Skocz do zawartości

super stan ale z korozja czy odwrotnie ? :) co wolicie?


slon

Rekomendowane odpowiedzi

Hej szukalismy ostatnio auta dla znajomego - japońca 2002-2004 i w koncu upatrzył sobie 2 sztuki.

Temat o tyle specyficzny, że :

- kandydat 1 super stan techniczny, udokumentowany przebieg, itp, ale na dachu kilka purchelków (na środku) i maska na rogach. Po szczegółowym zbadaniu te elementy nie były malowane, ani wymieniani po prostu jakaś wada fabryczna, albo uszkodzenia od kamyków, kup które były zaniedbane

- kandydat 2 auto super wygląda, nie ma grama korozji natomiast nie ma już pewnej historii i parę rzeczy jest do zrobienia (luzy w zawieszeniu, tłumiki, tarcze klocki i na pewno opony)

Sam sie zastanawiam co mu poradzic bo ciężko podjąć taką decyzję..szczególnie chodzi o ten felerny daszek, albo to zostawić i olać albo malować, ale przy sprzedaży będzie problem i każdy będzie się śmiać pewnie z pseudo purchla, który rzekomo był powodem malowania dachu. Mysle, po prostu czy warto inwestować w mechanikę czy w blacharkę będąc lakikiem i zlecając te rzeczy podmiotowi zewnętrznemu po cenach rynkowych.

Oczywiscie jest jeszcze opcja szukania ładnego i sprawnego, ale uznajmy, ze jej nie ma.

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Hej szukalismy ostatnio auta dla znajomego - japońca 2002-2004 i w koncu upatrzył sobie 2 sztuki.

> Temat o tyle specyficzny, że :

> - kandydat 1 super stan techniczny, udokumentowany przebieg, itp, ale na dachu kilka purchelków (na

> środku) i maska na rogach. Po szczegółowym zbadaniu te elementy nie były malowane, ani

> wymieniani po prostu jakaś wada fabryczna, albo uszkodzenia od kamyków, kup które były

> zaniedbane

Opcja 1. Zfocić powody dla potomnych i pomalować dach i maskę. Cieszyć się sprawnym autem. Blacha jest istotna, ale w elementach wpływających na bezpieczeństwo, a nie purchiel na dachu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zależy gdzie ta korozja

Jak na elementach "wymiennych" typu klapa bagażnika to nie ma problemu. Jeśli tam gdzie w grę wchodzi tylko cięcie i spawanie (podłoga, dach, tylne nadkola) to wolałbym naprawiać mechanikę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> jeśli już trzeba wybierać pomiędzy dżumą a cholerą, to rdza jest większym problemem.

Powinieniem tez dodac, ze auto na ok 3 lata. Po prostu zastanawiam sie - daje do "porządnego" lakiernika ktory oczysci to i pomaluje niech wyda 1000-1200 zł. Bedzie mial ladny dach i maske bez rdzy, reszta polerka- kiedy to wyjdzie..za rok..dwa..znow przy sprzedazy? smile.gif

Kolejna opcja kupuje nowy dach i maske - temat chyba nie jest opłacalny...opcja mieszana kupuje taka sama maske w kolorze na gieldzie bez korozji...a dach,...zostawia smile.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> jeśli już trzeba wybierać pomiędzy dżumą a cholerą, to dla mnie rdza jest większym problemem.

Zależy jaka ta rdza, jeśli to kwestia powierzchownych wykwitów do podczyszczenia i zaprawek to pół biedy, w innym przypadku jak to mawia mój znajomy "mechanike idzie opanować, z rudą nikt nie wygrał" - na pewnym etapie, opanowanie korozji jest mega ciężkie...

Dzisiaj rozmawiałem z kumplem, ma Swifta, kilka razy sam robił zaprawki, 2 razy robił "fachowiec", co pewien czas wychodzi szydło z worka...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Ja bym wolał walczyć z mechaniką niż z blacharką

zawsze mozna część wymienić na nową-sprawną ok.gif

Ruda jak już weszła to zawsze wróci sick.gif przerobione na 2 autach- jak podliczyć koszty części nowych elementów blacharskich, robocizny i lakierowania, to niestety okaże się, że taniej nawet kapitalkę silnika robić.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wole kupic złom mechanicznie, ale z zewnatrz wyglądający idealnie. Prosty powód - bedzie łatwiej sprzedac, bo takie cos kazdy kupi, malo kogo interesuje stan techniczny, jesli szwagier mówi ze wyglada na niebite.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> zawsze mozna część wymienić na nową-sprawną

> Ruda jak już weszła to zawsze wróci przerobione na 2 autach- jak podliczyć koszty części nowych

> elementów blacharskich, robocizny i lakierowania, to niestety okaże się, że taniej nawet

> kapitalkę silnika robić.

Dokładnie, nauczyłem się tego na Astrze F, dlatego purchli w seju nawet nie dotykam zlosnik.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Dokładnie, nauczyłem się tego na Astrze F, dlatego purchli w seju nawet nie dotykam

Wiec jak wybierze ten egzemplarz to zalozyc na stałe bagaznik dachowy , ew cb radio, ew koguta z reklamą i nie zaglądac smile.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z rudą nie wygrasz a przynajmniej jest to ciężki temat. Jeśli rdza byłaby na odkręcanym elemencie nadwozia i była z winy użytkownika(chodzi o to, żeby nie była to cecha danego modelu, że on cały lubi rdzewieć) to wziąłbym takie autko i wymienił ten element.

Jak szukałem rok temu autka to miałem moje standardowe kryteria:

- jeśli w dobrej cenie znajdę autko po dzwonku to uszkodzone mogą być tylko odkręcalne elementy(odkręcę uszkodzone, przykręcę sprawne - nowe/używane),

- rdza była niedopuszczalna,

- autka po pożarze odpadają bo z góry jest się na przegranej pozycji w walce z rdzą,

- uszkodzenia mechaniczne lub duży przebieg - no problem, zwłaszcza jeśli uszkodzony miałby być silnik lub osprzęt.

Pozdrawiam BAS

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Hej szukalismy ostatnio auta dla znajomego - japońca 2002-2004 i w koncu upatrzył sobie 2 sztuki.

> Temat o tyle specyficzny, że :

> - kandydat 1 super stan techniczny, udokumentowany przebieg, itp, ale na dachu kilka purchelków (na

> środku) i maska na rogach. Po szczegółowym zbadaniu te elementy nie były malowane, ani

> wymieniani po prostu jakaś wada fabryczna, albo uszkodzenia od kamyków, kup które były

> zaniedbane

> - kandydat 2 auto super wygląda, nie ma grama korozji natomiast nie ma już pewnej historii i parę

> rzeczy jest do zrobienia (luzy w zawieszeniu, tłumiki, tarcze klocki i na pewno opony)

> Sam sie zastanawiam co mu poradzic bo ciężko podjąć taką decyzję..szczególnie chodzi o ten felerny

> daszek, albo to zostawić i olać albo malować, ale przy sprzedaży będzie problem i każdy będzie

> się śmiać pewnie z pseudo purchla, który rzekomo był powodem malowania dachu. Mysle, po prostu

> czy warto inwestować w mechanikę czy w blacharkę będąc lakikiem i zlecając te rzeczy

> podmiotowi zewnętrznemu po cenach rynkowych.

> Oczywiscie jest jeszcze opcja szukania ładnego i sprawnego, ale uznajmy, ze jej nie ma.

> Pozdrawiam

Pytanie co rodzi wieksze koszty ? Jesli elementy konstrukcyjnie nie sa przerdzewiale, to mozna malowac, jesli zas przerdzewiala jest np. belka, to bym auto odpuscil. Te kwestie mechaniczne, ktore wymieniles, to tez nie jest jakas masakra.

Abstrahujac, jesli mialbym do wyboru auto z idealna mechanika i np. pognitymi progami, ktore zrobie za ok. 800 zl vs auto z walnieta dwumasa, tudziez niedomagajaca turbina, to z pewnoscia wybralbym to pierwsze....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Powinieniem tez dodac, ze auto na ok 3 lata. Po prostu zastanawiam sie - daje do "porządnego"

> lakiernika ktory oczysci to i pomaluje niech wyda 1000-1200 zł. Bedzie mial ladny dach i maske

> bez rdzy, reszta polerka- kiedy to wyjdzie..za rok..dwa..znow przy sprzedazy?

> Kolejna opcja kupuje nowy dach i maske - temat chyba nie jest opłacalny...opcja mieszana kupuje

> taka sama maske w kolorze na gieldzie bez korozji...a dach,...zostawia

Rdze wyplenić jest baaardzo ciężko - trzeba by chyba wypiaskować ten dach i to z obu stron żeby było skutecznie. Tak to za 2 lata będzie widać z powrotem... oslabiony.gif Wolę mechanikę naprawić niż blachę. ok.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mazda 6?

EDIT

Jeżeli kan 1 i kan 2 to ten sam model to wziąłbym tego pordzewiałego (jeżeli w jednym egz się zdarza duże prawdopodobieństwo, że w drugim też tak będzie), zbił z ceny ile wejdzie, na dachu zrobił dobrze punktowo zaprawki (to dach i tak nikt go nie ogląda) i jeździł. Jeżeli to mazda 6 to już jest zardzewiała tylko ty o tym nie wiesz :D.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chodzi o mnie, to trzymałbym się jak najdalej od rdzy.

Taniej jest naprawić elementy mechaniczne niż walczyć z mulher.gif

Ale ja jestem mało obiektywny, bo mam Uno i traumę związaną z rdzą hahaha.gif

Samochód jeździ, nie chce się zepsuć, ale o ile podłoga jest w porządku, to rdza nagminnie wychodzi na drzwiach, błotnikach i trochę na tylnej klapie. Koszty naprawy zdecydowanie przewyższają wartość samochodu i biję się z myślami co z tym zrobić. Samochodu szkoda, mam do niego sentyment, nigdy mnie nie zawiódł i jak na złość się nie psuje, ale walka z mulher.gif to - zwłaszcza w tym przypadku - jak walka z wiatrakami frown.gif

Generalnie więc moim zdaniem rdza to zło, którego bardzo ciężko się pozbyć - o ile to w ogóle możliwe sciana.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mechanikę zrobisz i masz spokój a z rudą nie wygrasz. Choćby skały srały i tak polegniesz. Teraz go żre na dachu facepalm%5B1%5D.gif i na masce a za rok poleci podwozie i błotniki. Nie raz to ćwiczyłem i nabrałem doświadczenia że jak ruda sie wita to ja auto żegnam 30.GIF

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zależy od auta (ceny, klasy samochodu itp.) - generalnie jeżeli na aucie jest ruda, to wcale nie jest łatwo się jej pozbyć i naprawy nie są tanie, do tego powodują duży kłopot przy sprzedaży samochodu. Mechanicznie każde auto da się naprawić i łatwiej jest wyciągnąć silnik i wstawić drugi, czy wymienić wahacz, niż lakierować pół samochodu.

A jeżeli tanie toczydło do jeżdżenia z opcją "dożywocia" - jeżeli na elementach konstrukcyjnych nie ma rudej to kupować takie, które dłużej pojeździ bez wkładu finansowego - czyli sprawne technicznie, lać, jeździć - jak skoroduje solidnie - złomować.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Sam sie zastanawiam co mu poradzic bo ciężko podjąć taką decyzję..szczególnie chodzi o ten felerny

> daszek, albo to zostawić i olać albo malować, ale przy sprzedaży będzie problem

ja uznaje zasade ze z mechanicznymi sprawami sobie poradzisz a z blacharka nie koniecznie

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> ja uznaje zasade ze z mechanicznymi sprawami sobie poradzisz a z blacharka nie koniecznie

z założenia się zgadzam, walka z rudą to jest zawsze wojna przegrana

ale jeśli ten zdrowy jutro zrudzieje ? bo TTTM ? - masz zamiast do roboty i walkę z rudą grinser006.gif

przeciwnika lepiej znać zlosnik2.gif

np ja forda kupiłem z wiedzą że może rdzewieć, więc jak ruda wyszła to zaskoczenia nie było palacz.gif

no może poza tym że miały rdzewieć drzwi a nie próg grinser006.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jakbym miał kupic samochód na jakiś czas to brałbym z rdzą. Jakbym miał brać takiego żeby kupić go na min 5-6 lat i nic przy nim nie dziubać to odpuściłbym obydwa. Ale ja w zadnym samochodzie (nawet kiedyś w polonezie) nigdy nie mialem problemow z rdzą ale tez nie zwracałem na to uwagi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Używając tego serwisu, wyrażasz zgodnę na naszą Polityka prywatności oraz Warunki użytkowania.