Skocz do zawartości

Jazda na zderzaku [długie]


chemicq

Rekomendowane odpowiedzi

Ostatnio miałem przygodę - złapałem gumę na trasie w nocy. Nic nadzwyczajnego, zdarza się. Założyłem zapas (dojazdówka "rowerowa"), i dalej ostrożnie i powoli w drogę. Robiąc margines innym itd. Do czego zmierzam - czy wszyscy chcąc jechać szybciej niż 70kmh zanim zbiorą się do wyprzedzenia muszą podjeżdżać na odległość dwóch-trzech metrów do zderzaka auta wcześniej? Trasa dość ruchliwa, noc, deszcz, widoczność kiepska i wiele rzeczy może się zdarzyć...

Do czego dążę - chciałem pogdybać teoretycznie skąd bierze się taki zwyczaj u polskich kierowców, bo jeżdżąc w innych krajach tego nie zauważyłem. Na kursach większość nie widzi drogi poza miasteczkami i miastami, gdzie są WORD'y, poza kursem na lejce mało osób podejmuje dodatkowe szkolenia (tak naprawdę nic po odebraniu papieru jeszcze nie umiejąc).

Pytanie zasadnicze - gdzie jest błąd?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

w braku szkolen jak to trafnie zauwazyles. Ludzie nie zdaja sobie sprawy,ze jazda na gazete jest niebezpieczna, czesto zdarza mi sie,ze siada mi na dupie jakas laska, np.przedstawicielka. Nawet na glupim osiedlu, kiedy przejezdzam spowalniacze albo jade powoli,bo tak wymaga sytuacja.

Jest zakret, skrzyzowanie, obok bawia sie dzieci pilka. Zwalniam, szykuje sie do skretu, a tu laska na zderzaku. Zdarzy mi sie mocniej zahamowac,bo zza zakretu jedzie auto, stres w oczach laski i awaryjne hamowanie, ucieczka w bok. Ale po czasie znowu sie spotykamy i sytuacja ta sama, znaczy ze laska niczego sie nie nauczyla.

Poza tym ludziom sie wydaje,ze w ten sposob szybciej wyprzedza. Nic bardziej blednego, bo nie widac drogi, trza sie wychylac, nie ma miejsca na rozpedzenie itp rzeczy. Takie wyskakiwanie zza zderzaka moze wrecz doprowadzic do poslizgu w koleinach i dupa.

Jest taka madra ksiazka Zasady Szybkosc bezpieczna, gdzie opisane sa m.in. Manewry wyprzedzania. Kazdy powinien to przeczytac.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Pytanie zasadnicze - gdzie jest błąd?

Poczynajac od szkolenia kierowcow, czyli popularnych kursow na prawko az do nawykow starych stazem kierowcow poprzez kulture jazdy w Polsce.

Na kursie czlowiek sie uczy jak zdac, 90% nauki to jazda miejska i dzieki temu spora czesc Polakow kiepsko sobie radzi w trasie.

Kolejn sprawa- gdy bedziemy urzymywac dystans kilkudziesieciu metrow za poprzedzajacym samochodem i szukac bezpiecznego (w kazdym tego slowa znaczeniu) miejsca do wyprzedzenia to gwarantuje, ze miedzy nas i poprzedzajacy samochod wcisnie sie 2-3 auta- bo przeciez takiej luki marnowac nie mozna.

Ostatnio robilem pare tras, zarowno drogi krajowe jak i wojewodzkie, i albo mialem szczescie albo idzie ku lepszemu. Jechalo mi sie o dziwo bardzo przyjemnie, sprawnie i szybko.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> albo nie mysli. Dosc czesto spotykane ostatnio

Brak instynktu samozachowawczego.

NIestety. Dosć częste i powszechne na praktycznie każdym rodzaju dróg.

Jak mam możliwość przytulam sie do prawej strony i puszczam klienta jak nie to lekko naciskam hamulec aby jedynie światła stop sie zapaliły - nieststy mało skuteczne.

Tylko czemu przez bezmyslność, głupotę innych w razie czego bede miał tył samochodu do naprawy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Na kursie czlowiek sie uczy jak zdac, 90% nauki to jazda miejska i dzieki temu spora czesc Polakow

> kiepsko sobie radzi w trasie.

To na pewno. Tak zastanawiam się czy kolejnym czynnikiem nie jest obserwacja zachowań innych...

> Kolejn sprawa- gdy bedziemy urzymywac dystans kilkudziesieciu metrow za poprzedzajacym samochodem i

> szukac bezpiecznego (w kazdym tego slowa znaczeniu) miejsca do wyprzedzenia to gwarantuje, ze

> miedzy nas i poprzedzajacy samochod wcisnie sie 2-3 auta- bo przeciez takiej luki marnowac nie

> mozna.

Mało rzeczy mnie tak denerwuje na drodze... wrrr.gif

> Ostatnio robilem pare tras, zarowno drogi krajowe jak i wojewodzkie, i albo mialem szczescie albo

> idzie ku lepszemu. Jechalo mi sie o dziwo bardzo przyjemnie, sprawnie i szybko.

Niestety mam dokładnie odwrotne obserwacje z przedwczoraj.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bo ludzie nie potrafią jeździć. Przy ostatniej dyskusji na ten temat wiele osób pisało, że nie robi odstępów bo się boi, że ktoś ich wyprzedzi, co jest niemożliwe jeśli ten z tyłu nie jedzie jak wariat łamiąc przepisy zakazu wyprzedzania. Jakoś jednak nie są w stanie wyciągnąć z tego prostej konsekwencji, że taka osoba za chwilę zniknie im z oczu po raz kolejny wyprzedzając na ciągłej, więc oni nic na tym nie stracą, po za może urażoną dumą lub ambicją.

Podstawowym problemem polskich dróg nie są drogi, ale kierowcy. Obawiam się, że prędzej nam autostrady pobudują niż się mentalność ludzką zmieni.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> uwazam, ze jednak polaczenie kierowcy + drogi tworzy extra miksture. mam kamere w aucie czasami

A ja tak nie uważam. Jeżdżę sporo po drogach niemieckich (jakieś 10-20 rocznie) w 90 procentach są to drogi podrzędne, bardzo często gorsze niż główne drogi polskie, a niejednokrotnie bardziej zatłoczone. Nie dzieje się tam nawet 10% tego co na drogach polskich w sensie złych zachowań. Co więcej jazda jest bardzo zachowawcza i asekuracyjna. Standardem jest jazda 80-90 na ograniczeniu do 100. Mnie to czasem wpienia nawet, bo często przez wiele km nie ma jak wyprzedzić. Nie zmienia to jednak faktu, ze sposób i kultura jazdy jest inna mimo dróg nie lepszych niż nasze, bo wcale nie jest tak, że autostrada prowadzi od każdej wioski do każdej wioski.

Zdarzyło mi się pokonywać dystanse nawet ok 300 km bez autostrady, bo się inaczej nie opłacało.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> uwazam, ze jednak polaczenie kierowcy + drogi tworzy extra miksture. mam kamere w aucie czasami

> fajne rzeczy mozna odtworzyc od slynnego egzekwowania swojego "pierwszennstwa" na sile po inne

> drobnostki skutkujace powaznymi konsekwencjami.

Jaką kamerkę zamontowałeś ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

nie wiem ja po nrd malo jezdze tak samo po polnocnych niemczech, wiecej jezdze po bawarii. ale ich tam ucza odpowiednich zachowan z naciskiem nie egzekwowania na sile swojego pierwszenstwa. jezdza przewidywalnie w pozytywnym znaczeniu. dla mnie sa 2 kraje w europie po ktorych sie jezdzi ok to wlasnie RFN (nie NRD) i wlochy. reszta to pomieszanie stylow dosc egzotycznych co tworzy mieszanke niezla choc nie tak nastawiona destrukcyjnie jak u nas no.gif.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> jezdzi ok to wlasnie RFN (nie NRD) i wlochy.

To chyba masz na mysli polnocne Wlochy zlosnik.gif

Bo to co sie dzieje na Poludniu i Sycylii to ciezko nazwac zorganizowanym ruchem hehe.gif

Wiekszy burdel widzialem chyba tylko w Chinach, ale co ciekawe ruch byl i tak plynniejszy niz w duzych miastach w PL.

Niestety u nas cwaniactwo wszelkiej masci jedynie pogarsza sytuacje sick.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> (...)

> Do czego zmierzam - czy wszyscy chcąc jechać szybciej niż 70kmh zanim zbiorą się do

> wyprzedzenia muszą podjeżdżać na odległość dwóch-trzech metrów do zderzaka auta wcześniej?

> Trasa dość ruchliwa, noc, deszcz, widoczność kiepska i wiele rzeczy może się zdarzyć...

> (...)

Są dwa rodzaje kierowców jeżdżących innym na zderzaku:

1. Bezmózgi - nie potrafią przewidzieć że to się skończty wypadkiem

2. Kompletne bezmózgi - mieli już wypadek i nic ich to nie nauczyło

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> na poczatku tez tak myslalem, bedac w calabrii, ale w tym ich nie ladzie jest jakis porzadek i

> latwo mozna wpasc w rytm.

Ja tez po pewnym czasie nie mialem juz problemow i nawet mi sie podobalo zwlaszcza, ze smigalem busem zlosnik.gif

Chcialbym tam tylko zobaczyc towarzystwo co u nas stawia auto na drugim koncu parkingu pod marketemhehe.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

heh... ja nagminnie spotykam się z takimi pajacami na drodze krajowej z pasem awaryjnym... Podjeżdżają pod sam zderzak i niezależnie od pory dnia i nocy mrugają a nawet trąbią!!! O ile jestem w stanie za dnia zjechać to w nocy nigdy tego nie robię, bo boję się, że może ktoś tam się znajdować i pojawi się "znikąd". Ciekawe skąd oni nabrali takich kretyńskich nawyków?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> heh... ja nagminnie spotykam się z takimi pajacami na drodze krajowej z pasem awaryjnym...

> Podjeżdżają pod sam zderzak i niezależnie od pory dnia i nocy mrugają a nawet trąbią!!! O ile

> jestem w stanie za dnia zjechać to w nocy nigdy tego nie robię, bo boję się, że może ktoś tam

> się znajdować i pojawi się "znikąd". Ciekawe skąd oni nabrali takich kretyńskich nawyków?

Ja nawet za dnia nie zjeżdżam. Nie widzę powodu narażać się na mandat lub co gorsza najechanie na kogoś. Owszem jadę przy prawej krawędzi maksymalnie blisko, ale jezdni, a nie pobocza.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Ciekawe skąd oni nabrali takich kretyńskich nawyków?

sami ich tego nauczyliśmy zjeżdżając hmm.gif

tylko ze zjechanie powinno być dobra wolą, a co poniektórym się w główkach poprzewracało

i wydaje im się że to obowiązek zjechać oslabiony.gif

mnie też wkurza taka jazda na zderzaku, zwłaszcza jak siedzi mi jakiś dostawczak czy ciężarówka frown.gif

a trzymania min odstępów zupełnie nie rozumiem ...

raz że to strzsznie męczące, dwa że jazda jest bardzo "szarpana"

mając duży odstęp można nawet kogoś przepuścić z podporządkowanej bez hamowania, czy spokojnie dojechać jak ktoś np skręca w boczną

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> innym itd. Do czego zmierzam - czy wszyscy chcąc jechać szybciej niż 70kmh zanim zbiorą się do

> wyprzedzenia muszą podjeżdżać na odległość dwóch-trzech metrów do zderzaka auta wcześniej?

> Trasa dość ruchliwa, noc, deszcz, widoczność kiepska i wiele rzeczy może się zdarzyć...

> Do czego dążę - chciałem pogdybać teoretycznie skąd bierze się taki zwyczaj u polskich kierowców,

Moim zdaniem taki zwyczaj jest naturalny i nie dziwi mnie.

Jesli zachodzi potrzeba wyprzedzenia na ruchliwej i waskiej drodze to trzeba podjechac rozsadnie blisko auta wyprzedzanego, aby zdazyc z wykonaniem manewru przed nadjechaniem auta z naprzeciwka - podjezdzajac blizej masz krotszy odcinek do pokonania podczas wyprzedzania.

Jesli droga nie jest ruchliwa mozna rozpoczac manewr wyprzedzania w wiekszej odleglosci od auta wyprzedzanego.

Oczywiscie jak wspomnialem wyzej nalezy zachowac odleglosc rozsadnie bliska, ale to juz kazdy kierowca ocenia wg wlasnego wyczucia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> bo jeżdżąc w innych krajach tego nie zauważyłem.

Zapraszam do Holandii. Masakra tu jest. 120km/h i metr od zderzaka. I potem sie dziwia, ze korki - ten z przodu troche przyhamuje, to gosc a nim hamulec w podloge. Dalej jak domino...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Pytanie zasadnicze - gdzie jest błąd?

W świadomości kierujących.

Tak na oko to 90% kierujących w ogóle nie potrafi przewidywać tego co się może zdarzyć podczas jazdy.

Nawet gdyby nie wiadomo jak szkolić kierowców to w Polsce i tak nie przyniesie to żadnego efektu, a jak przyniesie to tylko w bardzo okrojonej liczebności kierowców.

W Polsce każdy kierowca wie lepiej, jest najlepszy, nie ma sobie nic do zarzucenia, sam sobie decyduje co jest dla niego bezpieczne, a co nie, w nosie ma podstawowe przepisy, narzeka na drogi, drogowców, Policję, Straż Miejską, kina objazdowe, fotoradary i pewnie też na tych co jadą 70km/h z założonym kołem dojazdowym, bo pewnie w ich mniemaniu można z takim kołem jechać spokojnie 120km/h.

Póki nie zmieni się świadomość kierowców i nie dojrzeją do pewnych bardzo prostych do zastosowania reguł to nic się nie zmieni.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Moim zdaniem taki zwyczaj jest naturalny i nie dziwi mnie.

> Jesli zachodzi potrzeba wyprzedzenia na ruchliwej i waskiej drodze to trzeba podjechac rozsadnie

> blisko auta wyprzedzanego, aby zdazyc z wykonaniem manewru przed nadjechaniem auta z

> naprzeciwka - podjezdzajac blizej masz krotszy odcinek do pokonania podczas wyprzedzania.

> Jesli droga nie jest ruchliwa mozna rozpoczac manewr wyprzedzania w wiekszej odleglosci od auta

> wyprzedzanego.

> Oczywiscie jak wspomnialem wyzej nalezy zachowac odleglosc rozsadnie bliska, ale to juz kazdy

> kierowca ocenia wg wlasnego wyczucia.

aż popatrzyłem w profil jakimi autami jeździłeś grinser006.gif

gwarantuje Ci że szybciej wyprzedzisz jak różnicę prędkości wyrobisz sobie już na swoim pasie

robisz odstęp np 100m, widzisz że zbliża się luka z przeciwka, to redukcja i gaz,

zbliżasz się do auta przed tobą i już masz 10-20km/h różnicy prędkość, ciach na lewy i gościa objeżdżasz

jak siedzisz na zderzaku, to różnicę prędkości wypracowujesz od 0 na lewym pasie i wyprzedzanie trwa dłużej

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> heh... ja nagminnie spotykam się z takimi pajacami na drodze krajowej z pasem awaryjnym...

> Podjeżdżają pod sam zderzak i niezależnie od pory dnia i nocy mrugają a nawet trąbią!!! O ile

> jestem w stanie za dnia zjechać to w nocy nigdy tego nie robię, bo boję się, że może ktoś tam

> się znajdować i pojawi się "znikąd". Ciekawe skąd oni nabrali takich kretyńskich nawyków?

O mruganiu i trąbieniu nie dodałem, bo zdarzali się i tacy "miszczowie", ale jednak w znaczącej mniejszości.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Moim zdaniem taki zwyczaj jest naturalny i nie dziwi mnie.

> Jesli zachodzi potrzeba wyprzedzenia na ruchliwej i waskiej drodze to trzeba podjechac rozsadnie

> blisko auta wyprzedzanego, aby zdazyc z wykonaniem manewru przed nadjechaniem auta z

> naprzeciwka - podjezdzajac blizej masz krotszy odcinek do pokonania podczas wyprzedzania.

icon_eek.gif Czy jesteś tego pewien? Ja zaczynając wyprzedzanie wolę mieć już różnicę prędkości i nawet większy dystans. Manewr moją metodą i tak wykonam szybciej wink.gif

> Jesli droga nie jest ruchliwa mozna rozpoczac manewr wyprzedzania w wiekszej odleglosci od auta

> wyprzedzanego.

Tylko wtedy? A nie zawsze? To bezpieczniej można jechać tylko gdy droga mniej ruchliwa?

> Oczywiscie jak wspomnialem wyzej nalezy zachowac odleglosc rozsadnie bliska, ale to juz kazdy

> kierowca ocenia wg wlasnego wyczucia.

No chyba że nie rozumiem Twojego pojęcia "rozsądnie", wtedy wycofuję się ze stwierdzeń zawartych w tym poście powyżej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> aż popatrzyłem w profil jakimi autami jeździłeś

demonami predkosci to faktycznie nie jezdzilem;)

> gwarantuje Ci że szybciej wyprzedzisz jak różnicę prędkości wyrobisz sobie już na swoim pasie

> robisz odstęp np 100m, widzisz że zbliża się luka z przeciwka, to redukcja i gaz,

> zbliżasz się do auta przed tobą i już masz 10-20km/h różnicy prędkość, ciach na lewy i gościa

tak, ale zanim zrownasz sie z autem wyprzedzanym upynal juz jakis cenny czas, a TIR z naprzeciwka nie zawalnia;)

> objeżdżasz

> jak siedzisz na zderzaku, to różnicę prędkości wypracowujesz od 0 na lewym pasie i wyprzedzanie

> trwa dłużej

To co napisales ma sens, ale napewno sporo zalezy od mocy i momentu auta ktorym jedziesz. Jakbys na bardzo ruchliwej drodze zabral sie do wyprzedzania z odleglosci 100 m jadac jakas "mala benzynka" to nie gwarantuje powodzenia cool.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> To co napisales ma sens, ale napewno sporo zalezy od mocy i momentu auta ktorym jedziesz. Jakbys na

> bardzo ruchliwej drodze zabral sie do wyprzedzania z odleglosci 100 m jadac jakas "mala

> benzynka" to nie gwarantuje powodzenia

Jeżdżąc "małą benzynką" - demonem prędkości pt. Fiat Uno z 45 szalonymi rumakami napędzanymi podtlenkiem cebuli ten sposób z nabieranbiem prędkości był najskuteczniejszy. Inaczej to już bym chyba do 2 redukował, a do 3 na pewno.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Moim zdaniem taki zwyczaj jest naturalny i nie dziwi mnie.

> Jesli zachodzi potrzeba wyprzedzenia na ruchliwej i waskiej drodze to trzeba podjechac rozsadnie

> blisko auta wyprzedzanego, aby zdazyc z wykonaniem manewru przed nadjechaniem auta z

> naprzeciwka - podjezdzajac blizej masz krotszy odcinek do pokonania podczas wyprzedzania.

Kolego Ty jezdziles kiedykolwiek na trasie, wyprzedzales kiedykolwiek? Piszesz bzdury, kolega nizej juz Ci wyjasnil ok.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Do czego dążę - chciałem pogdybać teoretycznie skąd bierze się taki zwyczaj u polskich kierowców,

> bo jeżdżąc w innych krajach tego nie zauważyłem.

Bo w innych krajach uczą wyprzedzania na kursach icon_rolleyes.gif

Baaaardzo wielu polskich kierowów w życiu nie słyszało, że powinno się rozpędzać z większej odległości ZANIM się rozpocznie manewr wyprzedzania.

Po to, żeby go maksymalnie skrócić.

Zawsze wtedy może rozpędzanie bezpiecznie przerwać ZANIM się wyjedzie na przeciwny pas.

Nawet jeśli niektórzy o tym słyszeli - np ode mnie na tym forum- to nie wierzą i dalej robią swoje 033102bebe_1_prv.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Czy jesteś tego pewien? Ja zaczynając wyprzedzanie wolę mieć już różnicę prędkości i nawet

> większy dystans. Manewr moją metodą i tak wykonam szybciej

1.9 TDI w gore pewnie tak, a co z autami malolitrazowymi, ktore bujaja sie w nieskonczonosc smirk.gif

> Tylko wtedy? A nie zawsze? To bezpieczniej można jechać tylko gdy droga mniej ruchliwa?

Nie o to mi chodzi. Po prostu sposob jazdy trzeba dostosowac do warunkow na drodze, a nie zawsze zachowywac sie tak samo.

> No chyba że nie rozumiem Twojego pojęcia "rozsądnie", wtedy wycofuję się ze stwierdzeń zawartych w

> tym poście powyżej.

Odleglosc od auta poprzedzajacego kazdy zachowuje inaczej, wg wlasnej oceny sytuacji. Jak latwo zaobserwowac dla jednego bedzie to 2-3 m dla innych 15. Malo kto ma jednak wyobrazenie jaka dluga jest droga hamowania w naglym przypadku.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> 1.9 TDI w gore pewnie tak, a co z autami malolitrazowymi, ktore bujaja sie w nieskonczonosc

Jak masz kolego małą moc w samochodzie, to tym bardziej powinienes jak najdalej sie trzymac od pojazdu ktory chcesz wyprzedzic. Rozpedzac sie na swoim pasie i dopiero wtedy przeskoczyc na pas kierunku przeciwnego.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Kolego Ty jezdziles kiedykolwiek na trasie, wyprzedzales kiedykolwiek?

Tak, codziennie pokonuje w trasie ok. 120 km. Staz mam spory i pisze na podstawie swojego doswiadczenia.

Piszesz bzdury, kolega nizej

> juz Ci wyjasnil

Te "bzdury" to niepotrzebnie uzyles. Dyskusja jak mi sie wydaje trwa nadal.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Jeżdżąc "małą benzynką" - demonem prędkości pt. Fiat Uno z 45 szalonymi rumakami napędzanymi

> podtlenkiem cebuli ten sposób z nabieranbiem prędkości był najskuteczniejszy. Inaczej to już

> bym chyba do 2 redukował, a do 3 na pewno.

Ja do trójki redukuję dość często, do dwójki też się zdarza - w końcu po coś jest ta skrzynia. smile.gif

Z tym nabieraniem prędkości to moim zdaniem prawda leży pośrodku. Powolne auta na tyle wolno jej nabierają, że na niektórych trasach ciężko jest wyprzedzić coś co jedzie szybciej niż 70 km/h niezależnie od wybranego sposobu, bo odcinek dogodny do wyprzedzania jest po prostu krótki, albo z naprzeciwka często coś nadjeżdża. I czasem chcąc nie chcąc zabieram się do wyprzedzania, rozpędzam, po czym z manewru rezygnuję, bo okazuje się, że już się ciągła zaczęła smile.gif i przez moment komuś na ogonie siedzę (ale zawsze się oddalam). Niektórzy się tak zacietrzewiają na manewrze wyprzedzania, że na tym ogonie zostają i czekają nieraz przez wiele km na okazję. zlosnik.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> demonami predkosci to faktycznie nie jezdzilem;)

to tak jak ja wink.gif

> tak, ale zanim zrownasz sie z autem wyprzedzanym upynal juz jakis cenny czas, a TIR z naprzeciwka

> nie zawalnia;)

to odpuszczasz, za trzecim czy czwartym razem nauczysz się oceniać odległość i wskoczysz za tira

> To co napisales ma sens, ale napewno sporo zalezy od mocy i momentu auta ktorym jedziesz. Jakbys na

> bardzo ruchliwej drodze zabral sie do wyprzedzania z odleglosci 100 m jadac jakas "mala

> benzynka" to nie gwarantuje powodzenia

ależ właśnie tak się jeździ autami małej mocy - ja np miałem 60KM astrę kombi, istny demon grinser006.gif

teraz jak mam 120KM, to nie muszę robić takich zabiegów, but i auto jedzie grinser006.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Jak masz kolego małą moc w samochodzie, to tym bardziej powinienes jak najdalej sie trzymac od

> pojazdu ktory chcesz wyprzedzic. Rozpedzac sie na swoim pasie i dopiero wtedy przeskoczyc na

> pas kierunku przeciwnego.

Jak się "jak najdalej" trzymasz to możesz nie zdążyć wykorzystać nadarzającej się do wyprzedzenia okazji. Z 3 powodów:

- skończy się linia przerywana zanim nabierzesz stosownej przewagi prędkości

- pojawi się ktoś jadący z naprzeciwka

- ktoś za jadący za Tobą zacznie Cię wyprzedzać (w Polsce spora część kierowców nie znosi marnowania przestrzeni na drodze zlosnik.gif - poza tym jadąc słabym autem dla wielu stajesz się człowiekiem niższej kategorii i choćbyś nie wiem jak zasuwał to i tak będziesz MUSIAŁ ZOSTAĆ WYPRZEDZONY, taki jest los niegodnych na drodze).

Więc chcąc nie chcąc musisz optymalizować jazdę pod kątem wszystkich wymienionych czynników, a nie tylko wybranych. Co nie znaczy, że popieram, czy stosuję jazdę na zderzaku.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> idea wyprzedzania jest zupelnie przeciwstawna do Twojej teori. Przeczytaj n a poczatek ksiazske

> Zasady "Predkośc Bezpieczna".

> sa tam nawet ilustracje ktory w prosty sposob przedstawiaja niektore aspekty jazdy na drodze

> publicznej.

Byc moze jestem w bledzie i nie trzymam sie teoretycznych zasad prawidlowego wyprzedzania. Chetnie zapoznam sie z ww. publikacja i byc moze nawroce sie. Dzieki za sugestie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Moim zdaniem taki zwyczaj jest naturalny i nie dziwi mnie.

> Jesli zachodzi potrzeba wyprzedzenia na ruchliwej i waskiej drodze to trzeba podjechac rozsadnie

> blisko auta wyprzedzanego, aby zdazyc z wykonaniem manewru przed nadjechaniem auta z

> naprzeciwka - podjezdzajac blizej masz krotszy odcinek do pokonania podczas wyprzedzania.

Ale rozpędzisz się znacznie wolniej i do tego - co najważniejsze- rozpędzać się będziesz dopiero na przeciwnym pasie!

> Jesli droga nie jest ruchliwa mozna rozpoczac manewr wyprzedzania w wiekszej odleglosci od auta

> wyprzedzanego.

Ruchliwość drogi nie ma nic do rzeczy, rozpędzanie się z większej odległości

można zawsze przerwać i zrezygnować z wyprzedzania jeśli sytuacja się zmieni.

"Trochę" trudniej to zrobić jeśli zaczynasz się rozpędzać na przeciwnym pasie cfaniaczek.gif

> Oczywiscie jak wspomnialem wyzej nalezy zachowac odleglosc rozsadnie bliska,

Bliska odległość nie jest NIGDY rozsądna nono.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Wszystko jest względne. Dla mnie bliska jest odległość "1 sekundy" od poprzedzającego auta. Dla

> kogoś innego to będą 2 metry. Więc najpierw wypadałoby dokonać stosownych uściśleń co dla kogo

> znaczy "blisko".

Teoretyk się znalazł grinser006.gif Chodzi o to, co w temacie: "na zderzaku".

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Zależy przy jakiej prędkości, jeśli obroty na dwójce miałyby być 7k rpm, to po co?

Jak potrzebuję max przyspieszenia to muszę mieć ~4500-6500 rpm. Na którym to wypada biegu to już zależy od prędkości. Ale z zasady, jeśli ktoś jedzie z maksymalna dopuszczalną prędkością to go nie wyprzedzam, bo po co. Więc wyprzedzanie na III się zdarza dość często, a na II od czasu do czasu. Zwykle jednak łagodnie na IV się udaje. smile.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Używając tego serwisu, wyrażasz zgodnę na naszą Polityka prywatności oraz Warunki użytkowania.