kozi39 Napisano 16 Lipca 2013 Udostępnij Napisano 16 Lipca 2013 W związku z powiększeniem rodziny postanowiłem w lutym sprzedać naszego Golfa. Służył dzielnie, kupiony od znajomego mechanika 1.4 z gazem z 94r. Auto wiadomo było stare ale utrzymane dbałem, poddałem renowacji lakieru itd. tylko markowe części serwisowane u poprzedniego właściciela. Wystawiłem na internet i było ogromne zainteresowanie. W piątek wystawiłem w niedziele zadzwoniła dobra znajoma że znalazła moje auto na necie i oni są chętni. Opowiedziałem wszystko jak na spowiedzi każdy detal o którym wiedziałem żeby nie było niesmaków. Tak wyglądał gdy odjeżdżał: Jako że kontakt z owymi znajomymi był dobry doglądałem swoje byłe wozidło, dzień po zakupie posiali kołpaka cóż zdarza się ale po 2 miesiącach zarżnęli sprzęgło wytłukli zawieszenie (przegląd robiony koniec stycznia przed sprzedażą więc było ok). Żal przez telefon że wsadzili w niego 2 tysiące bo wszystko się sypie aż dzisiaj sms że umarł bo wylał wszystko czym był zalany tudzież pewno uszczelka pod głowicą 3 tygodnie temu byliśmy u nich na ognisku to sobie pooglądałem co zostało po moim polerowaniu lakieru, okazało się że niewiele rysy na dachu pewno po kocie, zagięcie drzwi na kancie gdzie ktoś naprawdę musiał się przyłożyć żeby spowodować takie uszkodzenia. Ogółem w pół roku z zadbanego egzemplarza zrobiony paździerz, i niby oficjalnie żalu do mnie nie mają ale niesmak ogromny, kumpel z którym był dobry kontakt teraz jakby unika kontaktu. O ile sam wolę kupuję auta od znajomych albo forumowiczów AK o tyle ostatni raz sprzedaję blisko domu. Takie żale się Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
wladmar Napisano 16 Lipca 2013 Udostępnij Napisano 16 Lipca 2013 Nigdy. Jest stara mądra zasada: chcesz stracić przyjaciela - sprzedaj mu samochód albo pożycz pieniądze. Z rodziną jest jeszcze gorzej. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
jimbo22 Napisano 16 Lipca 2013 Udostępnij Napisano 16 Lipca 2013 > W związku z powiększeniem rodziny postanowiłem w lutym sprzedać naszego Golfa. Służył dzielnie, >.... > Takie żale się takie życie. ja swojego sprzedałem teściowi zrobił teraz ok 40 tys km przez ostatnie 3 lata i nie narzeka. jezdzi do teraz, robił sporo, ale przynajmniej rabatami na części moge go poratować. no ale jakby zbiegiem okoliczności cos sporego wybuchło w "wymarzonym" modelu auta zaraz po zakupie, to nie wiem jakby klimat wyglądał Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Pipper Napisano 16 Lipca 2013 Udostępnij Napisano 16 Lipca 2013 Na moje Stilo jest już 5 kupców, ale dostaje je moja mama, ot tak, dla odmiany Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
wladmar Napisano 16 Lipca 2013 Udostępnij Napisano 16 Lipca 2013 > Na moje Stilo jest już 5 kupców, ale dostaje je moja mama, ot tak, dla odmiany Sprzedajesz auto własnej matce? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
kozi39 Napisano 16 Lipca 2013 Autor Udostępnij Napisano 16 Lipca 2013 Że z rodziną to na zdjęciu czasem za wiele to się nauczyłem. Szkoda mi Golfa bo dużo serca włożyłem w to wozidło Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
twinsen Napisano 16 Lipca 2013 Udostępnij Napisano 16 Lipca 2013 > Sprzedajesz auto własnej matce? A co w tym dziwnego? Ojciec kolegi sprzedał swoje auto synowi. A ja jak bedę kupował od matki Stilo, to muszę zapłacić. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Rado_ Napisano 16 Lipca 2013 Udostępnij Napisano 16 Lipca 2013 > Nigdy. Jest stara mądra zasada: chcesz stracić przyjaciela - sprzedaj mu samochód albo pożycz > pieniądze. Z rodziną jest jeszcze gorzej. poprzednie sprzedałem znajomej mojego przyjaciela. Teraz ma przyjechać po następne. Czyli jest zadowolona Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Pipper Napisano 16 Lipca 2013 Udostępnij Napisano 16 Lipca 2013 > Sprzedajesz auto własnej matce? tak, a co w tym złego? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
wladmar Napisano 16 Lipca 2013 Udostępnij Napisano 16 Lipca 2013 > A co w tym dziwnego? Ojciec kolegi sprzedał swoje auto synowi. > A ja jak bedę kupował od matki Stilo, to muszę zapłacić. Dziwne to dla mnie. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
wladmar Napisano 16 Lipca 2013 Udostępnij Napisano 16 Lipca 2013 > poprzednie sprzedałem znajomej mojego przyjaciela. Teraz ma przyjechać po następne. Czyli jest > zadowolona To co innego Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
wladmar Napisano 16 Lipca 2013 Udostępnij Napisano 16 Lipca 2013 > tak, a co w tym złego? Własnej matce to się daje, a nie sprzedaje... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Pipper Napisano 16 Lipca 2013 Udostępnij Napisano 16 Lipca 2013 > Własnej matce to się daje, a nie sprzedaje... samochód ma gratis, płaci tylko za wszystkie części, które wymienię zanim go dostanie Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Rado_ Napisano 16 Lipca 2013 Udostępnij Napisano 16 Lipca 2013 > To co innego Niby tak, ale gdyby była wpuszczona na minę, to by nie chciała kupić następnego Fiat to Fiat, lać benzynę i jeździć Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
wladmar Napisano 16 Lipca 2013 Udostępnij Napisano 16 Lipca 2013 > Niby tak, ale gdyby była wpuszczona na minę, to by nie chciała kupić następnego > Fiat to Fiat, lać benzynę i jeździć ... do serwisu Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
deszczowyRoman Napisano 16 Lipca 2013 Udostępnij Napisano 16 Lipca 2013 > Dziwne to dla mnie. chodzi o majatek ziomek. lepiej sprzedac niz pozniej czekac na wyrok sadu Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Rado_ Napisano 16 Lipca 2013 Udostępnij Napisano 16 Lipca 2013 > Własnej matce to się daje, a nie sprzedaje... Sprzedaje się drożej niż obcym Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Rado_ Napisano 16 Lipca 2013 Udostępnij Napisano 16 Lipca 2013 > ... do serwisu ale tani jest Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Pipper Napisano 16 Lipca 2013 Udostępnij Napisano 16 Lipca 2013 > Sprzedaje się drożej niż obcym nawet gdybym za 100pln go puścił, to się nazywa sprzedaż, a nie darowizna, ale ja siem na tym nie znam Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Fatal Napisano 16 Lipca 2013 Udostępnij Napisano 16 Lipca 2013 > W związku z powiększeniem rodziny postanowiłem w lutym sprzedać naszego Golfa. Służył dzielnie, > kupiony od znajomego mechanika 1.4 z gazem z 94r. Auto wiadomo było stare ale utrzymane > dbałem, poddałem renowacji lakieru itd. tylko markowe części serwisowane u poprzedniego > właściciela. > Wystawiłem na internet i było ogromne zainteresowanie. W piątek wystawiłem w niedziele zadzwoniła > dobra znajoma że znalazła moje auto na necie i oni są chętni. > Opowiedziałem wszystko jak na spowiedzi każdy detal o którym wiedziałem żeby nie było niesmaków. > Tak wyglądał gdy odjeżdżał: > Jako że kontakt z owymi znajomymi był dobry doglądałem swoje byłe wozidło, dzień po zakupie posiali > kołpaka cóż zdarza się ale po 2 miesiącach zarżnęli sprzęgło wytłukli zawieszenie (przegląd > robiony koniec stycznia przed sprzedażą więc było ok). > Żal przez telefon że wsadzili w niego 2 tysiące bo wszystko się sypie aż dzisiaj sms że umarł bo > wylał wszystko czym był zalany tudzież pewno uszczelka pod głowicą > 3 tygodnie temu byliśmy u nich na ognisku to sobie pooglądałem co zostało po moim polerowaniu > lakieru, okazało się że niewiele rysy na dachu pewno po kocie, zagięcie drzwi na kancie gdzie > ktoś naprawdę musiał się przyłożyć żeby spowodować takie uszkodzenia. > Ogółem w pół roku z zadbanego egzemplarza zrobiony paździerz, i niby oficjalnie żalu do mnie nie > mają ale niesmak ogromny, kumpel z którym był dobry kontakt teraz jakby unika kontaktu. > O ile sam wolę kupuję auta od znajomych albo forumowiczów AK o tyle ostatni raz sprzedaję blisko > domu. > Takie żale się Ja np. zostawiam Ojcu samochód , ale jak to mój Ojciec on bierze samochód razem z mechanikiem , czyli ze mną ( niby mechanikiem ) bo tu coś trochę zrobie i tam itp. , i samochód śmiga Wiem że to będzie trudne dla mnie bo cos będzie nie tak i zaraz będzie telefon , że trzeba to zobaczyć pozdrawiam Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
AkuQ Napisano 16 Lipca 2013 Udostępnij Napisano 16 Lipca 2013 > Nigdy. Jest stara mądra zasada: chcesz stracić przyjaciela - sprzedaj mu samochód albo pożycz > pieniądze. Z rodziną jest jeszcze gorzej. I tak i nie Mam różne doświadczenia z tym związane...Siostry i rodziców zaopatruję ja w pojazdy, w sumie obie zadowolone, choć świadome, że czasami trzeba coś dołożyć bo auta swoje lata mają (młodszej cordoba jest pełnoletnia już, więc jakieś tam pierdółki co raz trzeba dołożyć, ale zasuwa codziennie min 50km, więc nie jest to sprzęt który ma przestoje u mechaników. Stryj mnie męczył, ale wszystko co podrzucałem było za drogie, no i kupił z komisu (okazyjnie) thalię "po księdzu" ostatnio jak popiliśmy troszkę na weselu to język mu się rozwiązał, że jednak nie była taka bezwypadkowa jak komisiarz mówił i że wsadził w mechanikę trochę $$$ już. Dobry kolega kupił ode mnie już 2szt-kolegujemy się do dziś więc źle nie jest-jak brał, wiedział o każdej wadzie samochodu. Kilka aut po znajomych pomagałem kupować, więc traktowane są jakby były ode mnie kupione. Ale przypadki są różne, trzeba wiedzieć komu można sprzedać samochód, ja w swojej rodzinie dalszej mam osoby, którym bym nie sprzedał...Kumpel kiedyś sprowadził wychuchane audi 10 letnie na handel i znajomi się uczepili, nie dość że niewiele zarobił na nich, bo "po znajomości" to potem nawet 3lata po zakupie dzwonili "niby o radę", bo coś tam się zepsuło-powiedział, że nigdy więcej. Jak sprzedawali-samochód odkupiłem ja, bo wiedziałem że bezwypadek, jednak musiałem włożyć trochę $ by doprowadzić go do porządnego stanu mechanicznego. Także nie ma reguły, trzeba wiedzieć czy komuś można sprzedać czy się "nie opłaci" i to opłaci, to nie zawsze chodzi o pieniądze. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Keryp_ Napisano 16 Lipca 2013 Udostępnij Napisano 16 Lipca 2013 Ostatnie trzy auta poszły do: - klubowicza z klubu toyoty, - teścia, - AKowicza. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
camel00 Napisano 16 Lipca 2013 Udostępnij Napisano 16 Lipca 2013 Sprzedając poprzednie auto miałem kilku zainteresowanych wśród znajomych, ale wymigiwałem się jak mogłem Wolę sprzedać samochód obcemu ze świadomością, że oddaję dobre auto i w razie reklamacji mieć komfort olania sprawy ciepłym moczem, niż komuś bliskiemu i zastanawiać się czy nie będzie miał do mnie pretensji jeśli coś wyskoczy. Ostatnio, po półtora miesiącu, dzwoniła z jakąś sprawą dziewczyna która kupiła ode mnie samochód i na pytanie czy wszystko jest ok, stwierdziła, że jest rewelacja Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
blue_ Napisano 16 Lipca 2013 Udostępnij Napisano 16 Lipca 2013 ja kiedyś sprzedałem malczana kuzynowi doinwestowanego we wrzesniu z przebiegiem 50 tys. nawet go nie oglądał, a zimą zrobił 30 tys, po wsi w śniegu wyższym niż sam malczan, a na wiosne musiał robić progi i podłogę. skwitował, ze sprzedałem mu parcha i do dzisiaj sie nie odzywa Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Toost Napisano 16 Lipca 2013 Udostępnij Napisano 16 Lipca 2013 Po takich znajomych to bym nie płakał. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Kordek Napisano 16 Lipca 2013 Udostępnij Napisano 16 Lipca 2013 Tak. Sprzedałem swoją Cordobę siostrze w 2006 a w 2011 odkupiłem to auto od niej Ona ma inne wozidełko a ja nie narzekam na auto, bo znam jego stan i wiem, że jeszcze długo będzie jeździł. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Hansior Napisano 16 Lipca 2013 Udostępnij Napisano 16 Lipca 2013 > ja kiedyś sprzedałem malczana kuzynowi doinwestowanego we wrzesniu z przebiegiem 50 tys. nawet go > nie oglądał, a zimą zrobił 30 tys, po wsi w śniegu wyższym niż sam malczan, a na wiosne > musiał robić progi i podłogę. skwitował, ze sprzedałem mu parcha i do dzisiaj sie nie odzywa Za to cc od ciebie śmiga po dziś dzień i zepsuć się nie chce, a uwierz, że lekko nie ma . Fakt, że blacha w tym aucie poleciała strasznie ale lata swoje także już ma Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
czachabrava Napisano 16 Lipca 2013 Udostępnij Napisano 16 Lipca 2013 Ja tam auta już nie wiem co, ale nie sprzedam rodzinie... Sprzedałem auto za symboliczną kwotę. W ktore wczesniej wsadziłem ponad 4 tysie. Przy sprzedazy opuściłem na hamulce(tarcze i klocki), do tego sam je potem wymieniłem. Miesiac po transakcji. Tak sie umówiliśmy. To k...a potem uslyszalem od kogos, że to zlom. Bo trzeba bylo tarcze i klocki wymienic i jak tak można Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Kazu Napisano 16 Lipca 2013 Udostępnij Napisano 16 Lipca 2013 Ja sprzedalem kacikowiczowi auto 4 miesiece temu, mamy ciagle kontakt pisze co i jak z autem, ale przed sprzedaza mial wszystko wylozone na tace, lacznie z zdjeciami na ktorych jest peknieta szyba czolowa. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
kozi39 Napisano 16 Lipca 2013 Autor Udostępnij Napisano 16 Lipca 2013 > Ja sprzedalem kacikowiczowi auto 4 miesiece temu, mamy ciagle kontakt pisze co i jak z autem, ale > przed sprzedaza mial wszystko wylozone na tace, lacznie z zdjeciami na ktorych jest peknieta > szyba czolowa. W ten sam sposób kupiłem obecny dupowóz Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
ZUBERTO Napisano 16 Lipca 2013 Udostępnij Napisano 16 Lipca 2013 > Tak. Sprzedałem swoją Cordobę siostrze w 2006 a w 2011 odkupiłem to auto od niej Ona ma inne > wozidełko a ja nie narzekam na auto, bo znam jego stan i wiem, że jeszcze długo będzie > jeździł. Moj byly Lanos przeszedl wedrowke: - zakup 2005 na mnie i ojca (ubezpieczenie) - 2007 darowizna czesci ojca na mnie - 2009 sprzedaz ojcu (darowizna nie wchodzila niestety w gre) - aktualnie ujezdza go brat i wszyscy sa zadowoleni Jak sie "przekazuje" auto w tak bliskiej rodzinie to raczej zgrzytow byc nie powinno Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Pepcio Napisano 16 Lipca 2013 Udostępnij Napisano 16 Lipca 2013 Miałem ostatnio podobną sytuację, ale z samochodem sprzedanym prawie 2 lata temu dobremu znajomemu. Gorzkie żale, pretensje że skarbonka, choć wiedział że sam włożyłem w ten samochód z 13 tys .... wielkie halo że sprzęgło siada, choć kupując miał rogal na twarzy z uwagi na zrobiony ,,soft'' itp. itd. Zdaje się, że to nie najlepsza metoda sprzedawać samochód znajomym czy rodzinie. Ja już nie mam znajomego.... swoją drogą pies go srał, jeśli gość po prawie dwóch latach wygłasza kazania tak jakby do ASO na gwarancji przyjechał to raczej nie dla mnie takie znajomości Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Hansior Napisano 16 Lipca 2013 Udostępnij Napisano 16 Lipca 2013 > Jak sie "przekazuje" auto w tak bliskiej rodzinie to raczej zgrzytow byc nie powinno I tutaj jest wielę prawdy wg mnie...cc kupiłem ja, obecnie jezdzi brat, nissanem, którego kupiłem, od 2 lat śmiga mama . Fakt, że auta były używane więc od czasu do czasu pewnych napraw wymagają ale nigdy nie usłyszałem jakiegoś żalu itp...a ochoćby nawet coś się popsuło to i tak staram się naprawy przeprowadzać we własnym zakresie Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
muzz Napisano 16 Lipca 2013 Udostępnij Napisano 16 Lipca 2013 ja nie mam oporów... chociaż wszystko zależy od podejścia kupującej osoby...z kolei ja zawsze staram się przekazać, że to nie nówka z salonu i po sprzedaży może coś wyjść co teraz nie daje o sobie znać... a no i to jest podobnie do pożyczania samochodu...ja samochód pożyczałem sobie nawzajem z ojcem...i nigdy nie było problemu nawet jak się coś zepsuło czy jemu czy mi w pożyczonym samochodzie...ot tak miało być i trzeba naprawić a kierownik niewinny w tym przypadku...ale jak słucham niektórych jak ich ojcowie podchodzą do pożyczania samochodu i teksty, że zaraz coś zepsujesz a może autobusem a coś tam innego... podobnie i w Twoim przypadku...inny znajomy przeszedłby z tym do porządku dziennego a Ci podeszli na zasadzie, że bubel sprzedałeś...bywa...następnym razem im nie sprzedawaj...obowiązku nie ma Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
kozi39 Napisano 16 Lipca 2013 Autor Udostępnij Napisano 16 Lipca 2013 Pod warunkiem że mama umie jeździć w miarę omija dziury i nie leje paliwa na tanich stacjach Że nie wspomnę o takich cudach jak lampka alladyna której potarcie nie wywoła dżina Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
kozi39 Napisano 16 Lipca 2013 Autor Udostępnij Napisano 16 Lipca 2013 Rozmowa przed sprzedażą była że stare ale utrzymane znali to auto bo miałem Golfa 2 lata i nie wymieniałem pół zawieszenia remontowałem silnika itd. bo nie było takiej potrzeby. Zaczęło pukać odstawiłem na drążki potem tuleje tylnej belki zawsze było robione na czas. Oni nie mają do mnie pretensji wprost ale wyczuwam dystans i żal bo 2 tysie poszły w niego a on dalej się psuje Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
r1sender Napisano 16 Lipca 2013 Udostępnij Napisano 16 Lipca 2013 nic nie poradzisz, poprzednie auto poszło do obcych mi ludzi ale w tym samym powiecie. Po roku jak je przypadkiem zobaczyłem to mi serce omal nie pękło- obity z każdej strony- obity to nadużycie podrapany porysowany, jakby ktoś nim po krzakach i górskich szlakach jeździł, lampy na taśmę poklejone do karoserii, zderzaki połamane, wydech prawie na ziemi. Obstawiam, że kolejnego roku użytkowania to auto nie przeżyło Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
kozi39 Napisano 16 Lipca 2013 Autor Udostępnij Napisano 16 Lipca 2013 Zaoferowałem ewentualną pomoc przy holowaniu tyle mogę dla nich zrobić auto w pół roku zarżnięte był zadbany koniec kropka Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
knapior89 Napisano 16 Lipca 2013 Udostępnij Napisano 16 Lipca 2013 > Zaoferowałem ewentualną pomoc przy holowaniu tyle mogę dla nich zrobić auto w pół roku zarżnięte > był zadbany koniec kropka zamias polerowac lakier mogles zajrzec w silnik potem wepchles im trupa tyle w temacie odemnie a tak serio to na pewno skorzystaja z twojego holu Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
kozi39 Napisano 16 Lipca 2013 Autor Udostępnij Napisano 16 Lipca 2013 > zamias polerowac lakier mogles zajrzec w silnik potem wepchles im trupa tyle w temacie odemnie > a tak serio to na pewno skorzystaja z twojego holu Sam go chciałeś kupić a teraz rumakujesz Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
knapior89 Napisano 16 Lipca 2013 Udostępnij Napisano 16 Lipca 2013 > Sam go chciałeś kupić bo tak zachwalales a tu prosze co mi chciales wcisnac<foch> Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
kozi39 Napisano 16 Lipca 2013 Autor Udostępnij Napisano 16 Lipca 2013 > bo tak zachwalales a tu prosze co mi chciales wcisnac Kozak handlarz przedsiębiorca płakałem jak sprzedawałem pod kocem w garażu trzymany Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
gilbert3 Napisano 16 Lipca 2013 Udostępnij Napisano 16 Lipca 2013 Mam bardzo podobną zasadę, ale rozciągniętą na wszystko. To znaczy - nie sprzedaje już niczego nikomu z rodziny czy kolegów - dalszym znajomym zdarza się, ale nie często. Raz, że człowiek tak naprawdę w rzeczy nie siedzi i nie wie na 100% co sprzedaje, a dwa, że niektórzy nadużywają mojej osoby roszcząc prawa gwarancyjne do rzeczy używanych - lub tak jak w Twoim wypadku - żywią ukrywaną lub nie pretensję za doprowadzenie do takiego a nie innego stanu. Sparzyłem się sprzedając bardzo dobrej znajomej laptop, który padł dokumentnie po 2 m-cach używania. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
twinsen Napisano 16 Lipca 2013 Udostępnij Napisano 16 Lipca 2013 > Jak sie "przekazuje" auto w tak bliskiej rodzinie to raczej zgrzytow byc nie powinno Problem byłby u mnie, bo po pierwsze auto jest na firmę mamy. Jest to jednoosobowa działalność gospodarcza. I teraz wyobraź sobie, że moja mam umierze. I co wtedy z autem? Nigdy go nie odzyskam, a nawet jeśli, to bym musiał podzielić się z nim z ojcem, którego nienawidzę. A więc dążę do tego, by mama auto wypisała ze środków trwałych i mi je sprzedała, za gotówkę. Wtedy po jej śmierci, ojciec nie dostanie nic. Także są różne rodzinne sytuacje i dlatego sprzedaż/kupno pomiędzy rodzicami a dziećmi jak najbardziej może mieć miejsce Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
ZUBERTO Napisano 16 Lipca 2013 Udostępnij Napisano 16 Lipca 2013 > Także są różne rodzinne sytuacje i dlatego sprzedaż/kupno > pomiędzy rodzicami a dziećmi jak najbardziej może mieć miejsce Dlatego tez z powodu DG, srodka trwalego i zamieszania podatkowego z tym zwiazanego sprzedalem ojcu, a nie darowalem samochod. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Rado_ Napisano 16 Lipca 2013 Udostępnij Napisano 16 Lipca 2013 Prawie 10 lat temu sprzedałem Bravo dziadkowi dwie ulice ode mnie. Czasami go widuję, samochód ma gaz i się turla. Nie wygląda na szrota, widać że nawet zadbany Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
blue_ Napisano 16 Lipca 2013 Udostępnij Napisano 16 Lipca 2013 > Za to cc od ciebie śmiga po dziś dzień i zepsuć się nie chce, a uwierz, że lekko nie ma . aż ciężko mi w to uwierzyć, ale ciesze sie niezmiernie ' > Fakt, że blacha w tym aucie poleciała strasznie ale lata swoje także już ma no lata są, ale prawde powiedziawszy, kupujący nie specjalnie go oglądał Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
slawek_l_83 Napisano 16 Lipca 2013 Udostępnij Napisano 16 Lipca 2013 Heheh bo tak jest, mój brat sprzedał 125p za cenę 2x większą niż rynkowa swojemu teściowi, auto było z 1985r i nie posiadała żadnych wgniotek, wypadku, stłuczki, przebieg 79kkm. Po 2 tygodniach po sprzedaży tylne drzwi malowane bo przygrzmocił w słupek, po kolejnym miesiącu zderzak i lapa z tyłu Żal było patrzeć na to auto po pół roku poszło na złom Teraz jak patrze wstecz to w życiu bym mu nie pozwolił go sprzedać i jeździłbym nim w weekendy Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
kozi39 Napisano 16 Lipca 2013 Autor Udostępnij Napisano 16 Lipca 2013 Widzisz jakbym nie miał auta zabawki to bym go pewnie zostawił Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Toost Napisano 16 Lipca 2013 Udostępnij Napisano 16 Lipca 2013 > Oni nie mają do mnie pretensji wprost ale wyczuwam dystans i żal bo 2 tysie poszły w niego a on > dalej się psuje Bo oni myśleli, że kupią auto za piątaka i będą jeździć lata bez zaglądania pod maskę. Tak to nawet w obecnie nowych nie ma Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.