Skocz do zawartości

Sprzedalibyście auto znajomej, rodzinie itd?


kozi39

Rekomendowane odpowiedzi

W związku z powiększeniem rodziny postanowiłem w lutym sprzedać naszego Golfa. Służył dzielnie, kupiony od znajomego mechanika 1.4 z gazem z 94r. Auto wiadomo było stare ale utrzymane dbałem, poddałem renowacji lakieru itd. tylko markowe części serwisowane u poprzedniego właściciela.

Wystawiłem na internet i było ogromne zainteresowanie. W piątek wystawiłem w niedziele zadzwoniła dobra znajoma że znalazła moje auto na necie i oni są chętni.

Opowiedziałem wszystko jak na spowiedzi każdy detal o którym wiedziałem żeby nie było niesmaków. Tak wyglądał gdy odjeżdżał:

9475ea2090ff37a4med.jpg

2bee064fc48dbd4dmed.jpg

Jako że kontakt z owymi znajomymi był dobry doglądałem swoje byłe wozidło, dzień po zakupie posiali kołpaka cóż zdarza się ale po 2 miesiącach zarżnęli sprzęgło wytłukli zawieszenie (przegląd robiony koniec stycznia przed sprzedażą więc było ok).

Żal przez telefon że wsadzili w niego 2 tysiące bo wszystko się sypie aż dzisiaj sms że umarł bo wylał wszystko czym był zalany tudzież pewno uszczelka pod głowicą sick.gif

3 tygodnie temu byliśmy u nich na ognisku to sobie pooglądałem co zostało po moim polerowaniu lakieru, okazało się że niewiele rysy na dachu pewno po kocie, zagięcie drzwi na kancie gdzie ktoś naprawdę musiał się przyłożyć żeby spowodować takie uszkodzenia.

Ogółem w pół roku z zadbanego egzemplarza zrobiony paździerz, i niby oficjalnie żalu do mnie nie mają ale niesmak ogromny, kumpel z którym był dobry kontakt teraz jakby unika kontaktu.

O ile sam wolę kupuję auta od znajomych albo forumowiczów AK zlosnik.gif o tyle ostatni raz sprzedaję blisko domu.

Takie żale się frown.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> W związku z powiększeniem rodziny postanowiłem w lutym sprzedać naszego Golfa. Służył dzielnie,

>....

> Takie żale się

takie życie. ja swojego sprzedałem teściowi grinser006.gif

zrobił teraz ok 40 tys km przez ostatnie 3 lata i nie narzeka. jezdzi do teraz, robił sporo, ale przynajmniej rabatami na części moge go poratować.

no ale jakby zbiegiem okoliczności cos sporego wybuchło w "wymarzonym" modelu auta zaraz po zakupie, to nie wiem jakby klimat wyglądał smile.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Nigdy. Jest stara mądra zasada: chcesz stracić przyjaciela - sprzedaj mu samochód albo pożycz

> pieniądze. Z rodziną jest jeszcze gorzej.

poprzednie sprzedałem znajomej mojego przyjaciela. Teraz ma przyjechać po następne. Czyli jest zadowolona zlosnik.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> W związku z powiększeniem rodziny postanowiłem w lutym sprzedać naszego Golfa. Służył dzielnie,

> kupiony od znajomego mechanika 1.4 z gazem z 94r. Auto wiadomo było stare ale utrzymane

> dbałem, poddałem renowacji lakieru itd. tylko markowe części serwisowane u poprzedniego

> właściciela.

> Wystawiłem na internet i było ogromne zainteresowanie. W piątek wystawiłem w niedziele zadzwoniła

> dobra znajoma że znalazła moje auto na necie i oni są chętni.

> Opowiedziałem wszystko jak na spowiedzi każdy detal o którym wiedziałem żeby nie było niesmaków.

> Tak wyglądał gdy odjeżdżał:

> Jako że kontakt z owymi znajomymi był dobry doglądałem swoje byłe wozidło, dzień po zakupie posiali

> kołpaka cóż zdarza się ale po 2 miesiącach zarżnęli sprzęgło wytłukli zawieszenie (przegląd

> robiony koniec stycznia przed sprzedażą więc było ok).

> Żal przez telefon że wsadzili w niego 2 tysiące bo wszystko się sypie aż dzisiaj sms że umarł bo

> wylał wszystko czym był zalany tudzież pewno uszczelka pod głowicą

> 3 tygodnie temu byliśmy u nich na ognisku to sobie pooglądałem co zostało po moim polerowaniu

> lakieru, okazało się że niewiele rysy na dachu pewno po kocie, zagięcie drzwi na kancie gdzie

> ktoś naprawdę musiał się przyłożyć żeby spowodować takie uszkodzenia.

> Ogółem w pół roku z zadbanego egzemplarza zrobiony paździerz, i niby oficjalnie żalu do mnie nie

> mają ale niesmak ogromny, kumpel z którym był dobry kontakt teraz jakby unika kontaktu.

> O ile sam wolę kupuję auta od znajomych albo forumowiczów AK o tyle ostatni raz sprzedaję blisko

> domu.

> Takie żale się

Ja np. zostawiam Ojcu samochód , ale jak to mój Ojciec on bierze samochód razem z mechanikiem , czyli ze mną ( niby mechanikiem ) bo tu coś trochę zrobie i tam itp. smile.gif , i samochód śmiga smile.gif

Wiem że to będzie trudne dla mnie bo cos będzie nie tak i zaraz będzie telefon , że trzeba to zobaczyć smile.gif

pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Nigdy. Jest stara mądra zasada: chcesz stracić przyjaciela - sprzedaj mu samochód albo pożycz

> pieniądze. Z rodziną jest jeszcze gorzej.

I tak i nie zlosnik.gif Mam różne doświadczenia z tym związane...Siostry i rodziców zaopatruję ja w pojazdy, w sumie obie zadowolone, choć świadome, że czasami trzeba coś dołożyć bo auta swoje lata mają (młodszej cordoba jest pełnoletnia już, więc jakieś tam pierdółki co raz trzeba dołożyć, ale zasuwa codziennie min 50km, więc nie jest to sprzęt który ma przestoje u mechaników. Stryj mnie męczył, ale wszystko co podrzucałem było za drogie, no i kupił z komisu (okazyjnie) thalię "po księdzu" zlosnik.gif ostatnio jak popiliśmy troszkę na weselu to język mu się rozwiązał, że jednak nie była taka bezwypadkowa jak komisiarz mówił i że wsadził w mechanikę trochę $$$ już.

Dobry kolega kupił ode mnie już 2szt-kolegujemy się do dziś devil.gif więc źle nie jest-jak brał, wiedział o każdej wadzie samochodu. Kilka aut po znajomych pomagałem kupować, więc traktowane są jakby były ode mnie kupione. Ale przypadki są różne, trzeba wiedzieć komu można sprzedać samochód, ja w swojej rodzinie dalszej mam osoby, którym bym nie sprzedał...Kumpel kiedyś sprowadził wychuchane audi 10 letnie na handel i znajomi się uczepili, nie dość że niewiele zarobił na nich, bo "po znajomości" to potem nawet 3lata po zakupie dzwonili "niby o radę", bo coś tam się zepsuło-powiedział, że nigdy więcej. Jak sprzedawali-samochód odkupiłem ja, bo wiedziałem że bezwypadek, jednak musiałem włożyć trochę $ by doprowadzić go do porządnego stanu mechanicznego. Także nie ma reguły, trzeba wiedzieć czy komuś można sprzedać czy się "nie opłaci" i to opłaci, to nie zawsze chodzi o pieniądze.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sprzedając poprzednie auto miałem kilku zainteresowanych wśród znajomych, ale wymigiwałem się jak mogłem zlosnik.gif Wolę sprzedać samochód obcemu ze świadomością, że oddaję dobre auto i w razie reklamacji mieć komfort olania sprawy ciepłym moczem, niż komuś bliskiemu i zastanawiać się czy nie będzie miał do mnie pretensji jeśli coś wyskoczy.

Ostatnio, po półtora miesiącu, dzwoniła z jakąś sprawą dziewczyna która kupiła ode mnie samochód i na pytanie czy wszystko jest ok, stwierdziła, że jest rewelacja ok.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ja kiedyś sprzedałem malczana kuzynowi doinwestowanego we wrzesniu z przebiegiem 50 tys. nawet go nie oglądał, a zimą zrobił 30 tys, po wsi w śniegu wyższym niż sam malczan, a na wiosne musiał robić progi i podłogę. skwitował, ze sprzedałem mu parcha i do dzisiaj sie nie odzywa sick.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak. Sprzedałem swoją Cordobę siostrze w 2006 a w 2011 odkupiłem to auto od niej grinser006.gif Ona ma inne wozidełko a ja nie narzekam na auto, bo znam jego stan i wiem, że jeszcze długo będzie jeździł. ok.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> ja kiedyś sprzedałem malczana kuzynowi doinwestowanego we wrzesniu z przebiegiem 50 tys. nawet go

> nie oglądał, a zimą zrobił 30 tys, po wsi w śniegu wyższym niż sam malczan, a na wiosne

> musiał robić progi i podłogę. skwitował, ze sprzedałem mu parcha i do dzisiaj sie nie odzywa

Za to cc od ciebie śmiga po dziś dzień i zepsuć się nie chce, a uwierz, że lekko nie ma zlosnik.gif. Fakt, że blacha w tym aucie poleciała strasznie ale lata swoje także już ma wink.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja tam auta już nie wiem co, ale nie sprzedam rodzinie...

Sprzedałem auto za symboliczną kwotę. W ktore wczesniej wsadziłem ponad 4 tysie. Przy sprzedazy opuściłem na hamulce(tarcze i klocki), do tego sam je potem wymieniłem. Miesiac po transakcji. Tak sie umówiliśmy.

To k...a potem uslyszalem od kogos, że to zlom. Bo trzeba bylo tarcze i klocki wymienic i jak tak można kara.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja sprzedalem kacikowiczowi auto 4 miesiece temu, mamy ciagle kontakt pisze co i jak z autem, ale przed sprzedaza mial wszystko wylozone na tace, lacznie z zdjeciami na ktorych jest peknieta szyba czolowa.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Ja sprzedalem kacikowiczowi auto 4 miesiece temu, mamy ciagle kontakt pisze co i jak z autem, ale

> przed sprzedaza mial wszystko wylozone na tace, lacznie z zdjeciami na ktorych jest peknieta

> szyba czolowa.

W ten sam sposób kupiłem obecny dupowóz zlosnik.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Tak. Sprzedałem swoją Cordobę siostrze w 2006 a w 2011 odkupiłem to auto od niej Ona ma inne

> wozidełko a ja nie narzekam na auto, bo znam jego stan i wiem, że jeszcze długo będzie

> jeździł.

Moj byly Lanos przeszedl wedrowke:

- zakup 2005 na mnie i ojca (ubezpieczenie)

- 2007 darowizna czesci ojca na mnie

- 2009 sprzedaz ojcu (darowizna nie wchodzila niestety w gre)

- aktualnie ujezdza go brat i wszyscy sa zadowoleni ok.gif

Jak sie "przekazuje" auto w tak bliskiej rodzinie to raczej zgrzytow byc nie powinno hmm.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Miałem ostatnio podobną sytuację, ale z samochodem sprzedanym prawie 2 lata temu dobremu znajomemu. Gorzkie żale, pretensje że skarbonka, choć wiedział że sam włożyłem w ten samochód z 13 tys .... wielkie halo że sprzęgło siada, choć kupując miał rogal na twarzy z uwagi na zrobiony ,,soft'' itp. itd.

Zdaje się, że to nie najlepsza metoda sprzedawać samochód znajomym czy rodzinie.

Ja już nie mam znajomego.... swoją drogą pies go srał, jeśli gość po prawie dwóch latach wygłasza kazania tak jakby do ASO na gwarancji przyjechał to raczej nie dla mnie takie znajomości grinser006.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Jak sie "przekazuje" auto w tak bliskiej rodzinie to raczej zgrzytow byc nie powinno

I tutaj jest wielę prawdy wg mnie...cc kupiłem ja, obecnie jezdzi brat, nissanem, którego kupiłem, od 2 lat śmiga mama wink.gif. Fakt, że auta były używane więc od czasu do czasu pewnych napraw wymagają ale nigdy nie usłyszałem jakiegoś żalu itp...a ochoćby nawet coś się popsuło to i tak staram się naprawy przeprowadzać we własnym zakresie 270751858-jezyk.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ja nie mam oporów...

chociaż wszystko zależy od podejścia kupującej osoby...z kolei ja zawsze staram się przekazać, że to nie nówka z salonu i po sprzedaży może coś wyjść co teraz nie daje o sobie znać...

a no i to jest podobnie do pożyczania samochodu...ja samochód pożyczałem sobie nawzajem z ojcem...i nigdy nie było problemu nawet jak się coś zepsuło czy jemu czy mi w pożyczonym samochodzie...ot tak miało być i trzeba naprawić a kierownik niewinny w tym przypadku...ale jak słucham niektórych jak ich ojcowie podchodzą do pożyczania samochodu i teksty, że zaraz coś zepsujesz a może autobusem a coś tam innego...

podobnie i w Twoim przypadku...inny znajomy przeszedłby z tym do porządku dziennego a Ci podeszli na zasadzie, że bubel sprzedałeś...bywa...następnym razem im nie sprzedawaj...obowiązku nie ma wink.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rozmowa przed sprzedażą była że stare ale utrzymane znali to auto bo miałem Golfa 2 lata i nie wymieniałem pół zawieszenia remontowałem silnika itd. bo nie było takiej potrzeby.

Zaczęło pukać odstawiłem na drążki potem tuleje tylnej belki zawsze było robione na czas.

Oni nie mają do mnie pretensji wprost ale wyczuwam dystans i żal bo 2 tysie poszły w niego a on dalej się psuje crazy.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

nic nie poradzisz, poprzednie auto poszło do obcych mi ludzi ale w tym samym powiecie. Po roku jak je przypadkiem zobaczyłem to mi serce omal nie pękło- obity z każdej strony- obity to nadużycie podrapany porysowany, jakby ktoś nim po krzakach i górskich szlakach jeździł, lampy na taśmę poklejone do karoserii, zderzaki połamane, wydech prawie na ziemi. Obstawiam, że kolejnego roku użytkowania to auto nie przeżyło sick.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Zaoferowałem ewentualną pomoc przy holowaniu tyle mogę dla nich zrobić auto w pół roku zarżnięte

> był zadbany koniec kropka

zamias polerowac lakier mogles zajrzec w silnik potem wepchles im trupa tyle w temacie odemnie

a tak serio to na pewno skorzystaja z twojego holu grinser006.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam bardzo podobną zasadę, ale rozciągniętą na wszystko. To znaczy - nie sprzedaje już niczego nikomu z rodziny czy kolegów - dalszym znajomym zdarza się, ale nie często.

Raz, że człowiek tak naprawdę w rzeczy nie siedzi i nie wie na 100% co sprzedaje, a dwa, że niektórzy nadużywają mojej osoby roszcząc prawa gwarancyjne do rzeczy używanych - lub tak jak w Twoim wypadku - żywią ukrywaną lub nie pretensję za doprowadzenie do takiego a nie innego stanu.

Sparzyłem się sprzedając bardzo dobrej znajomej laptop, który padł dokumentnie po 2 m-cach używania.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Jak sie "przekazuje" auto w tak bliskiej rodzinie to raczej zgrzytow byc nie powinno

Problem byłby u mnie, bo po pierwsze auto jest na firmę mamy.

Jest to jednoosobowa działalność gospodarcza. I teraz wyobraź

sobie, że moja mam umierze. I co wtedy z autem? Nigdy go nie odzyskam,

a nawet jeśli, to bym musiał podzielić się z nim z ojcem, którego nienawidzę.

A więc dążę do tego, by mama auto wypisała ze środków trwałych

i mi je sprzedała, za gotówkę. Wtedy po jej śmierci, ojciec nie dostanie

nic. Także są różne rodzinne sytuacje i dlatego sprzedaż/kupno

pomiędzy rodzicami a dziećmi jak najbardziej może mieć miejsce smile.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Także są różne rodzinne sytuacje i dlatego sprzedaż/kupno

> pomiędzy rodzicami a dziećmi jak najbardziej może mieć miejsce

Dlatego tez z powodu DG, srodka trwalego i zamieszania podatkowego z tym zwiazanego sprzedalem ojcu, a nie darowalem samochod.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Za to cc od ciebie śmiga po dziś dzień i zepsuć się nie chce, a uwierz, że lekko nie ma .

aż ciężko mi w to uwierzyć, ale ciesze sie niezmiernie smile.gif

'

> Fakt, że blacha w tym aucie poleciała strasznie ale lata swoje także już ma

no lata są, ale prawde powiedziawszy, kupujący nie specjalnie go oglądał zlosnik.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Heheh bo tak jest, mój brat sprzedał 125p za cenę 2x większą niż rynkowa swojemu teściowi, auto było z 1985r i nie posiadała żadnych wgniotek, wypadku, stłuczki, przebieg 79kkm.

Po 2 tygodniach po sprzedaży tylne drzwi malowane bo przygrzmocił w słupek, po kolejnym miesiącu zderzak i lapa z tyłu crazy.gif

Żal było patrzeć na to auto po pół roku poszło na złom crazy.gif

Teraz jak patrze wstecz to w życiu bym mu nie pozwolił go sprzedać i jeździłbym nim w weekendy tongue.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Oni nie mają do mnie pretensji wprost ale wyczuwam dystans i żal bo 2 tysie poszły w niego a on

> dalej się psuje

Bo oni myśleli, że kupią auto za piątaka i będą jeździć lata bez zaglądania pod maskę.

Tak to nawet w obecnie nowych nie ma

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Używając tego serwisu, wyrażasz zgodnę na naszą Polityka prywatności oraz Warunki użytkowania.