Skocz do zawartości

Kupujący to debile?


dobromir

Rekomendowane odpowiedzi

No i na dzisiejsze czasy to jest dokładnie ten sam standard co za czasów Astry I jej standard.

 

Oczywiście - ale realnie samochody staniały. Są większe, znacznie lepiej wyposażone, mocniejsze, szybsze a nie wiele droższe. W Astrze I obrotomierz był za dopłatą, a teraz to bez żartów. ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

całe życie kupuje używane auta, kiedyś kilkunastoletnie, teraz 6-7letnie i nigdy nie miałem większej wtopy. W 90% przypadków byłem bardzo zadowolony, a miałem juz kilkanaście aut od kiedy zrobiłem prawko. Była takie auta, że nie włożyłem prawie nic (poniżej 500zł) przez 2 lata. Najwiekszą wpadką był Passat B5, 1.8T ale tez nie wydałem na niego majątku przez te dwa lata zanim mi sie znudził.

Po prostu trzeba zwracać przy kupnie uwagę na określone rzeczy, najwięcej o aucie dowiemy sie po odpowiedniej jeździe próbnej, żaden przegląd mi tyle nie powie.

W sumie wystarczy 10 minut na wizualne oględziny karoserii, 10 minut jazdy w gorszym terenie i pare minut na papiery. Nigdy nie kupowałem auta dłużej niż 45minut wliczając umowę itp

Na te kilkanaście aut ze 2 lub 3 kupiłem od handlarzy i to były bardzo porządne fury, handlarz tak samo jak tzn "pierwszy własciciel" ma taką samą szanse mieć dobre auto jak i beznadziejne, ale od tego mamy oczy żeby wybrać właściwe.

Za to nie raz widziałem nówki sztuki na poboczach czekające na assistance.

Nowe auto to luksus za który się ostro płaci na przez pierwsze kilka lat - spadek wartości, przeglądy itp Ja te pieniadze wole wydać na dom i dzieci.

Mam 4tą uzywke w życiu; nie jeżdżę dalej jak godzina drogi od domu a z reguły w okolicach 15km bo z historii innych wiem, że najczęściej szkoda czasu i pieniędzy na paliwo.

Nigdy nie wydalem wiecej jak 1/3 odpowiednika auta nowego i nigdy nie wtopilem. Jakims cudem trafiam dobre egzemplarze bez przygód. Na nowe auto mnie, jako osobie prywatnej, po prostu szkoda $$$, nie wezmę kredytu zeby płacić za coś co błyskawicznie traci na wartości.

Na drugiej stronie jest moj ojciec - ma dopiero 3ci samochód w ciagu ponad 30 lat, kupuje nowki i jeździ po kilkanascie lat

Wysłane z mojego SM-J500FN

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oczywiście, że o zarobki. Bo jeżeli za nowy miałbym dać 23 tys zł zamiast 69 tys, to nikt nie pierdzieliłby się ze sprzedażą prywatną i wysłuchiwaniem żali i lamentów, nikt nie traciłby czasu na przeglądanie ogłoszeń, jeżdżenie, szukanie  i zamartwianie się czy sprzedający nie chce mnie wciągnąć na minę. Po prostu szłoby się do salonu jak po każdą inną rzecz, a jak się zużyje to do skupu, albo na utylizację.

 

a z tym kupowaniem nowego to tez nic przyjemnego

Ostatnio jak kupowalem honde to sie dobrze przygotowalem -  poczytalem necie ile statystycznie ludzie placą za ten model, porobiłem sobie tabelki i ruszylem do salonu. Pod sam koniec kwartału czyli teoretycznie wtedy kiedy sprzedawcy najchętniej sprzedają. 

Dodam, że nie zależnie ile bym zarabiał to i tak chciałbym zapłacić nie więcej niż inni. Bo dlaczego miałbym płacić więcej? Tak samo podchodze do tematu jajek w sklepie. Pozatym chodziło o oszczędność rzędu 13%  (cena na naklejce vs końcowa) czyli pare tysięcy dolców. 

 

Ponad dwie godziny targowania sie na przemian ze sprzedawcą i kierownikiem salonu. Generalnie moją linią obrony było że mam info z wiarygodnego źródła na temat możliwych końcowych cen więc nie zamierzam płacić więcej niż inni. Przez 2h probowali mi wmówić, że moje źródła kłamią  (autentycznie takiego sformułowania użyli).

 

Po 2h powiedziałem albo "xxx.xx" albo wychodze bo szkoda mi bylo czasu. Pan powiedział "no deal" no to wyszedłem ... dogonił mnie zanim wsiadłem do samochodu krzycząc z daleka, że jednak się dogadamy. Zaplacilem dokladnie tyle ile mi wyszlo ze powinienem zaplacic. 

 

Na koniec się zapytałem "no i kto kłamał?" panu się zaczerwieniły uszy i się głupio uśmiechnął.

Żenująco się czułem ale nie lubię przepłacać.

 

Całe to targowanie to wkurza mnie strasznie. Powinna być cenna końcowa w cenniku jak w Tesco czy w biedronce. Niech konkurują sobie salony dostępnością egzemplarzy od ręki, ceną, serwisem, gwarancją ale wszystko powinno być jasne. Jak Tesco vs Biedronka. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pozatym chodziło o oszczędność rzędu 13%  (cena na naklejce vs końcowa) czyli pare tysięcy dolców. 

 

Ponad dwie godziny targowania sie na przemian ze sprzedawcą i kierownikiem salonu. Generalnie moją linią obrony było że mam info z wiarygodnego źródła na temat możliwych końcowych cen więc nie zamierzam płacić więcej niż inni. Przez 2h probowali mi wmówić, że moje źródła kłamią  (autentycznie takiego sformułowania użyli).

 

Całe to targowanie to wkurza mnie strasznie. Powinna być cenna końcowa w cenniku jak w Tesco czy w biedronce. Niech konkurują sobie salony dostępnością egzemplarzy od ręki, ceną, serwisem, gwarancją ale wszystko powinno być jasne. Jak Tesco vs Biedronka.

No tak trochę dziwnie

Czyli sprzedawcy samochodow, które "oszukuja" na 13% sa wkurzające

Ale juz, taki Tesco (lub inna Alma) która dokładnie ten sam produkt sprzedaje 20% drożej niż Biedronka jest OK ?

No i, jakbyś przyszedł do biedronki i powiedział, ze chcesz jednorazowo zakupić u nich w sklepie 20 t cukru (mniej wiecej wartość samochodu) to tez spokojnie zszedlbysnz ceny i transport do domu gratis miałbyś

;)

Takie życie

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No tak trochę dziwnie

Czyli sprzedawcy samochodow, które "oszukuja" na 13% sa wkurzające

Ale juz, taki Tesco (lub inna Alma) która dokładnie ten sam produkt sprzedaje 20% drożej niż Biedronka jest OK ?

No i, jakbyś przyszedł do biedronki i powiedział, ze chcesz jednorazowo zakupić u nich w sklepie 20 t cukru (mniej wiecej wartość samochodu) to tez spokojnie zszedlbysnz ceny i transport do domu gratis miałbyś

;)

Takie życie

 

Absolutnie to jest ok. Indywidualny klient wchodzac do tesco czy biedronki, ma cene podna i tyle. Ba moze sobie wczesniej w necie sprawdzic i podejmuje decyzje czy woli pojechac już teraz,j w nocy do calodobowego tesco czy jednak poczekac i rano skoczyc do biedronku by zaoszczedzic troche kasy. 

I nikt nie bedzie chcial sluchac o targowaniu sie. Cena jest ceną. 

 

Z salonami powinno byc tak samo. Sprawdzam ofertę i sobie sam decyduje czy wole zaplacic tysiaka mniej w jednym salonie ale bede musial poczekac na auto miesiąc czy pojechac tam gdzie maja od reki ale jednak troche drozej. Do tego tam gdzie drozej moze jeszcze daja lepsze warunki gwaranji. Ale to wszystko powinno byc jasno wczesniej napisane bym nie musial tracic czasu i bawić się w jakieś gry psychologiczne ze sprzedawca. Tutaj w usa, mowi sie, ze wrecz tradycją/regułą jes,to że sprzedawca nie spuści z ceny dopóki nie zerwiesz rozmów i nie wyjdziesz z salonu oczywiscie po przynajmniej 2 godzinach rozmow by mu sie juz nie oplacalo Cie puscic (zmarnowany czas dla niego za ktory nie ma prowizji). Myslalem ze to bajki ale jednak nie. 

 

Natomiast oczywiscie jesli kupujesz flotę samochodów do firmy to pertraktuj. W tym momencie jest to Twoja praca by dobrze kupić i za to Ci płacą. W takich sytuacjch to i salon moglby sie postarać o upust u dostawcy przenoszac go na Ciebie. 

 

Dla mnie, przynajmniej w usa salony coraz bardziej przypominają komisy. Czyli zawyzyc cene jak najbardziej a co jakis czas jakis leszcz sie trafi co nie potrafi liczyc. A mądry musi się postarać. Ja pytam dlaczego? Wiem ile samochod jest warty wiec odpuscmy sobie grę. Niestety, rytuał musi być bleee.  W otoczeniu hien sprzedawców. Brrr no mam uraz.

 

A i jeszcze dodam, że jak juz wracalem ze sprzedawca do srodka po tym jak mi powiedzial ze sie dogadamy, w progu reke podal mi kierownik mowiac "poddaje sie, wygrales, gratuluje". No kurna ... dla nich to gra a ja po prostu chcialem uczciwie kupic samochod bez marnowania czasu. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A i jeszcze dodam, że jak juz wracalem ze sprzedawca do srodka po tym jak mi powiedzial ze sie dogadamy, w progu reke podal mi kierownik mowiac "poddaje sie, wygrales, gratuluje". No kurna ... dla nich to gra a ja po prostu chcialem uczciwie kupic samochod bez marnowania czasu.

Ja wszedłem do salonu, pokazałem sprzedawcy stan konta - i mówię, że tyle mam dzisiaj. A jutro nie wrócę...

Przyszedł po rozum do głowy bardzo szybko... :]

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

U mnie przy kupnie używek później zawsze coś się okazywało. Głównie ukryta przeszłość wypadkowa albo kłopoty z silnikiem (szykowal się do remontu). Nówki z kolei zawsze bezproblemowe. Szarpaly bardziej po kieszeni ale wiedziałem co mam i za co płacę

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja już nie wiem, czy rynek samochodów używanych tak się zmienił czy tylko ja mam do sprzedania auto dla idiotów i dlatego oni do mnie dzwonią. (pacjent to golf plus z 2005 1.9 tdi)

 

na 99% o to chodzi. Moje doświadczenia są inne - sprzedaż Meganki nr 1 z padniętą belką - 1300zł - kolejka się ustawiła - dosłownie :phi: , zero wybrzydzań. Sprzedaż Meganki nr 2 - sprzęgło brało tak wysoko, że trzeba było nauczyć się ruszać :phi:  cena 900zł - auto sprzedane w 15 minut. Wniosek złomki idą praktycznie na pniu. Zakup aut - Panda 2004 rok dla żony - jazda próbna, oględziny zewnętrzne - coś za ładny ten lakier mówię do sprzedającego - malowany - nie. Śruby oryginalne, widać, że raczej nie odkręcane, powiedział co wymienił nawet rachunki pokazał, powiedział co będzie do zrobienia - cena -500zł i kupiony. Zakup Astry w DE - przejażdżka trwała chyba z 50km, chłopak chyba mocno był związany z autem - młody mechanik - to wymienione, tamto zrobione, do zrobienia będzie za jakiś czas to i tamto, cena minus 200euro w dół i prawie cały bak paliwa w gratisie :oki:  miło, przyjemnie i praktycznie bezproblemowo ale raz auta w miarę tanie, dwa Panda krajowa, drugi właściciel - auto proste, Astra drugi właściciel, książka - fakt była trochę droższa od Fiata ale nadal w przedziale do ok 10 tys. Na Mercedesie okularze chyba trochę straciłem bo nie doczytałem przed zakupem, że modele po lifcie bardzo lubią się z rudą. Natomiast przy odsprzedaży jeden telefon od handlarze, drugi od rolnika, przyjechał w124 ze szwagrem, przewiozłem - paniee szwagier tą rudą ogarnie ;]  spuścisz pan tysiąc bierzem, spuściłem 600zł - pojechali, po roku telefon - jaki jest kod do radia bo odłączali aku, pytam jak auto - szwagier rudy nie ogarnął ale panie chodzi dalej jak zegarek ;)  chyba im dalej w las tym więcej grzybów, w sensie kosmitów wymagających jeżeli auto jest w wyższym przedziale cenowym

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach


"poddaje sie, wygrales, gratuluje". No kurna ... dla nich to gra a ja po prostu chcialem uczciwie kupic samochod bez marnowania czasu. 

 

i  w  tym  momencie chyba trzeba  bylo  powiedzieć: moja  godzina  pracy  kosztuje  xxx$ a  siedze  u was  2h  - zatem moja  cena  minus 2h ;] 

 

chyba  ;] 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Zdarzyło mi się już wcześniej sprzedawać swoje auta i było ok, ale teraz to już szlak mnie trafia.

 

 

coś w tym jest , mam samochód i przyczepę wystawioną 

 

co do samochodu - pyta się o szczegóły po czym stwierdza, że fajnie ale szuka kombi , może mam przypadkiem na sprzedaż kombi ?  ;l

drugi też o coś się pyta po czy stwierdza, że on właściwie szuka volkswagena  :facepalm:

trzeci chce się zamienić na motor bo idzie zima  :hehe:

kolejny ma propozycję żebym przyjechał 200km pokazać mu samochód bo nie ma czasu  8]

następny pyta się o faktury z ASO - skoro nie mam to znaczy, że NIC nie robiłem przy samochodzie i to jest trup , pewnie rozrząd jeszcze fabryczny mam  :totalszok:

dzwoni pani - potrzebuje auto dla syna , od roku zrobi prawko i czy mogę poczekać bo niedługo pewnie zda 

 

z przyczepą jest jeszcze fajniej 

1 - czy mam może jeszcze inne przyczepy bo gość chciałby mieć jakiś wybór jak przyjedzie  :hehe:

2- czy wypożyczam przyczepy towarowe  :hmm:

3 - dlaczego sprzedaję ruinę tak drogo, bo skoro sprzedaję to znaczy, że to ruina zgniła i spleśniała  :facepalm:

4 - chętnie kupi ale na wiosnę , prosi o zatrzymanie przyczepy bo teraz to nie ma sensu kupować :oki:

 

boje się odbierać telefon , żadnego normalnego potencjalnego klienta  :nie_wiem: tylko czubki 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach


boje się odbierać telefon , żadnego normalnego potencjalnego klienta   tylko czubki 

 

Jest 5-10% normalnych, w końcu taki się trafi  :ok:

Natomiast jedno mnie zastanawia, ile z tych pozostałych 90-95% to faktycznie czubki, a ile poza przyjęta do handlu  :hmm:  bo aż nie chce się wierzyć, że tylu durni jest.

To co opisałeś powyżej to  chleb powszedni, dochodzą smaczki-nie myty silnik=trup, umyty silnik=trup, w każdym sprzedawanym samochodzie zepsute sprzegło-albo za wysoko bierze, albo za nisko, albo-wie Pan tu coś mi nie pasuje, sprzęgło będzie do wymiany...Są też tacy, co mawiali :Jak Pan nie zarobisz na tym aucie więcej niż 300zł to ja je wezmę (nie widząc, 1 rozmowa telefoniczna), bo jak więcej to nie mamy o czym mówić...

Albo z piątku, wydawałoby się w miarę rozsądny klient, obejrzeli czy bezwypadkowy, akurat samochód w 100% ori lakier i szyby, no ale nie pasowało, bo ryski różne są, jedna wgniotka (13 latek), bo obłazi lakier na guzikach od sterowania szyb i z rączek otwierania drzwi (vw zatem norma)-mówię, że nowego z 13 latka to ja Wam nie wyczaruję-no wiem, wiem, ale wie Pan jak to Polak, chciałby mieć ładne auto...(ręce mi opadły). Przejażdżka, zawias sztywny, na badaniu technicznym wszystko ok, cena środek stawki z rocznika do ponegocjowania parę stówek, 2 kpl kół, klima, elektryka wszystko sprawne-samochód nie został sprzedany, gdyby była polerka i pranie i czyszczenie wnętrza, może by poszedł. No i pytanie najlepsze-czy można zabrać auto do serwisu-Oczywiście odpowiadam. Ale jak coś znajdą, np rozrząd do wymiany, lub coś innego to Pan pokrywa koszty? 8]  Westchnąłem tylko, zapytałem czy by pokrył koszty swojego 15 latka jakbym go zabrał do serwisu, wyszeptał, "no nie..." i teraz kulminacja-ALE W RADOMIU HANDLARZE PŁACĄ ZA SERWIS, więc zapytałęm czy jak swoje bmw kupował to tak było?No nie. A kiedy Pan kupował auto w Radomiu?No nigdy, ale słyszał... :facepalm:  :facepalm:  :facepalm:

Wtedy już wiesz, że czekający na Ciebie obiad w domu jest ważniejszy od tego klienta...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

nie jestem zamożny ale jak sie trafi normalny klient to chętnie opuszczę , ale z psychicznymi nie mogę się targować

Ja mam takie doswiadczenia, ze 90% rozpoczyna rozmowe od pytania ile zejde z ceny. Jakies 70% ma problem z konstrukcja zdan w jezyku polskim ;] jeden klient mnie zapytal kiedy moze obejrzec, najlepiej szybko, bo mu godzine zajmie dojazd. Pytam skad? Z Opola :hehe: Auto w Wawie ;]

Tych co nie zajrzeli do ogloszenia i pytaja: w jakim auto jest wlasciwie kolorze ;]

Albo dzwoni jakis dziadek i mowi, ze on nic na temat auta nie wie i zebym mu odpowiedzial :hehe: jakie sa w ogole silniki, jak jezdzi :D Dobrze, ze to nie ja placilem za telefon ;]

A najwiekszy fetysz to czy klima dziala :hehe: i po 100x pytanie o to ;]

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Ja się cieszę jak to czytam, że sprzedaję swoje auta bez ogłoszeń bo zazwyczaj mam kupców wcześniej (z reguły to efekt tego, że widzą / wiedzą jak dbam o auta i że nie mam nic do ukrycia i że cena jest bardzo adekwatna do stanu auta)

 

Niestety wielu ludzi oczekuje wygłaskanego Mercedesa w cenie Fiata i to się nie zmieni

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

coś w tym jest , mam samochód i przyczepę wystawioną 

 

co do samochodu - pyta się o szczegóły po czym stwierdza, że fajnie ale szuka kombi , może mam przypadkiem na sprzedaż kombi ?  ;l

drugi też o coś się pyta po czy stwierdza, że on właściwie szuka volkswagena  :facepalm:

trzeci chce się zamienić na motor bo idzie zima  :hehe:

kolejny ma propozycję żebym przyjechał 200km pokazać mu samochód bo nie ma czasu  8]

następny pyta się o faktury z ASO - skoro nie mam to znaczy, że NIC nie robiłem przy samochodzie i to jest trup , pewnie rozrząd jeszcze fabryczny mam  :totalszok:

dzwoni pani - potrzebuje auto dla syna , od roku zrobi prawko i czy mogę poczekać bo niedługo pewnie zda 

 

z przyczepą jest jeszcze fajniej 

1 - czy mam może jeszcze inne przyczepy bo gość chciałby mieć jakiś wybór jak przyjedzie  :hehe:

2- czy wypożyczam przyczepy towarowe  :hmm:

3 - dlaczego sprzedaję ruinę tak drogo, bo skoro sprzedaję to znaczy, że to ruina zgniła i spleśniała  :facepalm:

4 - chętnie kupi ale na wiosnę , prosi o zatrzymanie przyczepy bo teraz to nie ma sensu kupować :oki:

 

boje się odbierać telefon , żadnego normalnego potencjalnego klienta  :nie_wiem: tylko czubki 

 

Gdybym miał kasę i potrzebę - twoja Vectra była by już moja. :ok:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie sprzedajesz swojego autobusu? ? Bo ja coś takiego potrzebuje

wysłane z telefonu

 

Myślałbym o tym gdyby nie to, że matka boska pieniężna za mało jeszcze uzbierała/przynosi. ;]

 

PS. Ale generalnie polecam. :ok: Tylko bierz mocniejszego niż TDCI 143KM bo doładowany to już słabo jedzie. ;]

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A nie jest przypadkiem z pod Krakowa? Bo idealnie pasuje do "mojego" idioty

 

chyba nie, jakiś lokales 

 

ale miałem też pytanie o przyjechanie 300km na pokazanie samochodu (oczywiście za free)  ;l

co prawda wiozłem już kiedyś samochód klientowi, ale kupił go zdalnie, umowa podpisana i kasa na koncie, to trochę inna sytuacja była 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10-letnia Daćka Logan 1,4 MPI mojego ojca wczoraj się sprzedała. Gdy ogłoszenie wisiało lipiec/sierpień - zero telefonów. Ponownie wystawiłem kilka dni temu. Wczoraj o 12 telefon, kilka pytań i dwa najważniejsze: czy działa klima i czy można wracać na kołach (w sensie czy jest ważny przegląd i OC). Klima była ważna, bo pan już raz gdzieś pojechał 100 km oglądać taką Daćkę i w ogłoszeniu miała klimę a w realu nie. Umówiliśmy się o 17, ale jak wróciłem do domu o 16 to pan i jego ojciec stali już pod bramą. Pan się przejechał (ja pozwalam się przejechać sprzedawanym samochodem), sprawdził czy wszystko działa (głownie czy działa klima). Uzgodniliśmy cenę (trochę opuściłem, wiadomo, że wystawia się zawsze parę setek wyżej żeby z czegoś zejść) i wydrukowaliśmy umowę. Zadzwoniłem do ojca, żeby przyjechał podpisać umowę, a my tymczasem podjechaliśmy do mojego banku wpłacić kasę. Wróciliśmy i właśnie podjechał mój ojciec. Podpisy na umowie, rąsia-rąsia i bye bye. :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10-letnia Daćka Logan 1,4 MPI mojego ojca wczoraj się sprzedała. Gdy ogłoszenie wisiało lipiec/sierpień - zero telefonów. Ponownie wystawiłem kilka dni temu. Wczoraj o 12 telefon, kilka pytań i dwa najważniejsze: czy działa klima i czy można wracać na kołach (w sensie czy jest ważny przegląd i OC). Klima była ważna, bo pan już raz gdzieś pojechał 100 km oglądać taką Daćkę i w ogłoszeniu miała klimę a w realu nie. Umówiliśmy się o 17, ale jak wróciłem do domu o 16 to pan i jego ojciec stali już pod bramą. Pan się przejechał (ja pozwalam się przejechać sprzedawanym samochodem), sprawdził czy wszystko działa (głownie czy działa klima). Uzgodniliśmy cenę (trochę opuściłem, wiadomo, że wystawia się zawsze parę setek wyżej żeby z czegoś zejść) i wydrukowaliśmy umowę. Zadzwoniłem do ojca, żeby przyjechał podpisać umowę, a my tymczasem podjechaliśmy do mojego banku wpłacić kasę. Wróciliśmy i właśnie podjechał mój ojciec. Podpisy na umowie, rąsia-rąsia i bye bye. :)

 

Tak wygląda normalny deal jakich wiele, natomiast czasami trafia się kosmita, co już przez telefon dyktuje warunki, a na żywo jest tylko gorzej-i nic na to nie poradzisz.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak wygląda normalny deal jakich wiele, natomiast czasami trafia się kosmita, co już przez telefon dyktuje warunki, a na żywo jest tylko gorzej-i nic na to nie poradzisz.

To też byś podciągnął pod "normalny deal"? Bo warunek "jakich wiele" spełnia doskonale:

Klima była ważna, bo pan już raz gdzieś pojechał 100 km oglądać taką Daćkę i w ogłoszeniu miała klimę a w realu nie.

Pewnie frajer, że 100km jeździł.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To też byś podciągnął pod "normalny deal"? Bo warunek "jakich wiele" spełnia doskonale:

Pewnie frajer, że 100km jeździł.

 

Ale w czym Ty masz problem oprócz czytania? :nie_wiem:

Normalna rozmowa nt auta przez telefon, ustalenie faktów odnośnie wyposażenia/serwisowania/sprawności podzespołów to rzecz normalna. Żądania przez tel dotyczące tego ile mam opuścić (nie widząc towaru), czy ile zarobić, albo żądania dotyczące zwrotu za wycieczkę, czy zwrotu za przegląd przed zakupowy są domeną kosmitów. :skromny:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

żądania dotyczące zwrotu za wycieczkę, czy zwrotu za przegląd przed zakupowy są domeną kosmitów.

Znowu zrozumiałeś połowę. Czyli o zwrocie kosztów za wycieczkę, ale już nie o warunkach tego zwrotu kosztów.

To, że gostek dymał 100 km w jedną stronę i go ewidentnie OSZUKANO, zapewniając że jest działająca klimatyzacja, przy czym oszust nie poniósł konsekwencji swojego kłamstwa a poniósł je wyłącznie oszukany - to jest dla ciebie normalne i tak powinno być?

Zakładaj Amber Gold.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z tego co zrozumiałem, to ktoś w ogłoszeniu zaznaczył niechcący jako opcję "klimatyzacja manualna", kupujący o to nie zapytał, pojechał oglądać auto a w aucie w ogóle nie było klimatyzacji. Auta nie kupił, ale nie miał jakichś strasznych pretensji do sprzedającego, bo reszta opisu była OK, auto nie walone, nie picowane, etc. A że chciał koniecznie auto z klimą, to dzwoniąc do mnie już szczegółowo o klimę pytał.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach


Znowu zrozumiałeś połowę. Czyli o zwrocie kosztów za wycieczkę, ale już nie o warunkach tego zwrotu kosztów.

 

Niestety to nie ja mam problem z rozumieniem, bo po raz kolejny pokazujesz, że nie chcesz lub nie potrafisz zrozumieć tego co napisane.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Łatwo to sprawdzić: napisz dokładnie co chciałeś przekazać i czego nie zrozumiałem.

 

Przecież to już sprawdziliśmy-ja dokładnie napisałem, a Ty niewiele zrozumiałeś. co dalej chcesz sprawdzać?  :hm:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moja historia z wtorku. Rodzice postanowili pozbyć sie golfa 3. Porobiłem zdjecia, napisałem ze do zrobienia koncowki przod oraz lozyska tyl, cena 1500zl czyli rowerowa. Progi, podloga bez dziur, rdzy itp. Dzwonili rozni ludzie, marudzili ze musza w auto zainwestowac, kazdemu powtarzalem czy lepiej jest wymienic koncowki czy latac podloge i progi bo jak wiadomo golf 3 z rdza sie lubi. Kazdy niby rozumial ale bolalo ludzi ze musza wsadzic w auto z 200zl. We wtorek przyjechal ogladajacy taksowka, obszedl auto dookola, odpalil silnik i zapytal czy swiatla dzialaja, nastepnie powiedzial ze bierze, zaproponowal 40zl mniej niz w ogloszeniu, a teraz najlepsze, zaplacil dolarami oraz poprosil o to abym mu na sasiednie osiedle auto podprowadził bo on wypił juz dzisiaj 3 browary, informujac rownież mnie że oczywiscie taxi w droge powrotna mi opłaca.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 tygodnie później...

Czasami za pierwszym ,czasami za piątym. Srednio dwa trzy auta trzeba było zobaczyć. Bardzo wiele widać juz po opisie w ogłoszeniu i zdjęciach. 95% ogłoszeń odpada po debilnych opisach typu "perełka" "igła" "okazja".

Ja chyba muszę zacząć tak tytułować ogłoszenie. Jak daję normalny opis, to zainteresowanie jest słabiutkie...

wysłane z kontenera na śmieci

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wystawiłem Scenika w niedzielę po południu,w sumie kontrolne żeby sprawdzić zainteresowanie,kilka telefonów,w poniedziałek po południu przyjechali ludzie ok.200 km,pojeździliśmy,po powrocie oni mówią że kupują.Nie chciałem sprzedać bo nie byłem na to przygotowany (w S III pełno schowków z gratami,kable do kamery,radia,sirio na dachu...),a oni mówią że nie po to tyle jechali by wracać bez auta.Cóż...poprosiłem by poczekali godzinę i auto poszło w 24 godz. od momentu wystawienia.Cena jedna z niższych w regionie,auto nie bez napraw blacharskich...wniosek?CCC :-)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 Nikt nie chce Vectry.

 

 

Dodaj, ze w klekocie

 

 

to zauważyłem , a Fiat croma to idzie jak ciepłe bułeczki , widać że sami koneserzy  ;l

 

@@electrofinger - Twój to wogóle dziwak z okrojoną mocą, jakbyś go odblokował to może szanse by wzrosły 

 

 

żeby mój był w kombi to bym nawet nie myślał o jakimkolwiek mieszaniu w autach - super sprzęt tylko ciasny  :(

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

to zauważyłem , a Fiat croma to idzie jak ciepłe bułeczki , widać że sami koneserzy ;l

@@electrofinger - Twój to wogóle dziwak z okrojoną mocą, jakbyś go odblokował to może szanse by wzrosły

żeby mój był w kombi to bym nawet nie myślał o jakimkolwiek mieszaniu w autach - super sprzęt tylko ciasny :(

Ale w papierach zostanie że ma sto koni. A jak ktoś się nie zna to powie że kombinowane...

Audi mógłbym podkręcić na 200 ale jakoś wolę jak wszystko jest fabryczne.

wysłane z kontenera na śmieci

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Używając tego serwisu, wyrażasz zgodnę na naszą Polityka prywatności oraz Warunki użytkowania.