Skocz do zawartości

Czy jestem aż takim zawalidrogą?


karolKK

Rekomendowane odpowiedzi

Od pewnego czasu nachodzi mnie pewna refleksja. Otóż w dużym mieście (Poznań) nie da się chyba sprawnie jeździć samochodem, który ma moment obrotowy poniżej 200Nm przy 1500obr/min.

Czemu?

Jeżdżę dwoma benzyniakami - civiciem 1.4 90km oraz Stilo 1.6 103km.

W każdym z powyższych, podczas ruszania ze świateł na arteriach dwupasmowych w trybie dla mnie normalnym tzn. I bieg do 30-35km/h, II do ok. 55km/h (i tu już mógłbym skończyć wymieniać jeśli chodzi o miasto ale i tak dalej przyspieszam) jestem wyprzedzany lewym pasem przez wszelakiej maści TDI, HDI, które widać, że idą z dołu z takim efektem jak moje auta powyżej 4,000obr.

Dodam, że nigdy " nie zasypiam" na zielonym , ruszam w zasadzie na późnym żółtym. Ujadę z 50m i już widzę w lusterku jak Panowie i Panie w mocnych autach o specyfikacjach j/w się niecierpliwią.

Było by to do przełknięcia, gdyby np. były to ostatnie światła na wylocie z miasta, więc but.gif i trasa.

Ale dokładnie odwrotnie - taki delikwent lub cała wręcz sfora delikwentów mnie wyprzedzi i już 300m dalej stoi obok mnie na tym lewym pasie na czerwonym. Wtedy patrzę na niego przez szybę przez całą długość czerwonego - rzadko kto przekręci łeb.

Jestem w stanie przyjąć, że coś ze mną nie tak, z moim stylem jazdy, coś w sobie zmienić (bo na szybsze auto mnie nie stać) ale zastanawiam się jak to było wcześniej (a P.J. mam od 17 lat), że nie było takiego wyścigu zbrojeń od świateł do świateł....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Od pewnego czasu nachodzi mnie pewna refleksja. Otóż w dużym mieście (Poznań) nie da się chyba

...

> że nie było takiego wyścigu zbrojeń od świateł do świateł....

nie rozumisz prawa ulicy.

w mieście nie liczy się płynna jazda, a to... kto pierwszy dojedzie do kolejnego czerwonego (+ 3 punkty).

jak zajmie pole position, to wogóle: + 10 punktów do smaku obiadu w domu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Od pewnego czasu nachodzi mnie pewna refleksja. Otóż w dużym mieście (Poznań) nie da się chyba

> sprawnie jeździć samochodem, który ma moment obrotowy poniżej 200Nm przy 1500obr/min.

> Czemu?

Da się. Prawym pasem.

> Jeżdżę dwoma benzyniakami - civiciem 1.4 90km oraz Stilo 1.6 103km.

> W każdym z powyższych, podczas ruszania ze świateł na arteriach dwupasmowych w trybie dla mnie

> normalnym tzn. I bieg do 30-35km/h, II do ok. 55km/h (i tu już mógłbym skończyć wymieniać

> jeśli chodzi o miasto ale i tak dalej przyspieszam) jestem wyprzedzany lewym pasem przez

> wszelakiej maści TDI, HDI, które widać, że idą z dołu z takim efektem jak moje auta powyżej

> 4,000obr.

One mogą mieć nawet 2x tyle mocy, to nie ma się co dziwić.

> Dodam, że nigdy " nie zasypiam" na zielonym , ruszam w zasadzie na późnym żółtym. Ujadę z 50m i już

> widzę w lusterku jak Panowie i Panie w mocnych autach o specyfikacjach j/w się niecierpliwią.

> Było by to do przełknięcia, gdyby np. były to ostatnie światła na wylocie z miasta, więc i trasa.

> Ale dokładnie odwrotnie - taki delikwent lub cała wręcz sfora delikwentów mnie wyprzedzi i już 300m

> dalej stoi obok mnie na tym lewym pasie na czerwonym. Wtedy patrzę na niego przez szybę przez

> całą długość czerwonego - rzadko kto przekręci łeb.

A czemu miałby się Tobie też przyglądać? Oni prawdopodobnie nie wiedzą, że brali udział w jakichś wyścigach. Te auta po prostu są szybkie.

> Jestem w stanie przyjąć, że coś ze mną nie tak, z moim stylem jazdy, coś w sobie zmienić (bo na

> szybsze auto mnie nie stać) ale zastanawiam się jak to było wcześniej (a P.J. mam od 17 lat),

> że nie było takiego wyścigu zbrojeń od świateł do świateł....

Nie było tyle tedeików, które mocno ciągną z dołu. Ich kierowcy niekoniecznie się z kimkolwiek ścigają. Ot, jadą sobie średnio dynamicznie. A że wychodzi szybko... Cóż.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> z tego, co napisałeś po części wynika, ze takimi dieslami nie da się jeździć przepisowo

Da się. Ja jeżdżę. Jeśli ograniczenie jest do 70 lub 100 to za światłami po prostu większość aut zostaje daleko z tyłu. Potem gdy jadę te 100 na tempomacie to mnie doganiają i wyprzedzają.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Da się. Po prostu szybciej przepisową prędkość osiągasz.

no generalnie to mogę to zrobić (50km/h) na pierwszym biegu. Tylko nie będę katował tak swoich samochodów spod każdych świateł bo jakiś ważniak za mną się niecierpliwi.

Najlepiej ruszać z piskiem opon... sick.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> w mieście nie liczy się płynna jazda, a to... kto pierwszy dojedzie do kolejnego czerwonego

Delikatny wątek i zaraz pewnie wyleci z MK wink.gif ale moim zdaniem im szybciej ewakuujesz się spod świateł, tym więcej samochodów za tobą zdąży przejechać. Korki nie powstają z jakichś niewyjaśnionych przyczyn, tylko zwykle przez ludzi którzy ruszając myślą o spalaniu a nie o tym, że za nimi przejedzie 10 a mogło by 12 samochodów, albo w korku "dotaczają" się powoli do samochodu przed nimi "bo i tak za chwile stanie".

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Od pewnego czasu nachodzi mnie pewna refleksja...

No proszę Cię... nie masz innych zmartwień? Olej temat ciepłym moczem grinser006.gif

Jeśli robią to świadomie - ich prawo. Jeśli robią to nieświadomie, w "owczym pędzie" - ich strata i nie żal mi ich.

Żyjemy w dzikim kraju, dzicz jest wszędzie i większość jej ulega, stąd te "wyścigi". Ja - z racji posiadanego pojazdu grinser006.gif - przyglądam się im z boku (czytaj: z prawego pasa) i mam te same wnioski: na kolejnych światłach znów oglądam te same auta hehe.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> no generalnie to mogę to zrobić (50km/h) na pierwszym biegu. Tylko nie będę katował tak swoich

> samochodów spod każdych świateł bo jakiś ważniak za mną się niecierpliwi.

> Najlepiej ruszać z piskiem opon...

A po co z piskiem opon? Szkoda opon...

Przejedz się dizlem to zrozumiesz różnicę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> no generalnie to mogę to zrobić (50km/h) na pierwszym biegu. Tylko nie będę katował tak swoich

> samochodów spod każdych świateł bo jakiś ważniak za mną się niecierpliwi.

> Najlepiej ruszać z piskiem opon...

No właśnie, tu jest sedno. Benzyna też może pojechać, ale musisz ją kręcić do odcięcia. Oni robią to nie przekraczając 2,5 tys. obrotów. Dlatego dla Ciebie byłyby to wyścigi, a dla nich zrelaksowana jazda.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Ot, jadą sobie średnio dynamicznie. A że wychodzi szybko... Cóż.

> z tego, co napisałeś po części wynika, ze takimi dieslami nie da się jeździć przepisowo

No tak...bo to takie szalenczo mocne maszyny, potwory normalnie grinser006.gifgrinser006.gifgrinser006.gif

Czy pedal gazu w samochodach stal sie zero-jedynkowy ostatnio?? Tak samo jak Ty wciskasz slabiej to oni moga wcisnac mocniej i vice versa. Poza tym jak sie ma nieduzy silnik N/A, ktory nie jedzie ponizej 4000rpm to chyba troche nie na miejscu sie skarzyc na brak owej dynamiki, gdy sie jezdzi wlasnie w tym zakresie. Zakrec ta Honde czasem do 7k, one to lubia grinser006.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Po prostu tdiko i tsikow nie trzeba pilowac zeby jechaly. Co nie oznacza, ze porzadna benzyna

> pilowna do odciecia bedzie wolniejsza. Po prostu wciskaja gaz i jada

każdym szybszym samochodem da się ruszyć tak samo jak każdym innym wolniejszym.

Odwrotnie już raczej nie.

Więc nie ma znaczenia, ze taki np. Touareg V10 TDI ma milion koni i on nie może ruszyć jak moja Honda Civic 1.4.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> No tak...bo to takie szalenczo mocne maszyny, potwory normalnie

> Czy pedal gazu w samochodach stal sie zero-jedynkowy ostatnio?? Tak samo jak Ty wciskasz slabiej to

> oni moga wcisnac mocniej i vice versa. Poza tym jak sie ma nieduzy silnik N/A, ktory nie

> jedzie ponizej 4000rpm to chyba troche nie na miejscu sie skarzyc na brak owej dynamiki, gdy

> sie jezdzi wlasnie w tym zakresie. Zakrec ta Honde czasem do 7k, one to lubia

Oczywiście, że zakręcam do 6-7kprm.

Ale na trasie, na drogach podmiejskich, gdzie redukuję do wyprzedzenia z 3ki na 2kę, z 4ki na 3kę i pałuję do oporu.

W mieście ruszanie ze świateł co 300-400m za każdym razem używając czerwonego pola jest po prostu zbrodnią na własnym aucie

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> każdym szybszym samochodem da się ruszyć tak samo jak każdym innym wolniejszym.

> Odwrotnie już raczej nie.

> Więc nie ma znaczenia, ze taki np. Touareg V10 TDI ma milion koni i on nie może ruszyć jak moja

> Honda Civic 1.4.

Może. Ale dlaczego ma to robić? Dla takiego to ruszanie które obserwujesz i tak nie jest szybkie. Ot, po prostu jedzie sobie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Może. Ale dlaczego ma to robić? Dla takiego to ruszanie które obserwujesz i tak nie jest szybkie.

> Ot, po prostu jedzie sobie.

ok, to może zadam pytanie w inny sposób:

czy właściciele takich aut uważają, że reszta samochodów jeżdzących po drogach ma takie same możliwości?

Czy oni zaczynali od takich aut? Nie jeździli puntem albo litrowym Yarisem na L-ce?

To tak trochę zapomniał wół jak cielęciem był...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Ja czasem pomijam niektóre biegi. Np. 1-2-5.

Wiozłem kiedyś znajomego z imprezy do domu, po drodze zaczął dyskusję na temat skrzyń automatycznych - sekwencyjnych, typu, że on by sobie nie kupił, bo to ryzyko i koszt jak się zepsuje, że dziwi się mi... Tu mu przerwałem stwierdzeniem, że w tym samochodzie mam skrzynię manualną. Zamilkł i dziwnie mi się przyglądał. W domu mnie olśniło, w trakcie jazdy zaczął padać deszcz i na światłach wykonałem sekwencję 2-4-6, co mój "zmęczony" kolega, przyjął za obsługę automatu - sekwencji hehe.gifhehe.gifhehe.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Było by to do przełknięcia, gdyby np. były to ostatnie światła na wylocie z miasta, więc i trasa.

> Ale dokładnie odwrotnie - taki delikwent lub cała wręcz sfora delikwentów mnie wyprzedzi i już 300m

> dalej stoi obok mnie na tym lewym pasie na czerwonym. Wtedy patrzę na niego przez szybę przez

> całą długość czerwonego - rzadko kto przekręci łeb.

> Jestem w stanie przyjąć, że coś ze mną nie tak, z moim stylem jazdy, coś w sobie zmienić (bo na

> szybsze auto mnie nie stać) ale zastanawiam się jak to było wcześniej (a P.J. mam od 17 lat),

> że nie było takiego wyścigu zbrojeń od świateł do świateł....

Ludzie nie potrafią jeździć, większości wydaje się że moc załatwia sprawę i trzeba cisnąć i rozpędzać się miedzy światłami jak tylko się da.

Przewidywanie, płynność jazdy generalnie nie istnieją. Fajnie to widać na S i A, gdzie ja w 95% mam zapięty tempomat i często wyprzedam 2-3x to samo auto, którego kierownik albo jedzie sporo poniżej, albo sporo powyżej mojej prędkości...

Inna sprawa, że jak nauczysz się swojego miasta to nawet przy braku zielonej fali umiesz jechać płynnie, a cała reszta jedzie poprostu od świateł do świateł.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> ok, to może zadam pytanie w inny sposób:

> czy właściciele takich aut uważają, że reszta samochodów jeżdzących po drogach ma takie same

> możliwości?

> Czy oni zaczynali od takich aut? Nie jeździli puntem albo litrowym Yarisem na L-ce?

> To tak trochę zapomniał wół jak cielęciem był...

A dlaczego mam się pochylać nad możliwościami stojącego obok na prawym pasie np. Yarisa? I jechać tak jak on, żeby mu zrobić dobrze?

Proszę Cię... Wyprzedzam nie zastanawiając się nawet sekundy i jadę dalej. Nie obchodzi mnie czy on się akurat ścigał i czy jest mu przykro że przegrał.

hehe.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> A dlaczego mam się pochylać nad możliwościami stojącego obok na prawym pasie np. Yarisa? I jechać

> tak jak on, żeby mu zrobić dobrze?

> Proszę Cię... Wyprzedzam nie zastanawiając się nawet sekundy i jadę dalej. Nie obchodzi mnie czy on

> się akurat ścigał i czy jest mu przykro że przegrał.

i 300m dalej stoisz na światłach obok tego Yarisa. Potem znowu ruszysz pełnym ogniem i znowu staniesz. W kółko tak.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Oczywiście, że zakręcam do 6-7kprm.

> Ale na trasie, na drogach podmiejskich, gdzie redukuję do wyprzedzenia z 3ki na 2kę, z 4ki na 3kę i

> pałuję do oporu.

> W mieście ruszanie ze świateł co 300-400m za każdym razem używając czerwonego pola jest po prostu

> zbrodnią na własnym aucie

No i właśnie tu jest róznica między NA będzyną a turbogrzmotem smile.gif

Turbogrzmot prawie zawsze jedzie na 80% swoich możliwości a NA ma do wyboru dostojnie albo ogniem grinser006.gif

Czasem lubiłem oglądać miny ludków w TDIkach jak próbowali mnie nie wpuścić przy zmianie pasa przyspieszając. Tylko, że zakres do 8tys obrotów i 170+ koni pod maską dawał tu lekką przewagę, i tam gdzie oni się przebijali na 3 bieg jak wchodziłem w fazę VTECa na 2gim biegu i mówiłem banana-wave.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> i 300m dalej stoisz na światłach obok tego Yarisa. Potem znowu ruszysz pełnym ogniem i znowu

> staniesz. W kółko tak.

Nie rozumiesz. Nie ruszam pełnym ogniem. Ruszam normalnie. To, że dla Yarisa jest to pełen ogień oznacza tylko zupełnie inny punkt odniesienia.

Tak samo koleś na rowerze może powiedzieć, że Yaris rusza pełnym ogniem a potem i tak stoją razem na światłach.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Nie rozumiesz. Nie ruszam pełnym ogniem. Ruszam normalnie. To, że dla Yarisa jest to pełen ogień

> oznacza tylko zupełnie inny punkt odniesienia.

> Tak samo koleś na rowerze może powiedzieć, że Yaris rusza pełnym ogniem a potem i tak stoją razem

> na światłach.

Rozumiem o co Ci chodzi.

Jasne.

Tylko, że jest pewien czynnik obiektywny, który się nazywa prędkościomierz i jest w każdym aucie. Więc jeśli ja na drugim biegu dobijam do ponad tych 50-55km/h, a pomimo tego jestem wyprzedzany no to nie powiesz mi, że problem w tym, że masz tak mocny silnik, że go nie możesz okiełznać i wyrywa do przodu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Rozumiem o co Ci chodzi.

> Jasne.

> Tylko, że jest pewien czynnik obiektywny, który się nazywa prędkościomierz i jest w każdym aucie.

> Więc jeśli ja na drugim biegu dobijam do ponad tych 50-55km/h, a pomimo tego jestem

> wyprzedzany no to nie powiesz mi, że problem w tym, że masz tak mocny silnik, że go nie możesz

> okiełznać i wyrywa do przodu.

Nie mówię tu o przypadku przekraczania prędkości. Jak wyżej pisałem, mi się to zdarza na drogach z ograniczeniem do 70, 80 lub 100km/h. W moim regionie jest takich stosunkowo sporo.

Do 50km/h to takiego Yarisa faktcznie może uda się wyprzedzić o długość auta.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Od pewnego czasu nachodzi mnie pewna refleksja. Otóż w dużym mieście (Poznań) nie da się chyba

> sprawnie jeździć samochodem, który ma moment obrotowy poniżej 200Nm przy 1500obr/min.

wawa - miałem puga 107, 1.0 68 KM, każde TDI przegrywało na jedynce, bo na 1 mogłem ciągnąć do 50km/h, jak wrzucał 2 to odjeżdżałem już zlosnik.gif

a na serio, olewasz i już smile.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Oczywiście, że zakręcam do 6-7kprm.

> Ale na trasie, na drogach podmiejskich, gdzie redukuję do wyprzedzenia z 3ki na 2kę, z 4ki na 3kę i

> pałuję do oporu.

> W mieście ruszanie ze świateł co 300-400m za każdym razem używając czerwonego pola jest po prostu

> zbrodnią na własnym aucie

bardziej bym się bał o zbrodnię na portfelu niż aucie ok.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Rozumiem o co Ci chodzi.

> Jasne.

Aha, kolega chyba by chciał, aby wszyscy mieli takie same auta i dostosowali się do jego dynamiki jazdy.

A patrzenie się na gościa przez całe światła jako kara hehe.gif

Moja honda też słabo ciągnie z dołu, ale trochę obrotów i nieco sprzęgła załatwia sprawę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Jestem w stanie przyjąć, że coś ze mną nie tak, z moim stylem jazdy, coś w sobie zmienić (bo na

> szybsze auto mnie nie stać) ale zastanawiam się jak to było wcześniej (a P.J. mam od 17 lat),

> że nie było takiego wyścigu zbrojeń od świateł do świateł....

Ale czym ty się przejmujesz, jedź po swojemu i olej temat ok.gif

A jeśli idzie o wyścigi do świateł to jest często tak: kumpel robi w korpo. Kasę ma, czym jechać ma, tylko nie ma kiedy. Jedyne momenty kiedy ma coś z życia to te kilka razy 300m od świateł do świateł, 6 dni w tygodniu.

Nie ważne, że pojazd pali jak ruski czołg a hamulce wymienia raz do roku.

W mieście jest kupę taki ludzi, kupili mocne auta na kilkukilometrowe dojazdy.

Swoją drogą, jeżdżę po Poz 60-konną kosiarką i ani razu nie miałem takich przemyśleń ja Ty... wink.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ogólnie, to zakręć auto wyżej na 1. i 2. biegu niech machają drążkiem biegów tymi swoimi dieslami grinser006.gifhehe.gif Diesel nie nadaje się do miasta- miałem przez 6 lat i wiem coś o tym sick.gif

Natomiast ja zauważyłem nagminne delikatne przyspieszanie podczas manewru wyprzedzania innych kierowców- każdy jak Kubica tylko szkoda, że nie jak na okrążeniu zjazdowym...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Ogólnie, to zakręć auto wyżej na 1. i 2. biegu niech machają drążkiem biegów tymi swoimi dieslami

> Diesel nie nadaje się do miasta- miałem przez 6 lat i wiem coś o tym

> Natomiast ja zauważyłem nagminne delikatne przyspieszanie podczas manewru wyprzedzania innych

> kierowców- każdy jak Kubica tylko szkoda, że nie jak na okrążeniu zjazdowym...

Podjedź do kogoś na pasie obok i jedź chwilę równo z nim, dopiero się rajdowiec w takim odzywa zlosnik.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Podjedź do kogoś na pasie obok i jedź chwilę równo z nim, dopiero się rajdowiec w takim odzywa

ta. albo co gorsza, nie odzywa i wtedy masz 2 auta równolegle jadące i blokujące oba pasy... nie wiem co gorsze smile.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Podjedź do kogoś na pasie obok i jedź chwilę równo z nim, dopiero się rajdowiec w takim odzywa

Ja stojąc na światłach i widząc jakiegoś mądrale zlosnik.gif dodaję gazu, kilka przygazówek, koleś wyrywa do przodu a ja jadę spokojnie hehe.gif

Na kolejnych światłach koleś nawet nie zerka na mnie bo wie, że zrobiłem z niego wariata grinser006.gif

Dwa razy na obwodnicy Jaworzna udało mi się podpuścić szaleńców, że ich policial.gif ściągnęła na pobocze grinser006.gif

Światła - przygazówka - i rura, czasem ponad 100km/h, zakręt na którym widnieje ograniczenie do 50km/h,

ja po heblach a koleś nieświadomy jedzie dalej a za zakrętem policial.gif w odległości 200m palacz.gif

nie da się wylecieć z zakrętu i zdążyć wyhamować zlosnik.gifzlosnik.gifzlosnik.gif

Taki jestem niedobry ok.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

17 lat powinno już Cię za kółkiem nauczyć, że nie warto się przejmować rzeczami, na które nie mamy wpływu.

Ktoś wyprzedza na trzeciego, ktoś jedzie na zderzaku, ktoś trąbi, wymija slalomem bez kierunków, ktoś jedzie 30km/h z komórką przy uchu... tych sytuacji jest więcej, nagminnie z dużą powtarzalnością, a ja pełen luzik, nie stresuję się (przynajmniej się staram) dopóki nie ma bezpośredniego zagrożenia dla mnie - olewam to. Moja babcia mawiała, że przyjdzie kryska na matyska i wiem doskonale, że nawet najostrożniejszy kierownik nie uniknie w życiu największego błędu, bo taka jest natura ludzka.

Nie wnikam czy ci co jeżdżą tak szybko (no ale bezpiecznie) są lepszymi kierowcami, czy mają jakiś niedobór 270747800-sex.gif, a pewnie się spieszą gdzieś tam. Przy ich pojmowaniu świata liczy się osiągnięcie celu, a nie własne życie. Chociaż bardziej mi się wydaje, że wszyscy za kierownicą mocniejszego auta dostają małpiego rozumu i nie myślą o konsekwencjach, starają się czerpać radość z jazdy i z słabości aut innych kierowców. To głupie i dziecinne, ale taka jest prawda. No i dochodzi jeszcze kwestia irytacji na drodze przeszkodami, co budzi efekt drażnienia lwa w za ciasnej klatce. Ech.. można by tak nawijać i nawijać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Inna sprawa, że jak nauczysz się swojego miasta to nawet przy braku zielonej fali umiesz jechać

> płynnie, a cała reszta jedzie poprostu od świateł do świateł.

Bardzo mądre słowa, chociaż... w Bydgoszczy nie ma fali zielonej, nauczyłem się tego miasta, w zasadzie udaje się uniknąć skrzyżowań z korkami i jeżdżę płynnie, ale niestety z ubolewaniem stwierdzam, że są takie skrzyżowania, że zielona fala owszem jest - ale dla tych co jadą >=80 km/h od świateł do świateł. Mnie to nie boli, że ktoś jedzie 90 i zdąży na zielonym, a ja jadę 50 i stoję jak baran, bo mnie to gila generalnie, ale widzę co rusz na jednym takim rondzie (dla zainteresowanych Rondo Skrzetuskie) ciągle rozwalone auta, ale nie tam stłuczki, tylko poważne dzwony z reguły są to takie wypadki na "za późne żółte", bo trzeba grzać od świateł do świateł, bo pali się zielone (a światła widać z baaardzo daleka).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

. Ech.. można by tak nawijać i nawijać.

oj można, w Szczecinie zaobserwowałem tendencję, że najszybciej ruszają, jeżdżą małe auta - czym słabsze tym auto tym chce być szybsze zlosnik.gif kolejno auta tzw. wyścigowe i ich kierownicy to wcale nie te o mocy +200km tylko Skoda Octavia z magicznym znaczkiem na klapie mam turbo diesla na wtrysku zlosnik.gif Paanie toż to prawdziwi street rejserzy hehe.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Używając tego serwisu, wyrażasz zgodnę na naszą Polityka prywatności oraz Warunki użytkowania.