Skocz do zawartości

Pierwszy wlasciciel, bezwypadkowy, serwisowany w ASO


Aragorn

Rekomendowane odpowiedzi

pierwsze i trzecie się zgadza, drugie już nie zlosnik.gif

tak wygląda dół słupka A kierowcy, po zdjęciu plastikowych osłon wnętrza zlosnik.gif

9703469.jpg

"się przesunęło" o jakiś centymetr. Śruby wkręcone są ok 1 cm obok oryginalnych otworów - o tyle się auto "rozjechało". Widać ślady rozpierania i prostowania, ta żółtawa blacha do której przykręcona jest deska powinna dochodzić do uszczelki. Jak widać jest inaczej zlosnik.gif

Wot ciekawostka. Co ciekawsze - sprzedający na 99,9999% o tym fakcie nie wiedział.

Samochód rzetelnie serwisowany w ASO. Na przedostatnim przeglądzie stał w ASO sporo dłużej niż zwykle, bo podobnież jakieś części nie dotarły zlosnik.gif a pewnie wlasnie wtedy bylo klepane, prawdopodobnie pracownik przyładował i szybko starali się to jakoś ogarnąć. A wlasciwie ukryć.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> pierwsze i trzecie się zgadza, drugie już nie

> tak wygląda dół słupka A kierowcy, po zdjęciu plastikowych osłon wnętrza

> "się przesunęło" o jakiś centymetr. Śruby wkręcone są ok 1 cm obok oryginalnych otworów - o tyle

> się auto "rozjechało". Widać ślady rozpierania i prostowania, ta żółtawa blacha do której

> przykręcona jest deska powinna dochodzić do uszczelki. Jak widać jest inaczej

> Wot ciekawostka. Co ciekawsze - sprzedający na 99,9999% o tym fakcie nie wiedział.

> Samochód rzetelnie serwisowany w ASO. Na przedostatnim przeglądzie stał w ASO sporo dłużej niż

> zwykle, bo podobnież jakieś części nie dotarły a pewnie wlasnie wtedy bylo klepane,

> prawdopodobnie pracownik przyładował i szybko starali się to jakoś ogarnąć. A wlasciwie ukryć.

To ten nowo zakupiony Focus ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> To ten nowo zakupiony Focus ?

tak. był i już wrócił do wlasciciela ok.gif

auto dość porządnie sprawdzilem, i nic nie wskazywalo miało dzwona. Poza tym byla absolutnie pelna dokumentacja, i bieżąca i starsza, wszystko było ok.

Dziś rano po prostu zaintrygowała mnie rysa po śrubokręcie na tej osłonie słupka. Auto bez żadnych dokładanych poza fabryką opcji, więc nie było konieczności ciągnięcia np kabli do audio czy czegoś takiego. Więc nie było też potrzeby demontażu osłony.

Więc ją zdemontowałem a moim oczom ujrzał się widok jak na zdjęciu. 1 h później samochód był już u poprzedniego wlasciciela a ja mialem spowrotem kasę na koncie ok.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> tak. był i już wrócił do wlasciciela

> auto dość porządnie sprawdzilem, i nic nie wskazywalo miało dzwona. Poza tym byla absolutnie pelna

> dokumentacja, i bieżąca i starsza, wszystko było ok.

> Dziś rano po prostu zaintrygowała mnie rysa po śrubokręcie na tej osłonie słupka. Auto bez żadnych

> dokładanych poza fabryką opcji, więc nie było konieczności ciągnięcia np kabli do audio czy

> czegoś takiego. Więc nie było też potrzeby demontażu osłony.

> Więc ją zdemontowałem a moim oczom ujrzał się widok jak na zdjęciu. 1 h później samochód był już u

> poprzedniego wlasciciela a ja mialem spowrotem kasę na koncie

Dobrze że tak bezproblemowo oddał kasę .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Więc ją zdemontowałem a moim oczom ujrzał się widok jak na zdjęciu. 1 h później samochód był już u

> poprzedniego wlasciciela a ja mialem spowrotem kasę na koncie

Niezgodność towaru z opisem? I bez kłopotu tak kasiorę oddał?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Czyli jak?

No wlasnie widać, że nie dość porządnie zlosnik.gif czujnik nic wielkiego nie pokazał, lakierowany próg i przedni błotnik, ale na to była dokumentacja z firmy ubezpieczeniowej, wycena i FV z ASO. Przód nie ruszony, podłużnice i profile całe, wszystkie daty na elementach pod maską zgadzają się z rokiem produkcji itp itd.

Szczerze mówiąc nie wiem jak to auto zostało trafione, że miało tak pokiereszowany słupek. Zielonego pojęcia nie mam. Ćwiartka też nie była wstawiona.

Dziwne

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Tak. Mial być bezwypadkowy, a nie był.

Myślałem, że jak bezwypadkowy, to miał lakier fabryczny (przynajmniej wg wskazań miernika grubości lakieru). Jak miał naprawy blacharskie, to w moim rozumieniu tego słowa bezwypadkowy nie był (co niekoniecznie auto dyskwalifikuje, chodzi tylko o klasyfikację).

Dlatego zapytałem o to, jak auto sprawdzałeś.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Myślałem, że jak bezwypadkowy, to miał lakier fabryczny (przynajmniej wg wskazań miernika grubości

> lakieru). Jak miał naprawiany blacharskie, to w moim rozumieniu tego słowa bezwypadkowy nie

> był (co niekoniecznie auto dyskwalifikuje, chodzi tylko o klasyfikację).

nie sprowadzajmy tego do absurdu, mi kiedys jakis szczyl na błotniku zrobił piękną ryse gwoździem, element został polakierowany w ASO, zapłacił ubezpieczyciel. Był malowany? Był. Był bezwypadkowy? Jak najbardziej.

Tu też była tylko dodatkowa warstwa lakieru, szpachli brak, dokumentacja ubezpieczeniowa również była, więc nie był to powód do niepokoju. Ten krył się gdzie indziej, ale czujnikiem do tego już byś nie doszedł ok.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> fajnie tam pracować

> w takim ASO

> pracodawca dba o pracownika a z klienta robi wała

to się raczej rozchodzi po "niższej" warstwie pracowniczej

lepsze są wały z wyciąganiem nowych części z nowych samochodów i upychaniem po używkach 1:1 hehe.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Zdarza się, że auto w fabryce rozbijają

hipotetyczna sytuacja zlosnik.gif

zakładamy że jest salon jakiejś marki a przy nim komis samochodów używanych tzw. "pewny"

zakładamy że ktoś oddał do komisu za jakąś określoną sumę auto używane ale już po gwarancji (takie tam sa często 4-5 latki

zakładamy że w tym aucie coś padło/było uszkodzone - jakiś alternator, świeca żarowa itp.

w ASO na przeglądzie/naprawie jest akurat auto jakiegoś klienta o podobnej specyfikacji - no to podmienia mu się tą część, klient za jakiś czas wróci jeszcze raz do naprawy ale za to zapłaci już wtedy producent, a w przypadku naprawy tego używanego zapłaciłby salon - a że klienta robi się przy okazji w kakao to... ojej

zresztą nie wiem, tak tylko słyszałem zlosnik.gif może to takie bajdurzenie przy piwie niewiem.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Co właściciel dalej będzie z tym robił?

ztcw auto ma pojechac do blacharza i wtedy sie zobaczy. jesli zostanie napawione to na pewno nie bedzie sprzedawane jako bezwypadkowe.

Szkoda auta, bo nikt na nie pieniędzy nie szczędził. Ze świecą szukac tak doinwestowanego egzemplarza ok.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> kupujesz nowy

> tracisz kupę szmalu...

> w dodatku jesteś uwiązany do ASO które robi z ciebie wała za każdym razem i ciśnie ile wlezie...

dokładnie robią Ciebie na każdym boku, jak sprzedawałem rozbitka to dowiedziałem się że miałem malowany tylny błotnik (a nigdy nie miałem zdarzenia w tyłek), z przodu miałem wymienianą maskę w ASO a okazało się że szpachla... tyle w temacie, każdy dyma na prawo i lewo, a człowiek oddał do aso , chyba żeby wydymali na większą kwotę ....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> ztcw auto ma pojechac do blacharza i wtedy sie zobaczy. jesli zostanie napawione to na pewno nie

> bedzie sprzedawane jako bezwypadkowe.

> Szkoda auta, bo nikt na nie pieniędzy nie szczędził. Ze świecą szukac tak doinwestowanego

> egzemplarza

A ta szkoda całkowicie dyskwalifikuje pojazd ?

Zmieniła się geometria, bezpieczeństwo itp ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> to się raczej rozchodzi po "niższej" warstwie pracowniczej

> lepsze są wały z wyciąganiem nowych części z nowych samochodów i upychaniem po używkach 1:1

co to znaczy?

przyjezdza kos na pierwszy serwis i wyciagaja czesci i wkładaja stare??

czy juz wyjmuja jak auto przyszło i czeka na odbiór przez własciciela?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> ztcw auto ma pojechac do blacharza i wtedy sie zobaczy. jesli zostanie napawione to na pewno nie

> bedzie sprzedawane jako bezwypadkowe.

> Szkoda auta, bo nikt na nie pieniędzy nie szczędził. Ze świecą szukac tak doinwestowanego

> egzemplarza

wychodzi na to ze cisną kit lub pozostawione auto ktoś w serwisie trzasnął?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> wychodzi na to ze cisną kit lub pozostawione auto ktoś w serwisie trzasnął?

Mogło coś spaść na ten słupek. Dziwi mnie tylko, że po kryjomu zostało to naprawione, bez wiedzy właściciela...A może to było zrobione przed sprzedażą go jako nowego?Tzw "spadł z rampy".

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Myślałem, że jak bezwypadkowy, to miał lakier fabryczny (przynajmniej wg wskazań miernika grubości

> lakieru). Jak miał naprawy blacharskie, to w moim rozumieniu tego słowa bezwypadkowy nie był

> (co niekoniecznie auto dyskwalifikuje, chodzi tylko o klasyfikację).

> Dlatego zapytałem o to, jak auto sprawdzałeś.

Hmm, ja takich nazywam rycerzami miernika smile.gif Czyli nie mają pojęcia a sugerują się tylko wskazaniami miernika i na tej podstawie wydają swoje oceny nt auta, a przecież przypadków jest pierdylion gdzie lakieruje się jakieś elementy (otarcia, rysy,wandalizm,zaspa śniegowa, skaza przy pierwszym lakierowaniu i powtórny lakier itd itd), wtedy samochód jest dalej bezwypadkowy, a będzie miał drugą warstwę lakieru. Dużo jest samochodów, gdzie naprawiane są drobne otarcia tzw parkingówki, gdzie zderzakiem jest otarte lub drzwiami-to jest wypadek?Ciężko to nawet kolizją nazwać, a przy odrobinie pecha, jak ktoś zaczepił o 2 drzwi to może być prawie pół samochodu przelakierowane-2 drzwi i cieniowania na oba błotniki, potem wpada rycerz miernika, no i rozwodzi się jak to samochód był przystankiem.

Dlatego jak ktoś się nie zna, to lepiej wziąć lakiernika ze sobą, bo można skreślić przez własną głupotę dobry samochód, przy obecnym ruchu i samochodzie kilkuletnim myślę, że z 70% samochodów ma nieoryginalny lakier (mowa o 100%). A niektóre jak mają, to nadają się do poprawek bo właśnie te ślady ocierek itd są widoczne.

Dlatego nie ma co popadać w paranoje tylko sprawdzać porządnie, jak coś jest lakierowane to jest to sygnał do tego by szukać "głębiej", czy był strzał, czy tylko poprawki były.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Hmm, ja takich nazywam rycerzami miernika Czyli nie mają pojęcia a sugerują się tylko wskazaniami

> miernika i na tej podstawie wydają swoje oceny nt auta, a przecież przypadków jest pierdylion

> gdzie lakieruje się jakieś elementy (otarcia, rysy,wandalizm,zaspa śniegowa, skaza przy

> pierwszym lakierowaniu i powtórny lakier itd itd), wtedy samochód jest dalej bezwypadkowy, a

> będzie miał drugą warstwę lakieru. Dużo jest samochodów, gdzie naprawiane są drobne otarcia

> tzw parkingówki, gdzie zderzakiem jest otarte lub drzwiami-to jest wypadek?Ciężko to nawet

> kolizją nazwać, a przy odrobinie pecha, jak ktoś zaczepił o 2 drzwi to może być prawie pół

> samochodu przelakierowane-2 drzwi i cieniowania na oba błotniki, potem wpada rycerz miernika,

> no i rozwodzi się jak to samochód był przystankiem.

> Dlatego jak ktoś się nie zna, to lepiej wziąć lakiernika ze sobą, bo można skreślić przez własną

> głupotę dobry samochód, przy obecnym ruchu i samochodzie kilkuletnim myślę, że z 70%

> samochodów ma nieoryginalny lakier (mowa o 100%). A niektóre jak mają, to nadają się do

> poprawek bo właśnie te ślady ocierek itd są widoczne.

> Dlatego nie ma co popadać w paranoje tylko sprawdzać porządnie, jak coś jest lakierowane to jest to

> sygnał do tego by szukać "głębiej", czy był strzał, czy tylko poprawki były.

Przecież to oczywiste jest, że to wskazań miernika należy podchodzić z pewnym dystansem i zdrowym rozsądkiem. Auta lakierowanego nie ma co skreślać.

Dlatego ja zanim podchodzę z miernikiem to pytam jaką auto ma przeszłość blacharsko lakierniczą. Miernik tylko to weryfikuje ok.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Przecież to oczywiste jest, że to wskazań miernika należy podchodzić z pewnym dystansem i zdrowym

> rozsądkiem. Auta lakierowanego nie ma co skreślać.

Dla Ciebie, dla mnie, dla jeszcze xx% ludzi jest to oczywiste, natomiast jest grupa osób, co na drzwiach znajdzie wpyłkę po jakiejś zagniotce naprawianej i jest to powód do rezygnacji z dalszych oględzin, a przecież tacy nie robią krzywdy sprzedawcy, tylko sobie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Hmm, ja takich nazywam rycerzami miernika

Trochę mnie teraz obrażasz wink.gif Każdy myśli, że jest najlepszym fachowcem, nie tylko Ty grinser006.gif

Nie tak podchodzę do sprawy.

Nie do końca zrozumiałeś moją wypowiedź.

Założyłem, że auto miało "ori lakier", a jednak miało taką przygodę. Zastanawiałem się, jak można było coś takiego przeoczyć. Dlatego zapytałem, jak Kolega sprawdzał auto.

> przypadków jest pierdylion gdzie lakieruje się jakieś elementy (otarcia, rysy,wandalizm,zaspa śniegowa, skaza przy pierwszym lakierowaniu i powtórny lakier itd itd),

Znam kilka takich przypadków: tylko lakierowane porysowane elementy, bez żadnego "klepania", a to nie musi dyskwalifikować auta. Dla siebie szukałem jednak auta, które ma oryginalny lakier na całym nadwoziu - nie chcę, żeby z upływem czasu pojawiły się różnice w odcieniach lakieru na poszczególnych elementach (co jest prawdopodobne po poprawkach lakierniczych), nie chcę, żeby zaczął schodzić klar itp. itd. Nikt nie zagwarantuje, że nawet prosta poprawka była wykonana fachowo, a to zwykle weryfikuje czas.

Dla mnie "bezwypadkowy" to taki, który napraw blacharsko-lakierniczych (w szczególności blacharskich) nie miał. Każdy rozumie to na swój sposób...

> Dlatego nie ma co popadać w paranoje tylko sprawdzać porządnie, jak coś jest lakierowane to jest to sygnał do tego by szukać "głębiej", czy był strzał, czy tylko poprawki były.

Dlatego właśnie kupiłem miernik. Oglądałem pewnego dnia dwa auta (V40). Wydawały się ok, ale jednak zwróciłem uwagę, że w jednym zderzak wystaje poza błotnik (patrząc z góry) a w drugim jest schowany. Doszedłem do wniosku, że potrzebuję dodatkowego narzędzia grinser006.gif Pomogło kilka razy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> kupujesz nowy

> tracisz kupę szmalu...

> w dodatku jesteś uwiązany do ASO które robi z ciebie wała za każdym razem i ciśnie ile wlezie...

W wielu przypadkach tego uwiązania nie ma - jak są 2 lata gwarancji, a w tym czasie nie zrobi się 30 tys., to z reguły nie trzeba w ogóle do ASO jeździć.

BTW. Kolejny przykład, jak "pewny" jest samochód serwisowany w ASO.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Trochę mnie teraz obrażasz Każdy myśli, że jest najlepszym fachowcem, nie tylko Ty

> Nie tak podchodzę do sprawy.

> Nie do końca zrozumiałeś moją wypowiedź.

Nie obrażam Cię, w końcu to wolny kraj i można robić co się rzewnie podoba. Mi do fachowca daleko, ot staram się zachować zdrowy rozsądek. A wypowiedź zrozumiałem jak najbardziej. Każdy by chciał mieć auto nietknięte, jednak tych jest stosunkowo mało-ale są, i jeśli tylko ktoś sobie życzy taki samochód to jest to do zrobienia, potrzeba tylko 2 czynników-trochę więcej czasu i trochę więcej pieniędzy niż na inny równie w dobrym stanie, ale po jakichś poprawkach.

Problem polskich kupujących jest nadal ten sam, ten co prowokuje do cofek, do tanich, nic nie wartych napraw blacharskich itd-KASA. Kowalski jak staje przed zakupem samochodu to wszystko co powyżej ma być spełnione a do tego cena ma być najniższa z danego rocznika, stąd na rynku mamy to co mamy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Nie obrażam Cię, w końcu to wolny kraj i można robić co się rzewnie podoba. Mi do fachowca daleko,

> ot staram się zachować zdrowy rozsądek. A wypowiedź zrozumiałem jak najbardziej. Każdy by

> chciał mieć auto nietknięte, jednak tych jest stosunkowo mało-ale są, i jeśli tylko ktoś sobie

> życzy taki samochód to jest to do zrobienia, potrzeba tylko 2 czynników-trochę więcej czasu i

> trochę więcej pieniędzy niż na inny równie w dobrym stanie, ale po jakichś poprawkach.

> Problem polskich kupujących jest nadal ten sam, ten co prowokuje do cofek, do tanich, nic nie

> wartych napraw blacharskich itd-KASA. Kowalski jak staje przed zakupem samochodu to wszystko

> co powyżej ma być spełnione a do tego cena ma być najniższa z danego rocznika, stąd na rynku

> mamy to co mamy.

A tyo w innychh krajach jest inaczej? Wszędzie ludzie chcą kupic jak najtaniej i dostać za jak najmniej jak najwięcej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z tą różnicą że owi rycerze otwierają zakute łby handlarzy czy też obecnych właścicieli, którzy nie wiedzą, nie znają się, nie byli, nie widzieli i w ogóle panie nówka sztuka. Taki rodzaj bata.

I tu się nie ma co dziwić, może co najwyżej dziwić się można że pierwszy właściciel a nic nie wie o swoim samochodzie, nie pamięta tej zaspy, tego wandala, tej wady fabrycznej tylko idzie w zaparte.

A dogłębnej analizy to niestety, takie czujniki to do tego się nie nadają, od tego są płyty pomiarowe czy też badania endoskopowe..

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Dla siebie szukałem jednak auta, które ma oryginalny lakier na

> całym nadwoziu - nie chcę, żeby z upływem czasu pojawiły się różnice w odcieniach lakieru na

> poszczególnych elementach (co jest prawdopodobne po poprawkach lakierniczych), nie chcę, żeby

> zaczął schodzić klar itp. itd. Nikt nie zagwarantuje, że nawet prosta poprawka była wykonana

> fachowo, a to zwykle weryfikuje czas.

> Dla mnie "bezwypadkowy" to taki, który napraw blacharsko-lakierniczych (w szczególności

> blacharskich) nie miał. Każdy rozumie to na swój sposób...

Tzw. naprawy smart repair z pewnością mają mniejszą trwałość od ponownego lakierowania całego elementu. A miernikiem to ich z 90% prawdopodobieństwem - a może i większym - nie odnajdziesz. Moda na smart repair/zaprawki jest coraz większa - m.in. z powyższych powodów (czyli pewna grupa osób patrzy tylko na wskazania miernika grubości lakieru albo warunkiem do dalszego "badania" auta jest pokazanie przez miernik niebudzącej zastrzeżeń grubości powłoki lakierniczej). Nieraz czytałem, jak ludzie boją się polakierować na nowo element ze względu na to, jak później będą się musieli tłumaczyć przy sprzedaży auta jeżeli przyjedzie/przyjdzie ktoś z miernikiem.

Rozmawiałem też z pewną parą, która miała na sprzedaż auto podrapane przez niesfornego psa, elementy zostały na nowo polakierowane. Przyjechał facet z miernikiem... i domyślasz się co powiedział - coś w stylu - panie toż to przystanek, bite.

Ja z kolei mam sporo odprysków na masce 4,5 letniego auta (85 tys. km przebiegu) i też szczerze powiem, że trochę boję się ją oddawać do lakiernika. Alternatywa to zaprawki. Ale nie oszukujmy się - trudno jest zrobić dobrą zaprawkę na płytkich odpryskach.

> Dla mnie "bezwypadkowy" to taki, który napraw blacharsko-> lakierniczych (w szczególności blacharskich) nie miał. Każdy rozumie to na swój sposób...

Znajomy ubiegłej zimy jechał po zaśnieżonej drodze, śnieg wytarł lakier na bocznej części zderzaka i chyba też tylnego błotnika.

Dopóki więc mój znajomy nie zrobi naprawy - to ma auto według powyżej definicji bezwypadkowe.

Gdy zadba jednak o auto i odnowi lakier na tych elementach - będzie miał według tego rozumowania już auto powypadkowe.

Ehh... crazy.gif

@WaWeR

>I tu się nie ma co dziwić, może co najwyżej dziwić się można że >pierwszy właściciel a nic nie wie o swoim samochodzie, nie pamięta >tej zaspy, tego wandala, tej wady fabrycznej tylko idzie w zaparte.

Nie obrażaj się, ale z takim podejściem, to kupuj nowe auta albo auta od kolekcjonerów (ale i nowe auto potrafi mieć ponownie lakierowane elementy - i też nie musi to oznaczać jakieś przygody na "tirze", wagonie pociągu - tak jak już ktoś wyżej pisał (user AkuQ)).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Znajomy ubiegłej zimy jechał po zaśnieżonej drodze, śnieg wytarł lakier na bocznej części zderzaka

> i chyba też tylnego błotnika.

> Dopóki więc mój znajomy nie zrobi naprawy - to ma auto według powyżej definicji bezwypadkowe.

> Gdy zadba jednak o auto i odnowi lakier na tych elementach - będzie miał według tego rozumowania

> już auto powypadkowe.

> Ehh...

Tak właśnie sprzedałem poprzedni samochód - bez naprawiania drobnych rys (niektóre do podkładu).

Co prawda był to pretekst dla salonu, żeby wycenę obniżyć o kilka tysięcy, ale nowy właściciel faktycznie nie miał uwag.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Tak właśnie sprzedałem poprzedni samochód - bez naprawiania drobnych rys (niektóre do podkładu).

> Co prawda był to pretekst dla salonu, żeby wycenę obniżyć o kilka tysięcy, ale nowy właściciel

> faktycznie nie miał uwag.

Ale Polarny spójrz jeszcze na przypadki, gdy ktoś chce użytkować auto przez wiele (kilka następnych) lat (np. ja). Wtedy trzeba coś z takimi rysami, odpryskami zrobić. Jak rdza tam wejdzie to będzie bardzo źle. Trudno będzie taki element uratować (wiele osób nie zdaje sobie z tego sprawy). Ja to w ogóle jestem zwolennikiem tego, że nie ma co zwlekać z rysami/opryskami do podkładu lub głębiej, tylko działać

Albo jak ktoś jest "auto-detalistą" (czyli bardzo dba o swoje auto), to taka osoba też nie pozwoli sobie, aby rysy czy odpryski raziły jego oczy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Nie obrażam Cię, w końcu to wolny kraj i można robić co się rzewnie podoba. Mi do fachowca daleko,

> ot staram się zachować zdrowy rozsądek. A wypowiedź zrozumiałem jak najbardziej. Każdy by

> chciał mieć auto nietknięte, jednak tych jest stosunkowo mało-ale są, i jeśli tylko ktoś sobie

> życzy taki samochód to jest to do zrobienia, potrzeba tylko 2 czynników-trochę więcej czasu i

> trochę więcej pieniędzy niż na inny równie w dobrym stanie, ale po jakichś poprawkach.

AkuQ - na każdym aucie, które jeździ można znaleźć element, który nadaje się do poprawek lakierniczych - a to będzie odprysk, gdzieś tam umiejscowiony a to jakaś rysa po gałęzi, zimowym lodzie, zwierzaku, defekt po ptasiej kupie, obcasie buta kobiety, etc.

Z uśmiechem czytam posty osób, które chcą kupić używane auta z idealnym lakierem. Trochę się nieraz zastanawiam czy mają one swoje auta i prawo jazdy. A może to wszystko mają, tylko jakoś nie dostrzegają wad na swoich autach. 270751858-jezyk.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Tak właśnie sprzedałem poprzedni samochód - bez naprawiania drobnych rys (niektóre do podkładu).

> Co prawda był to pretekst dla salonu, żeby wycenę obniżyć o kilka tysięcy, ale nowy właściciel

> faktycznie nie miał uwag.

Podobnie, gdy ja sprzedawałem 10-letnią Yariskę, ta miała lakier w opłakanym stanie.

Odpryski na masce z przodu, jakieś zadrapania po bokach, ślady po uderzeniach drzwiami parkujących obok, lekka rdza na nadkolach i progach.

Ale kupiec nie marudził, bo czujnik wskazał chyba tylko jeden malowany element zlosnik.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> A tyo w innychh krajach jest inaczej? Wszędzie ludzie chcą kupic jak najtaniej i dostać za jak

> najmniej jak najwięcej.

Tylko w innych krajach jak udowodnisz cofkę to można coś z tym zrobić a nie tylko po studencku zapić,zapomnieć.

Druga strona, że kupując trzeba mieć na tyle wiedzy by wiedzieć kiedy kończy się dobra cena a zaczyna dobra kupa, u nas w cenie kupy szuka się dobrego samochodu, nikomu nawet nie zaświta w głowie że to co sprowadzone np z Niemiec nie może być w PL po opłatach,zarobku sprowadzacza i kosztach przewozu tańsze niż najtańszy "taki sam" w Niemczech.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Z tą różnicą że owi rycerze otwierają zakute łby handlarzy czy też obecnych właścicieli, którzy nie

> wiedzą, nie znają się, nie byli, nie widzieli i w ogóle panie nówka sztuka. Taki rodzaj bata.

Nic nie otwierają. Handlarz albo wie i tylko "czaruje" że nie wiedział (dotyczy to zawodowców jak również prywatnych, 1 właścicieli od których czasami chciałem kupić a okazywało się że nic nie lakierowane, to szpachla i lakier na paru elementach i szli w zaparte że nic nie wiedzą).

Takie osoby jedynie się ośmieszają a może świadomie rezygnują szukając w 100% w oryginale, nie wiedząc nawet że czasami nówki sztuki nawet całymi seriami potrafią wyjść z nieoryginalnym lakierem.

Podsumowując-miernik to tylko narzędzie, pomocnik a nie wyznacznik, dobra stodoła przygotuje ulepa zespawanego z 2 i miernikiem nic nie wykryjesz bo będzie odpowiednio spreparowany lakier, przy furkach +100 tyś jest to wręcz nagminne.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Tylko w innych krajach jak udowodnisz cofkę to można coś z tym zrobić a nie tylko po studencku

> zapić,zapomnieć.

> Druga strona, że kupując trzeba mieć na tyle wiedzy by wiedzieć kiedy kończy się dobra cena a

> zaczyna dobra kupa, u nas w cenie kupy szuka się dobrego samochodu, nikomu nawet nie zaświta w

> głowie że to co sprowadzone np z Niemiec nie może być w PL po opłatach,zarobku sprowadzacza i

> kosztach przewozu tańsze niż najtańszy "taki sam" w Niemczech.

Samo sedno sprawy. A dobre auto z cena jak w DE jest niesprzedawalne. Nawet go nikt obejrzeć nie przyjedzie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Używając tego serwisu, wyrażasz zgodnę na naszą Polityka prywatności oraz Warunki użytkowania.