Skocz do zawartości

Elektryki - jest już jakiś użytkownik?


mrBEAN

Rekomendowane odpowiedzi

 
Też uważam, że wszystkie w tej chwili pojazdy powinny być PHEV z zasięgiem bateryjnym ~40km. Dla absolutnej większości ludzi wystarczy to na dzienny przebieg, dostępność takich pojazdów byłaby zdecydowanie lepsza niż purytańskich elektryków a problemy z długimi wyjazdami porównywalne z jeżdżeniem na benzynie kiedy auto ma LPG...
 
A Tobie coś Ci się odwidziało na przestrzeni lat?!
 
 


Tylko krowy nie zmieniają poglądów. Volt II jest całkiem ładny i rozsądny cenowo.


Sent from my refurbished iPhone 5 using Tapatalk
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Aż odpalilłem z ciekawości otomoto - no ceny musze powiedzieć zauważalnie w dół używek od ostatniego casu jak intersowałem się tematem   (azmusze sprawdzić jak sprawa w hybrydach wygląda).... ALE

Wyskakuje mi np taki ROMET 4E za całe 9999PLNÓw.... i ciekawostka w opisie jest info ze baterie wytrzymują 400 cykli ładowania!!!

yyyyyy co oni tam za aku wsadzają? 400 Chyba troszke mało nie?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

23 minuty temu, Fili_P napisał:

Aż odpalilłem z ciekawości otomoto - no ceny musze powiedzieć zauważalnie w dół używek od ostatniego casu jak intersowałem się tematem   (azmusze sprawdzić jak sprawa w hybrydach wygląda).... ALE

Wyskakuje mi np taki ROMET 4E za całe 9999PLNÓw.... i ciekawostka w opisie jest info ze baterie wytrzymują 400 cykli ładowania!!!

yyyyyy co oni tam za aku wsadzają? 400 Chyba troszke mało nie?

Wiki pisze, że "Energia niezbędna do zasilania silnika magazynowana jest w 9 akumulatorach kwasowo-ołowiowych, każdy o pojemności 150 Ah (łącznie 1350 Ah) i napięciu 8V."

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

22 godziny temu, Igorek napisał:

Wiki pisze, że "Energia niezbędna do zasilania silnika magazynowana jest w 9 akumulatorach kwasowo-ołowiowych, każdy o pojemności 150 Ah (łącznie 1350 Ah) i napięciu 8V."

Ale co z tego wynika

to norma dla kwasiaków że tylko 400 cykli? bo niewiem...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dnia 9.11.2017 o 14:49, Polarny napisał:

Chodziło mi raczej o sam fakt tkwieniu w korku zamiast jechania komunikacją przez tyle samo czasu.

Co do samych elektryków - jestem jak najbardziej ZA.

 

Niewiele znam przypadków gdzie jazda komunikacja miejską zajmuje tyle samo czasu, albo jest nawet i szybciej.

To najczęściej sprowadza się do jazdy do pracy w jakieś miejsce gdzie są mega korki, np do Mordoru czy do Centrum Wawy do biurowca.

Wtedy faktycznie można stać i godzinę żeby z garażu/parkingu w ogóle wyjechać.

 

Jak pracowałem w takim biurowcu w Centrum to faktycznie jeździłem tramwajem. Codziennie stałem w mega tłoku wracając, wsiadając i wysiadając na zimnie łatwo o grypę. A musisz wsiadać i wysiadać aby udzi przepuścić którzy wychodzą.

Jadąc z kolei do roboty często trafiał się bezdomny śmierdziel. Dwa razy mi się zdarzyło wywalic jego klamoty z tramwaju i poprosiłem go stanowczo aby sobie po nie poszedł.

Sama radość :)

 

Najczęściej jednak komunikacja miejska to kilka przesiadek, spacer z kilometr i najmarniej podwojenie czasu podróży.

Może ja w jakiś dziwnych miejscach do tej pory pracowałem i mieszkałem, ale tak jakoś zawsze wychodziło, że komunikacja = minimum 40 minut, ale bywało i 90 minut.

A najczęściej nie miałem dalej niż 6km do roboty.

 

A jak mieszkasz na przedmieściach i masz dojeżdżac komunikacją, to sprowadza się to zawsze do tracenia fajnych okazji zarobkowych, bo szukasz nie roboty fajnej i dobrze płatnej, ale takiej gdzie masz blisko do pociągu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 minut temu, cesarz napisał:

Prawda jest taka że komunikacja miejsca w polskich miastach jest słaba. Jak ktoś pomieszka w Wiedniu to tam nigdy do auta nie wsiądzie - bo nie ma takiej potrzeby:)

Mam dokładnie takie samo wrażenie- a ludzie to proste maszyny: kalkulują jak zbiorkomem wychodzi dłużej, bardziej skomplikowanie i niewiele drożej to nie ma impulsu na zbiorkom..... Ale u nas jak zawsze od dupy srony się za to zabierają: giga restrykcje pójda na na auta bez oferty sensowenj w zamian zbiorkomu

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, Fili_P napisał:

Mam dokładnie takie samo wrażenie- a ludzie to proste maszyny: kalkulują jak zbiorkomem wychodzi dłużej, bardziej skomplikowanie i niewiele drożej to nie ma impulsu na zbiorkom..... Ale u nas jak zawsze od dupy srony się za to zabierają: giga restrykcje pójda na na auta bez oferty sensowenj w zamian zbiorkomu

Zbiorkom musi być stymulowany.

U mnie zbudowali tramwaj, są dwie linie, jedna do metra, druga do centrum. Ale póki nie zlikwidowali kilku linii autobusowych, prawie nikt nie jeździł tramwajami.

Ludzie mieli swoje trasy, przyzwyczajenia i stronili od nowości. Ale odkąd nie ma autobusów, tramwaje są pełne ;]

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dnia ‎2017‎-‎11‎-‎12 o 10:49, kravitz napisał:

 

Najczęściej jednak komunikacja miejska to kilka przesiadek, spacer z kilometr i najmarniej podwojenie czasu podróży.

Może ja w jakiś dziwnych miejscach do tej pory pracowałem i mieszkałem, ale tak jakoś zawsze wychodziło, że komunikacja = minimum 40 minut, ale bywało i 90 minut.

A najczęściej nie miałem dalej niż 6km do roboty.

 

Ale 6km na rowerze zajmie jakies 20 minut minimalnym tempem gdzie nie zdarzysz sie nawet spocic. I nawet jakbys pominal deszczowe dni, mega upaly, i mega mrozy i w te dni jezdzil komunikacja 50 minut to srednio nie wyszloby Ci szybciej niz jezdzenie autem?

 

Tez popieram kolegow, ze najwiekszym problemem jest zmiana mentalnosci. Czasami zakazy sa jedynym wyjsciem. Czasami pomoze edukacja, czasami dobra organizacja zbiorkomu. Ale ludzi dojezdzajacych ze wsi i miasteczek do duzego miasta co przekona do przesiadki na zbiorkom? Chyba nic, bo uwazaja ze jak przejada 30km do miasta to kolejne 5-10 postoja w korkach byle nie wysiasc z auta.

 

Rozumie, ze czasem zdarzy sie smierdziel (u mnie nie wiem ale jakies 1 raz na 20-30 przejazdow) ale mozna przejsc 5 metrow dalej, albo rzeczywiscie go wywalic ze 2-3 razy to moze nie bedzie juz wsiadal. U mnie komunikacja tez ma klime, jezdzi co 10 minut, dojezdzam do pracy w 50 minut, choc na rowerze jest to 35-40 minut, samochodem w korkach 45 minut a bez korkow 35 minut. Ale najbardziej cenne w tramwaju dla mnie jest to, ze wsiadam i nie musze MYSLEC o kierowaniu, moge odpoczac umyslowo gapiac sie w przestrzen przede mna, albo na jakies fajne laski stojace na przystanku :) moge poczytac ksiazke, posluchac muzy, poczytac wiadomosci na necie, postukac z zona, kochanka, kolezanka czy kolega na mejlu, komunikatorze a nawet zadzwonic. Wielu ludzi pisze, ze sa mega zmeczeni po pracy (glownie umyslowej) a tam moga bez wiekszego trudu po prostu odpoczac od myslenia

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dnia 12.11.2017 o 10:49, kravitz napisał:

Codziennie stałem w mega tłoku wracając, wsiadając i wysiadając na zimnie łatwo o grypę.

 

Jak widzę takie wyznania, to jestem autentycznie przerażony, co ludzie z sobą robią, że chorują od takich pierdół. Robotnik na budowie cały dzień jest na świeżym powietrzu i nic mu nie jest. A tymczasem biurkowe korpoludki chorują od tego, że z tramwaju na chwilę wyszły ... Robicie z siebie kaleki, to i nie dziwne, że bez auta nie potraficie żyć.

Dnia 12.11.2017 o 10:49, kravitz napisał:

że komunikacja = minimum 40 minut, ale bywało i 90 minut.

A najczęściej nie miałem dalej niż 6km do roboty.

Boże, widzisz i nie grzmisz ... 6 kilometrów?

I ty na taki dystans auto odpalasz? Toż przecież rowerem dojedzie się lajtowo.

Kiedyś tyle piechotą chodziłem w jedną stronę (również zimą).

Ale jesteś pewnie z tych, co jak na drugie piętro wejdą po schodach, to trzeba ich do respiratora podłączać.

Najbardziej przerażające jest to, że nie widzisz w tym nic niezwykłego.

 

Jeszcze co do porównania czasu, bo ten temat poruszyłeś: sumarycznie w obie strony łącznie mam zazwyczaj ok. 10 minut wolniej zbiorkomem. Jeżeli jednak nie trafię miejsca do parkowania, to autem jest wolniej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, gregoryj napisał:

Ale 6km na rowerze zajmie jakies 20 minut minimalnym tempem gdzie nie zdarzysz sie nawet spocic. I nawet jakbys pominal deszczowe dni, mega upaly, i mega mrozy i w te dni jezdzil komunikacja 50 minut to srednio nie wyszloby Ci szybciej niz jezdzenie autem?

 

Źle trafiłeś, bo ja jeździłem rowerem nawet w zimie do roboty :)

Przestałem, bo się przeniosłem na przedmieścia i muszę wozić syna do jego starej szkoły 11km.

Synowi zmieniamy szkołę od nastepnej klasy na lokalną wsiową i ja znowu na rower wrócę.

 

Czasem przeniesienie się na rower czy komunikację jest wynajdywaniem koła na nowo, ale nie mówię że się nie da.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 minut temu, kravitz napisał:

 

Źle trafiłeś, bo ja jeździłem rowerem nawet w zimie do roboty :)

Przestałem, bo się przeniosłem na przedmieścia i muszę wozić syna do jego starej szkoły 11km.

Synowi zmieniamy szkołę od nastepnej klasy na lokalną wsiową i ja znowu na rower wrócę.

 

Czasem przeniesienie się na rower czy komunikację jest wynajdywaniem koła na nowo, ale nie mówię że się nie da.

No to luzik. Jestes przykladem godnym nasladowania :) . Nic nie pisales ze jezdzisz na rowerze. Ja tez nie patrze czy mroz czy kropi czy wieje, jezdze rowerem codziennie kilkanascie kilometrow w jedna strone i nawet sie nie zastanawiam czy mam jechac czy nie. Uruchamiam auto albo zbiorkom w przypadku smogu, ulewy albo potrzeby zalatwienia czegos w jakiejs odleglej czesci miasta albo duzych zakupow (i wychodzi to raz w tygodniu max). 

 

Ale .... ludzie z pracy czasami mi raportuja ze strasznie zimno i nie wsiada na rower (a jest 10-15 stopni na plus). jedna nawet uszka bolaly bo takie zimne powietrze bylo (10-12 stopni) :) a jak jej mowie ze opaske mozna zalozyc na glowe .... e to zawracanie gitary. jest zimno  i juz.

2 godziny temu, Polarny napisał:

 

Jak widzę takie wyznania, to jestem autentycznie przerażony, co ludzie z sobą robią, że chorują od takich pierdół. Robotnik na budowie cały dzień jest na świeżym powietrzu i nic mu nie jest. A tymczasem biurkowe korpoludki chorują od tego, że z tramwaju na chwilę wyszły ... Robicie z siebie kaleki, to i nie dziwne, że bez auta nie potraficie żyć.

 

Masz racje. wiesz, ja widze to tez tak, ze czasami mi sie wydaje, ze rozwoj przemyslu wlokienniczego zatrzymal sie w prahistorii. nie ma ubran chroniacych przed zimnem, deszczem, nie ma oddychajacych podkoszulkow, czapek chroniacych przed wiatrem/zimnem, rekawiczek ortalionow, puchowych kurtek itp it. Ludzie przy -10 sie rozpadaja sie z zimna, a jak spadnie kropelka deszczu to sie rozplywaja bo sa z cukru, a jak jest +30 to sie rozplywaja bo sa z lodu .... Tez tego nie czaje

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach



 
Źle trafiłeś, bo ja jeździłem rowerem nawet w zimie do roboty
Przestałem, bo się przeniosłem na przedmieścia i muszę wozić syna do jego starej szkoły 11km.
Synowi zmieniamy szkołę od nastepnej klasy na lokalną wsiową i ja znowu na rower wrócę.
 Czasem przeniesienie się na rower czy komunikację jest wynajdywaniem koła na nowo, ale nie mówię że się nie da.


Czy Ty kiedyś nie pisałeś, że nie jeździsz motocyklem bo masz dzieci i nie chcesz ryzykować niepotrzebnie? W takim razie nie wiem jak nie boisz się jeździć rowerem?
Ja po 5 latach jeżdżenia 50'tka miałem rozterkę 125 czy rower. Pojechałem dwa razy do roboty rowerem. Niestety jestem leszczem i po drugim dniu stwierdziłem, że jak mnie mają zabić na czymś z 2 kołami to przynajmniej nie podczas wyprzedzania.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, gregoryj napisał:

 

Masz racje. wiesz, ja widze to tez tak, ze czasami mi sie wydaje, ze rozwoj przemyslu wlokienniczego zatrzymal sie w prahistorii. nie ma ubran chroniacych przed zimnem, deszczem, nie ma oddychajacych podkoszulkow, czapek chroniacych przed wiatrem/zimnem, rekawiczek ortalionow, puchowych kurtek itp it. Ludzie przy -10 sie rozpadaja sie z zimna, a jak spadnie kropelka deszczu to sie rozplywaja bo sa z cukru, a jak jest +30 to sie rozplywaja bo sa z lodu .... Tez tego nie czaje

Kolego weź pod uwagę że nie każdy może pracowac w mokrej czapce rękawiczkach i ortalionie ,bądź przepoconych ubraniach OK

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, Mike_wwl napisał:


 

 


Czy Ty kiedyś nie pisałeś, że nie jeździsz motocyklem bo masz dzieci i nie chcesz ryzykować niepotrzebnie? W takim razie nie wiem jak nie boisz się jeździć rowerem?
Ja po 5 latach jeżdżenia 50'tka miałem rozterkę 125 czy rower. Pojechałem dwa razy do roboty rowerem. Niestety jestem leszczem i po drugim dniu stwierdziłem, że jak mnie mają zabić na czymś z 2 kołami to przynajmniej nie podczas wyprzedzania.

 

 

Tak pisałem.

statystyka jest przeciw Tobie. O ile dobrze pamietam ryzyko śmierci na moto jest 5x wyższe niż na rowerze.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 
Tak pisałem.
statystyka jest przeciw Tobie. O ile dobrze pamietam ryzyko śmierci na moto jest 5x wyższe niż na rowerze.
W mojej drodze do pracy przez 2 dni rowerem dojeżdżałem do pracy z kupą w spodniach. Do domu wracałem, też w takim stanie. Przez 7 lat na skuterze stracha miałem tylko raz, i to też dlatego, że 50'ka za wolno jeździła.

Ta statystyka chyba dotyczy ogólnie jazdy na jednym i drugim, a nie jazdy w gęstym ruchu drogowym.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, gregoryj napisał:

Masz racje. wiesz, ja widze to tez tak, ze czasami mi sie wydaje, ze rozwoj przemyslu wlokienniczego zatrzymal sie w prahistorii. nie ma ubran chroniacych przed zimnem, deszczem, nie ma oddychajacych podkoszulkow, czapek chroniacych przed wiatrem/zimnem, rekawiczek ortalionow, puchowych kurtek itp it. Ludzie przy -10 sie rozpadaja sie z zimna, a jak spadnie kropelka deszczu to sie rozplywaja bo sa z cukru, a jak jest +30 to sie rozplywaja bo sa z lodu .... Tez tego nie czaje

 

Ja np nie lubie jezdzic na rowerze jak jest zimno czy pada...

MImo, ze do pracy mam 7k sciezke rowerowa non stop, dostepny prysznic to w taka pogode jak dzisiaj wole jednak stac w korku w aucie niz pedalowac pod wiatr :hehe:

Ty jak chcesz to mozesz sobie jezdzic nawet przy -20, ale zyj i daj zyc innym ;]

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 godzin temu, Polarny napisał:

Boże, widzisz i nie grzmisz ... 6 kilometrów?

I ty na taki dystans auto odpalasz? Toż przecież rowerem dojedzie się lajtowo.

Kiedyś tyle piechotą chodziłem w jedną stronę (również zimą).

Ale jesteś pewnie z tych, co jak na drugie piętro wejdą po schodach, to trzeba ich do respiratora podłączać.

Najbardziej przerażające jest to, że nie widzisz w tym nic niezwykłego.

 

Czasem inaczej się nie da.Ja mam do pracy 3,5 km a żona 4 -i obydwoje musimy jezdzić autami.Po prostu gdy żona przyjeżdża do domu z pracy to zostaje mi 15-20 minut aby dojechać do swojej pracy,przebrać się ,przeglądnąć pocztę i zacząć pracę.Pieszo czy też rowerem niewykonalne a wyjechać szybciej nie mogę bo w domu dwójka małych dzieci.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

16 godzin temu, Maciej__ napisał:

 

Ja np nie lubie jezdzic na rowerze jak jest zimno czy pada...

MImo, ze do pracy mam 7k sciezke rowerowa non stop, dostepny prysznic to w taka pogode jak dzisiaj wole jednak stac w korku w aucie niz pedalowac pod wiatr :hehe:

Ty jak chcesz to mozesz sobie jezdzic nawet przy -20, ale zyj i daj zyc innym ;]

Serio 7 kilometrow jezdzisz samochodem i stoisz w korku? Przecie jak w jedna strone pod wiatr, to z powrotem bedziesz z wiatrem zapitalal ze hej. Dla mnie niezrozumiale i dlatego jestem za zakazem poruszania sie spalinowkami. Bo zauwaz ze ja tez wielu rzeczy nie lubie np. psow i innego zwierzactwa w miescie, wachac smrodu spalin kiedy musze isc/jechac kolo ulicy, itp ale musze z tym zyc bo zyje w spoleczenstwie, niby demokratycznym.  Zreszta rower to nie jedyny wybor, zbiorkomy sa tez i nie kapie w nich na glowe, ale pewnie autobus/tramwaj masz daleko, potem trzeba dojsc do pracy 100 metrow. 1001 wytlumaczen do lenistwa sie wynajdzie

 

Druga sprawa ze jak jezdzisz autem 1-2 razy w tygodniu .... i kazdy by tak robil ..... to nie byloby korkow w ogole prawie i w sumie mogloby byc po problemie wiekszego zanieczyszczenia z aut, ale .... przekonaj kazdego

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, gregoryj napisał:

Serio 7 kilometrow jezdzisz samochodem i stoisz w korku? Przecie jak w jedna strone pod wiatr, to z powrotem bedziesz z wiatrem zapitalal ze hej. Dla mnie niezrozumiale i dlatego jestem za zakazem poruszania sie spalinowkami. Bo zauwaz ze ja tez wielu rzeczy nie lubie np. psow i innego zwierzactwa w miescie, wachac smrodu spalin kiedy musze isc/jechac kolo ulicy, itp ale musze z tym zyc bo zyje w spoleczenstwie, niby demokratycznym.  Zreszta rower to nie jedyny wybor, zbiorkomy sa tez i nie kapie w nich na glowe, ale pewnie autobus/tramwaj masz daleko, potem trzeba dojsc do pracy 100 metrow. 1001 wytlumaczen do lenistwa sie wynajdzie

 

Druga sprawa ze jak jezdzisz autem 1-2 razy w tygodniu .... i kazdy by tak robil ..... to nie byloby korkow w ogole prawie i w sumie mogloby byc po problemie wiekszego zanieczyszczenia z aut, ale .... przekonaj kazdego

 

Ja lubie autem bo lubie :ok: Jak wprowadza zakazy to sie bede martwil, poki co robie to na co mam akurat ochote ;]

A na rower to wole sobie wyjsc po pracy, z ktorej autem wracam w max 20 min, a zbiorkomem calosc pewnie zajelaby by z 40.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 godzin temu, wlad napisał:

Czasem inaczej się nie da.Ja mam do pracy 3,5 km a żona 4 -i obydwoje musimy jezdzić autami.

Nikt nie robi z tego religii - wiadomo, że czasem inaczej się nie da.

Ale ogromna część przypadków (nawet nie twierdzę, że większość) to po prostu lenistwo albo "bo tak lubię", tudzież "a da się inaczej?".

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dnia 11/14/2017 o 10:49, Polarny napisał:

Nikt nie robi z tego religii - wiadomo, że czasem inaczej się nie da.

Ale ogromna część przypadków (nawet nie twierdzę, że większość) to po prostu lenistwo albo "bo tak lubię", tudzież "a da się inaczej?".

Pracowałem jakiś czas temu w nowopowstałej strefie ekonomicznej, totalne zadupie, jedna linia autobusowa aby nikt nie powiedział, że nic tam nie jeździ. Wszyscy dojeżdżali samochodami a jeden kolega autobusem. Jak mu nie pasowało to pisał maila albo dzwonił do MPK a oni wedle jego wskazówek dostosowywali kursy. Może śmieszne ale widocznie nikt inny nie pisał, więc jako jedyny mający uwagi miał duży wpływ na tworzenie się dogodnych połączeń. Byłem świadkiem jednej z takich rozmów, nie mogłem uwierzyć, że to nie jest załatwianie czegoś po znajomości, a on po prostu był już znany i tylko dzwonił, mówił jak będzie dobrze, a po drugiej stronie kabla słyszał kiedy najwcześniej może liczyć na taką zmianę. I dopracował to tak, że miał potem dogodne przesiadki i szybką podróż do swojej dzielnicy. Także można, nawet jak połaczenia komunikacją zbiorową są rzekomo niekorzystne.

Po paru latach kolega kupił samochód, nikt nie rozumiał po co :hehe:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 miesiące później...

Ciekawi mnie jak elektryki sobie radzą zimą? Marketing marketingiem ale fizyka i chemia jest nieubłagana. Po przeczytaniu wątku dołączam się również do czekających na rozsądniejsze ceny, z miła chęcią przesiądę się na elektrowóz, życie to nie skansen ;) trzeba iść do przodu. Bardzo podoba mi się komfort ciszy w aucie. Choć lubię ryk silnika i zapach benzyny to bez większego żalu przesiądę się na elektryka :)


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

36 minut temu, Ghandi napisał:

Ciekawi mnie jak elektryki sobie radzą zimą? Marketing marketingiem ale fizyka i chemia jest nieubłagana. Po przeczytaniu wątku dołączam się również do czekających na rozsądniejsze ceny, z miła chęcią przesiądę się na elektrowóz, życie to nie skansen ;) trzeba iść do przodu. Bardzo podoba mi się komfort ciszy w aucie. Choć lubię ryk silnika i zapach benzyny to bez większego żalu przesiądę się na elektryka :)


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

Masz trochę filmików na YT pokazujących jak to jest zimą i możesz sobie wyciągnąć wnioski. Warto wspomnieć o standardowej możliwości nagrzewania wnętrza z wyprzedzeniem co wciąż jest, i zawsze będzie, opcją w spalinowcach. 

Z tą ciszą to takie lekko mylne, chciałem Leaf'a właśnie między innymi ze względu na ciszę ale brak silnika spalinowego powoduje wyraźnie bardziej słyszalne szumy nawiewów. Nie ma ciszy absolutnej, zawsze coś hałasuje i mimo, że jedzie się w cichym samochodzie to wciąż słychać inne dźwięki. Ale ogółem ciszej jest.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dnia 21.01.2018 o 13:15, Ghandi napisał:

Ciekawi mnie jak elektryki sobie radzą zimą? 

 

Ja testuje elektryka od dwóch tygodni. Codzienna trasa 1.5km do pracy w jedną stronę. Generalnie na lodzie problem z trakcją. Litowojonowce na tazie trzymają ale chyba mrozu nie lubią. Sprzęt pali do szczała ale nie dostałem żadnej subwencji/dofinansowania z uwagi na posiadanie pieca C.O. na węgiel.

 

dsc_0796_183.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 godzin temu, NaczelnyFilozof napisał:

 

Ja testuje elektryka od dwóch tygodni. Codzienna trasa 1.5km do pracy w jedną stronę. Generalnie na lodzie problem z trakcją. Litowojonowce na tazie trzymają ale chyba mrozu nie lubią. Sprzęt pali do szczała ale nie dostałem żadnej subwencji/dofinansowania z uwagi na posiadanie pieca C.O. na węgiel.

 

dsc_0796_183.jpg

Ale fajne. Twoje? skad takie cos dorwales? :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, gregoryj napisał:

Ale fajne. Twoje? skad takie cos dorwales? :)

 

Jest masa zestawów do konwersji:

- zarówno w popularnych portalach aukcyjnych jak i powstały wyspecjalizowane sklepy tematyczne. Oczywiście również import bezpośredni z Chin.

 

Generalnie temat jest rozwojowy i bardzo popularny.

 

Silniki [hub motor] można podzielić na:

- małej mocy - 250 W do 500 W - są to silniki przekładniowe i bezoporowe. Typowe silniczki wspomagające.

- dużej mocy - 750 W do 3 KW, nawet 7 KW - bezprzekładniowe, ale mające magnetyczne opory toczenia - zauważalny moment hamujący przy jeździe bezprądowej.

Silnik 1KW potrafi wyrwać piastę z widelca, a przy poprawnym zabezpieczeniu zamontowanej piasty katapultować rower na 1 miejscu spod świateł do ok. 50 km/h

 

Koszt konwersji dotychczasowego roweru po taniości to od 2500 zł do 3500 zł [na nowych częściach]

 

Koszt budowy elektryka 2KW to około 10 000 zł. [solidne komponenty roweru, zawieszenie i hamulce]

 

Odpal Youtube, wpisz e-bike i lurkuj.

 

:ok:

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Taka ciekawostka. Jestem teraz w Dolomitach. I pod hotel podjechał koleś na polskich blachach ZS, Teslą tym takim vanem. Z balkonu widzę dach tego samochodu z ogniwami słonecznymi na tych górnych elementach tylnich drzwi.

Jak widać da się tym jechać po Europie. Mi trasa wyszła 1400km na 5 tankowań LPG. Zapewne on tankował tyle samo razy, tyle ze deko dluzej

108D6045-87CC-4F30-B2CE-82BFBA901965.jpeg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

20 godzin temu, lessero napisał:

Odpal Youtube, wpisz e-bike i lurkuj.

 

Odpalilem neta i poczytalem. Jezdze  tyle na rowerze ale nie wiedzialem ze to sie juz tak rozwinelo. Ci co laduja ponad 1 kW do roweru to juz wariactwo. pewnie policja sie niedlugo wezmie za to. Ceny akumulatorow sa troche zaporowe bo grubo ponad 1000 a niektore maja strasznie mala liczbe cykli ladowania, rzedu 500-600. Jakbym mial dojezdzac 50 km dziennie to taki aku na 2 lata starczy.

Na dojazdy kilka kilometrow dziennie to bym nie kombinowal bo sila miesni na luzaka wystarcza, ale jakby to juz bylo 20 kilosow w jedna strone dziennie to pewnie bym sie zdecydowal.

 

@NaczelnyFilozof ile cie ta konwersja Wigry 3 na e-bike kosztowala? Masz czujniki na manetkach hamulcow i/lub korbach zeby odcinaly silnik?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, kravitz napisał:

Teslą tym takim vanem.

 

Nie ma Tesli vana...

 

Cytuj

Jak widać da się tym jechać po Europie. Mi trasa wyszła 1400km na 5 tankowań LPG. Zapewne on tankował tyle samo razy, tyle ze deko dluzej

 

Taka Tesla jedzie na ładowaniu 400-500km. Musiał się zatem na trasie doładować o 250 kWh. Dwie godziny. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z podgrzaną stacjonarnie baterią i po odśnieżonej drodze czy jeżdżone po śniegu wokoło komina? Bo różnica jest gigantyczna.

 

Utrata zasięgu w zimie wynika głównie ze mniejszej zdolności do szybkiego ładowania zimnej baterii. Do skutecznego hamowania regeneracyjnego potrzeba odzyskiwać duże moce - nawet i 200 kW - a zimna baterię można ładować tylko 15 kW. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dnia 23.01.2018 o 08:45, gregoryj napisał:

Ale fajne. Twoje? skad takie cos dorwales? :)

 

Kilka dni w garażu i 950zł na wszytskie elementy. Wigry 3 i zasilacz z laptopa  już miałem. 250W silnik. V-max 24km/h. Zasilanie ogniwami Sanyo. Taktyczny zasięg 35km. Czas ładowania 14h (muszę zmienić ustawienia ładowarki)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 10 miesięcy później...
Dnia 6.11.2017 o 23:17, mrBEAN napisał:

Mamy już jakiegoś "elektryka" na sali?

Ciekawe za ile lat powstanie kącik EV.

 

To jak? Używa już ktoś na co dzień?

Jaki model?

 

Ja szacuję, że max w ciągu 5 lat kupię :hmm:

Dooobre ;]

Zapomniałem o tym wątku :)

 

Kącik właśnie powstał, czyli po roku czasu.

Ja natomiast okres 5 lat skróciłem do 5 miesięcy :hehe:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, mrBEAN napisał:

Dla Ciebie nowy z salonu za 50 koła. Musisz czekać 😌

Nowy z salonu - zgadza sie... czy 50 koła? niedokładnie pamietasz bo pisalem 50-60 kzł :P

Poza tym przedpiszca porównywał go cenowo do Abartha - byłem ciekawy ile kosztuje  i czy faktycznie jest to cena 500 razy powiedzmy 1,5...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

33 minuty temu, delco napisał:

Nowy z salonu - zgadza sie... czy 50 koła? niedokładnie pamietasz bo pisalem 50-60 kzł :P

Poza tym przedpiszca porównywał go cenowo do Abartha - byłem ciekawy ile kosztuje  i czy faktycznie jest to cena 500 razy powiedzmy 1,5...

Pamiętam wyśmienicie ten stek prowokacji 😁 Miło, że się opanowałeś w porę.

Witamy na właściwej drodze :ok: 😛😁

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

14 minut temu, mrBEAN napisał:

Pamiętam wyśmienicie ten stek bzdur

Zupełnie nie rozumiem dlaczego wchodzisz na drogę sporu  ale cuz - Twój wybór...:no:

Możesz zacytowac jakąś bzdurę która pisałem? - bardzo łatwo przypinać komus łatkę...bardzo łatwo... a ja nie poczuwam się do pisania bzdur.... czyli sprawdzam - chetnie przeczytam bzdurę o której pisałem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

14 minut temu, delco napisał:

Możesz zacytowac jakąś bzdurę która pisałem? - bardzo łatwo przypinać komus łatkę... a ja nie poczuwam się do pisania bzdur.... czyli sprawdzam - chetnie przeczytam bzdurę o której pisałem.

Na infolinię Assistance zadzwoń i zapytaj, ja nie pomogę 

I jednak nie mogę z Tobą dyskutować, bo nie nadajemy na tych samych falach albo na zbyt podobnych 🙂 

 

Wyedytowałem, by żyło się lepiej 👍

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

14 minut temu, mrBEAN napisał:

I jednak nie mogę z Tobą dyskutować, bo nie nadajemy na tych samych falach albo na zbyt podobnych 🙂 

Przestań pisać w sposób deprecjonujacy rozmówwce a wszystkim będzie się zyło lepiej:ok:.... nie moge sobie przypomnieć żebym pisał krytycznie o czym innym niz o cenie aut elektrycznych... skoro uważasz że cena jest atrakcyjna to faktycznie nie porozumiemy się...

Teksty typu "zadzwoń na infolinie Assistance" to wybacz - mam nadzieje że sam wiesz....

A tak BTW  jesteś kolejną osobą ( na szczęście jest ich niewiele) która wycofuje się  po słowie "sprawdzam". Pierwszym był Sibui który potrafił zniknąc na 3 dni zamiast przyznać się że przeszarżował....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 minut temu, delco napisał:

Przestań pisać w sposób deprecjonujacy rozmówwce a wszystkim będzie się zyło lepiej:ok:.... nie moge sobie przypomnieć żebym pisał krytycznie o czym innym niz o cenie aut elektrycznych... skoro uważasz że cena jest atrakcyjna to faktycznie nie porozumiemy się...

Teksty typu "zadzwoń na infolinie Assistance" to wybacz - mam nadzieje że sam wiesz....

A tak BTW  jesteś kolejną osobą ( na szczęście jest ich niewiele) która wycofuje się  po słowie "sprawdzam". Pierwszym był Sibui który potrafił zniknąc na 3 dni zamiast przyznać się że przeszarżował....

Nie wycofuję się tylko nie czuję potrzeby konfliktu. Jeśli masz potrzebę mogę wyedytować ponownie na bzdury. Bo bzdurą dla mnie jest choćby dzwonienie na infolinię Assistance i pytanie czy po wyczerpanym prądzie będą holować auto 1000 km 😂

Nie będę teraz siedział i marnował czasu jak idiota wyszukując cytatów, na które i tak będziesz miał swoją interpretację. 

Prowokujesz, łapiesz za słowa wyrwane z kontekstu, brniesz na siłę, by tylko udowodnić swoją rację, i ogólnie mam wrażenie, że masz roszczeniowy i formalny stosunek do życia. Ja osobiście mam na to alergię, stąd problem w komunikacji.

Tekst „zadzwoń na Assistance” ma drugie dno i niejako był wskazówką.

Ogolnie nie ma opcji Tobie dogodzić. 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 godzin temu, mrBEAN napisał:

Bo bzdurą dla mnie jest choćby dzwonienie na infolinię Assistance i pytanie czy po wyczerpanym prądzie będą holować auto 1000 km 😂

Bo jak ktos pisze że ma asistance co holuje na dystansie 1000 km to zanim napisze publicznie że to nie prawda chce się upewnic z góry nie zakladając ze jestem nieomylny.

 

 

8 godzin temu, mrBEAN napisał:

Nie będę teraz siedział i marnował czasu jak idiota wyszukując cytatów, na które i tak będziesz miał swoją interpretację.

O ile je znajdziesz ;)

8 godzin temu, mrBEAN napisał:

\

Prowokujesz, łapiesz za słowa wyrwane z kontekstu, brniesz na siłę, by tylko udowodnić swoją rację,

Będzie Ci trudnio złapać mnie na czymś "antyelektrycznym" bo wszystko mi sie podoba za wyjatkiem ceny.... i wcale nie dlatego że nie stac mnie na nowego np leafa  tylko uważam że jest za drogi... i tylko tyle twierdzę *

 

*Oświadczenie to skladam juz chyba z 10 raz w różnych watkach "elektrycznych" i zawsze znajdzie sie ktos kto chce mi odowadniać ze jest inaczej....

ps mam jeszcze8*  rower przekonwertowany chalupniczo na elektryka krótym przez ostatnie 10 lat zrobiłem ze 35 kkm po mieście - liczy się?:bzik:

 

**sprzedaje bo mnie denerwuje silnik w przednim kole.... ale 11 lat temu trudno bylo o inne zestawy ;)

 

 

8 godzin temu, mrBEAN napisał:

i ogólnie mam wrażenie, że masz roszczeniowy i formalny stosunek do życia.

Rowszczeniowy? faktycznie od wszystkich staram sie wymagać tego samego.... o to chodzi?  Formalny? nie do końca łapię zarzutu....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Używając tego serwisu, wyrażasz zgodnę na naszą Polityka prywatności oraz Warunki użytkowania.