Skocz do zawartości

Mars_wrc

użytkownik
  • Liczba zawartości

    1 626
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez Mars_wrc

  1. > Skromnie to kalkulujesz . Te kalkulacje nie powinny być w złotym, tylko w euro Koncern Renault > opracowanie Logana, kosztowało ok 250 mln euro. Jak wiadomo ten samochód składa się w ogromnej > części z komponentów wspólnych z innymi modelami Renault. Gdyby Renault chciało zbudować ten > samochód od podstaw, koszt byłby ok. 4 razy wyższy. Taki jest koszt od stanu czystej kartki, > do stanu - mamy samochód po testach, homologacjach i uruchomioną produkcję seryjną. Hm ... całkiem możliwe, że te kwoty co podałem to były w dolarach Wtedy by się zgadzało To tylko jesz ze dodatkowo 3krotnie wzmacnia tezę, że w Nowego Poloneza nie uwierzę, bo po prostu produkcji seryjnej nie będzie Na to był czas w 1991 roku kiedy wchodził MR91, a już najpóźniej w 1997 roku kiedy wchodził Plus.
  2. > Wizualizacje fajne. To byłby pierwszy przypadek, że o Polonezie możnaby powiedzieć "ładny". > Szkoda, że szanse na to, że to wyjedzie na drogi nie wydają się duże. Jako którkoseryjna, > ręczna produkcja będzie koszmarnie drogi i ciekawe kto kupiłby Poldka zamiast jakiegoś Lambo, > Ferrari etc. O seryjnej produkcji nawet nie ma co myśleć, bo bez wsparcia wielkiego koncernu > to awykonalne - potrzeba kilkaset milionów euro. O ile dobrze pamiętam ze spotkania pod FSO w zeszłym roku to na URUCHOMIENIE produkcji seryjnej jakiegoś nowego auta to na dzień dobry 500 milionów złotych. Tyle potrzeba by PIERWSZY egzemplarz zjechał z taśmy. Realnie około miliarda złotych żeby ruszyła produkcja. I mamy na to MAX 2-3 lata. Bo później to dwie hale FSO, które jeszcze dziś są w stanie po zmianie płynów ruszyć z robotą będą nadawać się do rozbiórki (mowa o lakierni i hali produkcyjnej). Tak więc w co jak co, ale w seryjną produkcją nowego Poloneza po prostu NIE UWIERZĘ. Już lepszym dealem byłoby "produkowanie" nowych Borewiczów / Przejściówek. Mowa o "seryjnej" produkcji egzemplarzy w stanie idealnym. Ale za jakąś normalną cenę. To by szło dobrze. Bo teraz jak czasem się jakaś idealne sztuka pojawi to kosztuje 20-30kzł. A za 8-10-12 to nie koniecznie są mega ideały.
  3. > Przecież Focus z 2002 roku ma VIN w podszybiu i widać z zewnątrz bez problemu VIN jest też na tabliczce pod maską, ale co z tego skoro problem leżał gdzie indziej?
  4. Temat nr. 2 załatwiony. Pojechałem do rzeczoznawcy PZM ... ten 30-40 minut szorował pole numerowe różnymi papierami ściernymi i nagle numer się znalazł i dał się odczytać. Okazało się, że znał diagnostę, który mnie pogonił i zadzwonił z reprymendą. Kosztowało mnie to dodatkowo 200zł, ale temat załatwiony, dowodzik podbity
  5. Witajcie, miałem dziś porobić w autkach przeglądy, ale zemściło się to, że chciałem zrobić to zgodnie ze sztuką Dwa razy się nie udało ... Temat nr.1 FSO Polonez ... coś tam kiedyś się musiało wydarzyć, bo autko ma krótki VIN. Nadany został przez diagnostę wiele lat temu. Krótki VIN został nabity obok fabrycznej tabliczki znamionowej, która NIE została zdjęta. A na niej jest oryginalny VIN. I teraz mam dwa VIN'y Nie wiem w sumie jakim cudem udało mi się tego cudaka przerejestrować na siebie, ale się kiedyś tam udało. W DR mam krótki VIN. Nawet kiedyś przegląd przeszedł, ale po prostu nikt w kwity nie patrzył. I teraz tak. Nie ma lub nie znam drugiego miejsca na aucie gdzie nowy VIN jest nabity. Nie ma żadnej naklejki (albo była, ale już nie ma), nie ma też tabliczki nowej żadnej. Krótki VIN jest nabity wprost na budzie. I do tego jest na granicy czytelności, bo zaczyna gnić ten nowy VIN. Chcę to teraz ogarnąć na tip top. Diagnosta powiedział, że mam poprawić z mechaniki to co mu zawadziło, przyjechać do niego, on da jakiś kwit, że przegląd negatywny, bo VIN, ja z tym do urzędu po jakiś wniosek o nabicie tabliczki znamionowej i znowu do diagnosty. Spieszyłem się i nie dopytałem. Zdaje się, że docelowo ma być nabita tabliczka znamionowa z tym moim krótkim VIN'em i wszystko będzie OK. Dobrze go zrozumiałem? Temat nr.2 Ford Focus '02. Tu na pewniaka zajechałem na przegląd i jeszcze szybciej z niego wyleciałem. KOMPLETNIE nieczytelny nr. VIN nabity w skrajnie debilnym miejscu tj. pod nogami pasażera, pod tapicerką. 3/4 numeru jest kompletnie nie do odczytania. Tu procedura inna. Ja teraz gnam do rzeczoznawcy, on stwierdza nieczytelność VIN'u i wydaje dokument o konieczności nabicia nowego VIN'u. Ja z tym do diagnosty i oni nabijają mi nowy VIN? Dobrze powiedzieli? Nie da się uratować tego VIN'u? Auto krajowe, tabliczka pod maską jest, z DR się zgadza. Tylko tamten numer nieszczęsny nie do odczytania. Da się uniknąć wymiany DR? Mamy jakiś diagnostów na sali? Z góry dzięki za komentarze do tematów 1 oraz 2 Pozdrawiam Mars
  6. > Ale jak ubezpieczalnie zaniżają wysokość odszkodowań i trzeba się z nimi szarpać, a i tak > odszkodowanie jest mniejsze niż szkoda to jest wszystko w porządku? > Jak wycenili na więcej, a da się zrobić taniej to ekstra, a jak małe szkody i nie przeszkadzają > poszkodowanemu to w ogóle nie robić. Przecież nie on ich chciał tylko dostał wycenę na którą > się zgodził +1 Odszkodowanie ma na celu zadośćuczynienie za powstałe szkody. Albo ja chcę je naprawić, albo uznaję kasę za ekwiwalent naprawionej fury. Sam już 3 razy dostałem kasę z OC nie naprawiając szkody. Nigdy się nie targowałem, brałem tyle ile dali
  7. > Jak tylko organ prowadzący śledztwo dostanie informację, że pojazd zbyto - to musi powziąć kroki > dążące do ustalenia stanu faktycznego. > Czyli musi byłego właściciela wezwać jako świadka, wraz ze zwrotem kosztów stawiennictwa. A wtedy > już trzeba zeznać, co się wie. > Co więcej - biorąc pod uwagę zasadę bezpośredniości w postępowaniu sądowym - jeśli faktyczny winny > nie przyzna się do winy i nie przyjmie mandatu i sprawa trafi do sądu, to poprzedni właściciel > i tak będzie wzywany jako świadek, chyba, że zostawi organowi oryginał umowy sprzedaży. Najlepsze jest to, że ktoś kto kupił ode mnie też już to auto sprzedał Bo to był autoskup.
  8. > Jak ja dostawałem quiz, to pisali że muszę go wypełnić. > I o tym piszę. Wtedy oni kierują sprawę do sądu, w sądzie pokazuje się umowę i wnioskuje o zwrot > dojazdu i dniówki. Niech dodają do quizu pytanie "czy jesteś wciąż właścicielem?" + ew. > wymaganie załączenia ksera umowy. A że nie pytają, a po sądach ciągają, to niech sami ponoszą > konsekwencje. Mi nie kazali nic wypełniać. Kazali tylko odesłać kopię umowy i ją dziś odesłałem.
  9. > nic nie wypowiedzałeś Może chodziło mu o AC
  10. > Się tylko ciesz, że pacjent nie zabił kogoś na pasach i nie uciekł, bo byś się musiał gęściej > tłumaczyć. > Do TU chociaż informacje wysłałeś, czy też "nie jesteś niewolnikiem"? Do TU wyszło samo z siebie, bo chcieli mi OC sprzedać A co do tłumaczenia ... cienko by było jakby zaginęła umowa. Wtedy jakbym ją zgubił i nie zgłosił to faktycznie byłoby nieprzyjemnie.
  11. > Kupujący też nie uważa się za niewolnika, który musi przerejestrowywać kupiony samochód i teraz Ty > jak niewolnik musisz się za niego tłumaczyć. > Na szczęście SM nie potraktowało Cię jako niewolnika i przyjęło, że faktycznie samochód sprzedałeś. Nie stawiałbym znaku równości pomiędzy przerejestrowaniem auta na siebie, a nie zgłoszeniem tego, że się go zbyło.
  12. > Wybacz, ale to dość słaba, pokrętna i nieudolna próba wybielenia siebie... > A wystarczyło by, aby takie nieinformowanie było odpowiednio nagradzane, jak ma to miejsce przy > byle przewinieniu wobec US - wtedy by Ci rurka zmiękła... Ależ oczywiście masz rację Gdybym miał za to płacić to bym to zrobił, ale skoro nie muszę to nie spieszy mi się. Sam też nie przerejestrowywuję aut, ale po 1 dlatego, że są na czarnych i dwa z trzech od roku nie jeżdżą prawie wcale, a trzecie jakieś 2-3kkm rocznie. Mam jedno auto, którym jeżdżę dużo, a jest nieprzerejestrowane, ale to nie z lenistwa, tylko z innego powodu
  13. > To, że kupujący nie przerejestrował wozu na siebie, to jego problem (dopóki nie zacznie jojczyć na > AK ). Ale niezabezpieczenia swojego tyłka po sprzedaży przez sprzedającego to nie rozumiem... Ja nie uważam siebie za niewolnika, który ma informować swojego Pana o każdym ruchu. Rozmawiałem z sm, umowa nie musi być zgłoszona.
  14. > Jak to jest z tymi szkoleniami corocznymi i uprawnieniami? Mam uprawnienia od stycznia 2013. W 2013 > nie musiałem tobic szkolenia. W 2014 juz raczej musiałem ale nie brałem udziału. W związku z > tym czy straciłem uprawnienia i aby je odzyskać musze sobie zrobić to szkolenie? Póki co > jeszcze nie pracowałem jako instruktor ale chciałbym zacząć sobie. Jak na razie z wydziału > komunikacji nic nie przyszlo do mnie W 2014 musiałeś robić warsztaty. Skoro ich nie zrobiłeś to teraz jest problem. Zostaniesz/zostałeś skreślony z ewidencji instruktorów. Dziwne tylko, że nic do Ciebie nie przyszło. Ja zrobiłem te warsztaty, ale nie chciało mi się ich zanosić i mnie skreślili U mnie sprawa banalna, jak zachce mi się odnowić legitymacje to donoszę im ten kwit ze szkolenia, niekaralość i 50zł i jestem już instruktorem ponownie. Niestety nie wiem co w przypadku jak się NIE zrobiło tych warsztatów.
  15. > Np. na takiej, że nie została zgłoszona. Ktoś może dojść do wniosku, że sprawca napisał to właśnie > na kolanie i próbuje kombinować. Mogą mieć takie podejrzenia? Mogą. Oczywiście, w sądzie to > się wyjaśni (jeżeli zgłosi się nabywca i potwierdzi), ale trzeba się będzie tam pofatygować, > stracić czas i pieniądze. Dlatego, że nie dopilnowało się urzędowego obowiązku. Z pieczątką WK > pewnie wystarczyłoby wysłać do nich skan i po problemie. Zapewne masz rację, że gdyby była zgłoszona to nie byłoby tematu. Ale znalazłem wątek na jakimś forum prawniczym i podobno teraz też jest sytuacja jasna na 100%.
  16. > A nie mówiłem? A teraz płacz i zgrzytanie zębów...Dowalić dla przykładu przewidzianą karę. Gdzie Ty tu widzisz płacz i zgrzytanie zębów? Dowalić karę za mandat, który nie ja dostałem? Grunt, że post nabity, co nie? PS. Przytocz mi proszę przepis mówiący o karze za niezgłoszenie umowy, skoro mówisz o przewidzianej karze. Jeżeli takiej niema to zamilcz
  17. > Quote: > jeżeli umowa K_S była zgłoszona > zakładam, że została zgłoszona chociaż autor tego nigdzie nie napisał Umowa nie została zgłoszona. A do żadnego sądu iść nie zamierzam, nie jestem etatowcem, dzień wolny nie robi mi żadnego znaczenia.
  18. > Powoli zaczynam szukać auta dla siostry. Obecnie jeżdzi astra I ale powoli zaczyna w podłodze robić > się sitko. Więc trzeba poszukać coś w zamian. Budżet jakim dysponuje to ok. 4000 PLN więc > szału nie ma. Ale droższego auta sama nie chce. > Niemal z automatu pierwszym poszukiwanym autem jest oczywisćie trochę młodsza Astra I benzyna. > Ale co by jeszcze mogło załapać się w tym budżecie z innych marek i z jakim silnikiem aby mało > palił i był mało usterkowy... ?? Nie dalej jak 2 tygodnie temu sąsiad sprzedał Lanosa 1.6 16V noPb (nie wiem który rok) garażowanego, bezwypadkowego ... z nalotem 43.000km. Cena na kartce na drzewie była 4700zł. Pewnie za 4500zł poszedł. A, poszedł w 1 dzień
  19. Witajcie, krótkie pytanie. Dostałem dziś zdjęcie z fotoradaru zrobione 20.04.2015. W styczniu auto sprzedałem. Mandat ze SM. Odesłać im umowę KS czy coś jeszcze dołączać? Rozumiem, że po wysłaniu umowy dadzą mi spokój? Pozdrawiam
  20. > Nie pamietam żebym wydał aż 6 miesięcy zarobków na samochód. To zecydowanie za dużo. Uważam ze max > 3 miesiące można wydać a i to trochę przesada. Zaraz dojdziemy do kupowania samochodu za dniówkę.
  21. 301 1.6 16V Allure - powinno się do 50kzł znaleźć po targowaniu. Rodzice wyrwali chyba za 54kzł, ale to już z metalliciem, OC/AC na rok, listwami bocznymi, dywanikami, chlapaczami i z kompletem opon zimowych na stalówkach (na aucie alu+letnie) Na razie 3kkm i zadowoleni.
  22. > ...do samochodu, który codziennie pokonuje 50 km?? > Samochód to Seicento, opona to Dębica Vivo. > Będzie to jeszcze w miarę bezpieczne (mam na myśli oponę, nie samochód), czy lepiej odpuścić i > szukać czegoś now(sz)ego??? Co do samych opon to jeżeli są w dobrym stanie to bym założył, ALE ... Ale nie do auta, które codziennie będzie jeździć po 50km (to jest wyłączając weekendy jakieś 15kkm/rocznie) To IMO za dużo.
  23. > ja dzis auto mniej wiecej tak wygladajace pojechalem cale mleczkiem cif, odzyskalo blask i nawet > sie odbija Ja CIF'em zniszczyłem lakier na dwuletniej Fabii próbując doczyścić klej od oklejenia. Na szczęście po zrobienia tylnej klapy i kawałka słupka C z jednej strony zobaczyłem jakie spustoszenie zrobiło to na lakierze. Magik od lakierów powiedział, że teraz to już tylko polerka. Ale nie robiłem jej tylko sprzedałem całe auto CIFem zniszczyłem też lakier na Złombolowozie, ale poleciał tylko jeden błotnik, który kiedyś jak się ukazało był malowany Tak więc CIFa nie polecam ...
  24. > Niekoniecznie Co ma bank do mojego auta? Idę, biorę kredyt gotówkowy i kupuję auto. Nikt z banku nawet nie wie, że go kupiłem. Jest MÓJ.
  25. > Jak kupujesz auto na trzy lata, z założeniem zmiany po tym okresie to co to za różnica, czy auto > twoje, czy nie? Przy kredycie tez masz cesja na rzecz banku... > Wstyd sąsiadom czy rodzinie DR pokazać? > Jeśli bierzesz standardowe auto, z określonym silnikiem tak jak w ofercie, to czemu nie brać > leasing, skoro tańszy? Bo ... 1) auto bierzesz na TRZY lata, w moim przypadku sytuacja się w trakcie tych TRZECH lat zmieniła i chciałem auta sprzedać. Nie było to takie proste, a wręcz było trudne i kuriozalne. Za auto płaciłem, a nie mogłem go sprzedać ... 2) czasem dostaniesz mandat, będziesz uczestnikiem kolizji, zgubisz dowód, zgubisz kartę pojazdu, będziesz chciał zmienić ubezpieczyciela itp. itd. Wszędzie jakieś 50zł / 100zł trzeba zapłacić i SIĘ PROSIĆ mimo, że płacisz za to auto ... 3) może zdarzyć się stłuczka. Możesz akurat potrzebować gotówki i widząc, że naprawa porysowanego zderzaka jest wyceniona na 2-3-4-5 tysięcy chciałbyś NIE naprawiać tylko wziąć kaskę dla siebie. W leasingu raczej tak się nie da, bo to NIE TWOJE auto. 4) kupując auto możesz zakładać, że za 3 latka weźmiesz nówkę. Coś się zmieni i chcesz wykupić to auto, a tu nagle się okazuje, że nie możesz. I tak dalej. Ja po prostu czegoś takiego nie lubię i więcej leasingu nie wezmę. Samochód wolę kupić drożej, ale ma być mój. Tak samo z pracą, nie życzę sobie by ktoś był moim szefem, dlatego sam jestem szefem dla siebie i pracuję kiedy chcę i jak chcę. Samochodem chcę dysponować w 100%.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Używając tego serwisu, wyrażasz zgodnę na naszą Polityka prywatności oraz Warunki użytkowania.