Skocz do zawartości

Kupno auta - coraz mniej rozumiem


BOGUS

Rekomendowane odpowiedzi

> w sedno

Takie czasy ale w sumie to chyba dobrze? Napędza koniunkturę.

Zarobi rzeczoznawca, zarobi ASO, nawet sprzedający ma szansę więcej wyrwać a i prawnicy później zarobią.

wink.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Wiekszosc ludzi normalnie kupuje samochody - poszuka kilka dni, pojedzie, obejrzy, przejedzie się i

> kupuje.

> Tylko niektórzy na AK boją się własnego cienia i kupują dokładnie tak jak to opisałeś. Na szczęście

> w realnym swiecie to maly procent ludzi. Wiekszosc jest normalna i kupuje normalnie.

Albo chcą zminimalizować ryzyko bo nie lubią być oszukiwani.

Lub chcą zrobić 200kkm po Europie i nie chcą wtopy.

zlosnik.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Albo chcą zminimalizować ryzyko bo nie lubią być oszukiwani.

> Lub chcą zrobić 200kkm po Europie i nie chcą wtopy.

Plan dobry tylko chyba najpierw trzeba by zatrudnić rzeczoznawcę do wyboru kompetentnego rzeczoznawcy?

Miałem okazję poznać oceny kilku przy okazji przetargów moich służbowych aut.

facepalm%5B1%5D.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Plan dobry tylko chyba najpierw trzeba by zatrudnić rzeczoznawcę do wyboru kompetentnego

> rzeczoznawcy?

> Miałem okazję poznać oceny kilku przy okazji przetargów moich służbowych aut.

Ja tam nie chcę rzeczoznawców lecz weryfikowalną historię.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Ja tam nie chcę rzeczoznawców lecz weryfikowalną historię.

To tylko przykład. Co do historii to też były z tym niezłe historie. Mina jednego z nabywców, któremu później opowiadałem o aucie była bezcenna.

wink.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> a jak ktos przyjedzie i ci powie ze wyklada kase na stol jesli w ASO nic ciezkiego nie znajda to

> co? zamkniesz auto i powiesz... idz sobie dziadu?

> a z drugiej strony - jak pojedziesz po auto i (nie znajac sie) zaproponujesz weryfikacje stanu w

> warsztacie a sprzedawca cie wysle na drzewo to co sobie o aucie (i sprzedawcy) pomyslisz?

> zrozumiesz go? czy raczej stwierdzisz ze pewnie cos ma do ukrycia i poszukasz innego?

Nie.

Jak kupujący ogląda auto i mówi ze na jego koszt jedziemy do warsztatu to ok. Ale nie dam się zabrać do trzech kolejnych - rozumiesz?.

A jezeli warsztat cos znajdzie o czym jasno mówiłem ze nie wiem to co? Mam jeszcze za to zapłacić skoro jasno mówiłem nie wiem?

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Jak wiele głupich wątków pojawia się ostatnio na AK, to ten już ma szansę na mój medal. Cchesz

> przekonać ludzi do kupowania aut na które przeważnie się pracuje i oszczędza w ciemno, bez

> ogladania czy tam sprawdzania?

Od Ciebie medalu nie przyjmę...

Przeczytaj jeszcze raz co napisałem ale tak nie literalnie tylko ze zrozumieniem. Piszę o cudowaniu przy zakupie jakby to było niewiadomo co . Wiadomo sprawdzić należy ale urządzanie wieloetapowego castingu to juz zupełnie co innego.

Myślę że faktycznie chodzi tu o brak umiejętności podejmowania decyzji, wiec trzeba kogoś tym obarczyć.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Od Ciebie medalu nie przyjmę...

> Przeczytaj jeszcze raz co napisałem ale tak nie literalnie tylko ze zrozumieniem. Piszę o cudowaniu

> przy zakupie jakby to było niewiadomo co . Wiadomo sprawdzić należy ale urządzanie

> wieloetapowego castingu to juz zupełnie co innego.

> Myślę że faktycznie chodzi tu o brak umiejętności podejmowania decyzji, wiec trzeba kogoś tym

> obarczyć.

A ja myślę, że podejście do takich działań dramatycznie się różni w zależności od tego czy patrzymy z perspektywy sprzedającego czy kupującego.

hehe.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> 6 pensji to 6 pensji, powinno boleć tak samo, a nawet tego co ma 15kzł chyba mniej

> kupowałem za 10 i jakoś nie cudowałem

Nie pamietam żebym wydał aż 6 miesięcy zarobków na samochód. To zecydowanie za dużo. Uważam ze max 3 miesiące można wydać a i to trochę przesada.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> A ja myślę, że podejście do takich działań dramatycznie się różni w zależności od tego czy patrzymy

> z perspektywy sprzedającego czy kupującego.

W cywilizowanym kraju auto sie zostawia w rozliczeniu u dealera biorąc następne a nie sprzedaje jak jajka na bazarze.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> A ja myślę, że podejście do takich działań dramatycznie się różni w zależności od tego czy patrzymy

> z perspektywy sprzedającego czy kupującego.

Pewnie czasem tak.

Chociaż ostatnio byłem jednocześnie w obu rolach i nie stwierdziłem. Kupowałem ostatnio auto, pooglądałem podjechalismy do warsztatu samochodowego auto na podnośnik pooglądałem od spodu jazda probna popatrzylem w dokumenty i umowa. Najdłużej zeszlo oglądanie ogrodu właścicielki auta bo żonie spodobała się pergola i skalniak.

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Nie.

> Jak kupujący ogląda auto i mówi ze na jego koszt jedziemy do warsztatu to ok. Ale nie dam się

> zabrać do trzech kolejnych - rozumiesz?.

jasne, zabiera auto do JEDNEGO warsztatu i albo bierze albo spada wink.gif

> A jezeli warsztat cos znajdzie o czym jasno mówiłem ze nie wiem to co? Mam jeszcze za to zapłacić

> skoro jasno mówiłem nie wiem?

ale rozumiem ze mozesz nie wiedziec ze cos tam sie poci pod spodem, albo ze jakas oslona/guma odpadla, ale jak w serwisie gosc powie ze wydech jest przywiazany sznurkiem a chlodnica poklejona guma do zucia albo ze auto mialo przygode o ktorej zapomniales powiedziec to temat wiedzy i odpowiedzialnosci zaczyna sie robic sliski smile.gif

a niestety mentalnosc polakow jest jaka jest - jak on oszukuje to jest mistrz, jak jego oszukuja to oburzenie i placz... a w efekcie szukajac auta w wiekszosci przypadkow dowiesz sie ze to wychuchana perelka ktora tylko do kosciola rodzina jezdzila... a auta w sensownym stanie i po prostu zadbane rozchodza sie po znajomych i rodzinie smile.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> W cywilizowanym kraju auto sie zostawia w rozliczeniu u dealera biorąc następne a nie sprzedaje jak

> jajka na bazarze.

Tyle że w pięknym kraju nad Wisłą jeśli chcesz kupić używane to musisz się liczyć z tym, że nawet komis dilera Cię z uśmiechem na minę wsadzi.

zlosnik.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Proste. Nawet jak to 6 pensji, to wyobraź sobie, że przez 6 miesiećy nic nie jesz, nie opłacasz rachunków itp. Po tych 6 miesiącach kupujesz używany samochód, który po wyjeździe od Mirasa rozkracza Ci się na drodze bo padła np. skrzynia. Będziesz zadowolony ? 270751858-jezyk.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Podzielam Twoje zdanie, mnie też to dziwi. Ale ostatnio gość na AK odrzucił zakup Laguny tylko dlatego, że zgodnie z kwitami miała do wymiany rozrząd za bodajże 9000 km. Gość zdyskwalifikował za to auto. Czaisz to? Bo ja nie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Proste. Nawet jak to 6 pensji, to wyobraź sobie, że przez 6 miesiećy nic nie jesz, nie opłacasz

> rachunków itp. Po tych 6 miesiącach kupujesz używany samochód, który po wyjeździe od Mirasa

> rozkracza Ci się na drodze bo padła np. skrzynia. Będziesz zadowolony ?

i myslisz ze gdy np rzeczoznawca popatrzy na ten samochod przed zakupem to skrzynia sie nie rozleci?

rozleci sie tak samo jak i przy zakupie z zamknietymi oczami

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> W cywilizowanym kraju auto sie zostawia w rozliczeniu u dealera biorąc następne a nie sprzedaje jak

> jajka na bazarze.

A powiedz mi ile w cywilizowanym kraju dealer urywa od ceny rynkowej przy skupie auta? Bo w naszej dziczy potrafią i po 40%.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jakby rynek aut używanych w Polsce nie był rajem dla wszelkiej maści oszustów działających poza prawem, to pewnie kupowanie używek nie wyglądałoby tak jak wygląda... Nie każdy się zna na samochodach, a często po zakupie może okazać się że "pakiet startowy" nie ograniczy się do wymiany rozrządu, czy tarcz z klockami...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Ale jesli nie jestem pierwszym wlascielem i nie wiem czy auto bylo przerysowane czy mocno bite to

> co mam powiedzieć? Mówię zgodnie z prawda ze bylo cos robione ale w sumie to nie wiem.

I coraz bardziej powszechny jest pogląd, że wtedy jesteś krętacz, kombinator i oszust co to nie chce przyznać co w aucie było robione i lepiej ten samochód sobie odpuścić icon_rolleyes.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To jest temat rzeka. Inaczej podchodzę do kupna auta za kilkadziesiąt a inaczej za parę tysięcy. W przypadku tego drugiego nie cuduję bo podejrzewam że lakierowane było ze wszystkich stron, byle mechanicznie było sprawne i jeździło. A że czasem trzeba coś wymienić (tarcze, klocki amorki czy wydech) to jest normalna sprawa.

Z drugiej strony teraz gdybym miał kupić auto za taką kwotę jaką kosztował mnie Passat w 2011 roku to szukałbym po prostu nówki, może skromniejszej ale nówki. Uprzedzając domysły - mój passat się nie psuje.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Podzielam Twoje zdanie, mnie też to dziwi. Ale ostatnio gość na AK odrzucił zakup Laguny tylko

> dlatego, że zgodnie z kwitami miała do wymiany rozrząd za bodajże 9000 km. Gość

> zdyskwalifikował za to auto. Czaisz to? Bo ja nie.

Ja tez nie czaję. Rozrząd to czesc eksploatacyjna. Lepiej w sumie wiedzieć że za 9000 kkm wymiana niż łyknąć lewa fv za tydzień temu wymieniony.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Nawet jak to 6 pensji, to wyobraź sobie, że przez 6 miesiećy nic nie jesz, nie opłacasz

> rachunków itp. Po tych 6 miesiącach kupujesz używany samochód, po wyjeździe

> rozkracza Ci się na drodze bo padła np. skrzynia. Będziesz zadowolony ?

W sumie... tak, bo zawsze to mógł być bolid za 12 pensji lub więcej... grinser006.gifhehe.gifwink.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat rzeka to fakt.

Moje zdanie pewnie wynika z tego ze kupuje auta na które mnie po prostu stać i nie mówię tu o cenie zakupu ale o eksploatacji. Nie widzę wydatku w aucie który by mnie miał zrujnować. Jak się pojawiają na horyzoncie wydatki w postaci kumulacji to szukam następnego a ten sprzedaje.

I uprzedzam domysły: zawsze sprzedaje auto sprawne technicznie.

Jak mam włożyć 3-4kpln w auto to wole dolozyc 2,3 razy tyle i kupic inne. Na eksploatacji nie sępie - auto dostaje to co ma dostać i kiedy ma dostać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Może oni też kupują za 6 pensji, ale jeśli zarabiają 15k na miesiąc to jest trochę do stracenia

Do stracenia tyle samo-6 pensji. Tyle samo czasu poświęcą na zdobycie tej kasy=6mcy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Do stracenia tyle samo-6 pensji. Tyle samo czasu poświęcą na zdobycie tej kasy=6mcy.

nieprawda, ten co zarabia 1400 zł, na furę odłoży 200zł miesięcznie, ten co 15 tys, na furę odłoży 13800 zł miesięcznie (jeśli liczymy te same koszty utrzymania) - wniosek ten pierwszy znacznie dłużej odkłada te 6 pensji

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> nieprawda, ten co zarabia 1400 zł, na furę odłoży 200zł miesięcznie, ten co 15 tys, na furę odłoży

> 13800 zł miesięcznie (jeśli liczymy te same koszty utrzymania) - wniosek ten pierwszy znacznie

> dłużej odkłada te 6 pensji

NIKT kto zarabia 15 000zł nie ma takich kosztów utrzymania jak ktoś kto zarabia 1400zł.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> NIKT kto zarabia 15 000zł nie ma takich kosztów utrzymania jak ktoś kto zarabia 1400zł.

zdziwiłbyś się jak ludzie potrafią oszczędzać, mam kumpla co jest żywym przykładem, nic co nie potrzeba nie kupuje, żadnym super komór, ciuchów, fur, rowerów i innych gadżetów, za to po 10 latach roboty rozgląda się za jakimś m4 do kupna za gotówkę w Wawie

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> zdziwiłbyś się jak ludzie potrafią oszczędzać, mam kumpla co jest żywym przykładem, nic co nie

> potrzeba nie kupuje, żadnym super komór, ciuchów, fur, rowerów i innych gadżetów, za to po 10

> latach roboty rozgląda się za jakimś m4 do kupna za gotówkę w Wawie

Ludzie nieżonaci, mieszkający z rodzicami nie liczą się. wink.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Już tłumaczę - tak pewnie lekko ponad 90% oferowanych aut używanych jest większą lub mniejsza miną.

To prawda. A w przypadku >= 10 lat (ja jestem ich targetem).

Ale co z tego?

Jak kupuję auto, to wiem, że prawdopodobnie trzeba będzie w nim co nieco porobić i mnie to nie boli.

Poza tym kupuję auta za dużo mniej niż teoretycznie byłoby mnie stać. Późniejsze naprawy mnie wobec tego nie bolą, bo mam z czego je robić.

Jak spojrzeć na to z drugiej strony - jeśli ktoś posiada auto, które nie jest nawet małą miną, czyli 100% sprawne - to po co je ma sprzedawać? Oczywiście są i takie przypadki, że wyjeżdża, że się znudziło itp. Ale to są PROMILE (cały czas mówię o tych starych >=10lat)

W jakiejś niemałej części ludzie pozbywają się starego złomu, który zaczyna wołać o kasę. Albo przychodzi czas na większą inwestycję.

W innych przypadkach zmiana auta jest zaplanowana - wówczas też niejeden nie inwestuje należycie w okresie poprzedzającym naprawę.

Dlatego na minę (najlepiej małą, nie dużą) nie sposób co któryś raz nie wdepnąć. Ale nie ma rzeczy nienaprawialnych.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ja nie rozumiem prób budowania jednej zasadniczo słusznej koncepcji stylu kupowania samochodów, bo to wypadkowa wielu różnych czynników, najczęściej ludzkich, co wyklucza ustalenie jednego prawidłowego sposobu nabywania .... prób zastanawiania się nad tym zjawiskiem też nie rozumiem ok.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> i myslisz ze gdy np rzeczoznawca popatrzy na ten samochod przed zakupem to skrzynia sie nie

> rozleci?

> rozleci sie tak samo jak i przy zakupie z zamknietymi oczami

Rozleci się podczas jazdy próbnej rzeczoznawcy. 270751858-jezyk.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> nieprawda, ten co zarabia 1400 zł, na furę odłoży 200zł miesięcznie, ten co 15 tys, na furę odłoży

> 13800 zł miesięcznie (jeśli liczymy te same koszty utrzymania) - wniosek ten pierwszy znacznie

> dłużej odkłada te 6 pensji

Chyba się rozpędziłeś... cool.gif Wartość będzie dokładnie taka sama-6 pensji, 6 miesięcy-tyle samo czasu zbierają, będzie tylko różnica w wartości samochodu. Koszty życia tak jak Ryb napisał nigdy nie będą takie same, więc w dużym uproszczeniu staje znak równości jeśli wydają równowartość 6 swoich pensji na samochód, to ich odłożenie zajmuje tyle samo czasu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chętnie przyjmę w postaci darowizny równowartość takiego średniego dupowoza. Przyjme bez oględzin, ba, nawet podatek od tego zapłace.

Może to być równowartość wspominanych 6 pensji.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Wiesz mi chodzi o przesadę. To że trzeba sprawdzić auto to ok. Ale zwiedzanie kilku warsztatów,

> rzeczoznawca, biegły, czy wreszcie odhaczanie listy pytan made in ak to juz przesada. Jakby mi

> klient zaczął tak wydziwiać to zamykam auto i papa. Jakim trzeba być desperatem sprzedając

> auto żeby na takie fanaberie kupujących się godzić. Jeszcze jeden z drugim będzie szukal

> paragrafów na zwrot kosztów wycieczki po kraju. Jak tak dalej pójdzie to zamieszczając

> ogłoszenie będę pisał" sprzedam Mirkowi" i niech on się dalej buja.

> Pozdrawiam

Ponosi cie fantazja z tymi ,,kila warsztatów,, ,,rzeczoznawca,, Znajdzie sie taki 1 na 100 i co?

Jak ma sie auto sprawne to w w czym problem.Jak stresuje cie sprzedaż to sa autokomisy.

Większy mam stres jak trzeba z baba na zakupy isc smile.gif

.

.

.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Ponosi cie fantazja z tymi ,,kila warsztatów,, ,,rzeczoznawca,, Znajdzie sie taki 1 na 100 i co?

> Jak ma sie auto sprawne to w w czym problem.Jak stresuje cie sprzedaż to sa autokomisy.

> Większy mam stres jak trzeba z baba na zakupy isc

> .

> .

> .

Może i fantazja. Mój wątek jest odpowiedzią na coraz to nowe pomysły jak wg ak kupic używane auto.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Czekam na relacje jak napiszesz jak cie zrobiono w konia

Każdy ma ten swój pierwszy raz. Mój jest przede mną.

Ale ja to podobno szczęściarz jestem - tak przynajmniej twierdzi moja żona.

Wiesz że wiele aut odrzucam po obejściu ich dookoła powoli?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Poza tym kupuję auta za dużo mniej niż teoretycznie byłoby mnie stać. Późniejsze naprawy mnie wobec

> tego nie bolą, bo mam z czego je robić.

Ja myślę że to jest problem. Wyda całą kasę na auto a tu okazuje się że wypadła kosztowna naprawa i auto stoi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Ktoś mi wytłumaczy o co chodzi z tymi autami?

A weźmiesz na siebie odpowiedzialność, jeżeli ktoś potem odkupi od ciebie niesprawne auto, bądź z wada wpływającą na bezpieczeństwo (załóżmy, że wada ta była w momencie jak ty tez kupowałeś).

A weźmiesz na siebie koszty ? kupując grata, ale płacąc jak za perełkę, odsprzedaż już jako grata ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Od tego są negocjacje. Samochod jest wart tyle, ile ktoś jest skłonny za niego zaplacic.

dealer raczej wolalby za darmo zlosnik.gif

kolega kupowal auto i w rozliczeniu dawal swoja octavie.dealer zaproponowal 1500 funtow.kolega podziekowal i w ciagu 3 dni sprzedal na autotraderze za 2800 funtow. hehe.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Kurde normalnie to ludzie mniej się boja przy zakupie nieruchomości niż niektórzy przy zakupie

> auta.

> Ktoś mi wytłumaczy o co chodzi z tymi autami?

Nie wiem czy już padła ta odpowiedź, ale jest bardzo prosta przyczyna dlaczego dzieje się tak jak piszesz: ludzi nie stać na eksploatację samochodów które kupują. Sprawdzenie przed zakupem, daje im szansę uniknięcia wydatków których nie udźwigną.

Mam taką zasadę - zawsze kupuję samochody których eksploatacja jest dla mnie nieodczuwalna finansowo i które będę w stanie serwisować oraz naprawić (niezależnie od przyczyny) bez uszczerbku na budżecie. Dlatego też, nie traktuję zakupu samochodu jak przygotowania do wyprawy w kosmos. Wstępna weryfikacja ogłoszeń i tak zostawia max 5 sensownych ofert na kilkadziesiąt tysięcy dostępnych w Internecie. Rozmowa telefoniczna przesiewa dwa z nich. Na miejscu 1 okazuje się szrotem a sprzedawca kłamcą, dwa są godne kupienia. Wystarczy trzeźwo podejść do oględzin, bez napalania się, przygotować odnośnie bolączek danego modelu, posprawdzać ślady przebytych napraw, przewidzieć nadchodzące wydatki i dogadać cenę ze sprzedawcą grinser006.gif Generalnie wychodzę z założenia, że dobry samochód można kupić w ciągu dwóch dni poszukiwań.

Zdarzają się fakapy - Jeep miał być petarda, a po zakupie wciągnął 6k zł przez pierwsze 500km grinser006.gif ale nadal nie jest to 40k zł które wydał kiedyś mój kolega na e61 zakupione z programu BMW Premium Selection. Klucz polega na tym, że ani ja, ani ja, ani on, jakoś zbytnio tego wydatku nie odczuliśmy. Przeciętny Kowalski kupuje samochód za 110% swojego budżetu i nie zostawia zapasu na ew. wtopę. To też, przy oględzinach, podchodzi do tematu jak do jeża.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> A weźmiesz na siebie odpowiedzialność, jeżeli ktoś potem odkupi od ciebie niesprawne auto, bądź z

> wada wpływającą na bezpieczeństwo (załóżmy, że wada ta była w momencie jak ty tez kupowałeś).

Jak byla wada w momencie jak ja kupowałem i o niej nie wiem to jako osoba prywatna jestem czysty.

> A weźmiesz na siebie koszty ? kupując grata, ale płacąc jak za perełkę, odsprzedaż już jako grata

> ?

A na kogo mam brać koszty wtopy? Moja kasa, moja decyzja, moja wtopa. Czyli jednak wychodzi na to ze coraz mniej ludzi chce brać na siebie odpowiedzialność za swoje decyzje.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Jak byla wada w momencie jak ja kupowałem i o niej nie wiem to jako osoba prywatna jestem czysty.

Niekoniecznie, musiałbyś to najpierw udowodnić.

> A na kogo mam brać koszty wtopy? Moja kasa, moja decyzja, moja wtopa. Czyli jednak wychodzi na to

> ze coraz mniej ludzi chce brać na siebie odpowiedzialność za swoje decyzje.

Właśnie to jest odpowiedzialna decyzja. Nie kupuje od złodziei, zabezpieczam się żeby nie zostać oszukany. I ty to nazywasz "nie braniem odpowiedzialności" ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Niekoniecznie, musiałbyś to najpierw udowodnić.

na szczęście w naszym pięknym kraju to mi trzeba udowodnić że oszukałem. Ja nie muszę udowadniac że nie jestem wielbłądem.

> Właśnie to jest odpowiedzialna decyzja. Nie kupuje od złodziei, zabezpieczam się żeby nie zostać

> oszukany. I ty to nazywasz "nie braniem odpowiedzialności" ?

mieszasz pojęcia; u ciebie "odpowiedzialna decyzja" i "branie odpowiedzialności za decyzje" to to samo. zlosnik.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Używając tego serwisu, wyrażasz zgodnę na naszą Polityka prywatności oraz Warunki użytkowania.