Skocz do zawartości

Zakup używanego samochodu - kompromisy...


Herbatnik

Rekomendowane odpowiedzi

Od jakiegoś czasu studiuję ogłoszenia, fora w poszukiwaniu auta. Założenie początkowe 20-25tys jednak życie szybko zweryfikowało oczekiwania i po namyśle doszliśmy do wniosku, że jednak lepiej młodziej i podnieśliśmy cenę do 40-45tys. Za te pieniądze można kupić już fajne używane auto. W głowie krystalizuje się pewien obraz. Rocznik, typ, model. Pada na duże, popularne kombi z rocznika 2009-2010. Człowiek zdaje sobie sprawę, że czekają go dłuuugie poszukiwania.

Wtedy na horyzoncie pojawia się zupełnie coś innego. Podobne pieniądze ale auto nie 4 a 7 letnie. Zupełnie inna bajka, choć podstawowy wymóg (kombi/suv) zachowane.

Cena nieco wyższa niż chodzą inne auta tej marki z tego rocznika ale za to otrzymujemy auto z historią znaną praktycznie w 100%. Bez ściemniania, bez kręcenia licznika, z dokumentacją wszelkich napraw. Źródło pewne ale dla spokoju człowiek zaczyna szperać i szukać informacji, uruchamia kontakty, które potwierdzają to co mówi osoba sprzedająca.

No ale:

1. Auto nie jest takie jak człowiek sobie założył. Nieco inny segment, inne wyposażenie (choć również bardzo dobre)

2. Cena wywoławcza jakieś 7tys wyższa od innych z tego rocznika, z tym, że te inne to kot w worku, w którego trzeba dla świętego spokoju troszkę doinwestować (rozrząd, wszelkie płyny itd.). Tu otrzymujemy auto pewne, w którym nawet nie ma potrzeby zmiany oleju, bo niedawno był zmieniany.

Szukacie dalej tego, co założyliście na początku, czy rozważacie zakup pewniaka ale z nieco innej bajki niż chcieliście?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Szukacie dalej tego, co założyliście na początku, czy rozważacie zakup pewniaka ale z nieco innej bajki niż chcieliście?

Jeśli bramka numer dwa dalej spełni wymagania stawiane na początku, i zależy Ci na czasie, to raczej biorę. Ale to musi faktycznie być pewniak, np. od brata. Bo dopłacać do "pewniaka" nie ma sensu. Jeśli masz czas i ochotę, to możesz swojej perełki szukać, żebyś po roku nie zaczął znowu szukać.

Inna kwestia - czy dodając dwa lata pierwotnie szukanemu samochodowi, ale zachowując górną granicę ceny, nie znajdziesz auta które chcesz, w dobrym stanie - tylko że ciut starsze?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Idź za głosem serca zlosnik.gif

A tak serio to jeśli samochód się nie do końca podoba i nie ma tego co chciałbym żeby miał to guzik mnie obchodzi znana historia. Pojezdzij tym samochodem i może stwierdzisz że Ci pasuje i to jest to albo wręcz przeciwnie i problem się rozwiąże.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> 2. Cena wywoławcza jakieś 7tys wyższa od innych z tego rocznika, z tym, że te inne to kot w worku,

> w którego trzeba dla świętego spokoju troszkę doinwestować (rozrząd, wszelkie płyny itd.). Tu

> otrzymujemy auto pewne, w którym nawet nie ma potrzeby zmiany oleju, bo niedawno był

> zmieniany.

> Szukacie dalej tego, co założyliście na początku, czy rozważacie zakup pewniaka ale z nieco innej

> bajki niż chcieliście?

Wszystko zależy od tego czy to ja chcę kupić samochód czy sprzedający go sprzedać.

Generalnie, rzucam propozycję kupna za cenę minus wspomniane 7 klocków* i czekam na decyzję.

Wówczas, to nie ja, ale sprzedający ma temat do rozkminy. Jeśli się uda, nie żałuję, że kupiłem pewne auto za dobrą cenę; jeśli nie, nic się nie stało bo i tak szukałem czegoś innego.

Zasady są dwie:

Towar jest warty tyle, ile ktoś jest w stanie za niego wyłożyć.

Pierwszego klienta trzeba szanować, bo drugiego może już nie być.

*Tak na prawdę, to zawsze rzucam jakąś absurdalnie niską kwotę, żeby mieć dobry punkt wyjścia do targowania, więc zacząłbym pewnie od: cena minus 10k zł grinser006.gif

Samochód to nie dożywocie. Kupisz, pojeździsz, nie przypasuje to zmienisz.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Zasady są dwie:

> Towar jest warty tyle, ile ktoś jest w stanie za niego wyłożyć.

> Pierwszego klienta trzeba szanować, bo drugiego może już nie być.

> *Tak na prawdę, to zawsze rzucam jakąś absurdalnie niską kwotę, żeby mieć dobry punkt wyjścia do

> targowania, więc zacząłbym pewnie od: cena minus 10k zł

Miałem ostatnio takich negocjatorów - każdy został spuszczony na drzewo. Gdyby zaproponowali rozsądną kwotę (5-10% od ceny wywoławczej) to pewnie przyjąłbym propozycję. Kupiła 3 osoba która zadzwoniła, gość nawet nie pytał się o cenę przez telefon tylko negocjował dopiero po obejrzeniu pojazdu.

Jeśli sprzedający zgadza się na obniżkę 20-25% lub rozpoczyna rozmowę po takiej propozycji to moim zdaniem z autem jest coś nie tak (pod warunkiem że nie jest to wynalazek).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Od jakiegoś czasu studiuję ogłoszenia, fora w poszukiwaniu auta. Założenie początkowe 20-25tys

> jednak życie szybko zweryfikowało oczekiwania i po namyśle doszliśmy do wniosku, że jednak

> lepiej młodziej i podnieśliśmy cenę do 40-45tys. Za te pieniądze można kupić już fajne używane

> auto. W głowie krystalizuje się pewien obraz. Rocznik, typ, model. Pada na duże, popularne

> kombi z rocznika 2009-2010. Człowiek zdaje sobie sprawę, że czekają go dłuuugie poszukiwania.

> Wtedy na horyzoncie pojawia się zupełnie coś innego. Podobne pieniądze ale auto nie 4 a 7 letnie.

> Zupełnie inna bajka, choć podstawowy wymóg (kombi/suv) zachowane.

> Cena nieco wyższa niż chodzą inne auta tej marki z tego rocznika ale za to otrzymujemy auto z

> historią znaną praktycznie w 100%. Bez ściemniania, bez kręcenia licznika, z dokumentacją

> wszelkich napraw. Źródło pewne ale dla spokoju człowiek zaczyna szperać i szukać informacji,

> uruchamia kontakty, które potwierdzają to co mówi osoba sprzedająca.

> No ale:

> 1. Auto nie jest takie jak człowiek sobie założył. Nieco inny segment, inne wyposażenie (choć

> również bardzo dobre)

> 2. Cena wywoławcza jakieś 7tys wyższa od innych z tego rocznika, z tym, że te inne to kot w worku,

> w którego trzeba dla świętego spokoju troszkę doinwestować (rozrząd, wszelkie płyny itd.). Tu

> otrzymujemy auto pewne, w którym nawet nie ma potrzeby zmiany oleju, bo niedawno był

> zmieniany.

> Szukacie dalej tego, co założyliście na początku, czy rozważacie zakup pewniaka ale z nieco innej

> bajki niż chcieliście?

Ja bym wybral opcje nr 2, szukanie pewnego auta na rynku to zajecie dla cierpliwych grinser006.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Szukacie dalej tego, co założyliście na początku, czy rozważacie zakup pewniaka ale z nieco innej

> bajki niż chcieliście?

Im więcej pojeździsz i pooglądasz różne ulepy to dojdziesz do wniosku że kupując używkę w PL nie można wybrzydzać zlosnik.gif

Miałem podobną sytuację - szukaliśmy z serce.gif 307SW, pooglądaliśmy trochę aut w przysalonowych komisach Peugeot i skończyło się na c-klasie sedan kupionej z pewnych rąk. Pamiętaj tylko że jakby to pewne auto nie było zadbane to tak czy siak będą czekały różne wydatki związane z eksploatacją (a to jakaś końcówka, wahacz, przewód gumowy, pompka obiegu wody itp.). Po prostu urok starszego samochodu wink.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

mysle ze dosc istotną iformacją jest jakie to auto a czego szukałeś. ja bym raczej szukał czegoś młodszego z założenia bo za ok 45 tys mozna znalezc naprawde dobre auto i napewno nie 7 letnie a mlodsze a cena uzywki +7 tys nawet mimo ze zadbany ale przy takiej kwocie to troche za dużo , po 7 latach nawet jak dbasz wszystko sie moze zepsuć

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Wtedy na horyzoncie pojawia się zupełnie coś innego. Podobne pieniądze ale auto nie 4 a 7 letnie.

A jaka to różnica czy auto ma 4 czy 7 lat? Taki 7 latek może wyglądać i jeździć o niebo lepiej niż 4 latek, szczególnie jeśli jest lepszej klasy.

> 1. Auto nie jest takie jak człowiek sobie założył. Nieco inny segment, inne wyposażenie (choć

> również bardzo dobre)

To jest mały problem, ja nie lubie nie być w 100% zadowolony z zakupu, aczkolwiek zdarzają się wyjątki że do czegoś się przekonuję po czasie wink.gif

> 2. Cena wywoławcza jakieś 7tys wyższa od innych z tego rocznika, z tym, że te inne to kot w worku,

W życiu nie dołozyłbym 20% do ceny zakupu byle tylko mieć pewność. Za 7 tysi w wiekszości aut zrobisz taki serwis że najlepiej zachowane auto wymięka wink.gif

> Szukacie dalej tego, co założyliście na początku, czy rozważacie zakup pewniaka ale z nieco innej

> bajki niż chcieliście?

Nie uznaję czegoś takiego jak pewniak, mało tego często można dać się zwieść. Znałem kiedyś bardzo majętnego człowieka, wszyscy myśleli że auto po nim to będzie perełka, że miał kupę forsy to nie oszczedzał na aucie. Niestety było inaczej, sam widziałem jakie druciarstwo odstawiał gdy naprawiał jakąś awarię, na najtańszych uzywkach itp wink.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Szukacie dalej tego, co założyliście na początku, czy rozważacie zakup pewniaka ale z nieco innej

> bajki niż chcieliście?

Nie podajesz modelu auta, ani nawet segmentu, więc ciężko stwierdzić jakie masz wymagania, a tym samym cokolwiek doradzić. Przy budżecie ~50kPLN osobiście poszedłbym do salonu i wziął 2x50% lub innej kresce, jeśli ograniczeniem jest budżet.

Prawdę powiedziawszy to właśnie tak zrobiłem kilka miesięcy temu. Podobnie jak Ty zaczynałem poszukiwania od 20-25kPLN - chciałem kompakta na miasto focus/cmax/megane itp. Potem okazało się, że 2-3 letnie potrafi kosztować ~35/40kPLN lub więcej w zależności od modelu a historia auta i tak jest niepewna. Stąd decyzja o zakupie nowego auta. Na razie wydałem tyle co za 3 letniego używanego kompakta o bliżej nieznanej historii. Reszta za rok.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> A jaka to różnica czy auto ma 4 czy 7 lat? Taki 7 latek może wyglądać i jeździć o niebo lepiej niż

> 4 latek, szczególnie jeśli jest lepszej klasy.

znam człowieka, u którego 2 letnie auto wygląda i jeździ gorzej niż moje 9 letnie, tej samej klasy.

Nie mówimy jednak o skrajnościach tylko o rosnącym szansom na usterkę wprost proporcjonalnie od wieku.

> To jest mały problem, ja nie lubie nie być w 100% zadowolony z zakupu, aczkolwiek zdarzają się

> wyjątki że do czegoś się przekonuję po czasie

> W życiu nie dołozyłbym 20% do ceny zakupu byle tylko mieć pewność. Za 7 tysi w wiekszości aut

> zrobisz taki serwis że najlepiej zachowane auto wymięka

Wymienisz części eksploatacyjne. A co jak 20% więcej wynika np. z tego, że wnętrze auta nie nosi ŻADNYCH śladów zużycia, karoseria nie ma najmniejszej rysy ani wgniecenia, a w dodatku samochód nie był nawet draśnięty?

> Nie uznaję czegoś takiego jak pewniak, mało tego często można dać się zwieść. Znałem kiedyś bardzo

> majętnego człowieka, wszyscy myśleli że auto po nim to będzie perełka, że miał kupę forsy to

> nie oszczedzał na aucie. Niestety było inaczej, sam widziałem jakie druciarstwo odstawiał gdy

> naprawiał jakąś awarię, na najtańszych uzywkach itp

Wyjątki się na pewno zdarzają. Jednak w większości wypadków ktoś "majętny" nie zawraca sobie głowy naprawami tylko odstawia do ASO, gdzie w większości przypadków naprawiają na oryginalnych częsciach.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> wizlabym auto nr 2, najwyzej jak nie spelni wymogow to sprzedac i szukac jeszcze raz

> ale

> życie jest za krótkie na kompromisy

tak i stracić najmniej 20% (i to po przynajmniej pół roku bo inaczej podatek do zapłaty). Do tego poszerzasz historię pojazdu w karcie pojazdu o kolejnego właściciela.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> tak i stracić najmniej 20% (i to po przynajmniej pół roku bo inaczej podatek do zapłaty). Do tego

> poszerzasz historię pojazdu w karcie pojazdu o kolejnego właściciela.

może 20%, a może nie, nie wiesz tego

poza tym lepsze to niż ryzyko wad ukrytych

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> tak i stracić najmniej 20% (i to po przynajmniej pół roku bo inaczej podatek do zapłaty). Do tego

> poszerzasz historię pojazdu w karcie pojazdu o kolejnego właściciela.

Od różnicy między zakupem a sprzedażą. Więc jeśli auto wyjściowo było drogie, to podatku nada.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> może 20%, a może nie, nie wiesz tego

> poza tym lepsze to niż ryzyko wad ukrytych

Najlepiej by było, gdyby kolega określił się czego poszukuje. Wpominał coś o SUV'ach, ale to zbyt ogólne stwierdzenie. Pytanie więc, czy zadowoli go Sportage/ix35/Quasqai czy raczej XC../F(Q)X35/X5 itp.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ja 3 lata temu byłem w podobnej sytuacji...w ogóle nie patrzyłem na forda a trafił się focus...znana historia, bez ściemy, rocznik pasował ale uboższe wyposażenie no i w środku od poprzedniego samochodu średni...ale się zdecydowałem...przejeździłem dwa lata mega zadowolony, samochód dalej jeździ w rodzinie i nowy właściciel też zadowolony...

jak coś innego się trafi a spełnia podstawowe minimalne założenia to nie ograniczam się...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Wymienisz części eksploatacyjne. A co jak 20% więcej wynika np. z tego, że wnętrze auta nie nosi

> ŻADNYCH śladów zużycia, karoseria nie ma najmniejszej rysy ani wgniecenia, a w dodatku

> samochód nie był nawet draśnięty?

Równie dobrze, taki stan może być wynikiem profesjonalnego detailingu wykonanego przed wystawieniem do sprzedaży. Wielu użytkowników nie może się otrząsnąć porównując własne auto sprzed takiej operacji i po niej.

Jak ktoś nie był rolnikiem, który z zabłoconymi gumiakami pakował się na kokpit "w chwili uniesienia z przydrożną kolekcjonerką grzybów", to auto się daje wyprowadzić do niewyobrażalnego wręcz stanu. Koszt: 1-1,5kpln.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> (...)

> Szukacie dalej tego, co założyliście na początku, czy rozważacie zakup pewniaka ale z nieco innej

> bajki niż chcieliście?

Jak już sobie coś wymyślę to się tego trzymam. Po co mi auto, którego nie chciałem?

PS. Sęk w tym, że ostatnio nie mam pomysłu. hehe.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Wymienisz części eksploatacyjne. A co jak 20% więcej wynika np. z tego, że wnętrze auta nie nosi

> ŻADNYCH śladów zużycia, karoseria nie ma najmniejszej rysy ani wgniecenia, a w dodatku

> samochód nie był nawet draśnięty?

No kupisz takiego ideała za worek złota, a po pierwszej wizycie pod marketem masz już kilka pięknych rys i wgniotek od fachmenów otwierających drzwi na oścież z pełnym impetem. Każdy kto miał nowy samochód wie jak szybko nowy staje się uzywanym. Pamietam ojciec kupił nowego lanosa w 98 roku, pierwsza przejazdzka, spotyka znajomego który idzie z psem na smyczy, otwiera szybę żeby z nim pogadać, a pies wielce ucieszony ładuje się przez okno do auta, o śladach po pazurach na drzwiach nie muszę wspominać zlosnik.gif

Takie rzeczy nie powinny mieć znaczenia, samochód po pierwszym dniu ma prawo miec juz rysy i uszkodzenia, bardzo ciężko tego uniknąć. zlosnik.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> No kupisz takiego ideała za worek złota, a po pierwszej wizycie pod marketem masz już kilka

> pięknych rys i wgniotek od fachmenów otwierających drzwi na oścież z pełnym impetem. Każdy kto

> miał nowy samochód wie jak szybko nowy staje się uzywanym. Pamietam ojciec kupił nowego lanosa

> w 98 roku, pierwsza przejazdzka, spotyka znajomego który idzie z psem na smyczy, otwiera szybę

> żeby z nim pogadać, a pies wielce ucieszony ładuje się przez okno do auta, o śladach po

> pazurach na drzwiach nie muszę wspominać

> Takie rzeczy nie powinny mieć znaczenia, samochód po pierwszym dniu ma prawo miec juz rysy i

> uszkodzenia, bardzo ciężko tego uniknąć.

Mojej żonie dwa tygodnie po odebraniu auta z salonu ciężarówka zrobiła dziurę w drzwiach.

boje_sie.gif

Ale przynajmniej rys nie było, bo drzwi poszły do naprawy/wymiany.

zlosnik.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> No kupisz takiego ideała za worek złota, a po pierwszej wizycie pod marketem masz już kilka

> pięknych rys i wgniotek od fachmenów otwierających drzwi na oścież z pełnym impetem.

Idąc tym tropem to moje auta mając odpowiednio 7 i 9 lat i które kilka razy w tygodni stoją pod jakimś CH, marketem musiałyby wyglądać jak by ktoś się nimi przejechał bo Bagdadzie, a nie wyglądają tak.

Każdy kto

> miał nowy samochód wie jak szybko nowy staje się uzywanym. Pamietam ojciec kupił nowego lanosa

> w 98 roku, pierwsza przejazdzka, spotyka znajomego który idzie z psem na smyczy, otwiera szybę

> żeby z nim pogadać, a pies wielce ucieszony ładuje się przez okno do auta, o śladach po

> pazurach na drzwiach nie muszę wspominać

> Takie rzeczy nie powinny mieć znaczenia, samochód po pierwszym dniu ma prawo miec juz rysy i

> uszkodzenia, bardzo ciężko tego uniknąć.

przyznasz, że przykład jest na pewno jednym z niewielu wyjątków.

99% kilkudniowych, kilkumiesięcznych aut nie ma żadnych rys.

W tym tempie licząc to po roku musiałby wyglądać jak po ostrzale z AK47

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> No kupisz takiego ideała za worek złota, a po pierwszej wizycie pod marketem masz już kilka

> pięknych rys i wgniotek od fachmenów otwierających drzwi na oścież z pełnym impetem.

Da się tego uniknąć, auto mam 5 rok i ani jednej wgniotki, a pod centrami trochę parkuje zlosnik.gif

Poza tym jeśli wymieniasz element to dalej masz bez wgniotek grinser006.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Szukacie dalej tego, co założyliście na początku, czy rozważacie zakup pewniaka ale z nieco innej bajki niż chcieliście?

Przed poprzednim zakupem zaczynałem od Megane kombi (budżet 15-16kzł), później rozglądałem się za Astrą kombi (~20kzł), napaliłem się na Volvo V40 (~25kzł) - tego szukałem długo, ale podaż aut krajowych była znikoma... W końcu kupiłem Passata B5 FL kombi.

Przed zakupem aktualnie posiadanego auta szukałem tylko jednego modelu z konkretnym silnikiem i w konkretnej wersji wyposażenia. Po dłuższych poszukiwaniach odpuściłem "tylko" DSG, bo trafił się ciekawy egzemplarz ze skrzynią manualną, który kupiłem.

W obu przypadkach poszukiwania trwały ok.4 miesiące i w obu byłem z zakupu zadowolony zlosnik.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kupując auto używane IMO dość prosty jest wybór:

- młodsze ze słabszym silnikiem, mniejsze typu dajmy na to Clio

- starsze z mocnym silnikiem, droższe w utrzymaniu, bardziej ryzykowne

Wszystko zależy co potrzebujesz grinser006.gif

A napalanie się na konkretny model przy kupowaniu używki to moim zdaniem głupota.

Ja po prosto chciałem mocne -> oglądałem Xantie V6, 406 V6, 156 2.5, E36 325i i w końcy wybrałem to co w podpisie bo było ZADBANE cool.gif A w ogóle nie brane pod uwage wpierw bo jeszcze z automatem screwy.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Miałem ostatnio takich negocjatorów - każdy został spuszczony na drzewo. Gdyby zaproponowali

> rozsądną kwotę (5-10% od ceny wywoławczej) to pewnie przyjąłbym propozycję. Kupiła 3 osoba

> która zadzwoniła, gość nawet nie pytał się o cenę przez telefon tylko negocjował dopiero po

> obejrzeniu pojazdu.

Dlatego ja nie negocjuje. Proponuję kwotę, ktoś chce sprzedać, dogadamy się. Woli sprzedawać, jego wybór wink.gif

> Jeśli sprzedający zgadza się na obniżkę 20-25% lub rozpoczyna rozmowę po takiej propozycji to moim

> zdaniem z autem jest coś nie tak (pod warunkiem że nie jest to wynalazek).

Tutaj ustosunkowałem się do ceny wyjściowej zawyżonej o 7k zł w stosunku do oferty rynkowej. Wiadomo, że proponowanie komuś 2/3 wartości samochodu może spotkać się z odmową grinser006.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Parkujesz "okrakiem" zajmując dwa miejsca parkingowe?

wystarczy ruszyć zadek i zamiast parkować przy samym wejściu postawić na końcu. Pusto, zero samochodów i zero ryzyka, że ktoś obok stanie.

No ale człowiek musi mieć na tyle w sobie samozaparcia, żeby przejść te 100-150m. Jak obserwuję społeczeństwo to większość by najchętniej wjechała do marketu jak do MC drive.

Z resztą swego czasu jak szukałem pomysłu na biznes, to w ramach własnych obserwacji społeczeństwa chciałem otworzyć spożywczaka z okienkiem drive'a i pakowaniem przez personel do bagażnika.

Fundusze niestety nie dopisały ale interes byłby świetny patrząc na stopień lenistwa u niektórych.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> tak i stracić najmniej 20% (i to po przynajmniej pół roku bo inaczej podatek do zapłaty). Do tego

> poszerzasz historię pojazdu w karcie pojazdu o kolejnego właściciela.

jak nie wiesz jak długo będziesz jezdzic autem to się nie wpisujesz do karty pojazdu, proste smile.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> wystarczy ruszyć zadek i zamiast parkować przy samym wejściu postawić na końcu.

Tak właśnie robię. Może nie na samym końcu, ale na obrzeżach. Zawsze jest luźniej. grinser006.gif

Widzę jednak auta, parkujące na dwóch miejscach parkingowych. Taka metoda mnie trochę irytuje.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ja bym nie kupil auta nr 2 bo jest sporo starsze niz auto nr 1.

Po 3 latach bedziesz mial 10 letniego strucla, ktorego ciezko bedzie ubezpieczyc a wspolczynnik fuckupu rosnie lawinowo z wiekiem. Skoro auto ma podobna cene to znaczy, ze jest wyzszej klasy wiec z polaczeniem z wiekiem koszty napraw czy samej eksploatacji beda sporo wieksze.

I tak zdaje sobie sprawe, ze zaraz zostane zaatakowany przez wielbicieli staroci ale stare auto to stare auto niezaleznie co by sie z nim nie robilo.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> ja bym nie kupil auta nr 2 bo jest sporo starsze niz auto nr 1.

> Po 3 latach bedziesz mial 10 letniego strucla, ktorego ciezko bedzie ubezpieczyc a wspolczynnik

> fuckupu rosnie lawinowo z wiekiem. Skoro auto ma podobna cene to znaczy, ze jest wyzszej klasy

> wiec z polaczeniem z wiekiem koszty napraw czy samej eksploatacji beda sporo wieksze.

> I tak zdaje sobie sprawe, ze zaraz zostane zaatakowany przez wielbicieli staroci ale stare auto to

> stare auto niezaleznie co by sie z nim nie robilo.

ja Ciebie nie zaatakuję a jeżdzę 9cio latkiem, no prawie już 10cio.

Dlaczego? Dlatego, że mój 10cio latek jest wart rynkowo około 13tys. i przy takiej wartości można przymknąć oko na niektóre usterki stricte związane z wiekiem.

Ale wydać kilkadziesiat tysięcy no to już inna kwestia...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> ja Ciebie nie zaatakuję a jeżdzę 9cio latkiem, no prawie już 10cio.

> Dlaczego? Dlatego, że mój 10cio latek jest wart rynkowo około 13tys. i przy takiej wartości można

> przymknąć oko na niektóre usterki stricte związane z wiekiem.

pytanie co to za usterki i jak sa upierdlwie. Ja np srednio moge sobie pozwolic na nieplanowane wycieczki do mechanika bo kazdy dzien wtedy oznacza 4 godziny w autobusie zamiast godziny w aucie.

> Ale wydać kilkadziesiat tysięcy no to już inna kwestia...

a to juz kwestia czy stac czy nie na wymiane auta.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> wystarczy ruszyć zadek i zamiast parkować przy samym wejściu postawić na końcu. Pusto, zero

> samochodów i zero ryzyka, że ktoś obok stanie.

> No ale człowiek musi mieć na tyle w sobie samozaparcia, żeby przejść te 100-150m. Jak obserwuję

> społeczeństwo to większość by najchętniej wjechała do marketu jak do MC drive.

> Z resztą swego czasu jak szukałem pomysłu na biznes, to w ramach własnych obserwacji społeczeństwa

> chciałem otworzyć spożywczaka z okienkiem drive'a i pakowaniem przez personel do bagażnika.

> Fundusze niestety nie dopisały ale interes byłby świetny patrząc na stopień lenistwa u niektórych.

Nieprawda, nic to nie daje. Z racji gabarytów auta, szerokich tylnych drzwi i dzieciaka w foteliku na zwykłych miejscach pod marketami mam dość ciasno. A gdy auta po bokach staną bliżej to jest problem. Zdarza mi się więc parkować z dala od pozostałych aut, żeby po powrocie mieć miejsce do wsadzenia dziecka.

I co? I jajco. ZAWSZE znajdzie się jakiś geniusz, który nie tylko stanie obok, to jeszcze w taki sposób żeby mi miejsca nie zostało. Dlaczego?

facepalm%5B1%5D.gifpanic.gif

Po wielu podobnych doświadczeniach zacząłem parkować tak żeby sobie to miejsce zapewnić. A że zmieści się przez to jedno auto mniej w rzędzie - obecnie mam to gdzieś.

palacz.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Przeciez jak nie przerejestrujesz przez pol roku to kary nie ma...

mandat + zabranie dowodu rej. na drodze. Oczywiście jak złapią.

Koleżankę tak zrobili w grudniu. Miała coś koło 50ciu dni po kupnie jeszcze nieprzerejestrowany. Policjant pyta do kogo należy auto, odpowiedź " do mnie". Szybkie pytanie kiedy kupiła, szybka odpowiedź (zgodna z prawdą) i mandacik, bodaj 100zł i konfiskata DR, bo jak to wspomniał Policjant " jest niezgodny ze stanem faktycznym".

Dostała pokwitowanie, musiała już wtedy przerejestrować.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Nieprawda, nic to nie daje. Z racji gabarytów auta, szerokich tylnych drzwi i dzieciaka w foteliku

> na zwykłych miejscach pod marketami mam dość ciasno. A gdy auta po bokach staną bliżej to jest

> problem. Zdarza mi się więc parkować z dala od pozostałych aut, żeby po powrocie mieć miejsce

> do wsadzenia dziecka.

> I co? I jajco. ZAWSZE znajdzie się jakiś geniusz, który nie tylko stanie obok, to jeszcze w taki

> sposób żeby mi miejsca nie zostało. Dlaczego?

Aaaa, to święta racja! Też to kilka razy przerabiałem. Pod poznańskim m1. Jak ktoś zna obiekt to wie, że parking jest największy spośród wszystkich CH w Poznnaniu.

Stawiam na końcu, w pobliżu Norauto (ale nie pod Norauto), żywej duszy dookoła. Po godzinie przychodzę, a obok mnie przyklejone autko zlosnik.gif

To jest coś w rodzaju jakiegoś przyciągania w podświadomości, że jak ktoś już toi to stanę obok, żeby stały w rzędzie, a nie porozrzucane zlosnik.gif No nie wiem, innej teorii nie mam.

> Po wielu podobnych doświadczeniach zacząłem parkować tak żeby sobie to miejsce zapewnić. A że

> zmieści się przez to jedno auto mniej w rzędzie - obecnie mam to gdzieś.

Też tak robiłem i bardzo rzadko jeszcze teraz mi się zdarza. Ale powód nieco inny. Jedno z aut (Stilo) mam 2 D i nie sposób wyjść z tego auta przez te długie drzwi jak obok wszyscy stoją na żyletkę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Jako wielbiciel starości potwierdzam

oczywiście mechanika i eksploatacja tak - tutaj jak jeździsz to się zużywa.

Ale przy 10cio latkach to już np. mogą być spore różnice wynikające z:

- czy garażowany czy nie

- czy powypadkowy/malowany czy nie

- gdzie i jak jeździł (trasa, miasto)

- kto i jak jeździł (np. grubas 150kg jest gwarancją fotela do wymiany)

Także trochę tych zmiennych jest przy autach 10cio letnich. Niekoniecznie te zmienne mogą mieć znaczenie przy autach 3-4 letnich (bo nie garażowany samochód może jeszcze mieć lakier taki sam niewypłowiały jak garażowany, bo ryzyko stłuczki po 3 latach mniejsze, niż po 10ciu itd)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> (...)

> Też tak robiłem i bardzo rzadko jeszcze teraz mi się zdarza. Ale powód nieco inny. Jedno z aut

> (Stilo) mam 2 D i nie sposób wyjść z tego auta przez te długie drzwi jak obok wszyscy stoją na

> żyletkę.

Mój dzieciak teraz już jest starszy i się wciśnie sam ale wyobraź sobie teraz taki numer z małym dzieckiem, np. w foteliku - nosidle. Przecież nie postawisz go na ziemi na parkingu i nie pójdziesz sobie autem wyjeżdżać. A przez drzwi nie wsadzisz jak szeroko nie otworzysz.

crazy.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Nieprawda, nic to nie daje. Z racji gabarytów auta, szerokich tylnych drzwi i dzieciaka w foteliku

> na zwykłych miejscach pod marketami mam dość ciasno. A gdy auta po bokach staną bliżej to jest

> problem. Zdarza mi się więc parkować z dala od pozostałych aut, żeby po powrocie mieć miejsce

> do wsadzenia dziecka.

> I co? I jajco. ZAWSZE znajdzie się jakiś geniusz, który nie tylko stanie obok, to jeszcze w taki

> sposób żeby mi miejsca nie zostało. Dlaczego?

Też to zauważam.

Jakiś instynkt stadny się ludziom uaktywnia chyba. Pusty parking, można byłoby stanąć gdziekolwiek, to przeważnie stanie tuż obok sciana.gif

Zawsze starałem się stawać na parkingach dalej od wejścia, co nic nie zmieniło. Samochód po pół roku w Polsce był bardziej poobijany i porysowany niż przez sześć lat w Niemczech angryfire.gif

Nie ma u nas po prostu poszanowania dla cudzej własności. crazy.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Używając tego serwisu, wyrażasz zgodnę na naszą Polityka prywatności oraz Warunki użytkowania.