Skocz do zawartości

Czy pozwalacie klientom samemu podłączyć się pod komputer ?


tygrysek86

Rekomendowane odpowiedzi

Czy pozwalacie potencjalnym nowym wlaścicielon Waszego samochodu na podpiecie sie pod komputer?

Nie ASO . Nie do warsztatu... tylko sam oglądający tak chce bo "podobno " potrafi...

Co raz częściej potencjalni kupujący samochod oburzają sie kiedy mówię im że tak ale jedziemy do aso albo jakiegoś warsztatu...

Jak wy postępujecie?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Czy pozwalacie potencjalnym nowym wlaścicielon Waszego samochodu na podpiecie sie pod komputer?

> Nie ASO . Nie do warsztatu... tylko sam oglądający tak chce bo "podobno " potrafi...

> Co raz częściej potencjalni kupujący samochod oburzają sie kiedy mówię im że tak ale jedziemy do

> aso albo jakiegoś warsztatu...

> Jak wy postępujecie?

Nie spotkałem się. Ale odpowiedź by była, że jak sobie kupi to sobie będzie podłączał.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Czy pozwalacie potencjalnym nowym wlaścicielon Waszego samochodu na podpiecie sie pod komputer?

> Nie ASO . Nie do warsztatu... tylko sam oglądający tak chce bo "podobno " potrafi...

> Co raz częściej potencjalni kupujący samochod oburzają sie kiedy mówię im że tak ale jedziemy do

> aso albo jakiegoś warsztatu...

> Jak wy postępujecie?

Nie podjechałbym z nim do aso

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Różnie bywało, zależy od człowieka, byli tacy co wpadali z mechanikami, 2 zdania wymienione, jeżeli widzę, że koleś wie co mówi, to pozwalam, inaczej proponuję warsztat.

Nawet jak ktoś się wpina patrzę na to co robi i pozwalam tylko na sczytanie ewentualnym błędów, żadnego grzebania po opcjach.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Czy pozwalacie potencjalnym nowym wlaścicielon Waszego samochodu na podpiecie sie pod komputer?

> Nie ASO . Nie do warsztatu... tylko sam oglądający tak chce bo "podobno " potrafi...

> Co raz częściej potencjalni kupujący samochod oburzają sie kiedy mówię im że tak ale jedziemy do

> aso albo jakiegoś warsztatu...

> Jak wy postępujecie?

Mam kabelek, i laptopa z programem więc sam mogę podłączyć, w innej sytuacji raczej tylko jazda do ASO, a blisko nie mam grinser006.gifgrinser006.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak kupowałem swoje obecne auto, to miałem ze sobą kabel i lapka i podpinałem się pod kompa celem sprawdzenia błędów.

Jak szukaliśmy auta dla kolegi to też podpinaliśmy się pod komputer.

Nigdy z tym nie było problemów, czy to w komisie czy u handlarza ok.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Czy pozwalacie potencjalnym nowym wlaścicielon Waszego samochodu na podpiecie sie pod komputer?

Nie pozwolił bym! Również nie wpuścił bym za kierownicę na miasto przed podpisaniem umowy. Często towarzyszę przy kupnie używanych samochodów i 8 na 10 właścicieli (przynajmniej przyzwoitych samochodów) też tak robi ok.gif. W dwóch komisach też z tym się spotkałem - auta mimo to kupione i bez problemów przez lata.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Czy pozwalacie potencjalnym nowym wlaścicielon Waszego samochodu na podpiecie sie pod komputer?

> Nie ASO . Nie do warsztatu... tylko sam oglądający tak chce bo "podobno " potrafi...

> Co raz częściej potencjalni kupujący samochod oburzają sie kiedy mówię im że tak ale jedziemy do

> aso albo jakiegoś warsztatu...

> Jak wy postępujecie?

żaden jeszcze nie chciał biglaugh.gif, ale pewnie bym pozwolił tylko bym patrzył na łapy w co wchodzi - jak odczyt błędów to OK, w inne opcje bym nie pozwolił

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> ciekawe. czyli ktoś ma kota w worku kupić? chyba sobie jaja robisz

Nie. U mnie może pojeździć sobie po osiedlu (są progi zwalniające, nierówności, jak i kawałki prostej), a jak chce na miasto-siadam ja, klient może mówić jak mam jechać, szybciej/wolniej, przeciągnąć na obrotach co tam sobie wyduma, ale to mój pojazd i ja za niego odpowiadam. Nie wiem jacy kierowcy przyjeżdżają, ostatnio gość na osiedlu by potrącił rowerzystę w moim samochodzie, wysiadłby sobie i spierniczył i co wtedy?Kto się buja? Sprzęgło może sprawdzić na krótkim odcinku, a dalsza jazda-zapraszam na fotel obok i niech sobie nasłuchuje co go interesuje.

Nie podoba się takie sprawdzenie bo ma za mało info-możemy jechać do warsztatu, aso, skp.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> ciekawe. czyli ktoś ma kota w worku kupić? chyba sobie jaja robisz

Czemu kota? Jedziemy gdzieś na pustą drogę albo duży plac, podpisuje oświadczenie, że pokrywa koszty jeśli spowoduje uszkodzenia i finał. Na miasto bym nie pozwolił takiemu "z ulicy". Mój samochód, moje warunki, przymusu kupowania nie ma zlosnik.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak sprzedawałem ostatnio samochód to udostępniłem złącze kupującemu, z resztą jak by nie miał swojego sprzęta to miałem przygotowany swój.

Kiedyś brat szukał 156 i znalazł w komisie.Przez telefon właściciel oczywiście nie widział nic przeciwko podłączeniu, ale na miejscu już nie, bo koledzy co siedzieli w budce powiedzieli że wirusa złapie.

Po chwili jednak powiedział że dobra ale w razie czego my pokrywamy koszta.

Po podłączeniu okazało się że jest błąd po cofaniu przebiegu w ECU silnika.Dobrodzieje.......

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

z jednej strony masz rację, ale jeszcze nigdy się nie spotkałem z sytuacją, ze ktoś mi odmówił przejażdżki. ba... jak kupowałem żonie pande, to facet dał mi kluczyki, dokumenty i kazał mi samemu sobie pojeżdzić. ja sie pytam, czy sie nie boi? a on: przecież zostawia pan u mnie na podwórku octavię, drugie tyle wartą co ta panda, więc na pewno pan nie ucieknie hehe.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> z jednej strony masz rację, ale jeszcze nigdy się nie spotkałem z sytuacją, ze ktoś mi odmówił

> przejażdżki. ba... jak kupowałem żonie pande, to facet dał mi kluczyki, dokumenty i kazał mi

> samemu sobie pojeżdzić. ja sie pytam, czy sie nie boi? a on: przecież zostawia pan u mnie na

> podwórku octavię, drugie tyle wartą co ta panda, więc na pewno pan nie ucieknie

Ucieczka to nie problem, bardziej o szkodę chodzi. Typ grubszy, pod 60tkę, mało objeżdżony oglądał u mnie miejskie autko, zapakował się z brzuszkiem do auta, ale wiadomo, że u takich osób koordynacja już nie ta, no i jadąc na 2 biegu rozjechałby rowerzystę, zaczepił go tylko lusterkiem, bo rowerzysta na maksa w prawo odbił unikając rozjechania. Rowerzysta był "na prawie". Gość aż się zatrzymał, chwila ciszy, powiedział przepraszam i sam zaproponował przesiadkę. Ciepło po plerach mi się zrobiło...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> A tak z ciekawosci co moze popsuc podlączajac sie do kompa?

> Skasowac błędy? Zresetowac Autoadaptacje? Kolo foniczne? Zrobić testy niektorych elementow? Tyle u

> mnie mozna zrobić... Takim typowym sprzetem z allegro nic wiecej sie chyba nie zrobi?

Rozkodować kluczyk,zmienić ustawienia w blokach pomiarowych itd. Nie mamy pewności czym ktoś chce się wpiąć i jakie ma zamiary.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Nie pozwolił bym! Również nie wpuścił bym za kierownicę na miasto przed podpisaniem umowy.

No popatrz. Gdy kupowałem Audi to sprzedawca sam się z Radomia do Wawy przyturlał i to jeszcze z kuzynem żeby w razie czego miał kto go do domu zabrać biglaugh.gif

VCDSem kuzyn sie podpiął i sprawdził wszystko co mógł, następnie kanał szrapanie itp. Potem każdy element karoserii dokładnie obmierzony i sprawdzony.

Na koniec wyskoczyliśmy na 2pasmówkę gdzie sie bujnąłem do 150 km/h

Sprzedawca nawet sie nie zająknął że coś nie tak.

Z tym że wcześniej go uprzedziłem co będzie robione i nie miał zastrzeżeń.

Jeśli jest odrobina dobrej woli to da sie zrobić wszystko smile.gif

Gdy sprzedawałem swoją Astrę to też nie robiłem problemów.

Sprawdzajcie co chcecie byle na swój koszt.

Od podpięcia Opcoma nic sie nie stanie ale oczywiście patrzę przez ramię co dany osobnik robi cfaniak.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Nie pozwolił bym! Również nie wpuścił bym za kierownicę na miasto przed podpisaniem umowy. Często

> towarzyszę przy kupnie używanych samochodów i 8 na 10 właścicieli (przynajmniej przyzwoitych

> samochodów) też tak robi . W dwóch komisach też z tym się spotkałem - auta mimo to kupione i

> bez problemów przez lata.

A to dziwne... Kupione i sprzedane tyle aut i z nikim nie było problemu zarówno z kompem jak i przejażdżką... Dla mnie kupno auta bez jazdy próbnej to zakup kota w worku... Skąd mam wiedzieć jak pracuje sprzęgło czy ABS? Z resztą sam jak sprzedawałem to każdy z klientów jeździł oprócz jednego który wsiadł, sprawdził czy fotel nie zarwany spisaliśmy umowę i dopiero wtedy odpalił auto grinser006.gifgrinser006.gifgrinser006.gif

Co do kompa z tym też nigdy nie było problemów...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Czy pozwalacie potencjalnym nowym wlaścicielon Waszego samochodu na podpiecie sie pod komputer?

Tak, nie mam nic do ukrycia, zawsze staram się wszystko opisać w ogłoszeniu .. gdzie bity, co robione... wiem, że lepiej by się sprzedawało auto "ukrywając" prawdę.... Ale przynajmniej nikt mi nic nie zarzuci.

p.s. Sprzedając Focusa w którym urwał się zawór, opisałem sytuacje, że silnik częściowo rozkręcony.. rzeczy typu Turbo w bagażniku.

Najczęstszym pytaniem było czy dojadę nim do domu cool.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Jak wy postępujecie?

Biorąc pod uwagę, że komputer podpięty do auta może być narzędziem podobnym do brzytwy w ręku małpy - nie zgodziłbym się. Możemy pojechać do warsztatu (na koszt kupującego oczywiście). Za dużo rzeczy można "popsuć" mniej lub bardziej świadomie (choćby dokodowanie kluczyka - potem wystarczy podjechać z łamakiem stacyjki - albo i bez, jeżeli auto bez kluczyka - i autko odjeżdża w nocy w siną dal grzecznie i cicho).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> z jednej strony masz rację, ale jeszcze nigdy się nie spotkałem z sytuacją, ze ktoś mi odmówił

> przejażdżki. ba... jak kupowałem żonie pande, to facet dał mi kluczyki, dokumenty i kazał mi

> samemu sobie pojeżdzić. ja sie pytam, czy sie nie boi? a on: przecież zostawia pan u mnie na

> podwórku octavię, drugie tyle wartą co ta panda, więc na pewno pan nie ucieknie

Koleżka w wiosce sprzedawał motocykl, crossa jakiegoś, parę groszy wartego. Przyjechał klient skuterem. Gadka-szmatka, facet się przejedzie kawałek, skuter z kaskiem został u kolegi - co się może stać. Pojechał, mija 5, 10, 15 minut... I tyle widział swój motocykl crazy.gif Oczywiście skuter kradziony, policja go zabrała. Cross bez homologacji, nierejestrowany, szukaj wiatru w polu. Gdzieś później wyszło za parę dni, że ktoś pracując w polu nieopodal, widział jak ktoś pakuje jakiś motocykl do busa. Dzień się zgadzał, więc to byli ci złodzieje. crazy.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> A jak rozbije?

Odpowiedź:

a) to problem sprzedającego hmm.gifangryfire.gif

b) przecież to tylko przedmiot codziennego użytku - kto by się tym przejmował? niewiem.gifgrinser006.gif

Sam nie wiem, jak sprzedawałem mój poprzedni bolid, to ja kierowałem do "nawrotki", a w drodze powrotnej kierował zainteresowany, lecz wartość przedmiotu nie była zbyt duża.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Czy pozwalacie potencjalnym nowym wlaścicielon Waszego samochodu na podpiecie sie pod komputer?

> Nie ASO . Nie do warsztatu... tylko sam oglądający tak chce bo "podobno " potrafi...

> Co raz częściej potencjalni kupujący samochod oburzają sie kiedy mówię im że tak ale jedziemy do

> aso albo jakiegoś warsztatu...

> Jak wy postępujecie?

Klasycznym OBD readerem na bluetooth jakich masa na allegro nie ma problemu. Czyms bardziej profi moze zapomniec smile.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

>Za dużo

> rzeczy można "popsuć" mniej lub bardziej świadomie (choćby dokodowanie kluczyka -

Ale jak icon_eek.gif

Dajmy na to w takiej Astrze H musisz mieć pin z carpassa. Inaczej nie wejdziesz we "wrażliwe" kodowania .

Z kolei w Audi A4 B8 żeby dokodować kluczyk musisz mieć ASO biglaugh.gif bo sam kabel i soft nie wystraczy

Kodowania możesz sobie łatwiej porobić w starych sztruclach ale umówmy się- nikt nie będzie robił takich cudów w aucie za pare tysi.

btw

Chyba nawet w Astrze G z 1998 roku żeby pokodować klucze potrzeba PINu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Czy pozwalacie potencjalnym nowym wlaścicielon Waszego samochodu na podpiecie sie pod komputer?

> Nie ASO . Nie do warsztatu... tylko sam oglądający tak chce bo "podobno " potrafi...

> Co raz częściej potencjalni kupujący samochod oburzają sie kiedy mówię im że tak ale jedziemy do

> aso albo jakiegoś warsztatu...

> Jak wy postępujecie?

trzeba uwazac, bo np w vw golfie iv gdy podepniemy sie zwyklym vag kkl pod pewien modul poduszki (nie pamietam konkretnego modelu) to mozna go uwalic i do wymiany bo ciagle sie kontrolka poduszki swieci. W innych markach tez moze byc podobny bug

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Używając tego serwisu, wyrażasz zgodnę na naszą Polityka prywatności oraz Warunki użytkowania.