Skocz do zawartości

Auto od "fana marki"


r1sender

Rekomendowane odpowiedzi

oglądałem dzisiaj na prośbę kolegi, który szuka auta dla swojej córy jako prezent. Auto z kategorii mających zadatki na kultowe i youngtimera. Samochód wyszukała mająca być nim obdarowana, nie na żadnym portalu tylko na forum marki, no ale do rzeczy.

Oględziny najlepiej robić ze sprzętem i na warsztacie. Równo o 10:00 pod warsztat podjechał właściciel auta. Krótka historia auta to taka, że w PL jest od 10 lat, on jest drugim właścicielem w PL, odkupił je również od fana za pośrednictwem i jako, że jest fanem dba o nie i robi wszystko na czas, a graty to tylko najlepsze spineyes.gif

I po kolei. Auto na kanale- widać, że pamięta lepsze czasy i lepszego właściciela, część elementów zawieszenia palowana proszkowo- to resztki dobrych czasów i kaprysów właściciela. Gumy i tuleje wahaczy wybite, żeby nie tłukły i budy nie nosiło skręcone na duże podkładki. Zawieszenie obniżone, widać ładną czerwoną farbę na sprężynach- można się naciąć- najzwyklejsze sprężyny obcięte szlifierką i pomazane hameraitem z gumami pomiędzy zwojami, amortyzatory z wyciekiem, końcówki drążków w stanie agonalnym. Spod zderzaka wyziera ładna końcowka tłumika, od spodu już mniej ciekawie, układ skorodowany, łatany na wszelkie możliwe sposoby - cięzko znaleźć półmetrowy odcinek nie ruszany palnikiem oslabiony.gif Silnik od spodu mokry, spod kolektorów, miski i jak mniemam uszczelniacza wału ze skrzynią, bo usyfione w tym miejscu niemiłosiernie. Skrzynia wycieki spod uszczelniaczy półosi, guma tak stwardniała, że w pierwszej chwili myślałem, że z plastiku.

Dodatkowo blacha na łączeniu z progami daje się palcami modelować- strach puknąć żeby do środka nie wpadło.

Teraz góra. Po otwarciu maski silnik i komora, widać nie pożałował nikt na myjni, bo z góry lśni, węże gumowe miejscami poowijane jakąś taśmą, luźne kable które w sumie to ja nie wiem nawet od czego one są, jedne z końcówkami inne poobcinane. W silniku ewidentnie jakiś diabeł mieszka, stuka przy wzroście obrotów i schodzeniu z nich.

Filtr powietrza po dacie wychodzi, że zdziełany w 2006 i pewnie też wtedy wymieniony, dobry uczynek zrobiłem i wytrzepałem go. Spinki połamane wszystko na tyrtyki pomotane. Kable wysokiego napięcia, każdy inny, nie było 2 takich samych. Właściciel twierdzi, że wymieniane niedawno ale nie dowiedziałem się jak to liczyć. Teraz środek, w sumie bez większych niespodzianek, o dziwo nawet cały, niewybrakowany. Widać, że ktoś kiedys musiał kochać ten samochód bo zabudowa jest w słupkach i tak dosyć ładnie i z głową zrobione, szkoda, że obecny właściciel ma gust i umiejętności z dupy, bo przemalował to w czerwony kolor ale farba płatami schodzi, z resztą głośniki nie wszystkie grają. Za to w bagażniku w ramach rekompensaty jakiśc wzmacniacz i tuba ale nie zamocowane, lata jak Żyd po pustym sklepie. Kable to wesoła twórczość zlosnik.gif Karoseria, prócz tego, że pognita to nie widać, żeby auto było po większych przygodach. Po uwagach co do auta właściciel stwierdził, że co do ceny jest elastyczny i zawsze się idzie dogadać, więc namówił na jazdę próbną. Ja wytrzymałem 5 minut i bardzo żałowałem. Auto ma problem z wkręcaniem się powyżej 4 tyś. obrotów, zaczyna przerywać i szarpać. Tłucze w nim niemiłosiernie aż plomby lecą z zębów, przy hamowaniu ma się wrażenie, że zaraz nam kierownicę z łap wyrwie.

A teraz najlepsze. Po wszystkim już z samej ciekawości pytam się ile za ten rarytas sobie pan życzy dostać. Odpowiedź 10 tyś. zł zwaliła mnie z nóg, oczywiście jest to cena po upustach i nie podlega negocjacji, bo on w maju mógł od ręki za 13 oddać hehe.gifhehe.gif Nie wyraziliśmy aprobaty ceną i chęci kupna śmietnika ku rozpaczy dziewczyny. "Fan marki" stwierdził, że należy mu się zwrot kosztów za dojazd do nas 40 kilometrów i poświęcony czas, bo on nawet w niedzielę szarpie kasę.

W sumie zarobiony to jestem ja, bo dostałem Grandsa za oględziny, a za użyczenie warsztatu przyjacielowi dałem flachę, która w domu stała i nie było chętnych na nią.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> W sumie zarobiony to jestem ja, bo dostałem Grandsa za oględziny, a za użyczenie warsztatu

> przyjacielowi dałem flachę, która w domu stała i nie było chętnych na nią.

plus dla Ciebie, że przynajmniej butelkę dostałeś

a z ciekawości jakie to auto?

bawarskie? hmm.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Te osłony na półosiach są z twardej gumy, która wygląda jak plastik. Takie teraz robią.

z tym mogę się zgodzić ale- wymieniałem w tym roku w renówce i faktycznie jest twarda ale w jakimś stopniu elastyczna, ta już była najzwyczajniej twarda jak kamień i podciekała nie na samym łączeniu ze skrzynią, a gdzieś na swojej pomiędzy nią, a półosią wink.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Dokladnie

> Jezeli nie mial szpachli grubosci centymetra, wspawanych cwiartek, dachu to ja bym kupil.

> Mechanike wg mnie latwiej ogarnac jak blacharke

ja tez ale ich fizycznie nie ma.bo kazdy mlody zakapiacz bez pieniedzy takiego by chcial no a az tyle ich nie bylo wyprodukowanych.

jak sie znajduja rodzynki to kosztuja kilka tysiecy euro

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> oglądałem dzisiaj na prośbę kolegi, który szuka auta dla swojej córy jako prezent. Auto z kategorii

> mających zadatki na kultowe i youngtimera. Samochód wyszukała mająca być nim obdarowana,

Najlepsze jest to, że jak od fana marki i jakieś tam klubowe to cena allegrowa + 50% tej kwoty... "no bo Paaaannie, dbałem bardziej niż o żonkę" (to ja nie chcę wiedzieć, jak ten pan dba o żonę). "Nie sprzedawałbym, ale mam na oku innego cukieraska"... ehh, można się spawiować...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> ja tez ale ich fizycznie nie ma.bo kazdy mlody zakapiacz bez pieniedzy takiego by chcial no a az

> tyle ich nie bylo wyprodukowanych.

> jak sie znajduja rodzynki to kosztuja kilka tysiecy euro

ale spokojnie panowie doczytajcie, że podłoga nie była w jakimś super stanie zlosnik.gif Owszem wszystko można kupić i wszystko można zrobić na tip top tylko kwestia ceny.

Silnik, zawieszenie, blacha od spodu, wiadomo, że jak sie wycina to zawsze wychodzi coś więcej niż mniej zlosnik.gif

Jakieś elektryczne grzebanie żeby ogarnąć ten bajzel- no niestety, cena zaproponowana przez sprzedawcę lekko śmieszna. Jak mazi pisze- ludzie żyją w przeświadczeniu, że jeżeli jest to auto klubowe to jego wartość z automatu wzrasta.

Sadzę, że koszt opędzenia auta do stanu takiego, że mozna śmiało nim gdzieś dalej niż 100 kilometrów od chałupy się ruszyć i żeby oko cieszyło trzeba liczyć kasę jeszcze raz taką jak koszt zakupu.

Niby auto rzadkie ale nie na tyle, żeby za niego wór pieniędzy położyć biorąc pod uwagę jego stan techniczny.

W takim stanie jakim ono jest to jest to auto dla hobbysty, który sobie sporo rzeczy sam przy nim zrobi i nie za cenę zakupu większą niż 5 koła- takie jest moje osobiste zdanie 270751858-jezyk.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Najlepsze jest to, że jak od fana marki i jakieś tam klubowe to cena allegrowa + 50% tej kwoty...

> "no bo Paaaannie, dbałem bardziej niż o żonkę" (to ja nie chcę wiedzieć, jak ten pan dba o

> żonę). "Nie sprzedawałbym, ale mam na oku innego cukieraska"... ehh, można się spawiować...

Prawda zlosnik.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja chciałem pytać czy Honda, bo mam takie same doświadczenia z forumowymi fanami marki. Kupno, polerka, alusy, tuning silnika, super-cuda filtry, "krótsze" skrzynie biegów, poliuretanowe tuleje w zawias, na forum się jeden przed drugim chwali a w rzeczywistości takie padła że kopara opada.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja też wcześniej kupiłem auto od fana marki, też japońskie, też Hondę, tyle że Civic Vgen. Za auto jak na tamte jeszcze czasy (2009) dałem sporo pieniędzy bo około 10kpln, za tą cenę chodziły już auta w bdb stanie, chciałoby się powiedzieć. smile.gif

Nie powiem też że była to kupa złomu, ale że jeździł tym młody człowiek to po drodze wyszło kilka baboli w postaci "tulejek" stabilizatora zrobionych z nawiniętej taśmy izolacyjnej (normalnie zwitek tej taśmy był zamiast gumy), średnio podłączonego radia, które wyprułem całkiem i innych drobiazgów których nie wychwyciłem przy kupnie auta a które wyszły w czasie użytkowania. Do jakości położenia lakieru też miałem duże zastrzeżenia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Trzeba postawić sobie pytanie, kto jest przeciętnym fanem marki.

Otóż przeciętnym fanem marki jest koleś na utrzymaniu rodziców, pracujący najwyżej dorywczo, przeważnie student.

Jest fanem takiej marki, jakiej pojazd akurat posiada. Rejestruje się oczywiście na forum tej marki i pyta, czy klocki hamulcowe o grubości okładziny1,5 mm jeszcze nadadzą się na ten sezon, bo akurat znajomy takie znalazł na śmietniku.

Jak go już nie stać na kupienie kolejnej bańki oleju na dolewki, wtedy ogłasza się ze sprzedażą swojego wychuchanego cacka, zadbanej niuni, ponieważ chce kupić coś nowszego, szybszego i większego.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja nie trybie jednego, na kij takie auto corce, stawiam ze mlodej dziewczynie?

Wiem, ze kazdy kupuje co chce corce na prezent (a corka moze akurat uslyszala od chlopaka, ze crx kultowy bedzie i taki zechciala), ale po co pchac sie w auto za lat 80-tych, do ktorego trzeba miec serce i troche zamilowania motoryzacyjnego.

Cene wstepnie tez chyba jakas znali, 10 kola z powietrza za 30-letniego trupa sie nie wziela (no chyba, ze mialo byc za grosze, a potem 0 dolozyl z tylu)?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Trzeba postawić sobie pytanie, kto jest przeciętnym fanem marki.

> Otóż przeciętnym fanem marki jest koleś na utrzymaniu rodziców, pracujący najwyżej dorywczo,

> przeważnie student.

> Jest fanem takiej marki, jakiej pojazd akurat posiada. Rejestruje się oczywiście na forum tej marki

> i pyta, czy klocki hamulcowe o grubości okładziny1,5 mm jeszcze nadadzą się na ten sezon, bo

> akurat znajomy takie znalazł na śmietniku.

> Jak go już nie stać na kupienie kolejnej bańki oleju na dolewki, wtedy ogłasza się ze sprzedażą

> swojego wychuchanego cacka, zadbanej niuni, ponieważ chce kupić coś nowszego, szybszego i

> większego.

dokladnie. jak wejdziesz na forum "markowe", a nie daj boziu na forum bliskie tematu Youngtimer. To wszystkie są miód malina wychuchane, zrobione na glanc, gleba jest, murzyńskie fele są.

A potem jedziesz oglądać (albo wstąpisz na spot) - a tu lakier to kładł chyba specjalista od tapet, fele będą tylko za dopłatą, opony wyjęte z bandy toru kartingowego, gleba sie sama zrobiła bo sprężyna pękła... silnik nie ten teges, łożyska wyją itp itd. mechanicznie zapuszczone na lekko licząc 5-6 tysięcy na start...

no ale fan marki... myśli że siłą swojej woli auto utrzyma, a publicznie sprzedaje swoje marzenie jako stan faktyczny. a fanowanie najbardziej objawia sie poprzez posiadanie plakatu nad biurkiem wink.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> dokladnie. jak wejdziesz na forum "markowe", a nie daj boziu na forum bliskie tematu Youngtimer. To

> wszystkie są miód malina wychuchane, zrobione na glanc, gleba jest, murzyńskie fele są.

> A potem jedziesz oglądać (albo wstąpisz na spot) - a tu lakier to kładł chyba specjalista od tapet,

> fele będą tylko za dopłatą, opony wyjęte z bandy toru kartingowego, gleba sie sama zrobiła bo

> sprężyna pękła... silnik nie ten teges, łożyska wyją itp itd. mechanicznie zapuszczone na

> lekko licząc 5-6 tysięcy na start...

> no ale fan marki... myśli że siłą swojej woli auto utrzyma, a publicznie sprzedaje swoje marzenie

> jako stan faktyczny. a fanowanie najbardziej objawia sie poprzez posiadanie plakatu nad

> biurkiem

Przesadzasz. Moje poprzednie auto, samochód "fana marki" było technicznie bez zarzutu. Naturalnie nie było kolekcjonerską perłą jakiej oczekuje 95% kupujących auto za kilka tysięcy złotych - mimo to technicznie nie było się do czego przyczepić. Natomiast wwizualnie..cóż, mogło byc lepiej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Przesadzasz. Moje poprzednie auto, samochód "fana marki" było technicznie bez zarzutu. Naturalnie

> nie było kolekcjonerską perłą jakiej oczekuje 95% kupujących auto za kilka tysięcy złotych -

> mimo to technicznie nie było się do czego przyczepić. Natomiast wwizualnie..cóż, mogło byc

> lepiej.

Nie, nie przesadzam. Są wyjątki pozytywne, ale z definicji... wyjątek - to mniejszość.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Nie, nie przesadzam. Są wyjątki pozytywne, ale z definicji... wyjątek - to mniejszość.

Moim zdaniem sporo osób oczekuje od "fana marki' cudu na kołach. Bo skoro fan to bez ryski i skazy. Przebieg niemal zerowy, montowane tylko oryginalne części lub przynajmniej droższe zamienniki... A mówimy tu o samochodzie mającym 20 lat.

Cena wydaje się kosmiczna? Raz do mnie zadzwonił facet pytając ile bym chciał za mój samochód. Po tym jak wymieniłem cenę, podałem przebieg na poziomie 280tyś km i wymieniłem wszystkie elementy do malowania to stwierdził, że upadłem na głowę - większy model z mocniejszym silnikiem można taniej kupić!

Trzeba tylko brać poprawkę na to, że pewne samochody kupuje się "bo się je chce mieć" a nie dlatego, że dobrze wypadają w kategorii "ilość auta za ta kasę".

Dla mnie CRX nie jest autem interesującym, nie byłbym w stanie zapłacić na za nie tyle ile wołają sobie właściciele. Za auto "mojej" marki przepłaciłem bez wahania - bo jestem "fanem marki".Ta reguła dotyczy wszystkich aut które mają na karku naście lat, wyróżniają się czymś z ówczesnej palety modelowej itd. Osoba szukająca tego konkretnego modelu bedzie skłonna zaakceptować sporo wad - osoba której dane auto nie kręci wyśmieje sprzedającego.

Obecnie zmieniłem samochód na inny, moim zdaniem również odrobinę "niszowy" i również nastoletni ('94). Uważam się za fana marki, ale nie zamierzam np szukać ze świecą wykładziny podłogowej bez dziur albo kompletnej konsoli środkowej która nie bedzie zniszczona. Takim samym bezsensem jest według mnie walka z korozją za wszelką cenę bo jest to walka z góry przegrana. Gdybyś dzisiaj przyszedł oglądać moje auto to znalazłbyś sporo usterek, kwestia punktu widzenia czy są to usterki na jakie fan marki może sobie pozwolić czy tez nie wink.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Moim zdaniem sporo osób oczekuje od "fana marki' cudu na kołach. Bo skoro fan to bez ryski i skazy.

> Przebieg niemal zerowy, montowane tylko oryginalne części lub przynajmniej droższe

> zamienniki... A mówimy tu o samochodzie mającym 20 lat.

nie mówimy o konkretnym aucie smile.gif

mówimy o wycieraniu sobie gęby tym stwierdzeniem w ogłoszeniach... działa równie skutecznie co dziadek co to na gps ma wbity tylko kościół.

> Cena wydaje się kosmiczna? Raz do mnie zadzwonił facet pytając ile bym chciał za mój samochód. Po

> tym jak wymieniłem cenę, podałem przebieg na poziomie 280tyś km i wymieniłem wszystkie

> elementy do malowania to stwierdził, że upadłem na głowę - większy model z mocniejszym

> silnikiem można taniej kupić!

> Trzeba tylko brać poprawkę na to, że pewne samochody kupuje się "bo się je chce mieć" a nie

> dlatego, że dobrze wypadają w kategorii "ilość auta za ta kasę".

dokładnie. pytanie tylko: czy sprzedając ogłaszasz to jako miód malina cuda wianki? czy jednak piszesz prawdę smile.gif

> Dla mnie CRX nie jest autem interesującym, nie byłbym w stanie zapłacić na za nie tyle ile wołają

> sobie właściciele. Za auto "mojej" marki przepłaciłem bez wahania - bo jestem "fanem marki".Ta

> reguła dotyczy wszystkich aut które mają na karku naście lat, wyróżniają się czymś z ówczesnej

> palety modelowej itd. Osoba szukająca tego konkretnego modelu bedzie skłonna zaakceptować

> sporo wad - osoba której dane auto nie kręci wyśmieje sprzedającego.

CRX dla mnie też nieinteresujące zupełnie smile.gif

ja od 2 lat przepłacam za swoje wkładając wielokrotność wartości w postaci pracy i części... ale tak jak napisałeś "bo chce to auto mieć" a nie że jest tyle warte...

> Obecnie zmieniłem samochód na inny, moim zdaniem również odrobinę "niszowy" i również nastoletni

> ('94). Uważam się za fana marki, ale nie zamierzam np szukać ze świecą wykładziny podłogowej

> bez dziur albo kompletnej konsoli środkowej która nie bedzie zniszczona. Takim samym bezsensem

> jest według mnie walka z korozją za wszelką cenę bo jest to walka z góry przegrana. Gdybyś

> dzisiaj przyszedł oglądać moje auto to znalazłbyś sporo usterek, kwestia punktu widzenia czy

> są to usterki na jakie fan marki może sobie pozwolić czy tez nie

ok. ale są usterki które wkurzają (u mnie np. wytarty dywanik kierowcy, którego nie da się kupić nowego w kolorze mojego wnetrza, czy też obtarta tapicerka tu i tam, popękany lakier na lewarku zmiany biegów) - to sobie mozna pozwolic i odłożyć na później, ale usterka typu taśma klejąca zamiast tulei, czy wydech na trytkach - to nie jest coś co zrobi fan marki... to zrobi dzieciak co kupił szrota.

przez moment moje e38 było na sprzedaż (chwila zwątpienia, brak czasu itp), zmajstrowałem ogłoszenie, nie pisałem że od fana marki, ale że majątek już włożony w auto itp itd... wstawiłem za cenę wysoką dość. odebrałem 2 telefony i zrezygnowałem ze sprzedaży wink.gif dzwonili z tekstami typu: "czy za 8 tys pójdzie?" smile.gif chyba gimnazjaliści, tzn. fani marki smile.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> nie mówimy o konkretnym aucie

Generalnie im starszy samochód tym trudniej utrzymać go w dobrym stanie. O ile do 5 letniego punto można dostać niemal wszystko to do auta starszego 3-4 razy wielu rzeczy kupić się nie da. Dlaczego znów wracam do tego tematu zaraz wyjaśnie smile.gif

> mówimy o wycieraniu sobie gęby tym stwierdzeniem w ogłoszeniach... działa równie skutecznie co

> dziadek co to na gps ma wbity tylko kościół.

A to tak. Pełna zgoda.

> dokładnie. pytanie tylko: czy sprzedając ogłaszasz to jako miód malina cuda wianki? czy jednak

> piszesz prawdę

Z zasady nie ukrywam niczego przy sprzedaży samochodu. Dokładam wszystkie rachunki za części jakie mam itd aby przyszły właściciel mógł mieć jakiś podgląd na to co było robione a co nie. Jak do pory nigdy nie musiałem sprzedawać samochodu z musu, zawsze sprzedawałem bo nowy juz stał pod domem. W dodatku moje auta maja niska wartość rynkową wieć i ceny nie są kosmiczne.

> CRX dla mnie też nieinteresujące zupełnie

> ja od 2 lat przepłacam za swoje wkładając wielokrotność wartości w postaci pracy i części... ale

> tak jak napisałeś "bo chce to auto mieć" a nie że jest tyle warte...

> ok. ale są usterki które wkurzają (u mnie np. wytarty dywanik kierowcy, którego nie da się kupić

> nowego w kolorze mojego wnetrza, czy też obtarta tapicerka tu i tam, popękany lakier na

> lewarku zmiany biegów) - to sobie mozna pozwolic i odłożyć na później, ale usterka typu taśma

> klejąca zamiast tulei, czy wydech na trytkach - to nie jest coś co zrobi fan marki... to zrobi

> dzieciak co kupił szrota.

A to tak. To jest to o co mi chodziło. Często kupuje się auto od miłośnika marki, zagląda do środka i "o Jezu!". Z drugiej strony jesli auto ogląda inny miłośnik to bedzie wiedział, że np wytarte fotele Recaro w Lancii to standard a nie kwestia zaniedbania. Osobe postronną, nieobeznana z tematem t odstraszy.

Co do stanu technicznego to sie zgadzam. Auto ma byc sprawne i tyle. Druty i rzeźby w postaci tuleji docietej nożem czy tasmy klejacej nie byłbym w stanie stoleerować we własnym samochodzie.

> przez moment moje e38 było na sprzedaż (chwila zwątpienia, brak czasu itp), zmajstrowałem

> ogłoszenie, nie pisałem że od fana marki, ale że majątek już włożony w auto itp itd...

> wstawiłem za cenę wysoką dość. odebrałem 2 telefony i zrezygnowałem ze sprzedaży dzwonili z

> tekstami typu: "czy za 8 tys pójdzie?" chyba gimnazjaliści, tzn. fani marki

fani marki, których jeszcze nie stać na własny obiekt kultu grinser006.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> ja od 2 lat przepłacam za swoje wkładając wielokrotność wartości w postaci pracy i części...

To mam podobnie: mój bolid jest wart tyle, ile waży, czyli jakieś 900kg złota grinser006.gifhehe.gif a dostał miesiąc temu budżetowe, ale nowe opony sztuk 4 za 520zł + piasek i proch na felgi za kolejne 200... kompletnie nieopłacalne... niewiem.gifbiglaugh.gif

> ale usterka typu taśma

> klejąca zamiast tulei, czy wydech na trytkach - to nie jest coś co zrobi fan marki... to zrobi

> dzieciak co kupił szrota.

Fan - nie fan - jest jeszcze coś takiego, jak kultura techniczna. Można nie być fanem, ale dbać o auto, a można też być "fanem" drutu i plasteliny grinser006.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Najlepsze jest to, że jak od fana marki i jakieś tam klubowe to cena allegrowa + 50% tej kwoty...

> "no bo Paaaannie, dbałem bardziej niż o żonkę" (to ja nie chcę wiedzieć, jak ten pan dba o

> żonę). "Nie sprzedawałbym, ale mam na oku innego cukieraska"... ehh, można się spawiować...

Bardzo mocno generalizujesz. Nie wiem, jak w przypadku fanów innych modeli, ale w przypadku CRX-a, bardzo wiele osób nie wie tak naprawdę, ile takie auto jest warte. Fan marki wie, dlatego auto ceni. Nie mówię, że wszystkie CRXy od klubowiczów są w bardzo dobrym stanie, bo każdy ma swoje problemy, ale ceny biorą się z tego, że CRX czy się komuś to podoba czy nie, staje się/ już jest autem kultowym, i w ciągu ostatnich 3 lat ceny 2 generacji poszybowały w górę o jakieś 2000-3000 zł.

I na marginesie, wiem jak ludzie szukają aut i jakie auta chcą kupić. Znajomy sprzedaje ostatnio CRXa, naprawdę fajna sztuka, chce za nią 8500. Przyjeżdża gościu i mówi, że "Panie, ta listewka przy drzwiach trochę odstaje". Idzie dalej, patrzy na maskę: "Panie, jakiś odprysk na masce, Pan spuści 500 zł na malowanie i biorę". Oczywiście facet został wyśmiany i wyproszony, ale niestety tak ludzie kupują. Widzą 20 letnie auto-zabawkę i szukają igły z przebiegiem poniżej 200 tyś. Co z tego, że taki silnik jak jest dobrze serwisowany i upalany z głową, przejeździ 400 tyś. Ma być poniżej 200 tyś i już. Taka nasza mentalność i zawsze ludzie będą narzekać, nawet jak znajdą fajną sztukę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Bardzo mocno generalizujesz. Nie wiem, jak w przypadku fanów innych modeli, ale w przypadku CRX-a,

> bardzo wiele osób nie wie tak naprawdę, ile takie auto jest warte. Fan marki wie, dlatego auto

> ceni.

Rynek decyduje ile auto jest warte. A fanowi marki nikt nie zabroni marzyć o cenie sprzedaży którą sobie wymyślił.

> Nie mówię, że wszystkie CRXy od klubowiczów są w bardzo dobrym stanie, bo każdy ma swoje

> problemy, ale ceny biorą się z tego, że CRX czy się komuś to podoba czy nie, staje się/ już

> jest autem kultowym, i w ciągu ostatnich 3 lat ceny 2 generacji poszybowały w górę o jakieś

> 2000-3000 zł.

> I na marginesie, wiem jak ludzie szukają aut i jakie auta chcą kupić. Znajomy sprzedaje ostatnio

> CRXa, naprawdę fajna sztuka, chce za nią 8500. Przyjeżdża gościu i mówi, że "Panie, ta

> listewka przy drzwiach trochę odstaje". Idzie dalej, patrzy na maskę: "Panie, jakiś odprysk na

> masce, Pan spuści 500 zł na malowanie i biorę". Oczywiście facet został wyśmiany i wyproszony,

albo jest jakieś drugie dno tej historii, albo kupujący został obrażony za zdroworozsądkowe targowanie się...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Rynek decyduje ile auto jest warte. A fanowi marki nikt nie zabroni marzyć o cenie sprzedaży którą

> sobie wymyślił.

No to rynek sobie wymyślił, że fajne ED9 chodzą po 8-10k, a fajne EE8 po >15k ok.gif

> albo jest jakieś drugie dno tej historii, albo kupujący został obrażony za zdroworozsądkowe

> targowanie się...

Zdroworozsądkowe targowanie się? Chce utargować 500 zł, za 1 malutki odprysk od kamienia na masce 20-letniej hondy, na który starczy zwykła zaprawka? 20 letnie auto, w którym tylko odstawała minimalnie listewka i był malutki odprysk, reszta w stanie bardzo dobrym, i jeszcze byś narzekał?!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> No to rynek sobie wymyślił, że fajne ED9 chodzą po 8-10k, a fajne EE8 po

no jesli po tyle się sprzedają, to niech się sprzedają smile.gif

ale jak sprzedaje fan marki to jest +20% do ceny (minimalnie mniej od tych trzymanych pod kocem) wink.gif

> Zdroworozsądkowe targowanie się? Chce utargować 500 zł, za 1 malutki odprysk od kamienia na masce

> 20-letniej hondy, na który starczy zwykła zaprawka? 20 letnie auto, w którym tylko odstawała

> minimalnie listewka i był malutki odprysk, reszta w stanie bardzo dobrym, i jeszcze byś

> narzekał?!

koleś chce urwać kilka % ceny, normalna rzecz... argumentuje to (bo musi jakoś argumentować) i został wyśmiany... no comment.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Zrobiliście podstawowy błąd.

> Prosisz o podanie jego niku

> Logujesz się na forum fana marki czytasz wszystkie jego posty

> i już wiesz czy jest "fanem" czy fanem marki.

ja tylko zostałem poproszony o sprawdzenie, imo szybciej zweryfikowałem stan niż szukając gościa i czytając jego "mody" o aucie. wink.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> no jesli po tyle się sprzedają, to niech się sprzedają

> ale jak sprzedaje fan marki to jest +20% do ceny (minimalnie mniej od tych trzymanych pod kocem).

Generalizujesz. Ja jak widzę na naszej forumowej giełdzie auta, to te które znam zawsze są w bardzo rozsądnych cenach, w porównaniu do ich stanu.

> koleś chce urwać kilka % ceny, normalna rzecz... argumentuje to (bo musi jakoś argumentować) i

> został wyśmiany... no comment.

Został wyśmiany, bo czepia się 1 malutkiego odprysku na masce w 20 letniej hondzie. Zrozum to. Kolega przez telefon już mówił, że nie bawi się w żadne negocjacje. Cena jest - podoba się bierz, nie podoba, to nie. Ja wiem, że ten naród tak ma, że będzie się targować, nawet jak ktoś coś chce sprzedać za 50% wartości, a jak zobaczy "obniżkę" w Tesco, gdzie towar tak naprawdę kosztuje 150% wartości przedmiotu, ale ma ten magiczny napis "promocja", to ludzi się zabijają i wyrywają sobie towar z rąk. Zawsze są takie cyrki przy tych niby większych promocjach. Facet został wyśmiany, bo robi z siebie głupka. Tyle w temacie.

I na marginesie. Na serwisie ogłoszeniowym, ten CRX stał za 9 tyś. (na forum tylko było 8.5k), dzisiaj przyjechał facet. Obejrzał, przejechał się, powiedział, że jest w szoku, jak to auto jest utrzymane. Wyjął z kieszeni 9k, nawet chwilę się nie targował, bo wiedział, że i tak ma mega szczęście, że za tą kasę takie auto wyrwał. Po prostu jak ktoś zna dany model, to wie też ile warty jest jaki egzemplarz.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Używając tego serwisu, wyrażasz zgodnę na naszą Polityka prywatności oraz Warunki użytkowania.