Skocz do zawartości

Całkowity remont starego samochodu.


fred77

Rekomendowane odpowiedzi

Tak mnie naszło.

Zapewne nie wszyscy ale niejeden z Was ma swój ulubiony samochód, który odpowiada Wam pod każdym względem i chcielibyście jeździć nim stale i w ogóle nie zmieniać.

Przykładowo jakieś stare Audi 80, jakaś Toyota, VW Transporter czy inny Golf, jakiś Mercedes etc.

Problemem jest jednak to, że samochód ten zwyczajnie się starzeje. No i nadchodzi ten moment kiedy wóz ma, załóżmy, prawie 20 lat.

Szkoda go sprzedawać, bo dbaliście o niego, jego ogólny stan jest dobry, jednak zaczyna się powoli sypać.

I teraz powstaje dylemat.

Kupować nowy "plastik" za około 50000zł lub więcej czy przeznaczyć tę kwotę na kapitalne wyremontowanie obecnego samochodu?

Remont polegałby na rozebraniu wozu na części pierwsze i poskładanie go z prawie wszystkich nowych elementów. Do tego poprawienie fabryki jeżeli chodzi o zabezpieczenia elementów podwozia, nadwozia itp.

Ot po prostu nie podoba Wam się współczesna najnowsza motoryzacja, która jest przesycona wszędobylską przesadną elektroniką i chcecie dalej cieszyć się motoryzacją z lat '90.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Kupować nowy "plastik" za około 50000zł lub więcej czy przeznaczyć tę kwotę na kapitalne wyremontowanie obecnego samochodu?

> Remont polegałby na rozebraniu wozu na części pierwsze i poskładanie go z prawie wszystkich nowych elementów.

A skąd weźmiesz "prawie wszystkie nowe elementy" do 20-letniego samochodu hmm.gif

Gdyby nawet dało się je znaleźć to raczej kwota 50 kPLN mogłaby by być niewystarczająca, chyba, że mówimy o maluchu czy polonezie a pod pojęciem "prawie wszystkie" mamy na myśli kilka % części grinser006.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

rok temu kupiłem stare 16 letnie auto dla żony, miało być na rok. Po kilku tyg stwierdziłem, że najnormalniej polubiłem je, że pomimo iż tyle ma lat wygląda w środku dobrze, resztę braków uzupełnię bo części ze szrotu są tanie (mowa o elementach plastikowych), mechanikę się poprawi, żeby było dobrze i będzie ok. Przez rok wcisnąłem do niego 2 razy tyle kasy co za niego zapłaciłem, myslałem nawet żeby go sobie zostawić zrobić i niech sobie stoi czsem się nim przejadę, bo nie opłaca się go sprzedawać. Ale ponieważ co chwila coś wychodziło - kwestia starości - powoli przestawałem, je lubić. Dzisiaj już jest takim wrzodem trochę, co prawda od kilku m-cy nie wsadziłem do niego złotówki więcej niż tyle co na paliwo, to jego tygodnie są policzone.

Nie wiem w jaki sposób chciałbyś robić ten remont, co wymienić i wyremontować ale dzisiaj wydaje mi się to pomysł bez sensu. Jeśli miałbym 50 tys na nowe auto poszedłbym w tą stronę.

Powyższe nie dotyczy spełnienia swojego marzenia, bo to inna bajka.

Dla ścisłości, auto o którym pisałem to citroen xsara, 1.6 rocznik 1998, kupiony z przebiegiem 97 tys km (z wieloma przesłankami, że prawdziwym) za 2,5 tys zł. Wsadziłem w niego ok 7,5 tys, z tym, że 2,5 uznaję jako pakiet startowy + opony + jakąś tam eksploatację. Reszta to były naprawy różne, jedne wynikające ze starości, inne z zaniedbania auta przez poprzednich właścicieli. Z doprowadzenia auta do porządku nie zrobiłem nic, a żeby doprowadzić do łądu to co bym chciał, żeby to auto wyglądało porządnie i jeszcze kilka lat miało szansę przeżyć, trzeba by jeszcze wsadzić 5-10 tys.

W sumie zrobiło by się z tego już blisko 20 tys, a tak po prawdzie nadal nie wiadomo co by jeszcze się w nim mogło sypnąć ze starości.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kupisz sobie zestaw do majsterkowania dla dużego chłopca, który ci pożre mnóstwo pieniędzy i jeszcze więcej czasu. Chyba, że będzie "ktoś" to robił, to zeżre jeszcze więcej kasy.

Wiesz - fajnie się patrzy na stare merole i bardzo fajnie się tym jeździ przez łikend - coś jak Twoja drezyna. Ale na co dzień to odpada.... a zima stare auto zabije.

Popatrz na kącik PRL - był tam user co chciał garbusa z lat 60 reanimować - po 4 miesiącach już mu się zaczęło cofać tą robotą...

Pomysł zacny, ale albo wiesz na co się porywasz i na 2 / 3 lata się żegnasz ze światem, a do roboty trzeba chodzić, aby mieć jakieś blaszki na remont, albo kupujesz bazę, oddajesz do renowacji i odbierasz po pół roku za worek dukatów.

Jeżeli celem jest hobby - to z tym nie dyskutuję.

Jeżeli to ma być auto do jazdy na co dzień - kup starocia i wymień naprawdę niezbędne elementy i nic więcej nie rób. Zobaczysz czy Cię to kręci, jak nie to sprzedasz z niewielką stratą.

Albo kupować starocie co rok, jeździć rok i sprzedawać po roku.

Pytanie - ile wart jest Twój wolny czas...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moje E34 V8 którym miała jeździć moja serce.gif (ale obecnie stoi ze względu na kłopoty z parkowaniem zlosnik.gif) zostało doprowadzone do porządku o jakim wspominasz. Wymiana całego zawieszenia, remont skrzyni automatycznej, wymiana znacznej części osprzętu silnika, wymiana zużytych elementów wnętrza, klima, webasto ogarniecie rdzy na progach - wszystko to pochłonęło grubo ponad 20kzł. Teraz nie wiem co z nim zrobić, bo baba chce małe auto, a dla mnie to za małe auto zlosnik.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Tak mnie naszło.

No i mnie czasem nachodzi.

Mam auto, którym mi się fajnie jeździ, ale jest coraz bardziej zużyte bo jeździ dużo i intensywnie.

Siedzenia coraz bardziej wygniecione, karoseria coraz bardziej daleka od ideału itd.

Póki co nie zmieniam. Ale ma dopiero 11 lat.

Zresztą i tak sprzedałby się za marne grosze.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

...

> Kupować nowy "plastik" za około 50000zł lub więcej czy przeznaczyć tę kwotę na kapitalne

> wyremontowanie obecnego samochodu?

> Remont polegałby na rozebraniu wozu na części pierwsze i poskładanie go z prawie wszystkich nowych

> elementów. Do tego poprawienie fabryki jeżeli chodzi o zabezpieczenia elementów podwozia,

> nadwozia itp.

Zrobiłem to w ub. roku aczkolwiek nie wymieniałem części wnętrza czy silnika na nowe bo nie ma takiej potrzeby. Pół roku auto na boku, mnóstwo poświęconego czasu ale i satysfakcja, że jest porządnie zrobione na kolejne lata. Nie zmienię go aż będę musiał. Nie ma takich aut obecnie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Kupisz sobie zestaw do majsterkowania dla dużego chłopca, który ci pożre mnóstwo pieniędzy i

> jeszcze więcej czasu. Chyba, że będzie "ktoś" to robił, to zeżre jeszcze więcej kasy.

> Wiesz - fajnie się patrzy na stare merole i bardzo fajnie się tym jeździ przez łikend - coś jak

> Twoja drezyna. Ale na co dzień to odpada.... a zima stare auto zabije.

> Popatrz na kącik PRL - był tam user co chciał garbusa z lat 60 reanimować - po 4 miesiącach już mu

> się zaczęło cofać tą robotą...

> Pomysł zacny, ale albo wiesz na co się porywasz i na 2 / 3 lata się żegnasz ze światem, a do

> roboty trzeba chodzić, aby mieć jakieś blaszki na remont, albo kupujesz bazę, oddajesz do

> renowacji i odbierasz po pół roku za worek dukatów.

> Jeżeli celem jest hobby - to z tym nie dyskutuję.

> Jeżeli to ma być auto do jazdy na co dzień - kup starocia i wymień naprawdę niezbędne elementy i

> nic więcej nie rób. Zobaczysz czy Cię to kręci, jak nie to sprzedasz z niewielką stratą.

> Albo kupować starocie co rok, jeździć rok i sprzedawać po roku.

> Pytanie - ile wart jest Twój wolny czas...

OK, a ile ten worek dukatów.

Bo może się okazać, że ten worek dukatów to połowa tego co trzeba wyłożyć na nowy plastik co rozpadnie się za trzy lata.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kolega odrestaurował rekina z lat 80tych. Samochód jest obecnie na żółtych blachach. BMW 320 trzydrzwowe. Pytałem kiedyś, mówił, że trzeba wyłożyć jakieś 30 tyś. Samochód nie jeździł, trzeba było rozłożyć na kawałki i odbudować, silnik też nie działał.

Jeśli masz samochód na chodzie to pełna odbudowa z nowym zawieszeniem i remontem silnika powinna zamknąć się z w 20 tyś. Dodatkowym kosztem może być remont blachy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na samodzielne ratowanie garbusa w stanie kiepskim blacharsko 50 tyś powinno wystarczyć.

Konik wspominał że doprowadzenie do stanu "dobrego" E34 to wydatek 25-30 tyś zł - to było z pomocą mechaników.

Z tymże Fred mówi o rozebraniu całego auta a Konik wymienia rzeczy niezbędne + dodatkowe. To robi różnicę finansową.

Wiesz - ja to rozumiem, stare auto, legendarna wytrzymałość itp.

Ale guma parcieje, przewody hamulcowe gniją.

Konik co prawda do Rumuni jeździł, ale ja bym się bał tym dalej pojechać.

Inna sprawa, że kupuje "nowe plastiki" z przebiegiem poniżej 100 000 km, użytkuję przez następne 100 000 km i raczej padają rzeczy przewidywalne.

Aha - gustuję w wolnossących benzynach.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Na samodzielne ratowanie garbusa w stanie kiepskim blacharsko 50 tyś powinno wystarczyć.

> Konik wspominał że doprowadzenie do stanu "dobrego" E34 to wydatek 25-30 tyś zł - to było z pomocą

> mechaników.

> Z tymże Fred mówi o rozebraniu całego auta a Konik wymienia rzeczy niezbędne + dodatkowe. To robi

> różnicę finansową.

> Wiesz - ja to rozumiem, stare auto, legendarna wytrzymałość itp.

> Ale guma parcieje, przewody hamulcowe gniją.

> Konik co prawda do Rumuni jeździł, ale ja bym się bał tym dalej pojechać.

> Inna sprawa, że kupuje "nowe plastiki" z przebiegiem poniżej 100 000 km, użytkuję przez następne

> 100 000 km i raczej padają rzeczy przewidywalne.

> Aha - gustuję w wolnossących benzynach.

Zakładam wyjęcie całego środka co skomplikowane w starszym aucie nie jest. Wyjęcie silnika, wywalenie zawieszenia i hamulców. Poprawienie osprzętu silnika. Mając stosunkowo mało elektroniki nie jest to operacja skomplikowana. Dodatkowo można coś sprejem domalować.

Nie nastawiam się na stan kolekcjonerski, a na mechanicznie odnowiony.

Na taki zabieg 20-30 tyś powinno wystarczyć, możliwe że i lakierowanie by sie w tym zmieściło.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> A Ić stond

> Ps. badasz rynek? To privy wyczyść

nie opłaca się go sprzedać, obserwując rynek to wziąłbym za niego pewnie max 10-12kzł, a to bez sensu zlosnik.gif

narazie stoi sobie bezpiecznie w suchej hali i czeka na lepsze czasy zlosnik.gif

może podrożeje? hehe.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

>

> I teraz powstaje dylemat.

> Kupować nowy "plastik" za około 50000zł lub więcej czy przeznaczyć tę kwotę na kapitalne

> wyremontowanie obecnego samochodu?

Znajomy ma 190-tkę. 45 tys.zł. wydał, a auto od 5 lat w garażu stoi, bo strach nim na ulicę wyjechać. Ubezpieczyć tego nie chcą, bo rocznik nie ten, a jak go ktoś skasuje, to ze dwa tysiące wypłacą. Może. zlosnik.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja dam swoje wyliczenia smile.gif na cc 93 r

Na wiosnę blacharką :

-Wszystkie blachy dałem 600 zł używane ale w idealnym stanie

-progi, reperaturki nadkoli 200 zł

-blacharz, wycenił robotę na 800 zł

- Lakiernik wycenił malowanie na 2000 zł (bez komory, będzie malowana przy swapie)

______________________________________________________

Teraz tzw ulepszanie fabryki smile.gif

remont hebli i belki 1000 zł

swap na 1,4 16v ok 3000 zł smile.gif

czyli ok 8000 zł, bez swapa ok 5000 zł wink.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kupiłem ostatnio bryczkę za parę tysi, taką co ma dawać dużo frajdy, klamoty dostępne i tanie... naprawy mechaniczne, czyli doprowadzenie do stanu tip/top kosztowało 3x zakup auta, bez ruszania blacharki...

Jeżeli nie jest to rodzynek, rarytas, materiał na klasyka to lepiej odpuścić.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Na wiosnę blacharką :

> -Wszystkie blachy dałem 600 zł używane ale w idealnym stanie

> -progi, reperaturki nadkoli 200 zł

> -blacharz, wycenił robotę na 800 zł

> - Lakiernik wycenił malowanie na 2000 zł (bez komory, będzie malowana przy swapie)

To przy założeniu, że auto ma podłogę hehe.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Robiłem tak, ale z 30-letnim Fordem Capri. Remont polegał głównie na połataniu blacharki. Do tego doszły pewne modyfikacje hamulców oraz zawieszenia, bo akurat w tym modelu jest co poprawiać. Kiedyś zresztą opisywałem to dość dokładnie na MK. Budżet mocno zależy od tego, jak dużo pracy potrzeba w blacharce. Samo lakierowanie nadwozia można zrobić za 3 tysie i za 13 tysi, więc szacowanie nie jest takie łatwe.

Remont zawieszenia czy hamulców to raczej drobiazg. Silnik potrafi już kosztować, bardzo często taniej jest zrobić swap, aniżeli remontować jakąś staroć.

Pozdro

Bartek

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Znajomy ma 190-tkę. 45 tys.zł. wydał, a auto od 5 lat w garażu stoi, bo strach nim na ulicę

> wyjechać. Ubezpieczyć tego nie chcą, bo rocznik nie ten, a jak go ktoś skasuje, to ze dwa

> tysiące wypłacą. Może.

Trzeba zrobić opinię rzeczoznawcy, to wypłacą więcej. ok.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> dbaliście o niego, jego ogólny stan jest dobry, jednak zaczyna się powoli

> sypać. czy przeznaczyć tę kwotę na kapitalne

> wyremontowanie obecnego samochodu?

Dobry stan samochodu i jego sypanie się to dla mnie dwa przeciwstawne znaczenia.

Samochodu w dobrym stanie nie remontujesz, bo nie ma czego.

A co do pytania - wybrałem nowy za 50 000 po 7 latach poprawiania fabryki, modernizowania, usprawniania, poprawiania zaniedbań poprzedniego właściciela, zwalczania rudej, wymian eksploatacyjnych i typowo "widzimisię"...

Koszt przekroczył kilkukrotnie wartość bolidu przy zakupie.

Teraz mam dużo więcej czasu na inne sprawy.

Gdyby to miał być jakiś już na wstępie zadbany egzemplarz i miał bym spoooooooooooore fundusze - to tak, ale że nie mam, to mam to, co mam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Problemem aut z tej epoki jest korozja. Co gorsza nawet pomimo profesjonalnej i kosztownej renowacji problem co parę lat bedzie powracał i trzeba by pakowac znow dużą kasę żeby auta nie "zapuścić".

Więc jako pasja i hobby: tak, jako auto do codziennej jazdy: nie.

Fajny przykład w artykule: W123 jako daily car link

Kupując fabrycznie nowego plastika szczegolnie z wolnossącym silnikiem masz bardzo duża szansę na 10 lat lub 200kkm spokoju.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Tak mnie naszło.

> Zapewne nie wszyscy ale niejeden z Was ma swój ulubiony samochód

Wiem, to romantyczna wizja... Ale... mój kolega też taką miał. Kupił Mercedesa db123 Coupe 280ce z 82 roku w stanie Dobrym. Postanowił zrobić z niego stan Doskonały. Kupił co się dało nowe. Także w Mercedes Classic. Remont kosztował ok. 60 tys zł (a auto było w Dobrym stanie). Efekty? To się psuje regularnie! Jego wspólnik regularnie z linką jeździ by go ściągać z trasy i jest z tego powodu mało szczęśliwy. Obecnie auto jest na sprzedaż...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Wiem, to romantyczna wizja... Ale... mój kolega też taką miał. Kupił Mercedesa db123 Coupe 280ce z

> 82 roku w stanie Dobrym. Postanowił zrobić z niego stan Doskonały. Kupił co się dało nowe.

> Także w Mercedes Classic. Remont kosztował ok. 60 tys zł (a auto było w Dobrym stanie).

> Efekty? To się psuje regularnie! Jego wspólnik regularnie z linką jeździ by go ściągać z trasy

> i jest z tego powodu mało szczęśliwy. Obecnie auto jest na sprzedaż...

Pytałeś co się psuje?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Problemem aut z tej epoki jest korozja. Co gorsza nawet pomimo profesjonalnej i kosztownej

> renowacji problem co parę lat bedzie powracał i trzeba by pakowac znow dużą kasę żeby auta nie

> "zapuścić".

> Więc jako pasja i hobby: tak, jako auto do codziennej jazdy: nie.

> Fajny przykład w artykule: W123 jako daily car link

> Kupując fabrycznie nowego plastika szczegolnie z wolnossącym silnikiem masz bardzo duża szansę na

> 10 lat lub 200kkm spokoju.

A jeśli kupimy coś z roku powiedzmy 2000, za 15 tyś?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Fredzie mam prawie dwudziestoletni paździerz, wszystko w nim wymieniane na czas, pora wymienić samochód. 30.GIF

Auto wymieniam na raptem kilka lat młodsze, za to znacznie lepiej wyposażone.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> A skąd weźmiesz "prawie wszystkie nowe elementy" do 20-letniego samochodu

To zależy od auta. W wypadku niemieckich często da się kupić poprzez sieć dilerską niemal wszystko. Opel, VW, BMW i Mercedes oferują części zamienne do klasycznych modeli.

> Gdyby nawet dało się je znaleźć to raczej kwota 50 kPLN mogłaby by być niewystarczająca, chyba, że

> mówimy o maluchu czy polonezie a pod pojęciem "prawie wszystkie" mamy na myśli kilka % części

Duzo zależy od tego co trzeba wymieniać. Wbrew pozorom to robocizna bywa w takich wypadkach najdroższa.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Kolega odrestaurował rekina z lat 80tych. Samochód jest obecnie na żółtych blachach. BMW 320

> trzydrzwowe. Pytałem kiedyś, mówił, że trzeba wyłożyć jakieś 30 tyś. Samochód nie jeździł,

> trzeba było rozłożyć na kawałki i odbudować, silnik też nie działał.

> Jeśli masz samochód na chodzie to pełna odbudowa z nowym zawieszeniem i remontem silnika powinna

> zamknąć się z w 20 tyś. Dodatkowym kosztem może być remont blachy.

Buda w jego e21 musiała być w świetnym stanie (co w tych modelach jest rzadkością). inaczej nie ma szans na restaurację za taką kasę.

Kolejna sprawa to remont silnika. nie wiem jak w opinii wypowiadających się tu wygląda remont silnika, ale jakoś nie widzę możliwości przeprowadzenia pełnego remontu za mniej niż 10-12 tys zł. no chyba, że to na zasadzie: "przeplanowałem głowicę, uszczelniłem miskę i włożyłem świeże pierścionki".

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Problemem aut z tej epoki jest korozja. Co gorsza nawet pomimo profesjonalnej i kosztownej

> renowacji problem co parę lat bedzie powracał i trzeba by pakowac znow dużą kasę żeby auta nie

> "zapuścić".

Problem da się rozwiązać, ale koszt jest astronomiczny i w PL zapewne tylko 2-3 warsztaty są w stanie się tego podjąć - o ile w ogóle. Trzeba po prostu ocynkować nadwozie.

> Więc jako pasja i hobby: tak, jako auto do codziennej jazdy: nie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Do tego nowe świece, filtry i "remont" zakończony

A reszty nie ruszałem "bo mimo 200 tys i 20 lat bez śladu zużycia. No dobra, zawory dotarliśmy na nowo, ale to tak dla spokoju".

czasami czytając jakimi kwotami operują tutaj forumowicze opisując remonty zastanawiam się co ja robię nie tak ze swoim silnikiem, że wychodzi tak drogo hmm.gif

Nawet remont zwykłej szesnastozaworewej głowicy zjadł mi ponad 3 tys zł (zawory, gniazda, prowadnice, uszczelniacze, sprężynki, talerzyki, pestki, popychacze - wałków nie wymieniałem bo zwyczajnie łapałem już zadyszkę finasową).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> A jeśli kupimy coś z roku powiedzmy 2000, za 15 tyś?

Bazujac na wlasnych doswiadczeniach, w przeszłosci miałem kilka starych aut, i powyżej 12-14 roku to już była korozyjna równia pochyła, auta jak najbardziej rokowały jeszcze na parę lat jazdy, ale od korozyjnej perfekcji jakiej oczekuje twórca wątku było daleko.

Do 9-10 lat w każdym aucie które miałem był względny spokój (aut z PRL nie uwzględniam)

Jak sprzedawałem ostatnie auto Citroena C5, miał 11 lat, korozyjnie trzymał się bardzo przyzwoicie z wyjątkiem tylnej klapy.

Nigdy nie zabezpieczałem dodatkowo, tylko ochrona fabryczna.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Bazujac na wlasnych doswiadczeniach, w przeszłosci miałem kilka starych aut, i powyżej 12-14 roku

> to już była korozyjna równia pochyła, auta jak najbardziej rokowały jeszcze na parę lat jazdy,

> ale od korozyjnej perfekcji jakiej oczekuje twórca wątku było daleko.

> Do 9-10 lat w każdym aucie które miałem był względny spokój (aut z PRL nie uwzględniam)

> Jak sprzedawałem ostatnie auto Citroena C5, miał 11 lat, korozyjnie trzymał się bardzo przyzwoicie

> z wyjątkiem tylnej klapy.

> Nigdy nie zabezpieczałem dodatkowo, tylko ochrona fabryczna.

Dwa lata jeździłem clio z roku 2000, pod spodem wyglądało tak jak 6cio letnia toyota, w środku pod wykładzinami wyglądała jak po wyjeździe z fabryki. Trzeba było jedynie silnik podremontować bo ciekła i zawory stukały.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bo właśnie...

Szlif 800-1000

Szlif i ważenie wału - w granicach 600-800 PLN

Panewki i pierścienie max. 1500

Robota mechanika przy w/w - 500-900 PLN

Regeneracja głowicy - 1200-2000

Tłoki - jeśli się już nie łapią, to min. 300 PLN/szt (choć wiem że OEM Daewoo były po 40 PLN, tyle co do skuterka)

Rozrząd - 300-400 PLN

Kolektor ssący - powiedzmy że kupiłem "jak nowy" za 100 PLN

Wydechowy - planowanie 50 PLN

Popychacze - 60-80 PLN, wymiana 8 lub 16 szt.

Wałki rozrządu - Naprawdę trzeba po nawet 200 tys ? Jeśli tak, to doliczmy te 400-800 PLN szt/para

Pompa oleju - 500 PLN

Komplet uszczelek - 300 PLN (są silniki do których prawie tyle kosztuje uszczelnienie miski olejowej)

oringi, simmeringi - 300 PLN

Świece 50 PLN

Olej + inna chemia 200-800 PLN

Nowe śruby głowic, korbowodów, kolektorów 300 PLN

Sprzęgło - 300-500 PLN

Tak, robiłem remont silnika X18XE1 (Opel, koniec lat 90tych) w zakresie:

1. Szlif wału + panewki

2. Szlif cylidrów - ciśnienie przed robotą było średnio niższe o 0.8 bara od maksymalnego jakie określa producent dla nowego silnika. Po tych wszystkich zabiegach - dokładnie górna granica.

3. Oczywiście nowy rozrząd, wszystkie uszczelki, sprzęgło itp

4. Sprawdzenie pompy oleju

5. Remont głowicy (nowe zawory, gniazda, uszczelniacze, popychacze do sprawdzenia)

6. Wałki rozrządu do sprawdzenia.

7. Wtryskiwacze do sprawdzenia

8. Szkiełkowanie wszystkich elementów aluminiowych (pokrywa głowicy, miska olejowa, uchwyty i łapy)

9. Regeneracja kompletna alternatora (osłony plastiklowe nowe, regulator, łożyska, szkiełkowanie obudowy)

Ceny mniej więcej takie jak przytoczyłem na początku postu, raczej bliższe tym dolnym granicom. Tak, kupowałem nowy kolektor ssący (bo był ładny czysty). Docieranie na oleju MILLERS, wymiana po pół godzinie pracy, następna po 800km, następna już na półsyntetyk przy 3000 KM, dalej wymiana na syntetyk.

Silnik był uprzednio sprawdzony, był sprawny, kompresja jak pisałem, żadnych uszkodzeń. Jestem pewien, że poszedłby na Allegro jako "igła". Chcesz, to utopisz każde pieniądze wink.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Używając tego serwisu, wyrażasz zgodnę na naszą Polityka prywatności oraz Warunki użytkowania.