Skocz do zawartości

Czemu mechanicy lutują przewody elektryczne?


fred77

Rekomendowane odpowiedzi

Dnia 13.05.2017 o 17:27, resmiki napisał:

Ja lutowalem przy większych pradach, np. robiąc instalację do podpiecia przyczepy. Problem kiepskich stykow nie wystąpi. Problem zerwanych połączeń lutowanych nie wystąpił nigdy. Dużo zależy od tego jak to zrobić.
 

 

lut lutowi nie równy, niestety mało kto umie poprawnie zlutować dwa kable, stąd może problemy

dobre zlutowanie przewodów jest o wiele bardziej czasochłonne niż ich zaciśnięcie...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 minut temu, koNik napisał:

lut lutowi nie równy, niestety mało kto umie poprawnie zlutować dwa kable, stąd może problemy

dobre zlutowanie przewodów jest o wiele bardziej czasochłonne niż ich zaciśnięcie...

 

To dajecie manual krok po kroku. Na serio proszę, bez sarkazmu...

 

Od dawna próbuję coś lutować, ale zawsze wychodzi mi z tego kupa... 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, grogi napisał:

 

To dajecie manual krok po kroku. Na serio proszę, bez sarkazmu...

 

Od dawna próbuję coś lutować, ale zawsze wychodzi mi z tego kupa... 

 

ja lutuję tak

- robię sobie roztwór kalafonii w spirytusie

- zanurzam końcówkę jednego przewodu w roztworze po czym dobrze go rozgrzewam i pokrywam cyną (przewód powinien dobrze zassać cynę)

- z drugim robię to samo

- następnie stykam jak najdłuższym fragmentem oba przewody i razem je dobrze grzeję aż całość cyny na przewodach sie stopi

-studzę

- na to koszulka termokurczliwa i włala ;]

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 minut temu, grogi napisał:

 

To dajecie manual krok po kroku. Na serio proszę, bez sarkazmu...

 

Od dawna próbuję coś lutować, ale zawsze wychodzi mi z tego kupa... 

 

skręcić przewody/druty - zakładam, że są czyste/oczyszczone

dobrze rozgrzaną lutownicą z czystym grotem podaję spoiwo, dokładam spoiwo w miarę potrzeby - zazwyczaj spoiwo ma topnik w sobie , gdyby nie miało to trochę kalafonii dołożyć ciepłym grotem, pasty czy kwasy dobre są do rynien 

pilnować, żeby całe połączenie dobrze się nagrzało, spoiwo wpłynęło i rozpłynęło się 

moc lutownicy dobrać do wielkości lutowanego elementu, za duża przegrzewa spoiwo (robi się kasza), za mała nie nagrzeje odpowiednio miejsca lutowania

na koniec zaizolować połączenie odpowiednio - do wyboru termokurcz zwykły, z klejem, izolacja z rolki itp 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam w płaskiej puszce kalafonię twardą, kładę koniec kabla do zabielenia na kalafoni i lutownicą z cyną grzeję. Zabielanie odbywa się w roztopionej kalafoni, kabel po rozgrzaniu tonie w płynnej kalafoni i tam odbywa sie własciwe pokrywanie cyną, w zasadzie bez dostępu powietrza. Jeżeli przewód jest czysty to cyna bardzo ładnie rozpływa sie i wchodzi w linke do środka. Potem po zabieleniu dwu koncówek mozna bawic sie w ich łaczenie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dnia 5/13/2017 o 15:11, fred77 napisał:

 

Połączenie takie jest bardziej trwałe i bardziej elastyczne.

 

LOOOOOL.

guzik prawda. nie jest ani trwałe... elastyczniejsze jest, dlatego ze mniej trwałe.

 

ale...

 

problem z lutowaniem polega na tym ze wiekszosc ludzi robi zimne luty i nawet nie wie o co cho... i to jest wtedy lipton, i faktycznie lepiej używać złączek.

 

ja uzywam w motocyklach obydwu metod. zalezy co chcesz zrobic i po co.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dnia 13.05.2017 o 16:02, fred77 napisał:

No właśnie. Przewód pęka tam gdzie kończy się lut.

Dobrze zlutowane przewody są dużo trwalsze niż jakiekolwiek połaczenie na złączkach, konektorkach, wtyczkach itp. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, Pepcio napisał:

Dobrze zlutowane przewody są dużo trwalsze niż jakiekolwiek połaczenie na złączkach, konektorkach, wtyczkach itp. 

Chyba, że ułamią się tuż za miejscem lutowania.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dnia ‎2017‎-‎05‎-‎22 o 10:51, grogi napisał:

 

To dajecie manual krok po kroku. Na serio proszę, bez sarkazmu...

 

Od dawna próbuję coś lutować, ale zawsze wychodzi mi z tego kupa... 

 

polaczenie.png

 

a następnie lutujesz tak aby spoiwo wtopilo się w glab przewodow :ok:

 

pozdr.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

33 minuty temu, rwIcIk napisał:

Chyba, że ułamią się tuż za miejscem lutowania.

 

Mogą się ułamać ale gdzie w aucie są takie miejsca w których przewody aż tak "pracują"? Jeśli już takie miejsca są to przy konektorach również może dojść do uszkodzenia. Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wszystkie ruchome załamania. Można sztukować i przesuwać miejsce łączenia ale jeśli da się zagnieść to po co?

Jeśli ktoś wie ile przewodów idzie np. w Pasku do el. szyb to zrozumie.

;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dnia 22.05.2017 o 10:51, grogi napisał:

To dajecie manual krok po kroku. Na serio proszę, bez sarkazmu...

 

Weź sobie na początek przewód miedziany (zwykłą linkę najlepiej), czystą, ze świeżo zdjętą izolacją. Do tego weź małą lutownicę kolbową i tinol (cyna z kalafonią w jednym drucie).

Grzejesz grotem lutownicy miejsce lutowania, z boku przykładając spoiwo. Grot ma być czysty i lekko pobielony spoiwem (będzie lepiej przewodzić ciepło do materiału). Załatw sobie gąbkę (są takie specjalne przy stacjach lutowniczych) nasączoną wodą do czyszczenia grota.

Zobacz, w jaki sposób następuje dyfuzja spoiwa do wnętrza miedzi, co się dzieje, jeśli przewód nie jest odpowiednio rozgrzany albo brudny i dyfuzja nie następuje (robi się dookoła glut o małej wytrzymałości mechanicznej i słabym przewodnictwie). Potem zobacz, jak miejsce lutowania będzie wyglądać po przegrzaniu (spoiwo powinno być szare, nierozpływające się).

Dążysz do tego, żeby spoiwo wpłynęło do miedzi i miejsce lutowania powinno być gładkie i błyszczące. Grzejesz najkrócej, jak można, ale na tyle długo, żeby spoiwo ładnie się rozpłynęło w miedzi. Długość procesu zależy od zdolności materiału do odprowadzania ciepła. Materiał musi być odpowiednio rozgrzany, żeby wchłonąć spoiwo - więc dla małych punktów lutowniczych to jest ułamek sekundy. Dla dużych (np. kable, druk o dużej powierzchni) parę chwil trzeba popracować.

 

Kiedyś lutowania uczyło się na drucie miedzianym w emalii fi 1-1.5 poprzez lutowanie czworościanów. Jeśli po rozciągnięciu figury miejsca łączenia się nie rozłaziły to prawdopodobne było, że luty są dobre ;]

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, kiziuk napisał:

 

Weź sobie na początek przewód miedziany (zwykłą linkę najlepiej), czystą, ze świeżo zdjętą izolacją. Do tego weź małą lutownicę kolbową i tinol (cyna z kalafonią w jednym drucie).

Grzejesz grotem lutownicy miejsce lutowania, z boku przykładając spoiwo. Grot ma być czysty i lekko pobielony spoiwem (będzie lepiej przewodzić ciepło do materiału). Załatw sobie gąbkę (są takie specjalne przy stacjach lutowniczych) nasączoną wodą do czyszczenia grota.

Zobacz, w jaki sposób następuje dyfuzja spoiwa do wnętrza miedzi, co się dzieje, jeśli przewód nie jest odpowiednio rozgrzany albo brudny i dyfuzja nie następuje (robi się dookoła glut o małej wytrzymałości mechanicznej i słabym przewodnictwie). Potem zobacz, jak miejsce lutowania będzie wyglądać po przegrzaniu (spoiwo powinno być szare, nierozpływające się).

Dążysz do tego, żeby spoiwo wpłynęło do miedzi i miejsce lutowania powinno być gładkie i błyszczące. Grzejesz najkrócej, jak można, ale na tyle długo, żeby spoiwo ładnie się rozpłynęło w miedzi. Długość procesu zależy od zdolności materiału do odprowadzania ciepła. Materiał musi być odpowiednio rozgrzany, żeby wchłonąć spoiwo - więc dla małych punktów lutowniczych to jest ułamek sekundy. Dla dużych (np. kable, druk o dużej powierzchni) parę chwil trzeba popracować.

 

Kiedyś lutowania uczyło się na drucie miedzianym w emalii fi 1-1.5 poprzez lutowanie czworościanów. Jeśli po rozciągnięciu figury miejsca łączenia się nie rozłaziły to prawdopodobne było, że luty są dobre ;]

Wiem że trochę odbiegam od tematu ale opiszę mój awaryjny sposób lutowania, w ten sposób zabezpieczałem też koniec linki stalowej ( do hamulców w rowerze) przed rozplataniem się.

Kawałek cyny w postaci tinolu długości ok 0,5 cm owijałem ciasno z przygotowanym kablem lub linką przy pomocy zwykłej folii aluminiowej. Następnie wystarczyło całość podgrzać 30 sekund zapalniczką ( aż przestanie lecieć dym) odczekać do wystygnięcia i gotowe

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Używając tego serwisu, wyrażasz zgodnę na naszą Polityka prywatności oraz Warunki użytkowania.