Skocz do zawartości

Kupiłem Prestiża


Pigmej

Rekomendowane odpowiedzi

Jak niektórym wiadomo, zawsze miałem w  :kara: jakim autem jeżdżę, byleby miało automat, ABS i klimę. 

 

Wróciłem do Europy na pół roku i stwierdziłem, że moja Toyota Carina wprawdzie ma wszystko, czego mi trzeba i jest świetna i niezawodna (ponad 700'000 km), ale że skoro oddałem ją już w rodzinie, to nie wypada się upominać.

 

Stanąłem więc przed koniecznością zorganizowania sobie samochodu na te pół roku, który obsłuży trasy Polska-Grecja, Polska-Bośnia, Polska-Szwajcaria, Polska-Niemcy, Polska-Anglia oraz wsyzstkie możliwe ich kombinacje.

 

Budżet to jakieś 250 tys zł. Tzn tyle miałem "gotówki" a kredytów nie lubię brać. Poszukiwania zacząłem od identycznej Cariny, ale nikt nie miałm takiej jak moja- kombi i automat. Zacząłem więc myśleć o nowym Volvo V70. I wtedy naszła mnie myśl, że przecież perełka po dziadku z Ystad, emerytowanym stolarzu Ikea będzie równie dobra. Warunek był prosty: nie wyjeżdżam po auto dalej niż 15 km, bo mam dwumiesięczny urlop płatny tylko 36 tys zł i jakakolwiek jazda poza Katowice to strata pieniędzy.

W moim mieście znalazłem jedno takie.... drogie, bo aż 13 tys zł, ale za mały przebieg (120'000 km) trzeba płacić i ja to rozumiem.

Już miałem się na nie decydować, kiedy to uświadomiłem sobie, że Volvo to może i premium, ale jak kto się nie zna, to pomyśli, że to Panda II w wersji Long i 8======D strzeli cały prestiż.

Przypadkiem znalazłem Mercedesa klasy E 320CDI z pneumatycznym zawieszeniem, nawigacją, wentylowanymi i podgrzewanymi fotelami w czarnym świniaku, deska w patyku, szyby dym, xenony, właz dachowy, czarny lakier, nagłośnienie HK i inne bajery. A !!! Kiera też w świniaku i do tego sterowana elektrycznie. Łatwo się wsiada i wysiada dzięki tej opcji, co to odsuwa zydel i podnosi kiere. Wiem co mówię, bo mam 168 cm wzrostu, więc chłop jak dąb. Auto prawie nowe, bo z 2003 roku a tańsze od nowej Pandy.

Z lektury Autokącika wiem, że jeśli ktoś chce zrobić kuchnię na wymiar, to musi mieć minimum 30 tys zł a jeśli nowy Fiat Panda, to tylko z gazem. Po dołożeniu gazu nowa Panda staje się droższa od mojego Prestiża, więc wybór był prosty i bardzo racjonalny- GWIAZDA.

Od dwóch dni staram się nie wychodzić z auta, i do najbliższego sklepu (700m) jadę trasą o długości 6-ciu km.

Teraz rozumiem Jay-a. Serio. Auto może być stare, ale musi być wypasione, mocne, komfortowe i ładne. Tę samą zasadę stosuję od zeszłego roku w stosunku do partnerek, dlatego w Chile sypiam z 11 lat starszą Latynoską, która wygląda i jedzie jak mój Merc. Tzn wszyscy się za nią oglądają i ciągnie od samego dołu aż mnie wciska w fotel.

Można oczywiście wybrać Fiat Panda (jak żona z rozsądku) i wchodzić do niej wyłącznie, kiedy trzeba. 

O wchodzeniu do mojej Gwiazdeczki i ściskaniu dotykaniu jej skóry marzę cały czas, nawet kiedy dopiero co wyszedłem po dłuuugiej jeździe i naprawdę che mi się już spać.

Np wczoraj machnąłem 600km. Spalanie 6,2l

 

To tyle tytułem wstępu, a teraz dwa pytania:

 

1. Bardzo to zawodne? W211 przed liftem

2. Czy to prawda, że podnoszenie samochodu z zawieszeniem Airmatic np celem wymiany koła wymaga jakiejś specjalnej procedury?

  • Lubię to 9
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dokladnie, to jest najwazniejsze w samochodzie :ok: Nie wiek auta, a przyjemnosc z jazdy :ok: Gratulacje :ok:

Po zakupie range rovera jestem tego samego zdania. Jednak po miesiacu dzis wysrala sie skrzynia biegow. Jutro jade po wyrok do szpeca od skrzyn. Cale szczescie nie wymienilem zaraz pi zakupie oleju w skrzyni bo myslalbym ze to z mojej winy...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po zakupie range rovera jestem tego samego zdania. Jednak po miesiacu dzis wysrala sie skrzynia biegow. Jutro jade po wyrok do szpeca od skrzyn. Cale szczescie nie wymienilem zaraz pi zakupie oleju w skrzyni bo myslalbym ze to z mojej winy...

Lol, ja po 6 miesiącach oddałem auto po tym jak poszły panewki w silniku ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach


1. Bardzo to zawodne? W211 przed liftem

 

Okaże się czy się nie rozkraczy gdzieś w tej Grecji czy Szwajcarii.

 

BTW, na pół roku to ja bym coś po prostu wynajął.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak się auto sypnie w Szwajcarii to cały ten piękny plan w...

 

Skąd takie założenie (ogólnie na AK) ze jak ktos kupił używane premium to sie zepsuje ??? Nie kumam tego... Wszyscy moi znajomi jezdza Audi lub BMW i nie slyszalem o jakichs awariach uniemozliwiajacych jazde... rok temu jedni kupil BMW z 92 roku i od razu pojechali do Włoch i nic sie nie zepsulo... ale na AK od razu by mieli komentarz ze strach tym jechać..

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Skąd takie założenie (ogólnie na AK) ze jak ktos kupił używane premium to sie zepsuje ??? Nie kumam tego... Wszyscy moi znajomi jezdza Audi lub BMW i nie slyszalem o jakichs awariach uniemozliwiajacych jazde... rok temu jedni kupil BMW z 92 roku i od razu pojechali do Włoch i nic sie nie zepsulo... ale na AK od razu by mieli komentarz ze strach tym jechać..

 

Wow, raz pojechali do Włoch i nic się nie zepsuło? To już jest niemal tak samo jak:

 

 

 

Stanąłem więc przed koniecznością zorganizowania sobie samochodu na te pół roku, który obsłuży trasy Polska-Grecja, Polska-Bośnia, Polska-Szwajcaria, Polska-Niemcy, Polska-Anglia oraz wsyzstkie możliwe ich kombinacje.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@@Jay, chyba zgodzisz się, że koszt naprawy, a i sama możliwość wystąpienia drogiej w naprawie awarii jest o wiele większą w 211, a6c6,niż w prostym kompakcie?

 

Zgodzę. Ale ryzyko awarii jest identyczne. Nie wiem dlaczego ludzie na AK twierdza ze premium sie zepsuje szybciej.

 

Wow, raz pojechali do Włoch i nic się nie zepsuło? To już jest niemal tak samo jak:

 

Wow, a Ty raz slyszales ze premium sie zepsulo i uwazasz ze kazde sie zepsuje? Wow!

Ja Ci dałem przykłady nie "jednorazowe" , a napisalem ze praktycznie wszyscy moi znajomi jezdza Audi lub BMW (no i duzo tez VW) i wiadomo są to auta wszystkie powyzej 10-letnie i jakos nie slyszalem o zadnej powaznej awarii, a jezdza tymi autami latami.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wow, a Ty raz slyszales ze premium sie zepsulo i uwazasz ze kazde sie zepsuje? Wow!

Ja Ci dałem przykłady nie "jednorazowe" , a napisalem ze praktycznie wszyscy moi znajomi jezdza Audi lub BMW (no i duzo tez VW) i wiadomo są to auta wszystkie powyzej 10-letnie i jakos nie slyszalem o zadnej powaznej awarii, a jezdza tymi autami latami.

 

I latają w takie trasy? Przecież on w te pół roku zrobi tyle kilometrów co ci Twoi znajomi w pięć lat. Sam dobrze wiesz, że pchanie się w drogi w serwisie i potencjalnie mocno awaryjny samochód przy bardzo intensywnym użytkowaniu to proszenie się o kłopoty.

Do jeżdżenia wokół komina taki Merc jest ok. Jak się zepsuje to wrócisz taksówką a potem będziesz szukał części na Allegro a auto sobie postoi w warsztacie. Ale na drugim końcu Europy kontynuowanie podróży w razie awarii może być liczone w setkach, jeśli nie tysiącach Euro. 

 

I nie ma znaczenia czy premium czy niepremium. Znaczenie ma że w starym aucie i intensywnej eksploatacji ryzyko awarii rośnie dramatycznie.

  • Lubię to 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I latają w takie trasy? Przecież on w te pół roku zrobi tyle kilometrów co ci Twoi znajomi w pięć lat. Sam dobrze wiesz, że pchanie się w drogi w serwisie i potencjalnie mocno awaryjny samochód przy bardzo intensywnym użytkowaniu to proszenie się o kłopoty.

 

Tak, niektórzy latają w trasy, kręcą dużo kilometrów. Nie każdy się kręci wokół komina jak ja. Niektórzy do samej roboty mają 100km. Po prostu wolą jechać w komforcie i bezpiecznym aucie klasy premium z 2001 czy 2002 roku, niz nowszym lipnym autem. 

Czemu zakładasz że to są "mocno awaryjne samochody" ? Ja tego nie rozumiem... Mocniej awaryjne niz np. młodsza klasa B ? Nie sądzę. Kumpel Fabią 2009 wracał na lawecie 100km. A przebieg tego auta to raptem 380kkm. O czym to świadczy? O niczym. Jeden jezdzi Fabią 2009, drugi Audi 2002. Obaj mają takie same szanse na awarię.

 

 

 

Do jeżdżenia wokół komina taki Merc jest ok. Jak się zepsuje to wrócisz taksówką a potem będziesz szukał części na Allegro a auto sobie postoi w warsztacie. Ale na drugim końcu Europy kontynuowanie podróży w razie awarii może być liczone w setkach, jeśli nie tysiącach Euro. 

 

Ja wiem ze nie raz o tym rozmawialismy, a wlasciwie setki razy, ale chyba nigdy sie nie dogadamy. Jak mozesz zakladac ze ktos kupi trupa ktory sie rozsypie w innym kraju ? To ja powiem Ci podobnie - jestem pewny ze gdybys swoim uzywanym Outlanderem wyjechal poza granice Polski to Ci sie rozsypie, bo auta uzywane są mocno awaryjne. Zobaczysz po kosztach w tysiącach euro.

 

I ja mam taką samą "rację" jak i Ty pisząc że komuś za granicą się rozsypie W211. Chyba ze kupił bez oglądania trupa. Ale zakładam że nie.

  • Lubię to 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zgodzę. Ale ryzyko awarii jest identyczne. Nie wiem dlaczego ludzie na AK twierdza ze premium sie zepsuje szybciej.

 

 

Wow, a Ty raz slyszales ze premium sie zepsulo i uwazasz ze kazde sie zepsuje? Wow!

Ja Ci dałem przykłady nie "jednorazowe" , a napisalem ze praktycznie wszyscy moi znajomi jezdza Audi lub BMW (no i duzo tez VW) i wiadomo są to auta wszystkie powyzej 10-letnie i jakos nie slyszalem o zadnej powaznej awarii, a jezdza tymi autami latami.

bo zepsuje się szybciej. statystycznie - jeśli niezawodność komponentów jest taka sama u wszystkich. to premium będzie się psuło częściej. bo ma "komponentów" więcej - pneumatyczne zawieszenie, elektryczne WSZYSTKO, sonary, automatyczne wycieraczki, dociskane wycieraczki, servotronic... itp :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@@Jay, fakt, że takie auta segmentu premium są jednak robione z lepszych części i powinny lepiej służyć. Gdybyś potrzebował auta na takiej trasy jak Autor wątku, to bez dwóch zdań bym szukał jakiegoś auta na gwarancji producenta. Spokój głowy byłby dla mnie wazniekszy niż komfort jazdy tu i teraz. Mając, niby 250 tys zł na auto,wolałbym teraz dołożyć 20 tys zł i kupić za 50 tys zł fajnego używanca na gwarancji producenta niż mieć przy sobie 20 tys zł na ewentualne naprawy, które oczywiście nie muszą nastąpić i oby nie wystąpiły.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

bo zepsuje się szybciej. statystycznie - jeśli niezawodność komponentów jest taka sama u wszystkich. to premium będzie się psuło częściej. bo ma "komponentów" więcej - pneumatyczne zawieszenie, elektryczne WSZYSTKO, sonary, automatyczne wycieraczki, dociskane wycieraczki, servotronic... itp :)

 

Masz racje ze im wiecej wyposazenia tym wiecej awarii moze byc, ale jak kupisz zadbane to sie cieszysz z jazdy bardziej niz jadąc klasą B, zwlaszcza w dlugie trasy czy za granicę. Kupić trupa można tak samo w segmencie E , jak i w B ;) 

 

A mając do wyboru jechać do Szwajcarii nastoletnim W211 czy trzyletnią klasą B - ja bym sie nie zastanawiał i bym wybrał W211. Komfort bez porównania.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@@Jay, fakt, że takie auta segmentu premium są jednak robione z lepszych części i powinny lepiej służyć. Gdybyś potrzebował auta na takiej trasy jak Autor wątku, to bez dwóch zdań bym szukał jakiegoś auta na gwarancji producenta. Spokój głowy byłby dla mnie wazniekszy niż komfort jazdy tu i teraz. Mając, niby 250 tys zł na auto,wolałbym teraz dołożyć 20 tys zł i kupić za 50 tys zł fajnego używanca na gwarancji producenta niż mieć przy sobie 20 tys zł na ewentualne naprawy, które oczywiście nie muszą nastąpić i oby nie wystąpiły.

 

Mając 250 tys zł na auto to też bym coś kupił młodszego ;) Nawet pewnie niektórzy z AK domyslaja się co (tak tak, C... ) ;] 

Ale skoro kupił nastoletnie W211 to chyba jednak nie miał 250 tys , wiec nie pisałem o tym ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak, niektórzy latają w trasy, kręcą dużo kilometrów. Nie każdy się kręci wokół komina jak ja. Niektórzy do samej roboty mają 100km. Po prostu wolą jechać w komforcie i bezpiecznym aucie klasy premium z 2001 czy 2002 roku, niz nowszym lipnym autem. 

 

No ale 100km a 2000km to jednak jest pewna różnica.

 

 

 

Czemu zakładasz że to są "mocno awaryjne samochody" ? Ja tego nie rozumiem... Mocniej awaryjne niz np. młodsza klasa B ?

 

Akurat W211 ma kilka fakapów, np. ASB czy airmatic.

 

 

 

Nie sądzę. Kumpel Fabią 2009 wracał na lawecie 100km. A przebieg tego auta to raptem 380kkm. O czym to świadczy? O niczym. Jeden jezdzi Fabią 2009, drugi Audi 2002. Obaj mają takie same szanse na awarię.

 

Z wiekiem oraz przebiegiem wzrasta prawdopodobieństwo awarii wskutek zużycia się niektórych podzespołów. Audi nie jest zrobione z 10x trwalszych materiałów niż Fabia. W ogóle nie jest zrobione z trwalszych materiałów bo nie to jest priorytetem.

 

 

 

Ja wiem ze nie raz o tym rozmawialismy, a wlasciwie setki razy, ale chyba nigdy sie nie dogadamy. Jak mozesz zakladac ze ktos kupi trupa ktory sie rozsypie w innym kraju ? To ja powiem Ci podobnie - jestem pewny ze gdybys swoim uzywanym Outlanderem wyjechal poza granice Polski to Ci sie rozsypie, bo auta uzywane są mocno awaryjne. Zobaczysz po kosztach w tysiącach euro.

 

Wiesz, ja eksploatowałem auta zawsze do ok. 200kkm. Sprzedawałem nie dlatego że się psuły ale dlatego że rachunek prawdopodobieństwa zaczynał przemawiać przeciwko nim.

 

 

 

I ja mam taką samą "rację" jak i Ty pisząc że komuś za granicą się rozsypie W211. Chyba ze kupił bez oglądania trupa. Ale zakładam że nie.

 

Wszędzie przy zakupie nie wleziesz, wszystkiego nie zobaczysz. Czy w "nietrupie" nie mają prawa się podzespoły zużywać?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Masz racje ze im wiecej wyposazenia tym wiecej awarii moze byc, ale jak kupisz zadbane to sie cieszysz z jazdy bardziej niz jadąc klasą B, zwlaszcza w dlugie trasy czy za granicę. Kupić trupa można tak samo w segmencie E , jak i w B ;)

 

A mając do wyboru jechać do Szwajcarii nastoletnim W211 czy trzyletnią klasą B - ja bym sie nie zastanawiał i bym wybrał W211. Komfort bez porównania.

 

Tylko że on nie musiał kupować auta klasy B. Mógł się cieszyć podróżą autem tej samej klasy bez zastanawiania się czy coś w nim zaraz nie padnie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Masz racje ze im wiecej wyposazenia tym wiecej awarii moze byc, ale jak kupisz zadbane to sie cieszysz z jazdy bardziej niz jadąc klasą B, zwlaszcza w dlugie trasy czy za granicę. Kupić trupa można tak samo w segmencie E , jak i w B ;) 

 

A mając do wyboru jechać do Szwajcarii nastoletnim W211 czy trzyletnią klasą B - ja bym sie nie zastanawiał i bym wybrał W211. Komfort bez porównania.

nie no co do jazdy to nie ma tutaj wątpliwości.

jazda autostradą nawet segmentem C jest już dość uciążliwa vs taka eklasa czy 7er :)

ale fakt jest taki, że w prestiżach potencjalnie psują się rzeczy, których nie ma w ww. niższych segmentach - to nie mogą się popsuć :)

  • Lubię to 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Skąd takie założenie (ogólnie na AK) ze jak ktos kupił używane premium to sie zepsuje ??? Nie kumam tego... Wszyscy moi znajomi jezdza Audi lub BMW i nie slyszalem o jakichs awariach uniemozliwiajacych jazde... rok temu jedni kupil BMW z 92 roku i od razu pojechali do Włoch i nic sie nie zepsulo... ale na AK od razu by mieli komentarz ze strach tym jechać..

 

W moim BMW urwała się linka maski ponad miesiąc temu i nie chce mi się do tego zabierać, bo albo inne zajęcia, albo pogoda nie ta, albo chęci brak. Niby pierdoła, ale dopóki wszystko z silnikiem jest wporzo i mam płyn do spryskiwaczy. Jak braknie, to uniemożliwi jazdę. ;]

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Żeby tracic pieniądze ? jak on sprzeda to 211 za pół roku to nie straci nic..

 

jeżeli nie rozkraczy się ten pojazd , inaczej wyda srylion euro na naprawy 

Prawda jest taka że jak w Mercu padnie zawieszenie to taniej go będzie w takiej szwajcarii zostawić na złomie.

i tyle w temacie , jak ktoś duzo jeździ to najlepiej dla własnego zdrowia i nerwów nówkę kupić , albo coś młodego , 2-3 latka 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak, niektórzy latają w trasy, kręcą dużo kilometrów. Nie każdy się kręci wokół komina jak ja. Niektórzy do samej roboty mają 100km. Po prostu wolą jechać w komforcie i bezpiecznym aucie klasy premium z 2001 czy 2002 roku, niz nowszym lipnym autem. 

Czemu zakładasz że to są "mocno awaryjne samochody" ? Ja tego nie rozumiem... Mocniej awaryjne niz np. młodsza klasa B ? Nie sądzę. Kumpel Fabią 2009 wracał na lawecie 100km. A przebieg tego auta to raptem 380kkm. O czym to świadczy? O niczym. Jeden jezdzi Fabią 2009, drugi Audi 2002. Obaj mają takie same szanse na awarię.

 

 

Jay'u, też lubię prestiż ;)  ale nie lubię wydawać też kasy. Jakkolwiek posiadam bida lalkę F25 jeszcze na gwarancji i ostatnio musiałem wymienić klocki, tarcze tył. Zdajesz sobie sprawę ile przepłaciłem?  :ogien:

A teraz pomyślmy dalej o innych. I tak, moich rodziców nie byłoby stać na taką eksploatację ale takiego fiata są już w stanie utrzymać. Mam też wielu znajomych gdzie priorytety finansowe są po prostu inne :oki: Ale jestem przekonany że jakby nie ekonomia to wszyscy, także i Ty latalibyśmy Audi i BMW wprost z salonów. 

 

Odnośnie zaprzyjaźnionych mechaników, których posiadasz to chyba przyznasz, że mogą oni wykonać coraz miej czynności przy takich autach nawet jeżeli chodzi o tak błahe sprawy jak wymiana klocków czy aku ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Skąd takie założenie (ogólnie na AK) ze jak ktos kupił używane premium to sie zepsuje ??? Nie kumam tego... Wszyscy moi znajomi jezdza Audi lub BMW i nie slyszalem o jakichs awariach uniemozliwiajacych jazde... rok temu jedni kupil BMW z 92 roku i od razu pojechali do Włoch i nic sie nie zepsulo... ale na AK od razu by mieli komentarz ze strach tym jechać..

a jak z tym X6 M w którym koledze sie motor wysrał ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

nie no co do jazdy to nie ma tutaj wątpliwości.

jazda autostradą nawet segmentem C jest już dość uciążliwa vs taka eklasa czy 7er :)

ale fakt jest taki, że w prestiżach potencjalnie psują się rzeczy, których nie ma w ww. niższych segmentach - to nie mogą się popsuć :)

 

Zgadzam się :)

 

Jestem prawnikiem. warto korzystać z pomocy profesjonalisty w tego typu sytuacjach.

 

Jasne jasne, trafiłeś na jakiegos leszcza co pewnie sie przestraszyl jak powiedziales ze jestes prawnikiem i mu rzuciles jakims paragrafem - normalny czlowiek nigdy by nie przyjął samochodu z powrotem 6 miesiecy po kupnie. Ze mną mógłbyś chodzić po sądach i w życiu byś nie wygrał.

 

a jak z tym X6 M w którym koledze sie motor wysrał ?

 

Wyjątek potwierdza regułę ;) kupowany bez oglądania ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Js to, proszę Ciebie myślę, że ten żwirek na placach w autokomisach, to trochę jak w kocich kuwetach jest. Służy do absorpcji moczu handlarza, który to może posikać się ze śmiechu/strachu przy wygrażającym mu kliencie

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jasne jasne, trafiłeś na jakiegos leszcza co pewnie sie przestraszyl jak powiedziales ze jestes prawnikiem i mu rzuciles jakims paragrafem - normalny czlowiek nigdy by nie przyjął samochodu z powrotem 6 miesiecy po kupnie. Ze mną mógłbyś chodzić po sądach i w życiu byś nie wygrał.

Tak się składa, że żadnym "paragrafem" nie rzuciłem, a tylko grzecznie się zapytałem jakie widzi rozwiązanie sytuacji. Naprawa wchodziła w grę tylko w postaci nowego silnika bez osprzętu albo zwrot kasy. Na jakiej podstawie twierdzisz, że bym nie wygrał? Masz chody w sądach, że wyskakujesz z takimi twierdzeniami?

BTW, "normalny" człowiek w takich sytuacjach chce polubienia załatwić sprawę, wiec gratuluję podejścia do innych.

  • Lubię to 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak się składa, że żadnym "paragrafem" nie rzuciłem, a tylko grzecznie się zapytałem jakie widzi rozwiązanie sytuacji. Naprawa wchodziła w grę tylko w postaci nowego silnika bez osprzętu albo zwrot kasy. Na jakiej podstawie twierdzisz, że bym nie wygrał? Masz chody w sądach, że wyskakujesz z takimi twierdzeniami?

BTW, "normalny" człowiek w takich sytuacjach chce polubienia załatwić sprawę, wiec gratuluję podejścia do innych.

 

Dlatego uważam że trafiłeś na wyjątkowego leszcza. Ja bym uznał że zepsułeś auto i chcesz ode mnie wyłudzić kasę na naprawę, więc zapewne bym nawet z Toba nie rozmawiał. Pomyśli - jesli naprawde Ty byś zepsuł samochód - to ten gość i tak by go przyjął ? Z tego co piszesz to tak by było. Trafiłeś na wyjątkowego człowieka - bardzo naiwnego.

Z całym szacunkiem do Ciebie - nic nie mam do Ciebie  :ok:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak się auto sypnie w Szwajcarii to cały ten piękny plan w...

 

Na forum brytyjskim range rovera właśnie był w ostatnie wakacje  taki przypadek, że Anglik pojechał z rodziną 2+2 na wakacje po Europie i w Szwajcarii mu się skrzynia posypała (70kkm I właściciel), nie było wesoło. Całe auto w bagażach, nie było jak do domu wrócić, wynajęcie auta też nie wchodziło w grę, bo nie można było żadnym wjechać na wyspy a przesiadki z bagażami i dwójką małych dzieci z auta we francji do pociągu itd, też zadna pzyjemność... generalnie chyba wrócili samolotem, auto ściągneli kilkanaście tygodni później załadowane wakacyjnymi bagażami. W Szwajcarii był problem z naprawieniem,w końcu AFAIR naprawili w Anglii w aso... Tyle, że był to ktoś kto zarabia w funtach i stać go na auto za pół bańki.... A jak ja sobie przypomne ile razy kiedyś jeździłem z dziewczyną autem w wakacyjną trasę wyliczając pieniądze na podróż na styk, że w drodze powrotnej było już tylko na paliwo lol...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Skąd takie założenie (ogólnie na AK) ze jak ktos kupił używane premium to sie zepsuje ??? Nie kumam tego... Wszyscy moi znajomi jezdza Audi lub BMW i nie slyszalem o jakichs awariach uniemozliwiajacych jazde... rok temu jedni kupil BMW z 92 roku i od razu pojechali do Włoch i nic sie nie zepsulo... ale na AK od razu by mieli komentarz ze strach tym jechać..

 

U mnie teraz posypała się skrzynia.. da sie jechać, tzn dokulać... ale ruletka, nie wiadomo kiedy by się rozkraczył do końca.... w innym premiumie padła mi klapa gasząca i nie można było odpalić w ogóle, na szczęście koło domu.

Jak auto jest na gwarancji to ma się to gdzieś, ale np znajomy jechał po DE mercedesem 190 i na autostradzie wysypał mu się alternator... od razu pomoc i holowanie do serwisu, duża akrobacja była żeby go nie holowali do serwisu, jego znajomy mu alternator dowióżł i jakoś sobie poradzili ale zawiało upadłością konsumencką ;) Jak ja sobie pomyślę ile rzeczy mogło paść podczas moich wakacyjnych wyjazdów chociażby bez koła zapasowego... eh... pół biedy jak bez dzieci, ale z dziećmi już bym premiumem nie pojechał za granicę, chyba, że funkiel nówką lub w dwa-trzy auta

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dlatego uważam że trafiłeś na wyjątkowego leszcza. Ja bym uznał że zepsułeś auto i chcesz ode mnie wyłudzić kasę na naprawę, więc zapewne bym nawet z Toba nie rozmawiał.:

Jeżeli sprzedawca by się w ten sposób zachowywał to grzecznie bym mu zostawił auto ma placu wraz z kluczykami i przekazał, że ma przemyśleć sprawę i dać znać jakie widzi rozwiązanie. Radzę zapoznać się z przepisami. Zwracam uwagę, iż tego typu usterka nie jest czymś powszechnym i nie dzieje się z dnia na dzień.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Używając tego serwisu, wyrażasz zgodnę na naszą Polityka prywatności oraz Warunki użytkowania.