Skocz do zawartości

Przyjaciel rodziny :)


Wojcio

Rekomendowane odpowiedzi

Witka!

Wiedziony wstrętem do obecnych poczynań marketingowców wg których auto musi wytrzymać 5 lat i kupujesz nowe, zastanawiam się nad powrotem do lat dzieciństwa, gdzie samochód miał jeździć 10 i więcej lat. Teraz pytanie: gdybym chciał nabyć pojazd rodzinny (2+2, dojazdy do pracy w krakowie i wakacje), który miałby mi posłużyć powiedzmy - 20 lat - to wchodzę w rejony baśniowe czy jednak znalazł by się rodzyn? Hilux, Land Cruiser, Ram, Passat smile.gif Robię około 20 tys rocznie więc silnik z budą musiałby wytrzymać jakieś 500 tyś kilometrów... Awaryjność przeciętna, spalanie przeciętne, ograniczmy cenę do 200 000. Dzięki za wszelkie opinie różne od - A kto chciałby autem jeździć 20 lat? smile.gif Ja.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Witka!

> Wiedziony wstrętem do obecnych poczynań marketingowców wg których auto musi wytrzymać 5 lat i

> kupujesz nowe, zastanawiam się nad powrotem do lat dzieciństwa, gdzie samochód miał jeździć 10

> i więcej lat. Teraz pytanie: gdybym chciał nabyć pojazd rodzinny (2+2, dojazdy do pracy w

> krakowie i wakacje), który miałby mi posłużyć powiedzmy - 20 lat - to wchodzę w rejony

> baśniowe czy jednak znalazł by się rodzyn? Hilux, Land Cruiser, Ram, Passat Robię około 20

> tys rocznie więc silnik z budą musiałby wytrzymać jakieś 500 tyś kilometrów... Awaryjność

> przeciętna, spalanie przeciętne, ograniczmy cenę do 200 000. Dzięki za wszelkie opinie różne

> od - A kto chciałby autem jeździć 20 lat? Ja.

IMHO Hilux albo Land Cruiser, w zaleznosci jakie nadwozie potrzebujesz.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Witka!

> Wiedziony wstrętem do obecnych poczynań marketingowców wg których auto musi wytrzymać 5 lat i

> kupujesz nowe, zastanawiam się nad powrotem do lat dzieciństwa, gdzie samochód miał jeździć 10

> i więcej lat. Teraz pytanie: gdybym chciał nabyć pojazd rodzinny (2+2, dojazdy do pracy w

> krakowie i wakacje), który miałby mi posłużyć powiedzmy - 20 lat - to wchodzę w rejony

> baśniowe czy jednak znalazł by się rodzyn? Hilux, Land Cruiser, Ram, Passat Robię około 20

> tys rocznie więc silnik z budą musiałby wytrzymać jakieś 500 tyś kilometrów... Awaryjność

> przeciętna, spalanie przeciętne, ograniczmy cenę do 200 000. Dzięki za wszelkie opinie różne

> od - A kto chciałby autem jeździć 20 lat? Ja.

Musisz się skupić na tych nierdzewiejących.

A auto wytrzyma każde. To tylko kwestia samozaparcia właściciela wink.gif

Ostatnio widzieliśmy ładnego Fiata Coupe. Żona jak to zobaczyła, to rzuciła "a to to jeszcze jeździ?"

Zna to auto, to sam chciałem je kupić, a mój kolega je miał i opowiadał co wymieniał i ile razy zlosnik.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Witka!

> Wiedziony wstrętem do obecnych poczynań marketingowców wg których auto musi wytrzymać 5 lat i

> kupujesz nowe, zastanawiam się nad powrotem do lat dzieciństwa, gdzie samochód miał jeździć 10

> i więcej lat. Teraz pytanie: gdybym chciał nabyć pojazd rodzinny (2+2, dojazdy do pracy w

> krakowie i wakacje), który miałby mi posłużyć powiedzmy - 20 lat - to wchodzę w rejony

> baśniowe czy jednak znalazł by się rodzyn? Hilux, Land Cruiser, Ram, Passat Robię około 20

> tys rocznie więc silnik z budą musiałby wytrzymać jakieś 500 tyś kilometrów... Awaryjność

> przeciętna, spalanie przeciętne, ograniczmy cenę do 200 000. Dzięki za wszelkie opinie różne

> od - A kto chciałby autem jeździć 20 lat? Ja.

Honda CRV USA 2.4 FWD

Honda Accord USA 2.4 lub 3.5

500 tys km z palcem w bucie

Na jednym rozrzadzie i bez otwierania silnika, skrzyni biegow itp.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> To co, lepiej Dodge'a?

Wydaje mi się (z naciskiem na "wydaje"), że słabe zabezpieczenie antykorozyjne ramy to chyba bolączka większości takich pojazdów. Jeśli ktoś ma możliwości i chęci to można by takie auto rozebrać i porządnie zabezpieczyć antykorozyjnie puki jest nowe - tyle, że to spore przedsięwzięcie. niewiem.gif

Można to komuś zlecić, ale jakoś nie wierzę, że będzie to zrobione dobrze. grinser006.gif

Problemem nie jest przebieg sam w sobie, tylko czas i liczba sezonów zimowych.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Coś z japońskiej motoryzacji, ale koniecznie na rynek USA np. Camry, Avalon albo ich odpowiedniki od Lexusa, ale jeśli będzie wybór miedzy schodzącym modelem a nowym, to wybrać schodzący.

Patrząc na EU motoryzację, nie ma szans IMO.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Honda CRV USA 2.4 FWD

> Honda Accord USA 2.4 lub 3.5

> 500 tys km z palcem w bucie

> Na jednym rozrzadzie i bez otwierania silnika, skrzyni biegow itp.

To prawda, taki CR-V jest nie do zabicia ale po 10 latach dziury trzeba będzie zacząć łatać niestety.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Czy usługi dodatkowych zabezpieczeń antykorozyjnych zginęły z rynku?

Na nic to. Japońska blacha potrafi gnić od środka. Między dwoma warstwami zabezpieczonego ocynku. Wiem z doświadczenia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Oks. Zatem pytanie - kto ma auto, które śmiga i ma w okolicach 20 latek oraz jest szansa że obecny

> model pociagnie tyle samo ?

Impreza moja ma co prawda tylko 15, ale znajomych mają po 20 lat i latają.

Zresztą, przecież ćwierć aut na polskich drogach to +/- 20 lat zlosnik.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

znam prawie 20-letniego hiluxa, od nowości w jednych rękach.

Ostatnio został zabezpieczony antykorozyjnie - głównie rama. Blacha bez rudej. Nawet paka używana do przewozu ładunków nie zardzewiała, ale była podmalowywana co jakiś czas bo ładunki zdzierały lakier do gołego. Po za tym eksploatacja.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> "Francuzuy" nie gniją! Widział ktoś zardzewiałe stare Clio, Lagunę I, jakiegoś Peugeota? Citroeny

> to powiedzmy "wyjątek potwierdzający regułę" . Jakiś inny klimat tam mają, stal inną czy co?

> .

Żarty się Ciebie trzymają 270751858-jezyk.gif Laguna I, Megane I (oba zwłaszcza ph1), bez progów były powszechnym widokiem (póki nie zgniły do końca), swego czasu praktycznie codziennie widywałem takie "nierdzewiejące" francuzy. Z resztą kolega też ma Megane I ph2 w kolorze rdzawobiałym.

temat na foru Megane

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To musiałoby być okrutnie nudne tyle lat sięgnieśc w jednym aucie...

Gdzie wola zmian, tyle fajnych samochodów po świecie jeździ - warto kilka chociaż wypróbować smile.gif

BTW - jak szukasz czegoś na lata to kup sobie nową toyote i ze 4 puchy bitexu - od razu porządnie zakonserwuj, serwisuje w ASO i posłuży bez problemu te 15 lat. potem rdza i tak ją zeżre.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> "Francuzuy" nie gniją! Widział ktoś zardzewiałe stare Clio, Lagunę I, jakiegoś Peugeota?

oczywiście. kumpel ma lagune I z 2001 bez progów. w robocie mamy puga 306 całego w rdzy. kuzyn ma clio II ze zjedzonymi błotnikami z tyłu

francja nie francja, gnije wszystko po jakimś czasie

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

kiedyś było inaczej. audi 80/90/100, albo merce beczki były nie do zajechania. do dzisiaj mozna zobaczyc na drogach i nawet nie zgnite. resztę aut, trzeba było konserwować i poprawiać. ludzie więcej czasu spędzali w garażach niż na drodze, ale wytrzymywały sporo. dzisiaj niby technologia lepsza, ale wykonanie kiepskie i ludzie nie dbaja tak jak kiedyś. jedyne wyjście kupić coś z salonu i dbać najlepiej jak się da, to moze posłuzy 15 lat

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> kiedyś było inaczej. audi 80/90/100, albo merce beczki były nie do zajechania. do dzisiaj mozna

> zobaczyc na drogach i nawet nie zgnite. resztę aut, trzeba było konserwować i poprawiać.

> ludzie więcej czasu spędzali w garażach niż na drodze, ale wytrzymywały sporo. dzisiaj niby

> technologia lepsza, ale wykonanie kiepskie i ludzie nie dbaja tak jak kiedyś. jedyne wyjście

> kupić coś z salonu i dbać najlepiej jak się da, to moze posłuzy 15 lat

pewnie że posluży - przecież to co mamy na drogach to właśnie są takie 15 letnie auta głownie zlosnik.gif

Clue? Nie brać cudów - trzymac sie prostych rozwiązań - w miare normalna benzyna, nie jakis twinair. - taka toyota z silnikiem 1.6 benz, to pewnie przez te 15 lat sie ani razu nie będzie miala okazji zepsuć.

VW, Audi, BMW będzie za 15 pewnie o wiele lepiej wyglądać od tej toyoty, ale po drodze wygeneruje masę kosztów eksploatacyjnych związanych z awariami.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Oks. Zatem pytanie - kto ma auto, które śmiga i ma w okolicach 20 latek oraz jest szansa że obecny

> model pociagnie tyle samo ?

Mam BMW e36, które ma 19,5 roku. Jeździ codziennie, średnie przebiegi miesięczne 1300 km. U mnie lekko nie ma, przebieg 257 kkm, silnik jeszcze nie otwierany, trzyma fabryczną moc, rdza się nie chwyta, chociaż nadwozie podobno bez ocynku, podłoga i progi zdrowe, nigdy nie wymieniane. Jak miałbym nim teraz pojechać do UE gdzieś dalej, to nie ma problemu. Nawet pomimo wieku wygląd jeszcze do przyjęcia.

287907376-01036.jpg

post-111001-14352525696975_thumb.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mnie się wydaje, że tu bardziej chodzi o zupełnie inną kulturę techniczną młodego pokolenia. Ale i o świadomość. Samochód - niesłusznie - jest traktowany jako przemyślana, zaprojektowana odpowiednio do warunków rzecz, która czuje się tam gdzie jest jak ryba w wodzie. A samochód to wciąż mix metalu, gumy i plastiku.

Wiele elementów, które się psują lub zużywają można wymienić, ale wchodzi aspekt opłacalności. Zupełnie pozatechniczny przecież. Niesamowite jest to, że cały, jeżdżący, sprawny samochód może być wart tak śmieszne pieniądze, a ceny niektórych części są tak gigantyczne.

Np. śmiech mnie ogarnia jeśli widzę, że moje Audi A4 '96 (świetny środek transportu) jest warte 8000 zł, a kpl. sprzęgło + DKZ do Ravki to ok. 4000 zł. screwy.gif

Nie wiem jak w takim przypadku rozmawiać o trwałości samochodów jakoś sensownie... niewiem.gif

Wiem jednak to, że o auto trzeba się troszczyć siedząc za kierownicą, pod maską i pod podwoziem. Nie ma innej drogi, żeby przedłużyć mu życie. Warunki, w których użytkujemy samochód w ogóle nie pasują, nie grają z jego konstrukcją i materiałami. Umiejętności jazdy też nie grają z konstrukcją samochodów bo nacisk się kładzie na to, żeby nikogo nie przejechać.

Tak, ja też chciałbym kupić auto na 20 lat. Chciałbym tylko, żeby to auto było dobre w wielu aspektach. I na pewno poświęciłem dość czasu - i poświęcam od małego - żeby znaleźć je...ale nie znalazłem. Nie ma takiego auta, które będzie służyło długo i wszechstronnie jak bym chciał. Stąd mój dość karkołomny i w opinii wielu znajomych totalnie głupi i idiotyczny pomysł, żeby posiadać kilka aut. screwy.gif Chociaż jeśli dajesz limit 200.000 zł to z ho hoooo spoooorym zapasem styka na 4 sztuki. crazy.gif

Ale wracając do trwałości. 4 auta za 200 tysięcy dają gwarancję mobilności. 4 auta dają gwarancję małego przebiegu, ale to z kolei - warte podkreślenia - nie daje gwarancji dobrego stanu technicznego. Myślę tylko czy jest czas, żeby z sercem o nie zadbać... hmm.gif

Nie da się na to odpowiedzieć. Kwestia indywidualna. Ja staram się jak mogę, ale czasem cierpliwości brakuje...

Czysta karta i 200 koła w ręce? 20 lat w perspektywie? Jedno auto? Totalnie bez sensu. Nikt takiego auta nie stworzył. A gadać o tym czy może nowe Audi czy Mitsubishi...można tyle, że te 200 koła samo się rozejdzie...gdzieś...i problem zniknie. biglaugh.gif

Pozdrawiam.

P.S. Zmęczyłem się pisaniem, ale wciąż mam wrażenie, że nie na temat... hehe.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> bez problemu wytrzyma.

Włascicielie np. pięcioletnich Hiluxów po obejrzeniu ramy pod skrzynią raczej Twojego optymizmu nie podzielą. grinser006.gif Pamiętajmy, że to ma być auto na 20 lat. panic.gif

IMO rama jest słabym punktem wszystkich tych aut na ramie - ramy są nieocynkowane i ogólnie zabezpieczone dść słabo, jedyne co wydłuża żywotność, to grubość blachy. Inna sprawa, że Toyota pod tym względem i tak wypada dużo lepiej niż Mitsubishi (L200/Pajero Sport i Pajero) czy Nissan (Navara/Pathfinder). ok.gif Sam pozbyłem się czteroletniego L200 bo bałem się, że prędzej czy później czeka go taki los jak tego Hiluxa niżej:

0.jpg

hehe.gif

Z Jeepami poza Wranglerem nie mam doświadczenia, ale we Wranglerach JK rama rdzewieje dość konkretnie - mam drugi egzemplarz, pierwszego pozbyłem się przez korozję ramy właśnie. sick.gif

Oczywiście ramę można zabezpieczyć we własnym zakresie - ale rozbieranie fabrycznie nowego auta "do gołej ramy" to trochę proszenie się o kłopoty - raczej nie będzie to bezbolesna operacja...

Ogólnie samochód na 20 lat to trudny temat: poza odpornością na korozję liczy się jeszcze parę innych rzeczy, jak np. łatwość serwisowania i dostępność części - to ma być auto do codziennej jazdy. Części mechaniczne zwykle nie stanowią problemu, niektóre elementy do starszego auta można kupić na szrocie, ale czasem potrzebne są np. jakieś plastikowe detale wnętrza, które tylko w ASO można by znaleźć, itp. - i tu tez są różne podejścia: od sytuacji gdzie po kilku latach po zakończeniu produkcji poza częściami eksploatacyjnymi nic nie da się kupić, po wzorowe zaopatrzenie we wszystko, co się tylko wymyśli - jak np. u Mercedesa.

Osobiście przy takich założeniach pomyślałbym o aucie na 10 lat i za 10 lat powtórzył cały proces. hehe.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

tylko kupowanie auta na tak długo to wywalanie pieniędzy w błoto.

Chcesz za logiczne pieniądze kupować i sprzedawać samochód - kupujesz 2 latka, jeździsz rok, sprzedajesz za podobną cene co kupiłeś. kupujesz następnego dwulatka i tak dalej... smile.gif tym sposobem zaczynasz np z 50kpln i za 10 lat dalej masz 50kpln - na serwis takiego dwulatka dużo nie wydasz, bo jak nie jesteś idiotą to kupujesz normalne dbane auto, przez rok mu nic sie nie stanie.

Kupujesz nowe auto - wydajesz 50kpln (na klasęB) 65kpln (na klasę C), trzymasz 10 lat i odzyskujesz... 10kpln - w międzyczasie wydałeś na naprawy, wymiany eksploatacyjne drugie tyle co kosztowało nowe auto - czyli jesteś na kompakcie ze 100kpln w plecy zlosnik.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

mowię co widziałem. po 10 latachw land cruiserze było pare ognisk korozji na ramie, ale absolutnie niegroźnej smile.gif

Natomiast myślę, że auta z ramą należy traktować dokładnie tak jak sie kiedys za PRL auta traktowało - pierwsze co po przywiezieniu z salonu, bierzesz go zwyczajnie konserwujesz zlosnik.gif dopiero potem jedziesz pokazać rodzinie i sąsiadom zlosnik.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Jakim cudem trzylatka sprzedajesz za cenę dwulatka?

normalnym - auto czyste i zadbane - wystawiasz za taką cenę i są ludzie co za zadbane i czyste auto dadzą więcej niż średnia rynkowa - wolą święty spokój niż kupić taniej strucla i przy nim musieć robić.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> normalnym - auto czyste i zadbane - wystawiasz za taką cenę i są ludzie co za zadbane i czyste auto

> dadzą więcej niż średnia rynkowa - wolą święty spokój niż kupić taniej strucla i przy nim

> musieć robić.

W takim razie czemu Ci ludzie nie kupia tez 2-latka? hehe.gif

Wybacz, ale to dosc pokretna logika...

Poza tym znalezienie sensownego 2-latka to tez nie taka prosta sprawa.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak najbardziej w temacie smile.gif Chodzi o to, że kiedyś w PRL-u samochód był członkiem rodziny - z uwagi na ograniczenia systemu, często można było posiadać 1, 2 auta na całe życie smile.gif Miało to dodatkowy wymiar, że z z tymi autami była zżyta cała rodzina i były znane od podszewki i każdej śrubki. Są na najstarszych zdjęciach z wakacji i pierwszych jak człowiek dorastał i dziedziczył po ojcu smile.gif Teraz to tylko kolejny gadżet, który jak się znudzi to śmietnik. A ja się zastanawiam czy obecnie jest możliwe poszerzenie rodziny o uniwersalnego mechanicznego przyjaciela czy zostaje tylko pusty, plastykowy gadżet na chwilę... Pewnie można mieć 4 auta, można i 10, ale globalnie patrząc to wszystko to samo tylko w różnych pudełkach, dlatego szukam czegoś uniwersalnego i trwałego w nawale marketingowo-sprzedażowego bulszitu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> kiedyś w PRL-u samochód był członkiem rodziny

...której trzy pokolenia mieszkały w jednym M3 i jadły codziennie na śniadanie mielonkę.

Skarpetki się cerowało a spodnie donosiło po starszym bracie kolegi sąsiadki.

Domyślasz się dlaczego? Jeśli nie - pomogę - bo nie było wyboru.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Wiem co to PRL - jeżeli do tego zmierzasz to z doświadczenia nie życzę nigdzie i nikomu jego

> powrotu Chodziło mi o coś innego - były i kraje wolne od komuny i tam też auta się szanowało

> chociaż wybór był srogi.

Tylko, że samochód to nie członek rodziny, ale przedmiot użytkowy lub zabawka wink.gif

Tak samo jak nie da się w auto "inwestować" (pomijam nieliczne przypadki) bo szansa na zwrot lub zarobek jest zerowa (chociaż aktualna moda na vintage zdaje się temu przeczyć), tak samo nie przewidzisz czy samochód wytrzyma 20 lat. Wystarczy drobna stłuczka która naruszy super-ocynk i -jakbyś się nie starał przy naprawie- po kilku sezonach rdza i tak wyjdzie.

Z drugiej strony - nie widzę powodu dla którego większość samochodów -regularnie serwisowanych, bezwypadkowych i garażowanych - miało by nie wytrzymać 20 lat użytkowania. Pomijając Ople które korodują na prospekcie reklamowym i Fiaty w których powyżej 150k km następuje biodegradacja losowych podzespołów, nasze drogi usiane są 20-letnimi "perełkami" a domniemam, że od lat 90' technologia produkcji poszła trochę do przodu.

Z trzeciej strony - nie ma samochodów awaryjnych, niektóre jedynie wymagają częstszych wymian eksploatacyjnych zlosnik.gif

ps.: wspomniana już w tym wątku reedycja Land Cruiser Series 70 powinna wytrzymać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Chodzi o to, że kiedyś w PRL-u samochód był członkiem rodziny. Teraz to tylko kolejny gadżet, który jak się znudzi to śmietnik.

Myślę, że samochód był czymś ciężko osiągalnym, rzadkim i takie "coś" w rodzinie miało swoją wielką wartość. To były drzwi na świat. I nieważne czy ktoś był "techniczny" czy nie, taka wyjątkowa rzecz skupiała na sobie uwagę wszystkich członków rodziny.

Dziś samochód jest powszechny, łatwo dostępny i za mało wyjątkowy. Ale wciąż jest drzwiami do świata. Jednak czują to już tylko ci, wyposażeni w techniczne serce.

Dla mnie i dla mojej rodziny samochód na pewno jest jej członkiem i wymiana nie jest niczym naturalnym. zlosnik.gif

> A ja się

> zastanawiam czy obecnie jest możliwe poszerzenie rodziny o uniwersalnego mechanicznego

> przyjaciela czy zostaje tylko pusty, plastykowy gadżet na chwilę...

Oferta uniwersalnych, mechanicznych przyjaciół jest wg mnie zbyt uboga i wcale nie przekonuje. Czasami sobie przeglądam strony i powiem jakie auta wpadają mi do głowy, żeby je kupić. Ostatnio: Skoda Superb 1.4, Kia Soul GDI A/T lub CRDI A/T, Nissan Juke 1.6 CVT, Dacia Lodgy dCi, Dacia Duster 1.6, Mazda 3 2.0 A/T, Mazda 5 1.8...

I pewnie jeszcze kilka sztuk by się znalazło. Zdaję sobie sprawę, że te modele do siebie nie pasują, nie mają wiele wspólnego, ale jednostkowo jakoś do mnie przemawiają i potrafię wskazać ich sens oraz widziałbym się w nich...ale do czasu. Jeśli miałbym tylko takie auto...i nie wiem jak byłoby ono udane i wspaniałe to w pewnych sytuacjach się po prostu nie sprawdzi...lub sprawdzi się w sposób...niedostosowany do ceny, którą można w tym wypadku ustawić na poziomie 75 kzł. Gdybym przekroczył barierę chorej dla mnie ceny 100 kzł za jedno auto (tu już tylko teoretycznie) to może wpadłbym w milsze towarzystwo typu Mazda CX-5, Audi A4 itp., ale wciąż ten środek byłby co najwyżej brązowy...to gdzie złoty?

> Pewnie można mieć 4 auta,

> można i 10, ale globalnie patrząc to wszystko to samo tylko w różnych pudełkach

Pod tym względem się zgadzam. Ale cóż, pudełko dziś ważniejsze od towaru. Jednak jestem ciekaw zdania różnych rodzin...czy lepiej mieć jedno auto za 200.000 zł czy 3 po 65.000 zł? I teraz rozważajmy jak z tą perspektywą 20 lat...(?)

Oczywiście w praktyce to mi tak średnio wyszła moja teoria i plany, żeby mieć auto do miasta i drugie w trasy bo do miasta mam auto klasy średniej, a w trasy SUVa spineyes.gif ale jak się przez możliwości liczy na okazje to tak jest. Dobrze, że żona kupiła nowe i piąty rok nie narzeka. grinser006.gif Czyli jeszcze 15...

> dlatego

> szukam czegoś uniwersalnego i trwałego w nawale marketingowo-sprzedażowego bulszitu.

Jak znajdziesz, proszę daj znać. Ja też w poszukiwaniach nie ustaję. zlosnik.gif

pzdr

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> kupujesz 2 latka, jeździsz rok, sprzedajesz za podobną cene co kupiłeś.

troche nierealne... mój kumpel tak robi, ze kupuje felicje za ok 3tys, jezdzi rok, max dwa, nic nie dokłada i sprzedaje za 2-2,5 i znowu to samo. ale z dwu. trzy latkami to nie byłbym taki pewien

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Używając tego serwisu, wyrażasz zgodnę na naszą Polityka prywatności oraz Warunki użytkowania.