Skocz do zawartości

Mustang juz w PL


wujek

Rekomendowane odpowiedzi


Mam V6 i 1.4 T od fiata.

Sam silnik to za mało. Mustang wspaniały, ale nie da się w nim ukryć problemów z siusiaczkiem. :phi:  1.4T 170 KM, RWD bez dachu...oj...siusiaczek będzie miał co robić. ;l

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sam silnik to za mało. Mustang wspaniały, ale nie da się w nim ukryć problemów z siusiaczkiem. :phi:  1.4T 170 KM, RWD bez dachu...oj...siusiaczek będzie miał co robić. ;l

Zazdrościłbyś, a może już Ci żal ;]

  • Lubię to 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach


bluźnisz już tak że aż dziw że CIę tam grom z jasnego nieba nie ustrzelił

Tniesz cytaty w sposób tendencyjny więc pewnie leci gdzieś tam w Twoje strony. :hehe:  Całe zdanie czytamy i potem rzucamy oskarżenia. A Mazdę to trzeba po stopach całować bo mogli odciąć dach w Tipo i napisać 124 Spider. A tak może pokolenie USB coś jeszcze pozytywnego dostanie od tego świata.


Ja jestem ciekaw czy MX5 cos urosla. W sumie w NC jeszcze nie siedzialem, ale do NB nie wchodze

NC jest najgorszą bo największą i najcięższą oraz najbardziej wykastrowaną MX-5. ND wróciła do wymiarów i mas NA i NB. Cały świat się opamiętał, że nie można tylko rosnąć i tyć. Chociaż Mercedes to zrozumiał już w 1998 roku gdy pokazał W220.

 

pzdr

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach


Zazdrościłbyś, a może już Ci żal

Moja psyche jest zbyt prymitywna i nie potrafi wygenerować tak niskich uczuć...ale skoro tak napisałem to pewnie masz rację. :phi:

Zostawiając siusiaczki. :hehe:  Mustang ma to szczęście, że nie ciągnie się za nim wizerunek marki, która upadła na własne życzenie, a teraz wraca. Ford - mimo, że ja mam na niego uczulenie - nie kompromitował się na rynku jak Włosi. Modeli dużo, bywają ciekawe...jasne, że tandeta flotowa, ale trudno, żeby symbol taśmowej sieczki taki nie był. Mustang V8 też był, jest i będzie...tak się osadził w świadomości, że musimy się skupić na cenie, żeby o nim mówić. Bez ceny nie chwytałby za...nie mówiąc o sercu. :hehe:  124 Spider to inna bajka. To zaskoczenie, że w roku 2016 ktoś ma tak długie ręce, żeby sięgać do historii w tak piękny sposób. Na widok 124 Spider pocą się ręce, a na widok Mustanga...otwiera portfel. :phi:

Przecież już się wydawało, że nic z tej motoryzacji nie będzie. Ludzie zaczęli marzyć o udanym dieslu w Alfie i o podsterownym Fiacie 500. Bóg nawet zesłał motoryzacyjnego Jezusa (koNika czyli) :phi: , który miał uczyć nas - owce pana - że jeśli coś z czterema kołami i sercem to musimy szukać po śmietnikach i pod sianem w szopach u dziadków. A tu nie, można iść do salonu samochodowego alu szkło i od chłopaka, który ma smartfon wrośnięty w skroń kupić coś wartościowego. Np. Fiata. 

 

Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja wolałbym jeździć w Amerykańcu. :ok:

Skoro wyśmienicie i wyjątkowo czuję się w Cruze, to taki Ford byłby dla mnie idealny.

Dzieci już usamodzielniają się, wnuków jeszcze nie mam - więc jeśli nie teraz, to kiedy ... gdybym tylko miał wolną kasę - ale nie mam, bo wygrywa rozsądek i dzieciom trzeba zapewnić lokum :hehe:

A co do tego czegoś tam, to jakoś dziwnie, genderowo czułbym się we włosko-japońszczaskim wózku ;]

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sam silnik to za mało. Mustang wspaniały, ale nie da się w nim ukryć problemów z siusiaczkiem. :phi: 1.4T 170 KM, RWD bez dachu...oj...siusiaczek będzie miał co robić. ;l

20 cm i kontrola nad orgazmem. Naprawdę u mnie ok. A z tym 1.4 nadal do tylko 4 cylindry w rzędzie jak w każdym zwykłym dupowozie.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5L V8 w Mustangu jest niesamowity. Moim zdaniem to jeden z najlepszych silników na świecie. Chodzi gładko, ma przepiękny dźwięk - kiedyś Hanys wynajął jeszcze stary model z tym silnikiem i nakręciliśmy filmik:

 

Sam Mustang też jest świetny - trzyma się drogi super, jest ładnie wykończony w środku i niczym nie ustępuję produktom spod marki BMW. A kosztuje ułamek ceny. Porównywanie Mustanga z jakimś pierdzioszkowatym silnikiem od kosiarki zamontowanym w samochodziku który krzyczy "jestem gejem!" (nie mam nic przeciw gejom, ale uważam że publiczne afiszowanie się swoją orientacją seksualną jest niewłaściwe) jest nieporozumieniem. Podobnie jak porównywanie przyjemności z jazdy tych obu. We Fiacie przyjemność polega przede wszystkim z możliwości zdjęcia dachu i cieszenia się kontaktem z otoczeniem. Oczywiście należy włożyć korki do uszu żeby nie słyszeć pierdzenia 1.4 ale to szczegół. Bardziej dynamiczna jazda tym samochodem jest niestosowna - wygląda się jak w Dacii z napisem Turbo Rally Pro Super Champion. W Mustangu jest odwrotnie - przyjemność z jazdy czerpiemy z dużych przyspieszeń, świetnego trzymania w zakrętach i generalnie dynamicznej jazdy. Dlatego NIGDY nie należy kupować Mustanga w wersji cabrio czy z silnikiem 2.3T. 

Edytowane przez MarekFloryda
  • Lubię to 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach


Sam Mustang też jest świetny - trzyma się drogi super, jest ładnie wykończony w środku i niczym nie ustępuję produktom spod marki BMW.

Nie jestem przekonany, że to zaleta. Jeśli auto stało się łatwiejsze, bardziej precyzyjne i syntetyczne to poprzez zagrzebanie swojej prymitywności trochę straciło charakter.


A kosztuje ułamek ceny.

I to jest magia Mustanga...jak magia Dacii - cena.


Porównywanie Mustanga z jakimś pierdzioszkowatym silnikiem od kosiarki zamontowanym w samochodziku który krzyczy "jestem gejem!" jest nieporozumieniem.

Jest nieporozumieniem jeśli nasze auto musi wołać "nie jestem gejem". A są auta, które muszą...muszą bardziej niż mieć A/C. ;]


Podobnie jak porównywanie przyjemności z jazdy tych obu.

Sam poniżej zaprzeczyłeś temu...


Bardziej dynamiczna jazda tym samochodem jest niestosowna - wygląda się jak w Dacii z napisem Turbo Rally Pro Super Champion.

Czyli jak Alain Prost :jem:

Dacia%20Duster%204x4%20ANDROS%202009%202


Dlatego NIGDY nie należy kupować Mustanga w wersji cabrio czy z silnikiem 2.3T.

I to jest właśnie dowód na to, że Mustang musi. Ma tylko jedną cechę, dzięki której nie będzie amerykańskim Fiatem 500. Mustang musi mieć V8. Natomiast 124 Spider nic nie musi, a wszystko może. Nieważny jest kolor, silnik...nawet znaczek na masce...bo wszystko da radość poprzez wolność. Mustang jest jak spędzenie wakacji na szczycie NATO w Warszawie, a Spider jest jak kanikuły na greckiej plaży. Piszesz słusznie, zgadzam się, że Mustang jest super, ale ta "kosiarka" jest ponad nim bez nadymanych pliczków, czerwonego czoła i cienia złości. Po prostu uśmiech. :)  Nawet do mężczyzny. A jeśli odwrócisz się i uciekniesz ze strachem o stabilność przerwy między pośladkami to zamieni się w życzliwy śmiech. :hehe:

 

Pozdrawiam. :oki:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja jestem ciekaw czy MX5 cos urosla. W sumie w NC jeszcze nie siedzialem, ale do NB nie wchodze :(

najlepiej wybrac sie do salonu i sprawdzic organoleptycznie. Ja w ND mialem wrazenie - gdy siedzialem w nim przez moment - ze jest mi dziwnie ciasno. W NA i NB mieszcze sie bez problemow i objawow klaustrofobii, oczywiscie w chwili gdy dach jest tam gdzie nalezy czyli otwarty.

 

A wracajac do tematu Mustang (V generacja 2004-2009) jakos tak zaczal mi chodzic po glowie. W sumie amerykanskiego auta jeszcze nie mialem wiec czemu nie? ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bielsko-Biała

 

http://www.autoboss.com.pl/bielsko/

 

Autem byłem zachwycony. Oglądałem go chyba z 15 min. 

Jeżeli da się lpg do tego włożyć to za 3 lata będzie mój   ;]

 

Ciekawe tylko jak będzie z dostępem do części zamiennych  ;)

 

Edit: 169 tyś zł albo 180 tyś zł - teraz nie mogę zaskoczyć. 

Tak czy inaczej - tanioooo!!!! 

 

Z częściami nie będzie problemu, bo to już nie jest auto importowane na własną rękę przez lud, ale auto w oficjalnej sprzedaży Forda w Europie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

najlepiej wybrac sie do salonu i sprawdzic organoleptycznie. Ja w ND mialem wrazenie - gdy siedzialem w nim przez moment - ze jest mi dziwnie ciasno. W NA i NB mieszcze sie bez problemow i objawow klaustrofobii, oczywiscie w chwili gdy dach jest tam gdzie nalezy czyli otwarty.

A wracajac do tematu Mustang (V generacja 2004-2009) jakos tak zaczal mi chodzic po glowie. W sumie amerykanskiego auta jeszcze nie mialem wiec czemu nie? ;)

Dostępne w nich silniki sa bardzo kiepskie - zarówno pod względem trwałości jak i osiągów. Ani 4.0l V6 ani 4.6l V8 nie sa dobre. Lepiej poszukać coś po FL - w 2011 wsadzili 3.7L V6 mający tyle mocy co dawny V8 oraz 5.0L V8 który jest NIESAMOWITY. Z V6 Mustang nie jest wolnym samochodem (5.5 sekund do setki), ale sprawia wrażenie ociężałego i nie zachęca do dynamicznej jazdy. Z V8 jest przeciwnie - samochód aż marzy żeby mu przycisnąć.

P.S. Moze chcesz po mojej córce kupić? ;) We wrześniu muszę sie pozbyć 2014 V6 z Pony / Mustang Club of America package (inny pysk, większe felgi, skóra itp. ).

Ten podpis wszystkim się znudził!

Edytowane przez MarekFloryda
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dostępne w nich silniki sa bardzo kiepskie - zarówno pod względem trwałości jak i osiągów. Ani 4.0l V6 ani 4.6l V8 nie sa dobre. Lepiej poszukać coś po FL - w 2011 wsadzili 3.7L V6 mający tyle mocy co dawny V8 oraz 5.0L V8 który jest NIESAMOWITY. Z V6 Mustang nie jest wolnym samochodem (5.5 sekund do setki), ale sprawia wrażenie ociężałego i nie zachęca do dynamicznej jazdy. Z V8 jest przeciwnie - samochód aż marzy żeby mu przycisnąć.

P.S. Moze chcesz po mojej córce kupić? ;) We wrześniu muszę sie pozbyć 2014 V6 z Pony / Mustang Club of America package (inny pysk, większe felgi, skóra itp. ).

VI gen rozmija sie dosc mocno z moim budzetem, poza tym V jakos bardziej mi lezy wizualnie. Ze silniki, zawieszenie, hamulce etc w VI lepsze - wiem.

Edytowane przez alastair
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> yyyy kultowość mustanga nie pochodzi z jakis tam limitowanych wersji GT350 i GT500 a z zupełnie

> innych "stron" motoryzacji. mustang słynął dzięki designowi i ilości opcji i możliwości

mustang zasłynął, z tego samego powodu z jakiego teraz go chwalimy. Bo był prawdziwym autem sportowym za małą kasę.

W stanach jak wchodził mogla sobie pozwolić na niego dokładnie ta grupa docelowa, która najbardziej się jara autami sportowymi - młodzi ludzie.

Dlatego rzucili się na niego, rozpopularyzowali i jak to młodzi ludzie - zrobili z niego element swojej kultury wink.gif

Fajnie, młody ludź w Polsce i kupno nowego mustanga zabawki za 150 tysi.. Chyba w snach...
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Fajnie, młody ludź w Polsce i kupno nowego mustanga zabawki za 150 tysi.. Chyba w snach...

 

Ani w Polsce, ani w Niemczech, ani nawet w USA ;)

Nigdzie to nie jest tania zabawka dla młodego.

Trzeba mieć bogatych lub przynajmniej jako tako zamożnych rodziców, żeby w ogóle o tym myśleć.

 

Dodatkowo jest to moim zdaniem szczególny sposób na zdobycie nagrody Darwina, kupić Mustanga czy nawet tego nowego FIata/Mazdę MX-5 18latkowi jako ierwszą brykę  :phi:

Niby sam nie zginiesz, ale jednak Twoje geny zostaną wyeliminowane z puli dostępnych.

 

Odnośnie dyskusji Fiat 124 czy Mustang.

Oczywistym wyborem jest Mustang. Ma wszystko.

Fiat 124 to samochód dla kogoś kto chce udowodnić że można inaczej. Nieważne że gorzej, ale ważne że inaczej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oprócz klasy. Równie dobrze można jeździć Lamborghini Trattori.

;)

 

No nie ma klasy. Ale do jakiego stopnia?

Jakby jakiś kierownik średniego szczebla w korpo przyjechał Mustangiem, to byś bardziej o nim myślał że jest dupkiem, czy gościem z jajem?

Prezes to już w ogóle ekstrawagancja.

U nas jeden gość w firmie (zewnętrzna osoba bardziej) kupił sobie takiego Mustanga V8. 

Szef naszej firmy na Polskę i region jest Duńczykiem. Wisiał z językiem wywieszonym na wierchu przy szybie :) Gość po 50tce.

Pewnie by sobie kupił takiego Mustanga za 2 pensje ;)

 

Próbuję sobie przeciwstawić jakieś inne auto jako zachciankę, zamiast Mustanga i przychodzi mi do głowy auto którego już nie robią, tzn Mitsubishi Lancer EVO. Chociaż Subaru STI robią dalej.

Taki gość byłby większym dupkiem przyjeżdżając EVO? Czy jednak by wyszedł na znawcę motoryzacji? ;)

 

Co innego za równowartość 150-180tyś PLN, klasą i osiągami?

 

Pamiętaj, że takiego Mustanga możesz sobie kupić teraz i jeździć nim 10 lat. To nadal będzie Mustang, nic się w nim nie zmieni. Będzie tak samo dobrze wyglądał i będzie tak samo dobrze postrzegany.

 

Jak sobie kupisz za podobną kasę powiedzmy Audi, to za 10 lat będziesz w jednym rzędzie z trupami sprowadzanymi od Szwajraca, z szybami w smole i dymiącym wydechem ;)

 

Fiat 124 już od nowości mówi, że masz problemy z prostatą.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dostępne w nich silniki sa bardzo kiepskie - zarówno pod względem trwałości jak i osiągów. Ani 4.0l V6 ani 4.6l V8 nie sa dobre. Lepiej poszukać coś po FL - w 2011 wsadzili 3.7L V6 mający tyle mocy co dawny V8 oraz 5.0L V8 który jest NIESAMOWITY. Z V6 Mustang nie jest wolnym samochodem (5.5 sekund do setki), ale sprawia wrażenie ociężałego i nie zachęca do dynamicznej jazdy. Z V8 jest przeciwnie - samochód aż marzy żeby mu przycisnąć.

P.S. Moze chcesz po mojej córce kupić? ;) We wrześniu muszę sie pozbyć 2014 V6 z Pony / Mustang Club of America package (inny pysk, większe felgi, skóra itp. ).

Ten podpis wszystkim się znudził!

ja chętnie wezmę :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No nie ma klasy. Ale do jakiego stopnia?

Jakby jakiś kierownik średniego szczebla w korpo przyjechał Mustangiem, to byś bardziej o nim myślał że jest dupkiem, czy gościem z jajem?

Prezes to już w ogóle ekstrawagancja.

U nas jeden gość w firmie (zewnętrzna osoba bardziej) kupił sobie takiego Mustanga V8.

Szef naszej firmy na Polskę i region jest Duńczykiem. Wisiał z językiem wywieszonym na wierchu przy szybie :) Gość po 50tce.

Pewnie by sobie kupił takiego Mustanga za 2 pensje

Jezeli to zewnetrzny konsultant to jakis wariat albo swiezak. Wiadomo ze na projekt przyjezdza sie byle czym a najlepiej taxa. Potem internale placza ile to sie placi dniowki konsultantom ;)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jezeli to zewnetrzny konsultant to jakis wariat albo swiezak. Wiadomo ze na projekt przyjezdza sie byle czym a najlepiej taxa. Potem internale placza ile to sie placi dniowki konsultantom ;)

 

Właściciel firmy zewnętrznej która nas obsługuje.

Z kolegami też tak pomyśleliśmy, że zbyt chwali się kasą i zaraz ktoś mu faktury dokładnie skontroluje ;)

 

Pokazuje to jednak, że klasa się nie liczy specjalnie. Nawet osoba którą stać na takie auto, też będzie napalona :)

Zapewne ta osoba sobie auta nie kupuje, bo ma służbowe Volvo SUV. Nie odróżniam modeli tych Volvo  ;]

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach


Jakby jakiś kierownik średniego szczebla w korpo przyjechał Mustangiem, to byś bardziej o nim myślał że jest dupkiem, czy gościem z jajem?

Ja bym myślał, że jest gościem z dwoma jajami, ale jak widzę kogoś w czarnym A4 B5 to myślę, że dupek nieprzeciętny. :hehe: Oczywiście wtedy idę do Mustanga i macam w jakim stanie ma tarcze hamulcowe. Jak zużyte to myślę, że gość jajeczny, ale kutwa krakowsko-poznańska. ;] Potem pytam ile pali. Jeśli odpowie, że 25 l/100 km to myślę, że nie potrafi jeździć...melepeta powiatowy, a jak mówi, że ma LPG...to pytam czy może polecić jakąś sprawdzoną miejscówkę nad Bałtykiem. Potem wyciągam telefon i pod pretekstem, że chcę zrobić zdjęcie Mustangowi chwalę się "ajfonem szóstką". Najczęstsza reakcja to "jesteś w T-Mobile? Ja też w T-Mobile"...no i żółwik i idziemy do biura. Po drodze palimy. Wiem, że jak ktoś ma Mustanga to na 100% pali. Więc stoimy pod wejściem...ja też wciągam bo chcę być... :palacz: a krztusząc się udaję, że to przeziębienie i lekarka z NFZu nie potrafi trafić z lekiem. Pod koniec...kiedy już łapię oddech, a oczy mam mniej czerwone mówię, że alu wahacze Lemfordera do Audi są naprawdę świetne. Nie spotyka się to z entuzjazmem bo gość zwykle mówi, że 3 km za Wieliczką zna super kowala...i klepie mu resory taniej niż jeden Lemforder do Audi. Wtedy najczęściej dzwoni do niego telefon...i słyszę, że ktoś dzwoni w sprawie aukcji na Allegro...a odchodząc do uszu mi dochodzi, że nie ta cena za Nokię to nie jest z przesyłką... ;]


Wisiał z językiem wywieszonym na wierchu przy szybie

U nas też tak jest. Nie tylko wiszą przy szybie to się jeszcze drą. Woooojteeeeek, nie możemy znaleźć dupka co tym Mustangiem zastawił panią Kasię! Weźże coś zrób! :hehe:


Taki gość byłby większym dupkiem przyjeżdżając EVO? Czy jednak by wyszedł na znawcę motoryzacji?

A przyjeżdża taki jeden do nas. Fajny gość. LeBrony mi załatwił taniej bo ma układ ze sklepem sportowym i kompletuje dobre pary z oddanych na reklamację. Zwykle gadamy o NBA i ciuchach bo on się tak słabo zna na autach. Kupił Evo bo mówi, że dzięki spoilerowi więcej butów może wystawić jak sobie na giełdzie przycupnie. Na dole ustawia niższe modele, a na spoilerze zawsze Jordany, LeBrony i Duranty. Jak pytałem ostatnio ile ma przebiegu to mówił, że sie mu Endomondo wiesza i nie wie. Pewnie ma windows mobile. Nie dziwota. Nie wiem też ile pali bo ponoć ma dojście do kart orlenowskich i ktoś mu tam daje bo auta nie ma więc tankuje jak brakuje. Patrzyłem też na opony. 16-ki...z indeksem T. Jak mu mówię, że trochę za szybkie auto jak na te gumy to mówi, że bieżnik mu się podobał...taki podobny jak kiedyś miały Nike Air. :phi:


Jak sobie kupisz za podobną kasę powiedzmy Audi, to za 10 lat będziesz w jednym rzędzie z trupami sprowadzanymi od Szwajraca, z szybami w smole i dymiącym wydechem

A4 B5...za tą kasę to będzie jakieś...22 sztuki. :oki:


Fiat 124 już od nowości mówi, że masz problemy z prostatą.

Właśnie się zastanawiam...że pewnie kiedyś wszyscy spotkamy się u urologa. :hehe:

 

Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

VI gen rozmija sie dosc mocno z moim budzetem, poza tym V jakos bardziej mi lezy wizualnie. Ze silniki, zawieszenie, hamulce etc w VI lepsze - wiem.

 

Zawieszenie i hamulce można olać, ale silniki w V generacji są beznadziejnie kiepskie. Raczej sugerował bym poczekać aż VI będzie w zasięgu cenowym, nie powinno to długo potrwać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kto jeździ samochodem 10 lat ???!?

Źle postawione pytanie. Pytanie brzmi: Dlaczego ktoś jeździ autem 10 lat? Ponieważ jest dobre.

Drugie pytanie: Dlaczego ktoś jeździ autem krócej?

1. Ponieważ auto nie jest jego.

2. Ponieważ auto jest kiepskie.

3. Ponieważ właściciel nie jest z Krakowa. :hehe:

 

Ale poważnie.

W ten wątek można wpleść kwestię wizerunku. Wizerunek popularny jest taki, że jak ktoś ma Bentleya to jest człowiek z elit, podziwiany, szanowany itd. Ktoś inny ma Renault Clio i jest taką...zwykłą, mało ambitną i wartościową jednostką...a jak ma auto francuskie to pewnie komunista. To jest wizerunek powtarzany przez popkulturę, ale w rzeczywistości jest tak prawdziwy i wartościowy jak wypowiedź krytyka filmowego ograniczającego się do..."fajny ten film". Wizerunek pożądany w obecnym świecie jest taki, że jeśli ktoś poświęci czas, żeby wybrać coś dobrego i będzie to używał przez 10 lat to jest gość, a jeśli ktoś przez te 10 lat objeździ 5 "szmirowozów" no to...nie ma czego podziwiać. Oczywiście to wszystko z dystansem, nie ma tu miejsca na wrogość czy poniżanie, ale trzeba wiedzieć, że świat, który będzie produkował mniej, ale dane rzeczy będą starczać na dłużej to dużo później stanie się śmietnikiem. Kupowanie za dużo i za często nie różni się niczym od pozwalania psu srać gdzie popadnie, nie różni się niczym od wyrzucania petów za okno i nie różni się od wywalania papierków na ulicę. Nie bądźmy śmieciarzami.

 

Pozdrawiam.

Edytowane przez p i p p
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kto jeździ samochodem 10 lat ???!?

 

Normalne, zdrowe podejście do zakupu auta.

 

Po coś kupujesz trwałe samochody. Inaczej nie wiem dlaczego nie kupuje Alfy Romeo?

Fajnie wygląda, dobrze się prowadzi i można sprzedać po dwóch latach. A Ty się uparłeś na Lexusy i Mercedesy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach


Kupowanie za dużo i za często nie różni się niczym od pozwalaniu psu srać gdzie popadnie, nie różni się niczym od wyrzucania petów za okno i nie różni się od wywalania papierków na ulicę. Nie bądźmy śmieciarzami.

Ale żeś pojechał analogią, nie ma co. Skądinąd bardzo trafną  :facepalm:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dla mnie kupowanie nowszych aut to czysta pragmatyka.

W danym momencie kupuję auto, na które mnie stać spełniające minimalne wymagania. Nie stać mnie na przysłowiowy full wypas, więc idę na kompromis.

Mija kilka lat, moje potrzeby zmieniają się, bezpieczeństwo i wyposażenie aut zmieniają się, więc chcę mieć coś nowszego, bardziej odpowiadające moim potrzebom.

Rodzina mi się powiększyła - zmieniłem 3-letnie CC na biedną Astrę.

Zarobiłem trochę pieniędzy, zmieniłem 3-letnią Astrę na bogatszą i bezpieczniejszą Astrę.

Chciałem mieć klimę, zmieniłem 4-letnią Astrę na Lacetti - na tyle mnie było stać.

Lacetti już trąciło myszką, nie byłem pewny jego zabezpieczenia antykorozyjnego, zmieniłem 6-letnie auto na lepiej wyposażonego, wyglądającego i nowocześniejszgo Cruze.

Teraz nie wyobrażam sobie nie mieć w aucie tempomatu, czujników parkowania, czy bluetooth.

Następny skok pójdzie w kierunku klimatyzacji automatycznej, a być może i hybrydy.

Jeżdżąc danym autem odczuwam czego mi brakuje i po jakimś czasie zmieniam.

Zmieniając po kilku latach oddaję nowemu użytkownikowi w dobrej cenie całkiem sprawne auto ze sporym zapasem resursu - więc nie jest to wyrzucanie na śmietnik ;]

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach


Normalne, zdrowe podejście do zakupu auta.

 

Nawet jak Ci się znudzi, opatrzy, zmienią Ci się priorytety, ..... (można wpisać dowolny powód) to nadal będziesz się męczył i jeździł przez 10 lat?

Jak dla mnie to szukanie trochę na siłę argumentu na NIE.

 

Mam ochotę i co najważniejsze mogę sobie na to pozwolić to zmieniam. Co w tym złego?

Martwisz się za kogoś, że będzie na tym stratny?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nawet jak Ci się znudzi, opatrzy, zmienią Ci się priorytety, ..... (można wpisać dowolny powód) to nadal będziesz się męczył i jeździł przez 10 lat?

 

Staram się kupować auta nie nudne. Przynajmniej tak było do momentu Mitsubishi Lancera.

Nie było problemu z tym, że mi się znudzi.

 

Dam Ci przykład auta, którym bym mógł jeździć nawet już i 15 lat, gdybym wtedy mógł takie kupić. Golf IV GTI. Auto z końca lat 90tych. Do tej pory może z powodzeniem służyć jako drugie auto w rodzinie, a nawet i jako pierwsze jak nie masz zbyt wielkich wymagań.

To samo dotyczy np pierwszej Skody Octavii RS.

Czy P206 cc będzie w jakiś gorszy sposób spełniał założenia, niż te które spełniał prawie 20 lat temu? Jeśli jest sprawny, to nadal fajne auto jest i możesz jeździć.

 

Jak sobie kupujesz jakąś Kię, Daewoo, czy Fabię w dieslu, to faktycznie najdalej po 4 latach już wymiotujesz na samą myśl o tym aucie  ;]

Ja mam akurat Daewoo, ale jest to auto "budowlane", służące jako drugie. To nie jest auto na wieki.

 

Podałem przykład Mitsubishi, bo akurat mieliśmy potrzebę kupienia auta które nie będzie generować kosztów. I założenie spełnia.

I tak jeździmy już 5 lat prawie tym samochodem. Następne auto już będzie z tych fajnych i nienudnych.

 

Nadal podtrzymuję tezę, że jak kupiłeś sobie fajne auto, to nie chcesz go sprzedawać długo.

Ja miałem jedno takie auto, które się niemiłośernie sypało, a i tak je używałem chyba z 7-8 lat. Kupione jako 3 letnie. Było bardzo fajne i ładne.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach


Staram się kupować auta nie nudne.

 

Jaka jest definicja auta nudnego?

Być może od zawsze kupowałem tylko nudne - nie wiem.

 

Z nowym pseudo suvem wytrzymałem troche ponad rok, bo okazał się kompletnym niewypałem, choć w momencie zakupu mi się podobał.

2 lata temu padło na Astrę GTC troche przez przypadek, bo miało być coć innego, ale zdecydowałem się na nią, bo mi się wtedy również podobała. Mocy wystarczająco na moment zakupu było.

 

Aktualnie zaczynam dostrzegać jej minusy, jak np. niewygodne dla mnie fotele. Trochę mi się opatrzyła wizualnie, ale mimo wszystko nadal mi sie z zewnątrz podoba. Do osiągów człowiek też już się przyzwyczaił mimo, że auto zawirusowane i jak na cywilne zastosowanie tragedii być nie powinno.

I tym sposobem auto trochę zaczyna przynudzać, więc zastanawiam się nad zmianą, jeśli tylko będę miał możliwości i okazje.

Wychodze z założenia, że szkoda życia na kulanie się przez dłuższy czas tym samym wozidłem, skoro możesz (podkreślam możesz) sobie auto zmienić na coś co akurat wpadło Ci w oko.

Czy jest to rozsądne z ekonomicznego punktu widzenia? Z reguły nie, choć czasami wiele nie stracisz.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jaka jest definicja auta nudnego?

 

 

Wychodze z założenia, że szkoda życia na kulanie się przez dłuższy czas tym samym wozidłem, skoro możesz (podkreślam możesz) sobie auto zmienić na coś co akurat wpadło Ci w oko.

Czy jest to rozsądne z ekonomicznego punktu widzenia? Z reguły nie, choć czasami wiele nie stracisz.

 

Definicję auta nudnego każdy ma własną.

Jeśli sprzedajesz auto sprawne po roku, to na pewno było nudne.

 

Jeśli jesteś bogaty, kupiłeś Ferrari, a za rok kupujesz Lamborghini to jest to tylko kwestia materialna, a nie nudy auta.

Sytuacja taka zachodzi jak kupujesz samochody za ułamek swoich miesięcznych dochodów. Coś jak hulajnogę dla dziecka, czy rolki. Jak nie wypali, to idziesz i kupujesz inne.

 

Jak roczna utrata wartości takiego auta to jest jednak Twoja miesięczna pensja lub o zgrozo, kilka pensji, to jest to zwyczajna głupota.

Zamiast pracować na wakacje, emeryturę, dzieci, czy nawet cieszyć się swoim fajnym "nienudnym" autem, wydajesz na kolejne nudne.

Nic nie zyskujesz. Żadnej wartości dodanej do swojego poczucia szczęścia. Może dochodzi zawsze przy nowym aucie jakieś wyposażenie dodatkowe, ale to tylko gadżeciki, kolejny fajans który klikasz kilka razy, a płaciś 3tysiące.

Lepiej kupić sobie jakieś auto off road i wydać 3 tysiące później na uszkodzony próg. Przynajmniej była zabawa. Kupić auto sportowe i wydać na komplet kół na tor. Też jakaś przyjemność była.

Można kupić auto w którym się zawsze dobrze czujesz i walnąć podróż na Sycylię i wydać kilka tysi na paliwo. Też coś masz z tego. A nie nowe auto, kolejna blacha na kolejny rok.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach


Jeśli sprzedajesz auto sprawne po roku, to na pewno było nudne.

Dzięki, utwierdziłeś mnie w przekonaniu, że kupuje nudne auta i motocykle.  :ok:

 


Jeśli jesteś bogaty, kupiłeś Ferrari, a za rok kupujesz Lamborghini to jest to tylko kwestia materialna, a nie nudy auta.

Rozumiem - bogaty jest usprawiedliwiony i może często zmieniać auta, a ten biedniejszy już nie, bo nie kupi przecież Ferrari, tylko coś nudnego

 


Jak roczna utrata wartości takiego auta to jest jednak Twoja miesięczna pensja lub o zgrozo, kilka pensji, to jest to zwyczajna głupota.

A po co zaglądać komuś do portfela? Jego pieniądze - robi co chce.

Dla innego czystą głupotą będzie jechać na wspomnianą przez Ciebie sycylię, bo za ta kasę kupi 2 tony ziemniaków czy posadzi sobie roślinki w ogrodzie.

 


Zamiast pracować na wakacje, emeryturę, dzieci, czy nawet cieszyć się swoim fajnym "nienudnym" autem, wydajesz na kolejne nudne.
Nic nie zyskujesz. Żadnej wartości dodanej do swojego poczucia szczęścia. Może dochodzi zawsze przy nowym aucie jakieś wyposażenie dodatkowe, ale to tylko gadżeciki, kolejny fajans który klikasz kilka razy, a płaciś 3tysiące.
Lepiej kupić sobie jakieś auto off road i wydać 3 tysiące później na uszkodzony próg. Przynajmniej była zabawa. Kupić auto sportowe i wydać na komplet kół na tor. Też jakaś przyjemność była.
Można kupić auto w którym się zawsze dobrze czujesz i walnąć podróż na Sycylię i wydać kilka tysi na paliwo. Też coś masz z tego. A nie nowe auto, kolejna blacha na kolejny rok.

Nie rozumiem Twojego szufladkowania.

Jednego bawi to, drugiego coś innego.

Sugerujesz swoją wypowiedzią, że wszyscy dookoła powinni bawić się tak jak Ty chcesz, bo inaczej będą "głupolami" lub "śmieciarzami".

  • Lubię to 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach


Z nowym pseudo suvem wytrzymałem troche ponad rok, bo okazał się kompletnym niewypałem, choć w momencie zakupu mi się podobał.
2 lata temu padło na Astrę GTC troche przez przypadek, bo miało być coć innego, ale zdecydowałem się na nią, bo mi się wtedy również podobała.

Twoje doświadczenia są skarbem narodowym! Ciągle o tym piszę. Wybieranie aut wg podobania jest zbrodnią na samym sobie. Ile tu było batalii, że każdy może sobie wydać swoją kasę na co się mu podoba i dosłownie i w przenośni? Wiele. I jasne, że może...ale efekt...

Kupowanie nie jest łatwe. Mimo, że Biedra na każdym rogu, salony od centrum po rogatki i trylion sklepów internetowych to kupowanie jest jedną z trudniejszych czynności. I nieważne czy nie mamy na chleb czy mamy 10 tys./m-c, 500+ czy jesteśmy bogatsi od Trumpa. Kupowanie jest jak rządzenie...bardzo, bardzo trudne. A nawet jak jesteś w kupowaniu dobry jak Błaszczykowski w strzelaniu karnych...to czasami też się nie uda.


Wychodze z założenia, że szkoda życia na kulanie się przez dłuższy czas tym samym wozidłem, skoro możesz (podkreślam możesz) sobie auto zmienić na coś co akurat wpadło Ci w oko.

Wg mnie szkoda życia na łapanie tego co w oko wpada. Bo zwykle rozczarowuje. A nawet jeśli ktoś to lubi...to cierpi na tym - mówiąc językiem kandydatek na miss - nasza planeta, na której powinien być pokój i czystość. ;)


Czy jest to rozsądne z ekonomicznego punktu widzenia? Z reguły nie, choć czasami wiele nie stracisz.

Myślę, że to akurat jest najmniejszy problem. Większym jest to, że producenci reagują na zwyczaje klientów. Jeśli klientom wystarczy produkt ładny i tandetny bo przecież za chwilę się kupi nowy...to takie właśnie producenci dostarczają na rynek. Jeśli takich chcemy, proszę bardzo, ale chcemy...?

 

Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach


Rozumiem - bogaty jest usprawiedliwiony i może często zmieniać auta, a ten biedniejszy już nie, bo nie kupi przecież Ferrari, tylko coś nudnego

Wybrać i kupić supersamochód też trzeba umieć. Akurat wymiana włoskiego, centralnego silnika RWD na inny włoski central RWD jest...no właśnie. Nie ma problemu z kupnem auta, który ma zupełnie inny charakter od wspomnianego Ferrari. Warto wiedzieć czego się chce, a duży budżet to duża odpowiedzialność. Zresztą motyw, o którym mowa jest zobrazowany w filmie "Włoska robota", gdzie jeden z bohaterów nie był w stanie mieć nawet własnych marzeń i kupił to, o czym myśleli inni.


A po co zaglądać komuś do portfela? Jego pieniądze - robi co chce.

Portfel jest jak głos w wyborach. Nie ładnie jest zaglądać komuś kto co ma i kogo skreśla, ale TRZEBA mówić o tym, co jeden zakup i jeden głos powoduje. Szczególnie(!) jeśli pojawia się głos Marka, który nie uznaje perspektywy 10-letniej dla jednego auta. Wszystko sprowadza się do takiego konfliktu jakości z ilością. Ja jestem za jakością, a ponieważ żyjemy na wspólnym grajdole to czuję się w pełni uprawniony do krytykowania ilości.


Jednego bawi to, drugiego coś innego.

I super! Ale właśnie chodzi o to, żeby pokazywać sobie nawzajem konsekwencje danych zabaw.

 

I jeszcze raz: W zakupach nie pomaga kasa...a tylko czas poświęcony na dowiedzenie się czegoś o produkcie. A design powinno się traktować jak Lewego i Kota skakanie na ekranie. ;]

 

pzdr

 

Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach


Źle postawione pytanie. Pytanie brzmi: Dlaczego ktoś jeździ autem 10 lat? Ponieważ jest dobre.

 

Ja jeżdżę 9 lat dlatego, że mnie nie stać na nowe. Chociaż fakt, że jest całkiem dobre. Jakby było złe i awaryjne, to bym zmienił mimo że mnie nie stać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja jeżdżę 9 lat dlatego, że mnie nie stać na nowe. Chociaż fakt, że jest całkiem dobre. Jakby było złe i awaryjne, to bym zmienił mimo że mnie nie stać.

 

na kupno co 3 lata nówki nie wielu może sobie pozwolić, chyba że chodzi o A lub B klasę która mało traci na wartości. Ja też fiatem jeżdżę długo bo nie zmusza mnie awariami żeby go zmienić i z tego powodu chce żeby zapracował na siebie tą kwotą jaką za niego zapłaciłem, że zapłaciłem za nowe i wiem co mam, i na razie mi się to sprawdza i jestem zadowolony.

Używkę łatwo kupić, tylko jak się zbierze kilka pierdów żeby zrobić tip top to już nie jest tak różowo, i albo bulisz (i wychodzi że mogłeś kupić 2-3 lata młodszego może lepszego) albo dziadujesz ....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Twoje doświadczenia są skarbem narodowym! Ciągle o tym piszę. Wybieranie aut wg podobania jest zbrodnią na samym sobie. Ile tu było batalii, że każdy może sobie wydać swoją kasę na co się mu podoba i dosłownie i w przenośni? Wiele. I jasne, że może...ale efekt...

Cała resztę też kupujesz pod kątem praktycznego wykorzystania, a nie dlatego, że Ci się podoba? Buty sobie kupisz takie, które wytrzymają 10lat, ale są brzydkie jak cholera, czy takie które rozlecą się pewnie w 2 sezonie, ale za to jakoś wyglądają? Masz szanse trochę cieszyć się z życia?

 

 

Kupowanie jest jak rządzenie...bardzo, bardzo trudne

Sorry, ale to jest tak samo potłuczone, jak teza, że ten co zmienia często jest śmieciarzem  8] 

 

 

Większym jest to, że producenci reagują na zwyczaje klientów. Jeśli klientom wystarczy produkt ładny i tandetny bo przecież za chwilę się kupi nowy...to takie właśnie producenci dostarczają na rynek. Jeśli takich chcemy, proszę bardzo, ale chcemy...?

 

Ciekawe, a ja myślałem, że to przez to, że ludzie nie mają kasy lub żydzą to mamy produkty, które ledwo okres gwarancyjny wytrzymują. A one się psują, bo są ładne.

Edytowane przez elCiapek
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach


Portfel jest jak głos w wyborach. Nie ładnie jest zaglądać komuś kto co ma i kogo skreśla, ale TRZEBA mówić o tym, co jeden zakup i jeden głos powoduje.

Powoduje to tyle, że ktoś kogo nie stać na nowe, kupi sobie od takiego co to mu się znudziło po roku i będzie przeszczęśliwy. 

 


Szczególnie(!) jeśli pojawia się głos Marka, który nie uznaje perspektywy 10-letniej dla jednego auta. Wszystko sprowadza się do takiego konfliktu jakości z ilością. Ja jestem za jakością, a ponieważ żyjemy na wspólnym grajdole to czuję się w pełni uprawniony do krytykowania ilości.

Po mnie w takim razie też możesz jechać, bo również podzielam jego zdanie. Jeżdżenie 10lat tym samym wozem jest poprostu koszmarnie nudne. Jeśli komuś to nie przeszkadza - niech sobie jeździ. Nikt Cie nie nazwał nudziarzem. Tylko sam nie przypinaj łatki proszę tym, którzy wolą cieszyć się życiem i zmieniają często sprzęty.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Normalne, zdrowe podejście do zakupu auta.

Po coś kupujesz trwałe samochody. Inaczej nie wiem dlaczego nie kupuje Alfy Romeo?

Fajnie wygląda, dobrze się prowadzi i można sprzedać po dwóch latach. A Ty się uparłeś na Lexusy i Mercedesy.

Nie mam juz Lexusów :)

Ten podpis wszystkim się znudził!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeżdżenie 10lat tym samym wozem jest poprostu koszmarnie nudne. Jeśli komuś to nie przeszkadza - niech sobie jeździ. Nikt Cie nie nazwał nudziarzem. Tylko sam nie przypinaj łatki proszę tym, którzy wolą cieszyć się życiem i zmieniają często sprzęty.

nudne to jest czekanie w serwisie na naprawy a jak jeszcze usterkę ciężko zdiagnozować to już rzeczywiście nudzić się nie będziesz ;)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

nudne to jest czekanie w serwisie na naprawy a jak jeszcze usterkę ciężko zdiagnozować to już rzeczywiście nudzić się nie będziesz ;)

1. Pijesz do tego, że tylko używane sie psuje?

2. Nikt Ci nie broni zamieniać nowego na nowsze i wtedy Twoje obawy z pkt 1 nie maja zastosowania

Wysłane z mojego LG-H815 przy użyciu Tapatalka

Edytowane przez elCiapek
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie mam juz Lexusów :)

Ten podpis wszystkim się znudził!

 

Przynajmniej zrozumiałeś, że auto nie musi być trwałe jak się je wymienia co roku ;)

Mercedes jest chyba jednak, jak dobrze pamiętam? Kiedy zmiana?  ;]

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach


Cała resztę też kupujesz pod kątem praktycznego wykorzystania, a nie dlatego, że Ci się podoba?

Na pewno całą resztę chcę kupić pod takim kątem. Nie mam szans, żeby w 100% mi się to udało, ale wiem dlaczego. Na zakup poświęciłem za mało czasu lub sama rzecz była dla mnie złem koniecznym. Jednak doświadczenia mówią jedno. Kupowanie "bo mi się podobało" było bardzo krótkotrwałą radością (o ile w ogóle) i dawała solidną nauczkę. Ideałem jest wybieranie spośród dobrych rzeczy tych, które się nam podobają. Jednak podaż takich rzeczy jest proporcjonalna do klientów, którzy ich chcą.


Buty sobie kupisz takie, które wytrzymają 10lat, ale są brzydkie jak cholera, czy takie które rozlecą się pewnie w 2 sezonie, ale za to jakoś wyglądają?

Jasne, że kupię buty dobre, trwałe i wygodne. Jeśli wśród nich nie ma ładnych, wezmę te, w których czuję się najlepiej. A'propos...chyba 3 lata temu wyrzuciłem buty koszykarskie (Nike)...model, w których grali zawodnicy Utah Jazz w latach 1997-1998. :) Myślę, że dla znawcy butów to "jakoś wyglądają" będzie znaczyło co innego niż dla dziewczyny, która kształci gust na blogach modowych. Po prostu producent trwałych butów zasługuje na moje pieniądze. A to, że chce ich więcej...w pełni go rozumiem.


Masz szanse trochę cieszyć się z życia?

Posiadanie starej, wciąż funkcjonalnej rzeczy jest mega, mega przyjemne. A jeśli mowa o motoryzacji to bez dwóch zdań. Radość z życia nie dają ciągle nowe, ale te same rzeczy, a ciągle nowe...których dawniej nie było.


Sorry, ale to jest tak samo potłuczone, jak teza, że ten co zmienia często jest śmieciarzem

Ach ten "śmieciarz" no...przecież wiadomo, że między wierszami chodzi o eksploatację surowców naturalnych i wielkie "halo". A gdyby kupowanie było łatwe to na rynku nie byłoby takiej masy szajsu.


Ciekawe, a ja myślałem, że to przez to, że ludzie nie mają kasy lub żydzą to mamy produkty, które ledwo okres gwarancyjny wytrzymują.

No ciekawe skąd wziąć kasę skoro ciągle się kupuje to samo. Samochody co 2 lata, buty co rok, podkoszulki co miesiąc, telefony co tydzień? Nie mają kasy bo...tak właśnie. Kupowanie jest zbyt trudne, żeby ją mieć.


Powoduje to tyle, że ktoś kogo nie stać na nowe, kupi sobie od takiego co to mu się znudziło po roku i będzie przeszczęśliwy.

Bez szerokiej perspektywy to tak...masz rację. Ale wystarczy porównać ilość tych, którym się nudzi po roku i tych potencjalnych nabywców... A to tylko kropla w morzu.


Po mnie w takim razie też możesz jechać, bo również podzielam jego zdanie. Jeżdżenie 10lat tym samym wozem jest poprostu koszmarnie nudne.

Nie chcę po nikim jechać tylko staram się logicznie i grzecznie krytykować...lub tłumaczyć. Nudność samochodu nie bierze się z czasu jego posiadania, a z jego cech, które albo akcentują elementy towarzyszące drodze i użytkowaniu, albo izolują od tego. Jeśli ludzie będą chcieli przeżywać podróż, wybiorą auto z charakterem dopasowanym do nas i dobrej jakości. Natomiast jeśli ludzie chcą auto mieć...w każdym innym celu, ale nie do jazdy bo jej to nie lubią...to mają co reklamują. Wtedy 10 lat się nie wytrzyma...skoro reklama mówi codziennie kup, przetestuj, przyjdź, wyjedź już za...


Jeśli komuś to nie przeszkadza - niech sobie jeździ.
 

Jasne. Ale chodzi o ochronę praw mniejszości. Skoro większość chce tandety, która się tylko lśni to negatywnych efektów jest więcej. Samochodów powinno produkować się mniej, powinny być droższe i trwalsze. Pomijając wszystkie inne kwestie, to po prostu ograniczy zaśmiecanie. Kwestie radości, mentalności itp. pomijam.

To samo dotyczy ubrań. Powinny być trwalsze, droższe i powinno się je nosić przez dłuższy okres, żeby pranie nie robiło z nich szmat. Oczywiście mafia modowa wciska ludziom, że bez najnowszej kolekcji to jesteś niżej niż Miller o Ziobrze powiedział, ale wystarczy pokazać im z uśmiechem środkowy palec.

To samo dotyczy jedzenia. Powinno być go mniej, być zdrowsze, lepszej jakości. Zniknie problem otyłości, chorób i kolosalnego marnowania. W samochodach, jedzeniu i ciuchach świat doszedł do ściany jak Opel doszedł do ściany ze zwiększaniem masy swoich modeli. Teraz wracamy...i oby klienci przekładali ten ruch wsteczny na inne dziedziny.

 

Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

...

 

Jak sobie kupujesz jakąś Kię, Daewoo, czy Fabię w dieslu, to faktycznie najdalej po 4 latach już wymiotujesz na samą myśl o tym aucie  ;]

Ja mam akurat Daewoo, ale jest to auto "budowlane", służące jako drugie. To nie jest auto na wieki.

...

 

 

Żebyś się nie zdziwił. Jedynymi właścicielami, których znam i wytrzymali z jednym autem ponad 10 lat są właściciele Daewoo. Najśmieszniejsze jest to, że gdyby tylko mieli ochotę mogliby iść do salonu z gotówką w ręku i kupić co najmniej nowego kompakta. Ja ze swoim "męczę się" już 7 lat.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Żebyś się nie zdziwił. Jedynymi właścicielami, których znam i wytrzymali z jednym autem ponad 10 lat są właściciele Daewoo. Najśmieszniejsze jest to, że gdyby tylko mieli ochotę mogliby iść do salonu z gotówką w ręku i kupić co najmniej nowego kompakta. Ja ze swoim "męczę się" już 7 lat.

 

Ono jest trwałe, przynajmniej na tyle na ile może być trwałe auto kupione na złomowisku za 2500 ;) W cenie był nawet drugi komplet kół na zimę  ;]

Mam jeszcze 2 lata do 40tki i wtedy Daewoo na pewno wyleci (jakieś auto dla starego dziada chcę sobie kupić ;) ). A było kupione z powodu przekroczenia progu krytycznego przez Punto 2 HGT.

Fiat był piękny, dobrze jeździł i w ogóle. Ale serwis był raz w miesiącu. Trzeba kiedyś powiedzieć "dość".

Punto chyba tylko raz przeszło roczne badanie kontrolne. Trup (bo tak nazywamy w domu Nubirę) przechodzi zawsze!

Od wielu lat jeżdżę w to samo miejsce na testy z każdym autem. Tylko z Punto były problemy.

 

To o czym pisałem, to całkowite niezrozumienie zamieniania co 1-2 lata aut na kolejne podobne. Golfa zmieniamy Corollą. Corollę SUVem. Później znowu jakieś Bravo, póżniej Focus. Żadnej wartości dodanej, żadnej zmiany. 

Reklama czynnikiem wymiany samochodu? Ładniejsze koła? Bo sąsiad ma?

Może czas kupić takie auto jakie potrzebujemy, a nie takie jakie akurat było w katalogu?

Przy nadmiarze gotówki przecież nie kupuje się ciągle podobnych plebejskich aut. Chyba nawet Frog jeździ dłużej swoją M3  :phi:

 

Pipp ma rację że takie zachowanie przyzwyczaja producentów do produkowania jednorazówek. Po co robić auto trwałe, jak nikt dłużej niż 5 lat nie jeździ? Statystyczny Schmidt nawet nie będzie wiedział że jego poprzednie auto to skarbonka, bo je sprzedał jako prawie nowe. Nawet jeśli większość auta pójdzie na recycling, to ktoś piec który to przetopi musiał czymś napalić i to auto przetransportować, rozebrać, zmiażdżyć. Koszty i marnotrawiona energia.

Promocja chłamu. Samonapędzająca się karuzela reklamy i marketingu z jednej i tandety z drugiej. 

A Kowalski się cieszy, bo go stać na raty po tysiaku przecież na nówkę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

.

Promocja chłamu. Samonapędzająca się karuzela reklamy i marketingu z jednej i tandety z drugiej. 

A Kowalski się cieszy, bo go stać na raty po tysiaku przecież na nówkę.

Jak powszechnie wiadomo[OZI ;] ]-jak nie stać Cię na ubezpieczenie auta to kupujesz funkiel nówkę :oki: 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1. Pijesz do tego, że tylko używane sie psuje?

2. Nikt Ci nie broni zamieniać nowego na nowsze i wtedy Twoje obawy z pkt 1 nie maja zastosowania

Wysłane z mojego LG-H815 przy użyciu Tapatalka

Życia nie oszukasz. Miał kumpel Civica ufo nowego. Zajumali mu. Kupił merca e z 7 letniego. Super zadowolony ale po 2 latach użytkowania był auta niepewny. Do tego stopnia ze kupił znowu nowego Civica.

Czy przegrał życie? Co po fajnym aucie jak masz obawy o podstawę istnienia tej rzeczy czyli żeby cię zawiozlo z pkt a do b.

Ja mam jedno pewne auto i jedno bardziej zabawkę. I taki stan mogę przyjąć. Podejrzewam że za kilka lat zrobię ponownie to samo i kupię nowe pewne auto.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przynajmniej zrozumiałeś, że auto nie musi być trwałe jak się je wymienia co roku ;)

Mercedes jest chyba jednak, jak dobrze pamiętam? Kiedy zmiana? ;]

Jak nie trzeba sie bedzie bić o Tesla Model 3.

Ten podpis wszystkim się znudził!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Używając tego serwisu, wyrażasz zgodnę na naszą Polityka prywatności oraz Warunki użytkowania.