Skocz do zawartości

Wysokie przebiegi, a rzeczywistość


karolKK

Rekomendowane odpowiedzi

Od dawna - tzn. od czasu jak mam PJ i własne samochody - zastanawiam się nad kwestią przebiegów w samochodach i co za tym idzie awaryjności lub bezawaryjności.

Tyle, że te moje rozważania idą trochę w innym kierunku, niż +, - 80% ludzi, którzy jak widzą, że auto ma nakulane powiedzmy 300kkm to mówią, oooo panie, trwałe auto.

Z moje blisko 20letniego doświadczenia w jeździe samochodem i kilkunastu posiadanych autach do tej pory zaryzykuję tezę, że NIE MA TRWAŁYCH aut.

Takie po prostu nie istnieje.

Proszę pokazać samochód, który przejedzie w oryginalnym stanie, tak jak wyjechał z fabryki - powiedzmy 250kkm. Nie ma takiego.

W każdym samochodzie do tych 250kkm zużyję/ą się przynajmniej:

- 30% elementów zawieszenia

- klocki, tarcze, bębny

- tłumiki/tłumik

- przeguby (powiedzmy, że nie w każdym ale w większości)

- Turbo, dwumasa

- sprzęgło

- uszczelki silnika (pod deklem, miski, uszczelniacze)

- pompa wody

- paski

- akumulator

Dodajmy jeszcze - nie do uniknięcia przy obecnym natężeniu ruchu - naprawy blacharsko lakiernicze - czyli np. wymienianie całych błotników, zderzaków, nowy lakier, wymiana szyb.

Albo - czy silnik, który dojechał do 400kkm, ale przy 230kkm padła UPG można nazwać trwałym?

Zatem do czego właściwie odnosi się sformułowanie, że samochód jest trwały lub bezawaryjny? Bo jak mamy przed sobą dajmy na to auto z nalotem 350kkm to w nim już jest minimum z 25% nowych, wymienionych po drodze podzespołów.

Zaryzykuję tezę, że absolutnie bezawaryjne auto może być do tych 100-150kkm, bo do tego czasu wiem sam po sobie, że można dojechać na fabrycznym zawieszeniu, sprzęgle, wydechu. Ale potem się już wymienia powoli sporo rzeczy.

Więc tak sobie czasem myślę, że jak się tak nieraz słyszy, że jakiś samochód dojechał np. do przebiegu 800kkm - to ile tam jest jeszcze w nim z oryginału?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

dużo zależy od samochodu.

Mielismy u ojca w firmie:

fiata punto II - dojechał do ok. 600kkm. silnik do końca miał moc, ale prawdą jest że praktycznie wszystko co do niego przykręcone było wielokrotnie wymieniane (oprócz altka wink.gif )

grande punto - dojechał do ok. 300kkm (albo 370 - nie pamiętam) - tam sie psuło wszystko od nowości - więc owszem - masa nowych cześci.

A teraz:

Yaris mkII - obecny przebieg 218kkm - awarii - zero. (tzn dzisiaj mi wtrysk od gazu padł, ale to LPG wiec sie nie liczy zlosnik.gif ) - od nowości wymienione tylko tarcze, klocki, rozrząd, płyny, jakieś zarówki. Więc można powiedziec że auto w oryginale zlosnik.gif po mojemu trwała bestia

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Zaryzykuję tezę, że absolutnie bezawaryjne auto może być do tych 100-150kkm, bo do tego czasu wiem

> sam po sobie, że można dojechać na fabrycznym zawieszeniu, sprzęgle, wydechu. Ale potem się

> już wymienia powoli sporo rzeczy.

> Więc tak sobie czasem myślę, że jak się tak nieraz słyszy, że jakiś samochód dojechał np. do

> przebiegu 800kkm - to ile tam jest jeszcze w nim z oryginału?

oczywiście. Po 150 kkm to już potencjalna skarbona. Jak pojemna i jak szybko to zależy od indywidualnego farta.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> A teraz:

> Yaris mkII - obecny przebieg 218kkm - awarii - zero. (tzn dzisiaj mi wtrysk od gazu padł, ale to

> LPG wiec sie nie liczy ) - od nowości wymienione tylko tarcze, klocki, rozrząd, płyny,

> jakieś zarówki. Więc można powiedziec że auto w oryginale po mojemu trwała bestia

a zawieszenie? Ciężko mi uwierzyć, że zrobiłeś 218kkm na polskich drogach i nie wymieniłeś nawet łączników stabilizatora, amortyzatorów lub silentblocków.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja mogę powiedzieć tylko tyle ze w mojej skodzinie 1.8t osprzęt silnika jest oryginalny. Co do zawieszenia to i owszem były robione amorki, tuleje, końcówki ale sprężyną wydają sie oryginalne a w książce nie mam adnotacji ze były wymieniane.

Co do lakierowanie to przez wady fabryczne była robiona klapa bagażnika (częsta przypadłość octy I gen).

Sprzęgło nie wiem ale teraz sie po malu kończy... A mam ja od około 70kkm.

A teraz do sedna auto ma 265kkm kupowałem od 1 wl znajomego i śmiem twierdzić ze mniej wiecej wiem co tam sie działo z autem. Ale wiadomo jasnowidzem nie jestem smile.gif

Ps. Auto z 2001 roku z Polski

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Proszę pokazać samochód, który przejedzie w oryginalnym stanie, tak jak wyjechał z fabryki -

> powiedzmy 250kkm.

> W każdym samochodzie do tych 250kkm zużyję/ą się przynajmniej:

> - 30% elementów zawieszenia

Wymienione przy około 250 kkm tuleje zawieszenia tył i końcówki drążków z przodu. Nie wiem, czy to daje 10% zawieszenia.Reszta oryginał i ma się dobrze (amortyzatory od nowości nie zmieniane, wymienione spręzyny przód przy 490kkm)

> - klocki, tarcze, bębny

klocki zmieniane co cca 80kkm.Tarcze zmienione raz przy ok. 280kkm.Ale to są elementy eksploatacyjne jak olej - z założenia mają się ścierać, więc ich liczyć moim zdaniem nie należy. Tarczobębny hamulca ręcznego - oryginał.

> - tłumiki/tłumik

Wymieniony tył przy 300 kkm. Przedni i środkowy nie ruszane.

> - przeguby (powiedzmy, że nie w każdym ale w większości)

Hę? Skrzynia, wał i most, a także półosie oryginalne.

> - Turbo

jakie turbo?

> dwumasa

oryginalna od nowości

> - sprzęgło

oryginalne

> - uszczelki silnika (pod deklem, miski, uszczelniacze)

tylko pod deklem przy 400 kkm

> - pompa wody

oryginał

> - paski

zmieniane

> - akumulator

zmieniany - czwarty lub piąty od nowości

> Dodajmy jeszcze - nie do uniknięcia przy obecnym natężeniu ruchu - naprawy blacharsko lakiernicze -

> czyli np. wymienianie całych błotników, zderzaków, nowy lakier, wymiana szyb.

Nic z tych rzeczy - drobne interwencje z powodu korozji,ale póki co bez wymiany elementów.Szyby oryginał.

W tej chwili wózek ma niemal 500 kkm i 26 lat - orygianłu nie licząc części eksploatacyjnych - olej, filtry, tarcze i klocki hamulcowe jest w nim lekko 90%. Myślę, że spełnia kryterium trwałości.

Jakie to auto - sprawdź w podpisie. Poszerzyłbym twoją tezę o "już nie robią trwałych aut".

Nawiasem mówiąc, mietek idzie między ludzi - nie dlatego, że cokolwiek mu dolega, tylko szukam podobnego z lepszym wyposażeniem i przede wszystkim automatem, żeby moja mulher.gif mogła czasem skoczyć autem do miasta.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Proszę pokazać samochód, który przejedzie w oryginalnym stanie, tak jak wyjechał z fabryki -

> powiedzmy 250kkm. Nie ma takiego.

> W każdym samochodzie do tych 250kkm zużyję/ą się przynajmniej:

> - 30% elementów zawieszenia

> - klocki, tarcze, bębny

> - tłumiki/tłumik

> - przeguby (powiedzmy, że nie w każdym ale w większości)

> - Turbo, dwumasa

> - sprzęgło

> - uszczelki silnika (pod deklem, miski, uszczelniacze)

> - pompa wody

> - paski

> - akumulator

sporo z tego to zużycie eksploatacyjne - aku, paski, rozrząd i okolice, zawieszenie wytłuczone

ale dam ci przykład mojego dawnego volvo - prawie 600 kkm i automat hula, silnik również na oryginalnym rozruszniku i altku, regenerowana pompa wtryskowa (uszczelki i regulacja), wtryski fabryczne łożyska fabryczne, zawieszenie już kilka kompletów zmienione

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> skoda roomster, przebieg 270 000 - nic w zawieszeniu nie ruszane

ok ale czy nie ruszane = bo nie ma/nie było takiej potrzeby?

Bo są ludzie, którzy jeżdżą tak długo aż np. koło nie odpadnie ale do tego momentu mówią, że auto trwałe jak cholera.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> a zawieszenie? Ciężko mi uwierzyć, że zrobiłeś 218kkm na polskich drogach i nie wymieniłeś nawet

> łączników stabilizatora, amortyzatorów lub silentblocków.

to nie wierz - jedyne co robili w serwisie, to pstryczek od lampki wnętrza- ale okazało sie że nie zepsuł sie, tylko wyskoczył z mocowań.

Ostatnio na przeglądzie sprawdzałem - amory jak nowe, żadnych luzów, a brechą ostro go szarpałem.

Myślę że przez te paręnaście aut trochę za mało miałeś porządnych samochodów.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ech ci teoretycy... crazy.gif

Lanos: 240kkm.

Zawieszenie: łączniki stabilizatora, końcówki drążków kierowniczych.

Wydech: tylny tłumik.

Silnik: silniczek krokowy.

Wnętrze: mechanizm podnoszenia szyby, centralny zamek.

Inne: pękł kolektor wydechowy.

Eksploatacja: raz tarcze przód i tył, dwa razy komplety klocków, świece i pasek rozrządu wg książki.

Lacetti: 210kkm.

Zawieszenie: łączniki stabilizatora przód + dodatkowo 1 łącznik własnoręcznie ubity na dziurze razem z oponą.

Wydech: nic.

Silnik: nic (turbodiesel z DPF, dwumasą, turbosprężarką, wtryskiwaczami i innymi strasznymi elementami)

Wnętrze: zawiesiło się raz radio ale samo się naprawiło.

Inne: obłaziła farba z wycieraczek, świerszcz w dmuchawie nawiewu (gwarancja).

Eksploatacja: raz klocki z przodu i z tyłu. Rozrząd wg książki, świece żarowe do końca fabryczne.

O Epice nie piszę bo w porównaniu z tamtymi to awaryjna jest.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Oj, to faktycznie - moje niedopatrzenie.

> Z oczywistych przyczyny powinienem dać "*" z podpisem, że nie dotyczy W124 i W123, bo te to

> faktycznie swego czasu doprowadzały do bankructwa serwisy Mercedesa

... oczywiście wiesz że to co piszesz jest kompletną bzdurą?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> jezeli od wymiany klockow uzalezniasz trwalosc aut-to faktycznie nie ma takich

byś się zdziwił...

Są takie modele, w których na fabrycznych klockach nie zrobisz 50kkm, a są takie gdzie na fabrycznych zrobisz ponad 100kkm.

Mówię w oparciu o własne doświadczenie, przy tym samym stylu jazdy oboma autami. Dodajmy, że spokojnym stylu jazdy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

.

> Są takie modele, w których na fabrycznych klockach nie zrobisz 50kkm, a są takie gdzie na

> fabrycznych zrobisz ponad 100kkm.

i dodaj , że zależnie od kierowcy można na jednych klockach przejechać 20 kkm i można 90 kkm - oczywiście tym samym samochodem cfaniaczek.gif także to nie jest żadnym wyznacznikiem trwałości hehe.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> .

> i dodaj , że zależnie od kierowcy można na jednych klockach przejechać 20 kkm i można 90 kkm -

> oczywiście tym samym samochodem także to nie jest żadnym wyznacznikiem trwałości

W Laćku wymieniłem klocki po bodaj 135kkm. zlosnik.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> .

> i dodaj , że zależnie od kierowcy można na jednych klockach przejechać 20 kkm i można 90 kkm -

> oczywiście tym samym samochodem także to nie jest żadnym wyznacznikiem trwałości

To samo z zawieszeniem, silnikiem, oponami.

Kwestia trwałości auta to kwestia tego, czy i na ile jest odporne na kierowcę kata.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> to nie wierz - jedyne co robili w serwisie, to pstryczek od lampki wnętrza- ale okazało sie że nie

> zepsuł sie, tylko wyskoczył z mocowań.

> Ostatnio na przeglądzie sprawdzałem - amory jak nowe, żadnych luzów, a brechą ostro go szarpałem.

> Myślę że przez te paręnaście aut trochę za mało miałeś porządnych samochodów.

Ludzie którzy nie spróbowali niczego poza Fiatem miewają problemy z wiarą w takie rzeczy ok.gif Bez uszczypliwości, wiem z własnego doświadczenia grinser006.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Ludzie którzy nie spróbowali niczego poza Fiatem miewają problemy z wiarą w takie rzeczy Bez

> uszczypliwości, wiem z własnego doświadczenia

jeździłem 9cioma markami - własne - i trzema służbowymi.

Na tym tle to akurat powiem Tobie, że Grande Punto, które miałem wypadało do przebiegu 130kkm lepiej, niż Toyota Avensis I gen, o takim samym przebiegu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Ludzie którzy nie spróbowali niczego poza Fiatem miewają problemy z wiarą w takie rzeczy Bez

> uszczypliwości, wiem z własnego doświadczenia

Z mojego doświadczenia najbardziej odporne na brutalne traktowanie samochody to Panda MKII w wersji polisz bieda edyszyn i Fabia 1,4 16V również w biedzie. A im bardziej skomplikowane tym dłuzej mieszka w serwisie i taka jest prawda. Marka ma znaczenie drugorzędne.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Trochę bez sensu założenia, albo bardzo szeroko traktujesz powiedzenia "wytrzymały wóz".

To tak jakby 1 długopis bez wymiany wkładu miał starczyć na całe studia.

Elementy jak hamulce, sprzęgło, płyny, paski są to elementy pracujące zużywające na które jedynie styl jazdy i kondycja reszty auta wpływa na długość użyteczności, ale i tak się zużywa.

Dla mnie trwały wóz to wóz, który robi przebiegi 350kkm bez remontu silnika (oczywiście odpowiednio eksploatowany czyt. wymiana oleju, płynów chłodzenia), układ przeniesienia napędu czyli skrzynia biegów która nie rozleci się po takim przebiegu (również oczywiście zachowując poprawną eksploatację) no i jedna z kluczowych rzeczy ruda przez ten czas nie zje auta.

PS. Mój wóz przykładowo przejechał 240kkm gdy wymieniłem sprężyny i amortyzatory, ale do tego czasu już 3 razy wymieniona została UPG - za pierwszym razem bo TTTM, drugi raz bo mechanior spaprał pierwszą wymianę, a za 3 razem bo padł termostat i uszczelka się przegrzała i przepaliła.

Ale biorąc pod uwagę koszty remontów w moim wozie uważam, że to dobry wóz, czy wytrzymały uważam, że tak jak na swoje 60 koników mocno dostaje po tyłku.

PZDR VEN

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Z mojego doświadczenia najbardziej odporne na brutalne traktowanie samochody to Panda MKII w wersji

> polisz bieda edyszyn i Fabia 1,4 16V również w biedzie. A im bardziej skomplikowane tym dłuzej

> mieszka w serwisie i taka jest prawda. Marka ma znaczenie drugorzędne.

jakieś 10 lat temu albo i lepiej widziałem auto przedstawiciela handlowego w postaci tico z przebiegiem bez kilu tysięcy miałoby 400 tyś. km yikes.gifyikes.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Ludzie którzy nie spróbowali niczego poza Fiatem miewają problemy z wiarą w takie rzeczy Bez

> uszczypliwości, wiem z własnego doświadczenia

Z własnego- 80 tkm klocki przód i tył i 2 żarówki nawiewu i pad wzmacniacza anteny (zalałem ją wodą) w NB

GP - 55 tkm - żadnych usterek

Rocznie EVO- żadnych usterek

Panda po 7 latach i 90 tkm oryginalny wydech zawias amorki etc - zamek się zepsuł w drzwiach i wymieniony termostat.

Rodzina O II - po 76 tkm - pad wspomagania, czujników parkowania, radia, zablokowane hamulce, wycieraczki, błędy sond lambda, łuszczący się lakier wytarty od ..uszczelek -

VW CC 2013 - po 3 tkm - szumiące, wyjące opony GY F1 Asimetric 2, samoczynnie pęknięta szyba przód (rysa na odcinku ok 10 cm), Pad radia a w zasadzie podświetlenia panelu. smirk.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

...

> Proszę pokazać samochód, który przejedzie w oryginalnym stanie, tak jak wyjechał z fabryki -

> powiedzmy 250kkm. Nie ma takiego.

Ze współczesnych niewykluczone, że nie ma?

Miałem szczęście jednak jeździć od nowości CR-V 2002. Przez 315 tys. km niemal nic się nie zepsuło. Tzn. po 150 tys. km. wymieniono klocki hamulcowe. Przy 240 tys. km. pociekł jeden amortyzator z przodu, więc wymieniono oba. I to by było na tyle do 250tys. km.

Przy 300 tys. km. padł krzyżak na wale. Później auto poszło na przetarg.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Od dawna - tzn. od czasu jak mam PJ i własne samochody - zastanawiam się nad kwestią przebiegów w

> samochodach i co za tym idzie awaryjności lub bezawaryjności.

> Tyle, że te moje rozważania idą trochę w innym kierunku, niż +, - 80% ludzi, którzy jak widzą, że

> auto ma nakulane powiedzmy 300kkm to mówią, oooo panie, trwałe auto.

> Z moje blisko 20letniego doświadczenia w jeździe samochodem i kilkunastu posiadanych autach do tej

> pory zaryzykuję tezę, że NIE MA TRWAŁYCH aut.

Będę nudny, ale co tam (coś jak opowieści Kolegi Joki o pewnej marce która ma dużo wspólnego z Toyką)...

Toyota Corolla E12 1.4VVTI, VIN bez "J", czyli składane w Europie.

1 sztuka. Katowałem ją od ~340kkm do ~400kkm.

Katowałem, ponieważ w tym czasie prowadziłem straszny tryb życia i pracy, non stop w biegu, non stop spóźniony, a więc jak miałem pokonać 200km dojazdu to frunąłem 270635636-JUMP2.gif

I co? Przez ten przebieg padła jedna cewka zapłonowa (która siedziała od nowości w aucie, padła gdzieś przy 370kkm pewnego zimowego poranka, doturlałem się na 3 garkach do bazy).

Żeby uzupełnić obraz patrzyłem w historię serwisową auta. Robione były rzeczy typu: łączniki stabilizatora, sprzęgło, wspomniana cewka, amorki przód i z większych rzeczy z tego co pamiętam tyle (z tym, że spora część już po 300kkm).

Reszta nieruszana... olej, klocki, tarcze, opony, serwis klimy, wymianę paska i rolek osprzętu - to pomijamy.

2 sztuka 290kkm. Zrobione sprzęgło, tłumik końcowy i chyba tyle...

Wszystkie jeżdżone na oleju 5W, autka nieoszczędzane. Między wymianami nie wymagały dolewek oleju

Da się (a raczej dało się) zrobić idioto odporne auto? zlosnik.gif

Nie bez powodu 10 letnie stilo kosztuje 8kPLN, a za dobrą Rollkę trzeba wyłożyć 15-20kPLN.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Czy miałeś jakieś auto od nowości w ostatnich latach ?

grande punto od 2007 - 2011 - kupiłem w salonie

Civic 2005 - teraz również mam do dziś

Punto było totalnie bezustserkowe, sprzedałem jak miało 131kkm

Civica mam do dziś, ma nastukane 215kkm , silnik jest totalnie bezobsługowy, zero usterek. Ale za to skrzynia była już rozbierana, na 110kkm - padły łożyska, zawieszenie robione 2 razy (amory, łączniki) i maglownica regenerowana na 140kkm bo stukała na dziurach jak w wozie drabiniastym.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Quote:


- 30% elementów zawieszenia

- klocki, tarcze, bębny

- tłumiki/tłumik

- przeguby (powiedzmy, że nie w każdym ale w większości)

- Turbo, dwumasa

- sprzęgło

- uszczelki silnika (pod deklem, miski, uszczelniacze)

- pompa wody

- paski

- akumulator


to co wymieniłaś to są rzeczy typowo eksploatacyjne zlosnik.gif A czy się wysypią przy przebiegu 100 czy 300 tyś. km zależy od wielu czynników zlosnik.gif Po pierwsze od stylu jazdy, kultury technicznej użytkownika i drogach po których porusza się auto.

Imo "pancerny" samochód powinien mieć silnik i jego osprzęt tak pomyślany, żeby przy zachowaniu zaleceń producenta użytkownik tylko dolewał olej, a nie martwił się padającą turbiną, wtryskiwaczami i etc. Tam samo skrzynia biegów i pozostałe elementy przeniesienia napędu. No i waidomo wyposażenie elektryczne, żeby po okrsesie gwarancyjnym nie zaczęło po kolei klękać zlosnik.gifzlosnik.gif Sporo niespodzianek da się uniknąć pod warunkiem, że się dba o samochód wink.gif Inna sprawa, że czasem pewne elementy są w samochodach wyliczane przez inżynierów na styk jak hamulce czy elementy zawieszenia- ciężkie auto ma nieodpowiednie tarcze które się krzywią czy wahacze które pod ciężarem silnika padają jak muchy zlosnik.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ktoś kiedyś ładnie powiedział, że nie sztuką jest wyprodukować oponę, która się nie zużywa bo jest to jak najbardziej możliwe ale co komu po przyczepności takiej opony hehe.gif Tak samo z całymi samochodami- np starymi Mercedesami- było to zbudowane solidnie, niewysilone i rozsądnie używane zadziwiało trwałością. Jednak współczesność wymaga nowoczesnego wyglądu, bezpieczeństwa, niskiej ceny, osiągów a coraz bogatsze społeczeństwo akceptuje kilkuletnią eksploatację samochodu, by później uznać go za zużyty i odsprzedawać innym. Nie ma tu miejsca dla w ogóle nie psujących się aut; z resztą rozwinięta sieć napraw czy dostęp do części i sprawne funkcjonowanie assistance i podobnych nie nakazują martwić się o przesadną awaryjność.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

kiedyś to i mniej ludziska jeździli i mniej kilometrów tłukli zlosnik.gif Wujas w 82r kupił nowe auto. Jak to marynarz większość czasu w morzu, autem ciotka jeżdziła kilka razy w tygodniu- głównie do centrum na zakupy. W ciągu roku auto może 2-3 trasy po kilkaset kilometrów robiło. Po ostatnim rejsie kupił nowy model tejże marki, a że już nie pływał to i auto więcej kilometrów robiło. Wtedy zaczęły się żale, że to stare to było super, nic tylko lać i jeździć, a to nowe to żówno, bo wiecznie coś zlosnik.gifzlosnik.gifzlosnik.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wg Twojego toku rozumowania to to nawet 150kkm nie przejechałeś na oryginale, bo napewno zmieniałeś rozrząd, świce, czy płyny ekspoatacyjne.

Ale przecież to nie oznacza awarii samochodu.

Są to zdecydowanie przewidziana wymiany w momencie zakupu pojazdu.

Więc wg mnie poprzez wymiane elementów ekspoatacyjnych nie można powiedzieć, że samochód się popsuł, więc należy uznć go za pojazd bezzwaryjny.

W starych autach turbo może spokojnie wytrzymać 300kkm, dwumas też, pod warunkiem, że stosuje się do zaleceń. W nowych nie wiem jak to jest.

Z zawieszeniem niestety nie jest kolorowo, bo drogi wiadomo jakie mamy, ale mamy tu wpływ określonego czynnika.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Z moje blisko 20letniego doświadczenia w jeździe samochodem i kilkunastu posiadanych autach do tej

> pory zaryzykuję tezę, że NIE MA TRWAŁYCH aut.

Już nie ma grinser006.gif

Licznikowo mam obecnie 270 kkm, a realnie pewnie ze sto więcej i pokusiłem się o podsumowanie.

> W każdym samochodzie do tych 250kkm zużyję/ą się przynajmniej:

> - 30% elementów zawieszenia

TAK 3 wahacze na 8 z przodu więc niech będzie 30%, z tyłu nic.

> - klocki, tarcze, bębny

TAK nie widzę innego wyjścia, przecież hamować trzeba, jak dla mnie naturalne części eksploatacyjne.

> - tłumiki/tłumik

NIE oryginał 14 lat ok.gif

> - przeguby (powiedzmy, że nie w każdym ale w większości)

NIE chyba, że mówimy o osłonach.

> - Turbo, dwumasa

NIE

> - sprzęgło

NIE

> - uszczelki silnika (pod deklem, miski, uszczelniacze)

NIE

> - pompa wody

NIE, ale przy najbliższej wymianie pasków zastanawiam się nad profilaktyczną wymianą.

> - paski

TAK patrz hamulce.

> - akumulator

TAK patrz hamulce i paski, zresztą który wytrzyma 14 lat.

Czyli zgadzam się z tobą w 40% zlosnik.gif

> Zatem do czego właściwie odnosi się sformułowanie, że samochód jest trwały lub bezawaryjny? Bo jak

> mamy przed sobą dajmy na to auto z nalotem 350kkm to w nim już jest minimum z 25% nowych,

> wymienionych po drodze podzespołów.

Pytanie, czy masz na myśli nowe auto, które w powiedzmy trzy lata robi ten przebieg, czy auto które robi to w lat -naście?

> Zaryzykuję tezę, że absolutnie bezawaryjne auto może być do tych 100-150kkm, bo do tego czasu wiem

> sam po sobie, że można dojechać na fabrycznym zawieszeniu, sprzęgle, wydechu. Ale potem się

> już wymienia powoli sporo rzeczy.

Czyli tak jak producenci obliczyli do czasu zakończenia gwarancji hehe.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

slowo od siebie

Lanos 2000r, nalot ori 262 tys km

Wymienione:

1x tarcze bo bily - 160zl

3 x klocki - 60zl kpl

sworznie wahacza przod 1 kpl - 80 zl

sprezyny tyl dwie bo jedna pekla - ok 110 zl

naprawa altka niepotrzebnie bo magicy wydumali zle - 120zl

uszczelka pod pokrywa zaworow - 60 zl

2x poduszka pod skrzynia - 90zl ASO z poduszka + 45 zl sam rok temu

przewody sztywne hamulcowe ok 400 zl z robocizna

konserwacja ukladu hamulcowego, linki recznego, nowe tloczki, przewody elastyczne , calos 570 zl

lozysko amortyzatora szt 1 - 90 zl z robota.

tlumik koncowy - 110 zl, sam wymienilem

amortyzatory ORI

Ceny mocno realne.

Uwazam auto za mega bezawaryjne bowiem nigdy nie odmowil jazdy.

To co wymienilem to czesci eksploatacyjne wiec standard.

Przy cenie czesci i prostej konstrukcji, odrobinie umiejetnosci w prostych wymianach Lanos nie ma sobie rownych.

Dodatkowo LPG od niemal zawsze i bezawaryjnie bo raz padl komp sterujacy 350zl z przegladem i regulacja wyszlo.

Zaroweczek nie licze wszelakich.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> to nie wierz - jedyne co robili w serwisie, to pstryczek od lampki wnętrza- ale okazało sie że nie

> zepsuł sie, tylko wyskoczył z mocowań.

> Ostatnio na przeglądzie sprawdzałem - amory jak nowe, żadnych luzów, a brechą ostro go szarpałem.

> Myślę że przez te paręnaście aut trochę za mało miałeś porządnych samochodów.

nie ma taakiej opcji, bys na naszych drogach nie wymieniał nic z zawieszenia, jeszcze ten przebieg 218kkm, litości człowieku rotfl.gifrotfl.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Toyota yaris mk1 silnik 1.0. Wujek zmienia oleje, filtry i płyny, dwa razy tarcze i ze 4 razy klocki, jakieś łączniki staba, nabija klime ale uwaga: auto ma 280 000 kilometrów i jeździ na seryjnym zawieszeniu. Tam nie psuje się mu nic w aucie ponad 10 letnim. I co lepsze śmiga też po wejskich ulicach gdzie o dziury nie trudno

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Tam na końcu zdania była emotka:

> Oczywiście, że żaden nie zbankrutował z tego powodu, użyłem tego w przenośni. Myślałem, że każdy

> zrozumie o co chodzi.

Ciekawe czy taką samą opinię mają Niemcy hmm.gif

Bo to, że w Polsce można nim jeździć przez lata i nic nie robić bo nic się nie urwie to żaden wyznacznik trwałości.

Oznacza to tylko, że auto wybacza brak serwisu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Proszę pokazać samochód, który przejedzie w oryginalnym stanie, tak jak wyjechał z fabryki -

> powiedzmy 250kkm. Nie ma takiego.

> W każdym samochodzie do tych 250kkm zużyję/ą się przynajmniej:

(...)

Mieszasz części eksploatacyjne z nieeksploatacyjnymi. Równie dobrze mógłbyś do tego dodać olej i zapytać jakim prawem ten wymieniać trzeba częściej niż co 250kkm.

W temacie meritum, jest pewna subtelna różnica pomiędzy bezawaryjnymi samochodami (np. Toyota Corolla którą mam w rodzinie dobija właśnie 300kkm od nowości i jedyna nieeksploatacyjna awaria, która ją spotkała to nieszczelność baku), a samochodami wybitnie awaryjnymi, z królową lawet na czele. Jeśli jej nie widzisz, to pozostaje wzruszyć ramionami i żyć dalej. Nie ma tu dużej przestrzeni do dyskusji.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> a zawieszenie? Ciężko mi uwierzyć, że zrobiłeś 218kkm na polskich drogach i nie wymieniłeś nawet

> łączników stabilizatora, amortyzatorów lub silentblocków.

Toyota Corolla o której pisałem wyżej nie miała jeszcze niczego dotykanego w zawieszeniu. Amortyzatory z pierwszego montażu żyją i mają się dobrze (wszystko grubo ponad 90%).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Czym zmierzone?

Nie wiem, w ASO sprawdzają czymś. Ja nie jeżdżę tym autem. Ogólnie w odróżnieniu do mojej byłej Vectry, której przy 130kkm się skończyło zawieszenie tutaj ono raczej jest.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Używając tego serwisu, wyrażasz zgodnę na naszą Polityka prywatności oraz Warunki użytkowania.