przegląd grinser006.gif

Ale ja mam sprawdzonego, polecanego i taniego mechanika wink.gif

typu ostatnio regeneracja pompy wspomagania wziął 250zł z wymianą, po tygodniu zwrot na konto 60zł bo wyszło taniej ok.gif

Gdybym nie miał takiego mechanika, to szukałbym sprawdzonego i polecanego warsztatu wink.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> jest całe mnóstwo normalnych ludzi, którzy kupują auto nowe, serwisują w ASO i nie żałują na nie grosza.

Tylko że w tym przypadku "nieżałowanie grosza" nie musi mieć nic wspólnego z "dbaniem o auto". W ASO jakość usługi nie jest proporcjonalna do ceny - chyba że odwrotnie proporcjonalna.

Jak widać, nawet tu panuje mit "płacę więcej, dostaję więcej/lepiej". Mało to było sugestii, że nieserwisowanie w ASO wynika wyłącznie ze względów ekonomicznych?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Osobiście miałem 3 nowe samochody, serwisowałem w ASO tylko przez okres gwarancji, przy moich

> przebiegach to z reguły jeden przegląd

To podobnie do mnie.

> Ale ja mam sprawdzonego, polecanego i taniego mechanika

> typu ostatnio regeneracja pompy wspomagania wziął 250zł z wymianą, po tygodniu zwrot na konto 60zł

> bo wyszło taniej

Znowu podobnie jak u mnie. Mechanik, do którego jeżdżę, raz mi powiedział za serwis orientacyjnie 1200-1300, finalnie wyszło nieco ponad 1000. Generalnie nigdy nie zapłaciłem u niego więcej niż "orientacyjnie". Do tego zawsze faktura i płatność przelewem po kilku dniach.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Widzisz, człowiek musi w coś wierzyć. Tutaj niektórzy wierzą w cudowną moc magazynów opon, gdzie po

> 3 latach zimówka jest nadal nowa, inni znowu w "procedury ASO"

a inni dają sobie wciskać kit ze po 5 latach, opona jest za stara do uzytku, podczas kiedy może być jeszcze wtedy nawet sprzedana jako nowa smile.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Dla mnie to wada (na podstawie własnych doświadczeń z różnymi ASO).

> Istnieje powszechne uznanie, że auto serwisowane w ASO jest lepsze niż auto serwisowane u zwykłego

> mechanika.

> Czy ktoś potrafi ten fenomen wyjaśnić?

Taka sama "zaleta" jak "użytkowany przez kobietę". Co, niby poza ASiO drutem tylko się naprawia?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dla mnie nie ma znaczenia czy ASO i pieczątki czy nie ASO i brak pieczątek. Kupiłem kiedyś auto z pieczątkami, bo to przecież podstawa mlot.gif. Okazało się zajechanym szrotem angryfire.gif. Teraz kupując używany samochód wiem, że ważniejszy od stempelków jest stan techniczny auta.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Dla mnie nie ma znaczenia czy ASO i pieczątki czy nie ASO i brak pieczątek. Kupiłem kiedyś auto z

> pieczątkami, bo to przecież podstawa . Okazało się zajechanym szrotem . Teraz kupując

> używany samochód wiem, że ważniejszy od stempelków jest stan techniczny auta.

A tak w ogóle to ASO bawią się jeszcze w stempelki? Przecież na ich potrzeby wystarczy historia napraw w bazie danych.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> A tak w ogóle to ASO bawią się jeszcze w stempelki? Przecież na ich potrzeby wystarczy historia

> napraw w bazie danych.

ja serwisuję w ASO i nie biorę żadnych pieczątek. Jeżdżę tam, bo jestem zadowolony z usług, a nie żeby uszczęśliwiać kolejnego właściciela ok.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Według mnie ASO mają często dostęp od razu do różnych części od ręki, mają specjalistyczne narzędzia pozwalające na prawidłowy montaż czy demontaż różnych części czy podzespołów.

Gdy pracownicy są z długoletnim stażem to często z góry wiedzą jak podejść do różnych usterek czy napraw i mają opanowane dane czynności.

Zdarza się, że jeden problem może występować w kilku modelach samochodów danego producenta co również pomaga szybko i sprawnie zdiagnozować usterkę.

Jest baza danych pozwalająca na zapisywanie historii napraw co pewnie pomaga mechanikom oraz właścicielowi pojazdu w przypadku jego sprzedaży.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> ja serwisuję w ASO i nie biorę żadnych pieczątek. Jeżdżę tam, bo jestem zadowolony z usług, a nie

> żeby uszczęśliwiać kolejnego właściciela

Też ostatnimi czasy jeździłem do ASO Fiat i przy każdej naprawie wpisywali do bazy to co było robione. Mówili, że bardzo im to pomaga podczas kolejnych napraw czy przeglądów.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> A tak w ogóle to ASO bawią się jeszcze w stempelki? Przecież na ich potrzeby wystarczy historia

> napraw w bazie danych.

W przypadku niektórych marek historia wizyt/napraw/itp. jest dostępna tylko lokalnie i inne serwisy nie mają do niej wglądu. Jeśli te informacje przechowywane są centralnie to wtedy ta cała biurokracja z pieczątkami nie ma wielkiego sensu, chociaż podobno niektórzy klienci to lubią. grinser006.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Dla mnie to wada (na podstawie własnych doświadczeń z różnymi ASO).

> Istnieje powszechne uznanie, że auto serwisowane w ASO jest lepsze niż auto serwisowane u zwykłego

> mechanika.

> Czy ktoś potrafi ten fenomen wyjaśnić?

Oczywiście, że z urzędu to nie jest żadna zaleta. Znam przypadki, w których prywatny rzemieślnik jest o niebo lepszy od aso. Oczywiście i na odwrót.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Według mnie ASO mają często dostęp od razu do różnych części od ręki, mają specjalistyczne

> narzędzia pozwalające na prawidłowy montaż czy demontaż różnych części czy podzespołów.

> Gdy pracownicy są z długoletnim stażem to często z góry wiedzą jak podejść do różnych usterek czy

> napraw i mają opanowane dane czynności.

> Zdarza się, że jeden problem może występować w kilku modelach samochodów danego producenta co

> również pomaga szybko i sprawnie zdiagnozować usterkę.

Też tak kiedyś myślałem. Po zakupie pierwszego samochodu rzeczywistość brutalnie zweryfikowała ten naiwny obraz świata.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Ostatnio mi kolega, własnie wychowany na ASO, pracował kiedyś jako mechanik powiedział, że nie lubi

> jeździć do zwykłych mechaników bo nie maja procedur, przykładowo w ASO mają procedurę, że na

> przeglądzie zawsze sprawdzają opony od wewnątrz, czy nie mają bąbla...

super

mi na tej super procedurze zaznaczyli sprawdzenie koła zapasowego którego nie wożę w samochodzie grinser006.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Regularność serwisu mogę mieć też u zwykłego mechanika.

> Takiego druciarstwa i psucia, a wręcz oszukiwania jak w ASO nigdy u zwykłego mechanika nie

> widziałem.

> Potwierdzić serwisowanie można zwykłymi fakturami.

> Jak widać, sporo nie rozumiem.

w warsztatach nieASO zazwyczaj jak chcesz fakturę to plus VAT. więc nie sądzę że prywatny klient bedzie miał potwierdzenia

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> super

> mi na tej super procedurze zaznaczyli sprawdzenie koła zapasowego którego nie wożę w samochodzie

Mnie zgodnie z tą procedurą napompowali koło do ciśnienia dwukrotnie niższego niż powinno być.

Ale jakby co - procedura jest. Tego ASO nikt nie zabierze.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Używając tego serwisu, wyrażasz zgodnę na naszą Polityka prywatności oraz Warunki użytkowania.