Skocz do zawartości

Zakup auta w komisie ....... i Zonk


AxiT

Rekomendowane odpowiedzi

Pytanie czy ktoś przerabiał sytuację ze powiedzmy kupił samochód w komisie za około 10 - 15 kpln. Autko jak to każde miało być nie bite z małym oryginalnym przebiegiem itd - krótko mówiąc laleczka grinser006.gif

I powiedzmy że trafia do mechanika / diagnosty/ lakiernika / RZECZOZNAWCY i tu okazuje się ze auto bita i cofnięte o 1000000000 km yikes.gif.

Można to jakoś odkręcić odzyskać pieniądze?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Pytanie czy ktoś przerabiał sytuację ze powiedzmy kupił samochód w komisie za około 10 - 15 kpln.

> Autko jak to każde miało być nie bite z małym oryginalnym przebiegiem itd - krótko mówiąc

> laleczka

> I powiedzmy że trafia do mechanika / diagnosty/ lakiernika / RZECZOZNAWCY i tu okazuje się ze auto

> bita i cofnięte o 1000000000 km .

> Można to jakoś odkręcić odzyskać pieniądze?

Jak najbardziej trzeba probowac. Z tytulu niezgodnosci towaru z umowa.

Gdyby to byla prywatna osoba - nie byloby szans, ale z komisem moze sie udac.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Można to jakoś odkręcić odzyskać pieniądze?

Próbować można - ale pytanie czy warta będzie skórka wyprawki. Adwokat/radca coś tam weźmie (choć bida na rynku), zaliczkę na biegłego też trzeba będzie opłacić ... a na końcu może się okazać, że właściciel komisu to nie ma nic, nawet koszulę pożyczył od szwagra/wygrzebał w pojemniku wtórpolu.

No, ewentualnie iść do komisanta z dwoma kolegami wyglądającymi jak Pudzian i powiedzieć, że albo bierze złom i oddaje kasę po dobroci, albo koledzy z nim będą tuk.gif negocjować.

To drugie rozwiązanie owszem może się przerodzić w działania nielegalne, ale skuteczność obu opcji sobie sam wink.gif oceń.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Próbować można - ale pytanie czy warta będzie skórka wyprawki. Adwokat/radca coś tam weźmie (choć

> bida na rynku), zaliczkę na biegłego też trzeba będzie opłacić ... a na końcu może się okazać,

> że właściciel komisu to nie ma nic, nawet koszulę pożyczył od szwagra/wygrzebał w pojemniku

> wtórpolu.

> No, ewentualnie iść do komisanta z dwoma kolegami wyglądającymi jak Pudzian i powiedzieć, że albo

> bierze złom i oddaje kasę po dobroci, albo koledzy z nim będą negocjować.

> To drugie rozwiązanie owszem może się przerodzić w działania nielegalne, ale skuteczność obu opcji

> sobie sam oceń.

To drugie rozwiazanie = zerowa skutecznosc. Bo ktory komis jest nieprzygotowany na takie dzialania? hehe.gif IMHO prawie kazdy jest przygotowany, wiec jak przyprowadzisz dwoch "pudzianów" i zaczniesz na ostro, to mysle ze wszyscy wylecicie za brame.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Pytanie czy ktoś przerabiał sytuację ze powiedzmy kupił samochód w komisie za około 10 - 15 kpln.

> Autko jak to każde miało być nie bite z małym oryginalnym przebiegiem itd - krótko mówiąc

> laleczka

> I powiedzmy że trafia do mechanika / diagnosty/ lakiernika / RZECZOZNAWCY i tu okazuje się ze auto

> bita i cofnięte o 1000000000 km .

> Można to jakoś odkręcić odzyskać pieniądze?

a co komis na to ?

bo znam przypadek że po 500km padł silnik i pan z komisu auto zabrał niewiem.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kolega tak kupil A4 przebieg skrecony, w aucie tylko dach nie malowany byl.Poszedl do sadu, ciaglo sie to rok, i sad sprawe zamknal stwierdzeniem mala szkodliwosc czynu spolecznego. Nie wiem czy wina adwokata czy sadu, ale nic nie ugral.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja znam przypadek jak naiwna kobieta kupiła zarżniętą Pandę po L-ce z komisu i jak ją uświadomiliśmy co to za truchło to się zawzięła i dostała zwrot kasy a auto oddała.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Pytanie czy ktoś przerabiał sytuację ze powiedzmy kupił samochód w komisie za około 10 - 15 kpln.

> Autko jak to każde miało być nie bite z małym oryginalnym przebiegiem itd - krótko mówiąc

> laleczka

> I powiedzmy że trafia do mechanika / diagnosty/ lakiernika / RZECZOZNAWCY i tu okazuje się ze auto

> bita i cofnięte o 1000000000 km .

> Można to jakoś odkręcić odzyskać pieniądze?

przerabiałem identyczny temat 4 lata temu

kupiłem auto z kręconym licznikiem i po wypadku

wpierw był telefon do sprzedającego w komisie co i jak wygląda i że następnego dnia rano jestem oddać samochód

przyjechałem i się chciał dogadać że niby opuści cenę

zaproponowałem mu że ok, za każde brakujące 10tyś na liczniku on daje mi obniżkę 1tyś zł, co suma sumarum wyszło by go jakieś -20tyś wink.gif

nie przyjął propozycji, powiedział że wieczorem przyjedzie po samochód wraz z kasą grinser006.gif

zatem zadzwoniłem na komisariat, przedstawiłem problem, że gość nie chce kasy oddać i podesłali mi ładnie radiowóz z 3 funkcjonariuszami na pokładzie grinser006.gif

pieniądze się znalazły w mgnieniu oka 270751858-jezyk.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> I powiedzmy że trafia do mechanika / diagnosty/ lakiernika / RZECZOZNAWCY i tu okazuje się ze auto

> bita i cofnięte o 1000000000 km .

> Można to jakoś odkręcić odzyskać pieniądze?

A nie można w ten sposób sprawdzić samochodu przed zakupem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Powinieneś walczyć...

nie wolno tak sprawy zostawić....

nie wiem jakie masz szanse, ale oni-komisy nie mogą zostać bezkarni, w szczególności jak za kupującym stoi prawo wynikające z umowy jaką zawierasz z komisem...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Pytanie czy ktoś przerabiał sytuację ze powiedzmy kupił samochód w komisie za około 10 - 15 kpln.

> Autko jak to każde miało być nie bite z małym oryginalnym przebiegiem itd - krótko mówiąc

> laleczka

> I powiedzmy że trafia do mechanika / diagnosty/ lakiernika / RZECZOZNAWCY i tu okazuje się ze auto

> bita i cofnięte o 1000000000 km .

> Można to jakoś odkręcić odzyskać pieniądze?

w komisie nie masz na pismie ze nie bite a przebieg zawsze mogl skrecic ktos inny

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

komis to nie osoba prywatna i na sprzedawanych autach musi sie znac. nie odpuszczaj,

smieszne sa tez ogłoszenia w allegro i otomoto w stylu bezwypadkowe auto, mały przebieg i na koncu malymi literkami dopisane ze te ogłoszenie w mysl kodeksu ble ble nie stanowi oferty handlowej tylko propozycję grinser006.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> komis to nie osoba prywatna i na sprzedawanych autach musi sie znac. nie odpuszczaj,

Ale to nie ja kupiłem auto w komisie tylko autor wątku bądź jego znajomy... W komisie byłem w życiu jeden raz, i już pierwsze słowa i zachowanie "sprzedawcy" utwierdziły mnie w przekonaniu że handlarze i komisiarze to w większości przestępcy którzy uznali kradzież i rozboje za mało przyszłościowe...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Niestety, większa część PL była w zaborze rosyjskim i ta mentalna Azja tam siedzi.

> Inna sprawa, że szukanie auta w komisie, to jak szukanie żony w burdelu.

Noooo.

A od osoby fizycznej "z ogłoszenia" to saaame cymesssssy...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Noooo.

> A od osoby fizycznej "z ogłoszenia" to saaame cymesssssy...

Pany spoko ja nie kupiłem nic w komisie tylko się orientuję. A co do Twojego stwierdzenia o prywatnych - to tacy sami kombinatorzy jak i komisy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Ale to nie ja kupiłem auto w komisie tylko autor wątku bądź jego znajomy... W komisie byłem w życiu

> jeden raz, i już pierwsze słowa i zachowanie "sprzedawcy" utwierdziły mnie w przekonaniu że

> handlarze i komisiarze to w większości przestępcy którzy uznali kradzież i rozboje za mało

> przyszłościowe...

A to mi przypomniało sytuację, kiedy szukałem pierwszego samochodu dla siebie - to było piękne żółte Cinquecento zlosnik.gif Handlarz wyszedł i od razu zaczął zachwalać, że "paanie, dobrze nawet poskładany, można latać" zlosnik.gif Czyli wypadkowa przeszłość była (i jest) oczywistością.

A do Autora - koleżanka właśnie wygrała sprawę z komisem, bo niby nówka sztuka BMW okazało się ulepem ok.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Idąc do komisu, to jakbyś grał w trzy karty, idąc do os. fiz. to jak totolotek - co prawda szansa

> na wygraną niewielka, ale jednak.

Przyjacielu...

Niestety jesteś w tzw mylnym błędzie.

Prawdopodobieństwo zostania 270747800-sex.gif w komisie jest dokładnie takie samo albo i niższe, jak wy270747800-sex.gif przez fizycznego.

Różnica jest taka, że w przypadku komisu masz podstawy prawne do dochodzenia roszczeń (ale to chyba wiesz, prawda?), a od fizycznego to... rozumiesz?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Prawdopodobieństwo zostania w komisie jest dokładnie takie samo albo i niższe, jak wy przez fizycznego.

Bezdura smile.gif

Komis żeby żyć musi zarabiać - czyli skupuje z rynku padlinę, picuje i sprzedaje dalej.

Mam przykłady z życia, gdy komisiarz mówił, że on tego auta nie weźmie, bo nie ma co w nim zrobić, a on musi zarobić. Więc auto z przebiegiem 300+ kkm, topiak, czy w dwóch kawałkach to rarytas dla komisiarza. Inny przykład - poflotowy 5 letni kultowy paśnik w tedeiku, rozbity (dostał w tył, PZU orzekło "całkę"), dobrze ponad 200 kkm przebiegu - handlarze go łyknęli nawet nie oglądając.

A fizyczny - sprzedaje swój samochód, czasem lepszy, czasem gorszy. Owszem, wielu przypicuje i odkręci licznik, ale są tacy, co tego nie zrobią. U komisiarza odkręcenie przebiegu jest tak rutynowe jak umycie auta.

> Różnica jest taka, że w przypadku komisu masz podstawy prawne do dochodzenia roszczeń (ale to chyba wiesz, prawda?), a od fizycznego to... rozumiesz?

Podstawy mam co do zasady takie same.

Komisiarz jest bardziej przygotowany na taką akcję, bo albo sam ją (kilka razy) ćwiczył, albo zna z branży. Fizyczny prędzej popełni błąd.

A i egzekwować z komisiarza może być trudno, bo "firma" stoi na bezrobotnego szwagra - alkoholika.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Kolega tak kupil A4 przebieg skrecony, w aucie tylko dach nie malowany byl.Poszedl do sadu, ciaglo

> sie to rok, i sad sprawe zamknal stwierdzeniem mala szkodliwosc czynu spolecznego. Nie wiem

> czy wina adwokata czy sadu, ale nic nie ugral.

Coś Ci chyba pomyrdało :D No chyba, że ktoś sobie wybrał takiego dobrego adwokata/radcę, który zamiast iść na drogę cywilną wybrał karną wink.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Ale to nie ja kupiłem auto w komisie tylko autor wątku bądź jego znajomy... W komisie byłem w życiu jeden raz, i już pierwsze słowa i zachowanie "sprzedawcy" utwierdziły mnie w przekonaniu że handlarze i komisiarze to w większości przestępcy którzy uznali kradzież i rozboje za mało przyszłościowe...

Bardzo dobrze, że swoje opinie opierasz na szerokiej bazie doświadczeń własnych ok.gif

Np. według moich obserwacji - wszyscy we Wrocławiu ćpają oraz się puszczają (widziałem na dworcu dwoje "lokalesów" - jeden zaćpany, druga to prostytutka) ok.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Ale to nie ja kupiłem auto w komisie tylko autor wątku bądź jego znajomy... W komisie byłem w życiu

> jeden raz, i już pierwsze słowa i zachowanie "sprzedawcy" utwierdziły mnie w przekonaniu że

> handlarze i komisiarze to w większości przestępcy którzy uznali kradzież i rozboje za mało

> przyszłościowe...

Raz czytałem że właściciel matiza zabił żonę ( o tutaj ) oczywiste jest że wszyscy właściciele matizów to zabójcy ok.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> a od osoby fizycznej, to co?

To możesz się oddalić kurcgalopkiem.

To nie jest PROFESJONALNY podmiot zajmujący się obrotem pojazdami.

"Proszę wysokiego sądu, JA SIĘ NIE ZNAM na samochodach, kupiłem taki i taki sprzedałem. Poprzedni właściciel twierdził, że samochód nie był spawany z dwóch i ma przebieg = 170 kkm".

Najważniejsza część zdania wyboldowana.

"Ja się nie znam" w przypadku komisu już nie przejdzie.

Choćby - istotnie - się nie znał...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Bezdura

> Komis żeby żyć musi zarabiać - czyli skupuje z rynku padlinę, picuje i sprzedaje dalej.

Skoro się znasz...

Mówisz, że samochody pokontraktowe od CFM, także te z przebiegami rzędu 50-60 kkm po 3-4 latach, które szpachlarza nie widziały nawet na obrazku to kupują tylko fizyczni? :->

Chapeau bas...

Widzę, że kolega kolejny FACHURA.

> A fizyczny - sprzedaje swój samochód, czasem lepszy, czasem gorszy. Owszem, wielu przypicuje i

> odkręci licznik, ale są tacy, co tego nie zrobią.

... w odróżnieniu od komisiarzy, którzy przecież NIE MAJĄ dostępu do samochodów w sensownym stanie...

> U komisiarza odkręcenie przebiegu jest tak

> rutynowe jak umycie auta.

Zwłaszcza, jeżeli wraz z własną f-rą sprzedaży MUSI przekazać kupującemu f-rę którą kupił ten samochód, a tam stoi jak byk przebieg w chwili zakupu :->

Znowu - chapeau bas...

> Podstawy mam co do zasady takie same.

> Komisiarz jest bardziej przygotowany na taką akcję, bo albo sam ją (kilka razy) ćwiczył, albo zna z

> branży. Fizyczny prędzej popełni błąd.

> A i egzekwować z komisiarza może być trudno, bo "firma" stoi na bezrobotnego szwagra - alkoholika.

Uhm...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> To prawda. Do tego w części komisów jak przyjdziesz i powiesz że nie chcesz ulepa i nie musi być

> pięknie i tanio to coś zawsze znajdą. Nie będzie piękne i wypicowane ale jest szansa że

> pojeździ trochę dłużej.

Cooośty.

Tam NIE MA takich samochodów.

Fachury to przecie mówią... Oni znają temat od podszewki...

To, że widuję swoje samochody u pośredników i różnica w przebiegu między tym co miał u mnie a ma u pośrednika nie przekracza 1 kkm i to w górę, to po prostu objaw schizofrenii..

Aaaa, przepraszam, jednego rodzyna widziałem, jak miał chyba z 10 k w górę.

Ale on był strrrrrrrrrraszny pomnik i stał w komisie prawie rok, więc jeździli nim, żeby się nie zastał.

Żeby nie było - samochód miał 3 lata, 70 003 km (dokładnie tyle) w chwili zdania, "bez ciosu" (ŻADNYCH napraw b/l), w pełni sprawny, nie zmęczony życiem, specyfikacja i kolor zgodny z trendami rynkowymi.

Ot, po prostu nie było chętnych na tą konkretną sztukę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> samochody pokontraktowe od CFM, także te z przebiegami rzędu 50-60 kkm po 3-4 latach, które szpachlarza nie widziały nawet na obrazku

Może jeszcze powiesz, że takich samochodów jest 90% hehe.gif

> to kupują tylko fizyczni? :-

CFM sprzedając fizycznemu byłby skończonym kretynem.

> ... w odróżnieniu od komisiarzy, którzy przecież NIE MAJĄ dostępu do samochodów w sensownym stanie...

Jasne. Każdy z nich ma taaakie "wejścia" i "kontakty" w Niemczech, Szwajcarii, Francji. Wcale nie dziwi przy tym fakt, że niemieckiego czy francuskiego nie znają ni w ząb.

> Zwłaszcza, jeżeli wraz z własną f-rą sprzedaży MUSI przekazać kupującemu f-rę którą kupił ten samochód, a tam stoi jak byk przebieg w chwili zakupu :-

Ubawiłeś mnie.

Raz - od kiedy to przebieg jest obowiązkowym elementem faktury ?

Dwa - nie ma wymogu podpisywania faktur, więc faktura którą handlarz pokaże kupującemu może się od faktury którą otrzymał nieco różnić (tak, wiem, to przestępstwo, a handlarz nigdy żadnego nawet najmniejszego wykroczenia nie popełnił)

Trzy - auto można przerejestrować, a w niektórych przypadkach opłaca się nawet "zgubić" kartę pojazdu - ślad po poprzednim właścicielu ginie.

Wiem, że musisz wybielać handlarzy, bo z nimi pracujesz na co dzień. Są konieczni, żeby wpuścić auta poflotowe na rynek wtórny, ale proszę Cię - nie mów że to ludzie, którzy picem, ściemą i oszustwem się brzydzą, a w razie gdyby przedszkole było zamknięte można dziecko pod najtroskliwszą opieką pozostawić w pierwszym z brzegu komisie samochodowym.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Fajnie , że masz swoje poglądy i umiesz je barwnie opisywać, ale w przypadku prawa jak widać nie masz bladego pojęcia o tym co piszesz.

Generalnie jeżeli nie masz umowy sprzedaży, gdzie są zawarte istotne elementy dot. nabywanego towaru, to tak naprawdę mało możesz zdziałać. No chyba, że masz świadków i chcesz się bawić w długi proces.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Może jeszcze powiesz, że takich samochodów jest 90%

Quote:

Komis żeby żyć musi zarabiać - czyli skupuje z rynku padlinę, picuje i sprzedaje dalej.

Mam przykłady z życia, gdy komisiarz mówił, że on tego auta nie weźmie, bo nie ma co w nim zrobić, a on musi zarobić. (...). U komisiarza odkręcenie przebiegu jest tak rutynowe jak umycie auta.


Kto to napisał?

Bo ze słów tego FACHURY wynika to, że "komisiarz mówił, że on tego auta nie weźmie, bo nie ma co w nim zrobić, a on musi zarobić", więc jak to tak?

Kupić samochód, którego nawet myć nie trzeba (przed zdaniem zawsze robię pełne czyszczenie wnętrza z praniem tapicerki, jeżeli jest taka potrzeba...)?

CUD?!

> CFM sprzedając fizycznemu byłby skończonym kretynem.

> Jasne. Każdy z nich ma taaakie "wejścia" i "kontakty" w Niemczech, Szwajcarii, Francji. Wcale nie

> dziwi przy tym fakt, że niemieckiego czy francuskiego nie znają ni w ząb.

Jednak nie zaczaiłeś.

> Ubawiłeś mnie.

> Raz - od kiedy to przebieg jest obowiązkowym elementem faktury ?

Kup samochód od CFM bez wpisanego przebiegu.

BAAA - kup samochód pocałkowy od CFM bez wpisanego na fakturze "pozostałości powypadkowe pojazdu.....".

No ale OK, FACHURA.

Miło posłuchać.

> Dwa - nie ma wymogu podpisywania faktur, więc faktura którą handlarz pokaże kupującemu może się od

> faktury którą otrzymał nieco różnić (tak, wiem, to przestępstwo, a handlarz nigdy żadnego

> nawet najmniejszego wykroczenia nie popełnił)

Zdajesz sobie sprawę, że taki ruch jest wystawieniem się na centralny strzał?

Dalej - zdajesz sobie sprawę, że CFM nie musi sprzedawać pośrednikom brużdżącym, przez których musi biegać po sądach?

Marże na przejściu CFM - pośrednik - klient końcowy są na tyle spore, że nikt nie odetnie się od tak fajnego paśnika.

> Trzy - auto można przerejestrować, a w niektórych przypadkach opłaca się nawet "zgubić" kartę

> pojazdu - ślad po poprzednim właścicielu ginie.

> Wiem, że musisz wybielać handlarzy, bo z nimi pracujesz na co dzień.

Nie pracuję z pośrednikami.

Natomiast obserwuję (uważnie!) rynek.

I uważam, że rynek obrotu poflotowymi pojazdami z Polski jest - wbrew temu co się sądzi - BARDZO ucywilizowany.

> Są konieczni, żeby wpuścić

> auta poflotowe na rynek wtórny, ale proszę Cię - nie mów że to ludzie, którzy picem, ściemą i

> oszustwem się brzydzą, a w razie gdyby przedszkole było zamknięte można dziecko pod

> najtroskliwszą opieką pozostawić w pierwszym z brzegu komisie samochodowym.

W pierwszym z brzegu - nie.

Pan czesio mający komis może być za chudy w uszach.

Bo żeby z CFM-em dilować nie skupując padliny, to trzeba grubo kasą pierdzieć.

Tam się kupuje samochody w pakietach po kilka(naście), metodą kasa na stół. A czasem (jak widać) trzeba "trochę" poczekać

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> I uważam, że rynek obrotu poflotowymi pojazdami z Polski jest - wbrew temu co się sądzi - BARDZO

> ucywilizowany.

Czyli doszliśmy do następujących wniosków - można znaleźć niezłe auto w komisie, pod warunkiem, że:

a) jest to auto pochodzące z CFM (nie wrzucamy wszystkich poflotowych, bo jak flota była własna, to już może być inaczej);

b) jest to auto sprzedawane przez dużego sprzedawcę, będącego bezpośrednim nabywcą aut od CFM'a/ów

Jak myślisz ilu takich sprzedawców jest w Białymstoku, Lublinie, Tarnowie ?

Bo wiesz, Polska wcale nie kończy się za Radomiem, dalej też jest życie - nie ma smoków i ludzie nie zagryzają się nawzajem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Skoro się znasz...

> Mówisz, że samochody pokontraktowe od CFM, także te z przebiegami rzędu 50-60 kkm po 3-4 latach,

> które szpachlarza nie widziały nawet na obrazku

Khem khem, w komisie pewnym zastawionym ode płota aż po bramę autami poleasingowymi własnemi oczami oglądałem Mondka "niebitego" "po dyrektorze" któremu na tylnym błotniku kończył się zakres na mierniku grubości szpachli, a i przód napewno miał bliskie spotkanie z lakiernikiem.

Na moja zdziwioną minę komisant odparł "że się nie zna, miernika nie mają i wyglądał że nie bity".

Rzeczywiście zrobiony był ładnie.

Senkju.

To tyle w temacie aut "pokontraktowych" co to szpachli nie widziały.

P.s. Mam jeszcze w zanadrzu story o naszym "wylizanym" focusie któremu własnemi ręcami pomogłem w zyskaniu "wyposażenia dodatkowoego" w postaci malowania kilku elementów. Czyżby po zakończeniu okresu umowy auto było zezłomowane? grinser006.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> co to CFM

> gdzie sie miesci i czy prywatnym osobom tez sprzedaje auta? Np chciałbym kupic poflotowe auto w

> ilosci sztuk 1 na własny uzytek,

A Ty uwierzyles oczywiscie, ze tam same takie laleczki sprzedaja zlosnik.gif Niestety kupujac auto uzwane trzeba miec szczescie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

też byłem źle nastawiony do komisów. Ale 1,5 roku temu kupowaliśmy samochód dla żony. Znalazłem ogłoszenie na kąciku Stilo, że kącikowicz sprzedaje swoje stilo. Zadzwoniłem do niego, dowiedziałem się wszystkiego o samochodzie oraz o fakcie, że samochód od jakiś trzech miesięcy stoi w komisie jego kolegi. Komis jak to komis, samochód stał brudny, zakurzony, wśród wielu wyglądających na mocno używane, z rozładowanym aku. Gdybym szedł obok tego komisu pewnie bym się autem nie zainteresował. A tak: wiedząc wszystko o aucie przejechałem się i kupiłem. Mimo, ze jakbym tak po prostu zobaczył ten samochód w tym komisie, z podejrzanie niskim przebiegiem, śladami napraw blacharskich (kącikowicz, od którego kupiłem przedstawił mi historię tego auta) to bym na pewno nawet nie wsiadł do środka. A tak, służy nam już 1,5 roku bez większych problemów. Oczywiście idealny nie jest, bo ma już swoje lata - ot, zwykła używka. Ale to dowód, że w komisie też można kupić zwykły samochód w niezłym stanie

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Khem khem, w komisie pewnym zastawionym ode płota aż po bramę autami poleasingowymi własnemi oczami

> oglądałem Mondka "niebitego" "po dyrektorze" któremu na tylnym błotniku kończył się zakres na

> mierniku grubości szpachli, a i przód napewno miał bliskie spotkanie z lakiernikiem.

iiiii? to nie znaczy że bity był...

> Na moja zdziwioną minę komisant odparł "że się nie zna, miernika nie mają i wyglądał że nie bity".

> Rzeczywiście zrobiony był ładnie.

> Senkju.

> To tyle w temacie aut "pokontraktowych" co to szpachli nie widziały.

szpachla też człowiek smile.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> dowód, że w komisie też można kupić zwykły samochód w niezłym stanie

Zwróć uwagę, że to Stilo - czyli auto, które nie musi mieć wielkiego przebiegu czy tony szpachli, żeby go nikt nie chciał. Bo:

1. to Fiat

2. to bardzo awaryjny Fiat - zwykle wygrywał ranking najbardziej awaryjnych aut.

Ja też miałem w swojej historii auto z komisu, i też to było auto mega niepopularne - Chevroleta Rezzo - gdzie komisowi nie można nic zarzucić.

Takie auta trafiają do komisów, bo właściciel jest znudzony wielomiesięczną próbą sprzedania ich - to nie Golf który sprzeda się w dwie godziny od wystawienia ogłoszenia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> w komisie nie masz na pismie ze nie bite a przebieg zawsze mogl skrecic ktos inny

ale komis jest uznawany za profesjonalistę i ma obowiązek wiedzieć o aucie wszystko i wszystko Ci przekazać, bez względu na to kto i kiedy narozrabiał.

Jeżeli nie napisał bite/niebite to nadal nie dopełnia obowiązku, bo na nim ciąży obowiązek poinformowania, komisant nie jest od odpowiadania na pytania czy od przysłowiowego 'ciągnięcia za język'.

Tyle teorii, a praktykę wszyscy znamy, są lepsi i gorsi...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Używając tego serwisu, wyrażasz zgodnę na naszą Polityka prywatności oraz Warunki użytkowania.